Jump to content
Dogomania

Za dużo tej miłości?


Aganesi

Recommended Posts

Od ponad tygodnia jest z nami Emma, ok. 4 letnia suczka ze schroniska. Pies jest dość duży, 53 cm, ok 20 kg i jest jak przyklejony. Nie można się nigdzie ruszyć bez tego cienia, co jest kłopotliwe, choćby ze wzgledu na koty, które nie mają teraz do nas dostępu.

1. Największym teraz problemem są próby wtargnięcia na sofę jak na niej jesteśmy albo próby wejścia nam na kolana. Reaguję na nie na początku mówiąc ,,nie Emma" i ją osuwając, robi wtedy taką upartą minkę i dalej napiera, ja ją znów odsuwam, pomaga na sekunde, więc następnym razem odsyłam ją na legowisko. Czasem słucha i po sekundzie wraca, a czasem nie, wtedy ja ją taszcze na legowisko i.... po sekundzie wraca. Ma wtedy postawę uległości, ale co z tego... Nie mogę ćwiczyć na macie, bo jest to samo. Wczoraj, gdy w końcu odpuściła, położyła się przy mnie na podłodze (ja byłam na macie) i wtedy próbował podejść kot (zwykle towarzyszy mi w ćwiczeniach), wtedy on się zerwała i zasłoniła mnie sobą. Na szczęście bez warczenia, ale to kotu wystarczyło.

2. Komendy, Emma nie zna komend, zaczęłam od siad, w mig załapała, tylko z zastrzeżeniem: słucha tylko i wyłącznie kiedy mam smakołyk, bez, to mogę sama sobie usiąść. Na dworze częściej wykonuje komendy niż w domu. Nawet jak mam smakołyk po 2, 3 razach już przestaje słuchać. A jak jest b. zmotywowana (np. czuje zapachy w kuchni) to nawet nie musze mowic siad, wystarczy, że wyszeptam albo pojawi się gdzies w środku zdania, to siada.

Nie wiem jak z nią postępować, szczególnie zachowanie przy stole (sofie) jest uciążliwe, stół jest na wysokości jej pyska i jak się pcha to prawie nosem wchodzi w talerz

Link to comment
Share on other sites

Cześć. Po pierwsze, psy nie umieją komend same z siebie, nie wysysają ich z mlekiem matki ;) Trzeba każdej komendy nauczyć i to jest Twoje zadanie.

Na początku najłatwiej uczyć na smaczki, zawsze chwalimy (dobrze jest sobie zrobić "marker głosowy", czyli wyrażenie, które [B]zawsze[/B] oznacza "podoba mi się to, co zrobiłeś" - u mnie to zwykle "dobrze", "dobry pies", ale może być "tak", "super" czy jak tam chcecie) i nagradzamy małym kąskiem 100% wykonań danej komendy, żeby się dobrze uwarunkowała w psiej głowie, po jakimś czasie, kiedy widzisz, że pies już opanuje komendę, nadal chwalimy zawsze, ale nagradzamy np. co któreś wykonanie ćwiczenia (np. schodzimy do 75% nagradzania jedzeniem). Psy są metarialistami i lubią hazard :) Jeśli nagroda jest trudniej dostępna, tzn. nie wiedzą, czy ją otrzymają na pewno, czy nie, wykonanie zadania staje się czasem bardziej atrakcyjne niż przy nagradzaniu 100% ;)

Ważne jest też otoczenie - jeśli z komendą wychodzimy na dwór, to wtedy znowu nagradzamy 100% wykonań, bo jest psu trudniej się skupić - inaczej mówiąc, jeśli stosujemy utrudnienia, rozproszenia, to obniżamy chwilowo nasze wymagania. Po jakimś czasie znowu zmniejszamy nagradzanie żarciem, nagradzamy losowo tylko część wykonań itd.

