Jump to content
Dogomania

Puchate_uszy

Members
  • Posts

    20
  • Joined

  • Last visited

Everything posted by Puchate_uszy

  1. A to może dlatego tak mu ciężko idzie z "zostaw" :P Spróbuję "nie rusz" ;) Generalnie on jest bardzo charakternym psiakiem i w trudnym, młodzieńczym wieku. Także owszem, komendy chłonie szybko, ale przy okazji cwaniakuje, stawia się, rozrabia i próbuje za wszelką cenę wejść mi na głowę. Ćwiczę cierpliwość i układanie tego rozrabiaki, ale przyznam że czasem mnie jasny szlag trafia, szczególnie jeśli jest 8. rano, wszyscy śpią a pies na mnie szczeka żebym szybciej się ubierała bo jemu chce się siku :/ Zdjęcia później ;)
  2. Ok, dziękuję :) Przeraża mnie to jak mało wiem i przeraża mnie świadomość, że wszystkie te jego zachowania wynikają z moich błędów, sama sobie zgotowałam ten los... Cieszę się natomiast, że zdecydowałam się podzielić swoim problemem i mi w tym pomagacie, to dodaje trochę sił :)
  3. Oj jest trudne ;) Trening dziś przeżył intensywny, bo bez względu na moje ciągłe męczenie go "leżeć- wstań. leżeć-wstań. leżeć-wstań" (chcę go nauczyć leżenia "do odwołania" jakim jest w naszym wypadku "wstań" i pomyslałam ze lepiej mu wydłużać czas pomiędzy tymi komendami niż czekać ile wytrwa w samym "leżeć") oraz "na miejsce" za chwilę znowu był przy mnie i przednie łapy kładł mi na kolanach. Także bite dwie godziny po moim powrocie, nie licząc wspólnej zabawy, co pół minuty (bo tyle zdołał wytrzymać) musiałam powtarzać: "leżeć. wstań. dooobry pies! nie! leżeć. wstań. dooobry pies! nie!....) A on ani przez chwilę nie wyglądał na skruszonego tym że wskakuje mi na kolana, bardziej po prostu obrażał się że musi cały czas wykonywać moje polecenia. Bez stęków, jęków i wzdychania, błagalnych spojrzeń oraz ignorowania moich komend się oczywiście nie obyło. Ale chociaż wytrzymuje pół minuty leżąc, a nie dwie sekundy. Zabawę w tropienie wypróbowaliśmy, świetnie się oboje bawiliśmy (choć żeby go to zmęczyło to nie powiem :P), a mały szybko załapał o co chodzi i tylko furczało od wąchania. Ze smakołykami w szarpaku radzi sobie w pół minutki, natomiast te wciśnięte pomiędzy ząbki naszej piłki do aportowania ([URL]http://animalia.pl/produkt,12880,66,trixie-dentafun-pilka-gumowa-mala-6-cm.html[/URL]) są zbyt trudne wg niego do wyciągnięcia i traci zapał po... minutce, tym bardziej że przecież za "leżeć-wstań" dostaje sie w końcu smakołyczka, a leżenie wymaga mniej zachodu.... Jeśli chodzi o dyscyplinę "łóżkową" jest już lepiej, rzadziej w ogóle na nie wchodzi, niemal za każdym razem schodzi za pierwszym poleceniem. Rano nie władował się na mnie, poprzestał na postawieniu przednich łap na brzegu łóżka i zejściu po mojej komendzie. Ale pytanie, czy jesli ja siedzę przy biurku, a on wskakuje na łóżko, w celu wypoczynku (choć go tam nie zapraszałam), to powinnam mu mimo wszystko nakazać zejście, czy też to już nie ma wpływu na jego "siadanie na mnie" i inne nieporządane zachowania w łóżku i mogę mu odpuścić? ;)
  4. To też próbowałam :P Przy waruj za wszelką cenę stara się wtedy tylko "przyleżeć", czyli ugina łapki, brzuch do ziemi i zaraz wstaje, czasem za którymś razem uda mu sie wytrzymać trochę, ale też niezbyt długo, chyba jeszcze długo zajmie nam wykonywanie tej komendy "do odwołania", bo jest strasznie niecierpliwy :P. Siad odpada, bo on zaczyna swoje zaczepianie od tej pozycji i traktuje to chyba jako pozycję "start". Generalnie cwaniakuje wtedy również przy wykonywaniu tych komend. Także pozostanę na razie przy tym pomyśle odsyłania na miejsce i zobaczymy jak na to będzie reagował. Eh... cierpliwości!
