Jump to content
Dogomania

Jak oswoić psa i sukę?


spokojna

Recommended Posts

Witam.
Potrzebuję porady. Mamy siedmioletnią sukę (mieszaniec husky i owczarka berneńskiego) Mój tata od roku jest z kobietą ,która ma pięcioletniego owczarka niemieckiego. Nie mieszkają razem.. ale wkrótce zamierzają razem wprowadzić się z psami do domku jednorodzinnego. Problem polega na tym, że psy nie mogą się dogadać. Przy pierwszej próbie poznania spokojnie powąchały się i wtedy jej pies zaczął pierwszy ujadać. Nasza suczka nie pozostała dłużna i obawa chciały się pogryźć. Wilczur od małego był przyzwyczajany do kagańca.. ale nasza nigdy nie miała potrzeby by w takowych chodzić. Kilkakrotnie tata ze swoją kobietą.. próbowali zetknąć dwa psy ze sobą. Jednak oba nawet w odległości ..agresywnie na siebie ujadały. Minęło trochę czasu... i wówczas teraz gdy widziały siebie z danej odległości spoglądały na siebie ze spokojem. Dzisiaj postanowiliśmy znów spróbować zbliżyć ze sobą oba psiaki. na około mter o siebie nie reagowały agresywnie... Dopiero gdy pozwoliliśmy im się obwąchać. Pies znów pierwszy obszczekał suczkę co od razu u niej wywołało tę samą reakcję. Odciągnęliśmy więc psy.. i znów były spokojne. W pewnym momencie nasza się odwróciła i zaczęła lekceważyć wilczura. Jak wyczytałam ..w jednym z wątków forum. W ten sposób pokazała.. że nie chce 'konfliktów'. Przez jakiś czas ja z tatą szłam z psem z przodu..a metr za nami właścicielka z wilczurkiem. On był wyraźnie nią zainteresowany.. a ona obwąchiwała sobie trawę jak gdyby nigdy nic. W pewnym momencie pozwoliliśmy by wilczur zbliżył się z tyłu i obwąchał ją. Nasza suczka wtedy rzuciła się na niego.. dając mu do zrozumienia ,że nie życzy sobie tego. Teraz będzie zbliżała się jej cieczka. Myśleliśmy, że być może to ułatwi zaprzyjaźnienie się dwóch kudłaczy... ale jednak wciąż jest to ciężka sprawa. Nie poddajemy się i wiemy ,że potrzeba czasu by dwa psy się oswoiły ze sobą. Potrzebuję propozycji i porady.. jak najlepiej do tego podejść. W jaki sposób przyzwyczaić do siebie psa i suczkę by nie zrobiły sobie krzywdy. To jest bardzo ważne... ponieważ już niebawem będą musiały dzielić razem dom i posesję. Proszę o jakieś wskazówki... zalecenia... Na pewno ktoś z was ma więcej doświadczenia. :)

Link to comment
Share on other sites

Obydwa psy są już dorosłe,więc mają już coś w głowach wpojone - a jakie były (i są) ich wcześniejsze kontakty ze zwierzętami? Czy to psy mieszkające na podwórku, w mieście , w bloku...?

Na jakim terenie je zapoznajecie?

Proponuję neutralnie obydwa zabrć na spacer, niekoniecznie od razu zmuszając je do konaktu.

Fajnie by było żeby psy przy sobie poczuły się wyluzowane, spokojne, bezpieczne. Wasze nastawienie też jest ważne, bo spięty właściciel to spięty i zagubiony pies.
Do niczego psów nie zmuszajcie, dawajcie im jasne i konretne sygnały.

I przeprasam że wyrwę z kontekstu , ale zaciekawiło mnie to zdanie:
[quote name='spokojna']Teraz będzie zbliżała się jej cieczka. Myśleliśmy, że być może to ułatwi zaprzyjaźnienie się dwóch kudłaczy... [/QUOTE]
W jaki sposób cieczka ma pomóc w przyjaźni samca i samicy?:roll:
Natrętny samiec może tylko sukę rozjuszyć, a to jest ostatnia droga do przyjaźni. Z kolei suka przed cieczką może być rozdrażniona, a nawet agresywna wobec psów.
Dużo suk powąchanych od tyłu zwyczajnie rzuca się na psy nawet i bez cieczki.

A samiec jest kastrowany czy nie?