Co do wpychania się na sofę... Czy pies ma jakieś swoje legowisko w pobliżu? Może warto byłoby umieścić w niewielkiej odległości jakiś kocyk, dywanik dla psa. Nie czułby się wtedy izolowany, bo by Was widział, ale miałby swoje miejsce. Ucz wtedy psa polecenia "zostań" - bardzo małymi kroczkami. Czyli naprowadzasz psa na dywanik - nagradzasz. Mówisz "zostań", odczekujesz chwileczkę, jeśli pies sobie nie pójdzie tylko będzie tkwił na dywaniku - pochwała, nagroda. Stopniowo zwiększasz odległość, "zostań", robisz krok do tyłu, dwa kroki, znowu jeden, potem trzy, potem pięć, potem znowu jeden - "żonglujesz" odległościami - jeśli pies nie podąży za Tobą, podchodzisz, chwalisz, nagradzasz. I tak dalej, i tak dalej. Jeśli pies się wyłamie - wprowadzasz sygnał braku nagrody, np. "źle" albo "nie", odprowadzasz psa na dywanik i próbujesz znowu, zmniejszając odległość, bo widocznie za bardzo się pospieszyłaś ;)

Z pozycji książkowych na początek - polecam książki pani Zofii Mrzewińskiej. To krótkie książeczki, komplet można kupić za 25 zł bodajże, a fajnie i prosto opisują co i jak robić, jakie są najczęściej popełniane błędy w szkoleniu i wychowaniu psa.

Powodzenia :)

Link to comment
Share on other sites

Dzięki za rady! Tak Ema ma legowisko w pobliżu sofy, myśle, że chodzi o samą sofę i chyba jesteśmy na etapie ustalania pozycji w stadzie. Wczoraj wygladało to tak: ema hop na sofe, my nie wolno i odrowadzenie na legowisko, komenda zostan, pod sec ema hop na sofe, my znów na legowisko, po sec ema znow jest na sofie... i tak 5x, potem mezowi nerwy puscily i wyrzucił ją na podworko :( juz nie wim co robic. Na spacerach jest b. grzeczna, nawet kiedy ja spuszczamy i zaczyna biec do psa, to wraca na zawołanie, natomiast w domu jest nie do opanowania. Robi sie nieznosna, nie slucha komend, ktore na spacerze rozumie doskonale, wszelakie zakazy ignoruje, albo po sec wraca do zlego zachowania, tylko z kotami troche lapiej. Czasem mam wrazenie jakby cos w nia wstepowalo po wejsciu do domu. Mąż straszy, że zostanie podwórkowym psem, a ja chciałabym ją wychować i tego uniknąć. Była przez ponad 5 miesięcy w schronisku i pewnie stąd te problemy, tylko nie wiem jak z nimi walczyć. Te ciągłe podryzywanie, lizanie, zazdrość o koty...
A co zrobić z ćwiczeniami na macie? Chyba traktuje to jak zaproszenie do zabawy. Nie mam nic przeciwko temu przez 15 min, ale w koncu chciałabym poćwiczyć, teraz wyglada to tak, wyciągam matę, Ema zaczyna mnie podgryzać i zaczepiać, bawię się z nią przez jakieś 15 min i potem mówię ,,wystarczy", ,,nie wolno", nie pomaga, odprowadzam na legowisko, zostań, nie zostaje... po kilku próbach wyprowadzam ją na podwórko i wpuszczam do domu jak skończę ćwiczyć.
Co robić?