  5. Witajcie, jestem właścicielką półrocznego szczeniaka o imieniu Cookie. W jego wątku który możecie obejrzeć tu:[url]http://www.dogomania.pl/forum/threads/235459-Cookie-Puchate-uszy-)?p=19951356#post19951356[/url] dowiecie się z pewnością skąd ten nick na forum ;) Prywatnie, studentka IV roku zootechniki, zainteresowana aktualnie głównie swoim psem oraz pisaniem pracy inżynierskiej ;) Kilku użytkowników zdążyło mnie już poznać w jednym wątku, gdzie zwróciłam się z prośbą o pomoc w rozwiązaniu jednego z kilku problemów z Cookim, który bywa krótko mówiąc niegrzeczny. Mam nadzieję, że z Waszą pomocą uda mi się zapanować nad moim psiakiem :)
  6. Witajcie, jestem właścicielką półrocznego kundelka z domieszką krwi ONka, o imieniu Cookie. Jest to mój pierwszy pies i przygarnęłam go półtora miesiąca temu, choć znam go od małego szczeniaczka (przygarnęła go moja mama, szukała mu dobrego domu, który mam nadzieję odnalazł u mnie :)) Zakochałam się w tym psie po uszy i mimo iż sprawia mi czasem problemy wychowawcze, wkładam wiele sił w to, aby mieć w przyszłości kochanego, ułożonego psa. Troszkę suchych faktów: [B]Imię[/B]: Cookie, o zdrobnieniach Kukiś, Kukisia, Kuks ;) [B]Urodzony[/B]: 8. maja 2012r [B]Aktualny stan opanowanych komend[/B]: do mnie, siad, leżeć, łapa, druga łapa, przynieś piłkę, turlaj się, obrót, "touch me" (dotknięcie noskiem ręki) [B]Uczymy się i udoskonalamy[/B]: zejdź z łóżka (nie zawsze robi to za pierwszym razem), zostaw, zostań (pracujemy nad tym, aby został w miejscu nawet gdy zniknę mu z pola widzenia), puść, spokój, grzecznego chodzenia na smyczy (zwykle chodzi grzecznie, bywają wyjątki) na miejsce (pracujemy aby szedł tam z dowolnego miejsca mieszkania), pokaż pieska & gdzie jest szczurek (z 80% powodzeniem, czasem myli zabawki :P) [B]W najbliższych planach[/B]: zdechł pies, choć na razie skupimy się na udoskonalaniu powyższych. [B]Co Cookie lubi: [/B]jeść! śmieci! chleb rzucony gołebiom! tresurę klikerową! drapanie po brzuszku! ganianie z psami! gołębie, sroki i wrony! [B]Czego nie lubi:[/B] przede wszystkim yorków i wszystkich małych rozdygotanych piesków. Oraz: głośnych, sprawiających wrażenie "nieprzewidywalnych" osób (w tym nietrzeźwych imprezowiczów), wszystkich ludzi którzy biegną, niespokojnych dzieci, ludzi o kulach lub laskach, z grabiami lub miotłami, zakapturzonych mężczyzn, śmieciarek, autobusów (robią straszne pffff!), odkurzacza, piszczących zabawek, komendy "leżeć". A teraz zdjęcia (przepraszam, ale nie wiem jak te pierwsze obrócić ;)) [URL="http://imageshack.us/photo/my-images/145/dsc00300wl.jpg/"][IMG]http://img145.imageshack.us/img145/1747/dsc00300wl.jpg[/IMG][/URL] [URL="http://imageshack.us/photo/my-images/341/dsc00310j.jpg/"][IMG]http://img341.imageshack.us/img341/4027/dsc00310j.jpg[/IMG][/URL] [URL="http://imageshack.us/photo/my-images/713/img20121005144457.jpg/"][IMG]http://img713.imageshack.us/img713/3333/img20121005144457.jpg[/IMG][/URL] [IMG]http://imageshack.us/photo/my-images/145/dsc00300wl.jpg[/IMG][IMG]http://imageshack.us/photo/my-images/341/dsc00310j.jpg/[/IMG]
  7. Beatrx, strofuję go "nie!", on schodzi lub też przerywa to co robił źle, a po chwili znowu próbuje, tak jakby docierało że to co robi jest złe, ale miał nadzieję że się uda to ominąć. Spróbuję z tym odsyłaniem na miejsce... Piłka w ruch idzie codziennie, równiez przeciąganie sznurka, ćwiczenie komend, ale to dla niego za mało. Spróbujemy też z tym tropem, może to go trochę wymęczy.
