Jump to content
Dogomania

Recommended Posts

Posted

na szczęście udało nam sie kociuszki odebrać ale mój TŻ zrobił awanturę w lecznicy, bo zawiózł 3 kocury rano, miały być dopiero na 16-stą więc już był trochę zły, że musi drugi raz jechać na koniec Krakowa a chciał je odebrać jak będzie wracała za 2 godziny (kastracja trwa 15 minut). Przyjechał o 16-stej a tam kiszka, koty "nie zrobione" a nikt nie raczył do nas zadzwonić, że o tej godzinie nie ma co przyjeżdżać. I "proszę przyjechać o 20-stej". No to powiedział co o tym myśli, że koty bezdomne nie są gorsze od innych, że nikt nie tnie za darmo, bo im za to płacą i jeżeli nie jest coś zrobione to wystarczy zadzwonić, bo my przyjeżdżamy 3 razy dziennie do weta charytatywnie, nie patrząc na ilość godzin i paliwo a przecież też musimy kiedyś pracować. No i doktor ponoć się obraził ale na krótko, bo wieczorem już zachowywał się sensownie. Uhhh, czasem człowiek ma dość wszystkiego.:shake:

A teraz prośba odnośnie jutra. Zadzwoniła pani z Kocmyrzowa, że jest tam kotek potwornie pogryziony, w dwóch miejscach zwisają mu fałdy skóry odgryzionej od reszty ciała:-(. Ja nie mam jak tam jechać, bo jutro biorę Tolę, Lusię i kociaka od p. Kazi do Krakvetu do kontroli i spędzę tam pewnie "upojne" 2 godziny albo i więcej w kolejce. Prawdę mówiąc liczę na Kinya, która jest zmotoryzowana, że pomoże, zabierze stamtąd kociuszka i go będziemy ratować o ile dożyje do jutra. Niestety, pani zadzwoniła dzisiaj tuż przed 22-gą więc nie miałam już szans na znalezienie go. Ta pani wie gdzie on przesiaduje więc doprowadzi do niego. Sama nie może go wziąć, bo ma "haszczaka", który zjada koty. Kinya, będę do Ciebie dzwonić z błaganiem o pomoc:oops:

  • Replies 1.7k
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

Posted

[quote name='Tweety']
A teraz prośba odnośnie jutra. Zadzwoniła pani z Kocmyrzowa, że jest tam kotek potwornie pogryziony, w dwóch miejscach zwisają mu fałdy skóry odgryzionej od reszty ciała:-(. Ja nie mam jak tam jechać, bo jutro biorę Tolę, Lusię i kociaka od p. Kazi do Krakvetu do kontroli i spędzę tam pewnie "upojne" 2 godziny albo i więcej w kolejce. Prawdę mówiąc liczę na Kinya, która jest zmotoryzowana, że pomoże, zabierze stamtąd kociuszka i go będziemy ratować o ile dożyje do jutra. Niestety, pani zadzwoniła dzisiaj tuż przed 22-gą więc nie miałam już szans na znalezienie go. Ta pani wie gdzie on przesiaduje więc doprowadzi do niego. Sama nie może go wziąć, bo ma "haszczaka", który zjada koty. Kinya, będę do Ciebie dzwonić z błaganiem o pomoc:oops:[/quote]

No to trzeba działać. Dzwoń! Kurczę, szkoda że tyle roboty mi się nawaliło, bo może skombinowałabym na jutro wolny dzień, a tu kiszka:shake: Jutro o 10:00 jestem w Wieliczce z Babunią, potem jadę do Krakowa, więc może najpierw podjadę do tej pani, a do pracy później - coś naściemniam...

Posted

[quote name='Tweety']
Zadzwoniła pani z Kocmyrzowa, że jest tam kotek potwornie pogryziony, w dwóch miejscach zwisają mu fałdy skóry odgryzionej od reszty ciała:-(. [/quote]

Sytuacja pod kontrolą; mnie niestety z drogi do tej miejscowości (to dokładnie wioska gdzieś za Kocmyrzowem) ściągnięto do roboty:angryy:, więc jeszcze nie dojechałam, ale pani pilnuje zwierzaka, jesteśmy w kontakcie tel. Kotek ponoć ma apetyt, zachowuje się całkiem spokojnie, jest oswojony i łasi się, tyle że ponoć jest pokiereszowany, a tubylcy boja się go uszkodzić jeszcze bardziej. Poprosiłam żeby miał świeżą wodę i był pilnowany, a ja tylko jak wyrwę się z pracy od razu tam jadę.

