Jump to content
Dogomania

Mam kolczatkę, ale waham się jej użyć...


zen1atta

Recommended Posts

[quote name='Beatrx']hmm... nie rozumiemy się. a jak się smycz skończy i nie ma co popuszczać? albo aktualnie nie chce się włazić na trawnik, gdzie psisko coś wącha? od tego mamy obrożę, żeby można było do niej podczepić smycz i na obroży się z psem komunikować. a kolce mamy od korekt, jak pies robi coś złego.[/QUOTE]

Na obroży też się w końcu smycz skończy ? I wtedy też musisz podciągnąć psa - korekta obrożą? Nie?

Link to comment
Share on other sites

  • Replies 90
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

[quote name='Tessi&Tola'] a w to lato nauczę je chodzenia w szelkach przy rowerze - przy wózku byłoby lepiej ale młoda z wózka już wyrosła, więc niestety...[/QUOTE]
ale to się nie przerzuci na późniejsze ciągnięcie sanek, bo biegnąc koło roweru wraz nie będą ciągnęły. możesz spróbować oponę starą im podczepić i z takim obciążeniem ćwiczyć.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='GAJOS']Na obroży też się w końcu smycz skończy ? I wtedy też musisz podciągnąć psa - korekta obrożą? Nie?[/QUOTE]
nie. nie muszę psa pociągać, bo mi się pies sam ogarnie jak czuje lekki napór obroży czy szelek i przestaje. a takto od razu by się nadziewał na kolce i nie miałby szans sam się ogarnąć tylko od razu byłaby kara.

Link to comment
Share on other sites

Beatrix, ja z oponą na spcery chodziła raczej nie będę:evil_lol: bardziej chodziło mi o to, ze przyzwyczaję je do noszenia szelek a nauka ciągnięcia przyjdzie później... a jakby mnie pociągnęły czasem na rowerze to też nie byłoby złe... taki odruch warunkowy muszę wypracować - pod górkę ciągną psy, z górki ja ciągnę...:razz:

Link to comment
Share on other sites

ale masz podwórko, to możesz ćwiczyć ciąganie opony na podwórku, a jak sąsiedzi nie uważają Cię za nienormalną to dopiero wtedy zaczną:evil_lol: dobra, to teraz wiem o co chodzi, ale ciągnięcie i spokojny bieg lepiej na komendy zrobić i tak to sobie rozróżnić. a z tą nauką ciągnięcia to też tak nie do końca, bo ja mojego podczepiłam pod rower i normalnie ciągnął, a jak chciałam żeby mnie na sankach pociągał to nic z tego, też stał jak ciele i nie wiedział o co mi chodzi:cool3:

Link to comment
Share on other sites

generalnie mojej opinii w oczach sąsiadów opona przyczepiona do psow raczej nie zmieni...:evil_lol: ale nie, to chyba nie dla mnie... chciałabym jednak zachować mój trawnik w jako takim stanie:eviltong: generalnie, uczenie moich psów nowych zastosowań, idzie mi coraz gorzej... chyba zmęczenie materiału nadeszło po okresie dorastania... one się wyciszyły a ja skapcaniałam... ot wszystko!

Link to comment
Share on other sites

też mam takie zdanie - ogólnie zima nie sprzyja mojej aktywności, więc nie cuduję za dużo... ale mam nadzieję, że jak wreszcie zobaczę słońce i mój dzień przestanie się kończyć o 17.00 (bo potem już jest za ciemno na porządny spacer w polu czy lesie) to znów zachce mi się spróbować czegoś nowego...:multi:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Beatrx']nie. nie muszę psa pociągać, bo mi się pies sam ogarnie jak czuje lekki napór obroży czy szelek i przestaje. a takto od razu by się nadziewał na kolce i nie miałby szans sam się ogarnąć tylko od razu byłaby kara.[/QUOTE]

No i dochodzimy do sedna - TWÓJ PIES, który umie chodzić na smyczy, luźnej smyczy. Dlatego to całkowicie inna sytuacja niż ta, którą opisuje autorka wątku, tak ? :)