  8. No więc mamy szarpak, ale do tej pory nie wykorzystywałam go w takim celu. Z tym tropem na pewno spróbuję, wydaje się być ciekawe i w miare proste do nauczenia tym sposobem który opisałaś. Nie mogę się doczekać ;)
  9. zakonna, a czy Twój pies siada Ci na głowie? :P Bo mojemu się zdarzało i wtedy powodzenia. Tu wstajesz, tu pies jedną łapą włosy dociska do poduszki drugą łapą szarpie te z wierzchu bo traci grunt pod tyłkiem, gębą gryzie żeby przestać się ruszać bo przecież spada, a w połowie mojego wstawania stwierdza że w sumie to sam zejdzie, tylko nie wie jak, więc "czeeekaj, ja pomyślę jak zejść, mam nadzieję że ci mój siusiak przy twarzy nie przeszkadza, bo myłem, więc na pewno wszystko spoko, już schodzę. albo czekaj, poprawię się i usiądę na nodze skoro jestem już w pobliżu" a zasadę "Las Vegas" tez juz wprowadziłam instynktownie do znanych mu komend, ale wtedy mój chłopak staje w obronie psa "jak to, bez smakolyka? jak to tak!" ;) katlis, czym jest szarpak? On ma zabawki do których wkłada się smakołyki i niby powinny wymagać od niego chwili pomyślunku jak je wydobyć. W sekundę obczaja co trzeba zrobić i sobie je wyciąga szybciej niż ja włożyłam... Co do tropu to fajna sprawa. Wystarczy że gdzieś schowam smakołyk, czy tez muszę ten trop jakoś bardziej zaznaczyć np. nacierając miejsca prowadzące do celu? Próbowałam z nim bawić się w szukanie zabawek, ale nie bardzo wiedział o co chodzi, wyglądało jakby szukał, ale nie wiedział zupełnie czego, mimo że od początku staram się nauczyć go nazw jego zabawek ucząc klikerowo "pokaż gdzie jest szczurek" i "pokaż pieska" (musi być pieskA zawsze, bez odmian bo się gubi) i zwykle potrafi je nawet rozróżnić.
