Jump to content
Dogomania

Recommended Posts

  • Replies 958
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

Posted

W Nowym Roku życzę Ci Tinko abyś odnalazła tego wspaniałego człowieka dla którego będziesz najlepszym przyjacielem już zawsze.

Dobrego domu dla Ciebie i wszystkich astkowatych

od miłośniczki niufów

i cichego (ostrożnego):oops: sympatyka astków.:tree1:

Posted

Pięknej Tinusi, której losy śledzę od momentu założenia tego wątku, szczęścia w nowym roku.
A jej tymczasowej Pani: Anuce za dobro i serce okazywane psiakom - dziekuję i życzę, by po wielokroć do niej wracało.

Posted

[quote name='Antonina1']...A jej tymczasowej Pani: Anuce za dobro i serce okazywane psiakom - dziekuję i życzę, by po wielokroć do niej wracało.[/quote]

Wróci... z całą pewnością...

Posted

[quote name='gallegro']Moja niedawna tymczasowiczka Skrętka, miała niemal identyczne objawy. Jest wielce prawdopodobne, ze była to koronawiroza, czyli łagodna postać parvo.[/quote]
Gallegro czy coś jeszcze trzeba zrobić? Objawy właściwie się nie powtórzyły. Wczoraj miała rozwolnienie w nocy, ale składam to na stres związany ze strzałami bo dzisiaj kupa była the best. Zaraz poszukam dokładnych informacji na na temat koronawirozy. Właściwie na okrągło siedzę w książkach - jak by ktoś potrzebował informacji o nużeńcu lub tasiemcu, to powoli zaczynam być dobrze doinformowana. Ważne: nie należy długo przemywać oczu psom rumiankiem - powoduje podobny objaw wyłysienia wokół oczu jak przy nużeńcu. Lepiej przemywać naparem z kopru.

Posted

[quote name='clockwork'][FONT=Arial][COLOR=Blue][B]cześć ruda :loveu:
NOWEGO ROKU w NOWYM DOMKU!! ci życzę :loveu::loveu:[/B][/COLOR][/FONT][/quote]
Czekolada dziękuje i wzajemnie owocnego Nowego!

Posted

[quote name='Alicja'][FONT=Arial][COLOR=Red][B]Zgłosił się ktoś nowy z propozycją na domeczek ??[/B][/COLOR][/FONT][/quote]
To taki kiepski czas - może i dlatego nic na razie. Od jutra dajemy nowe ogłoszenia. Ja to chyba ślepa jestem. Wszyscy się wokół Tinką zachwycają, a ja jakoś tak lubię ją, ale przede wszystkim za wnętrze. No ale jak się ponad 10 lat żyło z Sabą,na którą można było patrzeć godzinami, to uroda Tiny już nie robi takiego wrażenia.

Posted

[quote name='Antonina1']Pięknej Tinusi, której losy śledzę od momentu założenia tego wątku, szczęścia w nowym roku.
A jej tymczasowej Pani: Anuce za dobro i serce okazywane psiakom - dziekuję i życzę, by po wielokroć do niej wracało.[/quote]
Dziękuję, tak na poważnie. Dziękuję wszystkim za życzenia. Taka dobra energia daje siłę i odporność.

