Jump to content
Dogomania

Pogodzenie


ZEMAT

Recommended Posts

Zemat, kurcze blade, masz ten sam problem co ja kiedyś... wszystkie suki rottki rzucały się na moją ast, samce za to kładły się na plecy :roll:

Raz nawet doszło do spięcia, na szczęście rotka uciekła. Ale to nie moja sunia była prowodyrem.

Za to teraz wszystkie pity chcą mi pożreć stafkę. I owczarki niemieckie. Oj, te już w szczególności.

Ciekawe dlaczego... :roll:

Link to comment
Share on other sites

Ja mam podobny problem z owczarkami. Wszystkie na osiedlu chcą moją stafkę zjeść. I pytanko co by było gdy bym nie zdążył zabrać mojej psinki (przed owczarkiem i byłaby dorosła już)? Wiem że bardzo dawno temu były one stosowane do walk ale właściciel jednego z owczarków jest troche zbyt pewny siebie (i chodzi bez smyczy i kagańca chociaż ów owvczarek atakuje prawie każdego psa). Nie zrozumcie mnie źle nie chcę i będę się starał ze wszystkich sił aby nie dopuścić do tego typu starcia ale który piesek miałby większe kłopoty?

I jeszcze raz powtarzam. Interesuje mnie jedynie opinia bo ZAWSZĘ BĘDĘ SIĘ STARAŁ ABY PIESEK Z NIKIM SIĘ NIE GRYZŁ.

Link to comment
Share on other sites

@nieobeznany ja nie jestem doświadczony w walkach ale z tego co czytałem o tej rasie to nie gorzej się gryzą niż rottki, a z własnego doświadczenia doszło dwa razy do spięcia z moją sunią raz był to doberman nie zdążyłem jej złapać a moja cholernie nie lubi suk (pani chciała podać mnie do sądu - wyobrażacie sobie mały stafik i 3x taki doberman) a za drugim razem była to suka bulka pani baardzo nalegała żeby się razem pobawiły a że była to suka starsza i moja nie wykazywała agresji w stosunku do niej będąc na smyczy to zaryzykowałem i to byl mój błąd - fakt że się bawiły z 5 min. ale moja ma w zwyczaju dominatorstwo i przewraca psy albo podwarkuje siłując się a to nie spodobało się bulkowi no i zaczeła się walka (mało zawału nie dostałem) na szczeście zostały rozdzielone bulek był troszke ranny a moja wesoło się otrzepała i jak nigdy nic zabrała się za patyk :D .

A co do owczarka to radziłbym uniknąć tego bo z tego co piszesz jest on doświadczony w zatargach a twoja sunia nie więc może się to skończyć smutno - dotego te gabaryty jednego i drugiego, więc nie sądzę!

Pozdrawiam

Link to comment
Share on other sites

ZEMAT- masz problem- i tylko tyle mogę powiedzieć, bo nie mam zielonego pojęcia, jak wykonać takie mission impossible.

NIEOBEZNANY- to zależy od wrodzonego temperamentu Twojej suni i od tego- jak ją wychowasz. Chruma zawsze była łagodna i nie miałam z niż nigdy problemów. Po tym ja bawi się z bratem, wiem, że jest zwinna i szybka jak cholera i nie ustąpi za żadne skarby świata, mimo, że on jest większy i silniejszy.

Jak była mała i jakiś większy szczeniak ją męczył- zawsze ratowałam ją z opresji- brałam na rączki itd- nigdy nie pozwoliłam jej samej rozwiązać problemu ząbkami. No i tym sposobem wychowałam sobie klasycznego tchórza.

