Jump to content
Dogomania

Guzek w okolicach odbytu


ewasia

Recommended Posts

Dwa dni temu podczas zabiegu oprozniania gruczolow odbytniczych wet wyczul guzek wielkosci grochu. Swierdzil, ze moze to byc jakis niedojrzaly jeszcze ropien lub tez guz. Zrobil plukanie, psiak dostal tez antybiotyk i dzis bylismy ponownie na kontroli. Guzek jak byl tak jest i nic sie nie zmienil. Moj wet wezwal drugiego na konsultacje i obaj zgodnie stwierdzili, ze ropien to to nie jest, gruczoly juz sa czyste no i podejrzewaja nowowtwor. Jako, ze nawet jesli to jest twor niezlosliwy to bardzo czesto lubia zlosliwiec stwierdzili, ze trzeba by usunac.

[SIZE="1"]Niestety przy okazji wyszly szmery na sercu i konieczne jest usg serca. Tym samym jakakolwiek operacja stanela narazie pod znakiem zapytania. [/SIZE]

Czy ktos sie mial moze podobny problem?

Link to comment
Share on other sites

No niestety ja mam podobny problem :-(
Trzy tygodnie temu w gruczole okołoodbytowym lekarka wyczuła guzka. Nic nie zrobiła, kazała poczekać, pdejrzewała, że może to jakas pozostałośc po niewielkim zapaleniu.
Dziś pies był badany ponownie - guzek jest dwa razy większy. Wstępna diagnoza - złośliwy nowotwór. Podobno najczęstsze w tym miejscu są gruczolakoraki, to byłaby nienajgorsza opcja, jeśli faktycznie ten guz to złośliwy nowotwór.
Jutro idziemy na konsultację do chirurga.

Łudzę się, że może to fakycznie jakiś ropień, lekarka nie zastosowała żadnego leczenia, żadnych antybiotyków, żadnego płukania...
Ale tak naprawdę jestem przerażona, mój drugi pies w ciągu naszego kilkuletniego zaledwie bycia razem guzków miał w nadmiarze, już powoli odchodzi przez nowotwór.
A teraz nowotwór dopadł i drugiego burka... :placz:

Link to comment
Share on other sites

A na Śląsku kogos wartego polecenia znacie?

Asher wspolczuje.
Daj znac co powie chirurg.

Ja tez sie jeszcze ludze, ze to ropien i ze te dwa dni to za malo czasu na ewentualne wyleczenie. I musi jeszcze troche czasu uplynac tym bardziej, ze psiak mial czesto problemy z gruczolami i pare zapalen zaliczyl.

Link to comment
Share on other sites

  • 4 weeks later...

[quote name='boksiedwa']Możesz też spróbować na AR we Wrocławiu.[/quote]
A jak tam się dostać?

Moi rodzice mają 9-letniego posokowca z guzem koło odbytu. Ponieważ nie chcieli się zgodzić na operację, gdy guz był niewielki wet zaaplikował środki hormonalne i na pewien czas pomogło, guzek się zmniejszył. Potem niestety zaczął znów rosnąć i teraz podawanie tych środków już nie pomaga:-(

No i teraz to by się na operację zdecydowali, ale przeraża ich opieka bezpośrednio po operacji (2-piętro w bloku, a rodzice schorowani i nie ma szansy, żeby psisko na rękach po schodach znieść:shake:) i szukam przychodni z dobrym chirurgiem i możliwością opieki nad pieskiem jakiś czas po zabiegu. Wrocław by wchodził w grę, bo to 100 km od nas.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='eurydyka']a ja bym odradzala opieke poza domem, to bardzo stresuje zwierzaka i niekoniecznie pomaga przy rekonwalescencji niestety
plus niewielu lekarzy ma czas zajac sie zwierzeciem pod ich opieka, wiem to od samych lekarzy[/quote]
Wiem, to raczej rozwiązanie ostateczne, dlatego pomyślałam o AR.. tam są studenci, którzy (chyba?) magą zaopiekować się zwierzem pozostawionym na czas niezbędny do wyklarowania się sytuacji po zabiegu ... Pokryłabym koszty opieki..
Tak sobie wyobrażam, że to nie byłoby długo:shake: tyle tylko, by psisko na tyle odzyskało siły by mogło dwa-trzy razy dziennie wdrapać się na to drugie piętro.. on waży 30 kg:oops: Ja niestety nie mieszkam w tym samym mieście, a do siebie też wziąć nie mogę przez moją wredną sukę, nota bene chorą na serce:placz: Sytuacja dość patowa.. Chcę pomóc, ale poza tą AM nic rozsądnego nie wymyśliłam. U lokalnego, nawet niezłego weta, pies byłby do odbioru po 2 godzinach, no i ta lista możliwych komplikacji po zabiegu, a rodzice bez samochodu ... eh:-(

