Jump to content
Dogomania

Eksmisja z mieszkania z powodu szczekania psa - prośba o pomoc


riot

Recommended Posts

Witam,
Dwa lata temu adoptowaliśmy suczkę ze schroniska. Suczka nieułożona, odebrana z domu patologicznego. Początkowo bardzo cicha, lecz nadmiernie pobudzona. Wszystko dobrze się układało, nauczyliśmy ją podstawowych komend (siad, waruj, łapa, "zdech pies", na miejsce, zostaw ). W domu jest jak anioł. Z zachowaniem na zewnątrz mamy jeszcze problemy, ale też jest już lepiej. Wyprowadzana 3 razy dziennie z długim spacerem i bieganiem po południu. W zasadzie do dzisiaj nie wiemy ile ma lat. Weterynarz ocenił na 3 - 4 lata. W momencie jej adopcji, pracowałem na zmiany, więc rzadko pies zostawał sam od rana w domu na długi czas. Od roku mam inną pracę i z żoną pracujemy na rano, więc od 7 rana pies zostaje sam. Czasami po powrocie do domu, na dywanie leżały jakieś śmieci z kosza, kartoniki itp. Jakieś pół roku temu sąsiadka wspomniała nam o tym, że pies szczeka rano po naszym wyjściu. W tej chwili przerodziło się to już w duży konflikt. Grozi nam wypowiedzenie umowy najmu i opuszczenie mieszkania jeżeli nic z tym nie zrobimy.
Zaczęliśmy nagrywać ją na laptopie, niestety tylko dźwięk. I nie mieliśmy wcześniej pojęcia, że tak to wygląda. Pies szczeka średnio przez 1,5 godziny po naszym wyjściu. Potem uspokaja się i do samego momentu naszego powrotu jest spokój. Często na dywanie leżą porozrywane kartony, odzież z suszarki.

Z rzeczy które do tej pory robiliśmy, żeby ją uspokoić to:
- zabawka Kong z pasztecikami w środku - zajmuje się nią dopiero po tych 2 godzinach jak minie jej ten "atak"
- wychodzimy bez zbędnych czułości w stronę psa, nie mówimy do niego, nie patrzymy, po prostu ubieramy się i wychodzimy
- poranne wybieganie i zmęczenie psa (mimo braku czasu rano, wstajemy wcześniej żeby to robić) - nie pomaga
- zostawianie włączonego telewizora i radia - bez zmian
- przy okazji szczepienia, weterynarz przepisał jej tabletki na uspokojenie i spanie, niestety po tabletkach rozwaliła pół domu i szczekała jeszcze dłużej
- trenowanie kontrolowanego wyjścia, wychodzimy na klatkę, schodzimy na dół, ale ona nas chyba czuje bo wtedy nie szczeka tylko czeka pod drzwiami. Mamy skrzypiące schody na klatce więc też słyszy. Pewnie źle to robimy.

niestety nadal jest bez zmian, a nie mamy gdzie się wyprowadzić, nie stać nas także na profesjonalne szkolenie.
Suczka jest straszną przylepą w domu, (teraz wiemy że to też działa na niekorzyść), potrafi leżeć spokojnie i spać na swoim miejscu jak jesteśmy w domu, ale często łazi za nami po pokojach, do kuchni. Jesteśmy w stanie komendą "na miejsce" wysłać ją się położyć, ale jest duży foch z jej strony. Czytaliśmy o obrożach antyszczekowych, ale mimo tego, że problem jest dla nas bardzo duży, nie chcemy posuwać się do takich środków.
Z naszej wstępnej diagnozy podpartej artykułami w internecie, mamy do czynienia z lękiem separacyjnym.

Rzeczy które chcemy jeszcze próbować:

- zaburzenie jej "świata porannych rytuałów", zmiana trybu przygotowań do naszego wyjścia, ubieranie butów i siedzenie na kanapie itp.
- z początkiem listopada mam tydzień urlopu, więc myślałem, żeby wstawać rano jak do pracy i wychodzić po czym wracać w momencie kiedy się uspokaja... ale nie wiem czy to dobry pomysł.



Jeżeli jest ktoś w sanie nam pomóc, będziemy bardzo wdzięczni za pomoc, wiemy, że problem nie minie z dnia na dzień, ale musimy zacząć nad nim intensywnie pracować, aby było widać przynajmniej jakiś efekt, który mógłby uspokoić trochę właściciela kamienicy.

Jeżeli potrzebne jest więcej szczegółów o suczce jej trybie dnia etc. chętnie opiszę dokładniej nasze życie.

