Jump to content
Dogomania

Halti czy szelki easy walk??


_LOffCiAm_KAmCiAm_

Recommended Posts

[QUOTE]A halti nie służy tylko do szarpania i ciągnięcia w milczeniu, tylko korygowania[/QUOTE]
jak korygujesz halti? Jeżeli pierwszym ostrzezeniem jest "nie ciągniemy za smycz wpiętą do halti". Jedyna siła tam przyłozona to siła którą generuje pies, my mamy rękę w jednym miejscu. Karcąc można skręcić psu kark.
ja z kagańcem nie mam problemu - sucz może nie jest wtedy wybitnie zachwycona, ale nie protestuje, tylko wdzięczy się do wszystkich żeby jej do zdjeli - zmyślna bestia:evil_lol:
Osobiście wolę zwykłe szelki i naukę chodzenia na luźnej smyczy. I odziedziliłabym luźną od chodzenia przy nodze z wgapianiem się.

Link to comment
Share on other sites

  • Replies 138
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

[quote name='WŁADCZYNI']jak korygujesz halti? Jeżeli pierwszym ostrzezeniem jest "nie ciągniemy za smycz wpiętą do halti". Jedyna siła tam przyłozona to siła którą generuje pies, my mamy rękę w jednym miejscu. Karcąc można skręcić psu kark.
ja z kagańcem nie mam problemu - sucz może nie jest wtedy wybitnie zachwycona, ale nie protestuje, tylko wdzięczy się do wszystkich żeby jej do zdjeli - zmyślna bestia:evil_lol:
Osobiście wolę zwykłe szelki i naukę chodzenia na luźnej smyczy. I odziedziliłabym luźną od chodzenia przy nodze z wgapianiem się.[/quote]
U mnie pierwsza siła pociągnięcia szła na drugi koniec smyczy przypięty do kolczatki. Jeśli szedł i zaczynał za bardzo ciągnąć, najpierw korygowałam kolczatką. Jeśli była smycz już zbyt napięta (musiałabym zacząć za nim biec żeby ją rozluźnić) usztywniałam smycz przypiętą do halti. Psa nie wykręcało bo był hamowany już na obroży. Rany aż sobie wyobraziłam jak może wyglądać takie pociągnięcie jak ktoś trzyma tylko na halti :-o...

Link to comment
Share on other sites

[quote name='SOS Sfora']Halti jest dla psów ,które ciągną ,jak uzda dla konia .W obydwu przypadkach należy ją zdjąć tylko wtedy,gdy puszczamy psa wolno.Jeśli ktoś chce osiągnąć lepsze rezultaty powinien zapisać się na tresurę,do dobrego tresera,a nie pierwszego lepszego naciągacza.Już po kilku lekcjach pies chodzi obok nogi,a nie po kilku miesiącach....Taki długi okres nauki prostej czynności może tylko świadczyć o jednym :o absolutnym braku wiadomości na temat szkolenia psów.[/quote]


czyli z tego co widać nie nauczylaś swoich psów nie ciągnąć na smyczy w ogóle ale tylko wtedy gdy mają halti.
ja dążę do czegoś innego w takim razie.

o absolutnym braku wiadomości na temat szkolenia psów może świadczyć przekonianie że każdy pies jest taki sam i każdy pies po kilku dniach będzie chodził przy nodze. I od kiedy chodzenie przy nodze jest dla psa prostą czynnością, przynajmniej nie dla każdego psa. I skąd założenie o braku konsultacji z szkoleniowcem bo tak go wole nazwać

