Flaire Posted March 5, 2004 Posted March 5, 2004 Plan rehabilitacji zależy bardzo od tego, jakie dodatkowe zmiany znaleziono i ewentualnie naprawiono w stawie. Jeżeli to było tylko wiązadło, to zazwyczaj ruch, nawet z obciążeniem, jest zalecany niemalże natychmiast. Natomiast jeżeli było również np. uszkodzenie chrząstki, to najczęściej z obciążeniem należ trochę poczekać. W żadnym normalnym, znanym mi wypadku do rehabilitacji miękkiej chrząstki nie jest zalecany gips! Najważniejsze jest oczywiście, żeby nie dopuścić do ponownego uszkodzenia wiązadła. Niestety psy, u których spotyka się zerwane wiązadło to najczęściej psy bardzo żywiołowe, u których ograniczyć ruch jest najtrudniej... :( Moje doświadczenie opiera się głownie na zerwanym wiązadle u labradora mioch przyjaciół, jak również na moim własnym zerwanym wiązadle (no i oczywiście obszernej związanej z tym lekturze). Labrador, niestety, zerwał naprawione wiązadło ponownie, przed ukończeniem rehabilitacji. Po drugiej operacji musiał spędzać większość czasu w klatce, żeby uniknąć kolejnej operacji. Ale wszystko skończyło się dobrze i pies powrócił do zdrowia, nie kulał i, pomimo usilnych starań swoich właścicieli, szalał jak dawniej. Quote
azjofanka Posted March 5, 2004 Posted March 5, 2004 Focus, skąd masz tego psiaka co biega po twoim poście? Jak robicie takie cudeńka? Moja Duszka też by pobiegała i pogoniła obce psy, które zbliżają się do jej terenu. Widać ma już lepsze samopoczucie, ale strasznie jej smutno gdy ją zamykam ponownie po krótkim spacerku. Całe szczęście jest spokojna i nie mam kłopotu aby utrzymać ją w spokojnym ruchu. W kojcu też nie szaleje. Trochę przerażają mnie te długie miesiące ograniczeń - ale mus to mus. A może warto podawać psu jakieś preparaty stymulujące regenerację stawu? Wiecie coś o tym? Mnie nic wet nie polecał. Quote
focus Posted March 5, 2004 Posted March 5, 2004 Witam Dabi czuje sie calkiem niezle. Chodzi na trzech lapach i merda ogonem. Na szczescie nie potrzebuje kolnierza bo nie interesuje jej opatrunek. I tu wlasnie dotykam tematu. Wychodzi na to ze sa dwie szkoly zaopatrzenia po zabiegu. Post Flaire jest drugim na temat nie stosowania usztywnienia nogi po zabiegu i to w jednym temacie Jeżeli to było tylko wiązadło, to zazwyczaj ruch, nawet z obciążeniem, jest zalecany niemalże natychmiast. oraz JotHa Nie bede sie spierac, co do slusznosci gipsu, jednak nasz lekarz twierdzi, ze pies ma normalnie ruszac kolanem (przeciez sam decyduje o intensywnosci wlasnego ruchu, czuje ewentualny bol, itp), Docelowo wiezadlo pracuje, wiec od razu, jednak bardzo powoli powinno przejmowac wlasciwa prace Chcialbym jednak zauwazyc tak samo jak sh_maniak ,ze w obu przypadkach psy musialy miec powtorzona operacje. Mysle ze organizm psa potrzebuje jednak troche czasu na spokojne zagojenie ran, jak i w naszym przypadku przyjecie implantu. Ponadto jednak trzeba zauwazyc ze pies w odroznieniu od czlowieka nie da sobie wytlumaczyc ze musi grzecznie bez pobudzenia i spacerkiem wyjsc na siusiu i wrocic do domu na poslanko. Nawet na smyczy na widok kolegi lub kolezki kota probuje wyrwac do przodu. A wtedy nieszczescie gotowe. To tyle moich uwag. Byc moze nie mam racji, wiec prosze o opinie innych doswiadczonych dogomaniakow. Pozdrawiam Quote