Link to comment
Share on other sites

pewnie odezwą się ludzi lepiej ogarnięci ja na razie napiszę że widze jeden podstawowy błąd:
to nie pies cię zaprasza do zabawy tylko ty psa. i tak jest ze wszystkim. Wyciagasz mate i pies zaczyna ci przeszkadzać? odsyłasz go, chwilowa izolacja też może być żeby zrozumiał że to zachowanie nie popłaca (zamknięcie w innym pokoju/podwórko ale na chwile i zaraz wpuszczasz i tyle razy aż da za wygraną, twój upór i cierpliwość to klucz do sukcesu). Jeśli ona zaczyna podgryzać a ty się bawić choć minutę to ona osiągneła cel a podgryzanie działa nie możesz jej w tym utwierdzać. Pies domaga się uwagi wiecznie od ciebie a to ty masz decydować o obdarzeniu jej swoim zainteresowaniem. Ty decydujesz nie pies i nie możesz ulegać.
Popracujcie też nad samokontrolą/wyciszeniem psa bo ona pewnie naładowana po spacerze do domu wpada dalej naładowana a w domu ma już odpoczywać a nie szaleć.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Aganesi']Tak Ema ma legowisko w pobliżu sofy, myśle, że chodzi o samą sofę i chyba jesteśmy na etapie ustalania pozycji w stadzie.[/QUOTE]
łóżko nie ma najmniejszego znaczenia w ustalaniu pozycji w stadzie (cokolwiek masz przez to na myśli). pies może spać/leżeć na łóżku, ale może wejść jedynie na pozwolenie i ma zejść od razu jak mu każecie. jeśli wiesz, ze ona wskakuje sama to blokuj ją wcześniej, albo krótki, ostrym "NIE", a jak to nie pomoże to fizycznie, swoim ciałem przyblokuj jej skok. po tym każ jej leżeć pod swoimi nogami i jak się położy to pochwal. jak masz ochotę posiedzieć z psem na kanapie to ją zawołaj np. Ema, chodź i poklep miejsce koło Ciebie. jak psica wejdzie to ją pochwal. potem wstań z kanapy, weź kawałek żarcia, pokaż jej przed pysk, tak żeby wyczuła, jak będzie chciała zjeść to odsuń powoli rękę, tak żeby musiała wysuwać głowę za żarełkiem, odsuwaj się dalej i jak w końcu wstanie i zeskoczy za żarciem to w chwili zeskoku powiedz "zejdź", jak będą 4łapy na ziemi to pochwal i daj jej żarełko. i tak to przećwicz, póki sucz nie nauczy się tej komendy.
a jak nie chcesz, zeby w ogóle wchodziła na łóżko to tak jak pisałam na początku, nie pozwalaj jej w ogóle wejść i nie baw się z nią w wskakiwanie/zeskakiwanie, bo to wam nic nie da, jedynie nerwy psuje.


[QUOTE] Robi sie nieznosna, nie slucha komend, ktore na spacerze rozumie doskonale, wszelakie zakazy ignoruje, albo po sec wraca do zlego zachowania, tylko z kotami troche lapiej. [/QUOTE]
może jej się nudzi w domu i w ten sposób zwraca na siebie uwagę. wie, ze jak zrobi cos złego to się nią pańcia zainteresuje, więc to robi. wymęczcie ją na spacerze, tak zeby w domu jedynie myślała o tym, zeby wyciągnąć łapy i położyć się spać. a jak jest ładna pogoda to ona spokojnie może być na podwórku, wtedy wieczorem i w nocy będzie spokojniejsza.


[QUOTE]A co zrobić z ćwiczeniami na macie? Chyba traktuje to jak zaproszenie do zabawy. Nie mam nic przeciwko temu przez 15 min, ale w koncu chciałabym poćwiczyć, teraz wyglada to tak, wyciągam matę, Ema zaczyna mnie podgryzać i zaczepiać, bawię się z nią przez jakieś 15 min i potem mówię ,,wystarczy", ,,nie wolno", nie pomaga, odprowadzam na legowisko, zostań, nie zostaje... po kilku próbach wyprowadzam ją na podwórko i wpuszczam do domu jak skończę ćwiczyć.
Co robić?[/QUOTE]
ona nie wie, co to znaczy "nie wolno", "wystarczy", "zostań" więc nie wymagaj, żeby tego przestrzegała;) jak czegoś robić nie wolno to krótkie, ostre "NIE", a nie ślamazarne niewolnopieseczkumójdrogikochanybopańciabędziezła. pies nie rozumie takich rozwlekłych komend, ma być krótko i treściwie.
nie baw się z nią jak wyciągasz matę, bo to jest Twój czas, a nie czas dla psa. rozbawiasz ja w te 15minut, a potem zostawiasz jak ona chce jeszcze i dlatego nad nią nie panujesz. wprowadź zasadę: wyciągam matę = pies leży na posłaniu i konsekwentnie tego przestrzegaj. pobawić się z nią możesz później, jak już matę schowasz.

