Jump to content
Dogomania

Sznupoksiąg, czyli z brodaczem dzień po dniu...


ulana

Recommended Posts

[quote name='Tekla64']zapomnialas o moim pytaniu dotyczacym kur!!!
mam nadzieje ze sie doczekam odpowiedzi bo mi sie bardzo podbaja[/QUOTE]
Nie zapomniałam, tylko musiałam się skontaktować z właścicielem, bo właścicielka to o rasach psów owszem pogada, ale o kurach to już raczej nie. :) Wielką radochę sprawiłaś mu tym, że tak Ci się owe spodobały. A rasa bardzo rzadka, unikatowa wręcz, powiedziałabym - własnopodwórkowa kura mazowiecka. Rasa cechuje się bardzo dużą samodzielnością i wybitną wręcz inteligencją, zwłaszcza w doborze partnera w celu poprawienia kondycji, charakteru i eksterieru potomstwa. ;):) Jedyne pewne to, że jest w nich krew japonek. No i jakiś większych, hihi. Właściciel gotów był od razu dać Ci parę w celu dalszych rasowych eksperymentów.
[quote name='Doginka']Haha, ja też mam 3, a marzy mi się kolejny szczyl;-)[/QUOTE]
Nie dziwię się. Naprawdę.
[quote name='natija']hey,co tam u Was;)[/QUOTE] Co u nas? Nie działa mi ENTER. Nie mogłam zamieścić zdjęć z weekendowego wypadu na Mazury. Nie wiem czemu mi zostają takie IMG przy zdjęciach, a Wam nie? Nie chciał mi się zmieniać kolor liter. Dogo się ślimaczy. Zibi też się ślimaczy z wyjściem na spacer, bo pada i się jeszcze rozpuści. Wielkość liter i czcionka też nie. Synalek się ślimaczy z pójściem do łóżka. Zupa z gotowaniem. Dalej nie działa ENTER. I co z tym IMG, IMG, IMG??? Zupa właśnie zaczęła kipieć. Nie wstawiłam prania i już mi się nie chce. Zibi jednak wyszedł z mężulkiem. Będę sucha. Ufff. Dalej nie działa ENTER. Zupa! Zupa!!! ZUPA!!!!! Spoko. Normalka. :huh:

Link to comment
Share on other sites

ha to pogratuluj wlascicielowi ze ma bardzo ladne efekty hodowlane, ktore mnie zachwycaja a co do propozycji rozszerzenia eksperymentu hodowlanego nie mowie nie ale ja sie moge ino podzielic swoimi produktami hodowlanymi kur te czarne z czuprynkami lub moze w przyszlym roku uda mi sie skojarzyc silke[te jedyna co mi zostala ]z tym nowym kogutem z dubeltowym grzebieniem i dlugasnymi piorami ale i z czuprynka.
jak jest mozliwosc kontaktu z wlascicielem to moze by my te dalsze kurze tematy prowadizli juz we wlasnym zakresie?

czasami bywaja takie dni ze wsio nie tak idzie ale cale szczescie ze po nich jakos dziwnie wsiosie zacyzna ukladac i normalnie juz jest
wazne ze zupa i tak smakowala
u nas dopiero wczoraj cosik pomoczylo ale jak na moje potrzeby to za malo
wiem wiem ja jak zwykle inna jestem

Link to comment
Share on other sites

[QUOTE]jak jest mozliwosc kontaktu z wlascicielem to moze by my te dalsze kurze tematy prowadizli juz we wlasnym zakresie?[/QUOTE]
Co do kontaktu to muszę zapytać, bo własciciel to zupełnie nieinternetowy jest.

