Jump to content
Dogomania

Recommended Posts

Posted

Ano złapał. Martwi mnie tylko, że może nie na wakacjach, ale na osiedlu, a to nie wróży dobrze na przyszłość...
Podobno wg najnowszych doniesień najskuteczniejszy na włosogłówkę jest właśnie fenbendazol (nasz Panacur) w połączeniu z Advocatem. Teraz tabletki przez 3 dni, następnie tak samo po 3 tygodniach i jeszcze raz po 3 miesiącach. I do tego Advocat raz na miesiąc przez 4 miesiące. No to próbujemy. :)
Zibi nie miał żadnych objawów, które połączyłabym z robactwem. Wszystko było OK. Dziś trochę poczytałam no i podają jako objaw pasożytów zmatowienie sierści - to jedyne co zauważyłam ostatnio i nawet zaczęłam mu dawać wiesiołka 2 tygodnie temu. Ale żeby to od glissstek to nie przyszło mi do głowy. :shake:

Posted (edited)

Wczoraj w rozmowie z mamą wymyśliłam wąsogłówkę. Nawet pasuje nazwa do sznaucera. :megagrin:
Stwierdzam jednak, że zdecydowanie wolę... pysznogłówkę.
[IMG]http://fotoforum.gazeta.pl/photo/9/ng/dd/adca/mJEFZBKNaF7ZZ38aKX.jpg[/IMG][I][SIZE=1]onaturzebezkomentarza.blox.pl[/SIZE][/I]

[IMG]http://assets1.ogrodowisko.pl/uploads/p/18/180156/original.JPG[/IMG]

Też kiedyś miałam taki łan na działce...

Edited by ulana
Posted

Moja Wiśniowa panienka...a może ja jestem jej :) cudne Moniczko zdjęcia! :loveu: Póki pogoda na długie spacery- trzeba powtórzyć wyprawę po Wiślanym brzegu :)

Posted

[FONT=Verdana][SIZE=3]Dzięki. Jakoś się trzymamy.
Wczoraj odebrałam od weta kolejną porcję tabletek i od poniedziałku znowu będę faszerować Zibiego.

[COLOR="#008080"]A teraz krótki poranny bezzdjęciowy „Rejs na smyczy”.

Nigdy chyba nie zrozumiem jakimi torami chadzają ludzkie myśli.
Spotkaliśmy z Zibim dziś rano na spacerze rezolutną 4-latkę. Robiła wszystko, żeby opóźnić marsz do przedszkola. W pewnym momencie wbiegła za Zibim na trawę. „Wyjdź stamtąd!” - zawołała mama - „Tam pieski robią qoopki. Zaraz zabrudzisz buciki.” Natychmiast dostałam od małej pytanie: „A ty też nie sprzątasz po psie?”. „Sprzątam” - i na dowód, że mówię prawdę wyciągnęłam z kieszenie torebki. Mama dziewczynki spojrzała na mnie jak na wariatkę - „A ja nie sprzątam. Po co?” - powiedziała. „Choćby po to, żeby pani córka mogła z moim psem pobiegać po trawie.” Oczy pani mamy zrobiły się jeszcze większe. Przecież to idiotyczny argument, nie?
Nie wiem dlaczego nie przemawia całkowicie, kompletnie i zupełnie do ludzi, kiedy mówię, że:
1. Jestem za swojego psa odpowiedzialna tak samo, jak za dziecko i ponoszę tego konsekwencję – jedną z nich jest sprzątanie.
2. Robię to też dla swojego psa, bo – nie będzie miał czego zjeść ani w czym się tarzać, nie wdepnie też przypadkiem, a przez to uniknie codziennego kąpania, a zapewne nierzadko i leczenia.
3. Chciałabym chodzić obok czystego trawnika, a zimą nie patrzyć na zaqoopkany śnieg. Tak samo zresztą jak na zaśmiecony puszkami, butelkami i czymkolwiek innym.
4. Chciałabym pobiegać z moim psem po trawniku, pograć z nim w piłkę, nie brudząc się przy tym.
5. Chciałabym nie musieć mówić dziecku: „Uważaj na qoopki psie”.
Ale kiedy powiem, że grozi mandat i że widziałam jak ludzie płacą to od razu wzbudza zainteresowanie. Niestety nie zawsze wnioski są odpowiednie – bo co usłyszałam od porannej mamy dzisiaj? „Dziękuję, że mnie pani ostrzegła przed tą strażą – będę musiała na nich uważać!” Nie - sprzątać, ale - uważać, żeby mnie nie złapali, jak nie sprzątam.
Ręce opadają. Właściwie wszystko opada. Czasami wręcz zaczynam wątpić w poprawność mojego toku rozumowania...[/COLOR][/SIZE][/FONT]

Posted

Tez mam taki niepoprawny tok rozumowania a juz mieszkajac na wiosce, to czuje sie jak kompletne przegiecie ludzkiego rodu :evil_lol: ale co tam... i tak robie swoje i zbieram po paszczakach.