Posted

Acha, jest jeszcze kotka Kropka. Pani dokarmiająca zwierzaki zebrała z drogi potrąconą koteczkę i zawiozła do schroniska do leczenia. Przychodziła tam do niej zobaczyć jak sie czuje i co z nią robią. No to potraktowana ją, żę jest jej opiekunką i kazali kota zabrać, kota z bezwładem nóżek, bezwładnym ogonkiem, sikającego pod siebie. Pani prosiła o pozyczenie RTG, które zrobili - nie wydali go. Pani skontaktowała się z p. Hejdą z naszej TV a ta przedzwoniła do mnie z prośbą o pomoc. No i jak odmówić kotu a la Fruzia?:-( Pani na moje zlecenie pojechała prosto ze schronu z kotką do dr Orła ale że nie wydali tego RTG to nic nie mógł stwierdzic, bo przyjmował tam gdzie nie mogą zrobić zdjęcia czyli w Hucie. No to Pani pojechała z kićką na drugi koniec Krakowa tam gdzie jest RTG, zrobili zdjęcie i konsultowali przez telefon co z tym zrobić. Na szczęście kotka została w Krakvecie i dzisiaj doktor ją oglądnie a ja tam będę z Tolą, Lusią i malusią Króweczką od p.Kazi do kontroli no to przepytam go w sprawie Kropki. Mam nadzieję, że będę mogła zrobić jej zdjęcia a p. Hejda ma ogłosić zbiórkę pieniężną w swoim programie aby jej pomóc

Posted

[quote name='Tweety']bardzo Ci dziękuję:loveu::loveu::loveu::loveu:[/quote]

Nie ma za co Tweety, ja tu siedzę jak na szpilach i obwiniam się, że na maksa dałam ciała, bo on biedak czeka, a ja od południa (wizyta Babuni przeciągnęła się) nie mogę dotrzeć. Ale jak tylko się wyrwę to pędzę tam co koni (mechanicznych) w moim unochodzie.
Nie wiem dokąd jechać jak już go zwinę, do lecznicy w Wieliczce? Czy do którejś w Krk? Mam zaprzyjaźnionego weta na Bobrowskiego (to na Grzegórzkach, koło Dąbia), jechać z nim tam? Jest mi po drodze, no i mam do niego zaufanie. Patia obiecała, że pomoże jeśli potrzebny byłby dom tymczasowy dla biedaka.

Posted

[quote name='Kinya']Nie ma za co Tweety, ja tu siedzę jak na szpilach i obwiniam się, że na maksa dałam ciała, bo on biedak czeka, a ja od południa (wizyta Babuni przeciągnęła się) nie mogę dotrzeć. Ale jak tylko się wyrwę to pędzę tam co koni (mechanicznych) w moim unochodzie.
Nie wiem dokąd jechać jak już go zwinę, do lecznicy w Wieliczce? Czy do którejś w Krk? Mam zaprzyjaźnionego weta na Bobrowskiego (to na Grzegórzkach, koło Dąbia), jechać z nim tam? Jest mi po drodze, no i mam do niego zaufanie. Patia obiecała, że pomoże jeśli potrzebny byłby dom tymczasowy dla biedaka.[/quote]

możesz jechać do dr Szpeyera (pamiętaj o fakturze na AFN), ja u niego ciachałam kociuchy, jest ok:loveu:
Jeżeli Patia może zaoferować tymczas to byłoby cudownie, bo jak nie to będzie musiał jechać do Chirona ale właśnie tam wysłałam jednego zasmarkańca wiec nie wiem ile jeszcze jest miejsca:shake: No i on tez jest do 20-stej a nie wiem jak Tobie uda się czasowo to pozałatwiać

Posted

[quote name='Tweety']możesz jechać do dr Szpeyera (pamiętaj o fakturze na AFN), ja u niego ciachałam kociuchy, jest ok:loveu:
Jeżeli Patia może zaoferować tymczas to byłoby cudownie, bo jak nie to będzie musiał jechać do Chirona ale właśnie tam wysłałam jednego zasmarkańca wiec nie wiem ile jeszcze jest miejsca:shake: No i on tez jest do 20-stej a nie wiem jak Tobie uda się czasowo to pozałatwiać[/quote]