Link to comment
Share on other sites

Irish też chodzi przy nodze patrząc mi w oczy na dość dużym dystansie i naszym problemem nie jest zrozumienie o co mi chodzi ale radzenie sobie z rozproszeniami
klikam jej patrzenie w oczy gdy idzie przy mnie, luźnej smyczy nie klikam bo to wydaje mi się mało precyzyjne, ale daję same smakołyki


dodam jeszcze, że u Irish problem ciągnięcia związany jest najprawdopodobniej z tym, że od 4 miesiąca życia (teraz ma 15 miesięcy) nie biega bez smyczy z powodu kulawizny, rzadko jest na 10 m lince, puszczam ją dopiero od paru tygodni tylko w weekendy.
Ma w sobie niesamowicie dużo energii której nie może rozładować (chociaż staramy się na inne spsoby, ale wiadomo, pies chce biegać) i zdarza się, że gdy tylko wyjdziemy z domu, chce się rzucić przed siebie i długo nie może sięm uspokoić. Mam nadzieje, że pomoże teraz już możliwe stopniowe zwiększanie ilości ruchu

Link to comment
Share on other sites

[quote name='tina_p']nie spodziewam się, ze halti psa nauczy komend. Chodziło mi tylko o zaprzestanie nagłego silnego ciągnięcia (zwłaszcza, że była wtedy zima), a przecież cały czas ćwiczę i nie myślę, że coś zobi całą robotę za mnie.
I nie chodziło tylko o chodzenie przy nodze ale też o nieciągnięcie na smyczy z którejkolwiek strony pies się znajduje

[B]SOS Sfora[/B] a jeśli zdejmniejsz halti to Twoje psy nadal nie ciagną? nauczyc chodzenia przy nodze czyli tak, że w halti uczysz, później zdejmujesz i nadal chodzą przy nodze?
ja do tego dążyłąm, może za krótko na halti ale Irish przestała akceptować to na nosie. Dlatego wróciłam do zwykłej skórzanej obroży

prittstick08 ćwiczę miesiącami ale na razie bardziej [SIZE=5]zależy mi na nieciągnięciu niż chodzeniu przy nodze[/SIZE] i na to nie ma komendy bo ma sie stać faktem (tak mi doradzano), uczę na równe nagrody jak pisałam wcześniej, bez szarpania itp chociaż przyznam że w wieku paru miesięcy uczęszczałyśmy na parę spotkań do przedszkola niestety nieodpowiedniego miałam wtedy za małą wiedzę ale szybko z niego zrezygnowałam, gdzie jedyny sposób to było dla nich szarpanie i łańcuszek zaciskowy. Jednak to trwało krótko, może miesiąć jak tylko zrozumiałam to od miesięcy uczymy się inaczej[/quote]

Ale właśnie nieciągnięcie jest chodzeniem przy nodze a raczej na luźnej smyczy. Chodzenie rzy nodze sportowe jest wtedy kiedy pies dotyka łopatką twojej nogi lub jest ta łopatka na jej wysokosci, takie z wgapianiem sie w ciebie. Nieciagnięcie to albo chodzenie przy nodze sportowe albo na luxnej smyczy. Ale na luźnej smyczy pies tez idzie przy nodze tylko nie ma tam scislch reguł jak w sportowym. Jest tak jak ty ustalisz i jak jest Tobie wygodniej, pies jest obok Ciebie, idzie równo w Tobą czyli nie ciągnie, le i nie wgapia się w Ciebie.
Władczyni, tez uważam że nauczenie psa sportowego chodzenia przy nodze jest o wiele łatwiejsze niż chodzenia na luźnej smyczy. Nam to zajęło jedna sesję, a chodzenie przy nodze troche dłużej.

tina_p- więc chodzi o to, że twój pies jest niewybiegany i nie spuszczany (nie mówie, ze zrobiłas błąd i cie nie oskarzam, skoro mówisz, ze nie mozna jej było puszczac bo była na cos chora), dlatego teraz każda rzecz stanowi dla niej wielkie rozproszenie. Ja bym radziła zmniejszyc do minimum rozproszenia, czyli wrócic na poczatek nauki, zaczac spuszczac psa, nauczyc przywołania, skupiac na sobie, potem zwiekszac bardzo powoli rozproszenia. I wybiegac, zmęczyc zabawą z Tobą itp. Wiem, ze to zmniejszenie do minimum rozproszen jest ciężkie fizycznie do wykonania, ale musisz cos wykombinowac.