Dziękuję

Link to comment
Share on other sites

  • Replies 63
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

Skoro na dywanie leżą porozrywane kartony itd, to znaczy, ze pies sam szuka sobie zajęcia i krazy po domu. Kong porzuca, bo jest wiele innych, ciekawszych rzeczy, które robi, aby "wyrzucić" z siebie emocje. Pies często (np. mój swego czasu) ma problem z nieobecnością właścicieli, natomiast takie chodzenie w kółko i niszczenie pokazuje, ze pies sam znajduje sobie sposób na to, aby emocje go puściły. Niestety psa również nakręca samo chodzenie po domu - dlatego ja bym w takim przypadku wprowadziła klatkę (tak zrobiliśmy w swoim przypadku). Do kennela trzeba psa przyzwyczaić, ale mój pies zostawał w kennelu bez problemu po jakimś czasie. U nas pomogło wychodzenie praktycznie codziennie, ale na różny czas; dawanie na niektóre wyjścia dobrze wypchanego konga; nie tylko niezbyt wylewne witanie się z psem, ale i niezbyt wylewane żegnanie; przestawienie kennela do okna, aby pies mógł obserwować otoczenie. Piszesz, że pies za Wami chodzi - dlatego też wprowadziłabym klatkę na tyle, aby pies również w domu, gdy jesteście, był w klatce, przynajmniej na początku. Do tego mało "ciumciania" do psa, wymaganie od niego i równocześnie dużo pracy w oddaleniu i staranie się, aby pies był dość samodzielny, gdy jest w domu. Jeśli śpi z Wami - wyrzucenie psa z łóżka, przynajmniej na jakiś czas.

Link to comment
Share on other sites

Faktycznie wygląda to na lęk separacyjny, zaburzenie porannych rytuałów jest wg mnie trafionym pomysłem, polecanym przez wielu behawiorystow, ale najlepsza metoda jest może dość brutalna, ale na prawde pomocna. Jak już wspomniałeś suczka jest w domu przylepą, to fakrycznie dość mocno działa na niekorzysc, ale poza odsyłaniem psa "na miejsce" poleciłabym zawyczajne izolowanie się od psa, mianowicie, chodzi o to alby pies niewidzac wlascicieli mial poczucie, ze nalezy zachowywac sie wlasciwie, na poczatku suka bedzie wystawala pod drzwiami sypialni/gabinetu i piszczala, chodzi o to aby wejsc dopiero w momencie, gdy pies sobie odpusci, co wazne, to nie psa macie zamykac, a siebie :) mianowicie to wlasciciele maja sie odizolowac. NIe poswiecajcie psu za duzo uwagi i czulosci, wiem, ze to trudne i "nieludzkie", ale wobec sytuacji w jakiej sie znalezliscie lepsze to niz eksmisja lub oddanie psa. Co do doraznej pomocy polecam dac psu porzadna wolowa/cieleca obgotowana kosc, raczej nie powinna sie jej oprzec, a powinno ja to zajac na jakis czas.

Link to comment
Share on other sites

dziękuję za odpowiedzi.
doprecyzuję może temat, jak wygląda cała sytuacja z naszych obserwacji nagrań na dyktafon.
Tak jak pisałem wcześniej. Pies zaraz po wyjściu mojej żony ( bo ona wychodzi ostatnia) zaczyna szczekać. Wygląda to na nawoływanie, ponieważ na nagraniu słychać szczekanie, potem 30 - 40 sek ciszy i znowu szczekanie. Temat kartonów ( mamy ogrzewanie piecowe, więc kartonów i gazet dużo), pojawia się dopiero po upływie tych 2 godz, kiedy kończy szczekać i uspokaja się. Przez pierwsze 1,5 tylko szczeka i biega ( szczekanie słychać z różnych miejsc w domu, nie jest zamknięta w jednym pomieszczeniu, ponieważ jedzenie ma w kuchni, a swoje posłanie w pokoju). Dodatkowo szczeka na każde poruszenie na klatce (kiedy jesteśmy w domu nie reaguje na odgłosy z klatki, jedynie na pukanie i dzwonek do drzwi, ale to jest ok). Pies nie śpi z nami, zamykamy sypialnię na noc, a pies śpi w drugim pokoju i nie ma z tym problemu, nie piszczy pod drzwiami. W tej chwili np.: też leży i śpi sobie u siebie, a my jesteśmy w innym pomieszczeniu i jest ok, czasami ma takie momenty, że wstaje i przychodzi się miziać.

Problemem jest dla nas sam fakt 2 godz. szczekania, reszta, mimo tego, że też jest jakimś zaburzeniem, nie jest dla nas i innych tak uciążliwa.

