Jump to content
Dogomania

Pies siada na mnie


Puchate_uszy

Recommended Posts

Na wstępie chciałabym z góry przeprosić, jeśli moje pytanie jest "głupie", a podobne sprawy wałkowane były wielokrotnie- naprawdę szukałam i nigdzie nie mogę znaleźć choćby podobnych tematów. Proszę więc moderatorów o przekierowanie mnie w razie czego do odpowiedniego tematu i wykazanie się wyrozumiałością w stosunku do nowego użytkownika forum ;)

Jestem właścicielką pólrocznego mieszańca, pies mieszka ze mną od niespełna dwóch miesięcy i jest pierwszym prawdziwie "moim" psem, dlatego mimo wielkich starań z mojej strony nie sposób jest mi uniknąć popełniania błędów wynikających z niewiedzy, braku doświadczenia i konsekwencji w wychowaniu psa. Staram się jednak ile mogę, trenuję z nim komendy które szybko łapie, uczę prawidłowych zachowań, socjalizuję (pies nigdy nie mieszkał w mieście i początkowo bardzo źle reagował na wszystkie "nowe" rzeczy, obcych ludzi, psy itp. Jest okropnym nerwuskiem i często przeradza się to w agresję), jestem w stanie poświęcić dużo czasu, aby mieć w przyszłości dobrze wychowanego psa. Niektórych jego zachowań jednak nie rozumiem i trudno jest mi reagować we właściwy, zrozumiały dla niego sposób. Do sedna:

Cookie jest moim cieniem, chodzi za mną, kładzie mi się na stopach. Jest tak odkąd ze mną zamieszkał, jednak od około dwóch tygodni przybiera to skrajną postać- siadania na mnie. Przykładowa sytuacja: po moim przebudzeniu pies najpierw przychodzi polizać mi rękę, a następnie zwykle kładł się obok mnie i czekał aż wstanę i go wyprowadzę, teraz jednak częściej kładzie się NA MNIE, a po mojej słownej interwencji (np. "zejdź z łózka") najwyżej wstaje i natychmiast na mnie siada. Siada na mnie też gdy go do siebie przywołuję, aby usiadł OBOK mnie, wtedy na moim udzie. No po prostu kiedy tylko sytuacja mu na to pozwala, ładuje się na mnie tyłkiem. Jest to uciążliwe, bo nie pozwala mi się ruszyć, szczególnie gdy leżę a 10 kg psa siedzi na mnie czterema literami. Zwykle nie reaguje wtedy na słowne reprymendy i ostatecznie zrzucam go z siebie, co podświadomie uznaję za złą reakcję, bo uważam, iż pies powinien zareagowac na polecenie i je wykonać, nie powinnam robić "za niego" siłą, bo pies nawet nie rozumie o co chodzi. Problem polega na tym, że nie znam podstaw jego zachowania, nie wiem czy on się boi że sobie pójdę, czy też chce mnie "zdominować", czy zwrócić na siebie uwagę, też coś zupełnie innego, w związku z tym nie wiem jak mam rozwiazać problem, tak aby tego nie robił oraz żeby nie robił czegoś innego wzamian za te zachowanie. Czy ktoś spotkał się z podobnym zachowaniem i mógłby mi pomóc?

Link to comment
Share on other sites

Wytłumacz mi jedno, jak zachowanie pół rocznego szczeniaka może być agresywne? I jak na to reagujesz??

Każde zachowanie psa , które sprawia problem, ból czy coś w tym stylu jest złe. Pies nie reaguje ponieważ jest wyżej od Ciebie, wtedy kiedy na Tobie siedzi (teoria dominacji jest mitem ale mitem który ma w sobie ziarnko prawdy) jeżeli wykazuje tego typu zachowania NA LEGOWISKU (łóżku) to za kilka miesięcy będziesz miała problem tego typu, że go nie ściągniesz z łóżka. Jeżeli spróbujesz to po prostu zacznie warczeć lub Cię ugryzie. Tyle. Najprostszą metodą pozbycia się tego typu problemu jest wprowadzenie całkowitego ZAKAZU wchodzenia na łóżko.

