Jump to content
Dogomania

e.ra

Members
  • Posts

    132
  • Joined

  • Last visited

Everything posted by e.ra

  1. Nie mam pojęcia czy jest z hodowli,nawet nie wiem czy jest rasowa. Chodziłam po wetach bez psa aby mnie nie skasowali za wizytę. Nie będę ukrywać,że za dużo na koncie nie mam. Kupiłam klatkę i jestem gotowa pokryć koszty usg,ale to wszystko na co mnie na razie stać. Wiem,że jest tu mnóstwo psów do adopcji,ale może znajdzie się tu jakiś pasjonat rasy lub osoba gotowa wychować owczarka niemieckiego, bo suczka ma dobry charakter i szkoda jej oddać komuś kto ją zepsuje.
  2. Witam. Całą noc myślałam nad tym co tu zrobić z Azą. Zdecydowałam,że jednak poszukam jej domu,w którym dobrze się nią zajmą. Mam za duże obawy czy sobie później poradzę. Drugą sprawą,z którą mogę sobie nie poradzić,to koszty utrzymania tak dużego psa. Jeżeli chodzi o Azę,to z tego co wiem była ona trzymana na działce, takiej rekreacyjnej, a facet przychodzil tylko ją karmić. Nie wiem czy uciekła czy ją wypuścił,ale potem błakała się kilka dni po osiedlu. Były robione ogłoszenia,ale facet podobno się po nią nie zgłosił,a i sam jej nie szukał. Imię ma już nadane przez faceta,gdyż osiedle, po którym błakała sie suczka mieści się blisko tych działek i ludzie ją rozpoznawali. Mimo wszystko nie zachowuje się jak pies bez, praktycznie, kontaktu z człowiekiem. Tak jak pisałam,chłopak,który ją złapał nie mogł jej zatrzymać gdyż miał już swoje psy i koty,więc przekazał ją do domu tymczasowego u znajomego. Tamten miał koty, które niestety bardzo ją atakowały. Poprosił mnie o pomoc i się zgodziłam. Zastanawiałam się nad zostawieniem jej, ale zdecydowałam,że jednak poszukamy jej domu. Dziękuję za odpowiedzi.
  3. Dziękuję za odpowiedzi. Jeżeli chodzi o szczenność suki,to rozmawiałam z kilkoma wetami,jedni chciali za dwa tygodnie od razu sterylkę robić ,inni mówili o usg i ewentualnie sterylka aborcyjna lub odczekanie trzech miesięcy od skończenia cieczki. Zdecydowałam,że zrobimy najpierw usg. Mam nadzieję,że nie będzie nic widać. Zostawać sama musi i przez pierwsze dwa dni było ok,po prostu leciała do okna i leżała na parapecie. Niestety trzeciego dnia zaczęła skomleć i szczekać,a po powrocie miałam zniszczony przedpokój. Zaczęłam naukę od podstaw,ale na wszelki wypadek zamówiłam już klatkę.Mam nadzieję,że się uda,bo nie wiem co zrobię. Ogólnie to ja nie wiem jak to z nią jest. Nie chcę przechwalać,ale od początku grzecznie chodzi przy nodze, jak mówię stój,to sie zatrzymuje, siad nauczyła się chyba za trzecim razem na smakołyk i wszystkiego uczę ją na smakołyk. Ma również swoją piłkę, za którą szaleje i bierzemy ją tylko na spacery. W ogóle sprawia wrażenie jakby była już jakoś uczona,socjalizowana... na koty nie reaguje w ogóle,byłyśmy już w dwóch domach gdzie były koty i nie interesowałą się nimi,ostatnio u weta był królik,którego tylko powąchała, my mamy szczury,to głupia szczeka zachęcając do zabawy i nawet zabawkę im przyniosła :) Mam po prostu obawy,że to może jej się odmienić wszystko... np jak dojrzeje.. czy jest taka możliwość? To nie jest mój pierwszy pies,ale jak zaczęłam czytać o owczarkach,to po prostu naszły mnie obawy. A może dlatego,że to duży pies i nadal się zastanawiam czy jednak nie szukać jej domu. Aha,córki są w wieku 11 i 10 lat i fajnie by było gdyby ich także słuchała,choć gdy idą z nami na spacer,to bez problemu mogą ją trzymać na smyczy,ona po prostu idzie przy nodze...