Ja chciałam kupic niedawno halti jako kaganiec do autobusu, bo mój pies źle znosi kagańce, chciałam żeby w nim pochodziła też, żeby przezwyczajała się do czegoś na mordzie, ale w końcu nie kupiłam. Zakupiłam za to kaganiec szmaciany, taka opaskę na pysk tylko bardzo duży, a do tego na tej "opasce jest rzep" i jak jade autobusem to wygląda to jakby pies miał kaganiec, a tak na prawdę jest on maksymalnie najluźniej zapięty (ten rzep), i suka może prawie, że ziewac w tym kagancu, i nikt sie nie czepia. Wiem, ze to nieuczciwe:D ale jakos nie przezwyczajałam jej do kaganca, a metalowego nie mogła miec bo jej opuszki wchodziły miedzy te "kratki" kiedy próbowała go sobie zdjąc. Jednym słowem- poszłam nałatwizne:D

Link to comment
Share on other sites

ja raz weszłam z Irish z halti do autobusu, kierowca mowi ze dobrze ze ma kaganiec bo nie ugryzie a irish w tym momencie ziewała jak mogła najszerzej:)


Mówiąc 'przy nodze' miałam na myśli takie sportowe w takim razie, że pies idzie barkiem przy nodze i to nam sie udaje w spokojnym terenie. po zastanowieniu więc patrząc na nas że to umiemy bardziej niż luźną smycz to jednak też muszę przyznać, że jest łatwiejsze do nauczenia...



zmniejszyłyśmy więc rozproszenia do minimum, zaczynam wszystko od nowa - w domu. Po kolejnych pzremyśleniach doszłam do wniosku, że to nie może być problem naszego kontaktu bo nauczyłam Irish dużo innych rzeczy, może obok niewybiegania przymusowego robiłam dodatkowo jakiś błąd, więc zaczynamy jeszcze raz od podstaw. Po jednej sesji chodzi pięknie po domu na luźnej smyczy (jak wcześniej w domu, ale skoro od początku..), kolejne będą na spacerze chociaż ciężko o miejsce z wciąż minimalnymi rozproszeniami ale już poza domem.

na spacerze Irish czasami sobie przypomni i podchodzi do nogi z wlepionymi oczkami, pzrejdzie parę kroków gorąco chwalona (nie wymagam od niej żeby patzrała tak cały czas ale już tak robi) i dalej biegnie żeby pociągnąć w lewo prawo (próbować pociągnąć bo zmieniam kierunek)


nadal nie mogę jej wybiegać, bo cały czas kuleje mimo antybiotyków i traumela. Wet pozwolił mi ją puszczać tylko na parę minut dziennie, w weekendy robię wyjątki - biega godzinę z innym psem. Bawimy się na spacerze, uczę ją tropienia (amatorsko;) ale nie mam możliwości jej zmęczyć:( mam nadzieje, że kulawizna już wkrótce minie chociaż nawet do listopada może się utrzymać:(

Link to comment
Share on other sites

[quote name='prittstick08']Ale właśnie nieciągnięcie jest chodzeniem przy nodze a raczej na luźnej smyczy. [/QUOTE]

A dla mnie nieciągnięcie to, to że mi pies nie chodzi przy nodze, tylko idzie przede mną spokojnie na luznej smyczy i nie wyrywa sie nigdzie.

Link to comment
Share on other sites

Zgadzam się z Cimi. Ja zaczynam pilnować luźnej smyczy,ale idzie nam opornie, flexi koszmarnie psuje.

tina_p a próbowałaś sadzania jej i plucia w nią smakołykami? Mojego sucza to bardzo skupia na mojej twarzy, pomaga wrócić jej do tego wymiaru:evil_lol:
A próbowałas rozdzielić np. chodzila na szelkach, teraz obroża, jak nie masz czasu ćwiczyć zakladasz szelki w których wolno jej pociągnąć, w obroży nigdy. Albo na odwrót.

