Jump to content
Dogomania

Uratowana ze schroniska NIUNIA mieszka w swoim domku :)


Zosia123

Recommended Posts

  • 2 weeks later...
  • 2 weeks later...

Jolus, tak ...sączy:(

Robią się, a póżniej pękają malutkie krwiaczki w miejscu zszycia. Wycieka czysta krew. W środę będę miała wyniki. Zobaczymy czy gronkowiec jeszcze jest i ile go.

Niunia jest cudna, grzeczna, kochana. Rehabilitacja przebiega powoli. Elektrostymulacji ze względu na cykliczne krwawienie nie stosujemy, a to trochę komplikuje. Masuję bardzo duzo, ćwiczę też i efekty są. Jak spaceruje powoli to na wszystkich czterech łapkach, jak chce podbiec...używa najczęściej trzech chociaż zauważyłam,że czasami kica jak zajaczek, podpierajac sie też czwarta. Odbudowa mięśni tak zniszczonych to potwornie trudna sprawa ale tu też mamy malutki sukces. Są już dobrze rozmasowane i nie bolą nawet przy silniejszym ucisku.

 

Panienka przybrała na wadze, wymieniła cała sierść, ma super apetyt, znacznie poprawione wyniki wątrobowe mimo tak długiego brania antybiotyków. Ogólnie czuje się dobrze. To po niej widać :) Wytrzymuje coraz dłuższe spacery i jest prze-kochana <3

Link to comment
Share on other sites

Zosieńko ...oby :( Teoria jest taka, ze łapka się oczyszcza bo to czysta krew. Szew jest zagojony ładnie, zrośniete wszystko tylko te krwiaczki :( Przez jakiś czas było suchutko.

Zrobiłam jej pół portki z bawełny i zabezpieczam szew jałowa gazą . To powoduje, że sunia nie dostaje się do krwiaków i nie rozlizuje. Chyba ją to trochę swędzi bo jak dezynfekuję i czyszczę,to mnie szczypie....wiesz....tak podgryza. Pozwala na wszystkie zabiegi pielęgnacyjne bez protestów więc nie boli, a robię to 4-5razy dziennie. Oczywiście oblizana jestem po czubek głowy ale specjalnie mi to nie przeszkadza ;)

Więcej się bawi, jest odważniejsza, próbuje brykać ale to wciąż bardzo grzeczna dziewczynka, bardzo zrównoważona i posłuszna <3

Jest już na pełnym zbilansowanym BARFie, dostaje jedzonko dwa razy dziennie, uwielbia jabłka, zielona pietruszkę i sok z buraków ;) Mięsko wchłania się bardzo dobrze co widać po owocach przemiany materii ;) Systematycznie przybiera na wadze. W środę jedziemy po wyniki i na kontrolne RTG łapki. trzeba to pokazać dr i zadecydować czy potrzebna wizyta we Wrocławiu , czy nie.

Link to comment
Share on other sites

  • 2 weeks later...

Z Niunia przezylismy chwile grozy :( walki o jej życie :(

O sączących się krwiaczkach pisałam wcześniej. To był dopiero poczatek calej historii.

Parę dni temu zrobiliśmy pełne badania kontrolne. Rewelacja, nawet po gronkowcu sladu nie bylo. Niunia wesola, fajnie przybiera na wadze, ma apetyt, a ze sie saczy...no coz. Po tak skomplikowanym zabiegu i ingerencji w mięśnie....ma prawo. Taka opinia lekarzy.

 

Dwa czy trzy dni temu...(sama juz nie wiem) wieczorem zauważyłam, że biodro spuchło i jest bolesne, Natychmiast umówiłam sie na nastepny dzien by to skontrolowac. Spuchło w ciągu jednego dnia.

 

Przed wyjazdem do lecznicy- delikatny, spokojny spacer z Piotrem. Wychodzili , było ok. Jak wracali, mało nie zemdlałam. Jak prosiaczek z rzeżni. Krew lała sie strumieniem :( na skorze krater, dziura o srednicy 3cm.

Szybko do kliniki. Pani dr zobaczyła...wyleciał duży skrzep i na chwilke przestało krwawic. Konsultacja z dr N. z Wrocławia. Dr- prawdopodobnie peklo naczynie krwionosne. Obserwowac. To sie czasami zdarza.

Opatrunek, antybiotyk, srodki p/b.

Krew sie nadal lała ale nie ciągle. Sunia wesoła , jakby nic sie nie działo. Mało tego...zaczęła lepiej chodzić. Ponowne wyniki niczego niepokojącego nie pokazały. RTG równiez, chociaz sporo na zdjeciu zaslania zespolenie, a wyciagnac łapki bardziej nie mozna bylo, by nie narobic szkody.

 

Wieczór i noc mineła mi na zmianie opatrunków w ilości niezliczalnej, dezynfekcji i zabezpieczaniu.

Wczoraj krew zaczęła sie lac jeszcze bardziej.Decyzja- ponownie do kliniki i otwieramy zeby zobaczyc co sie dzieje.

W samochodzie opatrunek zrobiony z 8 najwiekszych jałowych gaz zaczął juz przeciekać, a Niunia merda ogonkiem i oblizuje mi ręce, a mnie sie plakac z bezradnosci chce.

Pani dr juz na nas czekała.

I teraz coś, co spowodowało, że serca nam stenely . Podnosimy opatrunek-krwawi mocno, a po 2 sek ....fontanna na 3 cm. Jak z kranu :( Niunia słabnie z sek na sek.

Biegiem na stół operacyjny, krew w pogotowiu....