Posted

Miałam wczoraj pójść z Tiną do weta z wynikami z laboratorium i na odrobaczanie, ale był taki huk w mieście, że zrezygnowałam. Wizytę zaliczymy więc jutro. Nużeniec właściwie wyniósł się na dobre. Tina zaczęła porastać. Wymieniła sierść na ciemniejszą. Na pysku, uszach, brzuchu i wokół oczu sierść odrasta. Ma już ładne rzęsy. Jeszcze skóra trochę się łuszczy wokół oczu i na grzbiecie. Może jutro zajdę jeszcze do zielarskiego i kupię ziół na napar. Tinka waży ponad 22 kilogramy, co jak na sunię pitbulla to max i nie należy przeholować (zwłaszcza, że jest po sterylce). Ograniczę więc jedzenie do najbardziej wartościowego, mimo że ona lubi ryż. Sposobem przemycam jej karmę, ale tak naprawdę to jej nie lubi. Woli gotowane.
Co do nużeńca, to nie dość, że na niego się nie umiera, to jest to jeden z sympatyczniejszych pasożytów o jakich czytałam. Żyje sobie na psach w 90% przypadków - nie robiąc im właściwie żadnej krzywdy. Właściwie nie przenosi się na inne zwierzaki, chyba, że są w słabej kondycji. Atakuje psy osłabione bądź przez słabe żywienie, bądź przez pasożyty. Tina jest klasycznym przypadkiem. Słabe jedzenie do tego tasiemiec i nużeniec gotowy. Jest wiele mieszanek ziołowych o działaniu przeciwroztoczowym, a więc leczenie wymaga cierpliwości i konsekwencji, ale nie jest ani tak trudne, ani znowu bardzo kosztowne. Może potrwać długo zwłaszcza kiedy zaatakowane jest ponad 50% obszaru skóry. Gdyby ktoś potrzebował więcej informacji, to służę pomocą.

Posted

[quote name='andzia69']No - to kto pokocha Tinkę????:loveu::loveu::loveu:[/quote]
Andzia pokochać to ją na pewno niejeden pokocha, ale kto jej dom i opiekę zagwarantuje? Chociaż sama przyznasz, że przy takich walorach estetycznych i psychicznych (no może poza tą zazdrością) to ma spore szanse na dom.
U nas to nie życie dla niej. Za dużo psiaków. Cały czas "tego nie wolno" i "tamtego nie wolno" to nie życie. Dla jej dobra potrzebny domek bez innych czworonożnych, a ewentualnie z, ale dodatkowo doświadczonym właścicielem. Tinka najlepiej się czuje w klasycznym domu, gdzie jest kilkoro ludzi, jest ciepło. Wtedy zaczyna się zachowywać beztrosko, wynajduje jakąś zabawkę i sama zaczyna się bawić. To naturalne dla niej środowisko. I co ciekawe właśnie tak się zachowuje, jak przychodzę do rodziców do bloku na internet.
A co do awantury z Hienkiem, to była mi osobiście ona potrzebna. Pierwsze o co pytałam Doddy, to co zrobić jak się złapią? No i w duchu to cały czas się bałam, że sobie nie poradzę, jak do tego dojdzie. Stało się i jakoś sobie poradziłam. I potwierdzam, pitbulle to jednak profesjonaliści w walce. Mają całkowicie skupioną uwagę na przeciwniku, nie przenoszą agresji na człowieka i nie są w walce chaotyczne. To od Hienka dostałam zębami po łapie. Tina w ogóle się w moją stronę nie rzucała. Cały czas patrzyła na Hienka. No i one nie rozszarpują. Tak jak i w zabawie, bardziej to przypomina zapasy, tyle że z kłami w skórze.

Posted

[quote name='Anuka1']Gallegro czy coś jeszcze trzeba zrobić? Objawy właściwie się nie powtórzyły...[/quote]

W moim przypadku (ups !!! raczej mojej tymczasowej suni ;)) stosowane było leczenie na wyrost, ponieważ pierwsza diagnoza brzmiała: parvo...
Skrętka dostała wszystko włącznie z surowicą. Jednak z tego co wiem, dla zwalczenia koronawirozy wystarczy podać kroplówkę (nie pamiętam jaką). Zwykle wszystkie objawy ustają w ciągu doby, choć bywa, że nieco dłużej utrzymuje się sama biegunka. W świetle tego co napisałaś, były to typowe symptomy wspomnianej choroby.

Posted

[FONT=Arial][COLOR=Red][B]Właśnie ...dobrze powiedziane ...pokochać nie problem ...ale najważniejsze dać mądry , dobry i odpowiedzialny domek :razz::razz:...tylko taki domek zasługuje na Tinkę[/B][/COLOR][/FONT]

Posted

Przepraszam, że poruszam temat na wątku Tinki, ale tu napisałam pierwszego posta na Dogomanii. I przepraszam, że smutno piszę.

