Jump to content
Dogomania

AGILITY w Warszawie i okolicach


aguchna

Recommended Posts

Robull,

Jak zwykle widzisz to co chcesz widziec i cytujesz to co chcesz zacytowac :-?

Ale powolutku.

Jako pierwsze wskazalam:

Na pewno na to przyjdzie czas juz wkrotce, gdy pies nauczy sie podstawowych zasad posluszenstwa

a nastepnie dodalam:

i nabierze do Ciebie zaufania.

Oznacza to, ze nie wazne czy pies jest znaleziony, przygarniety czy jest z nami od szczeniaka ... najwazniejsze aby nabyl podstaw dobrego zachowania, co da przewodnikowi mozliwosc zapanowania nad psem podczas cwiczen na torze, oraz w czasie wolnym.

Czyzbys sie nie zgadzal, Robull???

Jako drugie wskazalam czas potrzebny na budowanie zaufania pomiedzy psem a przewodnikiem.

Robull, czy miales kiedy psa ze schroniska? Czy przygarnales kiedys bezdomnego zwierzaka, ktory nie wiadomo jakie ma przejscia i zdarzenia za soba??? Po ktorym, w pierwszych dniach czy tez tygodniach nie wiadomo czego mozna sie spodziewac? Na co zareaguje lekiem, strachem lub agresja???

Bo widzisz, najwazniejsze dla takiego psa, na poczatku jego bytnosci w nowym domu jest budowanie normalnych relacji pomiedzy nim a panem w normalnych, niestresujacych sytuacjach. Taka sytuacja jest zostawanie psa samego w domu, spacer na osiedlowych uliczkach, przyjmowanie gosci w domu, karmienie, szczotkowanie, uczenie nowych komend, nagradzanie i pokazywanie psu, ze pewnych barier sie nie przekracza.

Kolejnym etapem jak najbardziej moze byc zabawa na torze. Ale kolejnym a nie jako pierwszy element na budowanie wiezi.

Ani Ty, ani ja nie znamy psa aguchny, nie wiemy co potrafi a czego nie, nie wiemy tez, jak bardzo zostal skrzywdzony przez swoja samotna dole. Moj post, odnosil sie wiec do sytuacji uniwersalnych, ktore pewnie osoby, ktore psa przygarnely potwierdza.

A i jeszcze jedno, one nie robią tego dla naszej przyjemności

Jak najbardziej robia!!!! Nie tylko dla wlasnej ale takze dla naszej. Widocznym wzmocnieniem reakcji zadowolenia psa, jest widoczna reakcja zadowolenia wlasciciela.

Nie wyobrazam sobie psa, ktory chetnie pracuje a w zamian otrzymuje posepna mine pana i anemicznie podana nagrodke :o

pozdrawiam,

Link to comment
Share on other sites

  • Replies 148
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

Robull,

Jak zwykle widzisz to co chcesz widziec i cytujesz to co chcesz zacytowac :-?

To chyba normalne, że cytuję tylko to co chę sytować :-? A dokładnie rzecz biorąc, to do czego się odnoszę. Nie będę przecież cytował całych wypowiedzi wszystkich forumowiczów, bo to nie byłoby czytelne i nie miałoby sensu.
Oznacza to, ze nie wazne czy pies jest znaleziony, przygarniety czy jest z nami od szczeniaka ... najwazniejsze aby nabyl podstaw dobrego zachowania, co da przewodnikowi mozliwosc zapanowania nad psem podczas cwiczen na torze, oraz w czasie wolnym.

Czyzbys sie nie zgadzal, Robull???

Oczywiście zgadzam się, że w agility musimy panować nad psem. Jeszcze raz podkreślę, że odniosłem sie do tego fragmentu Twojej wypowiedzi, co do której mam inne zdanie i tyle.
Jako drugie wskazalam czas potrzebny na budowanie zaufania pomiedzy psem a przewodnikiem.
No tak, ale wydaje mi się, że można budować to zaufanie na torze. Zwróć uwagę, iż używam zwrotów "chyma nie mogę się zgodzić", "wydaje mi się", ponieważ doskonale zdaję sobię sprawę, że kązdy pies jest inny i w tym konkretnym przypadku najpierw trzeba psa zobaczyć, a dopiero wtedy mówić coś pewnego.
Robull, czy miales kiedy psa ze schroniska?
Nie, ale przez całe życie wychowywałem się z przybłędami, których ulice zawsze były pełne.
Czy przygarnales kiedys bezdomnego zwierzaka, ktory nie wiadomo jakie ma przejscia i zdarzenia za soba???
Odpowiedzi udieliłem powyżej.
Kolejnym etapem jak najbardziej moze byc zabawa na torze. Ale kolejnym a nie jako pierwszy element na budowanie wiezi.
Przecież Aguchna nie wsadziła pierwszego dnia psiaka na kładkę. Ona szuka miesca, gdzie bedzie mogła przychodzić z psem i wspólnie z innymi psami ćwiczyć różne elmenty. Uważam, że to dobry pomysł, ale tak jak pisałem - pewności nie ma do kiedy nie zobaczy się psa.
Ani Ty, ani ja nie znamy psa aguchny, nie wiemy co potrafi a czego nie, nie wiemy tez, jak bardzo zostal skrzywdzony przez swoja samotna dole.
No właśnie. Ale różnica między nami w tym temacie jest tak, że ja mówię "idź na hopki i buduj w ten sposób zaufanie", a Ty "to zły pomysł, bo najpierw musisz zbudować zaufanie".
Moj post, odnosil sie wiec do sytuacji uniwersalnych, ktore pewnie osoby, ktore psa przygarnely potwierdza.
A mój do tej konkretnej.
A i jeszcze jedno, one nie robią tego dla naszej przyjemności

Jak najbardziej robia!!!! Nie tylko dla wlasnej ale takze dla naszej.

