czikakama Posted September 18, 2014 Share Posted September 18, 2014 witajcie, mam nadzieję,że nie dubluje tematu,ale już nie wiem co robić. Mam dwa psiaki(obie sunie) jedna Czika,lat około 9 druga Kama lat około 5. Odkąd tylko pamiętam, jak w domu pojawiła się Kama była ona delikatnie dominowana przez Czike. Lekkie podgryzania czy powarkiwania były oznaką dominacji tej starszej, wszak to ona była pierwsza w domu. Wówczas po konsultacjach z wetkami poinformowali mnie,że jest to zachowanie jak najbardziej normalne i aby nie interweniować,aż same ustalą miedzy sobą hierahie,wtedy wszystko powinno wrócić do normy. I tak było, psiaki się polubiły,ustaliły między sobą panujące zasady, oraz to,która "rządzi" w domu. Niestety w styczniu tego roku,moja czika wpadła pod samochód i w skutek tego wypadku trzeba było amputować jej tylną łape. Od tego momentu zaczęło się piekło. Czika stała sie bardzo agresywna wobec kamy, rzuca się na nią bez żadnego powodu, a co gorsze, rzuca się aby zabić. Kilkakrotnie taki atak skończył się na wizycie u weta i szyciu biednej kamy,bo miał poszarpane gardło. Błagam Was pomóżcie,bo nie wiem co robić,a boje się, że któregoś razu zakończy się to tragedią. Zaznacze tylko,że ta agresja która narosła w czice, skierowana jest TYLKO do mojego psa. Na spacerach grzecznie bawi się z innymi psami nie przejawia oznak dominacji ani agresji. POMOCY Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Ryss Posted September 19, 2014 Share Posted September 19, 2014 Niestety w styczniu tego roku,moja czika wpadła pod samochód i w skutek tego wypadku trzeba było amputować jej tylną łape. Od tego momentu zaczęło się piekło. Czika stała sie bardzo agresywna wobec kamy, rzuca się na nią bez żadnego powodu, a co gorsze, rzuca się aby zabić. To ostatnie u suk jest normalne: jeśli zaistnieje prawdziwy konflikt między sukami, silniejsza suka nie zadowoli się podporządkowaniem drugiej, ale bedzie dążyć do jej unicestwienia. Tak, będzie atakować, by zabić. Samce mają wbudowany w geny mechanizm wygaszania agresji w chwili, kiedy przeciwnik się podda - przewróci się na plecy, odsłaniając brzuch. U suk ten atawizm nie działa, niestety. Powiem Ci szczerze, że w opisanej przez Ciebie sytuacji kiepsko to widzę. Nim pokuszę się o jakąś poradkę, opowiem Ci taką historię, a nawet dwie. Pierwsza stąd, z Dogo. Była sobie piękna suka collie, po przejściach i podobnie jak Twoja Czika - bez jednej łapy. I jak to "Lassie" - można ją było do rany przyłożyć, zarówno jeśli chodzi o ludzi, jak i o jej pobratymców. Dobre anioły z Dogo szukały dla niej intensywnie nowego domu. I wreszcie się trafił dom idealny - z ogrodem i panią, która od razu zakochała się w kolaczce. W domu u pani była już starszawa suczka - jakiś mały mix. Na kolejną wizytę w DT, gdzie była "Lassie", pani przyszła ze swoją psinką. I tu nastąpił pierwszy zgrzyt. "Lassie", ni stąd, ni zowąd na spacerze rzuciła się na małą, i to tak na fest. Obie strony - i dobre anioły, i nowa pańcia in spe - pełne entuzjazmu, zlekceważyły incydent. No bo to pierwszy raz, a jak się lepiej suki poznają, to się pokochają. I kolaczka poszła do nowego domu. A w nowym domu zaczął się dramat na całego. Mimo, że suczka-rezydentka od razu podporządkowała się nowej, ta zaczęła ją bez pardonu prześladować na każdym kroku, z mordem w oczach. Nie pomagało nic - ani dobre poradki dogomańskie, ani wezwany na pomoc behawiorysta i jego cuda na kiju. Suka po miesiącu wróciła do DT... Opowieść druga. Pańcia, doświadczona psiara, żyje z licznym stadem psów rozmaitych, wśród nich jest bulmastifka i bernardynka - pierwsza w wieku 10 lat, druga 8. Całe stado zgodne - wszystko na czterech łapach uznające przewodnią rolę bulmastifki. Także od szczeniaka podporządkowana jej bernardynka, choć w