Jump to content
Dogomania

Pomoc niemile widziana. Schronisko chce się pozbyć wolontariuszy


Ryss

Recommended Posts

  Cytuję za wyborcza.pl:

 

   Gdybym prowadziła firmę i zgłosiliby się do mnie ochotnicy, którzy chcieliby u mnie pracować za darmo, przyjęłabym ich z otwartymi ramionami. Trudno uwierzyć, że można myśleć inaczej. A jednak można.

 

   Jeśli dawno nie byliście w Miejskim Schronisku dla Bezdomnych Zwierząt w Bielsku-Białej, zdziwicie się zmianami na lepsze. To zasługa głównie wolontariuszy, którzy poświęcają zwierzętom niemal każdą wolną chwilę i wydają na nie mnóstwo swoich ciężko zarobionych pieniędzy.

   Pan Zbyszek, emeryt z zacięciem do majsterkowania, zrobił dziesiątki bud dla psów. Poświęcił na to wiele godzin pracy, ale nie żałuje. Cieszy się, że psy mają się gdzie schować przed wiatrem, mrozem i deszczem. Dzięki budom mają większe szanse przetrwać zimę. Joasia zorganizowała liczącą kilkadziesiąt osób grupę "wyprowadzaczy". Dzięki nim psy regularnie wychodzą na półgodzinne spacery. Wcześniej spędzały w kojcach niemal całe swoje życie. Są osoby, które kilka razy w tygodniu przyjeżdżają do kociarni, szorują podłogi, sprzątają kuwety, a najbardziej potrzebujące koty zabierają do domów tymczasowych, leczą na swój koszt. To dzięki nim na wybiegach kociarni stanęły kocie budki. Wolontariusze wydali też dwa kalendarze i zorganizowali duży koncert charytatywny, z którego dochód przeznaczony jest na zwierzęta. Gdyby nie oni, na pewno znacznie mniej zwierząt znajdowałoby nowe domy. Bo to oni drukują ogłoszenia.

   Mam jednak wrażenie, że schronisko, zamiast cieszyć się z obecności solidnych i pracowitych pomocników, robi wszystko, by się tych ludzi pozbyć. Czy to dlatego, że patrzą pracownikom na ręce, przyprowadzają chore zwierzęta do ambulatorium, domagając się ich leczenia, zwracają uwagę, że kości z kurczaka są dla psów zabójcze, a na wieść o tym, że zwierzęta w niedzielę nie dostają jedzenia, zaoferowali, że sami będą je karmić, nie oczekując oczywiście w zamian żadnej gratyfikacji? Wolę nie myśleć, że kierownictwu schroniska może chodzić właśnie o to: żeby po prostu mieć święty spokój, żeby było tak jak kiedyś, czyli spokojnie, ale wcale nie dobrze dla zwierząt. Ale jak tu nie myśleć inaczej, skoro wolontariusze potrafią być rozliczani z tego, co napisali np. na Facebooku?

   Najpierw ze schroniska zostały usunięte dwie niepełnoletnie wolontariuszki pod pretekstem, że zamiast pójść do szkoły, przyszły pomagać. Potem zmieniono zasady wolontariatu, próbując wprowadzić absurdalny warunek, że osoby uczące się muszą mieć średnią ocen powyżej 3,5. Zakazano też wolontariuszom sprawdzania warunków, w jakie trafi zwierzę ze schroniska. Ba, nawet nie wolno im rozmawiać z osobami chętnymi do zaadoptowania psa czy kota, nie wolno im udzielać informacji o zwierzętach. Kto nie podpisał się pod tymi zasadami, ma zakaz działania w schronisku. Wszelkie próby dyskusji ucinane są tekstem, że wolontariat w schronisku w ogóle może zostać zlikwidowany. Jeśli więc ktoś chce działać, musi zacisnąć zęby.

   Bywam w schronisku sporadycznie, ale formalnie mam podpisaną umowę wolontariacką. Pewno teraz też zostanę wyrzucona, bo zgodnie z jednym z zapisów - cokolwiek by to nie znaczyło - nikomu nie wolno wynosić tajemnic schroniska na zewnątrz.

   Po co to wszystko? Nie mam pojęcia. Wiem, że na pewno nie służy to zwierzętom. Dlatego mam nadzieję, że w schronisku jednak pójdą po rozum do głowy i zmienią nastawianie wobec tych, którzy chcą pomagać braciom mniejszym. Prawdziwym problem nie są wolontariusze, ale np. to, że w niedzielę psy nie dostają jedzenia. Ale o tym przecież mówić głośno nie wolno.

