Jump to content
Dogomania

Recommended Posts

Posted

hey,

od ponad tygodnia mamy pieska ze schroniska, raczej duży, będzie ponad 40 kg, kundel. Póki stres ze schroniska nie zszedł zachowywał się wzorcowo, na spacerkach przy nodze, w domu na podniesiony głos reagował we właściwy sposób. Od paru dni czuje się psychicznie coraz lepiej, bawi się, na dworzu szaleje. Niestety słabo reaguje jeżeli chcemy aby przestał, zaczyna ciągnąć na smyczy. Chcielibyśmy go nauczyć podstawowych komend i chodzenia na smyczy. Czy nie jest on za stary na naukę, od czego zacząć - musimy nad nim zapanować, mały nie jest - jak żona będzie wychodziła z małymi na spacer dobrze by było aby miała nad nim kontrolę. Proszę o porady, gdzie przeczytać, gdzie poszukać.

Pozdrawiam
Malroy

Posted

2-letni pies nie jest za stary na naukę, z tym, że pewnie będzie Wam szło trochę trudniej, bo pies ma za soba 2 lata, w czasie których prawdopodobnie nikt nic od niego nie wymagał.

Polecam lekturę tego działu forum i kilku dobrych książek. Zwłaszcza pozycji Zofii Mrzewińskiej oraz "Mój pies świadczy o mnie" B. Kilcommons S. Wilson.

Na Waszym miejscu pomyślałabym o zapisaniu się z psem na dobre szkolenie.

Posted

Ja zdecydowanie książkę polecaną przez Martens - za dużo tradycyjnego podejścia i przemocy. polecam natomiast ksiązkę pani Waldoch, Pryor, pana Gałuszki.
Polecam również stronę listy dyskusyjnej kliker.
Dużo cierpliwości życzę przy odkręcaniu wszystkiego co się przez te dwa lata wydarzyło w życiu psiaka.

Posted

W sumie najlepiej, żeby właściciel sam poczytał o różnych metodach szkolenia i zdecydował. A idealnie byłoby, gdyby dobry szkoleniowiec dobrał metodę do psa.
Co do książki to moim zdaniem podejście do szkolenia psa jest w niej jak najbardziej w porządku, ale rozdziały o stosowaniu korekty lepiej przeczytać tylko dla teorii. W praktyce nie każdemu psu to służy.

Guest Mrzewinska
Posted

Wladczyni, nie bardzo zrozumialam wypowiedz.
Czy moglabym prosic o uścislenie, ktorej z wymienionych przez Martens pozycji dotyczy?

Zofia

Posted

[QUOTE]za dużo tradycyjnego podejścia i przemocy.[/QUOTE]

A w której jest ta przemoc? :-o

Marloy najlepiej abyś trafil do dobrego szkoleniowca ktory pokieruje Ciebie i psa. Tym bardziej ze pies schroniskowy i moze być troche problemowy.
Kazdego psa w każdym wieku m ozna wyszkolić i nawet trzeba.
Natomiast czytanie ilus tam ksiazek i jeszcze wyrobić sobie opinie która to najlepiej chyba nic Ci nie da jak i niewiele bedziesz wiedziec co zastosowac do psa.
Najlepiej proponuje udaj sie do dobrego szkoleniowca a w miedzyczasie kup sobie ksiażkę Zosi Mrzewińskiej z CD. JAk sie zobaczy to wtedy lepiej wchodzi do glowy.

W Mój pies świadczy o mnie tez jest wiele trafnych wyjasnienie jezeli chodzi o rózne nawyki.

Ale i tak szkolenie z instruktorem to podstawa

Posted

Przepraszam za brak precyzji chodziło o "Mój pies świadczy o mnie". Dla mnie książka koszmarek.
dużo lepiej zainwestować w Corena "Tajemnice psiego umysłu" - dużo przykładów, doświadczeń.

