Karolajna Posted November 11, 2007 Share Posted November 11, 2007 Domaniew- wieś położona koło Pruszkowa, od tego zacznijmy. Tu zdarzają się wypadki z udziałem psów, ludzi i zdarzyło się płotu (:diabloti:). Wieś teren zabudowany w którym powinno jeździć się 50, 40 km./h. Ale jest inaczej... Dnia 6 sierpnia mój pies został potrącony (niestety to była moja wina ponieważ wyszłam z nią na dwór i spuściłam ze smyczy, a ona pobiegła za psem którego nie zauważyłam). Pod koniec sierpnia br. jakaś pani wjechała w płot sąsiada z na przeciwka i mówiła że ktoś jej rowerem wyjechał (oczywiście ja wszystko widziałam i nie widziałam rowerzysty:lol:). Dnia 11.11 br. jakiś facet potrącił psa który zginą na miejscu, miał zmasakrowany bok. I jeszcze kilka zdarzeń ale nie do końca je pamiętam. Ale te przypadły mi do pamięci. I co ja mam myśleć? Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
WildH Posted November 11, 2007 Share Posted November 11, 2007 Na wsi u mojego dziadka też oczywiście prędkość bardzo duża, ale (o dziwo?) psy chyba raczej rzadko kończą pod kołami. Przede wszystkim dlatego że każdy który w ogóle wychodzi poza teren swojego obejścia wychodzi bez smyczy, inne w ogóle nie opuszczają swojego podwórka. Raz widziałam małego kundelka na którego pędził samochód. Piesek stał na środku i kierowca mógł go zobaczyć już kilkanaście metrów wcześniej, ale nawet nie zwolnił. Myślałam że już po psie, ale dziadek i inni tylko się śmiali - jednak to dlatego że znali tego psa i wiedzieli co zrobi. Pies w ostatniej chwili przypadł do ziemi, samochód nad nim przejechał, a kundelek jak gdyby nigdy nic poszedł dalej nawet nie rozglądając się - w ogóle się nie bał. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Nemezis Posted November 11, 2007 Share Posted November 11, 2007 ,,,,,,,,,,,,, Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Gajesia Posted November 11, 2007 Share Posted November 11, 2007 Dla mnie największym przejawem bezmyślności na wsi jest rozmnażanie na potęgę psów i kotów. Niestety to nie jest mroczna przeszłość, że kociaki i szczeniaki się topi albo zabija szpadlem, to się dzieje teraz w XXI wieku. Mam działkę na wsi i nie mam już słów do ludzi, którzy opowiadają, że pies też musi mieć coś z życia i musi sobie poużywać, więc po co go chociażby pilnować (nie mówię już o sterylizacji czy kastracji). Nie mogę pojąć co czuje taki człowiek, który zabija takie maleństwa, a potem spokojnie jak gdyby nigdy nic idzie do domu na obiad. Szokiem dla mnie było, jak kiedyś dwie dziewczynki, córki murarza, który u nas pracował zaczęły mi opowiadać pewnego dnia, że właśnie się zdecydowały, że zostawią sobie rudego kotka, bo jest najładniejszy ze wszystkich. Tata kazał im wybrać jednego kota, a resztę pozabijał. I te dziewczynki mówiły o tym tak normalnie, jak by wybierały sobie sukienkę czy buty, które najładniejsze. Dlatego nie wiem czy to się kiedyś zmieni, jeżeli taki sposób traktowania zwierząt wynosi się z domu, tak samo robi sąsiad przez płot. W mieście jakoś ludzie inaczej do tego zaczynają podchodzić, ale na wsi... Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Ola164 Posted November 11, 2007 Share Posted November 11, 2007 Oj, ja mieszkam w potwornej okolicy :( Moja Hap została potrącona i zmarła na miejscu - koleś jechał chyba z 80 km/h Straciłam wiele kotów pod kołami samochodów :( Ale nadal u mnie mieszkają przybłędy w końcu nie liczy się długość życia ale jego jakość! Boje się, że każdy dzień moich zwierzaków może być ostatnim dniem :( Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