Posted

[quote name='Pink']Tez mam taki niepoprawny tok rozumowania a juz mieszkajac na wiosce, to czuje sie jak kompletne przegiecie ludzkiego rodu :evil_lol: ale co tam... i tak robie swoje i zbieram po paszczakach.[/QUOTE]

[quote name='Saththa']Kurcze jestem pewna, ze czytałam =, że była ba nawet, ze myslałam... ale zebym nicz nie napisała zupełnie :razz:

A niepoprawny tok rozumowania mam i ja ;)[/QUOTE]

Ufff... Ulżyło mi, że nie ja jedna :)

[B]Saththa[/B] - lecytyna, lecytyna ;)

[B]Pink[/B] - nie pamiętam czy już u nas byłaś i czy Cię witałam, no to witam na wszelki wypadek. ;) Zaglądaj częściej. :)
Oj, czy ja też - lecytyna?

A to zdjęcie znalazłam wczoraj, robiąc porządki na dysku - akurat pasuje. Jest ze stycznia, żebyście nie myślały, że to już leży śnieg...

[URL=http://www.fotosik.pl][IMG]http://images53.fotosik.pl/109/f17374439ab580c6.jpg[/IMG][/URL]

Posted

hihi tez tak pokazuje paszczakom, ze ich bagaz za nimi musze nosic :lol: ale najbardziej klopotliwe w moim przypadku, to noszenie woreczkow i smakosow po kieszeniach - bo ja nie mam nawyku sprawdzania kieszeni przed praniem hihi wyprany worek foliowy to nie tragedia ale takie smakosy, to juz nie halo w kieszeni :oops:

ps. byc napewno bylam ale czy pisalam, to lecytyna by mi sie tez przydala zeby miec pewnosc :evil_lol:

Posted

Słomiana wdowa

 

Co robią słomiane wdowy? Zapewne wszystko to, czego nie zrobiłyby z mężem u boku. Korzystają z wolności, popełniając szaleństwa mniejsze i większe. Ale nie ja… Ja przykładnie wracam z pracy do domu, po drodze (gwoli rozrywki oczywiście) odwiedzając kilka miejsc takich, jak sklep spożywczy, poczta i apteka. W domu już od progu zostaję zarzucona wszelkimi problemami świata ludzi i zwierząt. Usiłuję się urwać do kuchni pod pretekstem gotowania obiadu, ale nic z tego. Zibi pilnuje mnie także tutaj (a może zwłaszcza tutaj!) gotowy donieść panu - jak już w końcu wróci - o każdej mojej samowolce. Cóż mi pozostaje... Zaczynam rytuał przekupstwa. Obieram marchewkę. Powoli, dłuuugo, bardzo dokładnie… Zibi siedzi i czeka. Na marchewkę. Stoi i czeka. Marchewka, marchewka. Jednak znowu siedzi i drży mu lekko ogon. Och jej, marchewka. Cudowna, chrupiąca. W końcu przestaję udawać ślepą i głuchą. Spoglądam na rozczochrańca przepełnionego marchewkowym pragnieniem. Zamiast oczu ma dwie marchewki. Już jest cały mój (czytaj: tej marchewki). W końcu wyciągam rękę. Radosne chrupanie nie trwa długo. Zibi kładzie się pod stołem, spokojnie wachluje ogonem. Patrzy na mnie przekrzywiając głowę. „Wiesz, to była najsmaczniejsza marchewka świata” – kadzi jak każdy facet. A ja udając, że wierzę drapię go nad ogonem. I (o dziwo!) czuję, że nie mam najmniejszej ochoty na słomiane szaleństwa. Zdejmuję więc ze stołu tacę z warzywami, miskę, noże i co tam jeszcze i siadam na podłodze obok psa. On tuli się do mnie. Robimy razem obiad. To przecież normalne, nie? Że się z psem u boku, pod stołem obiera warzywa. A może to ta marchewka?

Kilka zdjątek Zibiego domowych, bez marchewki niestety.

[url=http://www.fotosik.pl]d6a4e2cd01fd0278.jpg[/URL]

Może jeszcze dasz marchewkę?
[url=http://www.fotosik.pl]7fa8434f9c3ba93f.jpg[/URL]

Zawsze ciekawski i w centum wydarzeń :) - tu: obserwuje i nadzoruje wymianę mebelków u Wojtka.
[url=http://www.fotosik.pl]ce4d350ba74144b8.jpg[/URL]

[url=http://www.fotosik.pl]c86978c73b083cc6.jpg[/URL]

Najlepsze spanko... Gdzie, no gdzie? ;)
[url=http://www.fotosik.pl]0af6e991739e678b.jpg[/URL]

Posted

Wlasnie pisalam u Waszka, ze u mnie tez ostatnio marchewkowo sie zrobilo. Hippowi troche ciagle glodny brzucho zapycham.
Zywot slomianej wdowy nie jest mi obcy ale jakos obce sa mi slomiano wdowkowe szalenstwa :evil_lol:

Posted

Foxi kiedyś marchewkę lubiła, teraz pluje hihih a Dumka jak pierwszy raz dostała taki gruby plasterek to się nim bawiła i nie kumała o co chodzi. Teraz raz zje, raz nie. Różnie u mnie to bywa :)

Posted

[quote name='malawaszka']och moja Luna taka marchewkowa też :lol: kiedyś sobie z grządki wykopała i zjadła[/QUOTE]
Samoobsługa :) :grin:

[quote name='Margi']Hahaha moja Figa też tak sępi marchewkę ale ja pod stół nie wchodzę.Nawet dla towarzystwa.:eviltong:[/QUOTE]
Ja też nie wchodziłam - aż do wczoraj. :)

[quote name='Pink']Zywot slomianej wdowy nie jest mi obcy ale jakos obce sa mi slomiano wdowkowe szalenstwa :evil_lol:[/QUOTE]
Ja to zaprawiona jestem w słomiankowaniu. Zwłaszcza jesienią często nasilają się nieobecności małżonka. Bywało kiedyś, że i po miesiąc czy dwa go nie było, a wtedy to już powszedniała taka samodzielność. Chciałam napisać, że to nurknięcie [B]pod[/B] stół do Zibcia, to moje największe szaleństwo jako słomianej wdowy, ale właśnie sobie uświadomiłam, że to nieprawda. Największe to odstawiłam już trochę lat temu nurkując [B]na[/B] stół - chirurga. Małżonek jak wrócił o mało zawału nie dostał. :)

Co do marchewki - widzę, że to przysmak dość popularny :)
Zibi lubi jeszcze surowe buraki. I jabłka - ale to nie każdą odmianę - taki znawca. :)

Posted

[quote name='Saththa']nie bardzo rozumiem jak można zanurkować na coś :lol: na stół? to raczej wskok :evil_lol:[/QUOTE]
Lubię takie zabawy językiem. Dziś nurkuję pod, a kiedyś nad. :)

[QUOTE]Coś narozrabiała?[/QUOTE]
Drobiazg. Wyhodowałam sobie kamyczki w pęcherzyku żółciowym, a on zbuntował mi się ostatecznie i nieodwołalnie. Nie miał duszy geologa. ;)

Posted

Ja tez taki slomiany dlugodystansowiec ;) chociaz takich dlugich niewidzen, to raczej u nas nie ma. Smiejemy sie, ze jestesmy weekendowym zwiazkiem :lol: ale sa nieraz tez takie okresy, ze i dwa-trzy tygodnie TZ-ta nie ma.

Posted

[quote name='ulana']Lubię takie zabawy językiem. Dziś nurkuję pod, a kiedyś nad. :)
[B]
No w sumie nurkuje sie[COLOR=#008000][I] nad[/I][/COLOR] dnem :razz:[/B]


Drobiazg. Wyhodowałam sobie kamyczki w pęcherzyku żółciowym, a on zbuntował mi się ostatecznie i nieodwołalnie. Nie miał duszy geologa. ;)[/QUOTE]

Samotnie Ci było toś sobie wyhodowała :lol:

Posted

[quote name='Pink']Ja tez taki slomiany dlugodystansowiec ;) chociaz takich dlugich niewidzen, to raczej u nas nie ma. Smiejemy sie, ze jestesmy weekendowym zwiazkiem :lol: ale sa nieraz tez takie okresy, ze i dwa-trzy tygodnie TZ-ta nie ma.[/QUOTE]

Oj, na weekendowy związek to ja bym się chyba nie nadawała. Przydaje się chłop na co dzień, nie tak tylko od święta. ;) Wolę chyba tak dłużej ciurkiem, a potem już bez wyjazdów.
No, ale już jest i na razie moja samotność się skończyła.

[quote name='Saththa']Samotnie Ci było toś sobie wyhodowała :lol:[/QUOTE]
I tak się pozbyłam mych towarzyszy???

Coś mnie wzięło i 3 dni byłam prawie nieprzytomna, aż szef litościwy pozwolił mi dziś popracować w domu. Dobrze tak się wygrzać w rozciągniętym swojskim sweterku, kiedy się kicha i kicha...

Posted

Grzebię się w mazurskich zdjęciach i znalazłam to.
Kiedy zobaczyłam w porcie tę łódeczkę od razu pomyślałam o... No, o kim, o kim? ;)
I nie mogłam jej nie sfotografować. Specjalnie dla nasze Małej Ważki. :)


[URL=http://www.fotosik.pl][IMG]http://images55.fotosik.pl/124/f59d4984e4632037.jpg[/IMG][/URL]

A tak w całości.

[URL=http://www.fotosik.pl][IMG]http://images52.fotosik.pl/124/7d30f8ac0e6103c8.jpg[/IMG][/URL]

Dla imiennika drapanko za uchem :)

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...