  4. Witam. Dwa tygodnie temu została znaleziona suczka owczarka niemieckiego, a właściwie to jeszcze szczeniak,bo wet ocenił ją na 9 miesięcy. Już pomijam to,że błąkała sie podczas swojej pierwszej cieczki. Trafiła do domu tymczasowego,jednak tam strasznie atakowały ją koty i teraz od tygodnia jest u mnie. Mam mętlik w głowie.. miała być tymczasowo,wczoraj nawet była już w swoim potencjalnym domu, jednak wróciła ze mną... strasznie się przywiązała i serce pękało patrząc jak mnie szuka i "woła". Nie wiem już co robić... Ogólnie jest kochana, jednak zoczął się problem z zostawaniem w domu. Cały dzień dzisiaj czytam o tej rasie i w ogóle, no i trochę zaczynam się obawiać... Mieszkam sama z dwoma córkami... Czy ja dam radę na dłuższą metę? Czy naprawdę charakter tego psa może się zmienić? Teraz mam trochę czasu, Aza szybko się uczy na smaki,ale robię wszystko na czuja. Nie znam się na tej rasie. Zamówiłam już nawet klatkę dla niej i będę próbowała ja uczyć,ale co dalej? Boję się,że gdy podrośnie nie poradzimy z nią sobie. Może znawcy rasy coś podpowiedzą? Jak wychowywać takiego psa? Czy naprawde pies cały czas tak samo chowany może nagle "zgłupieć"? Bo trochę poczytałam i się przeraziłam. Pozdrawiam
  5. dobra,rozmawiałam właśnie z tą kobietą. Zgodziła się na wizytę,ale tak w połowie września,bo wtedy ma urlop. Powiedziałam,że którejś z Was przekażę jej gg i wtedy umówicie się już konkretnie. Czy któraś zechciałaby z nią porozmawiać?
  6. jasne ,że nie dam Buddy w nieznane a kobieta się nie odezwała jeszcze... podejrzewam,że już tego nie zrobi
  7. póki co poprosiłam o adres... starałam się to jak najdelikatniej napisać żeby się nie wystraszyła kobieta... aczkolwiek wątpię czy poda...:roll:
  8. .................................. wysłałam pw
  9. Hej,słuchajcie,jak się wczoraj dowiedziałam moja siostra z jakiś miesiąc temu dała ogłoszenie o Buddzie i wczoraj odezwała się pewna kobieta.... Podobno mieszka w domku jednorodzinnym (chociaż wydaje mi się ,że troszkę ściemnia co do miejsca zamieszkania), ma 3 dzieci (w tym jedno niepełnosprawne), i o dziwo na wszystko ma odpowiedź,tzn. jak napisałam jej,że Budda nie zostaje sam w domu,to napisała,że do dzieci co dzień przychodzi babcia, jak napisałam,że ma chore serce,to,że wet pod kontrolą i będzie informować o wszystkim... A najlepsze,że najpierw napisała,że już go chce,że córka ma urodziny (31 sierpnia) i chce jej zrobić niespodziankę, a dopiero po krótkiej rozmowie się zapytała czy jest łagodny do dzieci... Nie wiem co o tym myśłeć,bo w rozmowie przez gg wydaje się dosyć miła... Powiedziałam,że i tak muszę się z Wami skontaktować i że to Wy zadecydujecie o ewentualnej adopcji (oczywiście o umowie też wspomniałam).Gdyby któraś zechciała jeszcze z nią porozmawiać,to mogę podać do kobiety gg na pw.
