ingridr Posted June 30, 2004 Share Posted June 30, 2004 Zastanawiam sie, czy tylko ja mam takiego pecha.... W niedzielę rano moja kochana Pysia zwymiotowała i zaczęła się jazda... :evil: Zero siku, zero kupki i okropne wymioty (z lekką domieszką krwi)....Brzuch jak deska - i jak za złość była to cholerna niedziele - wszystko pozamykane na cztery spusty. Mój ukochany wet w diabły daleko (bo wyjechał na wekenda), obdzwoniłam wszystkich wetów w promieniu 25 kilometrów i KICHA. Byłam zmuszona jechac do takiej "ukochanej" lecznicy, gdzie wszystkie psy mają nieżyt przewodu pokarmowego (innej choroby nie przewidują - i wszystkie psy dostaja ten sam zestaw leków). W poniedziałek pies prawie że nieprzytomny został dostarczony do mojejgo ukochanego weta - po pobraniu krwi okazało się, że pies ma ciężkie zatrucie - cosik w stylu rozpuszczalnika (ooogromne ilości mocznika we krwi, wysokie alaty i aspaty, i jakieś dziwne związki chemiczne). Jest ciągle nawadniana (przez skórę, bo do żyły nie da się wkłuć)....i jest straaasznie słabiutka. Wet daje mi nadzieję, że będzie ok, ale jak tak na nią patrzę to tylko ryczę jak bóbr Czy Wasz piesek miał kiedykolwiek coś takiego? (daj Boże, żeby nie) Ile trwa odtruwanie takiej istotki? Czy będzie kiedykolwiek taka jak kiedyś? :cry: Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
dbsst Posted June 30, 2004 Share Posted June 30, 2004 wszystko bedzie dobrze jezeli jest juz w rekach zaufanego weta to ten jej krzywdy nie da zrobic i ja wyciagnie z tego. sasiada takiego to i ja bym zabila.moja suka tez byla otuta kiedys ale nie byly to takie objawy. walczyla z tym kilka miesiecy zanim trafilam do dobrego weta. i teraz jest juz wszystko oki. u nas watroba zaczela wysiadac wiec tez nie bylo wesolo. jeszcze raz mowie napewno bedzie dobrze. trzymamy za was kciuki i laapki ja i Szpilka Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
ingridr Posted June 30, 2004 Author Share Posted June 30, 2004 Pysia godzinkę temu zrobiła swoje pierwsze siusiu :lol: (od niedzieli się wszystko zatrzymało)..nigdy nie sądziłam, że będę taka szczęśliwa jak psinka mi zrobi siusiu na łóżku :lol: Czyli Bozia wysłuchała moich błagań... Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Anna. Posted June 30, 2004 Share Posted June 30, 2004 Ingrid cieszymy się z Tobą! :D Dużo zdrówka! Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Katerinas Posted June 30, 2004 Share Posted June 30, 2004 ingridr :o :( Straszne... mam nadzieję, że z Twoją sunią już wszystko oki... A tak swoją drogą to należałoby poważnie porozmawiać z tym sąsiadem. Przecież wylewając jakieś świństwo zanieczyszcza środowisko :-? :evil: Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
ingridr Posted June 30, 2004 Author Share Posted June 30, 2004 Moja dziewczynka nadal tylko leży....ale na moj widok zrobiła takie delikatne myrdu-myrdu ogonkiem! :lol: ma taką pozapadną mordeczkę, sierść się jej tak dziwnie zmierzwiła, schudła 35 dag (to prawie 1/5 jej gabarytów).... :cry: :cry: :cry: Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
dbsst Posted July 1, 2004 Share Posted July 1, 2004 kamien spadl nam z serca ciesze sie strasznie ze zdrowieje pociecha :laola: Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