 

Ewa Furtak

http://bielskobiala.gazeta.pl/bielskobiala/1,88025,17003935,Wladze_schroniska_zachowuja_sie_tak__jakby_pomoc_byla.html

Link to comment
Share on other sites

Szczerze mówiąc ja nie widzę nic złego w zmianach?

 

- wolontariat nie powinien być kosztem nauki czy szkoły, która jest do pewnego wieku OBOWIĄZKOWA. Niestety, ale osoby pełnoletnie mają obowiązki, a nie same prawa. Rodzice mogą nie wiedzieć, co robi ich dziecko itd. Sam byłem wolontariuszem w schronisku w wieku 15 lat i musiałem mieć zgodę od rodziców i nie mogłem przychodzić w godzinach zajęć szkolnych, czyli norma, a było to 10 lat temu.

 

- nie wolno sprawdzać warunków, ponieważ wolontariusz to nie jest pracownik schroniska i nie ma takiego prawa. Adopcje są ANONIMOWE, więc jakim prawem wolontariusz miałby sprawdzać czyjeś warunki? Jakie ma do tego kwalifikacje? Nie wyobrażam sobie, żeby osoba niepełnoletnia próbowała sprawdzić moje warunki, ani nawet sprawdzała mnie w inny sposób. W schroniskach adoptujący podpisują odpowiednie dokumenty i są one prawnie chronione.

 

- wolontariusz wykonuje zadania na rzecz określonej firmy czy fundacji. Bez względu na to, jak bardzo się poświęca, nie ma prawa naruszać zasad panujących na obiekcie, ani działać wbrew jej imieniu. Jeżeli schronisko nie życzy sobie, aby osoby niekompetentne radziły/doradzały adoptującym to ma takie prawo. 

Zawsze trzeba patrzeć na sprawy z drugiej strony. Sam byłem świadkiem jak dziewczyna spanikowała w schronisku (w zeszłym roku) i dostała dziwnego słowotoku przed adoptującym, Powiedziała, że pies jest cudowny, ale oddano go, ponieważ ugryzł dziecko. Jaki efekt? Pies stracił szansę na adopcje. Czy ugryzł dziecko? Absolutnie nie. Został oddany, ponieważ był zbyt energiczny, a dziecko po prostu było źle pilnowane i psiak na nie naskoczył i przewrócił.

 

Oczywiście, że nie wolno wynosić tajemnic schroniska na zewnątrz. Jako wolontariusz MASZ pomagać, a nie działać przeciwko. Na prawdę trzeba spojrzeć na sprawy z drugiej strony. Moim zdaniem wolontariusze w tym schronisku przesadzają. Pomagają, ale to nie ma być samowolka. Mają realizować cele statutowe, a nie działać przeciwko schronisku.

 

Nie chodzi tylko  o schroniska, ale wszelkie fundacje i firmy, które korzystają z pomocy wolontariuszy. Nie ma taryfy ulgowej, ponieważ jest coś za darmo. Jak ja byłem wolontariuszem w schronisku i pomagałem w weekendy to nawet do głowy mi nie przyszło, żeby radzić innym, jakie stworzenie mają wybrać lub wypytywać o warunki mieszkaniowe.

Link to comment
Share on other sites

Okiem wolontariuszki:

SPRAWOZDANIE Z OSTATNICH WYDARZEŃ W SCHRONISKU
W oczach jednej z wolontariuszek:

Regulamin przedstawiony przez dyrektora schroniska dla zwierząt w Bielsku-Białej jest w wielu punktach niedopracowany i nieprecyzyjny.