Musisz psa nauczyć też tego, że ma iść do innego pomieszczenia (pokoju) , na swoje miejsce czy po prostu na wyznaczony przez Ciebie kawałek Twojego domu bezwzględu na to co robisz. Pies też musi umieć sam się sobą zająć a nie chodzić krok w krok za człowiekiem, później zbyt intensywnie będzie Cię bronił lub będzie miał lęk separacyjny, który jest po prostu olbrzymim problemem.

Pamiętaj, że wszystkiego musisz uczyć i oduczać. Wprowadź zakaz wchodzenia na łózko i zakaz GDY TY GO NIE WOŁASZ podchodzenia na odległość np. ręki (to tzw. osobista przestrzeń). Oduczasz tego w taki sposób:
- np. Siedzisz na kanapie pies do Ciebie podchodzi bez Twojej zgody, mówisz np. "Odejdź" i w ułamku sekundy wstajesz na równe nogi - i napierasz na psa, nic nie mówiąc - pies się wycofa, wtedy go chwalisz, ale nie pozwalasz mu na podejście . Gdy znowu to zrobi, Ty robisz to samo co przed chwilą - Zobaczysz, działa bardzo szybko. Po jakimś czasie wystarczy komenda słowna "ODEJDŹ" lub mowa ciała, sam ruch ręki w odpowiedni, wybrane przez Ciebie miejsce.


Jeżeli nic nie zrobisz z tym teraz, pies całkowicie Cię oleje gdy dostanie "zastrzyk testosteronu" i wtedy zacznie się dopiero opcja HARD.

W zrzucaniu psa z łóżka nie ma nic złego o ile się jeszcze nie broni, i odpowiedniego sposobu w jaki się to robi. ja swojego psa od początku uczyłem, że łózko i ogólnie mój pokój jest oazą spokoju, szaleć można na spacerach a w mieszkaniu ma się zachowywać jak gentelmen :)
[B]
PS. Jaki to mieszaniec?[/B]

Edited by GAJOS
Link to comment
Share on other sites

Jego zachowanie agresywne przejawia(ło) się tym, że przechodząc obok człowieka szczekał na każdego, a na niektórych (dzieci, mężczyźni szczególnie w kapturach, starsze kobiety) szczekał z takim charakterystycznym warkotem, napinał się cały w sobie i rzucał do gryzienia gdy dana osoba się zbliżyła (zdarzyło mu się capnąć, na szczęście nie mocno i nie dziecko). Podczas takiego zachowania, skracałam mu smycz i karciłam słownie starając się maksymalnie wyrazić tonem głosu że mi się to nie podoba (ponieważ jego zachowanie ewidentnie wynikało z lęku i żadna "kara" nie wchodziła w grę), natomiast aby temu przeciwdziałać zaczęłam z nim trenować w sposób taki iż nauczyłam go komendy "patrz" i próbowałam skupić uwagę na sobie oraz dodatkowo nagradzałam smakołykiem za każdego nieobszczekanego człowieka. Przyniosło to znaczące efekty, teraz obszczekuje tylko ludzi którzy go zaskoczą po zmroku (np. zakapturzeni mężczyźni wyłaniający się zza rogu) oraz na dzieci (przypuszczam, że dzieci dały mu w kość gdy był małym szczeniakiem), na każdym spacerze trenuję jednak z nim skupianie uwagi na mnie, ponieważ zaczął ciągnąć do ludzi (już z pozytywnym nastawieniem), żeby dostać smakołyk. Potrafi w ten sposób przejść obok dziecka nieobszczekując go, nie ciągnie już tak do ludzi, tylko grzecznie ich mija. Nadal jednak jest bardzo nieufny wobec obcych, nie ma mowy o wyciąganiu rąk do niego, o czym wszystkich zachwyconych miłym pieskiem ostrzegam (pies wydaje się zaczepiać do zabawy, a gdy ktoś chce go pogłaskać momentalnie zaczyna ujadać), ale naprawdę jest stokroć lepiej.