Nie chciałam po nazwisku ;), ale takiemu wetowi warto robić reklamę, wiele razy bardzo mi pomógł, no i nigdy nie chciał pieniędzy, zwłaszcza jak ratowałam znajdy - tylko Drodzy Forumowicze proszę się na to nie powoływać, bo będzie zmuszony zwinąć interes:evil_lol:
Dostałam chwilkę temu sms, że kotek cały czas siedzi sobie spokojnie pod krzaczkiem i czeka na mnie;)
Z Patią będę się zdzwaniać jak będę na miejscu, wtedy okaże się do której lecznicy uderzę i gdzie kotek będzie spał ;). Wtedy dam Ci znać

Posted

w Chironie nowy podopieczny, odłowiony przez Justynę, którą poznałam na NK i która zaangażowała sie w odławianie dziczków na sterylki z ul. Wenecja - jutro ma swój chrzest bojowy. Niestety tam już jedna kotka urodziła dwa dni temu maluszki, druga dzikuska w wysokiej ciąży:shake:
A kotek w Chironie nochal ma zalepiony zielonymi glutami, taki chory, że dał się złapać do rąk:-( Jutro będę znać szczegóły.
Kocury u p. Kazi ciachnięte wszystkie, przekonuję panią do ciachnięcia kociczek ale widzę, że potrzebuje więcej czasu:mad:

Posted

Przepraszam, że nic nie piszę o kociątku zza Kocmyrzowa, ale mam do nadrobienia robotę, bo dziś najpierw długo siedziałam w lecznicy z Babunią i spóźniłam do pracy, a potem wyrwałam się wcześniej żeby jechać po kocię no i muszę teraz przysiąść, żeby na rano skończyć. Bo jak mnie wywalą to będę do Wieliczki na nogach z kociakami do weta chodzić;) Tweety wie co i jak, jutro postaram się założyć kociątku wątek; już się z Patią umówiłam na sesje przed- i pofuterkową :evil_lol:

Posted

A bazarki stoją :-( Jak widać niektorym solą w oku stanęła "prowizja" od wpłat i teraz cierpią przez to zwierzęta :-( Ech... te cholerne pieniądze :roll:

Posted

Zupełnie nie rozumiem. Każda fundacja ponosi koszta funkcjonowania i jest to normalny fakt akceptowany w całym cywilizowanym świecie. A wiadomo przecież że z ewentualnej nadwyżki nie pójdziecie na kawę tylko przekażecie na skarpetkę jakiejś bidy albo węźmiecie kolejną na utrzymanie AFN. Dla mnie to normalne i nie widzę w tym problemu.

Posted

[quote name='KWL']Zupełnie nie rozumiem. Każda fundacja ponosi koszta funkcjonowania i jest to normalny fakt akceptowany w całym cywilizowanym świecie. A wiadomo przecież że z ewentualnej nadwyżki nie pójdziecie na kawę tylko przekażecie na skarpetkę jakiejś bidy albo węźmiecie kolejną na utrzymanie AFN. Dla mnie to normalne i nie widzę w tym problemu.[/QUOTE]

I dla mnie to normalne. Przecież z tych "prowizji" leczone są zwierzęta!!! Tak samo wartościowe jak te, które miały swoich "darczyńców". Z tą tylko różnicą, że te w większości są mniej znane, mniej popularne. Ale również cierpią i również ich boli.
Widziałam tą determinację w ratowaniu tych zwierząt... Widzę, że jedynym tematem jest to jak je uratować, gdzie zabrać, jakie możliwości, kto może pomóć, jak załatwić badania, jak transporty i inne rzeczy związane z ratowaniem każdej łapki, oczka, serduszka, każdej możliwej, sprawiającej ból cząstce ciała... Tu nie ma typowych spotkań towarzyskich. Tu spotkania w celu ratowania. Wykorzystanie wszystkich możliwosci i środków, aby im ułatwić życie i ulżyć w cierpieniu. Choćby taki Borys i jego łapeczki. Gdyby nie pomoc i część tych "prowizji" ile ten kocina jeszcze by cierpiał? A o ogromnej rzeszy innych bidulek nie wspominając!!!
Tak jak już pisałam w pewnym wątku, to nie miłośnicy zwierząt tak się burzą, to miłośnicy jednego zwierzaka...
Ech... przepraszam, jakaś rozżalona jestem...