Link to comment
Share on other sites

Zdecydowałam się na opcję nie pozwalania wejścia na sofę, fizycznie nie dam rady jej zablokować a nie chcę mieszać jej w głowie. Ograniczam liczbę słów ,,komend", sprawdza się ,,idź", stosuję jak probuje wejsc mi na kolana- efekty średnie, ale działa przy stole, już nie zagląda do talerzy :) Nie bawię się już z nią w domu, zobaczymy czy przyniesie to efekt, wczoraj przy macie- nieszczególnie, ,,idz" średnio zadziałało, więc wyprowadziłam ją na podwórko. Za to po spacerze gramy przez chwilę w piłkę, chwilę bo tak po 10 min się nudzi i już nie chce. Myślę, że mieszkała wcześniej z nastolatkami, którzy bawili się z nią w domu w zapasy i podgryzanie i stąd te problemy... Widzę jak reaguje na młodzież na ulicy :( Muszę przenieść jej chęć do zabawy z domu na podwórko. Rzucanie piłek na spacerach ignoruje. Najlepiej jak spotykamy inne psy, ale teraz nie ma ich zbyt wiele w parku.

Link to comment
Share on other sites

Przerabiałam podobne zachowanie u mojej adoptowaniej suki. 12 miesiecy, mieszkała z dzieckiem, rozpuszczona jak diabli, zero komend posłuszenstwa, ganiała kota.

Przede wszystkim konsekwencja. To pierwsze i nieodwołalne. Zawsze musisz wyegzekwować wykonanie komendy. Zastanów się na co chcesz pozwalać psu, a czego kategorycznie nie akceptujesz. To Ty ustalasz zasay i pies MUSI się do nich dostosować.
Kanapa-u nas od samego początku pies mogł na nią wchodzić TYLKO i wyłacznie na zaproszenie. I bezwzględnie schodzić na zawołanie. Zrobiliśmy z tego rytuał-zabawę codziennie kilka razy skok na kanapę i z kanapy ( to samo z łózkiem, fotelami itd) Suka nie kwestionuje mojego zdania w temacie wejsc/zejsc.

Co do ćwiczeń, musisz wbić psu do głowy, że nie ma prawa podejsc do Ciebie,tutaj się przydaje komenda "zostan" - ćwiczcie komende zostań przy wyciąganiu maty(o róznych porach, w róznych pokojach) Niech sobie skojarzy mata-to czas bycia na legowisku.
Co do wymęczenia psa, musisz stac się na niego ciekawsza niż inne psy, póki co widac jeszcze, że nie macie tej "więzi". Poobserwuj co suka lubi. U nas świetnie się sprawdza flirtpol [url]http://www.youtube.com/watch?v=SmlGbeIbemw[/url]
To nic innego jak rurka pcv plus linka i zawieszony na niej gryzak. Świetnie wymeczy Ci psa, plus do tego daje substytut "polowania".

no i najwazniejsze, wybierz jedna dwie zabawki, które dostepne są tylko na spacerze i tylko z Tobą-niech to będzie takie dobro nieosiągalne, do którego ma dostep tylko i wyłacznie pod Twoją obecność i to na specjalnych warunkach. Jak suka jest najbardziej rozkecona i rozbawiona - schowaj zabawki. I dokończcie spacer już bez nich. To sprawi, że zyskają one na wartości w oczach psa i wtedy będziesz mogła ją odpowiednio motywować.