Link to comment
Share on other sites

Już odpowiadam :) A zatem.. rzeczywiście mylnie osądziliśmy ,że przy cieczce kontakty obu kudłaczy się polepszą. W zasadzie dopiero teraz widzę ,że to rzeczywiście żaden atut w tej sytuacji. Ani samiec..ani samica nie są wykastrowani. Nasza psina przez sześć lat mieszkała w domku z ogrodem. Rok temu wprowadziliśmy się do mieszkania. Od zawsze starała się być jednak dominująca..w mieszkaniu zrobiła się bardziej spokojna w takim sensie ,że nie ma posesji której mogłaby bronić ; ) Na spacerach raczej zaprzyjaźnia się z psami.. ale bywa też tak ,że spotkają się z jakimś psem i ujadają na siebie. W końcu nie z każdym psem muszą się lubić. Wtedy odciągamy ją dalej i mówimy, że nie wolno.. i się wówczas uspokaja. Z kolei wilczur ma dużo większe problemy z socjalizacją. Jest agresywny do ludzi i psów. Ciężko zdobyć jego zaufanie. Bardzo polubił jednak mojego tatę. Traktuje go jak swojego właściciela. Od małego piesek mieszkał w bloku. Psy próbowaliśmy zapoznać wyprowadzając je najpierw przed bloki... Widywały się później w okolicy na spacerach. Dzisiaj przy ponownej próbie zbliżenia... również działo się to w pobliżu blokowisk.. choć na placu gdzie jest dużo spokojniej... jest sama trawa. Myślimy nad tym.. żeby zabrać je na zupełne obrzeża miasta... gdzies bliżej pól..lasów i wody. Gdzie jest zupełna cisza... i tam chcielibyśmy je puścić tak jak również wyczytałam w którymś z wątków.. ale mamy obawy. Bo w końcu nie chcielibyśmy doprowadzić do tragedii. Co zatem dalej czynić?

Link to comment
Share on other sites

To ja odbiegnę trochę od tematu i zapytam - jak wyobrażacie sobie trzymanie dwóch płodnych psów razem? Macie jakieś plany odnośnie spłodzenia przez nie potomstwa czy plany pilnowania psa i suki?
Osobiście dla mnie jest męczarnią mieć i psa i sukę razem i nie tylko dla właściciela ale i dla tych zwierząt. Nie ma co liczyć że pieski podczas cieczki poczują do siebie miłość i nagle pokochają się, samce czujące zew są pobudzone, nakręcone, suki są sfrustrowane itd... Mało tego zawsze jest ryzyko wpadki, szczeniąt, które nawet przy pilnowaniu mogą się pojawić...

A jak wyglądał ich pierwszy kontakt? Były na smyczach? Jak zachowały się względem siebie?

Możliwe że psy biegające luzem w kagańcach bez poczucia napięcia właścicieli mogłyby się zachować inaczej, ale jeśli wiecie że ona nie polubi każdego psa i jest dominująca, a on jest agresywny w stosunku do psów to podejrzewam że nic fantastycznego mogłoby z tego nie wyniknąć.

Osobiście może bym pogadała z jakimś behawiorystą czy szkoleniowcem, do tego kagańce w razie wu, i wspólne spacery z wpajaniem zasad. To jednak dwa duże psy i ewentualne spięcie między nimi byłoby groźne.
Osobiscie wierzę że wszystko się da, choć kiedyś sama chciałam od ciotki zabrać psa i mimo intensywnej socjalizacji z moim psem nie udało się - po pewnym czasie chodziły już obok siebie nawet i bez kagańca, ale tylko przy nas : zdarzyło się im kilka razy spotkać przypadkiem na jednej ulicy gdy były luzem i mimo że na spacerach było ok tak jak tylko się wyczuły tak były krwawe jatki...Tylko to były małe pieski,a u was gabaryty, a co za tym idzie-siła, są trochę większe...

A co jeżeli żaden psiak nie chciałby ustąpić?