Link to comment
Share on other sites

[B]Ulu[/B], moje psy nigdy nie miały problemu z samodzielnym chodzeniem po schodach po operacjach. Też mieszkam na 2. piętrze, a psy również spore - 35 i 33 kg. Fakt, że były to cięcia w obrębie jamy brzusznej, a nie odbytu, więc nie mam pewności, jak zachowywałyby się w tej konkretnej sytuacji...

A guzek Bugajskiego okazał sie być tylko zastałą w zatoce wydzieliną. Po wielu perypetiach i wielu konsultacjach u różnych lekarzy (jedni twierdzili jak wyżej, inni - że to jednak nowotwór :roll:), zupełnie przypadkiem natknęliśmy się na dr. Leżańskiego, który po zbadaniu gruczołów zawyrokował, że... po prostu trzeba je przepchać. No i sie udało :multi:
Bugajski został przeleczony Metronidazolem i miejscowo dostawał czopki. Niestety, zapalenie chyba wciąż jest. Mam jednak nadzieję, że chociaż w tej sprawie obędzie się bez operacji...

Link to comment
Share on other sites

[quote name='asher']
A guzek Bugajskiego okazał sie być tylko zastałą w zatoce wydzieliną. Po wielu perypetiach i wielu konsultacjach u różnych lekarzy (jedni twierdzili jak wyżej, inni - że to jednak nowotwór :roll:), zupełnie przypadkiem natknęliśmy się na dr. Leżańskiego, który po zbadaniu gruczołów zawyrokował, że... po prostu trzeba je przepchać. No i sie udało :multi: [/quote]
Super, że się udało :loveu: Zdrówka Bugajskiemu życzymy!

Niestety Warszawa jest poza naszym zasięgiem.
Guz naszego psiska jest zewnętrzny..spory i rośnie:shake:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='asher']A guzek Bugajskiego okazał sie być tylko zastałą w zatoce wydzieliną. Po wielu perypetiach i wielu konsultacjach u różnych lekarzy (jedni twierdzili jak wyżej, inni - że to jednak nowotwór :roll:), zupełnie przypadkiem natknęliśmy się na dr. Leżańskiego, który po zbadaniu gruczołów zawyrokował, że... po prostu trzeba je przepchać. No i sie udało :multi:[/QUOTE]

miod na moje serce.
Moze u Cichego to tez cos takiego. Musze sie przejsc do innych wetow. Tym bardziej, ze On czesto mial problemy z gruczolami i kilka razy dopadlo go zapalenie. :roll:
Narazie i tak operacja nie wchodzi w gre bo dopiero co zaczelismy leczyc jego serce. Przynajmniej miesiac trzeba Cichego poobserwowac zeby zobaczyc jak reaguje na leki.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='ewasia']miod na moje serce.
Moze u Cichego to tez cos takiego. Musze sie przejsc do innych wetow. Tym bardziej, ze On czesto mial problemy z gruczolami i kilka razy dopadlo go zapalenie. :roll:[/quote]
Bardzo możliwe, że ma podobnie jak Bugajski. Ale trafienie na kogoś, kto postawi właściwa diagnozę, a potem podejmie racjonalne leczenie... może nie być łatwe :roll:

Ja po usłyszeniu, że to nowotwór od razu umówiłam się na wizytę do chirurga, który jest specjalistą od chorób odbytu - dr. Galantego. Pocieszył mnie, że to raczej na pewno nie nowotwór, tylko właśnie wynik nieleczonego zapalenia, przepisał czopki, ale zawyrokował, że operacja i tak raczej będzie konieczna. Zdziwiło mnie to, że przecież gruczoły badałam Bugajskiemu regularnie, bo jako młody pies miał z nimi duże problemy, jak więc to możliwe, że nasz lekarz, nota bene też chirurg, nie zauważył stanu zapalnego?