Ona musi go nauczyć podstawowego chodzenia na smyczy, później luźnej smyczy a dopiero później może pozwalać na takie fanciki jak wąchanie trawnika itd.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='GAJOS']No i dochodzimy do sedna - TWÓJ PIES, który umie chodzić na smyczy, luźnej smyczy. Dlatego to całkowicie inna sytuacja niż ta, którą opisuje autorka wątku, tak ? :)

Ona musi go nauczyć podstawowego chodzenia na smyczy, później luźnej smyczy a dopiero później może pozwalać na takie fanciki jak wąchanie trawnika itd.[/QUOTE]
ale mój pies w kolcach nie chodził nigdy, tylko Ci tłumaczę, dlaczego zakłada się kolce razem z obrożą czy szelkami, a nie samą sobie;) a pies autorki na smyczy ogólnie chodzić umie, tylko zdarzają mu się wyskoki do psów, czy zapachów, więc wtedy można go skorygować na kolcach, a przez całą resztę czasu chodzi sobie na szelkach;)

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Tessi&Tola']też mam takie zdanie - ogólnie zima nie sprzyja mojej aktywności, więc nie cuduję za dużo... ale mam nadzieję, że jak wreszcie zobaczę słońce i mój dzień przestanie się kończyć o 17.00 (bo potem już jest za ciemno na porządny spacer w polu czy lesie) to znów zachce mi się spróbować czegoś nowego...:multi:[/QUOTE]
Tobie się nie chce to i psom się nie chce;) ja planuję w tym roku nauczyć mojego holować mnie w wodzie do brzegu, ale póki co nie bardzo mam gdzie trenować:shake:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Beatrx']Tobie się nie chce to i psom się nie chce;) ja planuję w tym roku nauczyć mojego holować mnie w wodzie do brzegu, ale póki co nie bardzo mam gdzie trenować:shake:[/QUOTE]

wiem, że to tak działa co nie zmienia faktu, że aktualnie nie jestem w stanie się zmusić do więcej niż jednego spaceru dziennie... i tak muszę w tym celu wstawać o 6 rano, choć do pracy mam na 9.00...:shake: w weekendy jest trochę lepiej, bo czasem mam nawet całe przedpołudnie wolne ale jednak ciężko sie ogarnąć jak nie ma światła po 17.00... niech już będzie ta wiosna!


no jak to nie masz gdzie trenować... wykop dziurę w ogrodzie, zalej wodą i zobaczymy co powiedzą o Tobie sąsiedzi:eviltong:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='evel'](...), a Ty na mnie warczysz, nie wiem właściwie, czemu.
[/QUOTE]
Przepraszam, nie chcialam, zebys to tak odebrala. Sek w tym, jak sama stwierdzilas, chodzi o stopniowanie danego cwiczenia. Czyli najpierw np. w domu, potem na zewnatrz, potem na zewnatrz z innymi psami, itd. Problem polega na tym, ze wychodzac z psem nie jestem w stanie wprowadzic niektorych rzeczy stopniowo, poniewaz podczas spaceru podbiegnie do nas inny pies, ktory jest nieodwolalny przez wlasciciela (przy zapachu? np. ktos wyrzuci cos dobrego przez okno na trawnik przed klatka, zeby dokarmic bezdomne koty, ktos sie wyrzyga po sobotnich balach, itd., pewnie tez mocz interesujacego psa :roll: na szczescie pies nauczyl sie, ze ma tego nie zjadac) Nauka chodzenia przy nodze przy silnych bodzcach badz spokojnego przywitania idzie z tego powodu poniekad w las. Kiedy wchodze z psem przed i po pracy, wychodza ze swoimi tez inni ludzie. Co z tego, ze bedziemy uczyli sie danej komendy w terenie po 22, 23, kiedy nikogo praktycznie nie ma, skoro spacer wczesniej podbiegacz pokazal psu, ze moze powachac sie z kazdym psem. Mielismy krotki okres, kiedy nie spotkalismy podbiegaczy i moj pies przy widoku innego psa byl psem skupionym na przewodniku. Pies mial na chwile usiasc, po czym w nagrode bawilismy sie - pies komletnie zapomnial o tym drugim psie i kontynuowalismy nasz spacer. Potem pies potrafil wysiedziec i przeczekac bez reakcji, az pies nas minie, po czym zabawka zostala mu rzucana. Pies potrafil tez przejsc obok innego psa na komende przy nodze, wpatrujac sie we mnie i nie zwracajac na cokolwiek uwagi. Potem na spacerze trafila nam sie namolna suczka (badz w tygodniu kilka takich akcji pod rzad - nie pamietam), ktorej wlasciciel nie potrafil odwolac i pies znowu stal sie nieposluszny w bliskim kontakcie.

