Jump to content
Dogomania

Recommended Posts

  • Replies 1.5k
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

Posted

To ja wreszcie jestem w Tarnowie i mam jakieś dojście do netu.
Przepraszam wszystkich za wczorajsze zamieszanie. Faktycznie numer do Pana Wiesia jest na wątku. Ja wczoraj sprawdzałam ale z telefonu a wiecie jak sie strony wyświetlają na telefonie i jak łatwo coś przeoczyć.
A bardzo sie bałam ze coś może nie wyjść i ze będą kłopoty z odebraniem psa.

A co do wielkich psów to mój znajomy chce najlepiej owczarka podhalańskiego tylko chciałby w miarę młodego o szczeniaku to mu powiedziałam ze nie ma co marzyć ale taki paro letni to jakoś mu wmówię że to prawie jak roczny :D Dobry dom z ogrodem i rodzinka która przepada za psami.


Napisze dziś, albo jutro jak dojedziemy do Wrocka co u DONka.
Jeszcze raz wszystkim dziękuje!!!!

Posted

[B]graynew[/B], cieszę się, ze już wszystko ok. Miałam do Ciebie właśnie dzwonić, bo przeczytałam PW. My dziś nad ranem wróciliśmy właśnie z Wrocka obwożąc 3 futra i spaliśmy do południa :oops:

Posted

[quote name='graynew']A co do wielkich psów to mój znajomy chce najlepiej owczarka podhalańskiego tylko chciałby w miarę młodego o szczeniaku to mu powiedziałam ze nie ma co marzyć ale taki paro letni to jakoś mu wmówię że to prawie jak roczny :D Dobry dom z ogrodem i rodzinka która przepada za psami.

Napisze dziś, albo jutro jak dojedziemy do Wrocka co u DONka.
Jeszcze raz wszystkim dziękuje!!!![/QUOTE]
Czekamy na wiesci z podrozy i aklimatyzacji w nowym domu u Ciebie Greynew.

A co do podhalanow, to CAMARA ma najlepsza orientacje, jaki bacusie sa do adopcji.

Posted

Rozmawialam z Greynew. Jest problem, bo donek warczy. Pan Wiesiek go przywiozl i pies warczal na Greynew. Na mnie nie warczal w schronisku, dal sie poglaskac, machal ogonem.

Nie wiem co jest z tymi psami, jak sie daja poglaskac w schronisku, to poza schroniskiem pokazuja zęby, a jak w schronisku sa 'ostre' jak Grom, to w domu prawie aniolki.

Posted

Nie wiem, ale odebralam to troche jakby pretensje od Greynew, ze nikt nie powiedzial, ze pies warczy. Skad ja moglam wiedziec, ze pies bedzie warczal, wobec mnie byl w porzadku, dal sie poglaskac, zrobic zdjecia, merdal z daleka ogonem. Moze sie bal samochodu, zmian, nie wiedzial co sie z nim dzieje.

Posted

Ja jak go widziałam to też sprawiał wrażenie bardzo łagodnego. Stał spokojnie, wywalił lejzor i merdał zawzięcie ogonem. Nie podchodziliśmy bliżej, bo szukaliśmy coś bardziej "ostrego" ;) No i wzięliśmy straszną bestię Groma :eviltong:

Notabene, to po oględzinach kilku psów mających spełnić w/w wymagania pan Wiesiu miał nam już wyprowadzać poza schronisko takiego jednego krzykacza z boksu co niedawno trafił, ale przypomniałam sobie o Gromie i chcieliśmy jeszcze jego zobaczyć. Podeszliśmy z p.Basią powoli do niego, a on... zaczął lizać nas po rękach. No i przepadliśmy :p
Mimo to, w ciągu pierwszego tygodnia w domu kilka razy zawarczał w różnych sytuacjach. Na mnie też... Ale teraz jest już całkowicie ok i nikt się nikogo nie boi (ani my Groma - każdy z nas może mu grzebać w misce gdy je, ani on nas, bo wie, że nikt nie ma wobec niego złych zamiarów, a wprost przeciwnie). Myślę, że w jego przypadku warczenie wynikało głównie ze strachu - warczał na wszelki wypadek, bo nie wiedział czego się od niego chce. Może tak samo było z tym ONkiem...

