Jump to content
Dogomania

Koty w potrzebie, które stanęły na mojej drodze...


Ferox

Recommended Posts

Dziś byłem z Elikiem u weterynarza na kolejnej kontroli. Całe szczęście przeżył noc, ale stan jest  taki jak wczoraj. U weterynarza dostał kolejne zastrzyki z serii przeciwbólowych, przeciwgorączkowych, przeciwwymiotnych, antybiotyk. Do domu kolejne kroplówki przez dzisiejszą noc i dni aż do czwartku, plus zastrzyki.  W czwartek znowu mam się pojawić z Elikiem na kontroli.

 

Reszta kociaków na razie w normie... i oby tak zostało

 

Maleństwo Kleksik- aż strach się cieszyć, ale nie jest źle. Chce się bawić, ma duży apetyt.

 

Za dotychczasowe wizyty, leczenie i testy kociaków na dzień dzisiejszy wyszło 504zł. Jest to dla mnie ogromna kwota i długo nie mógłbym jej spłacić u weterynarza. Jednak Ciocie Cancer i Kama wspomogły bazarkiem "moje" kociaki i Ciocia Cancer już przelała tą kwotę na konto lecznicy.

 

Ciociu Cancer i Kamo nie wiem co napisać, gdyż zwykłe "dziękuję" nie wystarczy. :wub:  Ale nie znam innego bardziej trafnego słowa w tej sytuacji, więc DZIĘKUJĘ w imieniu swoim i kociaczków. 

  • Upvote 2
Link to comment
Share on other sites

Mogles tez przywlec pp na sobie z miejsca, skad wziales kotki w doniczce, gdzie bylo stado chorych kotow.

Bywales tez w schronisku? Nie było tam pp?

Przy nieszczepionych kociakach nigdy za duzo ostroznosci. Brak szczepień się często mści. Tak samo łączenie miotów jest niebezpieczne.

A któryś z kociaków miał typowe objawy pp? Bol brzucha zauważyłeś, a charakterystyczna zółta cuchnąca biegunka?

Link to comment
Share on other sites

 

Ludko... analizując wszystko co się dzieje, w zasadzie doszedłem też do takiego wniosku co Ty. Jestem prawie pewien, że to maluchy z doniczki przytargałem z jakąś bakterią, wirusem (?). Weterynarz też tak obstawia. Tak więc żeby się upewnić podzwoniłem dziś do wszystkich kociaków, które znalazły domy od czasu śmierci Adolfika (kwiecień) do czasu maluchów z doniczki (wrzesień)
 
Tak więc:
 
Izi (ma się świetnie)
IMG_0240.jpg
 
Tygrysek (też zdrowy)

IMAG1724.jpg
 
Anetka ( wygląda i czuje się kwitnąco)
IMAG1759.jpg
 
Gusia (okaz zdrowia)
12177931_10207614782348856_1552087430_n.
 
Daisy (ze swoim nowym przyjacielem, w bardzo dobrej kondycji)
20151026_212952.jpg
 
Dzwoniłem też do Sławusia u którego też wszystko w porządku. Niestety Pani jest osobą nie internetową i nie komputerową.
 
Tak więc jestem pewien, że po Adolfiku, który umarł na panleukopenię w kwietniu, wszystko dobrze odkaziłem i wydezynfekowałem.
W przedszkolu jest nawet nowa podłoga i nowe ściany.
 
Całe to nieszczęście zaczęło się zaraz po tym jak znalazłem maluchy w doniczce
 
 
 
P.S
 
Absolutnie nie traktuję nikogo tu na wątku jak wroga. Nawet mi to do głowy nie przyszło. Wszystkie rady wszystkich Cioć głęboko analizuję, często też przekazuję weterynarzowi.

 




Z wirusami, bakteriami ludzie walczą od lat. Do momentu w którym nie zrozumiesz mechanizmu działania, czasu, warunków/miejsca ich życia tak długo będziesz zadawać pytanie co robić...kolejne słabsze maluchy zaczną chorować wirusy będą się namnażać a nie daj boże mutować.
Wirusy są nie tylko w pomieszczeniach kotów ale w całym budynku
Link to comment
Share on other sites

Kociaki po rodzicach po pp moga być odporne. Mogą.

 

Lecznice nie posiadają kanap, kocy, dywanów, poduszek. Terakota i stal i lampy UV.

Nie widzialaś normalnej lecznicy po kotach z pp? Lampa 12 godzin w gabinecie i wszystkie fartuchy do odkażenia.