Flaire Posted March 6, 2004 Posted March 6, 2004 Chcialbym jednak zauwazyc tak samo jak sh_maniak ,ze w obu przypadkach psy musialy miec powtorzona operacje. Tak, ale w przypadku opisywanym przeze mnie, powodem ponownego zerwanie nie był brak usztywnienia, tylko zbyt wczesne skakanie. Przy drugiej operacji noga też nie była usztywniona, ale tym razem właściciele dopilnowlali, żeby pies nie skakał zbyt wcześnie i juz wszystko było dobrze. Wychodzi na to ze sa dwie szkoly zaopatrzenia po zabiegu. No, można je tak nazwać: stara i nowa. Według starej szkoły, usztywniano wszystkie problemy ortopedyczne, bo niewiedziano, że można inaczej. Ale potem badania wykazały, że kości, owszem, zrastają się szybciej i lepiej usztywnione, natomiast gojeniu się miękkiej tkanki usztywnienie nie pomaga. Pomaga natomiast w wiotczeniu mięśni, w ten sposób opóźniając powrót do zdrowia, utrudniając rehabilitację i tym samym narażając staw na kolejny uraz.Może najlepiej podsumować tak: poinformowany wet nie powinien nalegać na usztywnienie w przypadku urazu miękkiej tkanki - jeśli nalega, to należy od niego co najmniej wymagać wytłumaczenia, dlaczego. Będąc świadomymi, że usztwynienie opóźnia powrót do zdrowia, jeżeli nie potrafimy zapewnić w żaden inny sposób, że pies nie będzie wariował i skakał zanim mu wet pozwoli, to może i lepiej zgodzić się na to usztywnienie... Ale w tym przypadku i tak musimy bardzo, bardzo uważać na psa po zdjęciu usztywnienia, kiedy zwiotczałe mięśnie narażają go na powtórne uszkodzenie, więc nie jestem przekonana, czy nawet z tych względów jest to dobry pomysł. Muszę jeszcze zaznaczyć, jak pisałam poprzednio, że nie wszystkie urazy miękkiej tkanki można natychmiast obciążać. Np. u mnie, poza wiązadłem, uszkodzona i reperowana była również chrząstka. Z tego powodu, pomimo że ruszanie stawem było wskazane niemal natychmiast, z obciążaniem go musiałam poczekać ok.tygodnia. Być może w takich przypadkach, u psów, staw się usztywnia, aby uniemożliwić stąpanie na chorej łapie - tego nie wiem. Quote
focus Posted March 6, 2004 Posted March 6, 2004 WITAM No i mamy drobny spor. Flaire, mysle ze w duzej mierze stara szkola ma jednak troche racji. Z tego co sie dowiedzialem przy operacji Dabi oraz obserwujac ja po zabiegu wydaje mi sie ze jednak usztywnienie nogi ma sens. Sam zabieg juz dosc mocno ingeruje w uklad stawu.Do tego dochodzi rozciecie torebki stawowej,ktora nastepnie jest dosc ciasno zszyta. Mamy wiec jakby podwojne szycie zarowno torebki jak i skory.Byc moze sam staw nie wymaga usztywnienia ale torebka w miejscu szycia ma utworzyc blizne ktora stworzy wzmocnienie dla i tak juz rozchwianego stawu. Pies nie czlowiek i trudno mu wytlumaczyc ze po operacji musi lezec i odpoczywac a wszystko bedzie dobrze. Juz sam problem wyprowadzania psa "za potrzeba" moze spowodowac , ze rany moga sie rozejsc.A co dopiero nieoczekiwane spotkanie z innym zwierzakiem. Sama pisalas ze znajomy labek za drugim razem musial siedziec w klatce. Czy to ma byc przyjazny powrot do zdrowia? Pytalem lekarza. Zbyt wczesny gwaltowny ruch moze spowodowac rozluznienie szwow torebki stawowej co w konsekwencji moze doprowadzic do wycieku mazi stawowej. Usztywnienie kolana moze i nie jest potrzebne dla samej fubnkcjonalnosci stawu ale zabezpiecza ogolnie przed wystapieniem powiklan pooperacyjnych. Ja wiem , ze po zdjeciu opatrunku pies bedzie musial stopniowo sie "rozchodzic" ale mysle ze to jednak lepsze niz trzymanie psa w klatce. Stopniowo zwiekszane obciazenie nogi mam nadzieje ze przywroci jej calkowita sprawnosc. Oczywiscie moge sie mylic bo nie jestem lekarzem. Moze przeczyta nasze wypowiedzi lekarz ortopeda i rozwiaze nasz spor? Bylo by to wskazane nie tylko dla zaspokojenia naszej wiedzy ale dla uspokojenia nas wlascicieli psow ktorzy maja lub moga miec podobne problemy ze swoimi pupilami a nie wiedza czy wlasciwa metoda ich psy sa leczone. Pozdrawiam Quote