Niestety w międzyczasie wyskoczyły u Bugajskiego dużo powazniejsze problemy ze zdrowiem. Musiałam porobić mu wszelkie badania kontrolne. W naszej lecznicy, do której poszłam zrobić rtg klatki piersiowej i badanie krwi był akurat nasz lekarz. Przy okazji zbadał gruczoły. I... stwierdził, że jego zdaniem to jednak nowotwór :roll:

Dwa dni potem poszłam z psem na echo serca do kardiologa. Jak dr Niziołek usłyszał o podejrzeniu nowotworu gruczołów okołoodbytowych to się strasznie zdziwił, bo to ponoć bardzo rzadki przypadek i aż zawołał przyjmującego w tej przychodni lekarza, żeby zajrzał Boogiemu do pupy. Ten zajrzał i... powiedział, że jego zdaniem to na pewno nie nowotwór. Obaj jednak przestrzegli mnie przed zbyt pochopnym usuwaniem gruczołów, bo niestety mogą być bardzo przykre powiklania - nietrzymanie kału. Dr Niziolek doradził zrobienie biopsji podczas zaplanowanej operacji związanej z zupełnie czymś innym.

Wracając od kardiologa wstąpiłam do naszej lecznicy umówic się na tę operację. Powiedziałam naszemu chirurgowi o tym, że kolejny lekarz zbadał gruczoły i uznal, że to nie nowotwór. Nasz lekarz zajrzał Boogiemu do tyłka raz jeszcze i... podtrzymal swoją diagnozę - nowotwór. Zamierzaliśmy więc zrobić tak, jak doradził dr Niziołek - biopsja.
Już wychodziłam z lecznicy, kiedy w odwiedziny wpadł dr Leżański, znany warszawski chirurg. Nasz lekarz, korzystając z okazji, poprosił go o konsultację. No i dr Leżański, [U]jako pierwszy z czterech lekarzy, którzy badali gruczoły![/U] wpadł na pomysł, że może by po prostu spróbować je przepchać :roll:
I to był strzał w dziesiątkę, dzięki zrobionej drucikiem przetoce "nowotwór" w ciągu kilku sekund przestał istnieć - cuchnąca wydzielina trysnęła Bugajskiemu z tyłka fontanną... prosto na biurko, komputer i leżące na biurku dokumenty, hehe ;)

[B]Ewasia[/B], może po prostu zasugeruj lekarzowi własnie próbę przepchania gruczołów? Jak widzisz, czasem niestety trzeba być "mądrzejszym" od weterynarzy... Nasz lekarz dał ciała, bo mimo regularnych badań - przegapił stan zapalny (zresztą to właśnie, że przecież regularnie badał spu gruczoły było jego argumentem, że to jednak nowotwor, a nie stan zapalny...). Dr Galanty - bo zamiast wykorzystać najpierw najprostszą metodę, od razu chciał walić z grubej rury i usuwac gruczoły (słowem przy tym nie wspominając o mozliwych powikłaniach, a pytalam o nie!). Trzeba było zwykłęgo przypadku, żeby trafić na kogoś, kto zrobił banalną, ale skuteczną rzecz - przepchał zatoki...