O czym ty w ogóle mówisz???

 

Tak też miałam miłośniczkę co zabiła ze 20 miotów zgarnietych z miasta.

Bo miała zakażone mieszkanie. I nijak nie można było wytłumaczyć, że nie.

 

I nie pisz o surowicy jak o czymś dostępnym w każdym gabinecie. Bo to nieprawda.

Nawet na parwo nie bywa wszędzie. Nie mówiąc  tym, że u nas na rynku nie ma surowicy na pp.

 

A o "ozdrowieńców" nie tak łatwo, niestety.

 

Kończę dyskusję w kwestii pp. I brania kotów do Białogonkowa.

Będzie to decyzja Krzysia. I wierze w jego rozsądek.

Zgadzam się .

 

Czym było odkażane mieszkanie/dom po pp? 

Do rąk przynajmniej Manusan, do kuwet i powierzchni podłóg Virkon-to można kupić przez internet. Minimum to Domestos na pół godz. do odkażenia kuwet. Koce,ręczniki prać na 100 stopni.

Wirus i tak przeżywa do pół roku.W meblach,na różnych elementach z naszej garderoby,gadżetach-nie da się wszystkiego zdezynfekować w domowych warunkach. A może wet pożyczyłby lampy do odkażania?

Bezwzględny zakaz przyjmowania kociąt w tym czasie.

Link to comment
Share on other sites

Musiało byc dobrze odkażone po kwietniowym pp, bo te starsze kociaki zachorowalyby juz w lipcu, a nie po 4 miesiącach w październiku, gdy ilość wirusa, gdyby jeszcze był, znacznie by zmalała przez ten czas. Okres wykluwania sie choroby po kontakcie z wirusem panleukopenii to kilka dni, do 2 tygodni. Musiało być nowe źródlo wirusa, maluchy lub jakis inny kontakt z wirusem.

Teraz trzeba zacząc wszystko od nowa. I w przyszłości stosowac dodatkowe środki ostrożności jak szczepienia, izolowanie...

Miejmy nadzieję, ze zimą Krzysio nie będzie mial dramatycznych wyborów, czy zostawić na niechybną śmierć, czy ratować. Sezon kociakowy się na szczęście kończy.

U dziewczyn prowadzących regularne domy tymczasowe na Miau ostatnio panoszy się kaliciwirus, tez zbiera żniwo, powikłania powodują często śmierć kociaków. I trudno zarzucic jakieś zaniedbania, bo to doświadczone DT z dobrą opieką wet.

Niestety pomoc na większą skale niż jeden kotek lub miot na pare miesięcy jest związana dla DT z ryzykiem. Gdyby były do wyboru chętne DT, inni nie musieliby pomagać na taką skalę. Tylko najczęsciej powtarzanym tekstem, jaki słyszą dziewczyny z fundacji od ludzi zglaszających koty wymagajace ratunku, jest: "ja juz mam jednego kota i nie mogę wziąc". Z reguły trudniej jest znalezc DT niż DS.

 

 

  • Upvote 1
Link to comment
Share on other sites

  • 2 weeks later...

Czy ktoś podjąłby się zrobienia bazarku na Krzysiowe koty? Mam fanty, ale nie mam czasu na zrobienie bazarku. Mogę wysłać komuś zdjęcia i później zajmę się wysyłką wylicytowanych rzeczy.

 

Ciociu Little_My, dziękuję Ci za Twoją propozycję, tym bardziej, że walka o kociaki była długa, męcząca i kosztowna i niestety nie wszystkim udało się pomóc... A o tych szczęściarzach którym się udało zaraz napiszę.