azjofanka Posted March 7, 2004 Posted March 7, 2004 Prawda, w nas właścicielach psów skazanych na zabieg i rehabilitację cierpnie skóra na myśl o ponownym zabiegu. Pozostaje nam ufać specjaliście, który ordynuje plan rehabilitacji i błagać los aby okazał się godnym zaufania. Z niepokojem czytam rzeczowe argumenty w tym sporze - trudno powiedziać, żeby ktoś bredził bzdury. Jestem za głosem ortopedy w tym sporze. Mojej suczce dziś poleciała stróżka krwi ze szwu - juz się bardzo przestraszyłam - może zbyt wiele chodzi, a może tylko zachaczyła zębem gdy nie widziałam. A jeszcze tak wiele czasu przede mną i Duszką. Quote
Flaire Posted March 7, 2004 Posted March 7, 2004 A mnie się wydaje, że tutaj nie ma sporu na tematy merytoryczne. Bo nikt nie napisał, że usztywnienie pomaga w gojeniu się zerwanego wiązadła - chyba wszyscy się zgadzają, że nie pomaga - tak twierdzą również ortopedzi. focus, jak rozumiem, argumentuje za usztwnieniem w celu zmniejszenia prawdopodobieństwa ponownego uszkodzenia. Nie znam badań na ten temat - nie wiem, czy takowe istnieją - ale tak "na rozum" wydawałoby się, że rzeczywiście usztywnienie może to prawdopodobieństwo zmniejszyć. Nasuwają mi się jednak dwa pytania: 1. jakim kosztem? i 2. czy nie można tego samego efektu osiągnąć innym, lepszym sposobem? Odpowiedź na pierwsze pytanie jest, że kosztem dłuższej rehabilitacji. Czyli, być może zmniejszamy prawdopodobieństwo ponownego uszkodzenia w danym momencie, natomiast przedłużamy okres, kiedy staw nie jest stabilny i tym samym narażony na ponowną kontuzję. Jak już napisałam, nie znam badań na ten temat, więc nie wiem, co lepsze - znam tylko zdania ortopedów, że dla szybkiej rehabilitacji, lepiej nie usztywniać. Drugie pytanie, czy nie można zapobiec powtórnemu uszkodzeniu inaczej, niż usztywniając? Oczywiście można - chodzi tutaj o ograniczenie niekontrolowanego ruchu. Gdy napisałam, że pies przyjaciół był, po drugim zabiegu, zamykany w klatce, nie miałam na myśli, że siedział w klatce cały czas - miałam na myśli, że siedział w klatce, kiedy nie było komu pilnować, żeby nie szalał. Trzeba również zaznaczyć, że był to niesłychanie żywiołowy labek. Więc znów można zapytać, co lepsze dla psa: kuśtykanie z usztywniną łapą, czy spędzanie (przez ten sam okres czasu) części dnia w klatce? To oczywiście zależy od wielu czynninków, takich jak psychika psa, wolnego czasu właściciela i stopnia przyzwyczajenia psa do klatki przed wypadkiem. Dla tego labka, ortopeda przy drugim zabiegu RÓWNIEŻ NIE POLECIŁ USZTYWNIANIA - bo usztywnianie jest niewskazane przy uszkodzeniu miękkiej tkanki, a właściciele wiedzieli, jak naprawić błędy popełnione po pierwszym zabiegu. Podsumowując, wiedza medyczna nakazuje nie usztywniać większości urażeń miękkich tkanek. Więc gdy takie urażenia usztywniamy, kierujemy się innymi niż medyczne czynnikami i powinniśmy się zastanowić, czy tych samych celów nie możemy osiągnąć inaczej. Jeżeli nie ma innego wyjścia, wet może zdecydować się na usztywnienie, ale ja kwestionowałabym taką decyzję podjętą bez bez dokładnej analizy czynników, które nią kierowały. Quote