  10. Dzięki za radę! Czy moglibyście mi jeszcze podpowiedzieć jak kategotycznie ukrócić jego wymuszanie uwagi i uszczypliwość? Sytuacja dzisiejsza: siedzę przy komputerze, pies jest niewybiegany bo jestem jeszcze niedoleczona z przeziębienia, chce się bawić, mimo tego że co jakiś czas poświęcam mu czas na zabawę i szkolenie (już na samo te "zejdź z łózka" poświęcam sporo uwagi). Zwyczajnie mu się nudzi. Siada przy mnie na podłodze. Gapi sie swoimi szalonymi rozbawionymi oczami, smieje mu się mordka. Ignoruję, bo przed chwilą był czas na zabawę a teraz jest czas dla mnie. Pies zaczyna szczekać. Ignoruję, nie patrze na niego, nie odzywam się. Pies zaczyna wskakiwać mi na kolana. Mówię "nie!" nie dotykam psa, nie patrzę na niego. Pies znowu zaczyna od początku: szczekanie i skakanie, zaczepianie łapą itp. Ja powielam swój schemat, w końcu wstaję, podchodze do okna, krzyżuję ramiona i gapię sie przez okno nie zwracając uwagi na psa. Po minucie wracam na krzesło, ale pies za chwilę znowu próbuje wymusić swoje. Kiedy sie uspokoi i zajmie sobą wstaję i ogłaszam zabawę, żeby go trochę wymęczyć, pozniej sama ją kończę, a pies za dwie minutki już jest obok mnie i zaczyna wymuszać dalej. Gdzie popełniam błąd? Jak kategorycznie mu odmówić, tak, aby nie miał wątpliwości iż nie wymusi ode mnie zabawy kiedy mu się podoba, że nie dostanie ode mnie nic kiedy jem, że nie wskoczy mi na kolana gdy siedze przy komputerze i nie pozwolę mu jeść ze stołu? Czy to tylko kwestia cierpliwości czy też moge zrobić coś co mi pomoże ustawić go do pionu w takiej kryzysowej sytuacji? Ja jeszcze jakoś sobie daję radę, jeśli tylko czuję że mam rację i w swoich działaniach musze tylko zachować spokój i siłę ducha, ale mój chłopak jest za karą kiedy pies robi źle i wykonywaniem komend bo "ja ci tak każę", a nie za smakołyki. Wywiązuje się konflikt. Pies szczeka (czasem naprawdę głośno, wiem że to denerwujące!), ja ignoruję, on ignoruje ale po chwili się łamie i na niego krzyknie, zamachnie się ręką czy coś. Nie daje to porządanego efektu, ale moja ignoracja również nie. Kłócimy się więc kto ma rację, a ja dodatkowo tracę swój zapał do pracy.
  11. GAJOS, robię dokładnie tak jak mówisz. Z tym że gdy go wołam to często właśnie dopada go ekscytacja i zaczyna ze zdwojoną siłą się na mnie "nawalać", zaczepiać i siać rozgardiasz. Każę mu wtedy zejść, ale on jest już w nastroju "szalonej zabawy" i później ze zdwojoną siłą również próbuje wejść na łóżko.
  12. No patrzcie i koniec końców i tak wzięłam do kieszeni, bo pomyslałam, że będzie sobie tę torbę kojarzył :) Jak na razie idzie nam dobrze gdy nic konkretnego nie chce. Przed spacerem znowu pupsko próbowało wejść na każdy skrawek mojego ciała, łącznie z głową, bo akurat przydrzemałam. Przyznam że to dramatyczne momenty i wtedy zwalałam za każdym razem jak się ładował na mnie. Oczywiście już posypały się demotywujące rady o tym, że pies będzie zaraz wskakiwał i zeskakiwał z łózka żeby dostać smakołyk i po co te smakołyki. No cóż.
  13. No dobra, to przypnę sobie torbę smakołykową na stałe, a nie tylko na spacer i zobaczymy co z tego wyniknie ;) Dziękuję za rady, naprawdę biorę je sobie do serca.
  14. A czy jeśli każę mu zejść z łóżka i on schodzi, to powinnam go za to chwalić, czy traktować jako karę? Jestem pod tym względem rozdarta, bo z jednej strony myślę, że chyba powinnam go pochwalić, a z drugiej czasem jestem juz tak zirytowana... (podobny problem pojawia się gdy chce wskakiwac na moje kolana gdy siedzę przy komputerze, na to mu kategorycznie nie pozwalam, od razu reaguję "nie!", pies po pewnym czasie siada obok, ale za kilka sekund znowu wskakuje. I tak można kilkanaście razy go odwoływac od tego :/ I mimo iz ja mu nigdy nie ulegam, to on i tak jakby się "nie uczy", zawsze ma nadzieję ze właśnie teraz mu pozwolę wejść na kolana. katlis, w Olsztynie.