Posted

[quote name='Kinya']Przepraszam, że nic nie piszę o kociątku zza Kocmyrzowa, ale mam do nadrobienia robotę, bo dziś najpierw długo siedziałam w lecznicy z Babunią i spóźniłam do pracy, a potem wyrwałam się wcześniej żeby jechać po kocię no i muszę teraz przysiąść, żeby na rano skończyć. Bo jak mnie wywalą to będę do Wieliczki na nogach z kociakami do weta chodzić;) Tweety wie co i jak, jutro postaram się założyć kociątku wątek; już się z Patią umówiłam na sesje przed- i pofuterkową :evil_lol:[/quote]'
Kocię ma już swój wątek, zapraszam ;) [URL]http://www.dogomania.pl/forum/showthread.php?t=110948[/URL]

Posted

[quote name='KWL']Zupełnie nie rozumiem. Każda fundacja ponosi koszta funkcjonowania i jest to normalny fakt akceptowany w całym cywilizowanym świecie. A wiadomo przecież że z ewentualnej nadwyżki nie pójdziecie na kawę tylko przekażecie na skarpetkę jakiejś bidy albo węźmiecie kolejną na utrzymanie AFN. Dla mnie to normalne i nie widzę w tym problemu.[/quote]

Ja też nie widziałam nigdy problemu i często wpłacałam na różne fundacje. Trwało to do chwili gdy zorientowałam się na co w [COLOR=red]niektórych [/COLOR][COLOR=black]fundacjach są wydawane pieniądze. Przypomina mi to jak są wydawane pieniądze podatników w naszym kraju. Wiele osób z tych organizacji zapomniało do czego zostały powołane :mad:. Nie może być tak żeby koszty były większe od środków przeznaczanych na cele statutowe, a niestety tak się zdarza :angryy:. Ale to wszystko jak zwykle zależy od ludzi i ich postawy moralnej.[/COLOR]
Przepraszam za ten przydługi wstęp.

A teraz już króciutko. Doszła wpłata za bazarek od Wandul66. Dzięki.

Tweety, jutro przeleję już wszystkie pieniążki. Trochę zaokrągliłam ;) i będzie to 120 zł.

Posted

EVA2406, dziękuje:loveu:
dziewczyny i chłopaki, zajrzyjcie na wątek Kinya, którego link podrzuca, są zdjęcia tego nieszczęśnika z Kocmyrzowa. Ależ piękny kot:loveu::loveu::loveu: No ok, będzie piękny kot ale kiedyś był właśnie taki;)

Posted

[quote name='EVA2406']Ja też nie widziałam nigdy problemu i często wpłacałam na różne fundacje. Trwało to do chwili gdy zorientowałam się na co w [COLOR=red]niektórych [/COLOR][COLOR=black]fundacjach są wydawane pieniądze. Przypomina mi to jak są wydawane pieniądze podatników w naszym kraju. Wiele osób z tych organizacji zapomniało do czego zostały powołane :mad:. Nie może być tak żeby koszty były większe od środków przeznaczanych na cele statutowe, a niestety tak się zdarza :angryy:. Ale to wszystko jak zwykle zależy od ludzi i ich postawy moralnej.[/COLOR][/QUOTE]
Oczywiście masz rację, sam mógłbym wskazać kilka takich "fundacji" co do których mam poważne wątpliwości. Jednak są też takie jak AFN które nie marnują pieniędzy i na obsługę działalności wydają tylko niezbędne minimum.

Posted

[quote name='KWL']Oczywiście masz rację, sam mógłbym wskazać kilka takich "fundacji" co do których mam poważne wątpliwości. Jednak są też takie jak AFN które nie marnują pieniędzy i na obsługę działalności wydają tylko niezbędne minimum.[/QUOTE]

A za resztę leczą zwierzęta. I nie ma problemu z uzyskaniem informacji co się dzieje z tymi pieniędzmi. Są rozliczenia i sprawozdania. A przede wszystkim realne zwierzęta i ich realne powroty do zdrowia. Co każdy może sobie sam zobaczyć, o ile tylko zechce poznać uratowane zwierzaki. Bo one nie są wirtualne. Są rzeczywiste tak samo jak te w naszych domach. Tu wbrew pozorom nie ma tajemnicy co się dzieje z pieniędzmi. Czasem potrzeba tylko chęci i chwili cierpliwości by rozwiać wątpliwości. I tego życzę tym zagorzałym przeciwnikom. Może jak zobaczą "naocznie" proces leczenia zwierzaka i to poświęcenie, jakiego dziewczynom nie brak, to zmienią zdanie i przestaną żałować tych kilka groszy.

