Jump to content
Dogomania

AGILITY w Warszawie i okolicach


aguchna

Recommended Posts

Wzbudze ten topik jeszcze na chwile do zycia :D

Mam takie pytanie co do instruktorow z klubow agility w w-wie.

Robull napisal taka rade:

Aguha, myślę, że przed podjęciem decyzji co do klubu, powinnaś sprawdzić:

instruktorów – czy posiadają uprawnienia i doświadczenie, a także jakie mają osiągnięcia?

lokalizację – czy jest bezpieczna, a więc z dala od ulicy i biegających samopas psów?

teren – czy jest równy, ogrodzony i na tyle duży, że zapewni swobodę i komfort treningów?

przeszkody – czy są profesjonalne, a więc zgodne z regulaminem i bezpieczne?

dojazd – (jeśli nie masz samochodu) czy masz dobre połączenie komunikacją miejską?

Czy wiecie jakie kwalifikacje powinni miec trenerzy? Pytam, bo bylam ostatnio w polecanym juz tutaj klubie Cavano, mam bardzo blisko co mnie bardzo cieszy, ale nie wiem czy kadra prowadzaca ten klub jest np. na poziomie kadry z Forta?

Z tego co pisze Robull kadra jest najistotniejsza dlatego zastanawiam sie czy nie warto jednak dojezdzac do Laskow? Moze miernikiem kwalifikacji kadry trenerskiej sa rezultaty osiagane na zawodach przez ich uczniow?

Pomozcie jesli ktos moze :D Z gory dzieki!

Link to comment
Share on other sites

  • Replies 148
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

Z tego co pisze Robull kadra jest najistotniejsza dlatego zastanawiam sie czy nie warto jednak dojezdzac do Laskow? Moze miernikiem kwalifikacji kadry trenerskiej sa rezultaty osiagane na zawodach przez ich uczniow?
Lara, po pierwsze, nie wszyscy trenują agility po to, żeby startować na zawodach, więc nie dla wszystkich akurat to jest ważne. Ale jeżeli dla Ciebie jest, to warto przyjrzeć się tym danym uważniej. Na przykład, jaki procent z uczniów w ogóle bierze udział w zawodach? Jak długo trenowali zanim zaczęli brać udział i cos osiągać?

Mnie się wydaje, że nauka czegokolwiek to rzecz bardzo osobista i każdy ma inne osobiste wymagania, niektóre świadome, a inne nie, co do instruktorów. Idź na próbę w obydwa miejsca, to będziesz wiedzieć, którzy instruktorzy Tobie osobiście bardziej odpowiadają.

Cavano składa się w tej chwili głównie z osób, które trenują bardzo krótko (od zimy) i z których większości na zawodach absolutnie nie zależy - robimy to głównie dla zabawy. Niemniej Elka namówiła właściwie wszystkich do startu w IALu w Pęcicach, gdzie w klasie A0 (dla początkujących - dla większości były to pierwsze zawody) wypadli rewelacyjnie - może właśnie dlatego, że nie jest to dla większości bardzo ważne :wink: .

Natomiast co do kwalifikacji, to w tej chwili w Polsce nie ma oficjalnych przepisów i ja osobiście uważam, że to nie koniecznie źle... Bo np. oficjalne kwalifikacje dla instruktorów posłuszeństwa istnieją i rezultat jest taki, że aby "oficjalnie" prowadzić przedszkole dla szczeniąt, trzeba mieć za pasem wyszkolenie psa do IPO-3. A co gorsza, to samo IPO-3 jest potrzebne, żeby uczyć PTT - natomiast samo PTT nie jest! No i "oficjalni" szkoleniowcy nie mają pojęcia, jak uczyć elementów PTT, bo nigdy tego nie robili. Niektórzy nawet nie znają regulaminu PTT.

W końcu, warto wspomnieć, że nie zawsze osoba z najwspanialszymi osobistymi osiągnięciami jest najlepszym nauczycielem podstaw. Przerobiłam to, niestety, na własnej skórze, gdy, w czasie studiów, rachunku różniczkowego uczył mnie światowej sławy matematyk...