  15. katlis, pies został przygarnięty przez moją mame w wieku ok. dwóch miesięcy w celu znalezienia mu i jego siostrze nowego domu. Moja mama posiada dom z ogrodem, psy biegały luzem i bawiły się nimi dzieci gości, letników, którym moja mama wynajmuje pokoje. Poznałam go jak tylko przyjechał do mojej mamy, pozniej wyjechałam na całe wakacje i przygarnęłam, gdy pod koniec wrzesnia okazało się, że pies domu nie znalazł i mieszka z psami mojej mamy (nie chciałam żeby się zmarnował, bo bardzo go polubiłam). Psy te są niestety niewychowane (proszę w tym miejscu nie znęcać sie nad moją mamą) i Cookie przejął po nich kilka zachowań, np. grzebanie w śmieciach i szczekanie na ludzi. Nie wiem, jakie miał nieprzyjemności z obcymi ludźmi (choć wiem, że sąsiedzi mojej mamy biją kijem psy które do nich się zbliżają, możliwe że to go spotkało), widzę tylko jego reakcję na dzieci w wieku ok. 3-6 lat i wnioskuję, że kiedyś go musiały skrzywdzić i nikt na to nie zareagował (był "zabawką" żeby dzieci się zakochały i ktoś psa przygarnął). Kiedy go przygarnęłam już tak reagował na ludzi i od razu zaczęłam z nim nad tym pracować. Smakołyki od obcych działają średnio na jeża, próbowałam. Pies zjada smakołyk i zaczyna ujadać ze zdwojoną siłą. Zdecydowanie lepiej sprawdza się odwracanie uwagi i chwalenie za zachowanie spokoju (im entuzjastyczniej tym lepiej). Widać też, że reaguje na niektóre typy ludzi oraz na ich zachowania, dlatego już zawczasu jestem w stanie powiedzieć czy przechodząc obok tej konkretnej osoby możemy miec problem, czy też spokojnie mogę przejść. Generalnie pies należy wbrew pozorom do grzecznych i w miarę posłusznych. Jest natomiast bardzo bardzo podatny na stres i bardzo się boi nowych rzeczy (nawet bardzo absurdalnych, np. kości ze skóry wołowej), często reaguje więc agresją, co staram się łagodzić uspokajając go i odwracając uwagę od niekorzystnych bodźców które na niego działają. Jeśli chodzi o bycie moim "cieniem" to nie jest też tak, że bezwzględnie pozwalam mu za mną łazić, siłą rzeczy jednak często gdy wychodzę do kuchni pies wstaje i idzie za mną, nie ma wstępu do łazienki zna komendę "zostań", która pozwala na spokojne wyjście z pokoju i zamknięcie za sobą drzwi (bez zamykania po kilkunastu sekundach gdy straci mnie z oczu zagląda sprawdzić, trenuję to z nim, jednak myślę że jak na miesiąc szkolenia i tak jest nieźle). Moją nieobecność znosi na razie bardzo dobrze. Po każdym moim powrocie, dostaje nagrodę w postaci smakołyka. W domu potrafi zająć się sobą, choć gdy jest niewybiegany stara się wymusić moją uwagę, często dość dobitnie (np. szczeka na mnie), ale ignoruję to, gdy przegina łapię go za kufę i karcę słownie. I tak do skutku lub momentu w którym decyduję się na zabawę lub sesję uczenia komend, wtedy też czekam chwilę żeby nie myślał że bawię się z nim, dlatego że na mnie szczeka. Lekarstwem na "niegrzeczność" jest wybieganie go w ciągu dnia, wtedy w domu jest spokój, jednak bywają dni kiedy nie mogę sobie pozwolić na takie wyjście i poźniej zbieram tego nieprzyjemne plony (np. jestem przeziębiona, a nie mam nikogo kto mógłby go wyprowadzić i poświęcić mu tyle czasu) Na spacerach staram się zająć mu czas. Wychodzimy 4 razy dziennie, 3 razy na załatwienie potrzeb, podczas których ćwiczymy głównie "patrz", oraz chodzenie na luźnej smyczy. Staram się codziennie poświęcić godzinę na wypuszczenie go luzem w miejscu gdzie jest na tyle bezpiecznie, bym mogła nad nim zapanować w razie kryzysu, z dala od ulicy, gdzie z daleka widać czy nie idzie jakiś menel albo dziecko i mogę szybko go przywołać itp. Ma wtedy kilka minut aportowania, poźniej kilka minut ćwiczenia komend, znanych i nowych, które ciągle mu