Jeśli chodzi o kaganiec namordnik jestem przeciw, koszmarnie niehumanitarne. Sucz dużo bardziej lubi plastikowy - tak duży że może w nim ziać i szczekać. A chcę zamówić fizjologiczny z czech:cool3:

Link to comment
Share on other sites

Tzn na chodzenie na luźnej smyczy nie ma regułki i definicji, to jest indywidualna sprawa, może źle sie wyraziłam. Jednak w takim razie mamy inną definicję (swoja definicję:)) chodzenia na luźnej smyczy. Ja nie pozwalam psu chodzic przede mna kiedy gdzies razem (na smyczy) idziemy. Robię to z tego względu, że jakbym jej pozwoliła, to i tak by ciągnęła, bo tak juz ja nauczyłam, że luźna smycz to obok nogi, ale nie sportowo tylko po prostu "luźniej".
racja, flexi strasznie psuje:D Ja flexi biore tylko wtedy, kiedy ide gdzies duzo dalej po miescie, np na stare i now miasto, tam sa miejsca na ulicy kiedy pozwalam psu chodzic na rociagniętej smyczy, bo nie moglabym jej tam puscic. Albo w parku Saskim, tam nie mozna puszczac psów ze smyczy, więck kiedy tam ide biore flexi. chociaż w niektórych miejscach owego parku łamie troszke prawo:diabloti: Moja suka ma przykazane, że na smyczy, na chodniku (ulicy) idzie przy nodze czyli luxna smycz. A pomysł z nauczeniem, ze na szelkach może pociągnąc, a na obrozy nie jest całkiem niezły, jak na naukę, kiedy trudno jest znaleźc miejsca bez rozproszen lub z małymi rozproszeniami.

Takie kagance tez uważam za złe, ale moj pies innego nie moze miec, starsznie sie stresuje w innym(wiem, moja wina, bo jej nie nauczylam), ale moj aganiec jak mówię nadawał by sie na doga niemieckiego, a jak zakładam go ps to zawsze ma na "najluźniejszym poziomie":)

Link to comment
Share on other sites

dla mnie luźna smycz to też nie jest noga, pies może robić wszystko co tylko chce z której kolwiek strony ode mnie - jeden warunek - smycz ma być luźna

WŁADCZYNI nie próbowałam, ale spróbuję prawie wszystkiego co może byc skuteczne, już jutro;)

w szelkach Irish tylko pływa i chodzi na lince 10, na zmyczy w nich trudniej ją utrzymać. Ale też spróbuję, zwykłych bo te z tematu nie bardzo mi się podobają

po spacerze z flexi 8m jest u nas jeszcze gorzej, więc tylko czasami idziemy tak do lasu, żeby poczuła się swobodniej gdy nie mogę jej tam puścić

Link to comment
Share on other sites

a co do miejsc bez rozproszen - wydawac by sie moglo ze takie mamy, zamknieta ulica czy parking pod lasem, zero ludzi, rzadko z psami, zero samochodow, cisza, nic nie porusza sie, a jednak dla Irish najwiekszym czasami rozproszeniem jest samo podłoże, jak się nakręca na węszenie, zatacza kółka z nsoem przyklejonym do ziemi, mogę wtedy zmieniać kierunki na smyczy z nią, ale ona jakby odbija się i w drugą stronę pędzi nawet nosa nie podnosi z ziemi. Dlatego staram się wyszukiwać drogi asfaltowe, tam jest trochę mniej zapachów ale i więcej ludzi itd


właśnie byłyśmy na krókim spacerku w szelkach i kiedy starałam się ją tak zainetesować żeby nie ciągła, przyszła mi do głowy myśl
- Irish nauczyła się ciągnąć na obroży --> Irish nie nauczyła się jeszcze ciągnąć na szelkach --> naukę chodzenia na luźnej smyczy mogę zacząć od nowa na szelkach
Myślicie, że to może mieć sens?