wieku 8 lat była już od bulki i cięższa, i silniejsza. Ale o tym nie wiedziała. Do czasu. Kiedyś pańcia przygarnęła nową znajdę i bernardynka zaczęła nowemu matkować. No i fajnie było - wielka "mama" z przechodzącym jej pod brzuchem dorosłym "synkiem". Któregoś razu nowy nieopatrznie polazł do miski bulmastifki w porze karmienia. No, głupi. Ta go od razy przechściła - bez ostrzeżenia, jak to miała w zwyczaju. Nic wielkiego - chwyt za kark i odrzucenie pod ścianę, ale z wielkim piskiem małego głupka. Na ten widok (i głos - "ratunku, Niemcy mnie biją!") w potulną przez osiem lat bernardynkę strzelił piorun. Z rykiem, od którego zadrżał dom, rzuciła się na bulmastifkę. Walki dużych psów jeżą włos na głowie, ale gdy zaczynaja walczyć na śmierć i życie suki ważące w sumie 140 kg (60+80), to już jest horror. No nic, udało się w końcu je rozdzielić, ale od tej pory bernardynka, która w walce zdecydowanie górowała, zaczęła przeć do mordu, bo teraz już zdawała sobie sprawę z własnej siły i żelaznego uchwytu swoich szczęk na karku przeciwniczki. Oczywiście nie na oczach pańci, co to, to nie - bo samo jej spojrzenie przygważdżało na nowo urodzoną morderczynię - ale pańcia nie mogła mieć stale oczu dookoła głowy i tylko zajmować się psami. Skończyło się tym, że w domu suki zostały na stałe odseparowane od siebie, ogród został przedzielony na pół i każda z suk miała do dyspozycji tylko swoją połówkę. Pozostałe psy przemieszczały się między jedną częścią ogrodu a drugą, by żadnej z antagonistek nie było smutno. Na spacerach podobnie - najpierw z jedną, potem z drugą. I tak trwało aż do naturalnego końca (rak) bulmastifki... A wracając do Twojej morderczyni - jest dobrze, ale nie beznadziejnie. Trzeba suki trwale rozdzielić i liczyć na cud - że to tylko chwilowa anomalia psychiczna, związana z urazem powypadkowym, i że w miarę upływu czasu suka wróci do normy. W międzyczasie próbować korzystać z dogomańskich poradek, jakie tu na pewno się znajdą. Może nawet odezwie się Gayka, zoopsycholożka po kursach w Międzyborowie, która po zasięgnięciu opinii u swego mentora - także zoopsychologa, który ukończył również kurs w Europejskim Studium Psychologii Zwierząt i Wiedzy Praktycznej i prowadzi wykłady o agresji psów - udzieli Ci profesjonalnej rady na tę okoliczność, choć pewnie nie za darmo. Jak i to nie pomoże, to pozostaje jeszcze sięgnięcie po wykłady zajebistego zaklinacza psów Cesara Millana i jedną z jego "nowoczesnych" metod wychowawczych. Mnie wstyd o tym pisać, ale jak już będziesz miała nóż na gardle - bo na przykład nie masz warunków do separacji suk - to mówi się trudno i trzeba wybrać mniejsze zło. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
czikakama Posted September 19, 2014 Author Share Posted September 19, 2014 Dziękuje za odpowiedz. Odseparowanie ich od siebie niestety nie wchodzi w gre. Raz już próbowałam i skończyło się to atakiem Cziki. Aby trochę naświetlić jej zachowanie opisze jeszcze, w jakich sytuacjach dochodzi do przejawów "niezadowolenia". 1) Każdy powrót ze spaceru(zaznacze,że czika wchodzi pierwsza do mieszkania) kończy się podszczypywaniem i podgryzaniem,a niekiedy nie chce ona wpuścić drugiego psiaka do mieszkania. 2) Czika jest typem "przytulanki", tzn lubi się przytulać, wskakuje na kolana bądź na ręce. Odstawiana na podłogę po zakończonym tuleniu, od razu leci z zębami do kamy, mimo iż ta jest w drugiej części mieszkania. 3) kiedy przygotowuje coś w kuchni i psiaki są w pobliżu czekając na jakieś smaczne kąski (czika dostaje pierwsza) po skończonym jedzeniu znowu warczy i rzuca się na kame. Zaznaczę tylko,że nigdy nie jest tak, aby tylko kama coś dostała. Zawsze dziele po równo, a niekiedy nawet czika dostaje troszke więcej smakołyków. 