Jeśli jednak graynew nie wzięła ONka, to nie ma się co dziwić. Ja też bałabym się wziąć do samochodu nieznanego dużego psa, który warczy i zwłaszcza na taaaaką trasę... :(

Posted

No wlasnie ... nigdy nie wiadomo jaki bedzie pies poza schroniskiem. To jest jak loteria. Miejmy nadzieje, ze donek poczuje, ze jedzie do prawdziwego domu i ze nie musi sie niczego bac.

Posted

To nie były pretensje. Poprostu bylam zdziwiona ze wszysyc sami od siebie mowili jaka to oaza spokoju a tu pies stojacy na trawie z panem Wiesiem warczy. I jak sie potem okazalo bardziej na niego niz na nas. Bo jak go maz wzial na chwile a my poszlismy wypelnic papiery to pies na niego nie warczal dal sie poglaskac. Jak wrocil do nas to pies na pana Wiesia znowu nawarczal ale dal sie zapakowac do nas do auta. Potem podroz z dwoma przerwami wysiadaniem jazda winda zniosl super.
Teraz jestesmy juz w domu i od pozegnanaia pana Wiesia nie bylo ani jednej oznaki chocby pomruku. No nic niewnikam moze mieli z panem Wiesiem jakies spiecie :)
Pies chyba byl trzymany w domu a nie na podworku bo dywan to jego krulestwo :) z kotem juz sie obwachaly i kazde poszlo sprawdzic co to drugie ma w miskach :D No to sie chyba zaaklimatyzuje.
Jutro wizyta u zaprzyjaznionego weta bo pies ma jakis stan zapalny na swoich klejnotach sa koloru mocno czerwonego :( no ale mamy nadzieje ze to szybko sie zaleczy. No i wedlug zalecen postaramy sie o cos na wzmocnienie tylnych lap. Ciekawe jak zareaguje na czesanie :)
Napiszemy jeszcze co u psa narazie imie jeszcze nie do konca wybrane( choc wiekszosc rodzinki upiera sie przy Reksie)

Posted

[B]graynew[/B] :loveu: super, że się udało :multi:
I że piecho jest grzeczny :multi:

Pisz, pisz o nim jak najwięcej! Nikt nie ma pretensji. To zrozumiałe wystraszyć się psa (zwłaszcza tak dużego), który warczy :roll: Ale cudownie, że daliście mu szansę! :lilangel:
Trzymam kciuki, aby wszystko było dobrze!

Posted

Pan Wiesiek lubi krzyknac na psa :shake: byc moze DON pamietal jakies niemile wydarzenie z panem Wieskiem i stad to warczenie. Zdziwilam sie jak mi to powiedziala Greynew, poniewaz ja widzialam psa moze dwa razy i nigdy wobec mnie jako obcej osoby nie zachowal sie niewlasciwie.

Greynew, jesli mozesz to zapytaj prosze Twojego weta czy kastracja pomoglaby na te klopoty i zaczerwienienie.

Posted

niestety nie doszliśmy.:shake: Przez wet. Komor. nie był szczepiony ale Aga
to było miesiąc temu . Może w międzyczasie kierownik doszczepiał pozostałe psy ?

Posted

Wrocilam zalamana ze schroniska :shake: jest tyle nowych onkow...:-(
Mam ponad 660 zdjec zrobionych, musze je pofolderowac i po kolei dodawac do strony.

Wielka wyszla na chwile z boksu, ale jej coreczka za nic nie dala sie przeblagac do wyjscia.

Posted

[quote name='Ulka18']Wrocilam zalamana ze schroniska :shake: jest tyle nowych onkow...:-(
Mam ponad 660 zdjec zrobionych, musze je pofolderowac i po kolei dodawac do strony.

Wielka wyszla na chwile z boksu, ale jej coreczka za nic nie dala sie przeblagac do wyjscia.[/quote]
One są nadal razem, w jednym boksie?