Dodatkowo wprowadz sobie podział spaceru na
-luz-takie swobodne bieganie, czas na wysikanie się, zabawe z psami
-prace-czyli mega skupienie, ćwiczenie komend, czas na myslenie
-zabawa-czyli własnie np flirtopole, aport, cokolwiek innego ale z Tobą- to Ty masz byc najatrakcyjniejsza dla psa.
-wyciszenie- czyli czas na uspokojenie się psa, np spacer na luźnej smyczy- żeby takiego nabuzowanego psa nie wprowadzac do domu.

A teraz koty. Nagradzaj psa za spokojne zachowanie w obecnosci kota. Doprowadz to stanu kiedy kot stanie się tłem, nie bedzie atrakcyjny. Bo póki co to jest taka zabawka, która ucieka, i która w dodatku jest interaktywna-wiec ciekawa dla psa. Zastąp mu to czym innym- są rózne przerózne sposoby na wymęczenie psa psychicznie i fizycznie.
Bo grzeczny pies to zmęczony pies. A zmęczony pies to taki, który dostał w kośc fizycznie, ale tez musiał pomyśleć i pokombinować.

Baw się z suką w domu, ale w takie bardziej "stacjonarne" gierki. Szukanie ukrytego smakołyka, przynoszenie konkretnych rzeczy na zawołanie, sztuczki, ilosc możliwości nieograniczona. Ważne, żeby wam to sprawiało frajde.

Pozdrawiam i koniecznie pisz jak tam u was. U mnie się sprawdziło, suka poza lękiem separacyjnym nie ma żadnych problemów i jest wyjątkowo fajnie współpracującym futrem. Efekt 6 miesiecy pracy, w zasadzie TYLKO 6 miesiecy :)

Link to comment
Share on other sites

Cenne rady. Postaram się wprowadzić w życie. Koty już stały się tłem ;), ale tylko do momentu, kiedy nie zwracam na nie uwagę, wtedy stara się być pomiędzy nimi a mną :( Co do atrakcyjności to to też problem, niestety jestem bardziej atrakcyjna niż wszelakie zabawki i jak mowilam Ema jest jak przyklejona. Rzucam zabawkę a ona patrzy z miłością mi w oczy, tak więc to JA biegnę po piłeczkę:evil_lol:. Staram się ją nakręcic, podgryza zabawkę jak ją trzymam, potem rzucam a ona dalej przy mojej nodze:oops:
Filrt pole fun spodobałby się pewnie moim kotom :)

Link to comment
Share on other sites

Nie pozwalaj jej na takie stawianie sie miedzy Tobą a kotami, bo to może za jakis czas przerodzic się w bronienie. Twoja uwaga to tez jest "zasób", o który ona "walczy" z konkurencją. Wbij jej do łepetyny, ze Kot ma takie same prawa, nie pozwalaj jej na to, po prostu jest czas dla psa i czas dla kota. Zajmij ją jakimś gryzakiem/żwaczem i kota na kolana, niech się kot sam w sobie dobrze kojarzy, ale to nie znaczy, że musi Cię "bronić" Za każde dobre zachowanie nagradzaj.
Naprowadz ją na to czego oczekujesz, daj jej zajęcie. I dobrze by było połaczyć np głaskanie kota i jednoczesne głaskanie psa, pokaz jej, że nie musi walczyc o Twoją uwagę bo ją i tak dostanie.
U nas kot stał się synonimem dobrych rzeczy. Najsmaczniejsze kąski dostawała w obecnosci kota. Teraz spią razem, jedza z jednej miski, po prostu zrobiłam z kota takiego "Swiętego mikołaja" jego obecnosc to same super ekstra fajne skojarzenia.
No i cierpliwości to niestety trwa. Nie poddawajcie się.
Takie chodzenie jak cień, to częsty objaw psa ze schroniska, po adopcji. Czasami potrzeba czasu zeby psiak wyluzował. Co nie znaczy, że nie macie pracować nad nią.
Może warto pomysleć o kennel klatce-pokazac jej ze ma takie swoje miejsce, gdzie się odpoczywa, to jest azyl. To tez wymaga treningu (klatkowego) myśle, że by wam bardzo pomogło. Suce przede wszystkim- taka nora bezpieczna-pomoże wyluzować :)