Moj Gucio odchodzi. Wiedzialam, że jest stary i ma nowotwór, ale nie przyszło mi do głowy, że już, tak szybko i niespodziewanie. Jeszcze wczoraj wieczorem na spacerze ogladał się za "babami". W nocy choroba - myślalam, że to zatrucie. Rano jednak pani weterynarz stwierdziła, że pewnie pękł guz. Nie poszłam do pracy, zostawiłam go tylko na chwilę - bo musialam sobie załatwic zwolnienie lekarskie (nie mam urlopu). Siedzę przy psie i ryczę. Lezymy na srodku kuchni - bo tam mam kafelki, a pies na zmianę albo wymiotuje, albo robi krwią.

Myślalam, że jeszcze mamy sporo czasu.
Przed siedemnastą jedziemy znów na zastrzyki i kroplówkę.
Trzymajcie kciuki,żeby się poprawiło i bym nie musiala podejmowac ostatecznej decyzji....

Przepraszam jeszcze raz za tak smutny akcent na wątku Tinki i mój niefortunny debiut na Dogomanii. Mam nadzieję jednak, ze tu zostanę najlepiej zrozumiana.

Posted

Antonina . Tu każdy cię zrozumie - chyba nie ma dogomaniaka, ktoremu by pies nie odszedl ..zbyt wcześnie...na nowotwor wlaśnie:-( Ja 2 lata temu musialam uśpić w jednym tygodniu swoje 2 sunie - jedna miala czerniaka, druga guzy gdzie się da - przerzuty....Straszne...dobrze, że w tym czasie mialam jeszcze 3 sunię - moją Torę - zawsze to lżej...ale pustka zostala - byly 3 merdające ogonki, a potem nagle 1....

Trzymaj się!!!!

Posted

[quote name='Antonina1']Przepraszam, że poruszam temat na wątku Tinki, ale tu napisałam pierwszego posta na Dogomanii. I przepraszam, że smutno piszę.

Moj Gucio odchodzi. Wiedzialam, że jest stary i ma nowotwór, ale nie przyszło mi do głowy, że już, tak szybko i niespodziewanie. Jeszcze wczoraj wieczorem na spacerze ogladał się za "babami". W nocy choroba - myślalam, że to zatrucie. Rano jednak pani weterynarz stwierdziła, że pewnie pękł guz. Nie poszłam do pracy, zostawiłam go tylko na chwilę - bo musialam sobie załatwic zwolnienie lekarskie (nie mam urlopu). Siedzę przy psie i ryczę. Lezymy na srodku kuchni - bo tam mam kafelki, a pies na zmianę albo wymiotuje, albo robi krwią.

Myślalam, że jeszcze mamy sporo czasu.
Przed siedemnastą jedziemy znów na zastrzyki i kroplówkę.
Trzymajcie kciuki,żeby się poprawiło i bym nie musiala podejmowac ostatecznej decyzji....

Przepraszam jeszcze raz za tak smutny akcent na wątku Tinki i mój niefortunny debiut na Dogomanii. Mam nadzieję jednak, ze tu zostanę najlepiej zrozumiana.[/quote]

[FONT=Arial][COLOR=Red][B]......smutny post :-(.....znam to co sie teraz dzieje z doświadczenia :-(:-(:-(
.....mam nadzieje ze bedziesz wiedziała kiedy się pożegnać ....ja z moim nie zdążyłam :-(


wiem powinnam pocieszać ze będzie dobrze ....nie potrafię ...mój Harley odszedł jak miałam jechać na kro[plówke...kiedy myłam się w łazience ...ale umarł na rękach mojego syna :-(
[/B][/COLOR][/FONT]

Posted

[quote name='Antonina1']Przepraszam, że poruszam temat na wątku Tinki, ale tu napisałam pierwszego posta na Dogomanii. I przepraszam, że smutno piszę.

Moj Gucio odchodzi. [/quote]

Trzymaj się, rozumiem i wiem co teraz przechodzisz. Anuka1 też Cię dobrze zrozumie, bo sama w listopadzie przez to przeszła, kiedy na rękach odchodziła jej ukochana 12-letnia suczka na ropomacicze.
Pozostaje pustka, żal i wspomnienia.

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...