1. Będąc wolontariuszami od około 2-5 lat ( cotygodniowa wizyta w schronisku) wypracowaliśmy EFEKTYWNE I PRAKTYCZNE sposoby wyprowadzania psów.
Znamy w większości te zwierzęta i bardzo je kochamy, widzimy ich ogromną radość, gdy nas zauważą.
Każdy na miarę swoich sił i możliwości PROMUJE psy i stara się wyszukać im najlepsze domy.
Sposób wyprowadzania psów jest przez nas opanowany do perfekcji.
Dbamy o to, aby w czasie naszego pobytu w schronisku wyprowadzić jak najwięcej psów- systematycznie i metodycznie- całe kojce. Psy są wyczesane i szczęśliwe.
Wyprowadzamy je sposobem, który jest sprawdzony od lat!
Wymóg regulaminu narzuca nam nakaz(!) wyprowadzania tylko jednego psa na spacer, przez jednego wolontariusza.
Pracując jakąkolwiek nieliczną grupą nierealne jest wyprowadzenie całego kojca naraz. Np: jeżeli w klatce są trzy psy – a w grupie pięć osób - wtedy trzy idą na spacer, a dwie pozostałe czekają niepotrzebnie, ponieważ wg nowego regulaminu nie mogą wziąć dwóch psów z następnej klatki.

Regulamin niszczy nam płynność i logikę pracy. Regulamin układała osoba, która nigdy nie wychodziła z psami na spacer. Niezbędne są zmiany w narzuconym nam regulaminie, gdyż niektóre punkty UNIEMOŻLIWIAJĄ nam pracę, co działa na wielką szkodę dla zwierząt!

2. Schronisko na stronie internetowej informuje, że nie przyjmuje nowych wolontariuszy.
Brak naboru nowych wolontariuszy jest tak naprawdę PRÓBĄ LIKWIDACJI WOLONTARIATU W BIELSKIM SCHRONISKU.
Wolontariat jest funkcją rotacyjną- tzn. wolontariusze (często nastoletni) działają w schronisku jakiś czas, a potem z różnych powodów rezygnują, bo np. zaczynają naukę w innym mieście.

Krokiem samobójczym jest dla schroniska niedopuszczanie nowych wolontariuszy. Jest to jawne działanie na szkodę zwierząt!
Nie przyjmuje się ludzi, którzy promują zwierzęta, pielęgnują je, zapewniają im to tak bardzo wyczekiwane wyjście z klatki. Nie przyjmuje się osób, które w bezinteresowny sposób chcą poświęcić dla czworonogów swój czas. Takich ludzi schronisko nie chce, więc czegoś tu nie pojmujemy.
Kto tak naprawdę działa na szkodę zwierząt - oto jest pytanie.
Wolontariat to najpiękniejsza idea pracy na rzecz innych bez gratyfikacji pieniężnej. Zapłatą jest dla nas radość czworonogów.
Przez te kilka lat wiele w schronisku zmieniło się na lepsze. Psy się ośmieliły, poweselały. Kiedyś co drugi nie chciał wychodzić z kojca, teraz są to rzadkie przypadki. A wszystko to dzięki regularnym spacerom.
A teraz jakaś biurokratyczna maszyna próbuje nasze wieloletnie dokonania zniweczyć. Komuś zależy na tym, aby psy znów stały się zalęknione i agresywne. Więc ponownie zapytamy:
Kto tak naprawdę działa na szkodę zwierząt???

3. Szkolenie w dniu 8 listopada 2014 przeprowadzał pan........ policjant.
Jest to dla nas niezrozumiałe, gdyż taka osoba nie ma pojęcia o psach schroniskowych. Dlatego trudno nam zrozumieć, dlaczego przeprowadza je osoba która szkoli psy. Co ma piernik do wiatraka????
Dzięki wieloletniemu kontaktowi z pieskami schroniskowymi doskonale wiemy jak sobie z nimi radzić. Znamy problemy różnych zachowań. Potrafimy ośmielić psy smutne i zalęknione. Myślę, że pan który przeprowadzał szkolenie 8 listopada nie miał o tym zielonego pojęcia.
Na samym początku „szkolenia”- prowadzący zaznaczył, że regulamin nie podlega dyskusji (!!??). Co to oznacza?
Oczywiście to, że ktoś nas chce zmusić do podpisania czegoś co jest kompletnie niepraktyczne i posiada wiele luk i niedomówień.
Ważne sprawy są tam pominięte lub opisane zdawkowo, natomiast podkreślone są sprawy, które nie mają większego znaczenia- tak jakby ktoś na siłę coś chciał wymyślić.
Nie żyjemy w systemie totalitarnym, aby czegoś nie móc omówić wspólnie! Dlaczego ktoś nie chce skorzystać z naszej wiedzy??

4. Dlaczego schronisko nie zezwoliło na realizowanie cyklicznych spacerów z psami schroniskowymi w góry, po to, by obcy ludzie mogli zapoznać się z nimi, dowiedzieć się o możliwości adopcji. Większość wyprowadzanych na spacery w góry psów znajduje potem nowe domy. Więc zapytujemy:
Kto tu działa na szkodę zwierząt??