ingridr Posted July 2, 2004 Author Share Posted July 2, 2004 Mojej dziewczynce juz lepiej..... :lol: Sama chodzi, sama pije wodę, i dziś ukradła Dumce jedzenie z michy :lol: Dzięki wszystkim za ciepłe słowa...nawet nie wiecie jak one są potrzebne :lol: Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
dbsst Posted July 2, 2004 Share Posted July 2, 2004 no to kamien z serca jak juz szuka jedzonka to znaczy ze jeu dobrze jest Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
banjo Posted July 6, 2004 Share Posted July 6, 2004 Wczoraj wieczorem Vanity dostała rozwolnienia, w nocy doszły do tego wymioty. O 6 rano pojechałyśmy do weta i powiedziano mi, że to nic strasznego, coś zjadła widocznie bo nawet w kiszkach jej za bardzo nie szaleje. Tylko, że dostała od razu jakiś antybiotyk, przez 5 dni ma dostawać i nie może jeść normalnego żarcia tylko jakieś od weta. Powiedzcie czy to normalne że od razu daje się antybiotyk czy może to jakieś wyciaganie kasy? Tym bardziej, ze już się duzo lepiej czuje. Okazało się ze razem z bulką Emi coś zjadły bo ona też ma sensacje :-? (możliwe że to po wodzie z jeziorka na polach mokotowskich) Czy spotkaliście się z takim leczeniem? Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Flaire Posted July 6, 2004 Share Posted July 6, 2004 Moim zdaniem antybiotyk i specjalna dieta przez tydzień dlatego, że pies miał biegunkę przez kilka godzin i trochę wymiotował (nie napisałaś, ile), to przesada... ALE... Duże ALE... Moim zdaniem ganianie do weta o 6 rano dlatego, że pies miał biegunkę przez kilka godzin i trochę wymiotował to też przesada. Weci często starają się dopasować poziom i styl leczenia do oczekiwań właściciela. Poprzez swoją reakcję na objawy psa zakomunikowałaś wetowi, że uważasz te objawy za poważne i chcesz je agresywnie leczyć, więc wet zareagował odpowiednio do tych komunikowanych przez Ciebie oczekiwań... Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
banjo Posted July 6, 2004 Share Posted July 6, 2004 To było raczej duuuże wymiotowanie i biegunka. Trwało to całą noc co kilka minut. A wetowi mówiłam że tak rano bo nie chcę żeby cały dzień się męczyła bo potem nie będzie miał mnie kto przywieźć a sama nie doszłaby. Miała do tego bardzo gorący nosek dlatego szybko zareagowałam, a niedawno zmarł mi jeden piesek, więc wole nie ryzykować. Na szczęściej teraz Vanity czuje się dużo lepiej, nawet zjadła troszkę kaszki, więc nie będę jej męczyła antybiotykami Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Flaire Posted July 6, 2004 Share Posted July 6, 2004 Na szczęściej teraz Vanity czuje się dużo lepiej, nawet zjadła troszkę kaszki, więc nie będę jej męczyła antybiotykami Jeżeli zaczęłaś te antybiotyki, to znaczy, jeżeli podałaś nawet jeden, albo wet podał w lecznicy, to musisz to leczenie przeprowadzić do końca, czyli podać wszystkie, które dostałaś. Przerywanie terapii antybiotykowej to skrajna nieodpowiedzialność!!! Od antybiotyków pies się nie "męczy", a przerywanie zaczętej terapii powoduje tworzenie się nowych, odpornych na ten antybiotyk szczepów, któych potem, w czasie prawdziwej potrzeby, nie ma jak leczyć. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