WildH Posted November 11, 2007 Share Posted November 11, 2007 :/ jakaś pani kiedyś przechodziła obok podwórka naszego z małym szczeniakiem boksera (za pewne nierasowym) i pytała dziadka czy będzie chciał szczeniaki, bo będą nim kryły jakąś suczkę kundla :/ . Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Bzikowa Posted November 11, 2007 Share Posted November 11, 2007 Mnie najbardziej irytują na wsiach psy na łańcuchach. Zwłaszcza jak jest się w górach i mieszka w pensjonacie u górali... Mili ludzie ale poglądy nt. zwierząt mają przedpotopowe. Pies na łańcuchu cały dzień, spuszczają ew. na noc a czy wróci czy nie to juz ich słabo interesuje :-( Rozmnażanie też jest straszne. Ciągle widuje się tam szczeniaki czy kocięta, ludzie pytają czy ktoś nie weźmie. A jak nie weźmie to topią :angryy: Natomiast o steryliacji i kastracji wiedzy brak. Ostatnio kobiete uświadamiałam zeby się nie dziwiła, ze jesli jej kotka jest nie sterylizowana i jest wypuszczana to będzie siłą rzeczy pokrywana przez okoliczne kocury. Bo kobieta była zła, ze przygarneła jedną kotkę a teraz ma 10 i zastanawiała sie nad porzuceniem/utopieniem czy innym przestępstwem :angryy::angryy: Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
WildH Posted November 11, 2007 Share Posted November 11, 2007 :roll: mój dziadek trzymał psa na łańcuchu i co jakiś czas go spuszczał - ale pies i tak miał bardzo dziwnie wykrzywione tylne łapy :/ Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Sasni Posted November 11, 2007 Share Posted November 11, 2007 Ja mam domek letniskowy na wsi. Jeden z sąsiadów zabijał swoje psy jak 'mało szczekały' i robiły się bezużyteczne. :shake: Są ludzie, którzy się kompletnie psami nie przejmują, ale znam też kilka osób, które kochają swoje psy. Kiedyś idąc z moją mamą i Mattem na spacer rozmawialiśmy z takimi ludźmi ( znają nas już tam, od dawna tam przyjeżdżamy) o psach ( zachwycali się naszym) i opowiadali jak ich pies był potrącony przez traktor, jak jeździli z nim do wet, jak walczyli o to, żeby psiak przeżył. A pies ma już z 13lat. Teraz czuje się dobrze, ma tylko problemy problemy z tylnimi łapami, ale nie przeszkadza mu to w życiu. Widać było, że go kochają. Inną osobą jest mój kolega ( też tam mieszkający) , który wszędzie chodził z psem - gdzie był Tomek tam był Bakster. Kiedyś przyjechałam tam z koleżankami, byłyśmy na spacerze i usłyszałyśmy przeraźliwy krzyk - był to brat kolegi. Okazało się, że jakiś kierowca jechał za szybko i dodatkowo specjalnie skręcił na psa :placz: Bakuś nie przeżył. Okropnie lubiłam tego psa :-( Pierwszy raz widziałam Tomka jak miał łzy w oczach i w ogóle nie mógł się pozbierać. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
DuDziaczek Posted November 12, 2007 Share Posted November 12, 2007 A mnei wszystko denerwuje!!!:angryy: I te psy na lancuchach i moja ciotka cobezmyslnie suke rozmnarza a szczeniaki wydaje!:angryy: I moj wujek niby rozwiniety jego dzieci po 2 kierunki nastudiach i wogole. A uzmysllowienie kot sie leczyc bedzie am jak ropieje to organizm siebroni no SZOK sterylka ble i wogole:shake::shake::shake::shake: Jejku apotem kielce i okolice rejon zapsiony i zakociony...:angryy::angryy::angryy: I skad sie to bierze :angryy: nie ja nie wiem czemu ja jestemprzez moja rodzine traktowana jak wariatka... Bo po co ja kupuje te tabletki naodrobaczywieniei tym psom daje... No po co jakglupia sie weta wypytuje czy da mi zastrzak antykoncepcyjny dla suki juz w strzykawce... on tez sie na mnie patrzy no bo jakbymto nie mogla swojej suki przyprowadzic nie... :shake: Jezdze jak ten ..... i ciotce psa dokarmiam bo szkielet... A rodzina (ta dalsza) twierdz ze zglupiala itp...:angryy: Nie dosc zepomagam to jeszcze mnie ciotka opieprzyla ze sie z niej ludzie na wsi bedasmiac ze jej suce daje tabletki na robale! Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Guciek Posted November 14, 2007 Share Posted November 14, 2007 Na wsi to i ja mieszkam. Dodatkowo przy asfaltowej drodze, która sprzyja wariatom drogowym. Od 2 lat nowiutka gładka nawierzchnia (a wcześniej dziury średnicy metra, więc wolniej na moim odcinku jeździli), na części trasy brak drzew na poboczu - czyli szaleć ile wlezie. Niejednokrotnie byłam świadkiem zabicia psa na drodze. A najbardziej wnerwiają mnie tacy ludzie, którym już kilka psów w ten sposób zginęło, a mimo wszystko dalej brama otwarta :evil: Inna sprawa to młodzi, którzy lubią sie zabawić w nocy i jeśli na trasie pojawi się kot lub zając/królik to rozpoczyna się pogoń przez polne drogi wsi. Raz miałam nieprzyjemność wracać do domu z taką osobą. Narobiłam rabanu ile się dało, więc osoba ta odpuściła. W nerwach opierniczyłam porządnie, kazałam siadać obok bo teraz kierować będę ja. O dziwo osoba [właściciel] się zgodził. I się sama zawiozłam. Że w sposób łamiący przepisy prawne to inna sprawa. Ale chociaż nie urządzałam durnych pogoni... Niestety ludzie są BARDZO ograniczeni! Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Bzikowa Posted November 14, 2007 Share Posted November 14, 2007 Ja najbardziej nie cierpię tych "młodych którzy lubią się zabawić - kosztem życia zwierzęcia" :angryy::angryy: Moim zdaniem w szkole powinny być jakieś zajęcia na temat zwierząt. Chociażby na biologii , to jest przecież bardzo ważne, żyjemy z kotami i psami pod jednym dachem a większość społeczeństwa a tych zwierzętah i ich potrzebach nie wie NIC. I stąd się biorą przypadkowe , topione mioty, rozjechane psy, psy na łańcuchach, psy chore, zapchlone, zarobaczone. :angryy: Bo ludzie są zwyczajnymi ignorantami w tej kwestii.. I powiem Wam, że nie tylko na wsi - chociaż tam rzeczywiście większość (nie mówie wszyscy) ludzi ma poglądy jakby się urwali ze średniowiecza. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
BlackSheWolf Posted November 14, 2007 Share Posted November 14, 2007 zgadzam się ;) w szkole powinny być zajęcia o tym jak dbać o zwierzę domowe (np. w klasach 1-6). a w starszych klasach już inne trochę zajęcia, np. o schronisku itp Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Bzikowa Posted November 15, 2007 Share Posted November 15, 2007 Tak, w 1-6 powinny być jakieś, nie wiem, pogadanki, chociażby na bio albo godzinie wychowawczej... Bo to od tego czy tym dzieciom ktoś nakadzie do łbów, ze zwierze to nie zabawka, zależą ich późniejsze poczynania. A ze rodzice zwykle wiedzę mają zerową to skad mają czerpać wzorce? Mały off nam wyszedł... Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Guciek Posted November 15, 2007 Share Posted November 15, 2007 Wiesz jaki usłyszałam tekst u siebie w kalsie w LO na biol-chemie? "Ja nie rozumiem jak można trzymać psa w domu! To tak jakby świnię w domu trzymać!". Na szczęście mam i normalnych ludzi w klasie, którzy mają szacunek do psów... Ta sama osoba, która mówiła o tych świniach była z rodzicami w jednym z radomskich marketów, gdzie była zbiórka żywności na schronisko. Ojciec tej osoby wrzucił masło, bo myślał, że dla ludzi to jest. A dziewczyna zbulwersowana, że psom to się nie powinno tam nic wrzucać... Głupie takie zachowanie i tyle. [size=1]tak samo twierdzi, że dzieci wychowywane przez homorodziny są pokrzywdzone przez los i nie należy się z nimi zadawać "bo mogą być nieteges"...