Zosia123 Posted October 29, 2014 Author Posted October 29, 2014 Dziękujemy za wiadomości, trzymaj się malutka i zdrowiej szybciutko!!! Już uzupełniam wpłaty w pierwszym poście. Quote
Kajka_72 Posted November 7, 2014 Posted November 7, 2014 Wielkie podziekowania dla Kocurka <3 za wpłate dla Niuni 40, 97 pln . Bardzo dziekujemy <3 Zosienko wpiszesz w poscie pierwszym? Dziekuję :) Quote
Zosia123 Posted November 7, 2014 Author Posted November 7, 2014 Wielkie podziekowania dla Kocurka <3 za wpłate dla Niuni 40, 97 pln . Bardzo dziekujemy <3 Zosienko wpiszesz w poscie pierwszym? Dziekuję :) Dziękujemy kochanemu Kocurkowi! :) Quote
joteska Posted November 18, 2014 Posted November 18, 2014 jak łapeczka Niuni Kajko, sączy sie coś jeszcze? Quote
Kajka_72 Posted November 23, 2014 Posted November 23, 2014 Jolus, tak ...sączy:( Robią się, a póżniej pękają malutkie krwiaczki w miejscu zszycia. Wycieka czysta krew. W środę będę miała wyniki. Zobaczymy czy gronkowiec jeszcze jest i ile go. Niunia jest cudna, grzeczna, kochana. Rehabilitacja przebiega powoli. Elektrostymulacji ze względu na cykliczne krwawienie nie stosujemy, a to trochę komplikuje. Masuję bardzo duzo, ćwiczę też i efekty są. Jak spaceruje powoli to na wszystkich czterech łapkach, jak chce podbiec...używa najczęściej trzech chociaż zauważyłam,że czasami kica jak zajaczek, podpierajac sie też czwarta. Odbudowa mięśni tak zniszczonych to potwornie trudna sprawa ale tu też mamy malutki sukces. Są już dobrze rozmasowane i nie bolą nawet przy silniejszym ucisku. Panienka przybrała na wadze, wymieniła cała sierść, ma super apetyt, znacznie poprawione wyniki wątrobowe mimo tak długiego brania antybiotyków. Ogólnie czuje się dobrze. To po niej widać :) Wytrzymuje coraz dłuższe spacery i jest prze-kochana <3 Quote
Zosia123 Posted November 23, 2014 Author Posted November 23, 2014 Dziękujemy za wieści! Oby ta łapunia wreszcie się zagoiła! :( Quote
Kajka_72 Posted November 23, 2014 Posted November 23, 2014 Zosieńko ...oby :( Teoria jest taka, ze łapka się oczyszcza bo to czysta krew. Szew jest zagojony ładnie, zrośniete wszystko tylko te krwiaczki :( Przez jakiś czas było suchutko. Zrobiłam jej pół portki z bawełny i zabezpieczam szew jałowa gazą . To powoduje, że sunia nie dostaje się do krwiaków i nie rozlizuje. Chyba ją to trochę swędzi bo jak dezynfekuję i czyszczę,to mnie szczypie....wiesz....tak podgryza. Pozwala na wszystkie zabiegi pielęgnacyjne bez protestów więc nie boli, a robię to 4-5razy dziennie. Oczywiście oblizana jestem po czubek głowy ale specjalnie mi to nie przeszkadza ;) Więcej się bawi, jest odważniejsza, próbuje brykać ale to wciąż bardzo grzeczna dziewczynka, bardzo zrównoważona i posłuszna <3 Jest już na pełnym zbilansowanym BARFie, dostaje jedzonko dwa razy dziennie, uwielbia jabłka, zielona pietruszkę i sok z buraków ;) Mięsko wchłania się bardzo dobrze co widać po owocach przemiany materii ;) Systematycznie przybiera na wadze. W środę jedziemy po wyniki i na kontrolne RTG łapki. trzeba to pokazać dr i zadecydować czy potrzebna wizyta we Wrocławiu , czy nie. Quote
Zosia123 Posted November 27, 2014 Author Posted November 27, 2014 Wiem jak ona podgryza, tak delikatnie bardzo :) To prawdziwa Niunia :) Quote