Link to comment
Share on other sites

Flaire, w większości masz rację, ale nie mogę się z Tobą zgodzić w kwestii kwalifikacji. Oczywiście zgadzam się, że nie każdy dobry zawodnik musi być dobrym trenerem. Natomiast najlepszymi trenerami zwykle są ludzie z predyspozycjami, którzy dodatkowo przez cały czas się szkolą, którzy jeżdżą na seminaria, obozy szkoleniowe, spotykaja się i rozmawiają o nowych metodach szkoleniowych z najlepszymi szkoleniowcami, wymieniają sie z nimi doświadczeniem, sprawdzają sie w najważniejszych europejskich imrezach...

Ponadto brak krajowych regulacji w kwestii zdobywania uprawnień do szkolenia w agility to bardzo duży błąd. Nie twierdzę, że w obecnych regulaminch nie ma błędów, ale to nie powód, aby pozwalać każdemu trenować innych w tej dyscyplinie sportu. No bo dlaczego? Skoro do trenowania w IPO, PT, PTT... trzeba mieć uprawnienia, to dlaczego tu jest inaczej? Oczywistym błędem byłoby, aby intruktor agility musiał zrobić ze swoim psem IPO3, ale można by to nieco zmodyfikować i już.

Lara, Flaire Ci bardzo dobrze radzi - odwiedź sobie kluby, które Cię interesują, zobacz jak pracują, porozmawiaj z ludźmi i podejmij decyzję. To nie wybór zakładu pracy, gdzie decyzję trzeba podjąć i podpisać umowę przed zjawieniem się na stanowisku :D .

Link to comment
Share on other sites

Natomiast najlepszymi trenerami zwykle są ludzie z predyspozycjami,
To na pewno.
sprawdzają sie w najważniejszych europejskich imrezach...
A to już nie koniecznie... Być może jest to ważne w trenowaniu kadry krajowej (chociaż nawet to nie jest koniecznie prawdą - często najlepsi trenerzy nie byli nigdy najlepszymi zawodnikami, a najlepsi zawodnicy nie sprawdzają się jako trenerzy). Ale na pewno to "sprawdzanie się w najważniejszych europejskich imrezach" nie jest najważniejsze w uczeniu podstaw.
to nie powód, aby pozwalać każdemu trenować innych w tej dyscyplinie sportu.
"Pozwalać"??? Powiedz, proszę, że to żart albo pomyłka... Jak masz zamiar "zabraniać" jak już będą te uprawnienia?
Skoro do trenowania w IPO, PT, PTT... trzeba mieć uprawnienia,
Nie trzeba. Trzeba tylko, jeżeli się chce to robić w ramach szkoleń związkowych. No i niestety, jak już pisałam, te uprawnienia są do chrzanu.
Oczywistym błędem byłoby, aby intruktor agility musiał zrobić ze swoim psem IPO3
Podobnym błędem jest, żeby instruktor PT czy PTT musiał robić IPO-3.

Mnie chodzi tu tylko o jedno: uprawnienia związkowe z posłuszeństwa, w moim doświadczeniu, zupełnie nie świadczą o tym, jak dobrym ktoś jest instruktorem. Może z agility będzie inaczej, ale osobiście wątpię.

Link to comment
Share on other sites

A to już nie koniecznie... Być może jest to ważne w trenowaniu kadry krajowej (chociaż nawet to nie jest koniecznie prawdą - często najlepsi trenerzy nie byli nigdy najlepszymi zawodnikami, a najlepsi zawodnicy nie sprawdzają się jako trenerzy). Ale na pewno to "sprawdzanie się w najważniejszych europejskich imrezach" nie jest najważniejsze w uczeniu podstaw.
To fakt - przy trenowaniu rekreacyjnym nie ma to większego znaczenia. Nie mniej, jeśli ma się ambicje sportowe, to chyba lepiej ćwiczyć u kogoś z takim doświadczeniem.
"Pozwalać"??? Powiedz, proszę, że to żart albo pomyłka...
Raczej przejęzyczenie... powinienem był raczej napisać pozwalać
Jak masz zamiar "zabraniać" jak już będą te uprawnienia?
Oczywiście, że nie mam zamiaru zabraniać. Tak jak napisałem powyżej, to było przejęzyczenie.
Podobnym błędem jest, żeby instruktor PT czy PTT musiał robić IPO-3.
To właśnie miałem na myśli. Jeśli to (zrobienie IPO3) będzie kiedyś warunkiem zdobycia w Polsce uprawnień do szkolenia w agility, to będzie to kolejna bzdura.
Mnie chodzi tu tylko o jedno: uprawnienia związkowe z posłuszeństwa, w moim doświadczeniu, zupełnie nie świadczą o tym, jak dobrym ktoś jest instruktorem. Może z agility będzie inaczej, ale osobiście wątpię.
Flaire, to oczywiste - posiadanie uprawnień do prowadzenia samochodu (prawo jazdy) nie świadczy o tym, że ktoś jest wybitnym kierowcą i jeszcze doskonałym instruktorem. To zwykle przychodzi z doświadczeniem - im więcej jeździsz i to w różnych warunkach pogodowych, tym mniej popełniasz błędów, aż w końcu dochodzisz do perfekcji.
Link to comment
Share on other sites