[/size] Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Sawanna Posted November 15, 2007 Share Posted November 15, 2007 Właśnie:angryy:.Na biolcy coś takiego powinno byc.A nie ciagle o glistach lub amebach:roll:.Zreszta nasza pani od biolcy o psach wie bardzo mało.Ostatnio powiedziała ze psa odrobacza sie tylko raz w roku:crazyeye:. A psy na łańcuchach widziałam.I w miescie i na wsi:angryy: Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Bzikowa Posted November 15, 2007 Share Posted November 15, 2007 [quote name='Guciek']Wiesz jaki usłyszałam tekst u siebie w kalsie w LO na biol-chemie? "Ja nie rozumiem jak można trzymać psa w domu! To tak jakby świnię w domu trzymać!". Na szczęście mam i normalnych ludzi w klasie, którzy mają szacunek do psów... Ta sama osoba, która mówiła o tych świniach była z rodzicami w jednym z radomskich marketów, gdzie była zbiórka żywności na schronisko. Ojciec tej osoby wrzucił masło, bo myślał, że dla ludzi to jest. A dziewczyna zbulwersowana, że psom to się nie powinno tam nic wrzucać... Głupie takie zachowanie i tyle. [SIZE=1]tak samo twierdzi, że dzieci wychowywane przez homorodziny są pokrzywdzone przez los i nie należy się z nimi zadawać "bo mogą być nieteges"...[/SIZE][/quote] Łooo, już jakąs patologię tu opisujesz :shake: Czy ta dziewczyna kiedykolwiek miała psa? W ogóle jakiś kontakt z psem? Ech, są ludzie wyprani z uczuć. Ja nie mówię, ze kazdy powinien je kochać, bo akceptuję to, ze nie wszyscy muszą lubić psy. Ale to są żywe stworzenia, służące ludziom od początków cywilizacji i towarzyszące nam na codzień. I mogłaby się powstrzymać od takich komentarzy. Powiedz jej, ze są lepsze sposoby na zwrócenie na siebie uwagi niż robienie z siebie idiotki... Tofik, o glistach i amebach też powinno być i dobrze że jest ale wg mnie wiedza, przynajmniej podstawowa , o psach i ich potrzeba jest ludziom konieczna!. Człowiek psa udomowił, czlowiek jest mu winny mądrą opiekę i szacunek. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Goldek Posted November 21, 2007 Share Posted November 21, 2007 [quote name='Gajesia']Dla mnie największym przejawem bezmyślności na wsi jest rozmnażanie na potęgę psów i kotów. Niestety to nie jest mroczna przeszłość, że kociaki i szczeniaki się topi albo zabija szpadlem, to się dzieje teraz w XXI wieku. Mam działkę na wsi i nie mam już słów do ludzi, którzy opowiadają, że pies też musi mieć coś z życia i musi sobie poużywać, więc po co go chociażby pilnować (nie mówię już o sterylizacji czy kastracji). Nie mogę pojąć co czuje taki człowiek, który zabija takie maleństwa, a potem spokojnie jak gdyby nigdy nic idzie do domu na obiad. Szokiem dla mnie było, jak kiedyś dwie dziewczynki, córki murarza, który u nas pracował zaczęły mi opowiadać pewnego dnia, że właśnie się zdecydowały, że zostawią sobie rudego kotka, bo jest najładniejszy ze wszystkich. Tata kazał im wybrać jednego kota, a resztę pozabijał. I te dziewczynki mówiły o tym tak normalnie, jak by wybierały sobie sukienkę czy buty, które najładniejsze. Dlatego nie wiem czy to się kiedyś zmieni, jeżeli taki sposób traktowania zwierząt wynosi się z domu, tak samo robi sąsiad przez płot. W mieście jakoś ludzie inaczej do tego zaczynają podchodzić, ale na wsi...