Link to comment
Share on other sites

No własnie o to chyba chodziło Władczyni. Że jak jestna obrozy to nie moze ciagnąc, na szelkach jej pozwalasz lub na odwrót.
Własnie skoro jest bardzo energiczna i do tego niewyboegana, bo nie może, to nawet podłoże moze stanowic dla niej rozproszenie. Poza tym psy, jak wiadomo, kochają węszyc, więc mozna to wykorzystac tez jako nagrodę.

Pytanie do Was- jeśli chodzenie na luxnej smyczy to nie jest dla was chodzenie przy nodze, to jak chodzicie z psem po ulicy. Czy macie na to jakas inna nazwę? Bo ja np nie wyobrażam sobie iśc z psem po centrum Warszawy na luxnej smyczy która oznacza chodzenie np przede mną byle by pies nie ciagnął (nie jest to dla mnie praktyczne, chyba bym sie porozbijała z ludzmi) ani nie wyorbażam sobie chodzenia w takiej sytuacji z psem "na sportowo", bo też mozna sie gdzies rozbic no o słup:D

Link to comment
Share on other sites

tak wlasnie o cos takiego chodzilo chyba, tylko ze na odrot ze na szelkach moze ciagnac - ale ja sie zastanawiam czy na szelkach ją oduczyc i stalaby sie szelkowym psem bo nie wiem pozniej jakby sie zachowywala na obrozy...chyba ze na szelkach nauczylabym ja dobrze komend i zmienila na obroze, ale na luzna smycz nie chce komendy...


hm ja jak chodze po centrum katowic z Irish (czasami musze) to nie daje komendy noga ale skracam smycz tak zeby nadal moga byc luzna, ale nie ma az tak duzo przestrzeni zeby biegala dookola mnie. Ale przyznam ze takie przejscja sa dla nas bardzo stresujace wiec najczesciej bralam kosc gryzak i Irish szla obok gryzac go. czasami cos ja rozproszylo, ale udawalo sie tak przejsc. Oczywiscie nie spacerujemy tak stale, to byly awaryjne sytuacje. Albo zakladalam halti i tez troche skracalam smycz.

Link to comment
Share on other sites

aha. ja na chodzenie na luźnej smyczy przy nodze (to jest tak u nas, że może isc łopatką przy mojeje nodze, jakby "brzuchem", ale jak juz jest cała przede mna to nie, musi ogólnie isc ze mna i obok mnie) mam komende "noga". Jak suka wyprzedza czasem, to mówię "noga" i się cofa. jak widze, że ma gorszy dzien chodzenia przy nodze to juz wtedy zawsze kiedy mnie wyprzedzi zatrzymuję się, aż do skutku:)
A na chodzenie sportowe mam taki dziwny dźwięk, jakby "stukam" jezykiem o podniebienie.

tina_p- informuj nas tu jak wam idzie. :) Czy Twój pies to labrador? taki off mały:)

Link to comment
Share on other sites

[quote name='prittstick08']aha. ja na chodzenie na luźnej smyczy przy nodze (to jest tak u nas, że może isc łopatką przy mojeje nodze, jakby "brzuchem", ale jak juz jest cała przede mna to nie, musi ogólnie isc ze mna i obok mnie) mam komende "noga". Jak suka wyprzedza czasem, to mówię "noga" i się cofa. jak widze, że ma gorszy dzien chodzenia przy nodze to juz wtedy zawsze kiedy mnie wyprzedzi zatrzymuję się, aż do skutku:)
A na chodzenie sportowe mam taki dziwny dźwięk, jakby "stukam" jezykiem o podniebienie. [/quote]

ile te psiury potrafią rozróżniać:)

ale w takim razie jeśli jesteście na spacerze, na smyczy to pies nadal jest bardziej ograniczony, może nie musi się trzymać co do centymetra, ale jednak. Pewnie biega dużo bez smyczy?:)

[quote name='prittstick08']tina_p- informuj nas tu jak wam idzie. :) Czy Twój pies to labrador? taki off mały:)[/quote]

na to wygląda, chociaż na swoim terenie ostrzega szczekaniem jak owczarek:evil_lol:

przeczytałam gdzieś, że labki sa mądre, ale nie do końca, bo może dobrze się czegoś ucza ale są mało elastyczne i trudno później to zmodyfikować albo oduczyć, więc tym bardziej bierzemy się do pracy...