Kajka_72 Posted December 7, 2014 Posted December 7, 2014 Z Niunia przezylismy chwile grozy :( walki o jej życie :( O sączących się krwiaczkach pisałam wcześniej. To był dopiero poczatek calej historii. Parę dni temu zrobiliśmy pełne badania kontrolne. Rewelacja, nawet po gronkowcu sladu nie bylo. Niunia wesola, fajnie przybiera na wadze, ma apetyt, a ze sie saczy...no coz. Po tak skomplikowanym zabiegu i ingerencji w mięśnie....ma prawo. Taka opinia lekarzy. Dwa czy trzy dni temu...(sama juz nie wiem) wieczorem zauważyłam, że biodro spuchło i jest bolesne, Natychmiast umówiłam sie na nastepny dzien by to skontrolowac. Spuchło w ciągu jednego dnia. Przed wyjazdem do lecznicy- delikatny, spokojny spacer z Piotrem. Wychodzili , było ok. Jak wracali, mało nie zemdlałam. Jak prosiaczek z rzeżni. Krew lała sie strumieniem :( na skorze krater, dziura o srednicy 3cm. Szybko do kliniki. Pani dr zobaczyła...wyleciał duży skrzep i na chwilke przestało krwawic. Konsultacja z dr N. z Wrocławia. Dr- prawdopodobnie peklo naczynie krwionosne. Obserwowac. To sie czasami zdarza. Opatrunek, antybiotyk, srodki p/b. Krew sie nadal lała ale nie ciągle. Sunia wesoła , jakby nic sie nie działo. Mało tego...zaczęła lepiej chodzić. Ponowne wyniki niczego niepokojącego nie pokazały. RTG równiez, chociaz sporo na zdjeciu zaslania zespolenie, a wyciagnac łapki bardziej nie mozna bylo, by nie narobic szkody. Wieczór i noc mineła mi na zmianie opatrunków w ilości niezliczalnej, dezynfekcji i zabezpieczaniu. Wczoraj krew zaczęła sie lac jeszcze bardziej.Decyzja- ponownie do kliniki i otwieramy zeby zobaczyc co sie dzieje. W samochodzie opatrunek zrobiony z 8 najwiekszych jałowych gaz zaczął juz przeciekać, a Niunia merda ogonkiem i oblizuje mi ręce, a mnie sie plakac z bezradnosci chce. Pani dr juz na nas czekała. I teraz coś, co spowodowało, że serca nam stenely . Podnosimy opatrunek-krwawi mocno, a po 2 sek ....fontanna na 3 cm. Jak z kranu :( Niunia słabnie z sek na sek. Biegiem na stół operacyjny, krew w pogotowiu.... Czekaliśmy dobrze ponad godzinę. Myślalam, ze naprawde zejde na zawal. Tak mi serce walilo. Balam sie, ze malenka umrze :((( mimo, że wiedzialam , ze jest pod dobra opieka i najwazniejsze. Krew w pogotowiu. Okazało się, ze gwozdz w zespoleniu sie poluzował i podraznial, stad to krwawienie, a juz w klinice przebil tętnicę :( Gdyby przebił wczesniej....wykrwawila by sie. Nie dojechalibysmy do kliniki. Podrazniac musial od bardzo dlugiego czasu, bo przy czyszczeniu pani dr wybrala dwie garsci ziarniny rozniego koloru. Od czarnego do zielonego, co swiadczy o dlugim rozkladzie krwi. Szczesliwie udalo sie zabezpieczyc tetnice, zatamowac krwawienie, dopbic na maxa gwozdz. Takie historie zdarzaja sie niezwykle rzadko. Prawie wcale. Pani dr powiedziala, ze nikt nie zawinil. Byc moze sunia na swiezo zle stanela, podskoczyla lub cos innego spowodowalo, ze gwozdz sie poluzowal. Trudno teraz to okreslic. Niestety, kosci nie zrastaja sie tak jak powinny. To bylo jednak do przewidzenia bo reoperacja odbyla sie 4 miesiace po wypadku :( i dr ostrzegal, ze gojenie to dlugi proces. Wazne to, ze zyje. Jest teraz biedna, oslabiona, ale nawodniona dochodzi do siebie. Odrobinke zjadla co mnie bardzo cieszy. Znowu obolala :( Mysle, ze najgorsze za nami chociaz wciaz mam ogromny stres i modle sie zeby jak naszybciej mozna bylo wyciagnac ten gwozdz :((( Jestem psychicznie i fizycznie jak przepuszczona przez maszynke. Rozpisalam sie ale nie zycze nikomu takiego przezycia. Wiem tylko jedno. Juz nie jestesmy jej domem tymczasowym. Nigdy Jej nie oddamy nikomu. Nie po takiej walce. A to Słoneczko dalej oblizuje mi rece i twarz <3 Jest taka kochana i bardzo dzielna . 1 Quote
DONnka Posted December 7, 2014 Posted December 7, 2014 O mateńko, ale straszne przeżycia za Wami :shake: Jak to dobrze, że udało się zatamować krwawienie Oj, miała Niunia i nadal ma szczęście w nieszczęściu :happy1: Po tylu perypetiach trafiła wreszcie pod Twoją opiekę Kajko, zapewniłaś jej najlepszą możliwą pomoc weterynaryjną, dzięki Tobie przeżyła ostatnie powikłania, a na koniec, jak czytam, dostaje jeszcze od Ciebie największy prezent - WSPANIAŁY DOM. Tak się cieszę :multi: :multi: :multi: Przytulam Was mocno i ślę mnóstwo dobrych myśli :loveu: 1 Quote