Jego wchodzenie na łóżko jest wynikiem tego, iż nie chciałam być niekonsekwentna zapraszając go czasem do tego, aby usiadł obok mnie, a tak by się działo. Wiem, że nie powinno się pozwalać psu na wchodzenie na łóżko, wiem też, że robiłabym od tego wyjątki, ponieważ w moim mieszkaniu nie ma jako tako pokoju "dziennego" i kanapy na której mogłabym posiedzieć z psem, siedzimy więc na moim łóżku. Stwierdziłam więc, że jeśli określę zasadę, że nie może ładować się do pościeli, natomiast kiedy łózko jest zaścielone jednym i tym samym kocem, to pies może tam przebywać, będzie lepsze niż robienie raz tak, raz inaczej. Za kilka miesięcy czeka nas przeprowadzka i wtedy będziemy musieli zmienić zasady, myślę o położeniu tego koca który zna np. na kanapie, żeby wiedział, ze tam może. Sama już nie wiem, bo to co napisałeś bardzo mnie przeraża :/

Jego matka jest kundelkiem "czystej krwi", czyli ma w sobie wszystko, ojciec ma domieszkę ONka, jednak również jest kundelkiem.


katlis, nie zapominam. Staram się, aby poznawał jak najwięcej psów, zarówno będąc na smyczy jak i na spacerach gdzie puszczam go luzem. Będąc na smyczy reaguje w 80% przypadków grzecznie, wcześniej rzucał się z gryzieniem na dzień dobry, natomiat bez smyczy zawsze jest radosny i zaprasza do wspólnej zabawy.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Puchate_uszy']Wiem, że nie powinno się pozwalać psu na wchodzenie na łóżko,.[/QUOTE]
ależ jak najbardziej można psu na to pozwalać, tylko sęk w tym, ze pies może wejść na łózko na komendę i ma zejść z tego łóżka również na komendę. sam pies nie wskakuje (przydatne jak psisko wraca z deszczowego spaceru:cool3:).

sama nauczyłaś go tego zachowania, bo pozwalałaś mu na "pilnowanie" siebie. chodził krok w krok, to teraz mu mało i chce więcej i więcej. naucz go odpoczynku w mieszkaniu, niech ma swój kawałek kocyka, gdzie odsyłasz go po powrocie ze spaceru i tam ma pies sobie leżeć i spać, a nie się włóczyć pod nogami. z tym, ze spacer musi być pełen wrażeń, taki gdzie psa wmęczysz fizycznie i psychicznie, ćwicząc z nim posłuszeństwo, aportowanie, szukanie zgubionych przedmiotów. sam spacer, gdzie piesek chodzi na smyczy i wącha trawkę to za mało, niech on ma praktycznie cały czas zajęcie.

Link to comment
Share on other sites

Problem nie polega na wchodzeniu czy niewchodzeniu psa na łózko, problem polega na tym, że Twój pies staje się zaborczy i dominujący na łózku a to najgorsze z możliwych scenariuszy. Pies może się wylegiwać całymi dniami na łózku, w tym nie ma nic zlego jednak tak jak napisała Beatrix - to Ty decydujesz o tym kiedy ma na łóżko wejść i kiedy z niego zejść, nieważne czy akurat śpi czy liże sobie jajka. Ma to wykonywać bezwarunkowo. Powinien też mieć swoje osobne legowisko na, które możesz go odesłać po spacerze, czy nawet po tym jak zachce Ci się aby spierdzielał z łózka.

