Jump to content
Dogomania

Zara sunia mix goldena i podhalana pojechała do nowego domu


beka

Recommended Posts

Tak dużo lepiej po prostu koło piątej wystawiamy ją na dwór i śpimy dalej.
Już chyba wiem dlaczego chcieli się jej pozbyć. Ona nie zna żednych wymagań, nie wie, że należy się dostosować do pewnych norm i stawianych ograniczeń. Jak jej się coś nie podoba to łapie za ręcę, co na początku można odbierać jako próby prowokacji do zabawy ale jeśi tylko nie dostaje tego co chce albo wymaga się od niej czegoś co jej się nie podoba łapie i to mocno:shake: . dzisiaj nie wytrzymałam. Chciała się ze mną szarpać praniek, które zdejmowalam z suszeni i na "nie wolno" oczywiście złapała mnie za rękę tak mocno, że automatycznie dostała w pysk - cóż odruch bezwarunkowy. Efekt był taki, że próbowała mnie użreć jeszcze mocniej ale niestety została sprowadzona do parteru i p.rzytrzymana do póki się nie uspokoiła. Ten pies rządził w domu. Ciężka będzie z nią przeprawa ale trzeba ją opanować, bo ten szczenior już teraz waży 38 kg, a jak dorośnie i dalej taka będzie to nikt nad nią nie zapanuje.
Byłyśmy wczoraj na szczepieniu. za miesiąc jeszcze jedno. Ustaliłyśmy od razu, że pazury obcinamy razem ze sterylką, po co ją dwa razy ciąć skoro można wszystko za jednym zamachem

Link to comment
Share on other sites

  • Replies 130
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

28.06 zaczynamy ze zmorą szkolenie. Co prawda podstawowe komendy wykonuje bezbłędnie (jeśli tylko jest żarełko w nagrodę) ale to jej gryzienie rąk jest okropne. Jak czegoś nie chce wykonać to po prostu łapie za rękę i zadowolona:mad: trzeba jej to pod okiem fachowca wybić z głowy;) .
Dzisiaj poznała moją siostrę. Nie wiem czy to efekt przeżyć z ostatniego czasu czy to taka nieśmiała panienka ale obszczekała ją zza domu i w ogóle nie chciała dać się pogłaskać - oczywiście do momentu pojawienia się ciasteczek w ręce

Link to comment
Share on other sites

Zmorcia już się trochę uspokoiła. Przestała kąsać więc jest szansa na pozbycie siniaków (w tej chwili wyglądam jak ofiara przemocy w rodzinie:roll: ). Dla odmiany drugą noc z rzędu narobiła w nocy w domu chociaż późno wróciła z dworu. Nie wiem czemu. No chyba, że to efekt kradzieży "psiego przysmaku" czyli arbuza. Zara chociaż za kawałeczek jest w stanie narazić się na wszystko z tłumaczeniem, że kolejnej rzeczy nie wolno na czele. Na razie mamy krótką listę zakazów, czyli: nie kąsać rąk, nie kraść prania, nie kraść ze stołu, nie pić wody z sedesu:mad: , nie próbować kąpać się ze mną (Zara kocha wodę ponad wszystko) to chyba nie wiele jak na tak dużego psa prawda?

Link to comment
Share on other sites

[quote name='gadzik'] Na razie mamy krótką listę zakazów, czyli: nie kąsać rąk, nie kraść prania, nie kraść ze stołu, nie pić wody z sedesu:mad: , nie próbować kąpać się ze mną (Zara kocha wodę ponad wszystko) to chyba nie wiele jak na tak dużego psa prawda?[/quote]
No rozumiem, że zabronilaś jej kraść pranie ale że ma zakaz kąpania się z tobą...bardzo nie ładnie z Twojej strony;)
Na pewno masz dużą wanne i pomieściłaby was obie

Link to comment
Share on other sites

Zauwżyłam że lubi wodę.
Jak podlewalam ogródek to zaraz podbiegała pod stumień wody.
Tak samo robi moja terierka.
Goldenka koleżanki nie przepuści żadnej kałuży, poprostu się w niej kładzie .
MYśłę wieć że kąpiel w wannie jest całkiem niewinna :)

Link to comment
Share on other sites

  • 1 month later...

