Moli@ Posted July 1, 2017 Author Posted July 1, 2017 Kocia mama nadal u mnie. W nocy w kotłowni było cicho...spali, Manio też został w domu. Już po śniadaniu, apetyt dopisuje :) Wypuszczę, zaniosę do szklarni, odwlekam, musi wiedzieć że maluszków tu nie ma. Kotka, nadal unika dotyku. Kręci się pod nogami, ociera mruczy ale ręka wyciągnięta w jej kierunku i od razu odskakuje. Do adopcji raczej się nie nadaje. Tu zna okolicę...ma gdzie się schronić, spać...ma kocie towarzystwo. Zdrowa, wysterylizowana. Zobaczymy co dalej, może zacznie przychodzić z kocurem do "nocnego hotelu" Quote
anica Posted July 1, 2017 Posted July 1, 2017 Radość!!!... Wszystkiego Dobrego ,maleńka kiciu w swoim domku :) Quote
Moli@ Posted July 1, 2017 Author Posted July 1, 2017 Zgubiłam małego kociaka (:... wychudzony przecisnął się przez pręty klatki. Powinien być w kotłowni, jejciu żeby mi tylko nie wyskoczył pod nogi i nie zwiał. Od rana łapię w klatkę łapkę dzikie koty... mam bardzo wychudzoną kocią mamę i teoretycznie dwa kociaki...odsapnę i jadę łapać ostatniego. Widziałam trzy maluchy. Maluchy przekładałam do kontenerka...drapały...cholercia nie mam wprawy z dzikusami (: Kotek z pierwszego zdjęcia mi zwiał z klatki w kotłowni (: Quote
buniaaga Posted July 1, 2017 Posted July 1, 2017 matko co się dzieje wszędzie kociaki! Myślałam że odpoczniesz po ostatniej dwójce eh ja też własnie dzisiaj na łapance 6szt + mama Quote
Moli@ Posted July 1, 2017 Author Posted July 1, 2017 19 minut temu, buniaaga napisał: matko co się dzieje wszędzie kociaki! Myślałam że odpoczniesz po ostatniej dwójce eh ja też własnie dzisiaj na łapance 6szt + mama Ja też tak myślałam. Do głowy mi nie przyszło że będę łapać kolejne... miałam tylko podrzucić po drodze klatkę łapkę a na miejscu okazało się że Pani nie ma transportu (: nie jest wstanie odłowić widzianego przez siebie kota (: Ustawiałam klatkę w lesie gdzie widziano kotka ale to nie miało sensu...przeszukałam okolicę i znalazłam praktycznie opuszczony dom. Kot musiał wybrać się na łowy/spacer. Z daleka widziałam 3 male kotki i dużego. Łapię, zaraz jadę polować trzeciego malucha. Quote
buniaaga Posted July 1, 2017 Posted July 1, 2017 1 minutę temu, Moli@ napisał: Ustawiałam klatkę w lesie gdzie widziano kotka ale to nie miało sensu...przeszukałam okolicę i znalazłam praktycznie opuszczony dom. Kot musiał wybrać się na łowy/spacer. Z daleka widziałam 3 male kotki i dużego. Łapię, zaraz jadę polować trzeciego malucha. powodzenia Quote
Moli@ Posted July 1, 2017 Author Posted July 1, 2017 Znalazłam zgubę...uciekiniera w kotłowni uff, siedział pod szafką zlewozmywakową...wypłoszyłam a potem za karczydło i do klatki. Niemożliwe żeby zwiał przez pręty na pewno podczas przepakowywania mamy z klatki łapki. Sprytny dzikusek. Już mogę spokojnie jechać po trzeciego malucha ,) Miseczkę wyczyściły na błysk - mama z malcem. To już druga porcja, drugie dziecko głodne Quote
buniaaga Posted July 1, 2017 Posted July 1, 2017 no to aktywuje ogłoszenie z poprzednimi kociakami bo dzisiaj usunęłam Quote
Moli@ Posted July 1, 2017 Author Posted July 1, 2017 Najadły się i śpią ,) Zostawiłam klatkę i po 20 pojadę sprawdzić. Jejciu ale to marudne, nudne i męczące zajęcie - siedzisz i czekasz... a czarny urwis sprawca całego zamieszania ociąga się z wejściem do klatki (: a tu psiaki biedne chcą wyjść... Quote
Moli@ Posted July 1, 2017 Author Posted July 1, 2017 Nie udało się. Klatka zamknięta a w środku pusto. Może wskoczył na górę...może ktoś inny i pod wpływem wstrząsu zamknęło. Nie odpuszczę małemu czarnemu diabełkowi ,) Ustawiłam, zamaskowałam schowane przed deszczem i wiatrem. Rano sprawdzę Kocurka z małymi śpi...dosłownie padły ze zmęczenia, stresu. Sprawdzałam czy oddychają. Najadły się...sucho, cicho i sen je zmorzył. Biedne bezdomne zwierzaki (: Za moment lunie deszcz, nadciąga kolejna burza. Maniek zameldował się w domu, kocurka nigdzie się nie wybiera...obejrzała koleżankę i jej dzieci...zjadła i byczy się na podusi w pudle na pralce ;D Tak też można obchodzić imieniny hihihi ;D...koczować w krzakach wypatrując kotów ;D Quote