Link to comment
Share on other sites

Przepraszam, że przez tak długi czas nie pisałem o kotkach, ale ciężko było mi cokolwiek napisać, bo sytuacja zmieniała się raz w jedną a raz w drugą stronę. Jak było troszeczkę lepiej to bałem się napisać, żeby nie zapeszać. Jak były dni kiedy było gorzej to w zasadzie cały czas spędzaliśmy na kroplówkach, u weterynarza i w drodze do niego, która zajmuje dużo czasu. Nie wiem, czy już mogę się cieszyć, ale wydaję mi się, że wygraliśmy walkę o maleńkie maleństwo- Kleksika i dosyć słabego jeszcze Elika. Kleksik na dzień dzisiejszy jest już zgrabną, puchatą kuleczką z ogromnym apetytem i z humorem do zabaw. Elik po niemal miesięcznych kroplówkach, antybiotykach, zastrzykach, lekach podnoszących odporność, powoli zaczyna funkcjonować normalnie, choć jest jeszcze wychudzony i słabiutki. Przez cały ten czas, kiedy nie pisałem, co drugi dzień, a czasami i codziennie jeździłem z kociakami do lekarza, nie było to łatwe, bo przecież nie mam prawa jazdy ani samochodu. Całymi dniami i nocami, dosłownie co dwie godziny podawałem im kroplówki. Było ciężko, bo przecież opiekuję się jeszcze gromadą psiaków.  Mam nadzieję jednak, że to poświęcenie i niestety duże koszty nie poszły całkiem na marne. I choć Sandiego i prawie wszystkich kotków z doniczki nie udało się uratować to jeden doniczkowiec- Kleksik, Elik, Fenix i Melania czują się dobrze. Jeszcze co prawda chucham i dmucham na Elika i Kleksika, tym bardziej, że pomimo leków na odporność przyplątał nam się koci katar.

 

Jestem na końcu przygotowań bazarku, który w całości chcę poświęcić dla kociaków, bo niestety koszty leczenia były bardzo duże

DSCF8041.jpg

 

DSCF8053.jpg

 

DSCF8629.jpg

 

DSCF8630.jpg

 

DSCF8627.jpg

 

DSCF8628.jpg

 

DSCF8623.jpg

Link to comment
Share on other sites

Oprócz wydatków weterynaryjnych musiałem kupować dla kociaków żwirek i niestety szło go dużo, bo kociaki miały biegunki i musiałem często myć i dezynfekować kuwety

DSC_3638.jpg

 

DSCF8011.jpg

 

Zakupiłem też termofory dla kociaków, bo musiały być mocno dogrzewane

DSCF7873.jpg

 

Przy okazji robienia przez Mortes zakupów w hurtowni do Białogonkowa poprosiłem o kupno koszyka, który służył za transporter w drodze do weterynarza

DSCF8051.jpg

 

 

Chciałbym bardzo podziękować Cioci Ludce za telefoniczne wspieranie mnie w walce o kociaki i Cioci Agasz za wypożyczenie szpitalnej lampy bakteriobójczej i podarowanie interferonu dla kociaków. Ciocia Agasz przekazała też sporo fantów na bazarek o którym pisałem wcześniej :)

Link to comment
Share on other sites

Nie chcę jeszcze za bardzo męczyć kociaków wymyślnymi sesjami zdjęciowymi więc na razie wstawię takie fotki trochę "robocze", dosłownie z przed chwili:

 

Ogromnie ciężką walkę stoczył Elik. Pan Doktor w pewnym momencie nie dawał mu żadnych szans...

Jeszcze marniutki Elik, ale już pozdrawia :)

DSCF8616.jpg

 

Kleksik jako jedyny przeżył z doniczkowych kociaków. Było z nim już bardzo źle, ale miał ogromną wolę życia.

Maleńki Kleksik vel Dzidzi pozdrawia :)

DSCF8612.jpg

 

Melania w najlepszej kondycji i wygląda kwitnąco

DSCF8583.jpg

 

DSCF8585.jpg

 

DSCF8587.jpg

  • Upvote 1
Link to comment
Share on other sites

Muszę jeszcze napisać, parę słów o Tofiku, który jest u Cioci Agasz. Tofik jest bardzo wesołym, przyjaznym i przymilnym kotkiem. Uwielbia swoją koleżankę Jagódkę, gdyby nie ta obrzydliwa białaczka, byłby idealnym kotem do adopcji

DSC02094.jpg

 

DSC02098.jpg

 

DSC02100.jpg

 

DSC02118.jpg

  • Upvote 1
Link to comment
Share on other sites

Dla Tofika zakupiłem jedzonko i żwirek:

DSCF8626.jpg

 

DSCF8631.jpg

 

Tofik był też z Ciocią Agasz u Pana Doktora, miał zostać zaszczepiony, ale niestety miał bardzo powiększone wszystkie węzły chłonne, Pan Doktor zalecił zrobienie USG, aby zobaczyć, czy w brzuszku Tofika wszystko w porządku.

Badanie USG wyszło w porządku, Tofik dostał antybiotyk i miał również zrobioną morfologię, która wyszła całkiem nieźle.

DSCF8045.jpg

 

DSCF8047.jpg

 

DSCF8048.jpg

 

DSCF8049.jpg

Link to comment
Share on other sites

  • 3 weeks later...

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...