I ostatnia sprawa:
Pragniemy opisać również sytuację, w obliczu której władze schroniska powinny zapaść się pod ziemię ze wstydu.

Eliminuje się z grona wolontariuszy naszą koleżankę A.O. , która była pierwszą wolontariuszką. Jej dokonania na rzecz zwierząt ze schroniska są nieocenione. Przetarła nasze szlaki, zapoczątkowała wyprowadzanie schroniskowych psów na spacery oraz ich resocjalizację. Sama prowadzi dom tymczasowy, w którym przebywało kilkanaście psów, znalazła co najmniej kilkadziesiąt domów dla bezdomnych psów. Całkowicie społecznie wykonuje artystyczne grafiki do kalendarza (4 edycje), dzięki któremu zbierane są darowizny pieniężne na pomoc dla psów.

Ostentacyjnie została ona poinformowana, że nie jest już wolontariuszką, ponieważ nie zaliczyła szkolenia BHP- które tak naprawdę umiała by poprowadzić dużo lepiej merytorycznie, niż firma wynajęta do przeprowadzania szkoleń. .
Została ona potraktowana przedmiotowo, jak gimnazjalna dziewczynka, która przychodzi pierwszy raz do schroniska. Wyrzucono ją z grona wolontariuszy, bez możliwości powrotu.
Zapytujemy : jaki sens ma takie postępowanie??
Czy schronisko działa posługując się tylko paragrafami, które samo wymyśla??
Czy schronisko dla bezdomnych zwierząt w Bielsku-Białej działa na korzyść zwierząt?

https://www.facebook.com/psiaekipa/photos/a.313449262130092.1073741836.312691965539155/490679984407018/?type=1

Link to comment
Share on other sites

Wolontariat to dobrowolna pomoc.

Nie znam waszego schroniska, ale jako osoba trzecia mogę ocenić sytuację bez emocjonalnego czynnika.
Są 4 punkty.


1. Reżim wyprowadzania psów - schronisko miało prawo wprowadzić taki nakaz i ograniczenie. Najważniejsze jest bezpieczeństwo pracowników/wolontariuszy, a dopiero potem komfort psów. Bez względu na to co uważasz - Wasza skarga zostanie szybko obalona. Wy jesteście wolontariuszami, czyli pomocnika (w świetle prawa). Jeżeli schronisko zargumentuje nakaz właśnie bezpieczeństwem to nie ma znaczenia co uważacie wy, co było kiedyś, albo jak się czują psy. Trudno mi ocenić - wyprowadzacze psów często biorą 5-6 osobników na spacer jednocześnie. Schronisko jednak miało prawo wprowadzić ten zakaz.

2. Brak przyjmowania nowych wolontariuszy. Również trudne do obalenia. Schronisko może podać masę argumentów. Jeżeli bez wolontariuszy są w stanie wypełniać cele statutowe to nikt problemu robić nie będzie. Jeżeli po pewnym czasie udowodnicie, że schronisko nie potrafi zapewnić godnych warunków życia swoim podopiecznym to dopiero wtedy możecie zacząć działać. Żadna fundacja czy stowarzyszenie nie ma obowiązku przyjmowania wolontariuszy.


3. Szkolenie. Bez względu na merytoryczną wiedzę, do prowadzenia szkoleń potrzebna jest osoba do tego wykwalifikowana. Nie jest ważna rzeczywista wiedza. Policjanci w naszym kraju mogą przeprowadzać szkolenia. Nie napisałaś czego dotyczyło szkolenie.


4. Brak zezwolenia na cykliczne spacery. Jak wyżej - schronisko powie, że nie ma funduszy na odpowiednie zabezpieczenie takiego spaceru lub że jest to ze względów bezpieczeństwa. Nie ma znaczenia, czy w przeszłości takie spacery były. Zwierzęta należą do schroniska i może nimi dowolnie ''dysponować''


Nie twierdzę, że schronisko robi dobrze. Po prostu nie macie podstaw, aby coś z tym zrobić. Przykre, że tak się traktuje osoby, które poświęcały swój czas. Jednak nie znamy opinii drugiej strony, a Twoja wypowiedź naszpikowana jest emocjami. Nie jesteś obiektywna.