Czekaliśmy dobrze ponad godzinę. Myślalam, ze naprawde zejde na zawal. Tak mi serce walilo. Balam sie, ze malenka umrze :((( mimo, że wiedzialam , ze jest pod dobra opieka i najwazniejsze. Krew w pogotowiu.

 

Okazało się, ze gwozdz w zespoleniu sie poluzował i podraznial, stad to krwawienie, a juz w klinice przebil tętnicę :( Gdyby przebił wczesniej....wykrwawila by sie. Nie dojechalibysmy do kliniki.

 

Podrazniac musial od bardzo dlugiego czasu, bo przy czyszczeniu pani dr wybrala dwie garsci ziarniny rozniego koloru. Od czarnego do zielonego, co swiadczy o dlugim rozkladzie krwi. Szczesliwie udalo sie zabezpieczyc tetnice, zatamowac krwawienie, dopbic na maxa gwozdz.

Takie historie zdarzaja sie niezwykle rzadko. Prawie wcale. Pani dr powiedziala, ze nikt nie zawinil. Byc moze sunia na swiezo zle stanela, podskoczyla lub cos innego spowodowalo, ze gwozdz sie poluzowal. Trudno teraz to okreslic.

Niestety, kosci nie zrastaja sie tak jak powinny. To bylo jednak do przewidzenia bo reoperacja odbyla sie 4 miesiace po wypadku :( i dr ostrzegal, ze gojenie to dlugi proces.

 

Wazne to, ze zyje. Jest teraz biedna, oslabiona, ale nawodniona dochodzi do siebie. Odrobinke zjadla co mnie bardzo cieszy. Znowu obolala :(

Mysle, ze najgorsze za nami chociaz wciaz mam ogromny stres i modle sie zeby jak naszybciej mozna bylo wyciagnac ten gwozdz :((( Jestem psychicznie i fizycznie jak przepuszczona przez maszynke.

 

Rozpisalam sie ale nie zycze nikomu takiego przezycia.

Wiem tylko jedno. Juz nie jestesmy jej domem tymczasowym. Nigdy Jej nie oddamy nikomu. Nie po takiej walce.

A to Słoneczko dalej oblizuje mi rece i twarz <3 Jest taka kochana i bardzo dzielna .

  • Upvote 1
Link to comment
Share on other sites

O mateńko, ale straszne przeżycia za Wami :shake:

Jak to dobrze, że udało się zatamować krwawienie

Oj, miała Niunia i nadal ma szczęście w nieszczęściu :happy1:

Po tylu perypetiach trafiła wreszcie pod Twoją opiekę Kajko, zapewniłaś jej najlepszą możliwą pomoc weterynaryjną, dzięki Tobie przeżyła ostatnie powikłania, a na koniec, jak czytam, dostaje jeszcze od Ciebie największy prezent - WSPANIAŁY DOM. Tak się cieszę :multi: :multi: :multi:

Przytulam Was mocno i ślę mnóstwo dobrych myśli :loveu:

  • Upvote 1
Link to comment
Share on other sites

Dziękuję Wam za dobre słowo :)

Z Niunią lepiej. Jest już weselsza i widać, że czuje się nieżle :)

Niestety będzie otwierana ponownie by wyjąć ten cholerny gwoźdź, który w/g dra ma tendencje do przemieszczania się. Poki co jest bardzo mocno dobity w kość i za dwa tygodnie sprawdzimy czy się ruszył. Jeśli tak, trzeba go wyciągnąć.

Uważam, że sunia teraz znacznie lepiej chodzi. Bez oporu podpiera się łapką i widać, żę nie czuje bólu. Szew zrobiony przez panią dr jest piękny i pięknie się goi. Nie ma żadnej opuchlizny, żadnego wycieku, zasklepia się "w oczach" .

Zapomniałam chyba dopisać wczesniej, ze do tego wszystkiego Niunia ma cieczkę co ją jeszcze bardziej osłabiło :(

 

Myślę, że teraz już będzie dobrze.:) Dziewczynka jest przekochana, cierpliwa i bardzo grzeczna <3 Takie moje Słonko :)

Link to comment
Share on other sites

Dziękuję dziewczyny <3

Z Malutka dużo lepiej. Wiadomość z ostatniej chwili . Kontrolne wyniki krwi bardzo dobre, USG nie wykazało poki co żadnego krwawienia w srodku, a wszystko się ładnie goi. Niunia dochodzi do formy :) Oby tak dalej i już bez przykrych niespodzianek.

Sciskamy Was mocno <3

  • Upvote 2
Link to comment
Share on other sites

  • 3 weeks later...

Dziewczynka jest po kolejnej operacji:( Został wyjęty gwoźdż, ktory miał tendencje do przemieszczenia sie. Dr zadecydował, ze to konieczne. Uważał, że ryzyko zostawienia go do czasu wyjecia płtki jest zbyt wysokie. Wszystko poszło dobrze, bez komplikacji. Przy okazji jednej narkozy Niunia została wysterylizowana. Teraz czekamy aż organizm się troche zregeneruje i za miesiąc kolejna operacja. Tym razem wyjęcie zespolenia tzn. płytki i śrób. Mam nadzieje , ze to juz ostatnia. W tych wszystkich trudach , jedna rzecz jest bardzo dobra. Kości zrastają się bardzo ładnie :) Sunieczka dzielnie znosi te wszystkie boleści i ograniczenia. Mnie chyba bardziej boli fakt, że wciaż krojona, wciaz nowe szwy, wciaż antybiotyki i opatrunki :( Oby już niedługo.

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...