Posted

A co jest w tej książce nie tak? tzn jakie rzeczy Ci się nie podobają? Ja nie czytałam tej książki, poleciłabym te same pozycje co Ty (do: Władczyni) a tekże Pemele Dennison. Pytam z ciekawości, bo widze, że jest tu chyba autorka owej książki i może wywiązac się ciekawa dyskusja (a jak wiesz lubię ciekawe dyskucje z ostrą polemiką, np te na gronie kilkera:D).
pozdrawiam:)

Posted

Książkę mam na półce od ponad dwóch lat dostałam ją z komentarzem że jest fantastyczna, obłędnie jasna, a metody noo tymi metodami to się wychowa świetnego psa.
Dla mnie za dużo korekt, na fotkach pies po korekcie przyjmuje postawę uległą mimo że można nauczyć niepodejmowania pokarmu inaczej, tulenie psa który nienawidzi dotyku i nie może się bronić bo ma kaganiec,układanie psa w pozycji "waruj" bez szansy aby pies sam ją wykonał (pies przy nodze, a przewodnik unosi rękę),obroża szkoleniowa=łańcuch, puszka-grzechotka, karcenie za niewykonanie komendy znanej - ja bym szukała przyczyny czemu nie, ostatecznie uczyła od nowa ze zmienioną komendą,ciągnięcie psa na smyczy który nie chce iść bo pierwszy raz ma na sobie obrożę, demonizowanie szelek jako czegoś co nie daje kontroli - fakt korekty nie wyjdą ale na szelkach się fajnie pracuje, eufemizm "udzielanie korekty" odmieniany przez wszystkie przypadki, nagłówek jednego rozdziału "jak zmusić psa do posłuszeństwa" -ja chcę aby mój pies chciał ze mną przebywać i robił to co ja chcę bo tak jest fajnie a nie ze strachu, propagowanie łańcuszka jako dobrej obroży dla większości psów itd

Posted

[quote name='WŁADCZYNI']
Dla mnie za dużo korekt[/QUOTE]

Osobiście dla mnie też, ale zawsze zwracam na to uwagę, polecając komuś tę książkę. Żadnej książki nie uważam za alfa i omega w danym temacie. Niczego co przeczytamy/usłyszymy nie należy robić bezkrytycznie, jak bezmyślne cielę, "bo tak napisali".

[quote name='WŁADCZYNI']układanie psa w pozycji "waruj" bez szansy aby pies sam ją wykonał (pies przy nodze, a przewodnik unosi rękę)[/QUOTE]

Tu nie widzę problemu. Mój pies kładzie się na komendę na ten gest i nawet kiedy jest przy nodze, wystarczy, że zwrócę się do niego imieniem i kiedy spojrzy, gestem wydaję komendę. I wszystko gra. Wystarczy mieć dobry kontakt z psem.

[quote name='WŁADCZYNI']ciągnięcie psa na smyczy który nie chce iść bo pierwszy raz ma na sobie obrożę[/QUOTE]

Wiem, o które zdjęcie Ci chodzi - w tekście wyraźnie jest zaznaczone, że psa się na smyczy nie wlecze, tylko trzyma ją luźno, a psa woła, chwali, pokazuje smakołyk, żeby poszedł z własnej woli. Szczeniak po prostu mógł nagle się cofnąć i zacząć się zapierać, żeby pozbyć się tego, co mu nie pasuje.

Posted

[quote name='Martens']Tu nie widzę problemu. Mój pies kładzie się na komendę na ten gest i nawet kiedy jest przy nodze, wystarczy, że zwrócę się do niego imieniem i kiedy spojrzy, gestem wydaję komendę. I wszystko gra. Wystarczy mieć dobry kontakt z psem.[/QUOTE]
Zwróć uwagę na zdjęcia przy tym - pies wyraźnie jest rozproszony, nie patrzy na przewodnika więc po co wydawać komendę której pies nie widzi, a później zmuszać go do wykonania tego?
Dla mnie za duzo siły, prowadzenia psa na siłę, zmuszania. Kontakt z Su ma być przyjemnością dla mnie, ale również dla niej interakcje ze mną muszą być przyjemne. Uważam że jeśli są lepsze książki na rynku to właśnie takie warto kupić, "Mój pies..." nie jest taką książką dla mnie.

Posted

już domyslam sie o czym mowa w tej książce. napisałam na gronie długiego posta a propos tej metody. Takie nowe szkolenie tradycyjne, tylko inaczej nazwane. tzn uczymy psa na smakołyki a jak widzimy, że umie dana rzecz dodajemy rozproszenie i jak pies nie wykona tej komedy to robimy "korekty", uznajac ze pies zna komede i powinienja wykonac. O tym mowie?

Posted

nie do końca, to stara książka moje wydanie jest z 1996 roku więc ma 12 lat.
Jeszcze posiadaczom proponuje zwrócić uwagę na karcenie za podjęcie żarcia i kulenie się psa. Koszmar dla mnie.