Moli@ Posted July 2, 2017 Author Posted July 2, 2017 W nocy w kotłowni panowała cisza, koty spały. Dziś w klatce sprzątnęłam kuwetę, koty są niesamowite zawsze wiedzą do czego służy...miseczki z wodą, karmą napełniłam - były puste. Koty przestraszone porządków nie robiłam, nie stresować dodatkowo ,) Kocureczka, Maniek przyglądają się nowym gościom bez okazywania niezadowolenia, nikt nie fuka...na razie. Kocurka kręci się pod nogami, ociera ale nadal pogłaskać swobodnie nie można, odskakuje od wyciągniętej ręki Quote
Moli@ Posted July 2, 2017 Author Posted July 2, 2017 Ciemno...nie pada a leje deszcz (: trudno, trzeba się zbierać sprawdzić klatkę łapkę. Zwierzyniec po spacerkach nakarmiony śpi. Quote
Moli@ Posted July 2, 2017 Author Posted July 2, 2017 W klatce pusto, przed klatką odrobina karmy - zjedzona...chytrus. Zmieniłam przynętę na świeżą, pachnącą Da mi popalić diabełek (: Kocurka już w szklarni...chciała wyjść. Wyszła oknem - poznała drogę ,) Szklarenka w coraz gorszym stanie, trzeba ratować łatać folię, podciągnąć do pionu konstrukcję, żeby bezdomne koty miały na zimę schronienie... Quote
Moli@ Posted July 2, 2017 Author Posted July 2, 2017 Małego nadal nie ma (: przestawiłam klatkę przykryłam, zamaskowałam... Nowa rodzinka nadal spokojna, przestraszona ale miseczkę wyczyściły :) Kocurka wróciła do domu...chciała wejść przez okno ale bassety ją wypłoszyły. Zabrałam psy i za chwilę już siedzi pod drzwiami, nie wpuściłam drzwiami. Zawołałam z kotłowni i wskoczyła przez okno. No to mam problem,.. O, ślad po łapance widoczny...podrapały maluchy oj podrapały całe szczęście że nic się nie ropi Quote
Moli@ Posted July 2, 2017 Author Posted July 2, 2017 Nadal nic, nie ma małego drania (:, może widział Pada, zimno gdzie on się podziewa, gdzie się schował. Jeszcze raz dziś pojadę sprawdzić Quote
buniaaga Posted July 2, 2017 Posted July 2, 2017 Oj masz się z tą łapanką :( Hm no to koteczka polubiła kotłownię ... Maluszki bardzo dzikie? Quote
Moli@ Posted July 2, 2017 Author Posted July 2, 2017 Malucha nie było...ale znalazłam w klatce takiego potwora...duży...śmierdzi, rzuca się, syczy, warczy. Kocur jak nic! Nie wyciągałam z klatki łapki, z samochodu prosto do drewutni. Przez pręty wrzuciłam jedzenie. Jutro wiozę na kastrację ( mam nadzieję że się załapię, że będzie miejsce) Szukać malucha pojadę wieczorem. Mam nadzieję że nic mu się nie stało (: Quote
Moli@ Posted July 2, 2017 Author Posted July 2, 2017 33 minuty temu, buniaaga napisał: Oj masz się z tą łapanką :( Hm no to koteczka polubiła kotłownię ... Maluszki bardzo dzikie? Na ile dzikie jeszcze nie wiem. Nadal przestraszone siedzą cichutko tylko obserwują co robię. Brałam do mycia kuwetę to pokuliły się wszystkie, mama osłaniała maluszki. Nie syczą, nie warczą. Nie chcę straszyć. Może jutro coś się wyjaśni. Jedzą, piją kupki mogą być. Quote
Moli@ Posted July 2, 2017 Author Posted July 2, 2017 4 godziny temu, Baltimoore napisał: Głodny, zmarzniety i przemoczony biedak :( Jedzenie zostawiłam...ma się gdzie schronić...stare, drewniane zabudowania gospodarskie. Oby nigdzie się nie wybierał i nic go nie złapało (: Quote
Moli@ Posted July 3, 2017 Author Posted July 3, 2017 Dziś wiozę dwa dorosłe koty na zabiegi - sterylizacji (kocia mama) i kastracja kocura. Jestem umówiona na godzinę 15. Kocura muszę przetrzymać do jutra, do pełnego wybudzenia i sprawdzenia jak się czuje. I tu mam problem bo nie bardzo mam w czym (:, coś muszę wykombinować. Klatka łapka potrzebna, wieczorem ustawię, może uda się w końcu złapać malucha. Koszt zabiegów, leków, odrobaczania, odpchlenia pokrywa KOTKOWO. :) Ślicznie dziękuję :) Muszę dokładnie zabezpieczyć siedzenia w samochodzie - kocur znaczy...potwornie śmierdzi. Może ktoś poradzi jak przewozić takie "potwory:? Jak pozbyć się zapachu unoszącego się wewnątrz? Quote
Moli@ Posted July 3, 2017 Author Posted July 3, 2017 Maluchów nie mam już w czym zabrać do lecznicy.. są zapchlone (po mnie skakały). Mam wagę elektroniczną...porozmawiam z wetkami - odrobaczyć, odpchlić mogę w domu. Kursować co chwilę nie mam czasu no i trochę to jednak kosztuje (mam do przejechania około 60 km - lecznica po drugiej stronie miasta, do której wożę koty na zabiegi, przeglądy, szczepienia) Quote
Recommended Posts
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.