Baltimoore Posted December 1, 2014 Posted December 1, 2014 Bieduś, nikt nie lubi być zamknięty i nie widzieć co się dzieje dookoła. Fajnie, że z niego taki miły i towarzyski piesek :) Jedziecie do weta? Trzymam podwójne kciuki. Czy to znaczy, że wet nie może przyjechać? Quote
Baltimoore Posted December 1, 2014 Posted December 1, 2014 Ten sam post wysłał mi się podwójnie, sorrki. Quote
Norel Posted December 1, 2014 Author Posted December 1, 2014 Wyjazd tak daleki do pacjenta jest możliwy tylko jak jest to szereg wizyt terenowych(z reg u koni). To nie jest wet z mojej wioski ;) No a Kojot ma w kieszeni 100zł za dojazd zaoszczędzone, mnie paliwo jednak połowę taniej kosztuje ;) Jest dobrze w niedobrym, czy jak to by określić.Wet dziwił się strasznie że pies to przeżył i jest w tak dobrym stanie.Ma poważnie złamaną nogę z przemieszczeniem a głęboka blizna wskazuje że było to otwarte złamanie. Było-bo to kilkumiesięczna sprawa! Dokładnie na tym leży tętnica-widać jak pulsuje mocno bo stworzyło się bogate 'boczne krążenie' omijające uraz-jakoś tam to fachowo nazwał,zapomniałam ;) niemniej ociupinkę wyżej kość przesuwając się przecięła by ją i wykrwawił by się błyskawicznie, choć i tak musiał mieć duży krwotok bo coś tam w układzie tych żył i zgrubień krążeniowych na to wskazuje.Pies jest młody-zapisał mu rok-ale określić się nie da dokładnie bo zęby są tragicznie starte-musiał ziemię czy coś zgryzać z głodu.Ale na pewno jest b.młody bo złamanie się zrasta.Pies będzie nieco kaleką- zgodnie uznaliśmy za bezsens operowanie go, łamanie i dowalanie mu bólu do tego co przeszedł przez ostatnie jakieś 2-3 miesiące od wypadku. Będzie miał trochę krótsza łapę a więc ciut będzie utykać, ale skoro już na niej staje jeśli tylko jest równo i czuje się bezpiecznie, i delikatnie chodzi na niej a to okropne połamanie zrasta się, nie ma stanu zapalnego to nie odejmie mu to specjalnie komfortu życia jeśli będzie tą łapą nieco pociągać.Tak jak widziałam-ma 2 duże przetoki-ale też gojące się, to co było najgorsze już minęło i można powiedzieć że chyba sam biedak wylizał sobie drogę do zdrowia-choć oboje lekarze zajmujący się nim nie mogli się nadziwić jak wielka siła życia w nim jest i jak mógł przeżyć opuszczony na polach.Będziemy płukać przetokę, ma antybiotyki i profilaktycznie nospę na ten pęcherz bo to jego siuranie wolne, takie nie bardzo. Krew poszła na morfologię, w piątek pojedziemy na wizytę kontrolną. Był bardzo grzeczny i zestresowany.Ponieważ to ja przytrzymywałam mu głowę i łopatki przy na pewno bolesnych zabiegach przy łapie obraził się na mnie poważnie, i można powiedzieć, że wlokłam się na końcu smyczy a on szedł koło mojego Tz-a machając ogonem i łapiąc go ząbkami za rękę :)W stajence błyskawicznie schował się do budy-biedak.Zaraz pójdę wszystkich karmić bo dopiero wróciliśmy.. Quote
Alla Chrzanowska Posted December 1, 2014 Posted December 1, 2014 Jesteście bardzo dzielni! Wszyscy!!! Na czele z Kojotkiem :) Quote
Nette Posted December 1, 2014 Posted December 1, 2014 Zdjęcie - obrzydliwość :nonono2: Oby go tylko nie bolało. No i ma teraz ciepło i syto, dojdzie do siebie :) Quote
_Dunaj_ Posted December 1, 2014 Posted December 1, 2014 biedaczysko, ale faktycznie cud, że się z tego wylizał Quote