  10. hej,wiesz z tym bieganiem to chodziło mi raczej o spuszczanie ze smyczy :) Tel. mogę podać Ci na pw, ale czy na pewno to ma być do mnie? Nie bardzo wiem jak prowadzić taką rozmowę... Chyba, że mnie poinstruujesz :) Oczywiście, że fotki można wykorzystać. Do weta wybiorę się pewnie jutro, więc dam znać jak tylko wrócę. (a co do tej krwi na ogonie, to na pewno nie była ona z odbytu, zauważyłam małą rankę (jeśli można powiedzieć, że to ranka,nie mogę dobrze obejrzeć, bo Budda nie za bardzo daje teraz podwinąć ogon-nie jest agresywny,ale tak podwija pod siebie,że boję się, że zrobię mu krzywdę) na ogonie, tuż koło odbytu i Budda co chwilę sobie tam liże, pójdziemy do weterynarza, to zostanie wszystko wybadane-mam nadzieję,że to nic takiego....)
  11. Hej,jeszcze raz ogromnie dziękuję :) Co do tych spacerów... Wiesz,gdybym była sama, to nie byłoby problemu, ale niestety ja na spacery chodzę też z dziewczynkami i nie zawsze uda mi się zrobić ten dłuższy spacer... Bywa czasami, że nawet przez trzy dni nie idziemy pobiegać... Żal mi go bardzo i była to także jedna z przyczyn poszukania mu nowego domu. Jak był Borys, to wstawałam przed 6 rano i leciałam z Budziorem do lasu żeby się wybiegał i to samo było wieczorem. Teraz jest to niemożliwe, a małe nie zawsze mają ochotę w ogóle wyjść nawet z domu, a co dopiero iśc gdzieś dalej... Jak tylko małych nie ma lub jest siostra, to staram się to nadrobić, ale w dzień przy tych upałach?... Co do tuszy, to zdaję sobie sprawę, że Budda musi schudnąć, ale jak mam to zrobić kiedy on teraz nie ma prawie w ogóle ruchu? (I pomijam już to, że ja z nim nie chodzę wybiegać go, ale jak jest gorąco to on sam nawet nie chce-znajduje cień i się pokłada).W domu bardzo go pilnuję żeby nie wyjadał dziewczynom jedzenia, chociaż zrobił się taki spryciarz, że i tak zawsze coś upoluje, jedyne co dobre, to że rzadziej niż kiedyś. Jeżeli chodzi o echo to zapytam weta, dzięki za info.
  12. Jestem zrozpaczona !!! Dzisiaj zauważyłam na spacerze u Buddy na ogonie koło odbytu krew. Jak zaglądałam mu teraz pod ogon to niby krwi nie było, ale jak go czesałam i dochodziłam do tyłu, to Budda tak jakby podwijał pod siebie tyłek. Nigdy tak nie robił... Płakać mi się chce, bo nie dość, że nie mam jak z nim iść do weta, to jeszcze w ogóle nie mam na to kasy. Mam niecałą stówę w portfelu do końca miesiąca i muszę liczyć na łaskę innych. W dodatku znowu nie dostałam alimentów od męża. Poje.... to wszystko. Nie wiem co teraz zrobić... Normalnie siedzę i ryczę. Muszę jak najszybciej znaleźć mu nowy dom, bo mnie centralnie nie stać nawet na głupią wizytę u weta. Co może być Budziorowi?