Zarka upomniała się żeby coś o niej w końcu napisać.
Już się troszeczkę ugrzeczniła i przestała tak mocno łapać ręce. Dwa tygdonia temu zaczęłyśmy szkolenie. Ciężka przeprawa, bo dziewczyna skupia się na bardzo krótki czas, więc trzeba jej robić krótkie sesje ale poradzimy sobie. Do dogoterapii chyba jej nie wezmę, jednak nie bardzo się nadaje. Ma za silny instynkt do pilnowania i jest nieco płochliwa w nowych sytuacjach. Pomijając już to, że na pierwszych zajęciach obrawczała tresera:roll: teraz jest u niego na cenzurowanym, a on u niej:lol: . Najlepsze jest to, że na nikogo innego do tej pory tak nie zareagowała, raczej biegnie się przywitać.
Drugi problem mamy z tymi łapkami. Obawiam się, a raczej coraz bardziej upewniam się w tym, że to jednak dysplazja. w piątek robimy zdjęcia, bo mimo leków Zarka ma problemy ze wstawaniem, jak się rozkręci to juz jest ok, ale rozruch jest ciężki.
Poza tym młoda jest bardzo fajna, właśnie żebra o ogryzek. Nigdy nie mialam psa, który tak lubiłby wszelką zieleniną dzisiaj porzuciła michę mieska dla arbuza:lol:
Damy znać po zdjęciach co z tymi stawami się dzieje.

Link to comment
Share on other sites

Zarka nie wstaje, nie wiem o co chodzi:-(
Koło drugiej przyjeżdża po nas ojciec i pędzimy do weta. Oczywiście moje "kochane" autko jak jest potrzebne to stoi u elektryka na reklamacje:angryy:
Nie wiem co się stało, miała, jak już pisałam czasami małe problemy a rozruchem dlatego umówiłyśmy się na zdjęcia. Wczoraj rozpędzona wpadła w dziurę i przybiegła do mnie na trzech łapkach ale jak tylko zobaczyła kogoś do obszczekania za bramą łapka przestała boleć ijuz potem było ok. Obudziła mnie nad ranem skomleniem, bo bardzo próbowała do mnie przyjść a nie mogła. W końcu przyciągnęła się na przednich łapkach. Dałam jej zaraz leki. Po ok dwóch godzinach udało mi się ją "pozbierać" i kuśtykając poszła na podwórko. Teraz znowu nie potrafi podnieść tyłka, schowała się w cieniu pod drzewkami i grzecznie leży, a ja jej tylko przynoszę wodę. Nie chcę jej zmuszać do wstawania. i chyba na razie nic nie zje, ba jakby trzeba było podać narkozę lub coś innego to lepiej żeby nie jadła. czemu do drugiej jeszcze tak długo:-(

Link to comment
Share on other sites

Mamy wyrok DYSPLAZJA:shake: Nasz wet dokładnie pooglądał Zarkę i zanim zdążyła wstać powiedział mi, na którą łapkę kuleje po wstaniu i miał
rację:crazyeye: . Na "sesję zdjęciową" umówiliśmy się na wtorek, bo nasz lekarz nie jest zwolennikiem usypiania psów przy takich upałach, chyba że dla ratowania życia. Dostałyśmy Rimadyl, oprócz tego Arthroflex podajemy dalej, co prawda niezbyt pomoże ale nie zaszkodzi i czekamy na efekty. Przy okazji Zarka została pochwalona, bo nie chciała zjeść tabletki od pana doktora ale ode mnie zjadła bez marudzenia- stwierdził, że mądry piesek nie je tego co dają obcy;) W żebraniu jej to nie przeszkadza:angryy: znowu siedzi obok bo ona chce ogryzek z mojego jabłka

Link to comment
Share on other sites

Beka przepraszam, że się nie odzywałam, ale mój net działa jak u Ciebie komórka, jak ma na to ochotę. Cóż w końcu mamy XXI wiek komunikacja cyforwa na "wysokim" poziomie. Byliśmy dzisiaj u weta. Niestety nasz wet musiał pilnie wyjechać, zdjęcia mógł zrobić drugi, ale opis byłby dopiero jutro po południu (po powrocie naszego weta, bo to jego "działka") ale jak się okazało mój kochany tatuś na "dzień dobry" dał pieskom po dużej kości i zanim to zauważyłam - pieski były na ogrodzie ja w domu- to Zara pożarła swoją. Stwierdziliśmy, że narkoza w tej sytuacji mogłaby być niebezpieczna, więc umówiliśmy się na piątek rano. Będzie już nasz wet więc od razu będzie wszystko wiadomo. Rozmawiałam rano z naszym treserem. Doszliśmy do wniosku, że przerywamy szkolenie i zaczniemy z następną grupą we wrześniu, bo szkolenie z opuszczaniem zajęć nie ma sensu, a przecież po operacji Zarka musi jeszcze przejść przez rehabilitację, a na to potrzeba czasu. Przy okazji obiecał mi przesłać namiary na dobrą w rehabilitacji klinikę w Katowicach, którą zna z własnego doświadczenia, bo jeździ tam ze swoją sunią. Do piątku dalej Zarcia na Rimadylu. Jest aż za skuteczny, młoda jak wpadnie w amok to zupełnie zapomina, że coś boli. i robi się coraz bardziej słodka. Nie wiem jak można wyrzucić takiego misiaczka. Fakt, że czasami doprowadza mnie do łez ale to nie jej wina. Ma niektóre zachowania tak podobne do mojego Bongoska, że nie wytrzymuję np. bardzo często Misio opierał mi mordkę o brzuch i patrzył w oczy oczekując na przytulenie ona robi to samo