Jeżeli w tak młodym wieku nieakceptuje obcych to znaczy, że gdzieś w jego socjalizacji popełniłaś błąd, tylko pytanie gdzie? Musisz zorganizować sobie grupę różnych ludzi w różnym wieku uzbroić ich w smakołyki i niby przypadkiem spotykać ich na spacerze – wiem, że sprawa może wydawać się dość trudna w realizacji ale… chcieć to móc. Niech każdy z tych podstawionych Agentów XXX nie mówi do psa, niech nie patrzy na psa a po prostu podejdzie i zajmie się rozmową z Tobą - pies w pewnym momencie zacznie węszyć a tu siup ! Niespodzianka, super smakołyk. A nawet możesz zrobić tak, że podczas rozmowy Ty dajesz temu komuś smakołyk i on po chwili daje go psu. Oczywiście nie zadziała to natychmiast ale z doświadczenia wiem, że przynosi ogromną poprawę.
Jakby nie patrzeć masz psa, który gdzieś tam ma geny owczarka niemieckiego a one nie są do tego, żeby być . Powinnaś dużo czasu poświęcić na pracę , pracę fizyczną, i umysłową naukę komend, szukanie choćby ciuchów kogoś kto z Tobą mieszka czy głupiej parówki czy chrupka, czegokolwiek co zaangażuje jego nos i umysł (na dogo jest gdzieś post w, którym jest opisane tropienie – jak zacząć.)

Nie ma co owijać w bawełnę masz poważny problem, bo Twój pies to właściwie jeszcze szczeniak, co będzie gdy testosteron zacznie mu walić na mózg. Zastanów się też nad opcją kastracji – oczywiście nie w tym momencie, ale za kilka miesięcy rozważ taką możliwość.

Czy masz możliwość, aby wydać trochę kasy na szkolenie bądź chociaż spotkania z behawiorystą ? Możesz też skorzystać z rad znajomych, którzy mają w miarę ułożonego psa np. ON-ka.

Link to comment
Share on other sites

katlis, pies został przygarnięty przez moją mame w wieku ok. dwóch miesięcy w celu znalezienia mu i jego siostrze nowego domu. Moja mama posiada dom z ogrodem, psy biegały luzem i bawiły się nimi dzieci gości, letników, którym moja mama wynajmuje pokoje. Poznałam go jak tylko przyjechał do mojej mamy, pozniej wyjechałam na całe wakacje i przygarnęłam, gdy pod koniec wrzesnia okazało się, że pies domu nie znalazł i mieszka z psami mojej mamy (nie chciałam żeby się zmarnował, bo bardzo go polubiłam). Psy te są niestety niewychowane (proszę w tym miejscu nie znęcać sie nad moją mamą) i Cookie przejął po nich kilka zachowań, np. grzebanie w śmieciach i szczekanie na ludzi. Nie wiem, jakie miał nieprzyjemności z obcymi ludźmi (choć wiem, że sąsiedzi mojej mamy biją kijem psy które do nich się zbliżają, możliwe że to go spotkało), widzę tylko jego reakcję na dzieci w wieku ok. 3-6 lat i wnioskuję, że kiedyś go musiały skrzywdzić i nikt na to nie zareagował (był "zabawką" żeby dzieci się zakochały i ktoś psa przygarnął). Kiedy go przygarnęłam już tak reagował na ludzi i od razu zaczęłam z nim nad tym pracować.
Smakołyki od obcych działają średnio na jeża, próbowałam. Pies zjada smakołyk i zaczyna ujadać ze zdwojoną siłą. Zdecydowanie lepiej sprawdza się odwracanie uwagi i chwalenie za zachowanie spokoju (im entuzjastyczniej tym lepiej). Widać też, że reaguje na niektóre typy ludzi oraz na ich zachowania, dlatego już zawczasu jestem w stanie powiedzieć czy przechodząc obok tej konkretnej osoby możemy miec problem, czy też spokojnie mogę przejść.