Kiedyś zaatakował ją kundel owczarkopodobny, a ta sierota tylko przywarła brzuchem do ziemi i darła ryja rozpaczliwie- nawet nie próbowała sie bronić, chociaż wiem, że dałaby sobie radę, skoro potrafi wklepać bratu. Oczwiście przybiegłam i uratowałam swoją "bojową" psinę. Potem nawet byłam wkurzona, że wychowałam taką sierotę, ale jak się tak zastanowiłam i przedyskutowałam sprawę z Acrobą (z jej hodowli mam psa, a ona sama jest szkoleniowcem psów), to doszłam do wniosku- że to jednak dobrze. To JA mam niedopuszczać do takich sytuacji, to JA mam bronić psa.

Jak to Acroba ładnie powiedziała- "lepiej, żeby staffik nie poznał nigdy smaku krwi, bo może mu się to spodobać."

Ja tam wolę mieć bojową sierotę, która w razie problemów leci do pańci po ratunek.

Link to comment
Share on other sites

Każdy kij ma dwa końce... Penny została zaatakowana przez sukę owczarka niemieckiego, jak biegła się przywitać. Miała wtedy 6 miesięcy. Suka od razu rzuciła się na nią, zaczęła zajadle tarmosić po całym podwórku, a Penny darła się jak zarzynana świnia i próbowała obrucić na plecy, żeby pokazać brzuszek. To była straszna scena, możecie mi wierzyć. Szczęściem Penny była ubrana w gruby kubraczek i tylko dlatego ucierpial sam materiał...

Wolałabym żeby pies mógł sam się bronić, albo chociaż nie leżał jak sierota i nie darł się na całe osiedle, bo to mu życia nie uratuje. Niech chociaż szybko biega, ale stafik przed owczarkiem nie ucieknie... :(

A pies na rękach, gdy atakuje drugi? Koszmar do kwadratu...

Moja ast radziła sobie z rotkiem i owczarkiem wyśmienicie, nie bałam sie o nią. Ale o Penny tak.

Szczęściem Polka z kolei biega jak chart, dzięki temu piękność Ruffiego nie przetrzepała jej tyłka :lol: :lol:

Link to comment
Share on other sites

Powiem tak jak było. Byłem z Pumcią na spacerku i była na smyczy. No i śmigał sobie ów owczarek. Pumcia jak to on chciała zobaczyć "kto to taki" a tamten odrazu na nią a że była na smyczy to najpierw chciała uciekać a że zrozumiała że nia ma jak to poszła w jego stronę w jakby bojowym nastroju (czyli chyba chciała odstraszyć napastnika) no i ja ją wtedy na rączki. Od tamtej pory staram się unikać tamtego owczarka i jak już go gdzieś widzę to od razu zabieram ją w inne miejsce lub na rączki i idziemy w inną stronę.

Link to comment
Share on other sites

Ja wiem tylko, ze pies na smyczy zaatakowany przez innego ma małe szanse na obronę, pokazanie podległości a o ucieczce nie ma mowy. Sama nie wiem co jest lepsze, dlatego na wszelki wypadek postanowiłam bronić psa i wychodzę na dwór z gazem w kieszeni, po tym ostatnim incydencie. :-? Jak na złość nie mam na kim go wypróbować... :evilbat:

Link to comment
Share on other sites

Ja jeszcze nie widzialam u Lei agresywnych zachowan w stosunku do innych psow, byc moze dlatego,ze od malego miala ciagly kontakt z roznymi psami i prawidlowo byla socjalizowana. No coz, postawilam w tym wieku (od momentu nabycia) na socjaliazacje, "lekko" olawszy kwarantanne. Warunek,ze Lea jest ze mna w pracy, to uleglosc i wiem,ze jakby chocby raz zawarczala na jakiegos klienta, to zalicza wypad do chaty i siedzi tam sama. Byc moze trafilam takze na taki jej temperament,ze nie wykazuje agresywnych zachowan, ale w polaczeniu z prawidlowa socjalizacja osiagnelam, to ze praktycznie psica zwieje,albo wylozy sie brzuchem do gory w momencie,gdy inny na nia warczy.