Pamiętam jak w przedszkolu szkoleniowcy nam powtarzali, że z Irish będą kłopoty jeśli chodzi o ciągnięcie. Twierdzili nawet, że jest rozpieszczona i dlatego ma mnie za nic czasami podczas ćwiczeń. uważam że nie jest rozpieszczona, ale żeby zwiększyć motywację przez kontakt z mną, kiedyś przez 3 dni tylko ją karmiłam i wyprowadzałam, żeby trzeciego dnia zrobić serię ćwiczen - tak nam radzili ci szkoleniowcy - i nie tylko to nie pomogło, ale też wielce ją zasmuciło, takiej cichej i przygaszonej jej dawno nie widziałam, wiem że już tego nie powtórzę bo to nie dla nas. Więc zostaja smakołyki, zabawki i wąchanie:)

Link to comment
Share on other sites

Pies jest bez smyczy ile sie tylko da bez łamania prawa i stwarzania niebezpiecznych sytuacji dla niej. mamy dosyc skomplikowane spacery, w naszje pieknej i jakże zurbanizowanej okolicy jest wiele ciekawych miejsc. Zaczynam od parku pod domem potem schodze do innego parku, potem czesto zapuszczamy sie dalej np na starówke czy inne zatłoczone miejsca. Dlatego psa puszczam gdzie tylko sie da, ale żeby przejsc od jednego parku do drugiego musze przejsc przez ulice i chodniki i musze miec dla asekuracji psa na smyczy. Nauczyłam ja tak, że na chodniakch, ulicy jest zawsze przy nodze (oczywiscie nie sporotwo). nagorda jest zbliżajacy sie trawnik, wtedy może sobie pciagnąc, poweszyc a później ja puszczam. tez chodze w różne miejsca w okolicy od łazienek po stare miasto, zeby w razie czego, jesli sie kiedys zgubi, wiedizała jak dojsc do odmu, a ona zna już te miejsca doskonale i dobrze wie gdzie ma iśc przy nodze a gdzie zostanie puszczona. Chociaż jak ją puszczam to powęszy a zaraz gapi się na mnie, żebym z nia cos robiła, więc potrzenuje stalej uwagi i rozywki ze mną. w ogólę mój pies jest psem stadnym:D lubi spotkac sie z moimi znajomymi, posidziec gdzie z nami na ulicy, czasem doatsnie pusta paczke po papierosach do pogryzienia:D Ale na prawdę jej socjalizacja była trudna, była starsznie starchliwa, do tego ze starsznej pseudohodowli, potem skzolenie tradycyjne polecane przez innych w tym super szkoleniowca z okolicy:(. Jakies pół roku temu sama do wszystkiego doszłam i pies zmienił sie siametralnie. więc wiem co czujesz. Mówię Ci, dasz radę:)

nie wiem jak to jest z labradorami i podobnymi im, ale widze że mają bardzoo dużo energi ktorą łądnie można wykorzystac. sama bede miałą psa z grupy aporterów i juz widze jakie problemy mnie czekają. Tylko teraz wszystko rozgram inaczej, od szczeniaczka:)
Nie wiem czy są mało elastyczne. Nie umiem nic na ten temat powiedziec. Myślę, że jednak sa elastyczne, zalezy co sie pod tym pojęciem kryje w przypadku akurat labradorów.
Mnie też kilka osób mówi, że mój pies jest rozpieszcony "bo jest taki żywy" albo "ma tyle zabawek".

jak to 3 dno karmiłas i wyprowadzałaś??? Myślałam, że tak sier boi cał yczas. dziwne. Sprecyzuj trochę:)
Może trafiłaś na złych szkoleniowców. Ja uważam, że dobrze jest sie zgłosi do skzoleniowca w przypadku skomplikowanych problemów, alejak najwiecej trzeba rozwiązywac samemu, bo kto inny jak nie ty, zna na wylot swojego psa.