[QUOTE]czasami bywaja takie dni ze wsio nie tak idzie ale cale szczescie ze po nich jakos dziwnie wsiosie zacyzna ukladac i normalnie juz jest
wazne ze zupa i tak smakowala[/QUOTE]
Jeszcze nie wiem czy dobra - wszak to na dzisiejszy obiad dopiero.
Ty mnie tu nie pocieszaj - lepiej powiedz jak te zdjęcia zamieszczasz. Bo ja jak kopiuję adres 'Pełny widok na forum' czy coś takiego, to mi te literki z boku zostają i muszę wszystko ręcznie usuwać. Szału można dostać.:angryy:
Czy Ty też ręcznie to wyrzucasz? Przecież to bezsensu mi się wydaje. Co źle robię?

Dziouchy help, please!

Link to comment
Share on other sites

Jesień idzie

Wyjechaliśmy późnym piątkowym popołudniem i już po drodze zobaczyliśmy jej nieśmiałe kroki. Ptaki latające grupami, pola szare, zaorane i zabronowane, mgły ścielące się przed zmierzchem... A kiedy w końcu wysiedliśmy w naszym porcie z samochodu - poczuliśmy ją. Pachniała... W sobie tylko właściwy sposób, przywodzący na myśl palenie liści i wieczorną melancholię. Ale teraz jeszcze uśmiechała się leciutko, tak żeby nie przerazić nas od razu myślą o słotach i zimnych wichurach. Dostaliśmy więc w prezencie jeszcze trochę słońca, liliowe dzikie wrzosy, kosz grzybów, a nawet dość ciepły wiaterek do łapania ostatniego żaglowego motylka.

Ale wiemy już na pewno, że idzie jesień, jesień idzie po łąkowych błotach. ;)


A to efekty naszych krótkich leśnych działań. Efektowne, co?

1f9b47a5ab311418.jpg

a37b3b79ac4a84f3.jpg

0efbeb11e3bbf0e5.jpg

cbfc23448f89cb49.jpg

6a444b475caa3593.jpg

Zebraliśmy takich wielkich dziesięć i w ogóle nie robaczywe. Jeden tylko trochę trzonek na dole. :)

Link to comment
Share on other sites

A to pierwszy zauważony grzybek - oczywiście przez absolutną nie-grzybiarę, czyli przeze mnie.
d18c71f6b8c6d75f.jpg

Te śliczne, choć niejadalne.

c5a89cae0f135a40.jpg

Zibi był w lesie super czujny i nawet na wrzosowej polance nie potrafił odpuścić.
Wrzosowy piesek.

0ed790a284e91be8.jpg

16fc2467f3ab8fd7.jpg

Kocham takie wrześniowe klimaty.

660f436712c04857.jpg

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Saththa']Tak cudnie opowiadasz :) mam wrażenie, ze czytam bajke ;) Cudnie![/QUOTE]
:loveu::loveu::loveu:

[quote name='malawaszka']ojjj chciałoby się tam być[/QUOTE]
Oj tak, tak. Zamiast przy tym biurku.

[quote name='Tekla64']no chcialoby sie no i niestety jesien idzie trza sie ogcic , przygotowac ,pogromadzic i czekac na te brzydkie dni jesienne
ale cale szczescie ze jeszcze przedtem bedzie ta piekna zlota jesien[/QUOTE]
Staram sie nie myśleć jeszcze o tej zimniastej jesieni. Zwariowałabym chyba. Teraz korzystać treba z darów naszych pól i sadów. Co powiecie na dżem z papryki na przykład?

A tak w ogóle to wczorajsze popołudnie minęło nam pod znakiem kleszczy.:angryy:
Wojtek wypatrzył jednego u Zibiego. Nie wiem jak ja go nie widziałam, ślepota. Przecież oglądałam go pod tym kątem i wyczesywałam. No cóż. Wzięliśmy się za wykręcanie, ale facet się zbuntował, więc niestety drobinka tego została. Byłam za smarowaniem maścią i poczekaniem co z tego wyniknie, ale synalek się uparł, żeby iść do weta. Bo co będzie jak się zacznie babrać? Wyciągnął własne grosiwo ze skarbonki, psa z kimanka i poleciał. Nie broniłam. Skoro chce tak dbać o niego - niech dba. :) Wrócił z maścią i zaleceniem smarowania. :eviltong: Nie powiedziałam: "A nie mówiłam.". :)
Niestety wieczorem znalazłam też kleszcza na własnej nodze. Wkłuł się dopiero co. Musiałam go przywieźć z Mazur. A przecież wytrzepywałam wszystko. Jestem zła :angryy: i smutna:sad: jednocześnie. Takie coś, żeby psuło radość łażenia po lesie, łąkach i w ogóle. Wrrr.