4) wystarczy tylko, że od niechcenia pogłaszcze kame,bo przykładowo mam ją pod ręką, a czika to zobaczy, od razu rzuca się z obłędem w oczach. przypadków jest wiele, wiele więcj,ale teraz juz nic mi sie nie przypomina. Kocham moje psiaki tak samo, ale jeżeli sytuacja się nie poprawi, to niestety będę musiała znaleść dla cziki nowy dom, w którym nie ma drugiego psiaka. Nie pomyślcie,że chce się pozbyć "kaleki" z domu, ale Kama nie nadaje się do adopcji. Jest bardzo bojaźliwa i nieufna do innych ludzi,nawet do mojej siostry,którą widuje codziennie. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
isabelle301 Posted September 19, 2014 Share Posted September 19, 2014 A nie przyszło ci do głowy że zbytnio pobłażasz teraz Czice? To ona jest tulona, noszona na rekach, dostaje smaczki, jest głaskana... Może jej to odebrac? Może własnie nalezy jej pokazac odgórnie że jej miejsce znajduje się w kącie i tam ma sobie pójść ? Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
elaja Posted September 19, 2014 Share Posted September 19, 2014 A nie przyszło ci do głowy że zbytnio pobłażasz teraz Czice? To ona jest tulona, noszona na rekach, dostaje smaczki, jest głaskana... Może jej to odebrac? Może własnie nalezy jej pokazac odgórnie że jej miejsce znajduje się w kącie i tam ma sobie pójść ? Dokładnie to samo sobie pomyślałam . Wypadek Cziki , operacja i konieczność poświęcania jej czasu całkowicie zaburzyły relacje w stadzie . Kama , która do tej pory była naj , z czym wszyscy się godzili nagle znalazła się na dalszej pozycji z zupełnie dla niej nie zrozumiałych powodów . Atakując Czikę próbuje przywrócić stan poprzedni. Może też być jeszcze jeden powód - w naturalnych warunkach psowate często eliminują ze stada słabe , chore lub nie akceptowane osobniki . Na swobodzie taki osobnik jak chce żyć to musi stado opuścić . Jeśli tego nie zrobi to zginie lub będzie pomiatany przy każdej okazji . Do zagryzień z tego powodu często dochodzi w zamkniętych skupiskach np. w schroniskach . Sama mam adoptowaną przed laty sukę , która w schronie zagryzała mniejsze psy i do dzisiaj potrafi zaatakować np. szczeniaka . Dogaduje się tylko z pewnym siebie i co najmniej równym wielkością psem pod warunkiem , że jest zrównoważony i nie próbuje jej zdominować. Być może do tej pory Kamie wystarczyło , że Czika jej ustępowała a jednocześnie nie chciała ryzykować konfrontacji ze sprawnym psem , który w razie konieczności byłby w stanie podjąć walkę . Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
isabelle301 Posted September 19, 2014 Share Posted September 19, 2014 elaja - to Czika - ta słabsza jest agresywna w stosunku do Kamy Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
czikakama Posted September 19, 2014 Author Share Posted September 19, 2014 TO NIE KAMA ATAKUJE. wybaczcie duże litery,ale jakoś się zatraciłyśmy w temacie. Całym agresorem,jest Czika. To ona atakuje kame, nie na odwrót. Tulone są obie z taką samą częstotliwością. Elaja, tak jak piszesz, słabsze czy chore osobniki często stają się ofiarami ataków ze strony swoich zdrowych pobratymców. Jednak nigdy nie spotkałam się z odwrotną sytuacją, kiedy to chory osobnik atakuje zdrowe zwierze. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
czikakama Posted September 19, 2014 Author Share Posted September 19, 2014 TO NIE KAMA ATAKUJE. wybaczcie duże litery,ale jakoś się zatraciłyśmy w temacie. Całym agresorem,jest Czika. To ona atakuje kame, nie na odwrót. Tulone są obie z taką samą częstotliwością. Też nie jest tak,że jej pobłażam.tylko dlatego że miała wypadek. Traktuje ją tak samo jak przed operacją,prócz tego że znosze ją po schodach,bo już kilka razy z nich spadła. Elaja, tak jak piszesz, słabsze czy chore osobniki często stają się ofiarami ataków ze strony swoich zdrowych pobratymców. Jednak nigdy nie spotkałam się z odwrotną sytuacją, kiedy to chory osobnik atakuje zdrowe zwierze. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