focus Posted March 7, 2004 Posted March 7, 2004 Witam Wszystkie drogi prowadza do Rzymu,jedna dluzsza druga krotsza. Tu sie zgadzam. Dobro psa wymaga jak najszybszego przywrocenia sprawnosci chorego stawu.Mysle ze tok myslenia Flaire jest sluszny i kazdy powinien wziasc wlasnie pod uwage te dwa czynniki i sam ocenic ktora metoda jest wlasciwsza. Tak jak napisala Azjofanka, ostatecznie ostatnie slowo ma weterynarz ktoremu powierzylismy psa z pelnym zaufaniem. Majac na wzgledzie nature naszego psa oraz mozliwosci ciaglego nad nim nadzoru, wydaje mi sie ze zastosowany zostal wlasciwy srodek ostroznosci, tym bardziej ze i w samym stawie zaszly pewne zmiany w chrzastce,ktore potrzebuja troche czasu. Zostalo nam 10 dni do zdjecia opatrunku.Mam nadzieje,ze potem rechabilitacja przebiegnie spokojnie i w niedlugim czasie pies bedzie normalnie funkcjonowal. Pozdrawiam Quote
Patka Posted March 8, 2004 Author Posted March 8, 2004 Widzę że temat bardzzzo sie rozwinął bardzo mnie to cieszy bo jesteśmy juz 5 dni po zabiegu i na razie wszystko jest ok plan rehabilitacji jest u nas podobny tylko opatrunek mamy zdjąć juz dziś po 5 dniach czy dajecie jakies preparaty po operacji i jak rozwiązaliście problem ruchu na spacerach my tylko siku 5 kroków kupa 10 kroków i do domu. na razie. czekam na wiadomości i rady jest mi bardzo miło za tak duży odzew na problem choć mniej miło że też wasze psy muszą przez to przechodzić :cry: pozrawiamy Patka i LILI Quote
Sigma Posted March 8, 2004 Posted March 8, 2004 cześć mój pies również miał operację na wiązadło rzepki. właśnie mam pytanie, niektórzy piszą o krzyżowym wiązadle kolanowym. mnie powiedzieli, że Sigma ma zerwanie wiązadła rzepki czy to jest to samo? jak zerwała lub naderwała (tego nie wiadomo do końca) sobie wiązadło pierwszy raz to nie chciała chodzić cały wieczór. to było podczas zabawy na dworze. kilka miesięcy później bawiłyśmy się znowu na dworze i znowu źle stanęła, tak bolało aż pisnęła i to był koniec. wet myślał, że pomogą jej leki bo rzepka tylko czasami jej wypadała i ja poprawiłam i szłyśmy dalej. ale z powodu jej szaleństw i żywiołowości w końcu zerwała sobie wszystkie wiązadła i wogóle już nie stawała. diagnoza tylko operacja rzepka cała lata w kolanie. a więc operację miała na lewą łapę pod koniec października i do tej pory nadal kuleje. w zeszłym tygodniu dostawała antybiotyk (znowu miała zapalenie pechęrza :( ) to chodziła pięknie :) w niedzielę dwa tygodnie temu Sigma wpadła do dziury w chodniku, akurat wpadła jej prawa tylna łapa (zdrowa) i wówczas zdawało mi się, że zaczęła kulec na drugą łapę. poszłam z nią do weta, stwierdził on, że wszystko jest ok on nic nie czuje. a może dlatego zaczęła pokulewać bo odciąża chorą łapkę i zdrowa jest przeciążona. w tę sobotę katastrofa nie wiem czy zahaczyła zdrową łapą o korzeń czy źle stanęła. pisnęła a ona z byle powodu nie piszczy. przeniosłam ją kilka kroków i postawiłam i zaczęła iść normalnie tzn. jak to ona chodzi. dzisiaj koszmar :cry: trzymałam ją moment bo królik wybrał się na przechadzkę po domu a psina zbyt go uwielbia i może mu zrobić krzywdę. tak więc puszczam ją ona chce skoczyć do swojej nowej zabawki (plastikowa butelka), królika nawet nie zobaczyła i raptem straszny pisk trzyma zdrową łapkę w górze i piszczy. co się