Posted

[quote name='WŁADCZYNI']Zwróć uwagę na zdjęcia przy tym - pies wyraźnie jest rozproszony, nie patrzy na przewodnika więc po co wydawać komendę której pies nie widzi, a później zmuszać go do wykonania tego?
[/QUOTE]

Moim zdaniem zdjęcia były wykonywane specjalnie w celu zilustrowania ćwiczenia i hmmm nie wyszło do końca tak jak powinno.

Ja osobiście nie opieram się wyłącznie na tej książce, ale również na wielu innych, wcale nie tradycyjnych - "miksuję" i dopasowuję do swojego zwierzaka wszystko co znajdę. Owszem karcę ją (choć to naprawdę rzadkość, w sumie nie pamiętam kiedy ostatnio musiałam to zrobić), bardzo dużo nagradzam, nie tylko jedzeniem, ale przede wszystkim zabawą, staram się by samodzielnie myślała w trakcie ćwiczeń, daję jej możliwość wyboru i po prostu pokazuję, co się bardziej opłaca, stosuję CSy - nie wyobrażam sobie stosowania metod z jednej książki. Tak sie po prostu nie da. Każdy pies jest inny. A w zastosowaniu u normalnego psychicznie psa puszki-grzechotki nie widzę nic złego.

Dlatego ja przede wszystkim radzę założycielowi wątku poszukanie szkoleniowca. Niestety większość szkoleniowców ma swoją jedną metodę, tzn. albo każe walić kolcami (był już o tym wątek na forum), albo w drugą stronę - chcą wszystko robić pozytywnie, i rozkładają ręce, gdy nie wychodzi.

Szkoleniowiec powinien dobrać metody do psa. Tylko takich dobrych instruktorów jest niewielu. Ale od tego jest Dogo, żeby o nich pytać ;)

Posted

A inne ilustracje? Nauczyli psa kulenia się na komendę? Po za tym dla mnie ciąganie psa bez powodu tylko do zdjęcia-ilustracji też nie jest ok. Dla mnie szkolenie jakiekolwiek powinno być dla psa i jego przewodnika przyjemnością a nie czymś przed czym drży się ze strachu.
Puszka grzechotka na normalnym psie nie robi wrażenia, ot jeden dźwięk więcej. Kiedyś spadły mi z półki kamienie i puszki limitowanch edycji sprite'a narobiły huku straszliwego a mój pies spojrzał się z dezaprobatą i robił to co robił. Garnki mi wypadły i pies również nie przerwał tylko podszedł poniuchać :evil_lol: Puchę można uwarunkować jako coś niemiłego, rzucać nią w psa, ale po co jak są fajniejsze metody;)

Posted

[quote name='WŁADCZYNI']A inne ilustracje? Nauczyli psa kulenia się na komendę? Po za tym dla mnie ciąganie psa bez powodu tylko do zdjęcia-ilustracji też nie jest ok. Dla mnie szkolenie jakiekolwiek powinno być dla psa i jego przewodnika przyjemnością a nie czymś przed czym drży się ze strachu.[/QUOTE]

Możesz podać stronę, o którą fotkę Ci chodzi?
Zwróć uwagę, że w książce jest też sporo na temat nauki pozytywnej, m. in. naprowadzania na komendy z użyciem smakołyka, do czego czytelnik jest odsyłany przy psach problematycznych, lękliwych, czy źle reagujących na bardziej tradycyjne metody.

[quote name='WŁADCZYNI']Puszka grzechotka na normalnym psie nie robi wrażenia, ot jeden dźwięk więcej. Kiedyś spadły mi z półki kamienie i puszki limitowanch edycji sprite'a narobiły huku straszliwego a mój pies spojrzał się z dezaprobatą i robił to co robił. Garnki mi wypadły i pies również nie przerwał tylko podszedł poniuchać :evil_lol: Puchę można uwarunkować jako coś niemiłego, rzucać nią w psa, ale po co jak są fajniejsze metody;)[/QUOTE]

Na moim z kolei puszka robi wrażenie, natomiast spadające z półki z hukiem wielkie tomiszcza już nie. I jeśli pies na puszkę nie reaguje, to znak że trzeba poszukać czegoś innego, może właśnie metody pozytywnej, jak w przypadku Twojej suki :) Nigdy nie przyszło by mi do głowy walić puszką w psa, żeby zaczął się jej bać :lol:

Posted

co racja to racja:P wiadomo, że nie wolno opierac sie tylko na jednej książce, ale zazwyczaj dana książka prezentuje jakis nurt (pozytywny czy nie itp) i zazwyczaj tylko jednym podązamy. ja wybralam ten pozytywny, i odkąd nie karcę psa i nie uzywam korekt widac same poztywne rzeczy, ani razu nie zawiodła mnie swoim zachowaniem. Wiadomo, że każdy pies jest inny, ale z drugiej strony nie wyobrażam sobie mieszac TD z pozytywnymi metodami, bo to przeczy samo sobie. Ja daje sie psu wykazac, jak mu nie wychodzi to szukam błędów u siebie.
Do założycielki temat0 nigdy nie ejst za późno na szkolenie, psa w każdym wieku mozna uczyc, tylko że szczeniak chłonie jak gabka, starszy lub stary pies wolniej i inaczej. ale chłonie.

Chciałabym poznac zdanie autorki owej książki, bo chyba ona ukrywa sie pod nickiem mrzwinska i podpisuje się zosia. :)
pozdrawiam:)

Posted

[quote name='prittstick08']z drugiej strony nie wyobrażam sobie mieszac TD z pozytywnymi metodami, bo to przeczy samo sobie.[/QUOTE]

Ja mieszam :evil_lol: Przynajmniej niektóre ich elementy:)

Posted

Pozytywnie - dużo psa chwalę, naprowadzam na komendy smakołykami, nakręcam na zabawki, unikam stosowania jakiejkolwiek przemocy, wyciszam psa CSami - a z drugiej strony korzystam z niektórych regułek z TD, m. in. nie reaguję gdy pies namolnie zachęca mnie do zabawy, próbuje wyżebrać żarcie, nie wpuszczam go do łóżka (choć nie uważam tego za warunek posiadania autorytetu) i wymagam przepuszczania mnie w drzwiach, choć traktuję to raczej jako sympatyczną sztuczkę :) W zasadzie to nie tyle TD, tylko TK - Teoria Konsekwencji ;)

Posted

[quote name='Martens']Pozytywnie - dużo psa chwalę, naprowadzam na komendy smakołykami, nakręcam na zabawki, unikam stosowania jakiejkolwiek przemocy, wyciszam psa CSami - a z drugiej strony korzystam z niektórych regułek [SIZE=3]z [U][B]TD, m. in. nie reaguję gdy pies namolnie zachęca mnie do zabawy, próbuje wyżebrać żarcie[/B][/U],[/SIZE] nie wpuszczam go do łóżka (choć nie uważam tego za warunek posiadania autorytetu) i wymagam przepuszczania mnie w drzwiach, choć traktuję to raczej jako sympatyczną sztuczkę :) W zasadzie to nie tyle TD, tylko TK - Teoria Konsekwencji ;)[/quote]

to jest TD? ja tez tak robię, ale myślałam, że to sie nazywa ignorowaniem złego zachowania czyli pozytywne karanie (kurde nie jestem dobra w terminach behawiorystycznych, starsznie mi się to myli, ale mam andzieję, że dobrze napisałam). Dla mnie Td to przemoc, albo korekty i ponizanie fizyczne psa.

Do tej pory bnie rozumiem dlaczego trzeba przepuszczac (według TD) psa w drzwiach. Na prawde, nie rozumiem. Dla mnie to jest tylko utrudnienie przy wychodzeniu (łatwiej jest przytrzymac drzwi, pies szybko wylatuje, niz wyjsc, trzymac drzwi psu zeb ywyszedł i sie pocic), ale skoro traktujesz to jakos sympatyczną sztuczkę i jest ci tak łatwiej to ok:)

Posted

[quote name='prittstick08']to jest TD? ja tez tak robię, ale myślałam, że to sie nazywa ignorowaniem złego zachowania czyli pozytywne karanie (kurde nie jestem dobra w terminach behawiorystycznych, starsznie mi się to myli, ale mam andzieję, że dobrze napisałam). Dla mnie Td to przemoc, albo korekty i ponizanie fizyczne psa.[/QUOTE]

:-o Matko boska, toż to nie TD, tylko jaskiniowe metody [B]tresury[/B] psa (jak ja nie lubię tego słowa...). Ja wolę TD bardziej w wydaniu Jan Fennel, gdzie wyraźnie jest zaznaczone, że wobec psa nie stosuje się ŻADNEJ przemocy ani właściwie nawet przymusu. Tylko nie traktuję jej zasad jako remedium na wszystkie problemy, ale po prostu element pracy z psem, podejścia.

