Jump to content
Dogomania

LEDA uciekła w Świeciu, boi się ludzi i ucieka przed nimi :(.


toyota

Recommended Posts

Leda uciekła razem z moja 2 tymczasowiczka Nefi , sama nie wyszłaby poza teren posesji , Nefi została znaleziona u mnie na PKS-ach , Ledy z nia nie było podejrzewam ze zobaczyła czlowieka i poleciała gdzieś byla jak na dalej.. nadleśnictwa sie powiadomione, Straż miejska również jeśli pokaże sie na monitoringu zostane powiadomiona w co bardzo wątpie zeby zapuściła sie w centrum miasta. Leda jest dzikim psem i nie ma szans na to ze ktoś ja złapie , jeśli dostaniemy jakikolwiek telefon (bo miasto jest oplakatowane) jedyna szansa zeby ja złapać to strzelenie z pistoletu usypiającego co i tak bedzie utrudnione bo ona jak tylko zobaczy człowieka to ucieka. Być moze udałoby sie ja złapać np na mojego psa z którym ma więz. Sprawa jest niestety kiepska :(

W dniu w którym uciekły nie było mnie w domu , byłam u rodziny w innym mieście , najpierw dostałam telefon od kuriera , poprosiłam zeby paczke zaniosł do sasiadów bo mnie w domu nie ma , pozniej dostałam telefon od chłopaków z SM ze maja mojego psa , byłam w wielkim szoku bo nie miałam pojecia jak sie wydostała dotarłam do domu tak szybko jak mogłam i zauwazyłam rozszczelnienie w ogrodzeniu , sasiadka mi powiedziała ze kurier próbował sie dostać i pewnie to on , niestety Ledy juz nie było..

Link to comment
Share on other sites

  • Replies 164
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

Ciężko szuka sie psa który panicznie boi sie ludzi , miasto i okoliczne wsie są oplatatowane, SM i policja i nadleśnictwa sa powiadomione,wszytskie dziewczyny działajace w moich okolicach Bydgoszcz , Pruszcz(gdzie jest przytulisko) sa powiadomione o całej sprawie. Ja mam wielka nauczke na przyszłość zeby nigdy nie brać dzikiego psa bo nie mam ani mozliowści ani warunków zeby go zmienić . Niestety nie mam czasu na prace z takim psem ani szczególnej wiedzy. Przez moj dom przewineło sie wiele psów ale tak wycofane jak Leda tylko dwa , Figo dostał dożywotni dom w jednym z prywatnych przytulisk bo mimo pozniejszej pracy z nim jaka wykonała inna osoba (a mieszkał w mieszkaniu) nic sie nie zmieniło , osoba odpowiedzialna za Figa taka podjeła decyzje. Psy u mnie nie sa zamykane w kojcu moga biegać caly dzien po terenie nie ma możliwości ucieczki bo wszedzie mam podmurówke , zadnych dziur niestety sa rzeczy juz nie zależne odemnie. Na mojej bramce wisi ogłoszenie które powiadamia ludzi o tym ze na posesji sa ratowane psy i prosze o dokladne zamkniecie za soba bramki i nie wchodzenie na teren bez mojej wiedzy - nie mam wpływu na wszytsko. Jest tez infomacja ze w tym miejsc mieści sie siedziba fundacji ratujacej zwierząta. Ja od razu zaznaczałam ze kontakt Leda z ludzmi bedzie i z innymi psami nastawionymi pozytywnie do ludzi, ale pracować z nia nie bede bo nie mam czasu , Leda była szczeniakiem i miałam moze głupia nadzieje ze jako szczeniak szybko sie do człowieka przekona niestety nawet moje wyjście na taras wzbudzało w niej lek i biegła panicznie do budy , jak przebywaliśmy w ogrodzie ona cały czas siedziała w budzie , wystarczył dzwiek otwieranych drzwi zeby wystartowała do kojca. Nigdy jej nie goniłam , nie zmuszałam do kontaktu , przez pare miesiecy próbowałam zeby moja osoba kojarzyła jej sie z jedzeniem z czyms pozytywnym . Nigdy nie jadła na dworzu, miske musiałam wstawiać do budy i odchodzić od kojca zeby zjadła bo inaczej zostawiała jedzenie i nic nie jadła.
Czuje sie z ta cala sytuacja podle i wiem ze juz nigdy osobiście nie podejme sie ratowania takiego psa. W Punkcie tez mamy wycofane psy i jakos przekonujemy je powoli ze człowiek jest dobry , po tygodniu gora dwóch psy wychodza z nami na spacer, tutaj z Leda byłam bezradna z jej strony nie było żadnego znaku ze chce sie przekonać.
Jeśli Leda sie znajdzie prosze toyote zeby podjeła jakaś decyzje co z tym psem dalej bo jak widać u mnie nie robiła zadnych postepów.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='agaga21']Szkoda tylko, zejak sobie nie radzilas, to nie zadzialo się tu cos wczesniej w jej sprawie. Minęło tyle miesięcy i zero postepow. Na co czekalas? Teraz sytuacja tej suni jest jeszcze bardziej beznadziejna niż była kiedykolwiek...[/QUOTE]