Edited by zen1atta
Link to comment
Share on other sites

[quote name='zen1atta']Potem na spacerze trafila nam sie namolna suczka (badz w tygodniu kilka takich akcji pod rzad - nie pamietam), ktorej wlasciciel nie potrafil odwolac i pies znowu stal sie nieposluszny w bliskim kontakcie.[/QUOTE]

Że się tak wtrącę - Cała magia posiadania psa i chęci wyszkolenia go na psa w naszym mniemaniu idealnego, polega na tym,[B] że nigdy nie przestajemy go uczyć przydatnych nam "funkcji"[/B] takich jak olewanie innych psów, komend i skupienia się na nas. Jeżeli Twój pies był pod tym kątem perfekcyjny i jakiś upierdliwy pies czy kilka upierdliwych psów to zepsuło to znaczy, że musisz nijako zacząć wszystko od nowa, bo pies Ci pokazał, że ma ku temu predyspozycję i nie jest to nieosiągalne. Stąd też musisz wprowadzać stopniowanie bodźców.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='GAJOS']Stąd też musisz wprowadzać stopniowanie bodźców.[/QUOTE]
OK, tylko że na niektóre bodźce nie mam żadnego wpływu, chyba że wyjadę z psem na dłuższy czas w odizolowane i sterylne miejsce, co jest dość nierealne, stąd też chęć wprowadzenia innego środka szkoleniowego. Że kolczatka nie jest złotym środkiem i nie rozwiąże moje problemy w trzy sekundy, to również jest dla mnie dość jasne. Jeszcze raz podkreślę - ja mogę z psem ćwiczyć do "usranego" skutku, ale niestety musi z nim co jakiś czas wyjść ktoś inny. I nie wyobrażam sobie sytuacji, kiedy przez stopniowe wprowadzanie bodźców przez zachowanie psa nagle ktoś ma problemy zdrowotne. Teraz jest sucho, więc problem jakby nie jest aktualny, bo nawet ta druga osoba sobie poradzi z ciągnącym psem. Problem jest wtedy, kiedy jest ślisko i nawet bez jakiegokolwiek szarpnięcia można przydzwonić zębami o podłogę. I stąd właśnie chęc wyeliminowania takiego zachowania, żeby pies także w przyszłości nie musiał nosić takich narzędzi na większą skalę. A ja jej nawet codziennie nie musze używać, jedynie wtedy, kiedy pies znowu zgłupieje i zaczynamy od początku - żeby cały proces nieco przyśpieszyć. Czyli na szelkach/obroży wykonujemy standardowo nasze ćwiczenia na jednej części smyczy, a jak nie, no to kolce na drugiej części smyczy. Jak pies znowu zacznie zachowywać się normalnie, to możemy schować kolce i przypiąc drugą część do obroży (szarpnie go za szyję, więc skojarzy z kolcami, ale nie będzie go bolało). Jak już pies naprawdę będzie perfekcyjnie chodził, to smycz będzie przypięta tylko do szelek. Takie jest przynajmniej moje założenie i plan realizacji.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='zen1atta'] ale niestety musi z nim co jakiś czas wyjść ktoś inny.[/QUOTE]

Dlatego w mirę możliwości każdy kto wychodzi z Twoim psem musi brać udział w Twoich zabiegach szkoleniowych. Po prostu chodzi o to, żeby osoba wyprowadzająca stosowała taką samą strategię jak Ty. Innego wyjścia niestety.

W moim przypadku było/jest tak z moją siostrą - kiedyś poszliśmy na skróty z kantarkiem w, którym wyprowadzała psa (pokazałem jej jak to robić, żeby psu nie zrobić krzywdy) teraz co jakiś czas stosuje kolczatkę raczej w formie przypomnienia mu zasad niż recepty na niechciane zachowania. Ja natomiast używam albo szele hitdog pitmana, albo obrożę nie potrzebuję kolców po prostu w jakiś sposób wiem jak nad tym jełopem zapanować bez konieczności kolczatki czy kantara.