banjo Posted July 6, 2004 Share Posted July 6, 2004 oki rozumiem, z tym, że w tej przychodni naprawdę potrafią wyłudzać pieniądze, a pani weterynarz powiedziała że na pewno nie przejdzie jej po kilku godzinach dlatego musi dostawać przez pięć dni a Vanity od tamtego momentu nic nie dolega i mam nadzieję, ze już tak zostanie. Dlatego wolałam się upewnic co inni o tym sądzą Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Flaire Posted July 6, 2004 Share Posted July 6, 2004 w tej przychodni naprawdę potrafią wyłudzać pieniądzeJeżeli tak uważasz, to nie powinnaś tam chodzić... Ja nie wypowiadam się, czy tak jest, czy nie, ale w żadnym wypadku nie należy leczyć psa u weta, któremu się nie ufa. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
banjo Posted July 7, 2004 Share Posted July 7, 2004 Ja naprawdę do wieczora nie mogłabym z nią jechać do weta tylko rano mogłam a inne przychodnie zamknięte były. Ten wet nie jest zły, krzywdy nie zrobi, tylko wyłudzają tam kasiorkę. Dzis już Vanity na szczęście nic zupełnie nie jest i teraz naprawde nie wiem co mam robić. Drugiej mojej suni też przeszło bez żadnych zastrzyków, tylko smektę dostała. Ja chodzę z nią do innego weta, tam tylko jak jest przymus (z nią pierwszy raz dopiero) Jeszcze jedna rzecz mi sie tam nie spodobała: wydaje mi się, że antybiotyki podaje się o tej samej porze a pani weterynarz kazała mi dziś przyjść tak koło południa :-? Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Flaire Posted July 7, 2004 Share Posted July 7, 2004 Dzis już Vanity na szczęście nic zupełnie nie jest i teraz naprawde nie wiem co mam robić. To powórzę: jeżeli zaczęłaś kurację antybiotykiem, to MUSISZ ją skończyć. Twojej suczce to nie zaszkodzi, a przerywanie takiej kuracji, jak już pisałam, to skrajna nieodpowiedzialność.Być może w tym przypadku antybiotyk nie był konieczny. Ale trzeba również wiedzieć, że z antybiotykami często tak jest, że pomagają natychmiast i ludzie decydują, że już są zdrowi i mogą przerwać leczenie. Takie przerywanie kuracji prowadzi, jak już pisałam, do tworzenia się nowych, odpornych szczepów bakterii, na które potrzeba coraz silniejszych antybiotyków, aż w końcu nie ma na nie żadnego lekarstwa i ludzi (nie tylko psy!) umierają przez głupotę innych. Więc, bardzo proszę, nie dołączaj się do tych głupich i skończ kuracje podając wszystkie pastylki antybiotyku, które dostałaś. Nie wiem już jak to jaśniej wytłumaczyć! Ja osobiście za nic nie leczyłabym się u weta, o którym myślę, że "wyłudza". Ale również wiem, że często taką opinię mają lecznice, które leczą staranniej lub agresywniej, które mają lepszy sprzęt, które przeprowadzają więcej badań diagnostycznych, albo zlecają diagnostykę podczas gdy inni wecie leczą "na wyczucie". Takie dokładniejsze leczenie jest droższe, ale że jest lepsze trudno kogoś przekonać, szczególnie kogoś, kto ma psa w zasadzie zdrowego. Jednie statystyki mogłyby pomóc ludzi o tym przekonać, ale po pierwsze, takie statystyki rzadko są prowadzone, a po drugie, przeciętny obywatel statystyki nie rozumie i przez to w nią nie wierzy... Dobre kliniki nie muszą pieniędzy "wyłudzać", bo i tak mają więcej klientów, niż są w stanie przyjąć... Więc jeśli jakaś klinika rzeczywiście "wyłudza", to ja bym się poważnie zastanowiła, czy warto jej ufać. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