Kij w mrowisko, Flaire i Robull? :wink: :wink:

Dziekuje Wam za uwagi :D Macie racje przejade sie jeszcze do klubu Fort, zobacze czy tam mi sie spodoba :D

Choc trenowanie w Cavano mnie korci - zadko sie zdarzalo do tej pory abym miala 2 kroki do jakiegokolwiek psiego szkolenia. Ale wlasnie obawiam sie, ze jest to raczej amatorski klub - "amatorski" nie ma znaczenia pejoratywnego dla mnie absolutnie!!! Klubowicze sie tam swietnie bawia, psy jeszcze lepiej i o to chodzi :D :D :D Chcialabym jednak z suka moc startowac w zawodach, sprawimy tym sobie i hodowczyni suni ogromna radosc :D Dlatego chcialabym aby treningi zaczac pod okiem kogos doswiadczonego, aby na samym poczatku nie popelnic bledow, ktore potem bedzie problem poprawic.

Link to comment
Share on other sites

Elka mnie pewnie ochrzani za to, jak tu sprawę przedstawiłam powyżej, bo ona ma chyba ambicje jeśli chodzi o zawody większe, niż reszta z nas, więc powiem jeszcze, że na IALu w Pęcicach startowały od nas również dwa "zaawansowane" psy i w IALu jeden zdobył złoty medal, a drugi srebrny (ten drugi był Elki, więc się nie liczy :wink: ). Nie tak źle jak na "amatorski" klub :wink: .

No a pod koniec miesiąca organizujemy obóz agility, gdzie przez cały tydzień sobie pobiegamy. :)

Ale masz absolutnie rację, że chodzi nam głównie o dobrą zabawę.

A co do błędów na początku uczenia elementów... tu sugerujesz już brak kompetencji, więc muszę odpowiedzieć. No i znów, pytanie, jak to mierzyć. Ale jeden sposób to właśnie spojrzeć na wyniki początkujących psów w zawodach i w tym zakresie jestem z Cavano bardzo dumna. Nie będę tu wyliczać lokat z Pęcic, bo tu nie jest odpowiednie miejsce, ale mogę Ci napisać na priv. W każdym razie KAŻDY z naszych zawodników miał lokatę - i to nie było tak, że o lokaty było łatwo, bo klasy, w których startowaliśmy były dobrze obsadzone (w klasie A0 large startowało ponad 20 psów).

Link to comment
Share on other sites

Ja miałam ambitne plany, żeby zacząć z psem treningi jeszcze w czerwcu, ale niestety - najpierw rozwalona łapa, potem przeziębienie, teraz przymierzam się do kastracji, więc zaczniemy najwcześniej we wrześniu.

Ale za to miałam czas na przemyślenia, rozmowy z kilkoma osobami i obejrzenie zawodów pucharowych w Warszawie. No i tu wychodzi mi następująca konkluzja - obejrzenie zawodów i treningów zaawansowanych psów oraz analiza sukcesów poszczególnych klubów niewiele daje. Bo najważniejsze jest to, jak w danym klubie zaczyna się uczyć absolutnie początkującego psa i przewodnika. Bo owszem - są zarówno wśród psów, jak i wśród przewodników (choć tu rzadziej) samorodne talenty, ale przeciętny pies może się zrazić (np. spadając z kładki), gdy zbyt szybko zostanie "rzucony na głęboką wodę".