  13. [URL="http://img33.imageshack.us/i/obraz549.jpg/"][/URL][URL="http://img33.imageshack.us/i/obraz549.jpg/"][IMG]http://img33.imageshack.us/img33/131/obraz549.th.jpg[/IMG][/URL] hehe,w tym pomniejszeniu w ogóle go nie widać :)
  14. [URL="http://img41.imageshack.us/i/obraz536.jpg/"][IMG]http://img41.imageshack.us/img41/3628/obraz536.th.jpg[/IMG][/URL] [URL="http://img43.imageshack.us/i/obraz546.jpg/"][IMG]http://img43.imageshack.us/img43/1921/obraz546.th.jpg[/IMG][/URL] [URL="http://img36.imageshack.us/i/obraz547r.jpg/"] [/URL]
  15. Mam w końcu zdjęcia :) [URL=http://img33.imageshack.us/i/obraz540.jpg/][IMG]http://img33.imageshack.us/img33/5933/obraz540.th.jpg[/IMG][/URL]
  16. No właśnie nigdzie tego nie ma.... ani koło zegara, ani w moim komputerze. Już nawet zainstalowałam sterowniki, ale to nic nie dało... Zupełnie nie wiem o co chodzi. Najwyżej dam siostrze aparat i mi prześle zdjęcia.
  17. hej,jestem, jestem i przepraszam za ten brak informacji. Już nadrabiam. A więc Gosia to kochana osóbka, która uwielbia psy (pracowała nawet wiele lat w schronisku) i naprawdę polubiła Budziora, ale chce znowu kupić dobermana, więc jeżeli chodzi o adopcję Buddy,to odpada (już pomijam fakt, że jej poprzedni doberman nazywał się Borys :cool1: - heh,też mi imię ;)). Obiecała za to pomóc mi w poszukiwaniach nowego domu. Właścicielka schroniska w Toruniu to jej dobra znajoma, miała się z nią skontaktować i umówić na jakiś termin, co byśmy się we trzy spotkały i obgadały sprawę Buddy. Mogłaby (ta właścicielka) w razie czego polecać Buddę gdyby akurat ktoś szukał takiego psa. Jeżeli chodzi o pobyt Buddy u Pani Gosi... W domu zero problemów (oprócz tego lęku- w ogóle nie wychodził z pokoju, jak Gosia poszła nawet do kuchni,to stał na progu i popiskiwał), jedna kotka to nawet, jak to Gosia powiedziała, ostentacyjnie wędrowała mu przed nosem,a on nic. Za to na dworze... hehe... Ta sama kotka była akurat na podwórku jak Budda wyszedł z Gosią na spacer. Kotka zobaczywszy ich, wyskoczyła z krzakunów do Gosi, a Budda jak ją zobaczył... Podobno po schodach ledwo co szedł, to samo na klatce schodowej, ale jak tylko ją ujrzał, to tak wysunął, że Gosia nie zdąrzyła zareagować i ... poleciała w krzaki za psem... Przepraszałam ją bardzo, ale ona się tylko śmiała i mówiła, że na całe szczęście miała miękkie lądowanie, bo w krzakach akurat leżały jakieś stare opony... Ten Budzior jeden :evil_lol: Swoją drogą moja siostra miała podobną "przygodę" tylko mniej śmieszną... Poszła z Buddą kiedyś na wieczorny spacer. Zrobili 2 kilometry,a Budda już ledwo szedł, więc powrót trwał dwa razy dłużej. Ponieważ Budda dosłownie człapał za nią, więc ona trzymała smycz "tak sobie" za sobą. I Budda zobaczył kotka :lol: Jak wyrwał, to ona tylko leciała. W dodatku kot w ogóle się nie bał i spokojnie sobie siedział na trawce, więc jak Budda zahamował, to ona przeleciała przez psa i kota i uderzyła głowa w ziemię (całe szczęście to była trawa). Nie mogła wstać, bo kręciło się jej w głowie... Ach, jaka zła przyszła do domu... Ja już wiem,że na kota żadna siła go nie zatrzyma i po prostu puszczam smycz (już nie raz też bym zaliczyła glebę), Budda i tak kota nie dogoni (no chyba,że tamten się nie rusza),bo zanim on dobiegnie do miejsca gdzie był kot, to tamtego już daaawno nie ma,a ten "głupol" nie wie o co chodzi :crazyeye: Tylko żeby nie było,że ja mu daje koty gonić :mad: Chodzi o sytuacje jak wyniucha go niespodziewanie dla mnie, bo normalnie jak widzę kota na horyzoncie,to zmieniam kierunek spaceru. "Niestety" koty lubią przesiadywać w krzakach,a tych u nas pełno... No, ale wracając do pobytu u Pani Gosi. Poza tym jednym incydentem, to wszystko było ok (jeśli można tak powiedzieć). Pozdrawiam, Ewa P.S. Mam nowe fotki Budziora ze spaceru w lesie,ale coś nie mogę wrzucić ich na kompa. Jak podłączam aparat, to słychać dźwięk (taki jak się podłącza nowy sprzęt), ale nigdzie nie mogę go znaleźć na kompie i nic mi nie wyskakuje :angryy: Może ktoś wie o co chodzi? Bo nikt jak na razie nie umie mi pomóc...