banjo Posted July 7, 2004 Share Posted July 7, 2004 Flaire ja naprawde rozumiem co się do mnie mówi :wink: . Nie uważam że klinika jest gorsza bo przeprowadzają więcej badań, nawet wolę takie. Ta lecznica jest bardzo dobra (dobrzy weci, chociaż studenci też tam leczą) ale często robią coś bez sensu i jest to typowe wyłudzanie pieniążków (nie tylko ja się o tym przekonałam). Kiedyś chodziłam tylko do tej lecznicy, teraz staram się ją unikać, jednak czasami nie ma się wyboru. Jak juz pisałam straciłam niedawno psa dlatego wolę szybko reagować. Dzięki Flaire za rady i serio ja rozumiem to wszystko, że możesz myśleć że jestem goopia że tam poszłam, że chcę przerwać leczenie ale czasami nie ma się dużego wyboru jak się chce pomóc szybko i dlatego wolałam sie jeszcze poradzic i nie podejmować sama decyzji. Tylko że teraz muszę tam znowu iść na kolejny zastrzyk i wydać kolejne 50 zł i troszke mnie to przeraża :-? Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Flaire Posted July 7, 2004 Share Posted July 7, 2004 banjo, nie bierz tego, co piszę, jako obrazę, bo naprawdę nie o to mi chodzi! Staram się pomóc, być może nieudolnie... Bo nadal nie rozumiem, o co chodzi, kiedy piszesz:Kiedyś chodziłam tylko do tej lecznicy, teraz staram się ją unikać, jednak czasami nie ma się wyboru. Przecież w Warszawie jest tyle lecznic, również sporo całodobowych. Więc jak "nie ma się wyboru"??? Tylko że teraz muszę tam znowu iść na kolejny zastrzyk i wydać kolejne 50 zł i troszke mnie to przeraża :-?No i właśnie dlatego nie powinnaś tam chodzić! Wyraźnie nie ufasz im co do leczenia, zastanawiasz się, czy jest konieczne, czy kontynuować... W ten sposób można psu naprawdę zaszkodzić (choć w tym przypadku niekoniecznie bezpośrednio Twojemu psu). Po co się na to narażać? Nie lepiej znaleźć miejsce, do którego masz zaufanie??? I jeżeli chcesz ich unikać, to zadzwoń do nich, dowiedz się, jakiego leku użyli i jak zalecają kontynuować kurację i idź ją kontynuować gdzie indziej! Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
banjo Posted July 7, 2004 Share Posted July 7, 2004 Flaire ja nie odebrałam tego jako obrazy, jestem wdzieczna za pomoc. Ja wczoraj nie mogłam jechać nigdzie dalej bo siora miała dosłownie kilka minut żeby mnie zawieźć bo musiała do pracy jechać. Ta przychodnia kiedyś nie ciągnęła kasy ale ostatnio, pomimo dużej ilości pacjentów, coś się u nich zmieniło. Znam przynajmniej 6 osób, które chodziły tam kiedyś i są tego samego zdania co ja. Szkoda, bo na serio kiedys miałam duże zaufanie do nich. Właśnie zaraz miałam zamiar do nich dzwonić i iść do mojego weta troszkę dalej (ale teraz Vanity sama dojdzie :wink: ) Flaire jeszcze raz duża buźka za pomoc i dobre rady :calus: Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Runa Posted July 7, 2004 Share Posted July 7, 2004 coś na poprawienie humorków (niktórym, np. mnie) :) mój lekarz postępuje w ten sposób, że jak coś przepisze to radzi poszukać w aptekach bo może akurat będzie taniej a jeśli się nie znajdzie to zawsze można wrócić do niego i tam kupić. Oczywiście tylko w przypadkach kiedy z podaniem specyfiku nie trzeba się tak bardzo śpieszyć bo w nagłych przypadkach to by mnie do głowy nie przyszło szukać taniej :wink: :P ale ciesze się, że z Vanity już się lepiej czuje :P Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Flaire Posted July 7, 2004 Share Posted July 7, 2004 mój lekarz postępuje w ten sposób, że jak coś przepisze to radzi poszukać w aptekach bo może akurat będzie taniej a jeśli się nie znajdzie to zawsze można wrócić do niego i tam kupić. :o Muszę powiedzieć, że takiego postępowania to ja zupełnie nie rozumiem... No bo tak: wet kupuje leki w hurtowni, potem podnosi cenę (właściwie według swojego uznania) zanim sprzedaje je Tobie. (To nie jest zdzieranie