Mam mieszańca, sukę trochę w typie ONka, która do hierarchii przywiązuje wagę przeciętną. Dlatego te metody stosuję wybiórczo i w takim stopniu jaki wystarcza mi do utrzymania psa w ryzach. Jednak przy samcu rasy ze skłonnościami do dominacji (przykładowo rottkiem) albo w pracy z rasą pierwotną, a więc o bardziej wilczym, hierarchicznym zachowaniu (np. malamut) te regułki stosowałabym o wiele bardziej skrupulatnie. Pozorowanego jedzenia przed karmieniem psa teraz nie stosuję w ogóle, ale przy takiej rasie na pewno bym je wypróbowała, przynajmniej żeby zobaczyć czy ma to jakiś wpływ na psa. I przy tych rasach też nie ma mowy o przemocy. Przy rottku ze względów bezpieczeństwa, przy np. husky z innego powodu - jako rasa pierwotna te psy nie podporządują się osobnikowi najsilniejszemu, ale temu, który budzi zaufanie i autorytet, robiąc na członkach stada wrażenie, że temu stadu zapewni przetrwanie (a więc bezsensowna przemoc i głupota potencjalnego przywódcy spowoduje jego ignorowanie). Tu jest ciekawy topik, który mówi o tym jeszcze z innej strony:
[url]http://www.dogomania.pl/forum/showthread.php?t=104223[/url]

[quote name='prittstick08']Do tej pory bnie rozumiem dlaczego trzeba przepuszczac (według TD) psa w drzwiach. Na prawde, nie rozumiem. Dla mnie to jest tylko utrudnienie przy wychodzeniu (łatwiej jest przytrzymac drzwi, pies szybko wylatuje, niz wyjsc, trzymac drzwi psu zeb ywyszedł i sie pocic), ale skoro traktujesz to jakos sympatyczną sztuczkę i jest ci tak łatwiej to ok:)[/QUOTE]

Ta teoria powstała na podstawie tego, że rzekomo osobnik alfa w wilczym stadzie prowadzi je i pierwszy przechodzi przez wąskie przejścia :roll: Później to podważono, aczkolwiek prawdą jest, że w razie zagrożenia to właśnie alfa idzie na pierwszy ogień i broni stada. Dlatego pies, który ma silną więź z właścicielem, gdy czuje się zagrożony, ucieka do niego, a nie na oślep.

Ta sztuczka z puszczaniem w drzwiach ma ważny aspekt - pies który chce wyjść na spacer, najczęściej jest podekscytowany i chce przez te drzwi wybiec nie patrząc na nikogo i na nic. A kulturalne wykonanie siadu kiedy ja otwieram drzwi i wychodzę, uczy psa posłuszeństwa w chwilach rozproszenia, podniecenia.
Kiedyś miałam taki problem, że przy otwieraniu drzwi suka wypadała pierwsza i ciągnęła do schodów nie zważając, że muszę zamknąć drzwi na klucz. Opanowywała się po chwili, ale 3 razy na dzień moje ręce przeżywały krótką acz ciężką chwilę :cool1: Kiedy ładnie posiedzi jakieś pół minuty, trochę ciśnienia z niej schodzi i mogę normalnie zamknąć drzwi, schować klucze i dojść do schodów, a nie do nich dolecieć :lol:

Posted

[quote]Dla mnie za dużo korekt, na fotkach pies po korekcie przyjmuje postawę uległą mimo że można nauczyć niepodejmowania pokarmu inaczej, tulenie psa który nienawidzi dotyku i nie może się bronić bo ma kaganiec,układanie psa w pozycji "waruj" bez szansy aby pies sam ją wykonał (pies przy nodze, a przewodnik unosi rękę),obroża szkoleniowa=łańcuch, puszka-grzechotka, karcenie za niewykonanie komendy znanej - ja bym szukała przyczyny czemu nie, ostatecznie uczyła od nowa ze zmienioną komendą,ciągnięcie psa na smyczy który nie chce iść bo pierwszy raz ma na sobie obrożę, demonizowanie szelek jako czegoś co nie daje kontroli - fakt korekty nie wyjdą ale na szelkach się fajnie pracuje, eufemizm "udzielanie korekty" odmieniany przez wszystkie przypadki, nagłówek jednego rozdziału "jak zmusić psa do posłuszeństwa" -ja chcę aby mój pies chciał ze mną przebywać i robił to co ja chcę bo tak jest fajnie a nie ze strachu, propagowanie łańcuszka jako dobrej obroży dla większości psów itd[/quote]