  18. oki,jestem i piszę Wczoraj nie dałam już rady-było zamieszanie w związku ze ślubem i zawiozłam też Budziora do tej Pani. Od razu poszła z nim na spacer, zapoznać z okolicą, ale mówiła, że jak już chciała z nim wchodzić do klatki, to nagle zrobił w tył zwrot i zaczął nas szukać. Podobno ledwo z nim weszła na I piętro-tak bardzo się bał. Było już późno, więc na następny spacer wyszła dopiero dzisiaj rano, ale miała problemy z wyciągnięciem Buddy z pokoju. Tak jak wczoraj wszedł, tak nie ruszył się do rana... I taki właśnie jest Budzior- u nas na początku też tak było i jak gdziekolwiek z nim poszliśmy tak właśnie się zachowywał-był już problem z wejściem do klatki. Jak się okazało Pani ma dwa koty-na początku Budda nie wiedział o co chodzi, tak jakby zastanawiał się czy to zabawka czy żywe stworzenie, ale po chwili je olewał (myślę, że to ze stresu). Aktualnie są odseparowani. Ogólnie na spacerach rzuca się za kotami, ale nie robi im krzywdy. Poza tym Pani się nim dobrze zajmuje, mówiła,że ma sentyment do dużych psów i takie najbardziej lubi i że brakowało jej tego ciągnięcia na spacerach... (dwa tygodnie temu odszedł jej doberman chory na raka kości), ogólnie Budda nie ciągnie,ale dałam jej taką bardzo krótką smycz (chyba 30cm), bo lepiej w razie czego Buddę utrzymać (żeby nie było dałam jej też linkę do wybiegania). Jeżeli chodzi o charakter... Do ludzi jest milusi, a już szczególnie jak ktoś pierwszy do niego zagada, chociaż na spacerach czasami mu "odbija", ostatnio skoczył na sąsiada, którego wiele razy mijał i nic, nawet nie zaszczekał, byłam tak zaskoczona, że nawet nie przeprosiłam :oops: (chociaż wydaje mi się ,że on jakby "bronił" małych, o ile to w ogóle możliwe, bo takie sytuacje zdarzają się jak jestem z dziewczynkami i np. któraś niechcący "wpadnie" komuś pod nogi i tamten gwałtownie się zatrzyma albo za blisko i za szybko ktoś przejdzie koło małych (sąsiad)...), tak więc ja mam zawsze oczy dookoła głowy. Do dzieci super.Nie należy do szczekliwych, chociaż już się nauczył szczekać, ale tylko na dzwonek do drzwi (jak ktoś puka to nie zawsze) i czasami na domofon. Na hałasy na klatce nie reaguje. Jedyny z nim poważny problem to jego zostawanie w domu. Aha i psy... Nie znosi onkowatych, bokserowatych i chyba husky i bullowatych (chociaż u nas w klatce jest astka i Budda ją olewa). Ogólnie na duże psy zawsze jakoś reaguje, czasami się rzuca, a czasami po prostu ciągnie... No i jest tu na osiedlu taki jeden ogromniasty pies... nie znam się za bardzo na rasach, ale chyba terier rosyjski? nie wiem,ale w każdym bądź razie większy od sznaucera olbrzyma, na którego Budda reaguje agresywnie,chociaż tamten go olewa. Ja po prostu zawsze unikam kontaktów z nieznajomymi psami, bo nie potrafię tak do końca wyczaić Buddy. O! nienawidzi