Posted

[quote name='Tweety']Acha, jest jeszcze kotka Kropka. Pani dokarmiająca zwierzaki zebrała z drogi potrąconą koteczkę i zawiozła do schroniska do leczenia. Przychodziła tam do niej zobaczyć jak sie czuje i co z nią robią. No to potraktowana ją, żę jest jej opiekunką i kazali kota zabrać, kota z bezwładem nóżek, bezwładnym ogonkiem, sikającego pod siebie. Pani prosiła o pozyczenie RTG, które zrobili - nie wydali go. Pani skontaktowała się z p. Hejdą z naszej TV a ta przedzwoniła do mnie z prośbą o pomoc. No i jak odmówić kotu a la Fruzia?:-( Pani na moje zlecenie pojechała prosto ze schronu z kotką do dr Orła ale że nie wydali tego RTG to nic nie mógł stwierdzic, bo przyjmował tam gdzie nie mogą zrobić zdjęcia czyli w Hucie. No to Pani pojechała z kićką na drugi koniec Krakowa tam gdzie jest RTG, zrobili zdjęcie i konsultowali przez telefon co z tym zrobić. Na szczęście kotka została w Krakvecie i dzisiaj doktor ją oglądnie a ja tam będę z Tolą, Lusią i malusią Króweczką od p.Kazi do kontroli no to przepytam go w sprawie Kropki. Mam nadzieję, że będę mogła zrobić jej zdjęcia a p. Hejda ma ogłosić zbiórkę pieniężną w swoim programie aby jej pomóc[/quote]

Kropka nie żyje:placz::placz::placz:
Kotek w Chironie zdrowieje, 2 koty z Wenecji ciachnięte, dwa pojechały jeszcze dzisiaj ale okazało się, że ktoś je ciachnął już dawno temu więc pojechały tylko do Chirona na szczepienia, odrobaczenie i odpchlenie. Jedna kicia ma tam coś z łapką więc też na diagnostykę. W poniedziałek dalsza część łapanek a ja znowu z Tolą, Lusią i Króweczką do Krakvetu do kontroli.

mam problem z Zoją, jedzie w niedzielę dziewczyna z Chrzanowa do Wrocławia przez Opole i Zojka mogłaby jechać gdyby nie to, że nie ma jej kto zawieźć do Chrzanowa. Ja mam komunię chrześniaka więc nie mam szans na jazdę z Zojką. Zresztą, gdyby miała jechać to musiałabym odebrać ją jutro z Chirona i dać ... no właśnie gdzie?:roll: A dla niej to taka szansa!!!

Posted

[quote name='Tweety']Kropka nie żyje:placz::placz::placz:
Kotek w Chironie zdrowieje, 2 koty z Wenecji ciachnięte, dwa pojechały jeszcze dzisiaj ale okazało się, że ktoś je ciachnął już dawno temu więc pojechały tylko do Chirona na szczepienia, odrobaczenie i odpchlenie. Jedna kicia ma tam coś z łapką więc też na diagnostykę. W poniedziałek dalsza część łapanek a ja znowu z Tolą, Lusią i Króweczką do Krakvetu do kontroli.

mam problem z Zoją, jedzie w niedzielę dziewczyna z Chrzanowa do Wrocławia przez Opole i Zojka mogłaby jechać gdyby nie to, że nie ma jej kto zawieźć do Chrzanowa. Ja mam komunię chrześniaka więc nie mam szans na jazdę z Zojką. Zresztą, gdyby miała jechać to musiałabym odebrać ją jutro z Chirona i dać ... no właśnie gdzie?:roll: A dla niej to taka szansa!!![/quote]

Tweety proszę o odpowiedź na pytania zadane na GG
Myślę intensywnie...

Posted

codziennie mam 2-3 telefony w sprawie kociaków, maleńkich i nieco większych, oczywiście całych rodzinek. Chyba wysiadam psychicznie, za dożo nieszczęścia w koło, za mało tymczasów, za mało ludzi do pomocy, za mało pieniędzy na wszystko, za mało czasu, żeby być wszędzie:-(

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...