Więc na razie mam w planach wypytywanie trenerów poszczególnych klubów, w jaki sposób zaczynają uczyć całkowicie początkującego psa i przewodnika. Zaczęłam od "mojej" trenerki, pani Wandy z Grafu (która pomogła mi opanować mojego psa w zakresie posłuszeństwa) i widzę, że jej sposób uczenia jest bardzo dobrze dopracowany metodycznie. Wiem już, czego powinnam szukać, bo do niej niestety mam za daleko, bez samochodu się nie da, a ja niezmotoryzowana. Dowiedziałam się również, jakie ćwiczenia mogę robić z psem na spacerach, zanim trafimy do klubu agility, żeby psa trochę "przygotować" i niczego przy tym nie zepsuć.

Link to comment
Share on other sites

obejrzenie zawodów i treningów zaawansowanych psów oraz analiza sukcesów poszczególnych klubów niewiele daje.
Zgadzam się w tym z Tobą z wielu powodów jeśli chodzi o zawody, które oglądałaś - ale czytaj dalej. A jeśli chodzi o treningi, to najlepiej pooglądać i te dla psów bardziej zaawansowanych, i te dla początkujących.
Bo najważniejsze jest to, jak w danym klubie zaczyna się uczyć absolutnie początkującego psa i przewodnika.
Dla początkujących to powinno być rzeczywiście najważniejsze. Ale pytanie - w jaki sposób mierzyć wyniki tego początkowego nauczania? Które jest dobre, a które nie? Bo można porozmawiać, dowiedzieć się i wszystko brzmi super, tylko okazuje się, że wyniki mierne... Dlatego ja sugerowałam, że jednym z mierników mogą być wyniki psów początkujących na zawodach w klasie dla nich przewidzianej. Takiej klasy nie było na tych zawodach, które oglądałaś, ale była na IALu w Pęcicach. Tam, w klasie A0, można było poobserwować psy i przewodników, którzy ćwiczyli bardzo krótko - np. 2-3 mieisące - i na podstawie tych wyników wyciągnąc wnioski nie na temat metodyki czy sposobów nauczania, ale na temat skuteczności. A co jest dla Ciebie ważniejsze - metodyka czy wyniki - to zależy od Twoich osobistych celów i względów.

Oczywiście wczesne sukcesy niekoniecznie przekładają się na sukcesy późniejsze - i to jest ważne dla osoby początkującej, która ma poważne ambicje. Ale w późniejszych sukcesach, w zaawansowanych zawodach, indywidualne predyspozycje psa grają już dużo większą rolę, niż w klasach dla psów początkujących - dlatego w klasach zaawansowanych wygrywają prawie wyłącznie bordery, aussie i belgi, a w klasach początkujących - może to się udać nawet cane corso z dobrymi podstawami. :wink:

Link to comment
Share on other sites

BeataG, ponieważ wiem, że Ty szkolisz klikerowo, to chcę zwrócić Twoją uwagę na szkoły agility, które również używają tej metody - może już o nich wiesz. Po pierwsze, Alternatywa szkoli klikerowo - link do ich stron www znajdziesz tu w linkowni. Niestety, oni też są daleko. A po drugie, Państwo Kędziorkowie w swojej szkole Baritus również szkolą klikerowo na lotnisku na Bemowie - już bliżej.

Link to comment
Share on other sites

Dzięki Flaire. Wiem o tych szkołach. Do Alternatywy też niestety bez samochodu nie dojadę. Z Baritusem już wstępnie rozmawiałam (telefonicznie i na zawodach) i to chyba będzie to, bo faktycznie mam do nich bardzo dobry dojazd (jednym autobusem spod parku, do którego chodzę z Emilem na spacery).

Emil dostał nowy, plastikowy kaganiec, rozmiar 10, może w nim ziewać i nie potrafi go zdjąć, więc się poddał i zupełnie spokojnie go wytrzymuje. Autobusem też już jeździliśmy i jest OK (pies wprawdzie cały czas stoi z podkulonym ogonem, ale wsiada bez problemu, nie próbuje wysiadać na każdym przystanku i nie wyrywa mi ręki przy wysiadaniu, może przy dłuższej trasie w końcu raczy usiąść albo się położyć).

Co do klikera - oczywiście będę zadowolona trafiając do klubu klikerowego, ale nie jest to warunek sine qua non. Ja już na tyle umiem się posługiwać klikerem, że mogę to robić bez wskazówek trenera (co do samego klikania oczywiście, a nie uczenia pokonywania przeszkód, bo tu jestem zielona).