A jaka była dla niej alternatywa? czy ktoś pomagał mi z karma badz pytał czy znaleść jej cos innego? Leda dostała pieniadze na worek karmy kiedy do mnie przyjechała w listopadzie , pozniej Dominika wpłaciła 100 zł na jej leczenie co starczyło na dwie dawki leki , Baloniarki po mojej prośbie tez przelały 100 zł na karme , wiekszość kosztów Ledy brałam na siebie bo watek srednio odwiedzany . Miałam propozycje dla niej DT domowego ale pozniej zaczeła chorować i to skreśliło jej szanse, ja nigdy nie pisałam ze sa jakieś zmiany zawsze na watku pisałam jak jest wiec kazdy mogł cos zaproponować innego dla tego psa. Ty również mogłaś wyjść z jakas propozycja. Jak podkreślam od samego poczatku mowiłam toyocie ze z psem pracować nie bede bo nie mam możlowości ani wiedzy , pies moze do mnie przyjechać zeby uniknąć uśpienia i bedzie miał normalny kontakt z człowiekiem oraz innymi psami ale ja z psem pracować nie mam jak . Decyzja została podjeta ze Leda przyjedzie miałyśmy nadzieje ze normalne warkunki bytowania zmienia tego psa.

Edit: W rozmowach telefonicznych z toyota zawsze mowiłam ze Leda sie nie zmienia , toyota była u mnie również i widziała stan psa , jak zachowuje sie do czlowieka.

Edited by kkasiiiar
Link to comment
Share on other sites

[quote name='agaga21']Może trzeba było jasno napisac: słuchajcie, nie radzę soboe. Trzeba szukać innego dt.
Tu w ogóle bylo bardzo malo informacji, ani słowa o tym czy o jak z psem pracujesz, ani slowa co się dzieje, jak to w rzeczywistości wygląda.[/QUOTE]


Pokreślam raz jeszcze : zaznaczałam ze z psem pracować nie bede , mowiłam to na poczatku i toyocie w kazdnej naszej rozmowie telefonicznej.
Co sie dzieje pisałam , ze Leda boi sie człowieka , ze ucieka do budy jak tylko usłyszy ze ktoś sie zbliża co toyota widziała osobiście po chyba około 2 miesiacach przebywania u mnie Ledy bo była u mnie. Niczego nie ukrywałam , nie pisałam o postepach a na dogo bywam zadko i kazdy moj watek umarł śmiercia naturalna bo nie mam czasu pisania na watkach , wszytskie wiadomości o psach jakie sa pod nasza opieka dodaje głownie na fb na naszym profilu.