Link to comment
Share on other sites

Witaj Ula, jesli chodzi o AR (teraz Uniwersytet Przyrodniczy), to na pewno zoperowali by pieska ale co do opieki po operacji to nie bedzie takie proste. Rzeczywiscie jest u nas duzo studentow chetnych do pomocy, ale chirurgia jest teraz calkowicie w remoncie, nie ma tam nawet technicznie jak przechowac pieska.
Ja bym jednak nie martwila sie tak o to 2gie pietro, jeszcze w tym samym dniu piesek powoli da sobie rade na schodach. Na pewno bedzie czul sie lepiej w domu. U nas na uczelni nie jest tak rozowo jak to sie wydaje, studenci maja niewiele do powiedzenia, predzej twoi rodzice zauwaza jesli bedzie cos nie tak niz u nas... i na pewno bardziej sie przejma. Nie ma zreszta co ukladac takich czarnych scenariuszy, czemu od razu maja byc jakies komplikacjie. widzialam nieraz takie zabiegi i zawsze wszystko bylo ok. po tygodniu do kontroli, po dwoch zdjecie szwow. Ale pewnie moze to zrobic juz lekarz osiedlowy.
Pozdrawiam serdecznie, jesli masz jescze jakies watpliwosci to pisz smialo!

Link to comment
Share on other sites

Jako chirurga poleciłabym dr Bieżyńskiego. O znieczulenie poprosilabym dr Skrzypczaka. To swietny zespol, sama oddawalm pieska w ich rece, wszystko przebiegalo bez najmniejszych zastrzezen.
Zeby sie umowic musisz zadzwonic na klinike chirurgii i powiedziec o co chodzi oraz poprosic ze zalezy ci na konkretnym lekarzu (inaczej zapisza do pierwszego wolnego, ktorzy zreszta i tak wszyscy sa kompetentni). Prawdopodobnie poprosza najpierw o wizyte w celu ocenienia guza. Ale jak powiesz ze mieszkasz daleko to mysle ze umowia was bez tego.
Pamietaj ze piesek musi byc naczczo, wode moze pic. A jesli chodzi o zabieg na odbycie to prawdopodobnie sa jeszcze dodatkowe zalecenia, np lewatywa dzien wczesniej i w dniu zabiegu. Ale lepiej zapytaj dokladnie jak bedziesz dwonic.

Link to comment
Share on other sites

Cześć!!
Mam nadzieje ze to co napisze wam pomoże jakies 2 lata temu mój pies który niestety jest juz za tęczowym mostem z powodu cukrzycy :( miał wcześniej, guza przy odbycie który rósł w szybkim tempie, byl on położony bardzo blisko odbytu bagatela 1 cm od zwieracza, przeszukałam cały internet w celu znalezienia ludzi których psy dotknol ten sam problem, wtedy jeszcze na DGM nikt sie nie znalazł , pies byl leczony różnymi metodami od antybiotyku po krioterapie nie pomogło... az zdecydowałam sie na operacje która w 100% pomogła po paru miesiącach nie bylo nawet śladu po guzie ani operacji , moim zdaniem byla wykonana po mistrzowsku bo jesli wet zrobil źle cięcie pies mógłby pójsc do uspienia gdyz zwieracz byl bardzo blisko.
Goraco polecam tego Weta a jest nim Dr. Kanzawa z Wrocławia, świetny fachowiec jeśli chodzi o hirurgie :) Wystarczy wpisac w google i pokaże sie strona jego kliniki :)

Link to comment
Share on other sites

Cześć!!
Mam nadzieje ze to co napisze wam pomoże jakies 2 lata temu mój pies który niestety jest juz za tęczowym mostem z powodu cukrzycy :( miał wcześniej, guza przy odbycie który rósł w szybkim tempie, byl on położony bardzo blisko odbytu bagatela 1 cm od zwieracza, przeszukałam cały internet w celu znalezienia ludzi których psy dotknol ten sam przypadek , wtedy jeszcze na DGM nikt sie nie znalazł , pies byl leczony różnymi metodami od antybiotyku po krioterapie nie pomogło... az zdecydowałam sie na operacje która w 100% pomogła po paru miesiącach nie bylo nawet śladu po guzie ani operacji , moim zdaniem byla wykonana po mistrzowsku bo jesli wet zrobil źle cięcie pies mógłby pójsc do uspienia gdyz zwieracz byl bardzo blisko.
Goraco polecam tego Weta a jest nim Dr. Kanzawa z Wrocławia, świetny fachowiec jeśli chodzi o hirurgie :) Wystarczy wpisac w google i pokaże sie strona jego kliniki :)
Aha i jeszcze jedno jesli pies nie jest kastratem , zaleca sie sterylizacje aby nie bylo nawrotu .