Link to comment
Share on other sites

Zdjęcia zrobione! Młoda ma średnią dysplazję, mogło być gorzej. Poza tym słabe osadzenie w panewkach. Jedyne co na ten moment można zrobić to przyciąć mięśnie przywodziciele, żeby staw lżej pracował i Rimadyl jako nieodlączny element diety. Na środę jesteśmy umówieni na zabieg. Myślałam, że będzie gorzej ale po tabletkach Zara momentami prawie lata więc jest ok.
A tak swoją drogą ma bardzo "słabą głowę". dostała "głupiego jasia" miałam z nią ok 10 minut pochodzić żeby się jeszcze zdążyła wysiusiać przed zdjęciam, nie minęły trzy i juz musieli ją znosić ze schodów do zabiegowego, bo sama już nie umiała:roll: Ale wszystko bylo ok, na szczęście, bo każda narkoza moich psów to dla mnie duży stres.
Zarka byla dzisiaj na swojej pierwszej poważnej wyprawie do lasu, na grzybach. zapomniałam aparatu:oops: . Ale zachowywała się rewelacyjnie, biegała za nami grzecznie z liną przy obroży oczywiście do momentu kiedy doszliśmy do rzeczki:diabloti: . Właśnie odsypia, bo bardzo się zmęczyła.

Link to comment
Share on other sites

Zarka już po zabiegu. Obyło się bez żadnych komplikacji na szczęście. Grzeczniutko sobie teraz śpi. Łapki pewnie trochę bolą, bo momentami skomli cichutko ale jest zaopatrzona w leki. Jutro na zastrzyki i kontrolę. Oczywiście musiała "wybiec" mi na spotkanie i jedna łapka zaczęła trochę sączyć ale sytuację szybko opanowaliśmy. Na najbliższe dwa tygodnie mam znowu "lampkę" w domu Mam nadzieję, że jak juz odciążymy stawy będzie mniej bolało przy wstawaniu.

Link to comment
Share on other sites

Teraz wyglądam tak:

[IMG]http://foto2.m.onet.pl/_m/1632e147f9c4147e3e0124e41cd4cb7a,5,19,0.jpg[/IMG]

[IMG]http://foto0.m.onet.pl/_m/d4f89c720be5db946e91e205bfdebf80,5,19,0.jpg[/IMG]

Zarcia już "fruwa" i trudno jej wytłumaczyć, że nie wolno. Paskuda wszystko i wszystkich zaczepia kołnierzem (jeden już rozwaliła).
Wychodzi powoli prawdziwa natura suczydła. Do dogoterapii nie nadaje się na pewno. Jest po prostu agresywna i to w najgorszym wydaniu. Pamiętliwe Zarcisko. Chciała gryźć u weta, bo zastrzyk zabolał. Nie udało się od razu to chciała się odgryźć później. Muszę się za nią wziąć porządnie, bo takie zachowanie u mojego psa jest niedopuszczalne. W dodatku wszyscy ją porównują z Bongiem - oazą cierpliwości i łagodności, więc ma całkiem przerąbane.
Ale nie zmienia to faktu, że na coś takiego nie pozwolę. Żeby obejrzeć łapki trzeba było ją sprowadzić do parteru (dosłownie) z kagańcem na pysku, bo chciala kąsać i musiał ją trzymać facet (tzn. wet), bo wyrywała się baardzo.
W domu zrobiła się już super psiakiem, pomijając małe szczeniackie wyskoki i ciągłe wrzeszczenie na wszystko co tylko pojawi się za płotem. Słucha i w miarę możliwości oczywiście przyjęła, ze psa też obowiązują jakieś zasady i reguły

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...