malagos Posted December 8, 2014 Posted December 8, 2014 Przeczytałam z zapartym tchem, rany! przeżycia nie do pozazdroszczenia, ale - sunia cudowna, i to jest do pozazdroszczenia :) Gratuluję decyzji, Kajka, jesteś niesamowita, kochana, dzielna!! Quote
Zosia123 Posted December 8, 2014 Author Posted December 8, 2014 Straszne, biedna maleńka :( Marzenko... <3 Quote
Kajka_72 Posted December 9, 2014 Posted December 9, 2014 Dziękuję Wam za dobre słowo :) Z Niunią lepiej. Jest już weselsza i widać, że czuje się nieżle :) Niestety będzie otwierana ponownie by wyjąć ten cholerny gwoźdź, który w/g dra ma tendencje do przemieszczania się. Poki co jest bardzo mocno dobity w kość i za dwa tygodnie sprawdzimy czy się ruszył. Jeśli tak, trzeba go wyciągnąć. Uważam, że sunia teraz znacznie lepiej chodzi. Bez oporu podpiera się łapką i widać, żę nie czuje bólu. Szew zrobiony przez panią dr jest piękny i pięknie się goi. Nie ma żadnej opuchlizny, żadnego wycieku, zasklepia się "w oczach" . Zapomniałam chyba dopisać wczesniej, ze do tego wszystkiego Niunia ma cieczkę co ją jeszcze bardziej osłabiło :( Myślę, że teraz już będzie dobrze.:) Dziewczynka jest przekochana, cierpliwa i bardzo grzeczna <3 Takie moje Słonko :) Quote
egradska Posted December 9, 2014 Posted December 9, 2014 Jakie traumatyczne przezycia macie za soba :( oby bylo juz tylko lepiej, bez bolu i przykrych niespodzianek :calus: 1 Quote
Poprawna Posted December 9, 2014 Posted December 9, 2014 Marzenka.... współczuję przeżyć, ale gratuluję JEDYNEJ SŁUSZNEJ DECYZJI :) Quote
Zosia123 Posted December 9, 2014 Author Posted December 9, 2014 Niunia jest naprawdę kochana i urocza, trochę Wam jej zazdroszczę, przy tych moich trzech dzikusach :) Quote
Kajka_72 Posted December 12, 2014 Posted December 12, 2014 Dziękuję dziewczyny <3 Z Malutka dużo lepiej. Wiadomość z ostatniej chwili . Kontrolne wyniki krwi bardzo dobre, USG nie wykazało poki co żadnego krwawienia w srodku, a wszystko się ładnie goi. Niunia dochodzi do formy :) Oby tak dalej i już bez przykrych niespodzianek. Sciskamy Was mocno <3 2 Quote
DONnka Posted December 13, 2014 Posted December 13, 2014 Kciuki na maksa zaciskamy :thumbs: Będzie dobrze, wyjścia nie ma ;) Quote
piescofajnyjest Posted December 13, 2014 Posted December 13, 2014 ale sie ciesze!!! cudowne wiesci! byle tak dalej :loveu: Quote
Zosia123 Posted December 13, 2014 Author Posted December 13, 2014 Teraz już wreszcie musi być dobrze! Quote
Kajka_72 Posted January 4, 2015 Posted January 4, 2015 Dziewczynka jest po kolejnej operacji:( Został wyjęty gwoźdż, ktory miał tendencje do przemieszczenia sie. Dr zadecydował, ze to konieczne. Uważał, że ryzyko zostawienia go do czasu wyjecia płtki jest zbyt wysokie. Wszystko poszło dobrze, bez komplikacji. Przy okazji jednej narkozy Niunia została wysterylizowana. Teraz czekamy aż organizm się troche zregeneruje i za miesiąc kolejna operacja. Tym razem wyjęcie zespolenia tzn. płytki i śrób. Mam nadzieje , ze to juz ostatnia. W tych wszystkich trudach , jedna rzecz jest bardzo dobra. Kości zrastają się bardzo ładnie :) Sunieczka dzielnie znosi te wszystkie boleści i ograniczenia. Mnie chyba bardziej boli fakt, że wciaż krojona, wciaz nowe szwy, wciaż antybiotyki i opatrunki :( Oby już niedługo. Quote
piescofajnyjest Posted January 5, 2015 Posted January 5, 2015 byle do przodu! trzymam kciuki caly czas:) Quote
Zosia123 Posted January 5, 2015 Author Posted January 5, 2015 Bidulka. Dobrze, że młoda jest, gdyby to był stary pies to mogłoby się to wszystko fatalnie skończyć :( Quote
Poker Posted January 5, 2015 Posted January 5, 2015 Przeczytałam jednym i z zapartym tchem.podziwiam Was i sunię.Trzymam kciuki za dobre życie. Quote
Recommended Posts
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.