Link to comment
Share on other sites

Moja suka ma na odbycie coś co wygląda jak spory płaski pieprzyk. Pojawiło się ok. 2-3-ciego roku życia i siedzi do dziś. Przez te 6 lat powiększyło się minimalnie.

Wet (średniej jakości) powiedział, że to nic złośliwego i dopóki nie zaczyna wrzodzieć ani szybko rosnąć nie ma sensu w tym dłubać ze względu na kłopotliwe miejsce. A jakie jest Wasze zdanie?

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Angelka']Cześć!!
Mam nadzieje ze to co napisze wam pomoże jakies 2 lata temu mój pies który niestety jest juz za tęczowym mostem z powodu cukrzycy :( miał wcześniej, guza przy odbycie który rósł w szybkim tempie, byl on położony bardzo blisko odbytu bagatela 1 cm od zwieracza, przeszukałam cały internet w celu znalezienia ludzi których psy dotknol ten sam przypadek , wtedy jeszcze na DGM nikt sie nie znalazł , pies byl leczony różnymi metodami od antybiotyku po krioterapie nie pomogło... az zdecydowałam sie na operacje która w 100% pomogła po paru miesiącach nie bylo nawet śladu po guzie ani operacji [/quote]
Dziękuję:loveu:
Napisz proszę coś więcej, jeśli pamiętasz.
Miał robione echo serca przed zabiegiem? Badania krwi, jeśli tak to jakie? Lekarz zalecał, czy sami decydowaliście? Jak długo trwała rekonwalescencja? Jak długo pies nosił kołnierz? Czy był na specjalnej diecie po zabiegu? Może jakieś inne szczegóły?
Wiem, że każdy przypadek inny, ale...

[quote name='Angelka']Aha i jeszcze jedno jesli pies nie jest kastratem , zaleca sie sterylizacje aby nie bylo nawrotu .[/quote]
o kastracji nasz wet też powiedział i oczywiście się na to zgodzimy.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Martens']Moja suka ma na odbycie coś co wygląda jak spory płaski pieprzyk. Pojawiło się ok. 2-3-ciego roku życia i siedzi do dziś. Przez te 6 lat powiększyło się minimalnie.

Wet (średniej jakości) powiedział, że to nic złośliwego i dopóki nie zaczyna wrzodzieć ani szybko rosnąć nie ma sensu w tym dłubać ze względu na kłopotliwe miejsce. A jakie jest Wasze zdanie?[/quote]

Rodzaj guzka, o którym ja piszę jest wg naszego weta związany z zachwianiami hormonalnymi u starszych samców i jest przypadłością występującą występującą wcale nie tak rzadko... :shake:
Twoja sunia ma zapewne coś innego. Ja bym nie ruszała skoro nie rośnie.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Martens']Moja suka ma na odbycie coś co wygląda jak spory płaski pieprzyk. Pojawiło się ok. 2-3-ciego roku życia i siedzi do dziś. Przez te 6 lat powiększyło się minimalnie.

Wet (średniej jakości) powiedział, że to nic złośliwego i dopóki nie zaczyna wrzodzieć ani szybko rosnąć nie ma sensu w tym dłubać ze względu na kłopotliwe miejsce. A jakie jest Wasze zdanie?[/quote]

ja bym sie skonsultowala np przez strone [URL="http://www.bialobrzeska.waw.pl"]www.bialobrzeska.waw.pl[/URL] z dr Jagielskim, tam jest na stronie forum, chwile trwa rejestracja, dr DJ odpowiada rzadko, ale najlepiej jak opiszesz i zalaczysz fotke

a jesli mozesz to przyjedz do Warszawy i mu psiaka pokaz, ja teraz wole dmuchac na zimne i sprawdzac ze specjalista i to takim, ktoremu wierze w 100%

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...