gryf80 Posted September 19, 2014 Share Posted September 19, 2014 czikakama przeczytałam twoj post wczoraj i cały czas o tej sytuacji myślałam.u mnie troszke podobny problem-tyle że wśród samców no i gabaryty troche większe(jeden 80 kg drugi ponad 40 kg).większy kastrowany,mniejszy nie-większy jest prowokatorem sprzeczek(podobnie jak u ciebie mały był już 3 x szyty w okolicach głowy).oba w momencie spiny atakuja się -jak to określilaś-żeby zabić.wywalanie brzuchem do góry któtregokolwiek psa nie działa wcale.nawet jest jeszcze gorzej. nie wiem czy cię pocieszę ale psy izoluje od siebie od ok 5 lat.nie myślałam aby któregokolwiek oddac i tego nie zrobię.nie jest lekko,bo trzeba o odseparowaniu cały czas pamietać(razem biegac nie mogą),ale przywyknąc można.pozdrawiam i życze dobrego pomysłu w rozwiązaniu sprawy bez oddawania Cziki.oczywiście czytać Twój watek będę,ciekawa pomysłów. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
czikakama Posted September 19, 2014 Author Share Posted September 19, 2014 oddanie to ostateczność, i uwierz mi,że wcale nie chce tego robić. I gdyby nie to, że w domu jest dziecko to ten pomysł wcale nie przyszedł by mi do głowy. Ale moja mała, już niestety raz oberwała w czasie psiej kłótni, na szczęście lekko, i zaczynam się obawiać, choć bezpodstawnie,że ta agresja mogłaby się przenieść również na nią. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
elaja Posted September 19, 2014 Share Posted September 19, 2014 TO NIE KAMA ATAKUJE. wybaczcie duże litery,ale jakoś się zatraciłyśmy w temacie. Całym agresorem,jest Czika. To ona atakuje kame, nie na odwrót. Tulone są obie z taką samą częstotliwością. Też nie jest tak,że jej pobłażam.tylko dlatego że miała wypadek. Traktuje ją tak samo jak przed operacją,prócz tego że znosze ją po schodach,bo już kilka razy z nich spadła. Elaja, tak jak piszesz, słabsze czy chore osobniki często stają się ofiarami ataków ze strony swoich zdrowych pobratymców. Jednak nigdy nie spotkałam się z odwrotną sytuacją, kiedy to chory osobnik atakuje zdrowe zwierze. Sorry , nie doczytałam dokładnie , a sytuacja z atakowaniem słabszej suki była bardziej logiczna. Jedyne co mi przychodzi na myśl w takim razie to histeryczna ( bo nieuzasadniona ) obrona swojej pozycji w stadzie przez Czikę . Brak pewności siebie , świadomość kalectwa ( czyli wie , że jest słabsza fizycznie ) może powodować , że tak na wszelki wypadek cały czas udowadnia podporządkowanej suce , że to ona nadal rządzi . Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
gryf80 Posted September 19, 2014 Share Posted September 19, 2014 czikakama wierzę w twoje dobre intencje.rozumiem twoje rozterki jak nikt.a jak to się stało że twoje dziecię zostało pokasane przez psa?mam nadzieję że nie pchał rączek,żeby te psy rozdzielić Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
gayka Posted September 19, 2014 Share Posted September 19, 2014 do autorki wątku : postaram się pomóc, masz wiadomość na priv do Ryss : dla Twojej informacji nie udzielam płatnych porad w zakresie zoopsychologii , działam wyłącznie w ramach wolontariatu. Utrzymuję się z płatnych porad w dziedzinie rachunkowości i finansów jedynie :) Jeśli masz problemy z urzędem skarbowym bądź z księgową to serdecznie zapraszam ! Natomiast zoopsychologia to moje wieloletnie hobby i mój wkład w pomoc skrzywdzonym psom. Nie udzielam też żadnych porad przez internet ani przez telefon. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Ryss Posted September 19, 2014 Share Posted September 19, 2014 Nie udzielam też żadnych porad przez internet ani przez telefon. Jasne, jeszcze czytający Twoje poradki na Dogo, mogliby się zacząć śmiać publicznie... A już św. Mateusz pisał: po owocach ich poznacie. (Mt 7,20) Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