też biszkoptowych labradorów lub im podobnych, ale kocha czarne i do wszystkich jest zawsze pozytywnie nastawiony bez względu na wiek i płeć (ma dwójkę kolegów- jeden 1,5 roczny ,a drugi w Buddy wieku i bawią się super). Małe zazwyczaj olewa lub po prostu obwąchuje jak tamten podbiega w dobrym celu. Nie wiem co by tu jeszcze napisać... Ulubionym zajęciem Buddy w domu to spanie. Ogólnie to leniuch. Szybko się męczy, więc ze spacerami nie można przesadzać szczególnie jak jest gorąco. Jeśli są jeszcze jakieś pytanie, to odpowiem ,ale już jutro. No i bardzo chciałam podziękować osobom, które pomagały mi w znalezieniu opieki nad Budzią w ten dzień. Dziękuję z całego serca. Na całe szczęście znalazła się taka dobra dusza jak Pani Gosia.
  19. właśnie chciałam tam dzwonić jak zadzwoniła do mnie koleżanka, której koleżanka z pracy może zająć się Buddą. Okazało się ,że już zajmowała się psami... JAk to usłyszałam to się popłakałam ... Aż głowa mnie rozbolała. Aczkolwiek napisałam jej teraz czy ta kobieta wie (54 lata),że to duży pies i czy da radę utrzymać go na spacerze (agresywny do niektórych psów)... JAk na razie cisza i mój entuzjazm już trochę opadł... Jak do godziny się nie odezwie to zadzwonię pod te numery. Dziękuję bardzo za pomoc. Jestem ogromnie wdzięczna
  20. Rozmawiałam właśnie z tą dziewczyną i niestety nie może... :cool1: ma jeszcze innego psa, którego jego pan odbierze albo jutro wieczorem albo w niedzielę rano, więc nie chce mi nic obiecywać... nie wiem czemu tak się dzieje... po prostu siedzę i płaczę... totalna beznadzieja przepraszam za te smuty...ale chyba jeszcze nigdy tak strasznie bezradna się nie czułam...
  21. Tragedia, po prostu tragedia... Dzwoniłam po opiekunach, ale albo wyjechali za granicę, albo nie mieszkają już w Toruniu, albo jutro nie mogą... Moją nadzieją ta dziewczyna, z którą wczoraj się umówiłam na tel., ale jak na razie nie odbiera... a czasu coraz mniej... płakać się chce... Już nawet wymyśliłam żeby może przywieźć psa moich rodziców i żeby zostali we dwójkę,ale nie wiem czy zda to egzamin... trochę duże ryzyko... Czuję się okropnie... :(
  22. Dzwoniłam do hotelu i niestety wszystko już zarezerwowane :(
  23. W Toruniu jest jeden hotel, a przynajmniej na to wychodzi, bo jednego już nie ma,a w drugim tel. nieaktualny. Jutro (bo dzisiaj już za późno) zadzwonię do "Ranczo" , a także umówiłam się jedną z dziewczyn z tej stronki na jutro na tel. (dziś już mi kasy zbrakło) i zobaczymy co z tego wyjdzie. Ogólnie ma czas w tą sobotę, ale za mało szczegółów wie aby stwierdzić czy da radę zaopiekować się Buddą.
  24. Erazm, zadzwoniłam pod ten numer,ale "powiedziano" mi,że jest nieprawidłowy...
  25. Dzięki, spisałam numery i będę dzwonić.... Mam nadzieję, że coś uda mi się znaleźć....
×
×
  • Create New...