Link to comment
Share on other sites

Przyznam szczerze że nie czytałem wszystkich wypowiedzi, ale dla kolczatki zdecydowane tak. Pies szybko się uczy, że mocne ciągnięcie Cie nie ma sensu, a później spokojnie można założyć kolczatkę na drugą stronę, żeby pieska nie kuła, a on i tak wie, że nie wolno. :)

Link to comment
Share on other sites

Z opisu Twojego szczyla wyłania mi się obraz mojej najmłodszej suki. Bardzo "elektryczny" pies. Momentalnie pobudzający się. W ułamu sekundy zmienia się jego stan z "luz, spokoj" na "ojaciezpiedzielecotosiedziej o kurcze kurcze ja chce ja musze jujuz!"

Nam trener/behawiorysta zwał jak zwał zalecił dużo, bardzo dużo ćwiczeń na skupienie i wyciszenie psa. Wszelkie komendy na "przetrzymanie" w sensie zmuszające do spokojnego czekania. I tak jak radzili pies na krótkiej smyczy, przy nodze, a nie na długiej lince, bo wtedy nie czarujmy się kontrolę masz mniejszą.

Link to comment
Share on other sites

Nie inaczej, [B]asia_kasia[/B], i my rowniez mamy sie glownie wyciszac. To tez cwiczymy praktycznie codziennie

Przyklady: idzie ciekawa osoba dla psa, natezony ruch uliczny, jakis oglos dziwny/halas, dziwne otoczenie, itd.

i pies kiedy jest nadmiernie pobudzony ma usiasc (nie zawsze siada, ale przynajmniej stoi w miejscu) i siedzimy/soimy az mu przejdzie. Podczas zwyklego spaceru mozemy to powtarzac 2-10 razy i powtarzamy, bo kolce tu nie pomoga w zaden sposob (przy halasie i ciagnieciu do siebie/w kierunku spaceru pies sie zapiera i BOI isc w ktorymkolwiek kierunku - testowane na obrozy/szelkach). Udalo nam sie np. wycwiczyc przy pasach dla pieszych, ze pies przed nimi siada i czeka na komende "idziemy". Dlatego w takim przypadku nigdy nie uzywam kolcow. Kolce sa po to, zeby pies zrozumial, ze przez ciagniecie nie dotrze pod zadnym warunkiem do innego psa/silnego zapachu bez mojego pozwolenia - bo tych bodzcow nie wyeliminuje z mojego srodowiska na codzien (wiec stopniowanie bodzcow jest bez sensu). Dlugiej linki tez nie uzywamy - smycz 2m jest glownie po to, zeby pies mogl wejsc spokojnie na trawnik i sie zalatwic, bo nie potrafi zalatwic sie po prostu "gdzies" - musi miec warunki na kupke, np. krzaczory. Oczywiscie po ominieciu terenu do zalatwienia sie smycz skracam do 1m.

Edited by zen1atta
Link to comment
Share on other sites

[quote name='zen1atta']
Przyklady: idzie ciekawa osoba dla psa, natezony ruch uliczny, jakis oglos dziwny/halas, dziwne otoczenie, itd..[/QUOTE]
Przejrzałam ten wątek pobieżnie i tak mi się nasunęło pytanie: czy pies ma normalne kontakty z innymi psami? Może się z nimi pobawić podczas spacerow?

[quote name='zen1atta']Kolce sa po to, zeby pies zrozumial, ze przez ciagniecie nie dotrze pod zadnym warunkiem do innego psa/silnego zapachu bez mojego pozwolenia - bo tych bodzcow nie wyeliminuje z mojego srodowiska na codzien (wiec stopniowanie bodzcow jest bez sensu). .[/QUOTE]
Do tego, żeby pies nie doszedł tam gdzie chce nie jest potrzebna kolczatka, tylko właściciel, który konsekwentnie zmienia kierunek ruchu, gdy pies ciągnie na smyczy. To raz. Dwa takie bodźce można doskonale wykorzystać w charakterze nagród za ładne chodzenie na smyczy. Fakt, że po podejściu do inneog psa [B]na luźnej smyczy [/B]nagrodą będzie możliwość zabawy z nim jest doskonałą motywacją do wykonania tego ćwiczenia.
Trzy używanie kolczatki w sytuacji, gdy spotykamy obcego psa może zaowocować awersją do obcych psów - i niejednego znałam psa, którego właściciel kolcami zamiast ładnego chodzenia na smyczy wypracował sobie agresję smyczową do psów.