stało czy znowu źle stanęła? boże jestem przerażona. ja nie chcę drugiej operacji :cry: . kupiłam jej maść Traumel S. ona jest na zwichnięcia i wybicia, homeopatyczna. wcześniej ją też stosowałyśmy np. jak miała po operacji naciek strasznie jej spuchła cała łapa. później dostała zapalenia stawu taki, że mało jej nie eksplodował. ale wówczas nie obyło się bez zastrzyków i to bolesnych :( teraz chodzi, trochę kuleje. na tą drugą łapę też, tak myślę. jutro znowu chyba idziemy do weta. a oni już nas nie chcą u siebie oglądać :-? Quote
wiktoriaa Posted March 8, 2004 Posted March 8, 2004 Cześć wszystkim i życzę wszystkim czworonogom szybkiego powrotu do zdrowia. Pisałam już wcześniej ,o mojej rottce , która w tej chwili ma 5 lat i 6 miesięcy, a nie całe 4 lata temu zerwała wiązadło kolanowe . Na dzień dzisiejszy biega i skacze. Czytając wasze posty medycyna i w tej dziedzinie poszła do przodu. Moja rottka miała tylko usztywniony opatrunek na kolano i miała nosić go przez cztery tygodnie / międzyczasie zmieniane miała trzy razy opatrunki na nowe/ . Przeglądając książeczkę zdrowia mojego psa mogę wam opisać jak było w przypadku mojej suni. W tym czasie przepisane miała Artho Flex i tabletki przeciwbulowe . Po zdjęciu opatrunku 4 razy w miesiącu tj. co tydzień miała punkcję stawu kolanowego , kontrola mazi stawowej - czy jest stan zapalny w stawie . Dostawała zastrzyk do stawowy o nazwie Hyalgan . Przy 3 punkcji maź była czysta , przezroczysta. I juz w tym momencie było bardzo dobrze. Przez ten czas dostawała Artho Flex. W tamtym czasie kwartalniku Rottwieler był artykuł "Chondroprofilaktyka - sprawdzonym sposobem na wspomaganie wzrostu i rozwoju oraz zapobieganie zaburzeniom ruchowym u psów" . Przedzwoniłam pod numer telefonu który był podany i przez dłuższy czas podawałam na pzremian preparaty na wzmocnienie wiązadła kolanowego i nie tylko. Do dnia dzisiejszego moja sunia dostaje albo Artho Flex albo zamiawiam inny preparat na wzmocnienie układu ruchowego. Czas rehabilitacji u mojej suni trwał 3 miesiące. Mam nadzieje ,że dzisiejsze metody są bardziej skuteczne przy szybkim powrocie do zdrowia naszych pociech. I nie wymagają dodatkowych kostów na rehabilitację . Przez te pare lat zauwazyłam ,że zmiany w stawie kolanowym mają wpływ w okresie zimowym . Moja sunia przy bardzo niskich temperatórach odczówa ból / reumatyzm w kolanie/ i musze ograniczyć w tym czasie pobyt na dworze. Życzę jeszcze raz wszystkim pieskom szybkiego powrotu do zdrowia a pańciom dużooo cierpliwości i wytrwałości - bo naprawde warto . Quote
Patka Posted March 11, 2004 Author Posted March 11, 2004 Suczka jest po zdjęciu opatrunku. lekarz przestrzegał, że będzie tą noge oszczędzała i "podkuloną" nosiła, jednak ona już od dnia zdjęcia opatrunku - chodzi na naprawioną łapę, co mnie lekko przeraża. Jednak sen z powiek spedza mi trzeszczenie nowego wszczepionego, syntetycznego więzadła. jak robimy ćwiczenia 3 razy dziennie na razie po 35 zgięć łapy (najpierw 5 min okładu 40 stopni) to pierwsze 7 razy trzesczy, ale psa to nie boli, podobnie jest na spacerkach trochę zależy od postawienia łapy "trzeszczy". nie wiem czy to jest ok, a nasz chirurg z OlsztynaATR jest na zwolnieniu! Wiktoria czy Twojej Rotce też taki dzwięk wydawała zoperowana łapa. poza tym łapa jest sprawna choć po dłuższym leżeniu cierpnie, ale to chyba normalne. nie ma krwiaków, nacieków ani opuchlizny co bardzo nas cieszy. Pies wogóle to myśli że juz jest wszystko ok. jak wyglądała u Was sprawa po zdjęciu szwów, jakieś masaże i maści na bliznę, na razie wygląda paskudnie b.gruba bruzda! Azjofanka Lili ma podobną rehabilitacje, kto operował Twoje psisko w Olsztynie chętnie bym pogadała bliżej bo jeszcze nie odragowałam stersu. musiałyśmy się minąć :-? pozdrawiamy i życzymy wszystkim zdrowia Quote