vicvictoria Posted September 19, 2014 Share Posted September 19, 2014 Natomiast zoopsychologia to moje wieloletnie hobby i mój wkład w pomoc skrzywdzonym psom. Nie udzielam też żadnych porad przez internet ani przez telefon. To jak należy to rozumieć? i w jakim celu się reklamujesz z imienia i nazwiska jako zoopsycholog? Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
gayka Posted September 19, 2014 Share Posted September 19, 2014 Vicvictoria zgodnie z kodeksem etyki zawodowej nie wolno udzielać porad tego typu . Zgadzam się z tym i zaocznie , bez rozmowy i obserwacji nigdy tego nie robię. Inni zoopsycholodzy także . Nie reklamuję się ponieważ nie prowadzę działalności komercyjnej . Można łatwo do mnie trafić w prywatnej wiadomości i przez internet. Bez szczegółowej analizy przypadku nie da się nic wartościowego doradzić , można bardziej zaszkodzić niż pomóc ! Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
gayka Posted September 19, 2014 Share Posted September 19, 2014 Wszystko co napiszę prowokuje Cię do wypuszczania jadu....ciekawe czemu :) chyba jeszcze nie spotkałam tak zapiekłej osoby . Owszem życie bywa trudne i frustrujące , ludzie są do siebie wrogo nastawieni , zmęczeni codzienną gonitwą , ale Ty Ryss zupełnie mnie nie znasz , nie wiesz co robię i jak . W dodatku jesteś anonimem , nie masz odwagi się przedstawić ? Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
czikakama Posted September 19, 2014 Author Share Posted September 19, 2014 czikakama wierzę w twoje dobre intencje.rozumiem twoje rozterki jak nikt.a jak to się stało że twoje dziecię zostało pokasane przez psa?mam nadzieję że nie pchał rączek,żeby te psy rozdzielić dziecie już jest na tyle duże, że rozumie jak należy traktować zwierzęta i że to jest żywe stworzenie. Jak to się mówi, oberwała rykoszetem, psiaki szczepiły się tuż obok niej, córka się przestraszyła i chciała wskoczyć na łózko.Skończyło się tylko podrapaniu nogi. Ponadto czika zawsze pilnowała, towarzyszyła i opiekowała się córką, była ze mną zanim urodziłam, więc nie wydaje mi się, aby chciała ją w jakiś sposób skrzywdzić. Dziewczyny, nie che być niewdzięczna, ale proszę nie dogryzajcie sobie, kto jakie ma hobby jak je wykonuje,co robi i w jaki sposób bo wszak nie o to tutaj chodzi :kiss_2: Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
gryf80 Posted September 20, 2014 Share Posted September 20, 2014 czikakama może o psich feromonach poczytaj(obroże dyfuzory itd),może coś by pomogły? Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
czikakama Posted September 20, 2014 Author Share Posted September 20, 2014 gryf, właśnie tak czytam o tych feromonach. Znalazłam inne forum, gdzie debatowali na ten temat,weszłam też na stronkę o feromonoterapii i powiem ci,że mam trochę mieszane odczucia. Wydaje mi się, że tekie preparaty mogą mieć działanie w nagłych sytuacjach mocno stresujących jak burze,fajerwerki itp, ale może się myle. W większości przypadków, działa to na zachowanie psa,ale głównie gdy ten jest pobudzony, lękliwy,lub ma ADHD jak opisuja to niektórzy właściciele, nigdzie natomiast nie było przykładu czy zmniejsza to w jakimś stopniu agresje. Może warto będzie to wypróbować, ponoć obroże takie dostępne są u weterynarzy. Lepsze to, niż melisa która psa uśpi mi na kilka godzin,bo i z taką propozycją się spotkałam :lookarou: Musze szybko działać, bo dzisiaj rano miał miejsce następny atak :placz: na szczęście tym razem obyło się bez rozlewu krwi Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Recommended Posts
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.