Chyba sie trochę zaplątałaś :lol: Teraz twierdzisz, że robią to "nie tylko dla wlasnej..."
Link to comment
Share on other sites

A ja polecam lodzki klub!

Zawsze mozna przeciez dojechac, a z Warszawy do Lodzi kilometrow jest naprawde niewiele :wink:

Ja osobiscie chcialam pokonac te trase rowerem... 8)

Do nas zgłosił się pies z Ostrołęki :o . W jedną stronę mają 120 km :o

Ale poważnie, to w Warszawie jest tyle miejs gdzie można poskakać na torze agility... Podobnie jest też we Wrocławiu i szkoda tylko, że gdzie indiej jeszcze tak nie jest :cry:

Link to comment
Share on other sites

Ja w tym przypadku zgodze sie z Robullem. Zreszta, Kolezanka napisala:

Ma około 2-3 lat, jest bardzo przyjacielski i kochany, a zadomowił się u nas niesamowicie szybko. Wciąż ma jednak swoje małe "paranoje", że go porzucimy i bardzo przeżywa każde, nawet krótkie rozstanie.

Czy czytajac te kilka zdan, nie mozemy stwierdzic, ze wzajemny stosunek pomiedzy Agucha, a jej psem jest juz na tym wyzszym szczeblu? Wydaje mi sie, ze gdyby porownac budowanie wiezi do stawiania domu, to Agucha ma juz fundamenty, a nawet podloge! :wink:

Naturalnie, takiemu psu nie mozemy zaufac, nie mozemy stwierdzic, ze w pewnej chwili sie czegos nie wystraszy i nie ucieknie. Warto jednak dac mu szanse. Tor jest w pewnym sensie, pomocna dlonia w sprawach socjalizacji, zaufania - takim przedszkolem.

Kolejnym etapem jak najbardziej moze byc zabawa na torze. Ale kolejnym a nie jako pierwszy element na budowanie wiezi.

Jak najbardziej moze byc pierwszy, i ja nie widze w tym nic zlego.

Wspominalas o psach ze schroniska. W maju doszedl do naszej grupy doberman. 8-miesieczny, zabrany ze schroniska. Pies bal sie zarowno swoich nowych opiekunow, jak i innych psow. Zdesperowani, niemal po 2-dniowym pobycie nowicujusza u siebie, zadzwonili i umowili sie na traning. Oczywiscie, na poczatku byla jedna wielka zabawa z innymi psami - wiadomo, ze zwierzaki w trakcie gonitwy, czasem musza skoczyc, gdyz na ich drodze pojawia sie przeszkoda. Po takim "treningu" pies nie tylko wrocil do wlasciciela, ale pokonal jedna czy dwie przeszkody, ze smakolykiem! To oczywiscie maly przykladzik, ktory niewiele znaczy, gdyz jak ktos juz wczesniej napisal psy sa rozne. Jednak po moich doswiadczeniach z rasa doberman, wiem ze psy "zgwalcone" przez czlowieka, trudno pozniej odratowac.

Podobnie jest też we Wrocławiu i szkoda tylko, że gdzie indiej jeszcze tak nie jest

Szkoda, choc co za duzo, to niezdrowo.

Jak klubow jest wiecej tworzy sie niezdrowa konkurencja i wyscig szczurow o klientow. :wink:

Link to comment
Share on other sites

Ależ mnie pozytywnie zaskoczyliście, że mój temat nie pozostał bez echa :)

Jak już wspomniałam w jednym z pierwszych wpisów, nie znam się na AGILITY, dlatego też chciałam się Was poradzić w tej kwestii. Cieszę się, że dyskusja potoczyła się trochę innym torem tj. nie dotyczy już wyboru samego klubu, ale konkretnie mojego psiaka i jego ewentualnego uczestnictwa w takim kursie...

Przez ostatnie 7 dni bardzo wnikliwie obserowałam mojego kudłacza i doszłam do wniosku, że to bardzo rozrywkowy piesio, który naprawdę potrzebuje dużo ruchu. Jest też w świetnej kondycji i uwielbia sobie pobiegać, a wiadomo "chów" blokowy nie zawsze pozwala na długie podwórkowe szaleństwa. Chciałabym dać mu wobec tego szansę spróbowania się na torze agility. Myślę, że ta rozrywka przypadnie mu go gustu, bo po pierwsze, jest on bardzo odważny, a po drugie uwielbia wszelkiego rodzaju nowe przedsięwzięcia, a na dodatek bardzo chętnie współpracuje z człowiekiem.