Link to comment
Share on other sites

chyba za mocno sie przejmowasz, kleszcze zawsze byly i beda , no fakt ze kiedys chyba az tylu chorob nie roznosily ale coz nie przed wszytskim sie idzie zabezpieczyc a zamartwianie sie nic nie da, myslenie pozytywne inaczej czlek nie da rady.
ha co do tych img itp to.. ja tez mialam ten sam problem , ale ze ja jestem komputerowy glab to ktos mi pwoiedzial jak to zlikwidowac i poprostu zrobilam i zapomnalam jak no i nie pomoge ci bo nie wiem jak to zrobilam przykro mi

Link to comment
Share on other sites

[quote name='ulana']Wchodzę w taką ikonkę "wklej obrazek", otwiera mi się okienko i tam wklejam ten pobrany link.[/QUOTE]

a wklejaj link bezpośrednio. bez wklejania go w to okienko. Ten link pobrany już pewnie zawiera [img][/img] i stąd masz podwójnie.

od razu w okno odpowiedzi wklejac spróbuj i powinno być ok o ile dobrze rozumiem ;)

Link to comment
Share on other sites

Kiełbaski jesienne

Składniki absolutnie niezbędne

1. Patelnia (najlepiej teflonowa)
2. Trzy kiełbaski śląskie
3. Śliwki węgierki
4. Pies (może być sznaucer)


Wykonanie

1. Kiełbaski nacinamy ukośnie z obu stron.
2. Ze śliwek wyjmujemy pestki, po czym dzielimy je na pół (śliwki, nie pestki!)
3. Oddzielamy kawałek kiełbaski na smakołyk w nagrodę (ewentualnie za karę, z miłości, na odwal się, bo lubi, bo patrzy, żeby się odczepił, bo wszystkim się należy, itp., itd.) dla psa przez cały czas towarzyszącego nam i wpatrującego się w nas (w kiełbaski? w śliwki?) błagalnym wzrokiem.
4. Patelnię podgrzewamy na małym gazie.
5. Lekko obsmażamy kiełbaski, po czym dodajemy śliwki i smażymy dalej razem aż do skutku.

Najlepiej smakuje spożywane na pokładzie żaglówki na jeziorze Nidzkim po marszu grzybowym w słoneczne, jesienne popołudnie.

Uwaga dla leniwych

Posiadacze naturalnej zmywarki na czterech łapach mogą spokojnie jej użyć w celu umycia patelni i talerzy. Perfekcja działania gwarantowana!
Solidna, choć wybitnie ekskluzywna niemiecka marka zmywarek „Schnauzer” może tu mieć zastosowanie, jednak ich specyficzna część, zwana potocznie brodą, wymaga dodatkowej konserwacji po okresie pracy urządzenia.


Smacznego! :) :) :)


74a268bc60a081f8.jpg

Link to comment
Share on other sites

hihihi najbardzie mnie ta podsmazona patelnia zaintrygowala
co do zmywarki marki sznaucer to u mnie sie , zwlaszcza ta duza , nie sprawdza , wiecej na brodzie i podlodze jak umyte[ jakas felerna mnie sie trafila] a to mniejsze wydanie tyz mam wadliwe, nie wszystko chce czyscic
u mnie tak naprawde to super sprawdzaja sie zmywarki marki" koty" te czyszcza wsio i to ekspresem a i dokladnie
zajrzalabys czasem na fb na wiadomosci!

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...