Np: może któryś z wolontariuszy dopuścił się mocnemu działaniu przeciw schronisku? Taka sytuacja nie jest bez powodu i coś musiało się stać.

Link to comment
Share on other sites

Wolontariat to dobrowolna pomoc.

Nie znam waszego schroniska, ale jako osoba trzecia mogę ocenić sytuację bez emocjonalnego czynnika.
Są 4 punkty.


1. Reżim wyprowadzania psów - schronisko miało prawo wprowadzić taki nakaz i ograniczenie. Najważniejsze jest bezpieczeństwo pracowników/wolontariuszy, a dopiero potem komfort psów. Bez względu na to co uważasz - Wasza skarga zostanie szybko obalona. Wy jesteście wolontariuszami, czyli pomocnika (w świetle prawa). Jeżeli schronisko zargumentuje nakaz właśnie bezpieczeństwem to nie ma znaczenia co uważacie wy, co było kiedyś, albo jak się czują psy. Trudno mi ocenić - wyprowadzacze psów często biorą 5-6 osobników na spacer jednocześnie. Schronisko jednak miało prawo wprowadzić ten zakaz.


2. Brak przyjmowania nowych wolontariuszy. Również trudne do obalenia. Schronisko może podać masę argumentów. Jeżeli bez wolontariuszy są w stanie wypełniać cele statutowe to nikt problemu robić nie będzie. Jeżeli po pewnym czasie udowodnicie, że schronisko nie potrafi zapewnić godnych warunków życia swoim podopiecznym to dopiero wtedy możecie zacząć działać. Żadna fundacja czy stowarzyszenie nie ma obowiązku przyjmowania wolontariuszy.


3. Szkolenie. Bez względu na merytoryczną wiedzę, do prowadzenia szkoleń potrzebna jest osoba do tego wykwalifikowana. Nie jest ważna rzeczywista wiedza. Policjanci w naszym kraju mogą przeprowadzać szkolenia. Nie napisałaś czego dotyczyło szkolenie.


4. Brak zezwolenia na cykliczne spacery. Jak wyżej - schronisko powie, że nie ma funduszy na odpowiednie zabezpieczenie takiego spaceru lub że jest to ze względów bezpieczeństwa. Nie ma znaczenia, czy w przeszłości takie spacery były. Zwierzęta należą do schroniska i może nimi dowolnie ''dysponować''


Nie twierdzę, że schronisko robi dobrze. Po prostu nie macie podstaw, aby coś z tym zrobić. Przykre, że tak się traktuje osoby, które poświęcały swój czas. Jednak nie znamy opinii drugiej strony, a Twoja wypowiedź naszpikowana jest emocjami. Nie jesteś obiektywna.


Np: może któryś z wolontariuszy dopuścił się mocnemu działaniu przeciw schronisku? Taka sytuacja nie jest bez powodu i coś musiało się stać.

Że tak odpowiem, zbierając wszystko w jedną całość:
 

Zaczęło się od wezwania wolontariuszy na obowiązkowe szkolenie, dotyczące bezpiecznego wyprowadzania psów. Są plakaty, gdzie ta treść jest wyraźnie przedstawiona.

Po stawieniu się okazało, że będzie ono dotyczyło nowego regulaminu, który można przeczytać tutaj:

http://www.schronisko.bielsko.biala.pl/userfiles/file/zasady.pdf
Oczywiście, część osób nie zgadzała się z przedstawionymi punktami, więc nie podpisały tego regulaminu - co oznacza wylot z wolo.
Zaczęliśmy starac się o zmianę regulaminu, o rozmowy dotyczące poszczególnych punktów. Nic nie dało. Więc część wolo na swoich profilach umieściła taką oto notkę:
https://www.facebook.com/ewanowak10/posts/823060291078959?pnref=story,
na którą była następująca reakcja schronu:
https://www.facebook.com/psiaekipa/photos/a.313449262130092.1073741836.312691965539155/490679984407018/?type=1
no i kolejne artykuły w gazetach:
http://www.bielsko.biala.pl/aktualnosci/28380/glodowka-w-miejskim-schronisku - na dole stanowisko wolontariuszy, wysłane też do urzędu miasta.