Generalnie pies należy wbrew pozorom do grzecznych i w miarę posłusznych. Jest natomiast bardzo bardzo podatny na stres i bardzo się boi nowych rzeczy (nawet bardzo absurdalnych, np. kości ze skóry wołowej), często reaguje więc agresją, co staram się łagodzić uspokajając go i odwracając uwagę od niekorzystnych bodźców które na niego działają.
Jeśli chodzi o bycie moim "cieniem" to nie jest też tak, że bezwzględnie pozwalam mu za mną łazić, siłą rzeczy jednak często gdy wychodzę do kuchni pies wstaje i idzie za mną, nie ma wstępu do łazienki zna komendę "zostań", która pozwala na spokojne wyjście z pokoju i zamknięcie za sobą drzwi (bez zamykania po kilkunastu sekundach gdy straci mnie z oczu zagląda sprawdzić, trenuję to z nim, jednak myślę że jak na miesiąc szkolenia i tak jest nieźle). Moją nieobecność znosi na razie bardzo dobrze. Po każdym moim powrocie, dostaje nagrodę w postaci smakołyka.
W domu potrafi zająć się sobą, choć gdy jest niewybiegany stara się wymusić moją uwagę, często dość dobitnie (np. szczeka na mnie), ale ignoruję to, gdy przegina łapię go za kufę i karcę słownie. I tak do skutku lub momentu w którym decyduję się na zabawę lub sesję uczenia komend, wtedy też czekam chwilę żeby nie myślał że bawię się z nim, dlatego że na mnie szczeka.
Lekarstwem na "niegrzeczność" jest wybieganie go w ciągu dnia, wtedy w domu jest spokój, jednak bywają dni kiedy nie mogę sobie pozwolić na takie wyjście i poźniej zbieram tego nieprzyjemne plony (np. jestem przeziębiona, a nie mam nikogo kto mógłby go wyprowadzić i poświęcić mu tyle czasu)

Na spacerach staram się zająć mu czas. Wychodzimy 4 razy dziennie, 3 razy na załatwienie potrzeb, podczas których ćwiczymy głównie "patrz", oraz chodzenie na luźnej smyczy. Staram się codziennie poświęcić godzinę na wypuszczenie go luzem w miejscu gdzie jest na tyle bezpiecznie, bym mogła nad nim zapanować w razie kryzysu, z dala od ulicy, gdzie z daleka widać czy nie idzie jakiś menel albo dziecko i mogę szybko go przywołać itp. Ma wtedy kilka minut aportowania, poźniej kilka minut ćwiczenia komend, znanych i nowych, które ciągle mu wprowadzam. Co jakiś czas ćwiczę z nim proste "do mnie" oraz "patrz" w momencie gdy coś go bardzo rozprasza. I tak zmieniam, raz to raz tamto. Trochę czasu na wąchanie okolicy, trochę latania za patykiem. Często ma możliwość poznania się i pobiegania z innymi psami. Niestety wtedy trudno mi go do siebie przywołać, tak jest zaaferowany bieganiem z psiakami, ale pracuję nad tym ;)


GAJOS, kastrację planuję i to tak jak mówisz, za kilka miesięcy. Niestety z kasą na behawiorystę krucho, więc muszę poradzić sobie jakoś sama metodą prób i błędów i przede wszystkim stałej motywacji samej siebie.


Dobra, to od dzisiaj zaczęłam kategorycznie zabraniać mu wchodzenia samemu z siebie na łóżko. Pięć razy próbował, ale sie nie dałam. Ze stóp go zrzucać jak się położy?

Link to comment
Share on other sites

Moje pytanie nie wynika z chęci gnębienia Ciebie czy Twojej mamy. Próbuję porównać problem, który ja mam i może spróbować coś podpowiedzieć. Ma pewno musisz znaleźć statystów , tak jak podpowiedział GAJOS, my to samo ćwiczymy, psiur musi kojarzyć człowieka z czymś dobrym w tym przypadku żarciem, musi zakodować że człowieka nie trzeba zeżreć na dzień dobry. U mnie po szeregach testów stwierdzono, że ktoś kto zajął się "szkoleniem" mojej suczy, nie wiem czy to pan "hodofffca" , który powołał ją do życia, czy ktoś kto stwierdził że sucz z genami on-ka jest dla niego, napierdzielali ją podczas szkolenie, za źle wykonane komendy, wyrobili u niej cholerny lęk, który ona przekłada na wybieranie sobie celu do urżnięcia.