Nie zmienia to faktu, że zaintrygowało mnie to, co piszecie a propos jego zaufania do mojej osoby oraz tzw. dobrych manier. Przez ten czas od kiedy Hugo jest ze mną staram się mu okazywac jak najwięcej uczucia, aby wiedział, że może mi bezgranicznie zaufać i krzywda mu się z mojej strony nie stanie. Myśle, że dobrze nam idzie :D

W kwestii jego posłuszeństwa, to mogę powiedzieć tylko tyle, że jest to grzeczny psiak, który się mnie bardzo pilnuje, choć jego umiejętności związane z dobrymi manierami są na razie na poziomie przedszkolaka... Nie zawsze bowiem w należyty sposób reaguje na przywołanie, tzn. powiem szczerze, że czasami nie przybiega do mnie na moje zawołanie, a jedynie spojrzy się w moim kierunku celem zweryfikowania czy nadal jestem w jego niedalekiej odległości.

Z Waszych wypowiedzi wynika, że na kursie Agility pies powinnien być w 100% posłuszny właścicielowi i to właśnie wywołało moje wątpliwości... Owszem, nie jestem w stanie przewidzieć każdego jego zachowania, bo do tego jeszcze długa droga przed nami. Wiem jednak, że nie jest on agresywny w stosunku do innych czworonogów i chętnie się z nimi zaprzyjaźnia. Nie mam jednak 100% pewności, czy jest na tyle posłuszny, że w nowej sytuacji, z mnóstwem czworonogów przy boku, zawsze poprawnie zareaguje na moje wezwanie. Zdaje sobie sprawę, że póki co oznacza to dyskwalifikację z uczetniczenia w zabawach na torze, ale mam nadzieję, że w niedalekiej przyszłości oboje zapracujemy na jego sportowe wyczyny :D

Może pomyślicie, że po co w takim razie zawracałam Wam głowę pytaniem o kursy. Odpowiem krótko... Zawsze wolę wcześniej zebrać wszelkie informacje w danym temacie, aby móc w należyty sposób przygotować się do nowego wyzwania. W tej kwestii jest to dla mnie o tyle ważne, że sprawa nie tyczy się bezpośrednio mojej osoby, ale psiaka, za którego jestem odpowiedzialna i na którego dobrym samopoczuciu mi bardzo zależy. Mam nadzieję, że nie macie mi tego za złe :roll:

Powiedźcie, czy moje wnioski zmierzają w dobrym kierunku...?:wink:

Link to comment
Share on other sites

Ja w tym przypadku zgodze sie z Robullem.

A ja nie....

Czy czytajac te kilka zdan, nie mozemy stwierdzic, ze wzajemny stosunek pomiedzy Agucha, a jej psem jest juz na tym wyzszym szczeblu? Wydaje mi sie, ze gdyby porownac budowanie wiezi do stawiania domu, to Agucha ma juz fundamenty, a nawet podloge! :wink:

Ja osobiscie bym sie nie posuwala do takich wnioskow :wink:

Nie nam to osadzac a zostawmy to dla Aguchny. Proces aklimatyzacji psa po przejsciach, schroniskowego trwa zazwyczaj kilka miesiecy. U jednych bedzie to szybciej, u innych dluzej. Ze swojego doswiadczenia powiem tyle: moj pies wziety ze schroniska wg. mojej dzisiejszej wiedzy nie nadawalby sie na takie treningi. A wtedy wydawalo mi sie, ze juz drugiego dnia swietnie sie zadomowil ;) Nie odstepowal mnie na krok, z radoscia wital, wygladal na radosnego... Ale w tej chwili moge powiedziec, ze tak naprawde zadomowil sie po pol roku. I dopiero wtedy zabralabym go na agility...

Drugi pies, ktorego wzielam ze schroniska dla moich rodzicow (a ktory jest czesto u mnie, wiec prawie jak moj) bylby gotowy juz po miesiacu. Ale to jest pies ze wszedzie mu dobrze, gdzie ma pelna miche i kat do spania :D

Aguchna, zastanow sie, sama osadz. Oprocz tego, ze agility jest naprawde super zabawa jest tez pewnym stresem dla psa. I nikt mi nie powie ze tak nie jest :wink:

Link to comment
Share on other sites

Z Waszych wypowiedzi wynika, że na kursie Agility pies powinnien być w 100% posłuszny właścicielowi i to właśnie wywołało moje wątpliwości...
Tak, to byłby ideał, ale to jest tylko pobożne życzenie! Nie zdarzyło mi sie jeszcze widzieć (a bylo już tego trochę) grupy początkującej, w której wszyscy od początku byliby "na mur" odwoływalni. Nawet jeżeli wczesniej te pieski były testowane pod tym kątem. Po prostu jak przyjdzie do "prawdziwego" trenigu, to psy się pobudzają (a to jest zaraźiwe :) ), i nawet często bardzo posłuszne na co dzień bestie dostają np. głupawki. :lol: I wiele psów po kursach posłuszeństwa (takich typowych, grupowych) ma z tym ogromny problem, bo do tej pory wymagano od nich wszystkiego raczej w bardzo "statycznych" warunkach. To jest to, czego wlaśnie przede wszystkim w agility muszą się nauczyć psy, i co nie jest takie łatwe i wymaga czasu - koncentracja na przewodniku przy często tak dużym stopniu pobudzenia jaki jest na "hopkach". Super byłoby, zebyś pomyślała o ułożeniu Huga, ale myślę, że nic strasznego by się nie stało, jeśli byś chciala spróbować i zobaczyć jak Wam pójdzie na przeszkodach. Nie musisz się przecież deklarować co do regularnych treningow. Piszesz że piesek nie jest agresywny w stosunku do innych psów, i fajnie, bo to jest zdecydowanie rzecz, która by Was na razie na tym etapie opanowania posłuszeństwa dyskwalifikowała i wymagała natychmaistowej pracy poza placem ćwiczeń agility.
Link to comment
Share on other sites

Ze swojego doswiadczenia powiem tyle: moj pies wziety ze schroniska wg. mojej dzisiejszej wiedzy nie nadawalby sie na takie treningi. A wtedy wydawalo mi sie, ze juz drugiego dnia swietnie sie zadomowil ;) Nie odstepowal mnie na krok, z radoscia wital, wygladal na radosnego... Ale w tej chwili moge powiedziec, ze tak naprawde zadomowil sie po pol roku. I dopiero wtedy zabralabym go na agility...