gryf80 Posted December 1, 2014 Posted December 1, 2014 kurcze i to jeszcze złamanie przy pięcie.z przemieszczeniem,widac że stare bo odczyny porobiły się wokół tego złamania.ja takze podziwiam psa za wolę zycia,chyba pisałam juz wcześniej,że mógl miec wypadek komunikacyjny albo sidła . Quote
jotpeg Posted December 1, 2014 Posted December 1, 2014 też bym nie łamała drugi raz tej nogi, jeśli go to nie będzie boleć, tylko będzie utykał troszkę, to nic nie szkodzi. świetnie, że ma także budę od gryf80 - na pewno się w niej bezpieczniej czuje. :iloveyou: jesteście bardzo dzielni! zdrowiej, Kojotku! :iloveyou: Quote
Norel Posted December 1, 2014 Author Posted December 1, 2014 Wpadłam jeszcze po obskoczeniu bazarów ;) Obrzydliwe ;) dosyć to te fotki przetok, ale mąż mi z telefonu zrzucił i przeglądarka mi je obsługuje a tu nie mogę dodać bo hosting nie widzi..... łapka taka na tym podudziu gruba-myślałam że to opuchlizna, a to właśnie to hmm, alternatywne krążenie co bokami poszło no i te nałożone na siebie kości...Aż mi duszno na myśl, że był tuż pod bokiem ale tak się chował że nie zobaczyłam go, a nikt mi słowa nie pisnął żeby spróbować mu wcześniej pomóc... Tyle się ocierpiał... Mój wet jest bardzo ludzki i nie robi operacji tylko po to żeby z człowieka kasę wydoić..wiem że zawsze patrzy by zwierzęciu nie dokładać kolejnych tygodni cierpień jeśli efekt końcowy nie za wiele dla niego zmienia.Wygrzebał Kojotowi jakieś próbeczki karmy-tylko nie wiem czy on suchą zechce.... Pani doktor chciała go ciasteczkami uraczyć-brał je niezwykle grzecznie machając ogonkiem, rozgryzał i dyskretnie z boku wypluwał :evil_lol: mało nie padłam ze śmiechu bo pokruszył tak na podłodze 3 zanim wetka zrozumiała, że on tak tylko z grzeczności bierze.. :mdrmed: Dobra, spadam towarzystwu obrządek zrobić. Quote
Baltimoore Posted December 1, 2014 Posted December 1, 2014 Ja też sobie pomyślałam- o kurczę, co ta psina musiała przeżyć :( Pies i tak się teraz nie nadaje do operacji nie ratujących życie- jest zbyt wyniszczony i zestresowany :( Musi nabrać trochę ciała i - co ważniejsze- zaufania do opiekunów. I tak jest cudny i super pies, że Cię Daguś nie pogryzł u weta. Musi teraz dojść do siebie. Dobrze, że te przetoki się już goją. To musiało się długo ciągnąć, bo jak organizm wygłodzony, to nie ma sił na gojenie się ran. I skoro krążenie oboczne, to musiała być łapa fest przecięta, oprócz złamania. Oby się w tym miejscu nie zrobił staw rzekomy. :( Ale skoro jest młody, a w Lublinie jest Wydział Weterynarii, to myślę, że w przyszłości można by rozważyć tam konsultację i ewentualną operację- w trybie planowym. Na spokojnie. Chyba będzie warto, bo łapa bardzo skrócona, ogromne przemieszczenie. Szkoda by młodego psa. Może i Twoje psy go jakoś polubią, trzymam kciuki. A na razie- super, ze ma własną budę :) Kochany Kojotek :loveu: . Quote
Baltimoore Posted December 1, 2014 Posted December 1, 2014 Ups, znowu poszło podwójnie :look3: To jeszcze raz głaski dla dzielnego Kojotka i jego wspaniałych Opiekunów. Fajnie, ze się tak szybko z Twoim Tz zaprzyjaźnił :grins: 1 Quote
Maryna Posted December 2, 2014 Posted December 2, 2014 O matko,masakra Biedny,na szczęście wszystko co złe już za nim Quote
jotpeg Posted December 2, 2014 Posted December 2, 2014 oby wszystko się goiło sprawnie. z tego co piszszesz, wynika, że Kojotek to bardzo mądry i delikatny psiaczek. :bluepaw: :bluepaw: nieustająco kibicuję. Quote