[quote name='zen1atta']Dlugiej linki tez nie uzywamy - smycz 2m jest glownie po to, zeby pies mogl wejsc spokojnie na trawnik i sie zalatwic, bo nie potrafi zalatwic sie po prostu "gdzies" - musi miec warunki na kupke, np. krzaczory. Oczywiscie po ominieciu terenu do zalatwienia sie smycz skrocam do 1m.[/QUOTE] Mam nadzieję, że źle rozumiem ten zapis, ale... spacer jest dla psa okazją do zaspokojenia potrzeb nie tylko fizjologicznych. Na smyczy długości 1m nie da się powęszyć, pozwiedzać świata. Pies to nie maszyna - żeby grzecznie chodził na smyczy trzeba go tego nauczyć i [B]zaspokoić jego potrzeby[/B].

Link to comment
Share on other sites

[quote name='gerta']Dwa takie bodźce można doskonale wykorzystać w charakterze nagród za ładne chodzenie na smyczy. Fakt, że po podejściu do inneog psa [B]na luźnej smyczy [/B]nagrodą będzie możliwość zabawy z nim jest doskonałą motywacją do wykonania tego ćwiczenia. (...) Pies to nie maszyna - żeby grzecznie chodził na smyczy trzeba go tego nauczyć i [B]zaspokoić jego potrzeby[/B].[/QUOTE]
Poprosze - nie czytaj pobieznie, bo nie chce w kolko pisac o tym samym. Nie mam mozliwosci nagradzac psa zabawa z innym psem, poniewaz inny pies sam podbiegnie do mojego - w tym wlasnie problem. Spokojne przywiatanie sie, oczekiwanie na komende po spuszczeniu ze smyczy aby sie pobawic pies mial juz za soba.
Co do zaspakajania podstawowych potrzeb - dlatego m.in. chodze z nim na 2m smyczy, zeby mogl sie spokojnie zalatwic, powachac, itd., o czym bylo juz wspomniane nawiazujac do rozmowy o kantarze w polaczeniu z krotka smycza.
Pies ma generalnie codziennie kontakt z innymi psami, bo nie widze problemu, zeby go spuscic ze smyczy (po siad, czekaj, w miedzyczasie zwolnieniu ze smyczy i rownoczesnie zwolnienie z komendy, bo jak nie, to idziemy dalej), kiedy drugi pies jest w miare wychowany. Ma problem, kiedy trafi "swoj na swojego", czyli kiedy drugi pies jest dosc "elektryczny" i potrafi wyrwac w dluga, wtedy moj za nim i zanim pies sie zorientuje, ze sie za daleko oddalil, moze byc juz na ulicy, co jest dla mnie z jasnych powodow czarnym scenariuszem, wiec unikam zabawy z takimi psami.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='zen1atta']Poprosze - nie czytaj pobieznie, bo nie chce w kolko pisac o tym samym..[/QUOTE]
Nie czytałam aż tak pobieżnie, po prostu nie znalazłam info o kontaktach z innymi psami.
[quote name='zen1atta']Nie mam mozliwosci nagradzac psa zabawa z innym psem, poniewaz inny pies sam podbiegnie do mojego - w tym wlasnie problem. Spokojne przywiatanie sie, oczekiwanie na komende po spuszczeniu ze smyczy aby sie pobawic pies mial juz za soba. .[/QUOTE]
Nawet, jeśli obcy pies podbiega do Ciebie wciąż masz możliwość z zabawy uczynić nagrodę. Bo te psy nie wyskakują spod ziemi, ani nie spadają z nieba. Zanim znajdzie się przy Wasmasz chwilę na to, żeby choćby na tym etapie uzyskać skupienie uwagi Twojego psa na Tobie. Czyli nagroda jest za to, że pies spojrzał Ci w twarz. Jeśli z tym sobie będzie dobrze radził, zwiększ wymagania - każ utrzymać uwagę dłużej. Potem wymagaj także siadania, warowania, klaskania uszami, jeśli masz życzenie. Nie od razu Kraków zbudowano, ale jeśli zaczniesz od podstaw (a skupienie uwagi na Tobie jest bazą do uzyskania możliwości jakielkolwiek pracy) to w końcu będzie i Wawel :)
Jak podbiega inny pies, spróbuj skupić uwagę własnego, zanim tamten będzie tuż obok. Jeśli się uda -> nagroda w postaci przywitania, a może nawet zabawy.
Jeśli się nie uda -> konsekwentna zmiana kierunku - oddalacie się od psa i nie ma zabawy...
[quote name='zen1atta']Co do zaspakajania podstawowych potrzeb - dlatego m.in. chodze z nim na 2m smyczy, zeby mogl sie spokojnie zalatwic, powachac, itd., o czym bylo juz wspomniane nawiazujac do rozmowy o kantarze w polaczeniu z krotka smycza.[/QUOTE]
W cytacie wspominałaś, że jak pies się załatwi to skracasz mu smycz do 1m. Generalnie na dobrym spacerze smycz powinna mieć tę długość, gdy:
- ćwiczymy chodzenie przy nodze
- mijamy coś, co wymaga chodzenia przy nodze (np. innych ludzi, psy, ulicę itp.)
- karnie oddalamy się od obiektu (np. obcego psa)
Poza tym czasem pies powinien mieć możliwość węszyć, rozglądać się - korzystać po prostu z uroków przechadzki. Oczywiście pod warunkiem, że smycz nie jest napięta...