Drugi pies, ktorego wzielam ze schroniska dla moich rodzicow (a ktory jest czesto u mnie, wiec prawie jak moj) bylby gotowy juz po miesiacu. Ale to jest pies ze wszedzie mu dobrze, gdzie ma pelna miche i kat do spania :D

No właśnie, kazdy pies jest inny i jego reakcje mogą być zupełnie różne.

Sądzac po szybkiej aklimatyzacji Huga, powinni sobie nieźle także i w agility poradzić.

Link to comment
Share on other sites

Davie, zastanawiałam się również nad typowym szkoleniem (PT), ale nie wiem czy póki co, nie postawiłabym mojemu psiakowi za wysoko poprzeczki. Mam na myśli to, że podczas takiego szkolenia bardzo dużo wymaga sie od psiaka, a ja nie chciałabym go zrazić już na początku naszej znajomości. Nie chodzi mi o to, że nie chcę w ogóle aby mój pies był posłuszny, a tym samym nie zamierzam go tego uczyć, tylko wydaje mi się, że dzięki kursikowi agility Hugo mógłby się rozwijać, ale właśnie poprzez zabawę, a nie samą (być może w mniemaniu porzuconego kundelka) nudną i żmudną naukę. Nie wiem tylko czy w dobrym kierunku zmierzam... :roll:

Aha, oczywiście codziennie ćwiczę ze swoim psiakiem podstawowe komendy... :)

Link to comment
Share on other sites

No właśnie, kazdy pies jest inny i jego reakcje mogą być zupełnie różne.

Sądzac po szybkiej aklimatyzacji Huga, powinni sobie nieźle także i w agility poradzić.

To ciekawe, bo ja odebralam z postow aguchny, ze Hugo jest psem dosc wrazliwym...

A pies moich rodzicow zapewniam Cie, ze pomimo, iz jest tam juz 2 lata z latwoscia by sie w tej chwili w ciagu miesiaca zaklimatyzowal w nowym domu. Jak pisalam: temu psu wystarcza tylko micha i cieply kat...

Link to comment
Share on other sites

Podobnie jest też we Wrocławiu i szkoda tylko, że gdzie indiej jeszcze tak nie jest

Szkoda, choc co za duzo, to niezdrowo.

Jak klubow jest wiecej tworzy sie niezdrowa konkurencja i wyscig szczurow o klientow. :wink:

Wiesz Mami, nie sądzę, że stosunek ludzi do siebie nawzajem jest wprost proporcjonalny do ośrodków agility w danym kraju. Gdyby tak było, to patrząc na Polskę, ilość klubów i niektóre osoby, a następnie przełożyć to np. na Czechy, to tam już dawno wszyscy by się pozabijali :-? .
Link to comment
Share on other sites

Mam nadzieję, że nie macie mi tego za złe :roll:
Za złę? Zobacz jaka dzięki Tobie zaczęła się ciekawa dyskusja :P
Powiedźcie, czy moje wnioski zmierzają w dobrym kierunku...?:wink:
:hmmm: Ja bym powiedział tak: szkolenie posłuszeństw bywa faktycznie dość nudne, zwłaszcza w grupach. Moim zdaniem zajęcia na torze agility są bardziej urozmaicone. Ponad to, albo dodatkowo pomogą Ci w posłuszeństwie, ale polecą dobrego szkoleniowca od posłuszeństwa. Tak i inaczej pomogą :P
Link to comment
Share on other sites

> Aguha, myślę, że przed podjęciem decyzji co do klubu, powinnaś

> sprawdzić:

> - instruktorów – czy posiadają uprawnienia i doświadczenie, a także

> jakie mają osiągnięcia?

Osiagniecia dobrze miec, co do uprawnien bym sie absolutnie nie upierala. Niestety moje dotychczasowe doswiadczenie co do szkoleniowcow jest takie, ze wraz z oficjalnymi uprawnieniami nie idzie koniecznie nic dobrego. Ale warto spytac ile czasu to robia. Warto ich obejrzec z ich wlasnym psem.

Popatrzylabym przede wszystkim na metody - czy zgadzaja sie z Twoim ogolnym podejsciem do psa. Ja sama nie zgadzam sie z absolutnie zadna forma nacisku, szczegolnie jesli chodzi o agility. Nasze psy poznaja przeszkody bez smyczy, na nic nie sa wpychane czy przeciagane - i to dla mnie byloby najwazniejsze. To ma byc zabawa, pies ma to lubic i przede wszystkim czuc sie bezpiecznie.

Obejrzalabym klasy dla poczatkujacych. Czy przeszkody sa w malej wersji (nie powinno sie poczatkujacego psa pchac na pelnowymiarowe - zwlaszcza HUSTAWKA!).

Ile psow na instruktora (5 na osobe to max).