Link to comment
Share on other sites

hmm u mnie było podobnie ja też już 2 dnia jak ją miałem zacząłem zabierąć ją na spacery. Przyzwyczaiła się do wozków, biegaczy, rowerów i spacerowiczów; nie mamy z tym problemów. Jak widzi jakiegoś psa to przystaje, spojrzy i zaraz wymachuje to swoją szabelką i zaczynają się dzikie gonitwy. Ale zauważyłem, że z sukami w podobnym wieku lubi się czasami poszczypać troche po podgardlu. Żadnemu psu krzywdy nie zrobiła z nią jest tak 3 psy od niej starsze się z nią bawia wywracaja jest ok ale czasami jak spotka koleżanke rówieśniczke to budzi się w niej zapaśniczka a że jest chyba aż za zwinna to bez problemu je wywraca i potem "morduje" mrucząc. Daje się odwołać nie ma z tym problemu jak chwilę ochłonie to potem może bawić sie z ta suką patyczkiem czy bawić się w berka, ale nie chce żeby mi z niej jakieś babsko wredne wyrosło i tu mam pytanie co robić żeby dała sobie spokój z tym podgryzaniem bo wydaje mi się, że to wcale nie musi tak być...

Link to comment
Share on other sites

Moja rottka duzej stycznosci z astami nie miala do tej pory. Glownie na szkoleniu. Tak sie zlozylo, ze miala cieczke w czasie szkolenia i po jej zakonczeniu konczylysmy PT z inna grupa. Szkoleniowiec jak zadzwonilam sie umowic na inna grupe to od razu mi powiedzial, ze moga byc problemy z suka ast i ze mam uwazac jak bede wchodzic na plac. No i facet mial racje. Od "pierwszego spojrzenia" astka chciala moja rottke zdominowac. Moja z kolei po raz pierwszy sie postawila i trzeba bylo na nie uwazac, bo astka nie dosc ze rzucala sie na moja to jeszcze skakala na mnie co mojej tez sie nie podobalo i sie jezyla. Z meskimi astami (bylo ich 3) nie bylo zadnych problemow.

Na spacerach normalnie merda kita na kazdego psa ale mialaysmy juz w jej krotkim zyciu 3 akcje kiedy zostala zaatakowana przez dobermanke i 2 x przez bokserki. Za 1 razem jako ze niunia byla mala i w kagancu zaslonilam ja wlasna wpiersia - bokserzyca podarla mi spodnie i ugryzla w noge. Dobermanke udalo mi sie zlapac za obroze zanim laskawie wlasciciel debil sie ruszyl (facet jeszcze mi spzredal tekst,z e psy sa poi to zeby sie gryzly). Za 3 razem nadbiegajaca wsciekla bokserzyca po prostu zarobila kopa z martensa (moze i nieladnie z mojej strony ale musialam bronic wlasnej suki w kagancu i na smyczy).

Tak wiec konczac moj przydlugi wywod nie mam pojecia jak pogodzic psy, ktore sie nie lubia.

Link to comment
Share on other sites

Wolałabym żeby pies mógł sam się bronić, albo chociaż nie leżał jak sierota i nie darł się na całe osiedle, bo to mu życia nie uratuje.

Z jednej strony tak, ale z drugiej- nie wiesz, co by było, gdyby mała przychojraczyła. Gdyby Chruma nie padła na plask na ziemię- tamten pies zamiast tylko lekko porysować jej kark- mógłby zaatakować z jeszcze większą zaciętością i np. następnym razem złapać ją za gardło, urwać ucho, albo co. A tak- on tarmosił poddającą się Chrumę za kark- ja zdążyłam dobiec, właściciel psa zdążył go odciągnąć i było po akcji.

Niech chociaż szybko biega, ale stafik przed owczarkiem nie ucieknie... :(

Tego akurat nie byłabym taka pewna- Chruma ze strachu dostaje turbodoładowania :wink: .