wprowadzam. Co jakiś czas ćwiczę z nim proste "do mnie" oraz "patrz" w momencie gdy coś go bardzo rozprasza. I tak zmieniam, raz to raz tamto. Trochę czasu na wąchanie okolicy, trochę latania za patykiem. Często ma możliwość poznania się i pobiegania z innymi psami. Niestety wtedy trudno mi go do siebie przywołać, tak jest zaaferowany bieganiem z psiakami, ale pracuję nad tym ;) GAJOS, kastrację planuję i to tak jak mówisz, za kilka miesięcy. Niestety z kasą na behawiorystę krucho, więc muszę poradzić sobie jakoś sama metodą prób i błędów i przede wszystkim stałej motywacji samej siebie. Dobra, to od dzisiaj zaczęłam kategorycznie zabraniać mu wchodzenia samemu z siebie na łóżko. Pięć razy próbował, ale sie nie dałam. Ze stóp go zrzucać jak się położy?
  16. Urodzony 8. maja tego roku, czyli dokładnie sześć.
  17. Jego zachowanie agresywne przejawia(ło) się tym, że przechodząc obok człowieka szczekał na każdego, a na niektórych (dzieci, mężczyźni szczególnie w kapturach, starsze kobiety) szczekał z takim charakterystycznym warkotem, napinał się cały w sobie i rzucał do gryzienia gdy dana osoba się zbliżyła (zdarzyło mu się capnąć, na szczęście nie mocno i nie dziecko). Podczas takiego zachowania, skracałam mu smycz i karciłam słownie starając się maksymalnie wyrazić tonem głosu że mi się to nie podoba (ponieważ jego zachowanie ewidentnie wynikało z lęku i żadna "kara" nie wchodziła w grę), natomiast aby temu przeciwdziałać zaczęłam z nim trenować w sposób taki iż nauczyłam go komendy "patrz" i próbowałam skupić uwagę na sobie oraz dodatkowo nagradzałam smakołykiem za każdego nieobszczekanego człowieka. Przyniosło to znaczące efekty, teraz obszczekuje tylko ludzi którzy go zaskoczą po zmroku (np. zakapturzeni mężczyźni wyłaniający się zza rogu) oraz na dzieci (przypuszczam, że dzieci dały mu w kość gdy był małym szczeniakiem), na każdym spacerze trenuję jednak z nim skupianie uwagi na mnie, ponieważ zaczął ciągnąć do ludzi (już z pozytywnym nastawieniem), żeby dostać smakołyk. Potrafi w ten sposób przejść obok dziecka nieobszczekując go, nie ciągnie już tak do ludzi, tylko grzecznie ich mija. Nadal jednak jest bardzo nieufny wobec obcych, nie ma mowy o wyciąganiu rąk do niego, o czym wszystkich zachwyconych miłym pieskiem ostrzegam (pies wydaje się zaczepiać do zabawy, a gdy ktoś chce go pogłaskać momentalnie zaczyna ujadać), ale naprawdę jest stokroć lepiej. Jego wchodzenie na łóżko jest wynikiem tego, iż nie chciałam być niekonsekwentna zapraszając go czasem do tego, aby usiadł obok mnie, a tak by się działo. Wiem, że nie powinno się pozwalać psu na wchodzenie na łóżko, wiem też, że robiłabym od tego wyjątki, ponieważ w moim mieszkaniu nie ma jako tako pokoju "dziennego" i kanapy na której mogłabym posiedzieć z psem, siedzimy więc na moim łóżku. Stwierdziłam więc, że jeśli określę zasadę, że nie może ładować się do pościeli, natomiast kiedy łózko jest zaścielone jednym i tym samym kocem, to pies może tam przebywać, będzie lepsze niż robienie raz tak, raz inaczej. Za kilka miesięcy czeka nas przeprowadzka i wtedy będziemy musieli zmienić zasady, myślę o położeniu tego koca który zna np. na kanapie, żeby wiedział, ze tam może. Sama już nie wiem, bo to co napisałeś bardzo mnie przeraża :/ Jego matka jest kundelkiem "czystej krwi", czyli ma w sobie wszystko, ojciec ma domieszkę ONka, jednak również jest kundelkiem. katlis, nie zapominam. Staram się, aby poznawał jak najwięcej psów, zarówno będąc na smyczy jak i na spacerach gdzie puszczam go luzem. Będąc na smyczy reaguje w 80% przypadków grzecznie, wcześniej rzucał się z gryzieniem na dzień dobry, natomiat bez smyczy zawsze jest radosny i zaprasza do wspólnej zabawy.