Z ponizszymi punktami jak najbardziej sie zgadzam - psom i wszystkim dookola musi byc zapenwione bezpeczenstwo.

> – czy jest bezpieczna, a więc z dala od ulicy i biegających samopas

> psów?

> - teren – czy jest równy, ogrodzony i na tyle duży, że zapewni swobodę

> i komfort treningów?

> - przeszkody – czy są profesjonalne, a więc zgodne z regulaminem i

> bezpieczne?

Link to comment
Share on other sites

Ależ mnie pozytywnie zaskoczyliście, że mój temat nie pozostał bez echa :)

> W kwestii jego posłuszeństwa, to mogę powiedzieć tylko tyle, że jest to > grzeczny psiak, który się mnie bardzo pilnuje, choć jego umiejętności

> związane z dobrymi manierami są na razie na poziomie

> przedszkolaka... Nie zawsze bowiem w należyty sposób reaguje na

> przywołanie, tzn. powiem szczerze, że czasami nie przybiega do mnie

> na moje zawołanie, a jedynie spojrzy się w moim kierunku celem

> zweryfikowania czy nadal jestem w jego niedalekiej odległości.

Aguchna, warto jest miec z psem ta "nic porozumienia" zanim zaczniesz szkolic agility. Agility jest inne od PT - tu pies musi pracowac bez smyczy, w obecnosci innych biegajacych psow. To jest bardzo ciezkie dla psa nawet zwiazanego z czlowiekiem, a co dopiero mowic o psie, ktory tak na prawde swojego czlowieka jeszcze do konca nie zna.

Warto jest psa najpierw czegos nauczyc. Nie chodzi o jakies konkretne zachowania (choc te zawsze warto miec) ale o to zeby pies sie nauczyl z Toba pracowac - zeby wiedzial, ze WARTO jest na Ciebie czasami zwrocic uwage, bo od Ciebie plyna same dobre rzeczy - zabawa, smakolyki, etc. Nawet jesli dookola dzieja sie inne mile rzeczy. Na to potrzeba czasu, zeby wyrobil sie w psie nawyk pracy z Toba. Jednorazowa zabawa nie wystarczy.

Pies nie musi byc w 100% pusluszny do agility. Przydatne jest jednak solidne przywolanie (pies ktory nie wraca tylko odwiedza wszystkie inne psy rozprasza cala klase), siad/zostan i waruj.

> Przez ten czas od kiedy Hugo jest ze mną staram się mu okazywac jak > najwięcej uczucia, aby wiedział, że może mi bezgranicznie zaufać i

> krzywda mu się z mojej strony nie stanie. Myśle, że dobrze nam

> idzie :D

Nie tyle chodzi o uczucia (chociaz te tez wazne! :) ) co o wyrobienie w psie "etyki pracy". O sprawienie, zeby pies chcial z Toba byc i z Toba wpolpracowac.

Same "uczucia" czesto mi podejrzanie brzmia (co nie musi byc prawda w Twoim przypadku!) jakby czlowiek pozwalal psu na wszystko. A nie o to chodzi. Dobrze jest miec strukture, konkretne wymagania (lagodnie egzekwowane) - w ten sposob pies sie wlasnie uczy zwracac na Ciebie uwage.

Z mojego doswiadczenia wyglada to tak, ze jesli pies ze schroniska przychodzi szybko do agility, to wlasciciele jeszcze szybciej z tego rezygnuja. Pies jeszcze nie otrzasnal sie ze stresu schorniskowego, nie przyzwyczail do nowych ludzi, nowego miejsca, a jest ciagany w jeszcze jakies inne miejsce, gdzie sie wymaga od niego dziwnych rzeczy. Takie bezpieczne minimum, powiedzialabym, jest 5-6 mies., zwlaszcza jesli osoba nie jest doswiadczonym szkoleniowcem.

Pies tuz po adopcji powinien miec spokoj i pewnego rodzaju strukture. Nie chodzi mi o scisly grafik, ale ilestam spacerow dziennie, ilestam posilkow dziennie, czas na zabawe, czas i miejsce na odpoczynek. Pies musi poobserwowac Was, Wy musicie nauczyc sie psa. Wszyscy musicie sie jakostam sobie nawzajem poukladac.

Ja z moim schroniskowcem zapisalam sie na szkolenie 3 tygodnie po wzieciu jej ze schroniska i bardzo tego zaluje do dzis. Nie bylo to dobre szkolenie (a facet wlasnie mial ogromne kwalifikacje na papierze). Potem szkolenie zmienilam na lagodniejsze i uczylam sie psa. Agility zaczelam robic 8 miesiecy po tym jak ja zaadoptowalam i wtedy byl to dobry moment.

Bardzo szanuje Cie Aguchna, ze zadajesz te wszystkie pytania - bardzo dobrze to o Tobie swiadczy. Trzymamy kciuki za Ciebie i Hugo!