Gdzie mieszkasz?

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Puchate_uszy']Pięć razy próbował, ale sie nie dałam.[/QUOTE]
a za szóstym było go zawołać samemu i pochwalić jak wszedł. musi nauczyć się, że wchodzić i owszem, można, ale tylko wtedy, kiedy Ty pozwolisz. mądre psisko załapie raz dwa;) a jak nie chcesz żeby na łóżku leżał, to po jego próbie wskoczenia odeślij go na miejsce, tak żeby ani nie sterczał nad Tobą, ani nie próbował dalej tylko wiedział, ze tym razem nic z tego.

[QUOTE]Ze stóp go zrzucać jak się położy?[/QUOTE]
ja bym nie zrzucała takiego małego piecyka, zwłaszcza ze na dworze jest coraz zimniej:cool3: generalnie to wszystko zależy od Ciebie, bo to Ty wprowadzasz reguły. ja np. uwielbiam mojego psa na kolanach, uwielbiam jak się przytula, niemalże włazi na mnie, ogólnie jak sam zabiega o kontakt, tylko w delikatny sposób. tyle tylko, ze jedno moje słowo, a on przestanie to robić i to o to w tym wszystkim chodzi, a nie o zabranianie psu określonych czynności, bo inaczej "dominuje".

aha, i jak zżera smakołyk przy obcym to aż tak źle z nim nie jest i aż tak przerażony nie jest, bo gdyby było inaczej to by jeść nie mógł;)

Link to comment
Share on other sites

A czy jeśli każę mu zejść z łóżka i on schodzi, to powinnam go za to chwalić, czy traktować jako karę? Jestem pod tym względem rozdarta, bo z jednej strony myślę, że chyba powinnam go pochwalić, a z drugiej czasem jestem juz tak zirytowana... (podobny problem pojawia się gdy chce wskakiwac na moje kolana gdy siedzę przy komputerze, na to mu kategorycznie nie pozwalam, od razu reaguję "nie!", pies po pewnym czasie siada obok, ale za kilka sekund znowu wskakuje. I tak można kilkanaście razy go odwoływac od tego :/ I mimo iz ja mu nigdy nie ulegam, to on i tak jakby się "nie uczy", zawsze ma nadzieję ze właśnie teraz mu pozwolę wejść na kolana.

katlis, w Olsztynie.

Link to comment
Share on other sites

to żadna kara, tylko zwykła komenda, taka sama jak siad i waruj. też nazywasz psu pewne zachowanie, uczysz go czego od niego oczekujesz po wypowiedzeniu danego słowa i jego pozytywną reakcję nagradzasz. póki co chwal go i nagradzaj, niech dobrze sobie skojarzy to polecenie, a potem jedynie chwal.

Link to comment
Share on other sites

tylko pamiętaj o tym, żeby psiaka nie przekarmiać;) generalnie jak uczysz czegoś nowego (a w tym wypadku będzie to schodzenie na komendę) to nagradzasz i chwalisz każde powtórzenie. pies się wtedy uczy. potem z czasem, jak już psisko skojarzy, ze słowo "zejdź" (albo jakiekolwiek inne), oznacza, ze ma ściągnąć odwłok na glebę to jedynie chwalisz, a nagradzasz od czasu do czasu, tak żeby pies wiedział, ze nagroda będzie, ale nie wiedział kiedy. ale chwal słownie za każdym razem jak psisko zrobi coś pozytywnego, czego od niego oczekujesz:)
i nie wolno Ci odpuścić ani razu, po powiedzeniu raz tego słowa pies ma zejść i nie ma innej opcji. nie daj się zmanipulować przepięknym psim oczom czy innym słodkim minkom, bo psu się krzywda żadna nie dzieje;)