Edited by kkasiiiar
Link to comment
Share on other sites

Kasiu w sierpniu na terenie całej Dąbrowy Górniczej oraz Sosnowca szukałyśmy mega wystraszonej Kropki która chwilę wcześniej opuściła schron. Adoptowana w nasze okolice zwiała na pierwszym lepszym spacerze. Przetrząsnęłyśmy całą Dąbrowę rozwieszając mnóstwo plakatów ...po zaledwie kilku dniach sygnał że jest na osiedlu w Sosnowcu. Mega wystraszona ....nieufna ...zero kontaktu z człowiekiem. Biegałyśmy za nią jak opętane a ona pojawiała się i znikała zmieniając codziennie ulice. I tak w kółko.
Ostatecznie prawie po miesiącu udało się ją schwytać dzięki psiakowi z którym zaprzyjaźniła się na osiedlu.
Pomogli nam ludzie ( mnóstwo ludzi) tak zadziałały plakaty. Telefony się urywały i miałyśmy na bieżąco informację gdzie Kropka przebywa. Uwierz mi uciekała przed nami jak zając i robiła z nami co chciała a jednak się udało.
Wierzę że gdyby zebrało się sporo osób ( wytrwałych osób) do pomocy była by szansa odnalezienia Ledy. Bez plakatów ani rusz!!!

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Martika@Aischa']Kasiu w sierpniu na terenie całej Dąbrowy Górniczej oraz Sosnowca szukałyśmy mega wystraszonej Kropki która chwilę wcześniej opuściła schron. Adoptowana w nasze okolice zwiała na pierwszym lepszym spacerze. Przetrząsnęłyśmy całą Dąbrowę rozwieszając mnóstwo plakatów ...po zaledwie kilku dniach sygnał że jest na osiedlu w Sosnowcu. Mega wystraszona ....nieufna ...zero kontaktu z człowiekiem. Biegałyśmy za nią jak opętane a ona pojawiała się i znikała zmieniając codziennie ulice. I tak w kółko.
Ostatecznie prawie po miesiącu udało się ją schwytać dzięki psiakowi z którym zaprzyjaźniła się na osiedlu.
Pomogli nam ludzie ( mnóstwo ludzi) tak zadziałały plakaty. Telefony się urywały i miałyśmy na bieżąco informację gdzie Kropka przebywa. Uwierz mi uciekała przed nami jak zając i robiła z nami co chciała a jednak się udało.
Wierzę że gdyby zebrało się sporo osób ( wytrwałych osób) do pomocy była by szansa odnalezienia Ledy. Bez plakatów ani rusz!!![/QUOTE]

Pisałam wcześniej ze miasto jest oplakatowane oraz pobliskie wsie, mam duze wsparcie ze strony Strazy Miejsckiej oraz Policji bo czesto razem wspołpracujemy od czasu ucieczki Ledy nie miałam zadnego telefonu ani sygnału ze widziano tego psa.
Mozemy sie zebrać tylko gdzie zaczać poszukiwania ? ja nawet nie wiem w która strone ten pies uciekł...



edit : wszystkie dziwczyny dzialajace w okoliach (Bydgoszcz, Pruszcz) tam gdzie sa schroniska oraz przytuliska sa powiadomione . Nadłeśnictwo również. Mieszkam w takim miejscu ze mogła pobiec w strone centrum lub w strone lasów i wsi.

Link to comment
Share on other sites

Leda dostała dzięki kkasiiiar szansę. W schronisku zostałaby uśpiona. U kkasiiiar miała do dyspozycji ogród, miała swoje ścieżki, dobry kontakt z psami, na swój sposób była szczęśliwa i miała godne życie. Nie musiała siedzieć w schronisku w małej klacie i słuchać ujadania 500 psów.

Niestety okazała się bardzo trudnym wyzwaniem, nie robiła żadnych postępów, w dodatku zachorowała na nużycę.

Uratowałyśmy z kkasiiiar bardzo wiele psów, ale nie zawsze się udaje, tym bardziej, że specjalistami nie jesteśmy.

Ja tylko mogę kkasiiiar podziękować za tę szansę dla Ledy.

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...