Link to comment
Share on other sites

Osiagniecia dobrze miec, co do uprawnien bym sie absolutnie nie upierala.
To zależy jak na to spojrzeć. No, bo sama powiedz, czy idąc np. na posłuszeństwo lub obronę też nie zwracałabyś uwagi na to czy instruktor i pozorant mają uprawnienia? Ja uważam, że w każdym tym przypadku powinno się to sprawdzać. Oczywiście osiągnięcia i doświadczenie też jest szalenie ważne!
Niestety moje dotychczasowe doswiadczenie co do szkoleniowcow jest takie, ze wraz z oficjalnymi uprawnieniami nie idzie koniecznie nic dobrego.
Widocznie trafiłaś na takich, którzy mieli wyłącznie uprawnienia. Czasem nie zawsze wystarczy ukończyć jakiś kurs. Trzeba jeszcze umieć to przekazać i mieć to „coś”.
Ale warto spytac ile czasu to robia. Warto ich obejrzec z ich wlasnym psem.
Zgadzam się w pełni – najlepiej z każdym pogadać, do każdego pojechać, popatrzeć sobie na pracę z psem, spróbować samemu i dopiero wtedy w pełni świadomie zdecydować. W praktyce może to być trudne do wykonania. Trudno mi sobie wyobrazić, że ktoś będzie jeździł od ośrodka do ośrodka i skakał po trochu wszędzie.
Popatrzylabym przede wszystkim na metody - czy zgadzaja sie z Twoim ogolnym podejsciem do psa.
Jasne, że tak!
To ma byc zabawa, pies ma to lubic i przede wszystkim czuc sie bezpiecznie.
Święte słowa!
Link to comment
Share on other sites

To zależy jak na to spojrzeć. No, bo sama powiedz, czy idąc np. na posłuszeństwo lub obronę też nie zwracałabyś uwagi na to czy instruktor i pozorant mają uprawnienia? Ja uważam, że w każdym tym przypadku powinno się to sprawdzać. Oczywiście osiągnięcia i doświadczenie też jest szalenie ważne!
Czlowiek z ktorym mialam najgorsze doswiadczenia mial najwieksze uprawnienia wlasnie do posluszenstwa i obrony (ja tam poszlam po posluszenstwo). Mial tez osiagniecia, ktorymi wytapetowal sobie swoja kanciape. Jego pies byl wyszkolony pokazowo. Niestety metodyka i filozofia nie odpowiadaly ani mnie ani mojemu psu.

Ludzie, u ktorych cwiczylam potem mieli osiagniecia oraz metode, ktora mi odpowiadala. Z wlasnej reki chodzili na seminaria i skzolenia, z ktorych nie dostawali dyplomu - jednak sie edukowali. Bardzo dlugo sobie ich najpierw ogladalam - rozne klasy, z ich psami, pytalam po znajomych, patrzylam jakie osiagniecia maja ich studenci i jakie sa psy tych studentow, co mi sie w metodzie podoba, co nie (czasami chodzilam na zajecia, ale robilam tylko to co uwazalam za stosowne - o tak, bylam przeklenstwem instruktorow ;) ). Ale nie pytalam juz o uprawnienia, bo wlasnie dzieki tym uprawnieniom pierwszego goscia zostalam zbyt dlugo na jego kursie.

Widocznie trafiłaś na takich, którzy mieli wyłącznie uprawnienia. Czasem nie zawsze wystarczy ukończyć jakiś kurs. Trzeba jeszcze umieć to przekazać i mieć to „coś”.
Jak napisalam juz wyzej - czlowiek mial imponujace uprawnienia oraz imponujace osiagniecia z wlasnym psem, pies byl pokazowy. Problem tylko ze szkolil MOCNO przestarzalymi metodami i niestety glownie na takie metody mozna latwo dostac uprawenienia. Ale ja, jako laik, nie wiedzialam tego, a wlasnie zasugerowalam sie tona papierow na scianie.
Zgadzam się w pełni – najlepiej z każdym pogadać, do każdego pojechać, popatrzeć sobie na pracę z psem, spróbować samemu i dopiero wtedy w pełni świadomie zdecydować. W praktyce może to być trudne do wykonania. Trudno mi sobie wyobrazić, że ktoś będzie jeździł od ośrodka do ośrodka i skakał po trochu wszędzie.
Dlatego dobrze jest zaczac od internetu, po to zeby sie dowiedziec, ze kazdy ma inne zdanie na kazdy temat. ;) To bardzo otwiera oczy na sprawe i pokazuje ze nie ma "jednej prawdziwej" drogi. W tym momencie warto jednak wsiasc w samochodzik i poogladac na wlasne oczy. :)
Link to comment
Share on other sites

Czlowiek z ktorym mialam najgorsze doswiadczenia mial najwieksze uprawnienia wlasnie do posluszenstwa i obrony
Nie bardzo rozumiem :-? Raz mówisz, ze robiliścvie agility, a teraz, ze on miał uprawnienia w posłuszeństwie i obronie. To czego sie u niego uczyliście?
Jak napisalam juz wyzej - czlowiek mial imponujace uprawnienia oraz imponujace osiagniecia z wlasnym psem, pies byl pokazowy. Problem tylko ze szkolil MOCNO przestarzalymi metodami i niestety glownie na takie metody mozna latwo dostac uprawenienia.
Nie dziwię się, że Ci sie nie podobało. Nie mogę się zgodzić, że treserzy szkolacy w taki sposób mają łatwiej w zdobywaniu uprawnień. Kiedyś tak, ale na szczęście już nie dziś!
Link to comment
Share on other sites

To zależy jak na to spojrzeć. No, bo sama powiedz, czy idąc np. na posłuszeństwo lub obronę też nie zwracałabyś uwagi na to czy instruktor i pozorant mają uprawnienia? Ja uważam, że w każdym tym przypadku powinno się to sprawdzać.