Link to comment
Share on other sites

wiec sprecyzuje. Przez te 3 dni nie reagowałam gdy Irish do mnie podchodziła, nie głaskałam jej wtedy, nie dałam się zaprosić do zabawy ani sama nic nie inicjowałam. Więc jedyne momenty kiedy zwracałam uwagę na Irish to był momen karmienia i wyprowadzania na spacery, a na spacerach nie było zabaw jedynie nagrody za ładne chodzenie na luźniej smyczy.

Tak, na szkoleniowców dobrych nie trafiłam ale w tamtym czasie niestety nie miałam za dużej wiedzy, szybko ją jednak nadrobiłam i zrezygnowałam. Na szczęście oprócz szarpania psa nauczyli mnie tej metody zawracania żeby nie pozwolić ciągnąć więc to akurat ćwiczymy od samego początku

Później jeźdizłam po wielu ośrodkach żeby zobaczyć jak wyglądają szkolenia żeby wybrać coś dla Irish, żadne miejsce jednak mi nie odpowiadało, byłabym się zapisała do szkoły klikerowej ale juz wtedy długo klikałam i postanowiłam z powodzeniem sama ćwiczyć różne rzeczy, obiecałam sobie jednak że jeżeli będę widzieć, że z luźną smyczą nie dajemy rady to poszukam dobrego szkoleniowca i zajęcia indywidualne. Jednak to jeszcze nie ten moment i nie poddajemy się.


Jej osobowość wydawała mi się taka żywa kontaktowa, ciekawska, przychylna szkoleniu i ćwiczeniom, jednak nie w każdym przypadku jak widać. Czasami mam wrażenie że jest nadpobudliwa, kiedy wita lubianą osobę wpada wręcz w histerię, szczeka piszczy jest w 10 miejscach na raz, nie może się upokoić, to nie jest zwykłe piszczenie. Weterynarze gdy wpadała do gabinetu od początku żartowali że ma ADHD. Na spacerze gdy widzi bawiące się psy dostaje podobnej histerii, płacze na głos, siada wstaje kęci się pędzi przed siebie mimo smyczy, aż cała drży. Mam wrażenie że wszystko co się porusza, pachnie, brzmi tak ją pochłania, że czasami sama sobie z tym nie radzi a gdzie tu jeszcze miejsce żeby pamiętać o swojej pani, którą przeciez ma na codzień w domu w dzień (niecały) i w nocy. Może trzebaby podejść jakoś od tej strony żeby chciała się skupić na mnie w czasie ćwiczeń. które tak świetnie wykonuje w domu.

Ale podam taki przykład. Jesteśmy na łące, podaję jej smakołyki gdy idzie obok, patrzy tylko na mnie. Kolejną nagrodą jest piłeczka. Po pliłeczce już nie chce smakołyków, nie bierze ich do pyska nawet gdy zrobi coś dobrze, dostaje patyk, ale gdy zobaczy psa to nie bierze nic z tego za nagrodę. Myślę, że gdyby nie spodizeiwała się nagrody to w ogóle by nei zrwacała na mnie uwagi. A nie każdy obcy pies może być 'nagrodą' bo mieszkam tu od niedawna i znamy tylko 2 psy.