Flaire Posted March 12, 2004 Posted March 12, 2004 Patka, moje kolano też tak "strzyka", choć jest już 15 lat po operacji. Kiedy pytałam się o powód, powiedziano mi, że jest kilka teorii, ale że najprawdopodobniej to strzykanie jet spowodowane bąbelkami azotu, które powstają nagle pod wpływem zmian ciśnienia w stawie na skutek ruchu. Więcej o takich odgłosach możesz przeczytać (po angielsku) tutaj. Jest to strona szkoły medycznej John Hopkins (jednej z najlepszych w USA) i co prawda o ludziach, ale chyba chodzi o to samo. W każdym razie takie strzykanie jest najprawdopodobniej normalne i jeżeli psa nie boli, to nie ma się o co martwić. Możesz spokojnie poczekać do powrotu Twojego weta, a potem się go spytać. Quote
azjofanka Posted March 12, 2004 Posted March 12, 2004 Petka dobrze, że piszesz o tym podkulaniu łapy po zdjęciu opatrunku. Kamień z serca mi spadł. Czuję, że mam "schizę" na tle tego czy aby sobie nie zerwała ponownie. Moja Duszka właśnie po zdjęciu opatrunku zaczęła podkulać łapę w pozycji stój. Gdy chodzi lekko ją obciąża, z dnia na dzień coraz bardziej. Operował ją Adamiak 2 marca. Zdecydowaliśmy o odbudowie więzadła z powięzi naturalnej więc u mnie nic nie skrzypi. Opatrunek zdjęłam jej 6 dnia. Zrobił się niewielki krwiak powyżej opatrunku (podaję jej Aescin) i szef się truchę spaskudził. Ale zasechł i myślę, że będzie dobrze. Czekam z niecierpliwością do momentu zdjęcia szwów i kołnierza. Wtedy Duszka będzie mogła być w swoim ulubionym kojcu i sądzę, że będzie szczęśliwsza - tam widzi i słyszy co się dzieje na jej terenie (to pies stróżujący więc pilnowanie jej terytorium jest celem jej istnienia). Quote
Flaire Posted March 12, 2004 Posted March 12, 2004 Zdecydowaliśmy o odbudowie więzadła z powięzi naturalnej więc u mnie nic nie skrzypi. Małe wyjaśnienie: rodzaj powięzi nie ma nic wspólnego z tym, czy kolano skrzypi, czy nie. Po prostu niektóre skrzypią, a inne nie. Moje też było odbudowane z powięzi naturalnej, a skrzypi bardzo; niektóre zdrowe stawy, nigdy nie operowane, też skrzypią. Quote
Patka Posted March 12, 2004 Author Posted March 12, 2004 Lili ma więzadło syntetyczne, dziękuję Flaire za info ja tez juz dostaje galopującej nerwicy szczególnie jak ktos wchodzi do domu to psu odbija dzis skończyło się to strużką krwi ze szwu. Azjofanka Lili jest chyba ze stali chodzi na ta łapę jak się rozrusza prawie normalnie żadnych krwiaków nic tylko 2 górne szwy trochę brzydko mu wyszły ale łudze się że się rozejdą. Ja psu podaje SA37, artresan, wapno, wit B complex, a+d i tran w kapsułkach - serek topiony jest zbawieniem w tej sytuacji. co jeszcze Dajecie by przyspieszyć rehabilitację? A z weselszych żeczy mój narzeczony zrezygnował z siłowni stwierdził że 2 razy dziennie 24 kilogramy na trzecie piętro mu wystarczy + odchudzająca kuracja nerwowa :D pozdrawiamyP&L Quote