Sie dolacze na chwilke do w tej interesujacej dyskusji... :D

Odpowiem Ci tak: jezeli chodzi o posluszenstwo, to bardzo prosze poogladaj sobie kasety z zawodow z ostatnich lat. Przewija sie tam czasami pewna pani szkoleniowiec mlodego pokolenia z uprawnieniami, czesto polecana, ba! nawet z osiagnieciami. Dla mnie - laika - jej wystepy byly parodia, fatalnie wypadala na tle amatorow, a jej sposob traktowania psa budzil moje olbrzymie watpliwosci. W zyciu nie powierzylabym w jej rece swojego psa ani nikomu bym jej nie polecila. Ogladalam tez innych z uprawnieniami, starszego pokolenia. JW.

Ale nie mowie absolutnie ze wszyscy z uprawnieniami sa zli. Widzialam tez naprawde fantastycznych. Ale widzialam tez fantastycznych szkoleniowcow bez uprawnien i tez beznadziejnych... Oczywiscie dla mnie :wink: Czy zatem uprawnienia moga byc gwarantem jakosci szkolenia? W terazniejszych polskich realiach jedynie papierkiem, ale na pewno nie gwarantem.

Podam Ci inny przyklad. Prawo jazdy. Pomimo, ze kocham strasznie moja mame, nigdy nie wejde z nia do samochodu. A zrobila prawko prawie 40 lat temu, zdala za pierwszym razem, byla najlepsza w grupie. Ale za to bardzo bezpiecznie sie czuje w samochodzie z pewnym malolatem, ktory mial 8 podejsc do prawka az w koncu je kilka miesiecy temu sobie "zalatwil". Jaki z tego wniosek? Ze nie jest wazne kto, kiedy itp, ale najwazniejsze jest kto jak jezdzi. Prawda?

Kolejny przyklad. Bardzo polecany prawnik z wieloletnia praktyka po zapoznaniu sie ze sprawa powiedzial, ze nie mam najniejszych szans i nie warto zawracac sobie nia glowy. A po napisaniu pozwu przez pewna absolwentke Prawa ale bez aplikacji dostalam takie odszkodowanie, ze az mi oczy zbielaly :wink:

W bylej firmie najwiekszym fachowcem z informatyki (dyrektorem) byla osoba po jakis dziwnych studiach (historia, czy cus...). Ale nie po informatyce... A naprawde byla bardzo dobry w te klocki ;)

Przykladow moglabym mnozyc, ale po co?

A im bardziej sie upierasz przy tych uprawnieniach, tym bardziej zaczynam rozumiec dlaczego i coraz mniejsza mam sympatie.

ps. ho! ho! Uprawnienia sa u Ciebie na pierwszym miejscu rzeczy na ktore trzeba zwrocic uwage przy wyborze klubu. Super! Przed bezpieczenstwem :-?

Link to comment
Share on other sites

Czy zatem uprawnienia moga byc gwarantem jakosci szkolenia? W terazniejszych polskich realiach jedynie papierkiem, ale na pewno nie gwarantem.
Oczywiście, że nie! Gdybym tak uważał, to moja lista rzeczy, na które trzeba zwrócic uwagę miałaby tylko ten jeden punkt.
ps. ho! ho! Uprawnienia sa u Ciebie na pierwszym miejscu rzeczy na ktore trzeba zwrocic uwage przy wyborze klubu. Super! Przed bezpieczenstwem :-?
Tak! Bo osoba posiadającwe stosowne uprawnienia potrafi zapewnic psu bezpieczeństwo. To nie jest tak, że na szkoleniach dla instruktorów mówi sie tylko jakie torki ustawiać - bezpieczeńtwo psów jest bardzo ważnym aspektem i kładzie się na niego duży nacisk.

P.S.

Czy poszłabyś uczyc się jeździć do ośrodka wiedząc, że nauczyciele nie mają uprawnień istruktora? Czy straciłabyś szacunek do tych instuktorów z innych ośrodków, którzy je mają?

Link to comment
Share on other sites

Ja osobiscie bym sie nie posuwala do takich wnioskow

Faktycznie, masz racje. Piszac to, wiedzialam ze bedzie mase sprzeciwow, ale w swojej wypowiedzi uwzglednilam fakt, ze psy sa naprawde rozmaite. Zreszta pozniej napisala o tym Davie.

To ciekawe, bo ja odebralam z postow aguchny, ze Hugo jest psem dosc wrazliwym...

Tak, napisala przeciez:

W kwestii jego posłuszeństwa, to mogę powiedzieć tylko tyle, że jest to grzeczny psiak, który się mnie bardzo pilnuje,

Co moze swiadczyc o wrazliwosci pupila, jednak nie wyklucza to, ze psiak szybko sie zaklimatyzowal i mysle, ze nie powienien miec problemow - warto sprobowac.

Wiesz Mami, nie sądzę, że stosunek ludzi do siebie nawzajem jest wprost proporcjonalny do ośrodków agility w danym kraju. Gdyby tak było, to patrząc na Polskę, ilość klubów i niektóre osoby, a następnie przełożyć to np. na Czechy, to tam już dawno wszyscy by się pozabijali

Oczywiscie, ze nie jest. Mialam na mysli jedno miasto, i bynajmniej nie jest to Warszawa. Jest po prostu rywalizacja miedzy klubami, i jak dobrze poszukasz w necie, to znajdziesz jakies "ostre" dyskusje miedzy nimi. Powodzenia :wink:

Link to comment
Share on other sites

Nie bardzo rozumiem :-? Raz mówisz, ze robiliścvie agility, a teraz, ze on miał uprawnienia w posłuszeństwie i obronie. To czego sie u niego uczyliście?