Korekty w szkoleniuu sa i tego sie nie wyeliminuje.
I jest multum sportowych psów prowadzonych na szkoelniu opartym takze o korekty gdzie pracuja pieknie i na takim poziomie gdzie mało kto dochodzi do tego.
Tylko ze trzeba wiedziec ze korekty to nie wszystko.
Ja szelki lubie do zparzegów. Po to je wynaleziono i doskonale spełniaja tam swoja funkcje. :lol:
Do topienia tez sie nadaja.
Natomiast ksiazka ma troche wiecej rodziałów z któych mozna naprawde wyniesc wiele rzeczy wartosciowych, tylko trzeba je umiejetnie wyszukac.
NAtomiast co do samego szkolenia to bez wiedzy teoretycznej trudno sie nauczyc szkolic z samej ksiazki. Zdjecia ani opisy nie koniecznie mówia prawde.
Chociazby sławetne popularne halti które w szkoleniu klikerowym jest uznane za łagodny środek perfazji jak suka delikatnie karci szczeniaczka. A dla mnie jest to narzedzie przemocy, takie same jak dławik.
Jednego i drugiego nie stosuje i nie polecam.
Natomiast juz widziałam psa na szelkach i w halterze.

Posted

[quote name='LALUNA']Korekty w szkoleniuu sa i tego sie nie wyeliminuje.
I jest multum sportowych psów prowadzonych na szkoelniu opartym takze o korekty gdzie pracuja pieknie i na takim poziomie gdzie mało kto dochodzi do tego.
Tylko ze trzeba wiedziec ze korekty to nie wszystko.
Ja szelki lubie do zparzegów. Po to je wynaleziono i doskonale spełniaja tam swoja funkcje. :lol:
Do topienia tez sie nadaja.
Natomiast ksiazka ma troche wiecej rodziałów z któych mozna naprawde wyniesc wiele rzeczy wartosciowych, tylko trzeba je umiejetnie wyszukac.
NAtomiast co do samego szkolenia to bez wiedzy teoretycznej trudno sie nauczyc szkolic z samej ksiazki. Zdjecia ani opisy nie koniecznie mówia prawde.
Chociazby sławetne popularne halti które w szkoleniu klikerowym jest uznane za łagodny środek perfazji jak suka delikatnie karci szczeniaczka. A dla mnie jest to narzedzie przemocy, takie same jak dławik.
Jednego i drugiego nie stosuje i nie polecam.
Natomiast juz widziałam psa na szelkach i w halterze.[/quote]



hmm, pierwsze zdanie mnie zastanawia. Ja nie stosuję korekt.
Chyba chodziło Ci o wiedze praktyczną:p
Moj pies chodzi na szelkach zawsze jak ide gdzies poza park czyli na ulicę, na dłuższe spacery po Starym Mieście chociażby. A to z tego względu, że mam strachliwego psa i mimo, że cały czas pracuje nad tym i strach ujawnia się nieczęsto, to szelki sa dla mnie taka asekuracją, bo pies w takiej chwili nie potrafi z nich wyjśc (a z każdej obrozy potrafi, a nie zastosuję obrozy zaciskowej niegdy). Mam panowanie nad korpusem psa a nie tylko szyją, a jak pies sie przestarszy to zawsze zapiera się i cofa. Wtedy moge zapanowac nad sytuacją.
Co do tego przechodzenia w dzrwiach, to masz rację, chociaz mi to nie jest potrzebne i dla mnie jest niewygodne, co nie znaczy ze dla innych tez jest:) Natomiast uważam, że głównym błędem TD jest opieranie sie na badaniach na stadzie wilkow w niewoli. Sama uważam, że o stadzie nie możemy mowic w relacjach pies-człowiek a jedynie pies-pies. Pies nie traktuję nas jak psa, dlatego relacje powinno opierac sie na innych założeniach.

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...