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Puchate_uszy']No dobra, to przypnę sobie torbę smakołykową na stałe, a nie tylko na spacer i zobaczymy co z tego wyniknie ;)
Dziękuję za rady, naprawdę biorę je sobie do serca.[/QUOTE]


Ja bym raczej radziła smakole jednak po kieszeniach pochować. Wyjmować tak, żeby pies nie widział, raz dostaje, raz nie- on ma pracować dla Ciebie a nie dla torby ze smakołykami ;) ale to zależy od psa oczywiście i od etapu szkolenia

Link to comment
Share on other sites

[quote name='klaki91']Ja bym raczej radziła smakole jednak po kieszeniach pochować. Wyjmować tak, żeby pies nie widział, raz dostaje, raz nie- on ma pracować dla Ciebie a nie dla torby ze smakołykami ;) ale to zależy od psa oczywiście i od etapu szkolenia[/QUOTE]

Dokładnie :) Jak dorośnie to będzie się słuchał tylko gdy będziesz miała przy sobie torebkę, którą będzie widział. W innym przypadku - spojrzy "o nie ma torebki to niech się buja":)

Link to comment
Share on other sites

No patrzcie i koniec końców i tak wzięłam do kieszeni, bo pomyslałam, że będzie sobie tę torbę kojarzył :)
Jak na razie idzie nam dobrze gdy nic konkretnego nie chce. Przed spacerem znowu pupsko próbowało wejść na każdy skrawek mojego ciała, łącznie z głową, bo akurat przydrzemałam. Przyznam że to dramatyczne momenty i wtedy zwalałam za każdym razem jak się ładował na mnie.
Oczywiście już posypały się demotywujące rady o tym, że pies będzie zaraz wskakiwał i zeskakiwał z łózka żeby dostać smakołyk i po co te smakołyki. No cóż.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Puchate_uszy']
Oczywiście już posypały się demotywujące rady o tym, że pies będzie zaraz wskakiwał i zeskakiwał z łózka żeby dostać smakołyk i po co te smakołyki. No cóż.[/QUOTE]

Za wskakiwanie na łóżko - tzn. jeżeli go wołasz to nie dajesz smakołyka - nagrody. To, że może sobie wskoczyć na łóżko już jest nagrodą samą w sobie. Nagrody dajesz tylko wtedy gdy zejdzie po komendzie.

Możesz zrobić tak, że ; leży sobie obok Ciebie, wydajesz mu komendę "ZEJDŹ" czy coś takiego, i jak zeskoczy każesz mu usiąść i/lub się położyć i dopiero wtedy dajesz nagrodę :) Natomiast nie rób tak, że każesz mu zejść , zejdzie dajesz nagrodę i za 5 sekund go znowu wołasz na łózko - to wyrobi w nim nawyk "zeskocze, a za chwile i tak tam wróce <cwaniak>"

PS. Postaraj się też ograniczyć jakąkolwiek ekscytację i zabawę na łóżku. Nie pozwól też nigdy na to, żeby z gryzakiem czy kosteczką był na łóżku.

Link to comment
Share on other sites

GAJOS, robię dokładnie tak jak mówisz. Z tym że gdy go wołam to często właśnie dopada go ekscytacja i zaczyna ze zdwojoną siłą się na mnie "nawalać", zaczepiać i siać rozgardiasz. Każę mu wtedy zejść, ale on jest już w nastroju "szalonej zabawy" i później ze zdwojoną siłą również próbuje wejść na łóżko.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Puchate_uszy']GAJOS, robię dokładnie tak jak mówisz. Z tym że gdy go wołam to często właśnie dopada go ekscytacja i zaczyna ze zdwojoną siłą się na mnie "nawalać", zaczepiać i siać rozgardiasz. Każę mu wtedy zejść, ale on jest już w nastroju "szalonej zabawy" i później ze zdwojoną siłą również próbuje wejść na łóżko.[/QUOTE]

Jak on się nakręci to Ty zejdź z łóżka i nic nie mówiąc zdejmij go. Szybko zrozumie, że takie zachowanie kończy się wypadem z wyrka. Nie mów wtedy do niego nic, bo on nie dość, że nie wie o co Ci chodzi to jeszcze w pewien sposób wprowadzasz głosem dodatkową ekscytacje :)

Link to comment
Share on other sites

Dzięki za radę!