Link to comment
Share on other sites

gdy tak dużo biega Twój pies to rzeczywiście chodzenie przy nodze wg Twojej definicji jest ok i gdy tak się zastanawiam to taka komenda jest całkiem dobra, taki kompromis między czymś bardzo rygorystycznym a swobodą niedozwoloną w niektóych przypadkach.

a ponieważ nasze spacery w 90% to jest 1,8m smycz bez biegania bez niej to lepiej dla Irish jest chyba gdy może biegac dookoła mnie, byleby tylko nie ciągnęła

Link to comment
Share on other sites

Ja mam albo smycz spiętą na ponad metr albo wpinam 120 cm i tak chodzę po mieście jak muszę, inaczej chodzi na 180-2,50 rozpiętej. Dbam tylko żeby nie wpadała ludziom pod nogi a tak to może sobie na rzęsah biegać ale bez ciągactwa.
Nigdy w życiu aportera - wolę terriery. Są cięte, zawzięte i wogóle mrrr. Su jest rozpieszczona, nie przeszkadza mi to bo nie jest uciążliwa dla nikogo po za mną - mhm 2 godziny rzucania piłki to jest to.
chodziło mi właśnie o zamianę - jeśli nie nauczyła się ciągnąc na szelkach to niech nosi szelki, jak na obroży to obrożę, tak żeby nauczyc luźnej smyczy, później pewnie da się zamienić jeśli nie będziesz chciała wiecznie w szelkach prowadzać.
Jeśli chodzi o tradycyjych szkoleniowców - nigdy w życiu. Choć nie jestem pewna czy kolce nie były by szybszą metodą na okiełznanie mojej besti, choć nie powiem zrobienie posłuszeństwa bez nich na smakole i piłki i radość z efektów ogromna.:evil_lol:

Link to comment
Share on other sites

WŁADCZYNI troche schodząc z tematu - czy aportera dlatego nie bo nie jest cięty i zawzięty?;)
chociaż zacięty to czasem bywa mój

drugi dzień ćwiczymy w domu chodzenie na luźnej, na spacerze szelki. ale jutro gdy pojedziemy na kontrole do kliniki, to w ciasnym pomieszczeniu poczekalni pełnym psów nie widzę jak na razie innego rozwiązania niż halti...

Link to comment
Share on other sites

[quote name='WŁADCZYNI']też, po prostu nie lubię psów z podejściem "jestem taki słodziachny titti i wszyscy mnie kochają", lubię psy które się szanują, są pewne siebie, swojej siły. [/quote]

Tez tego nie lubie, dlatego zdecydowalam sie na belga, a nie na bc. Nooooo i mam mali "psia dziwke" :evil_lol: Ale nastepny mali to bedzie taka mala, wredna ssssssssuka :evil_lol:

Zeby nie bylo tylko offowo, moje psy znaja trzy pozycje na smyczy:
1. sportowe chodzenie przy nodze
2. zwykle chodzenie przy nodze
3. luzne chodzenie na 2 m smyczy (co z powodu mojego lenistwa i zadkiego wykonywania tej czynnosci kiepsko wychodzi, podobnie zreszta jak opcja nr 2 :evil_lol: )

EDIT: znowu dogo wariuje, pisalam PO poscie WŁADCZYNI

Link to comment
Share on other sites

też, po prostu nie lubię psów z podejściem "jestem taki słodziachny titti i wszyscy mnie kochają", lubię psy które się szanują, są pewne siebie, swojej siły. U labów i wogóle retriverów drażni mnie ten entuzjazm, miłość do całego świata, brak dystansu.
Podejrzewam że gdybm spotkała kilka dobrze wychowanych mogłabym zmienić zdanie, ale jeszcze się nie zdarzyło.
Marzy mi się TTB:loveu:
Pies musi pasować do właściciela i mi pasują psy niezależne, mające własne zdanie, wyraźny charakter, takie które dorośleją i zatracają wiele szczenięcych zachowań, mimo że oporniej się z nimi pracuje są super jak już coś się zrobi.

Używaj na razie halti w takich momentach, choć ja nie jestem przekonana że w momencie stresu (psy,wet itd) karcące objęcie kufy jej pomaga.

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...