Posted

To straszne nowy wysyp ONkow!!! Z drugiej strony wy tam macie jakies dziwne otoczenie, bo u nas nie ma, trzeba do Mielca jezdzic jak sie chce miec takie futro :)
Co do Pana Wiesia i warczenia to po dzisiejszym dniu jestem na 101% pewna ze to warczenie to napewno nie bylo na nas tylko na P Wiesia. No coz przy tylu psach P. Wiesio musi sobie jakos radzic a widocznie "Rex" ( forsujemy imie, pies sie narazie opiera ) sobie zapamietal.
Dzis bylismy sie kapac, jaki byl grzeczny troche pod koniec jak mu pralam ogon w wiadrze to chcial siadac, ale powinien dostac 6+ za zachowanie.
A teraz chwila o tym jak jest :) Wybredne psisko jezeli chodzi o jedzenie. Suszkow nie lubi ani RC ani pospolitego Chappi bo tak tez probowalam jak Royala nie berdzo chcial. Wkoncu przyparty do muru zjadl, bo ja wczoraj nic innego nie maialam. No ale dzis cala zeswirowana rodzina robila zakupy tzn kurczaczka i ryz dla pieska. No i teraz maz rosolek mu gotuje zeby suchego nie mial :p
Jutro wizyta u weta bo dzis wet mial na rano a my oboje pracujemy wiec bylo bez szans a poza tym nie da sie wszystkiego naraz dzis kapiel jutro wizyta.
Co do kastracji to mysle, ze sie bez tego obejdzie moze to tylko uczulenie np na ten srodek na pchly, ktorym sie psy pryska w schroniskach bo to silne stezenie jest. Napewno sie zaleczy tutaj dmuchamy na niego i chuchamy.
A jak chodzi o szczepienia to ja dostalam jakies papiery na szczepienie na wscieklizne i nosowke wprawdzie jedne doklejone do umowy adopcyjnej a drugie juz normalne od weta i to wet z Rzeszowa wiec teraz nie wiem mam go jeszcze raz szczepic???
No dobra chyba tyle po nie przebrniecie :)
Reks opanowal caly dom i pozdrawia wszystkich

Posted

Graynew,
psy przeciw wsciekliznie szczepil dr Komorowski z Lecznicy Labrador (to jedno zaswiadczenie), a drugie zaswiadczenie pewnie na takim waskim swisteczku dal dr Koziol. Na pewno oba sa ważne.

W schronisku psy nie znaja suchej karmy, jedza tylko gotowane jedzenie :roll:
Moze dlatego Rex nie moze sie skusic na RC i Chappi.

A jak Rex radzi sobie z chodzeniem? Widac te problemy z lapami?

Posted

My chyba jestesmy jednak pokreceni. Pies ma 3 miski z jedzeniem bo miesko z kasza miesko z ryzem i suche.
Jak narazie jednak wybral RC :) to chyba jednak jest dobra karma nie tylko dlatego ze wszyscy tak mowia ale psy tez wiedza swoje.
Ale powiem ze jak na psa ze schroniska to nie jest specjalnie lapczywy. Na ciasteczka tez sie nie skusil. Jutro mu kupimy noge swini ponoc psy sie zajadaja.
Z nosowki mam naklejke na umowie adopcyjnej bez pieczatki weta no ale mysle ze wszystko jest ok.
Jutro dalsze relacje i info od weta :D Ide namawiac psa na jedzenie :)
A co do lap tylnich to on jest w swietnej formie (chyba ze ja mam skrzywienie po poprzednim bardzo schorowanym psie) ten wskakuje do auta biega po schodach sam nie namawiany i skacze podgryza chce sie bawic i strasznie sie przytula. Wiec powinno byc dobrze.

Posted

[B]graynew[/B], bo się piechowi przewróci w głowie i pomyśli że już nie żyje i poszedł do psiego nieba :lol:
Strasznie sie cieszę, że wszystko idzie ku dobremu :laugh2_2:

Posted

Nie wiem czy wszystko ok. Bo on faktycznie nie je. Nawet nie specjalnie pije :( Teraz do mnie nie wstal. Musze isc do pracy ale sie strasznie martwie. No nic o 17 wet. To dam znac.

Posted

No i juz po wizycie u weta. Ma zapalenie skóry na klejnotach. Podobno dość zaawansowane dostał antybiotyk w zastrzykach no i pomalowany jest na srebrno :) Ale poza tym przeglad przeszedl super. Serducho w dobrym stanie lapy tylnie wet powiedzial, ze to sa typowo owczarkowe a nie zmiany z dysplazji. Wiec jestem pozytywnie nastawiona. Kupilismy kaganiec bo doszlismy do wniosku(za rada weta tez) ze to chyba lepsze niz kolnierz a cos by musial z tych rzeczy miec bo lizac sie nie moze. Podobno do 48 godzin juz sie nie bedzie tym interesowal tzn stanem klejnotow.
No i to tyle, aha nawarczal na weta :D ale tak ciszej i chyba krocej niz w pierwszy dzien jak go bralismy. Andrzejek sie nie przejal stwierdzil, ze tez by warczal jakby go ktos chcial do gory kolami wywracac i po jajkach macac :) wiec poszlo dobrze.

Guest
This topic is now closed to further replies.

×
×
  • Create New...