Czy moglibyście mi jeszcze podpowiedzieć jak kategotycznie ukrócić jego wymuszanie uwagi i uszczypliwość? Sytuacja dzisiejsza: siedzę przy komputerze, pies jest niewybiegany bo jestem jeszcze niedoleczona z przeziębienia, chce się bawić, mimo tego że co jakiś czas poświęcam mu czas na zabawę i szkolenie (już na samo te "zejdź z łózka" poświęcam sporo uwagi). Zwyczajnie mu się nudzi. Siada przy mnie na podłodze. Gapi sie swoimi szalonymi rozbawionymi oczami, smieje mu się mordka. Ignoruję, bo przed chwilą był czas na zabawę a teraz jest czas dla mnie. Pies zaczyna szczekać. Ignoruję, nie patrze na niego, nie odzywam się. Pies zaczyna wskakiwać mi na kolana. Mówię "nie!" nie dotykam psa, nie patrzę na niego. Pies znowu zaczyna od początku: szczekanie i skakanie, zaczepianie łapą itp. Ja powielam swój schemat, w końcu wstaję, podchodze do okna, krzyżuję ramiona i gapię sie przez okno nie zwracając uwagi na psa. Po minucie wracam na krzesło, ale pies za chwilę znowu próbuje wymusić swoje. Kiedy sie uspokoi i zajmie sobą wstaję i ogłaszam zabawę, żeby go trochę wymęczyć, pozniej sama ją kończę, a pies za dwie minutki już jest obok mnie i zaczyna wymuszać dalej.
Gdzie popełniam błąd? Jak kategorycznie mu odmówić, tak, aby nie miał wątpliwości iż nie wymusi ode mnie zabawy kiedy mu się podoba, że nie dostanie ode mnie nic kiedy jem, że nie wskoczy mi na kolana gdy siedze przy komputerze i nie pozwolę mu jeść ze stołu?
Czy to tylko kwestia cierpliwości czy też moge zrobić coś co mi pomoże ustawić go do pionu w takiej kryzysowej sytuacji?

Ja jeszcze jakoś sobie daję radę, jeśli tylko czuję że mam rację i w swoich działaniach musze tylko zachować spokój i siłę ducha, ale mój chłopak jest za karą kiedy pies robi źle i wykonywaniem komend bo "ja ci tak każę", a nie za smakołyki. Wywiązuje się konflikt. Pies szczeka (czasem naprawdę głośno, wiem że to denerwujące!), ja ignoruję, on ignoruje ale po chwili się łamie i na niego krzyknie, zamachnie się ręką czy coś. Nie daje to porządanego efektu, ale moja ignoracja również nie. Kłócimy się więc kto ma rację, a ja dodatkowo tracę swój zapał do pracy.

Link to comment
Share on other sites

musisz do znudzenia ignorować psa i chwalić go gdy spokojnie czeka na czas zabawy. Twój pies to szczenię, które rozpiera energia, trochę czasu minie zanim się uspokoi. Dopiero zaczynacie naukę i na razie nie ma potrzeby rezygnowania ze smaczków jako nagrody, jak pies dobrze się nauczy jakiejś komendy to możesz wprowadzić "zasadę Las Vegas" czyli kasyna czyli Ty wydajesz komendę a pies raz dostaje smaczka a innym razem tylko słowną pochwałę. a tak na marginesie to śmiać mi się chciało jak pisałaś w pierwszym poście, że nie możesz się ruszać bo 10 kg psa siedzi na Tobie :D moje cielę waży 40 kg i też lubi sobie na mnie usiąść w ramach przywitania rano, dopiero wtedy człowiek nie może się ruszyć :D

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...