Link to comment
Share on other sites

[quote name='gerta']

W cytacie wspominałaś, że jak pies się załatwi to skracasz mu smycz do 1m. Generalnie na dobrym spacerze smycz powinna mieć tę długość, gdy:
- ćwiczymy chodzenie przy nodze
- mijamy coś, co wymaga chodzenia przy nodze (np. innych ludzi, psy, ulicę itp.)
- karnie oddalamy się od obiektu (np. obcego psa)
Poza tym czasem pies powinien mieć możliwość węszyć, rozglądać się - korzystać po prostu z uroków przechadzki. Oczywiście pod warunkiem, że smycz nie jest napięta...[/QUOTE]

A ja się z tym nie do końca zgodzę. U nas spacer jest wyraźnie podzielony. Jest osobny czas na węszenie, i taki luz zabawowy, czas na potrzeby fizjologiczne, ale pozostałą część spaceru to konsekwentnie marsz szybszym krokiem, na "kontakcie" czyli pies idzie przy nodze, co jakiś czas zmieniam kierunek, ot tak, wymuszam na psie "pilnowanie się" nogi, wrzucam komendy. Wtedy pies ma konkretne zadanie, wymagające skupienia, bo nigdy nie wie co mi się "zachce". Zmusza go to do przeniesienia uwagi z "o patrz listek, tam leci listek, i ptaszek i kotek i ludzie i auto i ojejku jejku jej" na mnie, i wymaga tego skupienia ciągle, a nie tylko jak się piesek pojawi.
I w przypadku psa, który się natychmiast pobudza i nie stopniuje ekscytacji to dobra recepta. U mojej suki, jest podjaranie na poziomie 1-2 a potem od razu 8-9. Dlatego nie daje jej takiej możliwości i tu najsensowniejsze jest trzymanie psa blisko. I wyraźne podzielenie psu spaceru. Zrealizuje wszystkie potrzeby, ale na moich warunkach i wtedy kiedy ja mu na to pozwalam. Co jednocześnie ogranicza jej możliwość jarania sie wszystkim. A z tego co [B]zen1atta [/B]pisze jej pies jest bardzo podobny pod tym względem.

Gdzie oczywiscie u normalnego zrównoważonego psa, Twoje rady są jak najbardziej sensowne wskazane i dla psa i dla własciciela. ;)
Nie ma co ukrywać, taki sposób wyprowadzania bywa uciążliwy. Jednak dzięki temu moja suka stała się w ogolnym rozrachunku psem ogarniętym, i mniej kłopotliwym.

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...