[/quote] Hm. U mnie jest chyba lepiej nieco niż mówisz, choć też mieszkam na wsi. Oczywiście, psy tez się włóczą, właściciele nieodpowiedzialni, połowa nawet nie wie gdzie są ich psy, (chociaż jest kilku ludzi porządnych i dbających o psy) przy cieczce Magii nikt nie zauważył że psy uciekają, ale że pies był pilnowany to nie ma nawet podejrzenia o szczyle. Jednak na wsi panuje przekonanie że pies właśnie lepszy bo nie ma szczeniąt. Chociaż psy są tak: -na łańcuchach (większość, nie wszystkie) -przy budzie -w kącie ogrodu odgrodzonym siatką, tam jest buda i koniec Nie wiem czy to się kiedyś zmieni, bo te zasady panują od średniowiecza... Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Ola164 Posted November 22, 2007 Share Posted November 22, 2007 A ja właśnie mieszkam na wsi i mam sunie "oderwaną" właśnie od łańcucha! Nawet nie wiecie jak pobudliwe i wiecznie nie wybiegane są taki psy! Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Karolajna Posted November 22, 2007 Author Share Posted November 22, 2007 Czasem nawet głodzą te psy ;( Mam pisać do TOZ-tu. Ktoś zna adres? (sprawa świnek morskich w sklepie i myszek. Są nie zadbane i dopuszczane samiec z samicą:angryy:) Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Karolajna Posted November 25, 2007 Author Share Posted November 25, 2007 UWAGA! potrzebuje pomocy. Mój sąsiad ma psa który przechodzi przez 2 metrowy płot, i sąsiad-bojąc się o nią-zakuł ją w łańcuch. łańcuch jest dosyć długi ma z 3,4 metry. Co mam zrobić żeby suka nie była na łańcuchu? już nie jedną rozmowę z sąsiadem przeprowadziłam... Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Goldek Posted November 25, 2007 Share Posted November 25, 2007 [quote name='Karolajna']UWAGA! potrzebuje pomocy. Mój sąsiad ma psa który przechodzi przez 2 metrowy płot, i sąsiad-bojąc się o nią-zakuł ją w łańcuch. łańcuch jest dosyć długi ma z 3,4 metry. Co mam zrobić żeby suka nie była na łańcuchu? już nie jedną rozmowę z sąsiadem przeprowadziłam...[/quote] Ja bym radziła odpiąć sukę z łańcucha, ale za to żeby właściciel ćwiczył z nią posłuszeństwo, zwłaszcza wracanie, na 15m lince. Tylko tak, żeby pies był grzeczny i z linką i bez niej, choć tego już nie do końca wiem jak psa nauczyć... Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Karolajna Posted November 25, 2007 Author Share Posted November 25, 2007 Już z nią to przerabiałam bo na początku była u mnie jako gość na 3 miesiące. Dałam wskazówki sąsiadowi uczył ją (widziałam) tylko ona niestety ciągle uciekała na drogę. Sąsiad nie chce aby ona wpadła pod samochód... Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Goldek Posted November 25, 2007 Share Posted November 25, 2007 [quote name='Karolajna']Już z nią to przerabiałam bo na początku była u mnie jako gość na 3 miesiące. Dałam wskazówki sąsiadowi uczył ją (widziałam) tylko ona niestety ciągle uciekała na drogę. Sąsiad nie chce aby ona wpadła pod samochód...[/quote] Kurcze to ja już nie wiem... Hm... Może chodzić z nią na długie spacery i potem żeby była w domu? Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
polciuaa Posted November 25, 2007 Share Posted November 25, 2007 Przynajmnie Twój sasiad sie nia troszczy... Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Recommended Posts
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.