A pies na rękach, gdy atakuje drugi? Koszmar do kwadratu...

Znowu się nie zgodzę- część psów zrezygnuje, bo będzie się bać tak bliskiego kontaktu z człowiekiem, a w kilku wcześniej opisywanych przypadkach- kiedy to właściciel agresora olewał, albo wręcz aprobował to, że jego pies atakuje innego psa, jest szansa, że w końcu ruszy doopę i odciągnie swojego nie chcąc być odpowiedzialnym za uszkodzenie człowieka. Pozostają oczywiście przypadki, kiedy to atakujący pies nie wystraszy się człowieka, a właściciel agresora nie zareaguje i ten, kto zasłania swojego psiaka własnym ciałem zostanie pogryziony- ale to ryzyko jestem w stanie podjać.

mam pytanie co robić żeby dała sobie spokój z tym podgryzaniem bo wydaje mi się, że to wcale nie musi tak być...

Musi!!! :wink:

Link to comment
Share on other sites

No wiec bylam wczoraj z Mieczykiem na spacerze z naszymi psami. Faktycznie dozyca kilka miesiecy mlodsza od mojej rottki wywalila ja na ziemie i podgryzala gardlo. Nie wiedzielismy, czy interweniowac czy nie. Z jednej strony gdyby moja nie chciala dac sie tarmosic to by sobie nie pozwolila - tak wiec uznalam to za zabawe szczeniakow. Ale co bedzie jesli psy podrosna i doszloby do takiej akcji? Albo dorosla dozyca zlapie w ten sposob jakiegos mniejszego psiaka i go powiedzmy lekko uszkodzi?

Link to comment
Share on other sites

Hejka. I w końcu nie wiem jak mam się zachowywać gdy jakiś piesek chce uszkodzić moją pumę. A co gdy np. bawiące się pieski nagle przestaną się bawić tylko na serio? Co mam zrobić? Podobno nie mozna wchodzić między 2 walczące psy. Prawda czy między bajki to? Wiem że jak podrośnie i będzie taka sytuacja to mam podnieść za dolne łapki i kopa jednego (też prawda czy nie?). I ogólnie gdy będzie za późno to czy będzie potrafiła się obronić przed takim owczarkiem agresorem? Wychowuję ją (na ile mogę) w zgodzie z innymi pieskami i jak narazie jest ok. A co do podszczypywania gardła moja robi tak sao tylko że jak nie daje rady to połapkach :D Pozdrawiam

Link to comment
Share on other sites

Mnie na szkoleniu uczyli, ze jak psy sie gryza to trzeba chwycic za jajka i skrecic (scisnac). Metoda skuteczna - wyprobowana pzrez kolege ze szkolenia - rozdzielal na stacji benzynowej gryzacego sie ONa i ASTa. Jak rozdzielic suki pojecia nie mam. Slyszalam tez ze mozna oblac zwierzaki woda.

Link to comment
Share on other sites

Dzurga, wierz mi nic temu małemu psiakowi nie zrobi, oczywiście, jeśli to „złapanie” będzie zabawą a nie agresją :lol:

Wiem z autopsji, czyli obserwacji mojego potfora. Już 4 letnia panna bawiąc się z ogarem łapie go za skrę np. i wyciąga mu tą skórę jak gumę, łapie go za gardło (a raczej podgardle), łapie go za udo, łydki tylnych nóg i podgryza. A on nawet nie piśnie ....... i wiesz on to lubi. Sam jej tylne łapy pcha do pyska :lol:

Tak samo bawi się z psem mojej matki, który jest nie wiekszy od yorka i on też nie wygląda na nieszczęśliwego..

Nie wiem na czym to polega, ale psy doskonale wiedzą, jak złapać, żeby nie zabolało i doskonale wiedzą, ze danego kolegę trzeba złapać delikatniej niż tego drugiego. :lol:

Powiem więcej, ja sobie robię „sparingi” z własnym psem tzn uprawiamy zapasy i suka mnie normalnie zębami np za rękę. łapie i ręce mam nadal całe kości nie połamane, skóra nie draśnięta.