wiktoriaa Posted March 12, 2004 Posted March 12, 2004 Cześć Patka - mojej suni strzykało ale po paru miesiącach i tylko jak szła po schodach. Bardzo tym się wtedy zaniepokoiłam. Nawet Artho Flex nic nie pomógł. Ale zamówiłam preparat o nazwie DOG LINE GELAMIN i DOG LINE BONEMED z Warszawy i po zastosowaniu tych preparatów jak ręką odjął . Do dnia dzisiejszego nic jej nie strzyka. Patka powyższy preparat zamówiłam / jak pisałam powyżej/ z Warszawy z Firmy MEDIVET BW / podaję ci telefon /22/-651-19-16 . Jeżeli chcesz to przedzwoń i skorzystaj z porady . Swoje doświadczenia opisuję z poszczeżeń opserwując swoją sunię. Przypominam ,że moja sunia miała też operację na staw biodrowy lewej nogi tylnej , a zerwane wiązadło prawej nogi tylnej. Musi mi wejść i zejśc po schodach jak najdłużej w swoim życiu na 4 piętro . Dlatego przez cały czas podaję jej w/w preparaty. Natomiast jeżeli chodzi o masaże to faktycznie jej wykonywałam stosując przy tym żelu na bóle mięśniowe i stawowe/ludzkie leki/- trzeba uważać aby pies nie lizał kolana - szkodliwe. U ciebie wet przepisał okłady 40 stopni. Mój wet natomiast przepisał okłady zimne. /Mokry ręcznik wkładałam do lodówki./ I taki zimny okład trzymałam jak najdłużej. A jeżeli chodzi o bliznę to u rottków ona zarasta sierścią i jej nie widać, chociaż kolano w tym miejscu jest grubsze. Widziałam amstafkę po takim zabiegu i niestety jest bardziej widoczna - ma niestety krótszą sierść. Trzymam kciuki za wasze psiaki , niech wracaja jak najszybciej do zdrowia. Quote
Sigma Posted March 12, 2004 Posted March 12, 2004 czesc, niestety mam zle wiadomosci o stanie zdrowia Sigmy. dzisiaj zaczela podkulac noge i wyczulam, ze znowu przeskakuje rzepka :cry: umowilam sie do ortopedy w Szczecinie ale dopiero na czwartek (wczesniej nie bylo miejsca). mam prosbe jezeli ktos zna jakiegoś dobrego weta w tym miescie to prosze o info. psina jest strasznie smutna :( poniewaz lewa noga, ktora byla poprzednio operowana nie jest jeszcze mocna niechce na niej stawac wiec prawie nie chodzi :( Quote
azjofanka Posted March 13, 2004 Posted March 13, 2004 Petka te wszystkie dodatki polecił ci wet? Ja swojej suni podaję Canivition 30 forte i nic więcej. Napisz parę słów uzasadnienia dla takiej baterii. Może moja suczka jest "niedożywiona"? Quote
azjofanka Posted March 15, 2004 Posted March 15, 2004 :lol: Robi mi się coraz cieplej na sercu jak patrzę na moją suczkę. Ma już zdjęte szfy więc jest bez kołnierza. Coraz lepiej chodzi, kulawizna ustępuje i coraz częściej obciąża nogę w pozycji stój. Może być w swoim ukochanym kojcu, z którego wszystko widzi i słyszy - to powoduje, że jest szczęśliwsza. Polubiła ćwiczenia bierne. Chyba wiosna idzie, bo wszystko jakby bardziej słoneczne. :B-fly: A jak się mają wasze pooperacyjne psiaki? Quote
Patka Posted March 16, 2004 Author Posted March 16, 2004 Lili poczuła wiosnę i myśli że jest zdrowa i w pełni sił co sprawia nam wiele problemów na razie oprócz mojej galopującej nerwicy wszystko OK. wiosenne pozdrowienia Quote
focus Posted March 19, 2004 Posted March 19, 2004 Witajcie Dzisiaj zdjety zostal opatrunek naszej Dabi. Nareszcie, po 3-tygodniach udreki psina zobaczyla swoja noge. My odetchnelismy z ulga. Noga wyglada dobrze tyle tylko ze przypomina noge kurczaka bo siersc dopiero zaczyna odrastac. Przez nasze niedopatrzenie sztywny opatrunek musiala nosic ponad tydzien dluzej. Po pierwszym tygodniu Dabcia zgryzla gips tak ze kolano wogole nie bylo usztywnione, a ja nieswiadom zapakowalem ja do samochodu i pojechalem do lecznicy aby