Szkoda, że nie mogę kierować się wyłącznie kwestią metodyki w poszczególnych klubach. Ta kwestia dojazdu (łącznie z czasem dojazdu) jest dla mnie niestety niebagatelna. Marzy mi się, żeby powstał jakiś klub agility nad Wisłą, ale cóż... Choć Państwo Kędziorek mówili mi, że być może otworzą drugą szkołę gdzieś na Grochowie czy Gocławiu, to wtedy miałabym bliziutko - tylko przejechać na drugą stronę Wisły. :)

Ale i tak muszę poczekać do września - teraz Emil się regeneruje po przebytym ostatnio przeziębieniu, za 3-4 tygodnie, jak mu się nic nowego nie przytrafi (odpukać), planuję kastrację, a po zdjęciu szwów zaczynamy zabawę. :)

Link to comment
Share on other sites

Tak, Państwo Kędziorkowie szukają terenu gdzieś bllisko domu - jak znajdą, to będzie druga szkoła. Ale nie wiem, co planują z torem, który obecnie jest na Bemowie - przenieść? Kupić drugi? Nie wiem.

A do Alternatywy jeździ podmiejski autobus... Ale chyba żeby tam jeździć komunikacją miejską trzeba chyba prawadziwej determinacji i poświęcenia :wink: . Ale teren jest super i ja bardzo lubię Ulę.

Link to comment
Share on other sites

Taaak, do Fortu też jeździ podmiejski autobus i nawet do Grafu, tylko co z tego? Bez sensu poświęcać na dojazd 3 razy tyle czasu, co na trening. To można jednorazowo, ale nie 2 razy w tygodniu. Chyba zacznę grać w totka, żeby sobie samochód kupić. ;)

Link to comment
Share on other sites

Elka mnie pewnie ochrzani za to, jak tu sprawę przedstawiłam powyżej, bo ona ma chyba ambicje jeśli chodzi o zawody większe, niż reszta z nas, więc powiem jeszcze, że na IALu w Pęcicach startowały od nas również dwa "zaawansowane" psy i w IALu jeden zdobył złoty medal, a drugi srebrny (ten drugi był Elki, więc się nie liczy :wink: ). Nie tak źle jak na "amatorski" klub :wink: .

No a pod koniec miesiąca organizujemy obóz agility, gdzie przez cały tydzień sobie pobiegamy. :)

Flaire, a pamiętasz, jak jeszcze niedawno twierdziłyście, że Was wyniki na zawodach w ogóle nie interesują, że pewnie i tak nie będziecie brały w nich udziału, że dla Was agility, to wyłącznie zabawa, że nie interesują Was sukcesy, itp.? :lol:
Link to comment
Share on other sites

Dla mnie też najważniejsza jest zabawa. Jeśli chodzi o sukcesy, to mój pies pewnie i ma predyspozycje, żeby je osiągać, ale ja na pewno nieporównanie mniejsze. A na zawodach pucharowych widziałam kilka niesamowicie nakręconych na ten sport psów, którym ich przewodnicy nie dorastali do pięt. No i kończyło się to tak, jak zapewne zakończyłoby się u mnie, czyli dyskwalifikacją. :D

Link to comment
Share on other sites

Flaire, a pamiętasz, jak jeszcze niedawno twierdziłyście, że Was wyniki na zawodach w ogóle nie interesują, że pewnie i tak nie będziecie brały w nich udziału, że dla Was agility, to wyłącznie zabawa
Robull, raczej, że głównie zabawa. I rzeczywiście bardzo niedawno tak twierdziłam, bo wczoraj!!! :wink: Pamiętasz, co napisałam w pierwszej wypowiedzi tutaj na ten temat, wczoraj?

Cavano składa się w tej chwili głównie z osób, [...] z których większości na zawodach absolutnie nie zależy - robimy to głównie dla zabawy. Niemniej Elka namówiła właściwie wszystkich do startu w IALu w Pęcicach, gdzie w klasie A0 (dla początkujących - dla większości były to pierwsze zawody) wypadli rewelacyjnie - może właśnie dlatego, że nie jest to dla większości bardzo ważne .