U tego czlowieka robilam posluszenstwo. Wspomnialam go zeby powiedziec ogolnie o "uprawnieniach". Agility zaczelam juz u ludzi "bez uprawnien", natomiast z doswiadczeniem, osiagnieciami i metoda ktora mi odpowiadala.

Oczywiscie nie twierdze, ze posiadanie uprawnien automatycznie swiadczy o tym, ze szkoleniowiec jest zly. :) Chodzi mi tylko o to, ze ich posiadanie badz ich brak nie sa (dla mnie) podstawowym wyznacznikiem. Ty postawiles ten warunek na szczycie listy, ja go tylko spycham gdziestam nizej. ;)

Nie mogę się zgodzić, że treserzy szkolacy w taki sposób mają łatwiej w zdobywaniu uprawnień. Kiedyś tak, ale na szczęście już nie dziś!

Ale jest sporo osob ktore otrzymaly te uprawnienia dawno. I teraz szczyca sie, ze maja uprawnienia od 20-30 lat - kto by nie polecial na taaaaaakie doswiadczenie? ;)

Oczywiscie, ze jak ktos ma uprawnienia to super - swiadczy przynajmniej o tym, ze wlozyl czas i pieniadze zeby je zdobyc. Ale trzeba by glebiej wejsc w to kto i kiedy mu je dal. A wg mnie juz latwiej jest popatrzec sie na to jak szkolenie u tej osoby wyglada w praktyce.

Link to comment
Share on other sites

Tak! Bo osoba posiadającwe stosowne uprawnienia potrafi zapewnic psu bezpieczeństwo.

Robull, widze, ze sie nie dogadamy w tej kwestii. Osoba nieodpowiedzialna posiadajaca kwitek moze nie zapewnic bezpieczenstwa, osoba odpowiedzialna bez kwitka takie bezpieczenstwo. Uprawnienia dla mnie nie daja zadnej gwarancji...

Ponadto Robull ja mowiac o klubach rozumiem, ze nie rozmawiamy o kims kto skelecil z kilku desek przeszkody na ktorych gwozdzie wystaja i postanowil zalozyc klub :wink: A akurat zaden z podanych klubow przez Ciebie taki nie jest.

Czy poszłabyś uczyc się jeździć do ośrodka wiedząc, że nauczyciele nie mają uprawnień istruktora? Czy straciłabyś szacunek do tych instuktorów z innych ośrodków, którzy je mają?

Uczylam sie jezdzic z osoba, do ktorej mialam bezgraniczne zaufanie, a nie byla instruktorem. Stracilam szacunek do instruktora z LOKu gdy wsiadl mi do samochodu troche "wczorajszy", uczylam sie jezdzic na samochodzie, w ktorym wyskakiwaly biegi, a mojemu bratu wysiadly hamulce na egzaminie... Wszystko w osrodku, ktory mial uprawnienia :evil:

Robull, tak mozna wymieniac bez konca. Ja ze swej strony koncze, bo ta dyskusja staje sie coraz bardziej bezsensowna. Nie przekonasz mnie i juz i pozwol mi miec swoje zdanie na ten temat.

Wyobraz sobie taka sytuacje: bedzie wkrotce maj i nagle sie okaze, ze trzeba bedzie na nowo wyrabiac sobie uprawnienia by przystosowac sie do standardow UE (powiedzmy). Zalozmy, ze przez kolejny rok ze wzgledow organizacyjnych nie bedzie to mozliwe w jakikolwiek sposob. I co? Uwazasz, ze te kluby, ktore mialy a nie maja nagle stana sie automatycznie gorsze? Pogorsza sie w jakikolwiek sposob warunki w tych klubach?

I powiem Ci na koniec zeby Cie uspokoic, ze jako osoba, ktora nie nalezy do zadnego klubu, akurat w Forcie widze kilka innych fajnych rzeczy anizeli uprawnienia. I 4 kluby z 5 wymienionych z czystym sumieniem moglabym znajomym polecic. Bardzo obiektywnie patrzac wg. potrzeb danych osob. Mam nadzieje, ze sie rozumiemy?

Link to comment
Share on other sites

U tego czlowieka robilam posluszenstwo. Wspomnialam go zeby powiedziec ogolnie o "uprawnieniach". Agility zaczelam juz u ludzi "bez uprawnien", natomiast z doswiadczeniem, osiagnieciami i metoda ktora mi odpowiadala.
OK, teraz wszystko jasne :D
Oczywiscie nie twierdze, ze posiadanie uprawnien automatycznie swiadczy o tym, ze szkoleniowiec jest zly. :)
Zgadzam się z każdym słowem!
Oczywiscie, ze jak ktos ma uprawnienia to super - swiadczy przynajmniej o tym, ze wlozyl czas i pieniadze zeby je zdobyc. Ale trzeba by glebiej wejsc w to kto i kiedy mu je dal. A wg mnie juz latwiej jest popatrzec sie na to jak szkolenie u tej osoby wyglada w praktyce.
I znów nie mozna się z Tobą nie zgodzić :D

Zwróć uwagę, ze juz na samym początku podałem wszystkie ośrodki w Warszawie i proponowałem autorce tematu do zapoznania sie ze wszystkimi, aby mogła dokonac właściwego wyboru.

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...