zalozyc nowy. Przy wysiadaniu z auta pies raptownie zgial noge i nieszczescie gotowe. Pojawila sie opuchlizna. Wet dwa dni póżniej zdecydowal o przedluzeniu noszenia sztywnego opatrunku co najmniej o jeden tydzien. Dzis ten tydzien sie skonczyl i noga wyglada naprawde dobrze. Od razu zaczela na niej chodzic, jedynie po dluzszym odpoczynku zapomina sie i rusza z miejsca tak jakby ja jeszcze miala usztywniona. Jestesmy dobrej mysli. Teraz rechabillitacja ale latwo nie bedzie bo wiosna za oknem i wszystkie psy w okolicy chodza kolo naszego domu na spacerki. Jak wiec mamy utrzymac spacerowy krok po ogrodzie? Czy smycz to wytrzyma? :wink: Napiszcie jak sobie radzicie w takich sytuacjach. Pozdrawiam Focus Quote
azjofanka Posted March 20, 2004 Posted March 20, 2004 W otoczeniu gdzie sa inne psy to rzeczywiście może być trudne. Ja jestem w komfortowej w tym względzie sytuacji bo mieszkam poza miastem i wybieramy się na spacer do lasu - tam brak psów i innych podniet poza wiosną. To dobrze, że łapa waszej Dabi tak dobrze spisuje sie po zdjęciu opatrunku. Moja suczka kulała bardzo wyraźnie. Minął juz tydzień od zdjęcia opatrunku (półsztywnego) i dopiero teraz widzą, że prawie "czysto" idzie w stępie (wolnym krokiem) i obciąża troche nogę w pozycji stojącej. Gdy podbiega kawałak truchtem - kuleje wyraźnie. Za to uwielbia ćwiczenia bierne - pod warunkiem jednak towarzyszących pieszczot. Quote
azjofanka Posted March 30, 2004 Posted March 30, 2004 :( Tak się starałam aby wszystko było dobrze. Niestety wyjechałam na jeden dzien i musiałam zostawić moją suczkę w dobrych rękach. W dobrych intencjach zabrano moją psinę na spacer ZBYT DŁUGI. I tragedia - suka bardzo kuleje, ledwo ją obciąża, kolano jest obrzękniete. Dostało mi się do słuchu od dr. Adamiaka za nieodpowiedzialną opiekę nad pieskiem. :oops: Mało picieszyła mnie anegdotka, że światły (nalezy przypuszczać) chirurg zrobił sobie wieksze kuku (zerwał inplant) wybierajac się za wczesnie na spacer. MOJA WINA rzeczywiście. Cały proces rehabilitacji automatycznie sie wydłuża i oczywiście dodatkowe leczenie. :bigcry: Ludziska - uczcie sie na moich błędach i uważajcie na swoich rekonwalescentów, kolano jest bardzo delikatne. Quote
focus Posted April 1, 2004 Posted April 1, 2004 Witam Ogromnie przykro jest mi z powodu azjatki :cry: ale glowa do gory. Wszystko na pewno dobrze sie skończy :thumbs: Nasza Dabi odczuwa jeszcze skutki operacji ale z dnia na dzien jest coraz lepiej. Jeszcze troche kuleje i oszczedza noge glownie po dluzszym lezeniu. Powoli zaczynamy z nia wychodzic na coraz dluzsze spacery, oczywiscie na smyczy i bardzo spokojne. To dopiero troche wiecej niz tydzien jak miala zdjety sztywny opatrunek.Rana pooperacyjna wyglada bardzo ładnie, juz czesciowo zarosla sierscia.Troche martwi nas jej sposob stawiania nogi bo wyglada jakby kolano odchylalo sie na zewnatrz ale pewnie tak sie dzieje bo jeszcze noga nie prostuje sie jak powinna i wygodniej jej tak ja ustawiac. Takie stawianie nogi rowniez ustepuje po troche kazdego dnia. Jak mowil nasz lekarz, skutki operacji znikna calkowicie po kilkunastu tygodniach i to na tyle ze nie powinnismy widziec roznicy pomiedzy noga zdrowa a operowana. Mam nadzieje,ze w wakacje znowu bedziemy mogli troche poszalec na plazy i w morzu :Dog_run: :multi: Pozdrawiamy Focus i Dabi Quote
Recommended Posts
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.