ani naciąganie - na tym polega po prostu handle detaliczny). Tak więc na każdym sprzedanym leku wet coś tam, mniej lub więcej, zarabia. Więc dlaczego odsyła Cię gdzie indziej, żebyś szukała leku taniej? Jak kupisz lek gdzie indziej, to on nie zarobi nic, więc czy nie byłoby dużo lepiej dla obu stron jeśli po prostu sprzedałby Ci ten lek po niżeszej, konkurencyjnej cenie? On zarobiłby mniej, ale przynajmniej coś, a Tobie zaoszczędziłby latania po aptekach... Jedyne wytłumaczenie, jakie przychodzi mi do głowy, to że on nie kupuje danego leku dostatecznie dużo, żeby cena hurtowa była tak niska, jak cena, po której kupuje apteka - i w związku z tym musi sprzedawać drożej, niż apteka. Ale w takim przypadku powinien to chyba klietowi wytłumaczyć i odesłać klienta do konkretnej apteki, gdzie na pewno jest taniej, a nie kazać szukać po aptekach i w razie czego wracać... :niewiem:Ja wiem, że to może brzmi, jakbym się czepiała, ale ja po prostu nie rozumiem jeszcze tutejszych polskich zwyczajów - nie rozumiem, komu opisywane przez Ciebie postępowanie ma służyć i w jaki sposób... Może spytaj się go, następnym razem jak coś takiego się stanie, o co tu właściwie chodzi. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Runa Posted July 7, 2004 Share Posted July 7, 2004 może nie ma rzeczywiście tyle żeby sprzedawać taniej :roll: a poza tym to skąd on ma wiedzieć, w której ap[tece jest najtaniej przecież jak ktoś nie chce łazić i szukać to od razu może u niego kupić. Dla mnie najważniejsze jest, że to dobry lekarz i tyle Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
ajka Posted July 7, 2004 Share Posted July 7, 2004 Oto prosta odpowiedź dlaczego wet radzi szukać gdzie indziej tańszego lekarstwa: nie jest właścicielem gabinetu i nie ma wpływu na cenę sprzedawanych leków. Inne wyjaśnienie, jeśli jest jednak właścicielem gabinetu: oczyszcza się w ten sposób z zarzutu, że śrubuje ceny. poza tym apteki często informują o tańszym odpowiedniku przepisanego lekarstwa ( inny producent, inna nazwa a skład taki sam), gabinet nie ma takiego asortymentu jak apteka. I jeszcze jedno, znam ludzi, którzy w poszukiwaniu jakiegoś produktu taniej o 0,05 gr potrafią objeździć miasto wzdłuż i wszerz. Nie wazne,że na przejazdy, paliwo wydadzą więcej niż ta kilkugroszowa oszczędność. To się nazywa okazja. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Flaire Posted July 7, 2004 Share Posted July 7, 2004 a poza tym to skąd on ma wiedzieć, w której ap[tece jest najtaniejTego nie musi wiedzieć. Natomiast na pewno wie dokładnie, które leki kupuje w niedostatecznych ilościach, żeby uzyskać najbardziej konkurencyjne ceny, a te niemalże na pewno będą taniej w pierwszej lepszej aptece. To wie. przecież jak ktoś nie chce łazić i szukać to od razu może u niego kupić.Ale mnie właśnie chodzi o kogoś, kto nie chce łazić i szukać, ale kto chciałby wiedzieć, że w pierwszej lepszej aptece będzie taniej. Wet to wie (albo wiedzieć powinien), więc mógłby po prostu od razu o tym poinformować, a nie mówić żeby poszukać, bo może akurat się znajdzie... Ja na zaproszenie, żeby poszukać, bo może się znajdzie odpowiem - to ja już wolę kupić u pana. Natomiast na informację, że w przeciętnej aptece będzie taniej, powiem, że w takim razie kupię w aptece... Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Recommended Posts
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.