elficzkowa Posted December 2, 2014 Posted December 2, 2014 Dag, ukłony dla Was za serce i zaopiekowanie się Kojotem :klacz: :kiss_2: . Serce boli od samego patrzenia na to zdjęcie łapki . Teraz będzie już tylko lepiej. Quote
Norel Posted December 2, 2014 Author Posted December 2, 2014 Wet dzwonił do mnie żeby dać znać jak badania wyszły. Ogólnie nerki, wątroba jest ok.Na pewno jest bardzo mocno zarobaczony- ale jeszcze kilka dni z tym poczekamy bo bierze antybiotyk, ma stan zapalny(no to wiadomo,od tych przetok) i bardzo silną anemię. Tak że zaraz idę szukać jakiś dobrych witamin z dużą dawką żelaza.Zamknięcie go frustruje-dzisiaj wybił deskę w ścianie.....(znaczy wyszła na gwoździach no ale...) Na szczęście zrobił to od strony sadu, a że kucysia chodziła sobie to była zamknięta bramka. Dzięki czemu chłopaki byli na podwórku a tylko Puma do niego przeskoczyła (no bo ona wszystko skacze). Jakby znalazł się po stronie wszystkich 3 mogło by być gorąco. Teraz się obawiam psy puszczać luzem na siq :(Po południu wobec tego pomagał mi razem z Pumą w pracach-było spoko-jeśli pies jest spokojny to i on nie zaczepia-tylko jak się boi czy wielkości czy gwałtowności innego psa to warczy.Niestety nie patrzy na wielkość adwersarza więc łatwo może dostać bęcki będąc takim pyskatym ;)Bardzo przymilny psiak.Qpa już dzisiaj lepiej szła ale siq dalej woooooolniutko.Wet mówi że jak ta nospa i antybiotyk nie pomoga to się usg zrobi. Quote
Maryna Posted December 2, 2014 Posted December 2, 2014 Myślę o Was stale i nieustająco trzymam Również,żeby udało Ci się logistycznie-łatwo nie jest Quote
Norel Posted December 2, 2014 Author Posted December 2, 2014 Ano.. od godziny szukam witaminy konkretnie na anemię i nie ma. Najlepszy chyba canine pro-pell ale tylko na zamówienie.I pewnie inflamex na stan zapalny bo wypróbowany.. Kurcze-dla koni na anemię mam od ręki hemogen, dla psów nic nie znalazłam. Quote
gryf80 Posted December 2, 2014 Posted December 2, 2014 anemii sie pozbedziesz jak robale z niego zlikwidujesz.spokojnie.kup mu zwykły prep.witaminowo minaralny.z tanich a dobrych moge polecic ci can vit niebieski(ok 11zł)w proszku gdzie łyzeczka-miarka(jest w pudełku)jest na 20 kg albo z mikity multivit canis megavit w tabletkach(150 tabl kosztuje ok 27 zł)gdzie 1 tabl jest na 20 kg. dośc długo żył z anemią więc tydzień róznicy nie zrobi. Quote
Baltimoore Posted December 2, 2014 Posted December 2, 2014 Ja też dziękuję za bieżące wieści. Fajnie, ze się zakumplował z Pumcią :smile:. Quote
_Dunaj_ Posted December 2, 2014 Posted December 2, 2014 Zaglądam io cztam nowe wieści, Dag jesteś niesamowita, bez Ciebie nie miałby żadnej sznasy Quote
Ollis Posted December 3, 2014 Posted December 3, 2014 Daga, też myślę,że nie ma co teraz szalec z witaminami na anemię. Odrobaczysz, odżywisz i anemia zniknie :). Trzymam za was kciuki cały czas, dzielna kobieta z ciebie :). Quote
Nette Posted December 3, 2014 Posted December 3, 2014 Też mi się wydaje, że najlepszym lekiem na anemię jest po prostu dobre jedzenie :) Miłka miała straszna anemię - 54 zamiast min. 120 jednostek :( Po odkarmieniu czuje się znakomicie :klacz: Quote
Recommended Posts
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.