No a dzisiaj od wczoraj nic się nie zmieniło i to ciągle prawda. :wink: A o niektórych zwycięstwach wspomniałam, bo

Elka mnie pewnie ochrzani za to, jak tu sprawę przedstawiłam powyżej, bo ona ma chyba ambicje jeśli chodzi o zawody większe, niż reszta z nas

Czyli, podsumowując, z naszym podejściem nic a nic się nie zmieniło... Łącznie z tym, że tego

że nie interesują Was sukcesy, itp.? :lol:
to nigdy nie twierdziłam! Sukcesy jak najbardziej nas interesują! Ale dla większości z nas sukcesy to nie tylko - nawet nie głównie - zwycięstwa na zawodach. I rzeczywiście dla osób, dla których zwycięstwa na zawodach są głównym celem trenowania jesteśmy pewnie nieodpowiednim klubem.
Link to comment
Share on other sites

Sukcesy dla nas (w Cavano) to dodatkowa atrakcja przy zabawie, a nie warunek sine qua non tego, zeby trenowac.
Własnie o to mi chodzi 8) . Kiedyś twierdziłyście, że dla Was agility, to wyłącznie zabawa. Zarzucałyście mi, że mnie to nie bawi, bo ja jestem "zawodowcem" i dla mnie liczą się tylko sukcesy. Tearaz słyszę, że zabawa na pierwszym miejscu, ale sukcesy tez są fajne i miło jest sie nimi pochwalić.

Ciekawe, czy teraz tez uważacie, że mnie to nie bawi, bo odnosze sukcesy?

Link to comment
Share on other sites

A poza tym, Robull, jeżeli będziesz kiedyś miał okazję zobaczyć mojego psa trenującego agility - co wcale nie jest jasne - to stanie się dla Ciebie oczywiste, dlaczego zwycięstwa na zawodach nie mogą być dla mnie osobiście głównym powodem do biegania :lol: :lol: :lol: .

Link to comment
Share on other sites

A poza tym, Robull, jeżeli będziesz kiedyś miał okazję zobaczyć mojego psa trenującego agility - co wcale nie jest jasne - to stanie się dla Ciebie oczywiste, dlaczego zwycięstwa na zawodach nie mogą być dla mnie osobiście głównym powodem do biegania :lol: :lol: :lol: .
Flaire, wiem, że to nie jest Twój główny powód, ale dlaczego z taką łatwością zarzucasz to innym?
Link to comment
Share on other sites

Kiedyś twierdziłyście, że dla Was agility, to wyłącznie zabawa.
Robull, to nie całkiem tak. Ja nadal twierdzę, że ja trenuję wyłącznie dla zabawy - co nie znaczy, że nie będę brała nigdy udziału w zawodach - ale choć trudno mi to Tobie wytłumaczyć, gdybys zobaczył mojego psa, to bardzo szybko byś zrozumiał, że nie o zwycięstwa mi chodzi... :wink: Gdyby chodziło o zwycięstwa, ograniczyłabym pracę np. tylko do tropienia, albo do tropienia i posłuszeństwa, bo tym Misia jest naprawdę bardzo dobra. Ale ja się świetnie bawię biorąc udział w zajęciach Cavano, więc mimo że mam psa, który absolutnie zawsze jest najwolniejszy - trenujemy nadal. :D
Link to comment
Share on other sites

A poza tym, Robull, jeżeli będziesz kiedyś miał okazję zobaczyć mojego psa trenującego agility - co wcale nie jest jasne - to stanie się dla Ciebie oczywiste, dlaczego zwycięstwa na zawodach nie mogą być dla mnie osobiście głównym powodem do biegania :lol: :lol: :lol: .
Flaire, wiem, że to nie jest Twój główny powód, ale dlaczego z taką łatwością zarzucasz to innym?Robull, GDZIE DOKŁADNIE TO KOMUKOLWIEK ZARZUCAM?????????? :o Raczej odwrotnie, pisałam, że większość osób w Cavano ma to samo podejście, co ja. A na temat innych osób, nie z Cavano, nie wypowiadałam się w ogóle, bo nie wiem!
Link to comment
Share on other sites

  • 3 months later...

odswieze ten temat moim pytaniem moze: otoz czy nie wie ktos z Was jak skontaktowac sie z RUSSem. Strona od daaaawna w przygotowaniu i nie moge znalezc nigdzie jakiegos kontaktu innego... Slyszalam ze prowadza zjecia kolo Piaseczn a tam sie wlasnie przeprowadzam :-)

dzieki z gory!

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...