Dzień poźniej dyrektor zaprzeczył samemu sobie:
http://www.m.bielsko.biala.pl/aktualnosci/28390/echa-naszych-publikacji-list-ze-schroniska
http://bielskobiala.gazeta.pl/bielskobiala/1,88025,17003935,Wladze_schroniska_zachowuja_sie_tak__jakby_pomoc_byla.html

Tak w wielkim skrócie.
Link to comment
Share on other sites

Dal mnie jest zaskakująca wiadomość że na spacery "wyprowadzacze" zabierali po 6 psów jednoczenie ... 

Nie wiem gdzie i kto takie brednie mógł powiedzieć i puszczać to w obieg :( To jest jakaś kpina 

Tylko kilkakrotnie była sytuacja że dwa MAŁE psiaki były wyprowadzone przez jednego wolo bo zasada jest by wychodził cały boks.

Dla osoby która nigdy nie była i nie uczestniczyła w zorganizowanym spacerze nie ma możliwości by obiektywnie się wypowiedziała na ten temat i lepiej jak zamilknie bo tak na prawdę to NIKT z pracowników schronu nigdy w tym nie uczestniczył mimo wielu zaproszeń z naszej wolontariuszy strony.

Cały ten regulamin po za paroma wstawkami z którymi wolo się nie zgadzają jest stworzony własnie przez wolontariuszy.

Nawet szkolenia organizowane przez schron były na zasadzie; to może najstarsze wolontaruszki powiedzą jak to ma wyglądać bo mają realne pojęcie o tym .. - to sa słowa pani prowadzącej szkolenie.

W całym moim dotychczasowym "lansowaniu się" w wolontariacie nie było sytuacji by to wolontariat robił pod górkę schronisku,chyba że kierowanie próśb o zmianę pewnych rzeczy i oferowanie do tego pomocy jest pod to podciągane.

Ja jestem osobą która szanuje każdą pracę nawet kierownika i osób tam pracujących ale też nie toleruje zwalania winy na wolontariat za niedociągniecia i niedopatrzenie schronu lub źle dobrane słowa kierownictwa.

Link to comment
Share on other sites

Przepraszam, ale trudno rozpatrzyć waszą sytuację korzystnie, ponieważ z logicznego punktu widzenia jesteście w błędzie. Na razie brzmi to jak foch dzieci, którym zabrano cukierka.


Np: https://www.facebook.com/psiaekipa/photos/a.313449262130092.1073741836.312691965539155/490679984407018/?type=1
Jest to tak logiczne, że dziwię się, że wcześniej tego nie było. Kim jest wolontariusz niby, żeby miał prawo pozyskiwać od KOGOKOLWIEK danych osobowych lub przeprowadzać kontrole adopcyjne? Przecież wolontariusze to w większości osoby niepełnoletnie lub ochotnicy, który mają pomagać. Nie sprawdza się kompetencji wolontariuszy - to tylko pomoc. Jakim prawem mieliby oni sprawdzać czyjekolwiek dane? Słyszeliście o ustawie o danych osobowych?


Jakie degradowanie roli wolontariusza? Wolontariusz nie zyskuje specjalnych uprawnień, nie jest ponad prawem ani wytycznymi placówki, dla której realizuje swoje zadania.


Naprawdę nie chcę być tym, który gasi wasz entuzjazm. Jednak realnie wygląda to tak, że schronisko robi wszystko zgodnie z prawem i teoretycznie dba o prywatność danych osobowych oraz bezpieczeństwo na swoim terenie. Wy natomiast nie macie pojęcia o aktualnym prawie i nie podoba wam się zmniejszenie waszych uprawnień.

Ja naprawdę rozumiem, że wolontariusze często mają większą wiedzę niż dyrekcja schroniska. Wiem, że to osoby o wielkim sercu i starające się pomóc. Jednak aktualnie nie macie do tego podstaw. Schronisko robi to wszystko logicznie i są ''czyści'', a wy się szamoczecie i zachowujecie jak skończeni desperaci.


Jeżeli wam zależy to przemyślcie wasze postępowanie i postarajcie skoordynować wasze działania, bo aktualnie robicie wielką wrzawę w mediach i Internecie.


Walczcie o prawa, które rzeczywiście pomagają wam w pracy. Nikt myślący nie da wam prawa do pobierania cudzych danych osobowych. Nie jesteście pracownikami, a wolontariuszami.


Kiedy ja byłem wolontariuszem to wyprowadzałem psy i sprzątałem klatki. Nawet do głowy mi nie przyszło, żeby kogokolwiek kontrolować.

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...