Kiedyś wkurzyła się na małego pieska z sąsiedztwa. Psiak się do niej dorywał za każdym razem jak ją widział i „jeździł” jej na nodze. Kilka razy go obwarczała, kilka razy przewróciła i lekko przygniotła łapą, ale nic nie pomagało on dalej swoje, no i się dziewczę wkurzyło, skoczyła nagle na niego i mu wklepała tym razem zębami. Psiak się darł, jakby go ze skóry obdzierali. Nawet nie miałam możliwości go spod niej „wydłubać”. Odpuściła mu wreszcie na komendę „puść”

Szczerze powiem, że myślałam, iż piesek będzie nieźle poszarpany a tu szok................ nawet jednej małej dziurki nie miał :o A wierz mi, jakby chciała zrobić mu krzywdę to, że by zrobiła , żywy by z tego nie wyszedł, :-? ma lalka te możliwości :roll:

Link to comment
Share on other sites

Dzurga spokojnie. Nawet jeśli nasze potfory się zapomną a psiak piśnie to odpuszczą. Moja czasami potrafi takiego polizać na przeprosiny :lol: Mnie zreszta tez liże jak się zapomni i za mocno (według mnie) za rękę złapie :lol: jak jęknę, to mi zaraz buziaka ozorem sprzedaje :lol:

Link to comment
Share on other sites

Dziurga, twarzy? :lol: :lol: :lol: Hi,hi.

Wiecie, nie ma problemu gdy psy się bawia i kontrolują swoje zachowania. Poza tym są w psiej społeczności pewne zasady, np. że dorosły pies nie pogryzie szczeniaka (najwyżej pogoni, żeby nie dokuczał) ani pies nie pogryzie suki. Ale coraz częściej jestem świadkiem sytuacji, gdy suka rzuca się zajadle na maleństwo a pies na suczkę. Pełno jest chorych ludzi z chorymi psami. Mamy kretyńską sytuację na osiedlu. Dwie suki owczarkopodobne są agresywne. Chodzą bes smyczy i kagańca. Jedna z nich pogryzła pudla sąsiąda i ta pudliczka pogryzła naszą pudluczkę. Kołowrotek, nie wiadomo teraz który pies jest bardziej rozchisteryzowany, jest paskudna atmosfera. Staram się nie dopuścić do tego, by jakikolwiek pies poturbował Penny (żeby nie stała się agresywna czy psychiczna). No i dziewczyny wyobraźcie sobie nagiego grzywacza w pysku owczarka czy nawet pudla. On nie ma sierści na której kły się ślizgają, jest jak kurczak. Nie zdązyłabym zareagować. A reakcja właścicieli agresywnych psów jest zawsze taka sama: krzyk a potem bicie psa. I jaki efekt? Pies atakuje ze zdwojoną siła.

Dag, stafiki biegną szybko ale bardzo krótko. Penny nie udało się dogonić ani jednego psa. No, może jednego zatłuszczonego jamnika...nie ma się czym chwalić. A skoro nie dogoni, to i nie ucieknie, tak myślę :-?

Mieczyk, mowiłam ci już wcześniej, że psy w zabawie ,,trenują''. Nawet jeśli nigdy nic by się nie wydarzyło, lepiej aby twoja blond piękność nie praktykowała i nie udoskonalała technikę duszenia :wink: Wyobrazisz sobie, że niespełna czteromiesięczna pitka unieruchomiła w ten sposób siedmiomiesięczną stafkę? Jej właściciwel nie reagował i suczka za każdym razem bawi sie bardziej agresywnie. Dziwne, ale pocieszające, że Penny w ogóle nie ma i nie zna takiej metody ,,zabawy''.

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...