Link to comment
Share on other sites

Adoptowaliśmy bullowatego ze schroniska. Miał wtedy ok roku. Na początku też chodził za mną krok w krok, do łazienki też. Wpadał w rozpacz jak przed nim zamykałam. Na kanapę nie miał wstępu od początku, do kuchni też mimo, że nie mam tam drzwi. Bardzo szybko opanował polecenie "odejdź" i gest ręką. Pomaga obojętność na jego zaczepki i zapraszanie do zabawy przeze mnie. To nie przyszło od razu. Teraz mogę przy nim ćwiczyć, a on leży na legowisku i nie przeszkadza. To już ponad rok pracy z nim i jestem z tego zadowolona.
Spokój i konsekwencja - klucz do sukcesu z moim psem.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='ajeczka']Adoptowaliśmy bullowatego ze schroniska. Miał wtedy ok roku. Na początku też chodził za mną krok w krok, do łazienki też. Wpadał w rozpacz jak przed nim zamykałam. Na kanapę nie miał wstępu od początku, do kuchni też mimo, że nie mam tam drzwi. Bardzo szybko opanował polecenie "odejdź" i gest ręką. Pomaga obojętność na jego zaczepki i zapraszanie do zabawy przeze mnie. To nie przyszło od razu. Teraz mogę przy nim ćwiczyć, a on leży na legowisku i nie przeszkadza. To już ponad rok pracy z nim i jestem z tego zadowolona.
Spokój i konsekwencja - klucz do sukcesu z moim psem.[/QUOTE]

Dziękuję za słowa pocieszenia :) Czyli potrzebny jest rok na takie wychowanie? U nas Ema jest miesiąc już widzę postępy, ale wydaje mi się, że to wszystko idzie bardzo wolno... Spokój i konsekwencja, bardzo to mi się podoba, tak się staram zachowywać.

Rino jest piękny, strasznie podobają mi się bullowate, chcieliśmy takiego ale 1). mają za rzadki podszerstek i opinie są podzielone, co do tego jak długo w zimie może przebywać na zewnątrz (jak jesteśmy w pracy Ema zostaje na podwórku) 2). przeglądnełam fora i nawet na forum bullowatych przeczytałam opinie typu: bałabym się wziąć dorosłego psa tego typu. Szkoda... choć wciąż się waham, może drugi piesek jak dojrzejemy ;)

Link to comment
Share on other sites

Postępy będzie widac wcześnie, ale takie komendy i polecenia, ogólnie zachowanie musi się ugruntować, i tu mysle, że nawet rok to czasami za mało. Po roku mozna zauwazyć taki realny efekt, pracy. My jestesmy po 6 miesiącach "walki" ze złymi nawykami suki i pomimo tego, że widać ogromną róznicę, to nadal jeszcze nie jest TO.
Cierpliwości. :)

A co do bullowatych, pies jak pies, inne predyspozycje i inne wymagania, ale nie ma co przyklejać łatki. My wzięliśmy kaukaza, mielismy psa w typie rotka, teraz mamy mieszanca CAO. Wszystko to psy trudne, o watpliwej przeszłości i co? Zyjemy, mamy się dobrze, wiec nie ma się co nastawiać na rasę jako taka, a raczej na konkretnego psa. Wśród TTB, znajdą się i te "złe" i te aniołki.
Co nie zmienia faktu, że mam do nich dziwny sentyment, chociaż nie mój "typ" psa.

Powodzenia :)

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...