  18. Na wstępie chciałabym z góry przeprosić, jeśli moje pytanie jest "głupie", a podobne sprawy wałkowane były wielokrotnie- naprawdę szukałam i nigdzie nie mogę znaleźć choćby podobnych tematów. Proszę więc moderatorów o przekierowanie mnie w razie czego do odpowiedniego tematu i wykazanie się wyrozumiałością w stosunku do nowego użytkownika forum ;) Jestem właścicielką pólrocznego mieszańca, pies mieszka ze mną od niespełna dwóch miesięcy i jest pierwszym prawdziwie "moim" psem, dlatego mimo wielkich starań z mojej strony nie sposób jest mi uniknąć popełniania błędów wynikających z niewiedzy, braku doświadczenia i konsekwencji w wychowaniu psa. Staram się jednak ile mogę, trenuję z nim komendy które szybko łapie, uczę prawidłowych zachowań, socjalizuję (pies nigdy nie mieszkał w mieście i początkowo bardzo źle reagował na wszystkie "nowe" rzeczy, obcych ludzi, psy itp. Jest okropnym nerwuskiem i często przeradza się to w agresję), jestem w stanie poświęcić dużo czasu, aby mieć w przyszłości dobrze wychowanego psa. Niektórych jego zachowań jednak nie rozumiem i trudno jest mi reagować we właściwy, zrozumiały dla niego sposób. Do sedna: Cookie jest moim cieniem, chodzi za mną, kładzie mi się na stopach. Jest tak odkąd ze mną zamieszkał, jednak od około dwóch tygodni przybiera to skrajną postać- siadania na mnie. Przykładowa sytuacja: po moim przebudzeniu pies najpierw przychodzi polizać mi rękę, a następnie zwykle kładł się obok mnie i czekał aż wstanę i go wyprowadzę, teraz jednak częściej kładzie się NA MNIE, a po mojej słownej interwencji (np. "zejdź z łózka") najwyżej wstaje i natychmiast na mnie siada. Siada na mnie też gdy go do siebie przywołuję, aby usiadł OBOK mnie, wtedy na moim udzie. No po prostu kiedy tylko sytuacja mu na to pozwala, ładuje się na mnie tyłkiem. Jest to uciążliwe, bo nie pozwala mi się ruszyć, szczególnie gdy leżę a 10 kg psa siedzi na mnie czterema literami. Zwykle nie reaguje wtedy na słowne reprymendy i ostatecznie zrzucam go z siebie, co podświadomie uznaję za złą reakcję, bo uważam, iż pies powinien zareagowac na polecenie i je wykonać, nie powinnam robić "za niego" siłą, bo pies nawet nie rozumie o co chodzi. Problem polega na tym, że nie znam podstaw jego zachowania, nie wiem czy on się boi że sobie pójdę, czy też chce mnie "zdominować", czy zwrócić na siebie uwagę, też coś zupełnie innego, w związku z tym nie wiem jak mam rozwiazać problem, tak aby tego nie robił oraz żeby nie robił czegoś innego wzamian za te zachowanie. Czy ktoś spotkał się z podobnym zachowaniem i mógłby mi pomóc?
×
×
  • Create New...