Link to comment
Share on other sites

Rozmawiałam z tatą i właścicielką pieska... pies zostanie wykastrowany jeżeli oba kudłacze siebie zaakceptują. Jeżeli nie to.. pojawi się problem. Nie chcemy trzymać psów w kojcach. Istnieje opcja ,że wraz z chłopakiem moglibyśmy zatrzymać naszą suczkę w mieszkaniu ..w którym planujemy zamieszkać na przyszłość.. ale po pierwsze. Suczka wybrała sobie jako swojego 'pana' tatę..a po drugie zanim zamieszkam z chłopakiem (co ma się stać latem) kilka miesięcy psy musiały by jakoś przetrwać 'razem'. Ponieważ planowana przeprowadzka 'do domku jednorodzinnego' ma nastąpić wiosną.
Pierwsze spotkanie psów..tak jak wspomniałam we wcześniejszym komentarzu..odbywało się przed blokami w których oba mieszkają. Były na smyczach. Podeszły do siebie.. powąchały się i wówczas samiec jako pierwszy zaczął się rzucać. Od tamtej pory gdy tylko zobaczyły się nawet w dalekiej odległości bardzo na siebie ujadały. Od około tygodnia to się zmieniło. Gdy widzą się na odległość jednego metra.. są spokojne. Dlatego wczoraj spróbowaliśmy znów je 'zapoznać bliżej'..co skończyło się kolejnym naskokiem.
Nasza suczka lubi większość psów. Jeszcze jak mieszkaliśmy w domku przed rokiem.. na jej ogródek często przychodziły dwa małe psy. Przedostawały się dołem przez furtkę i biegały bawiąc się z Naszą. Z wilczurkiem jest gorzej..bo jego wlaścicielka nigdy nie dopuszczała by miał bliższy kontakt z innymi psami. Trzymała go z daleka.
W sobotę planujemy zabrać oba psy na dłuższy spacer nad zalew. Tam jest spokojnie. Spróbujemy je puścić bez smyczy.. ale w kagańcu u samca. Będziemy cały czas w pobliżu. Idziemy 'całym stadem' z moim bratem.. z synem właścicielki wilczura.. jego mamą i naszym tatą. Na początku całą drogę na miejsce będą metr od siebie. Po jednej stronie mój tata z suczką.. a po drugiej Ona z psem. My będziemy przed nimi szli.
Dzisiaj pieski znów się widziały ale tym razem w odległości około 100 metrów. Wilczurek z zaciekawieniem się przyglądał.. i co krok do przodu zerkał na nas. A nasza pomachiwała nieśmiało ogonkiem a my mówiliśmy do niej miłym głosem ,oznajmiając ,że idzie ktoś znajomy kogo lubimy.
Wciąż liczę na porady... ewentualne wskazówki. Pomóżcie :)

Link to comment
Share on other sites

Wtrącę swoje trzy grosze.

Myślę, ze psy da sie do siebie przyzwyczaić, ale to moze chwie potrwać.
Na poczatek unikałabym podprowadzania ich do siebie przodem - tak by patrzyły sobie w oczy. Zaczęłabym od spacerów, ale obok. Pomiędzy psami może iść jeden z właścicieli, można zacząć z większej odległości i stopniowo się do siebie zbliżać.
W ten sposób psy zobaczą, ze maja fajny spacer, a ten drugi pies wniczym nie przeszkadza ine jest zagrożeniem.

Po którymś takim spacerze (najlepiej dłuższym), kiedy psiska będa zmęczone, mozna im pozwolić do siebie podejść. Ważne jest tez zachowanie spokoju przez właścicieli (Wasz stres może prowokowac atak).

Jest jeszcze taka ewentualność, ze pies może byc zaborczy i "bronić" swojej pani.
Czy tak jest - nie wiem. Trzeba by ocenić jak zachowuje się przy niej bez suni. Czy jest uległy, czy to on rządzi. Jeśli to pilnowanie pani jest punktem zapalnym, to z zapoznawczego równania wyelimiowałabym właśnie obecność pani :)

Trzecia opcja to pomoc kogoś kto naprawdę wie co robi, czyli behawiorysty. :)


Sterylka może psu pomóc, ale na efetk trzeba będzie poczekać :/ Hormony krążą we krwi dłużej.
Dodatkowo rozważyłabym sterylkę suni - młodsza lepiej to zniesie, a wyeliminuje się zagrozenie ropomaciczem.

Link to comment
Share on other sites

W zeszły czwartek musiałam wziąć do siebie ośmioletnią sukę, która do tej pory mieszkała z moją mamą. My mamy w domu od ponad roku psa. On kastrowany i wzięty ze schroniska jako około czterolatek. Ona niesterylizowana (na razie) i w domu od szczeniaka, ale też ze schroniska.
Suka nerwowa i strachliwa. Jak pomyśli, że jest zagrożona to reaguje nerwowo, czasem agresywnie. Od początku taka była i w dużym stopniu udało się nad tym zapanować. On pewny siebie jakby był największym psem na osiedlu, a waży około 6 kilogramów, czyli połowę tego co ona.
Wcześniej spotkały się dwa razy na neutralnym terenie. No ale to było ponad pół roku temu.
Nasze pierwsze dni były niełatwe. Dwie bójki, które od razu przerwałam. Początkowo pies bardzo obrażony i trochę przestraszony bo obie bójki przegrał. Teraz już lepiej. W tej chwili leżą na kanapie jakiś metr od siebie. Oczywiście nie ma jakiejś wielkiej miłości, ale na to za wcześnie. I może nigdy nie nastąpić.
Tak naprawdę najbardziej mnie martwi ta nadpobudliwość suki. Od szczeniaka taka była, ale w wieku około 4 lat zaczęła się wyciszać.
Z dwoma dużymi niekastrowanymi zwierzakami przeciwnej płci może być niewesoło jeżeli nie zajmie się tym ktoś znający się na rzeczy. Tym bardziej, że jak piszesz owczarek jest agresywnym ujadaczem. Moim zdaniem nieprzewidywalnym.

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...