Rozumiem, że klatka w tym wypadku może ten problem także wyeliminować ? czy ma zapobiegać rozwalaniu rzeczy ? chociaż podejrzewam, że jedno łączy się z drugim. Jak wygląda praca z taką klatką ? znajdziemy gdzieś więcej informacji na ten temat ? mamy ją zamykać w niej kiedy siedzimy w domu ? w momencie wychodzenia do pracy zamykamy ją w środku ? ( to często 9 godzin ) jak rozwiązać jedzenie i picie ?
Tak jak pisałem będziemy testowali zaburzenie rytuałów + izolowanie się od psa. Nie wiem jak dokładnie trenować zostawanie samej w domu. Kiedy wychodzę na klatkę, ona czuje, że tam jestem. Musiałbym wyjść za furtkę z ogrodzenia kamienicy z tym, że wtedy nie słyszę kiedy szczeka, a kiedy jest spokój, żeby wrócić w dobrym momencie.
Najgorsze jest to, że potrzebujemy w miarę szybkich efektów, a ludzie nie są świadomi, że na to trzeba czasu.

Edited by riot
Link to comment
Share on other sites

Moi znajomi mieli podobny problem i oni rozwiazali go zapewniajac psu towarzystwo, kiedys wzieli psa od swoich znajomych na tydzien na ich urlop, i zauwazyli ze problem gdy pojawil sie drugi pies w domu minal, wiec sprawili sobie drugiego psa

Zdaje sobie sprawe oczywiscie ze to nie dla kazdego rozwiazanie wiadomo drugi pies wiecej obowiazkow i kosztow

Link to comment
Share on other sites

czy nie mozecie na czs nieobecnosci dac psa do zaprzyjaznionych sasiadow,albo za pare groszy do osob co przyjmuja psy ,prowadza pensjonat.Czasami starsze malzenstwa nie chca na stale psy ale chetnie sie zajma psami za pare groszy przez 7 godziny nieobecnosci opiekunow.

Link to comment
Share on other sites

xxxx52, a nie wydaje ci się, ze lepiej psa NAUCZYĆ zamiast inwestować w niańkę dla niego?
Riot - tak jak pisano wyżej, pomyśl o nauce zostawania w klatce. Można psa nauczyć, warto spróbować z klatką. Ja uczę moje zostawać same w jednym pokoju, najdalszym od klatki schodowej, która działa jak rezonator. No i zamykam okna (plastikowe), co też wycisza...

Link to comment
Share on other sites

Tutaj jest o crate games: [url]http://www.dogomania.pl/forum/threads/226240[/url], a tutaj o treningi klatkowym, czyli o przyzwyczajeniu psa do klatki: [url]http://www.zuzik.pl/?strona=artykuly&art=36[/url]

Picie da się rozwiązać łatwo - można kupić zawieszaną miskę. A jedzenie - a po co chcesz psa karmić? Generalnie przy takich lękach jedzenie jako takie jest złym rozwiązaniem (w sensie: dawka żywieniowa dla psa). Jak już, to dajemy albo kong na początek, albo gryzak do memlania. Żucie i lizanie psa uspokaja, a jedzenie zwykłe (np. chrupki) niejednokrotnie nakręca. Pies powinien jeść regularnie, o tych samych porach + dawka przeznaczona na szkolenie, jesli jest taka potrzeba.

Nasz pies zostaje tylko w klatce, nieraz po 9 godzin, przez całe wakacje spał w niej w nocy po 10-12 godzin - zero problemu. Pies ma kojarzyć klatkę z tym, że jest to jego dom, gdzie może wyciszyć emocje i odpocząć, odciąć pępowinę - i będzie czuł się tutaj bezpiecznie, wiec nie będzie się stresował. W klatce je, dostaje gryzaki, w klatce spotyka go wszystko, co fajne. Nasz obecnie jak wraca zmęczony z treningu, to sam wchodzi do klatki i śpi - 6-8 godzin nieraz, jeśli jest bardzo zmeczony. Z klatki psa nie wyciągamy na siłę, nie zabieramy mu nic z klatki bezpośrednio.

Rozwalanie rzeczy tu Was - moim zdaniem - nie jest problemem odrębnym, tylko wynikającym z tego, że pies się nakręca i jakoś rozładowuje. Nie ma jak się rozładować (np. szczekanie nic nie daje) - to niszczy, bo to jest zachowanie poniekąd samonagradzające. Dlatego klatka zmusza psa do wyciszenia i ogranicza mu przestrzeń, stąd nie musi się kręcić i nie może tego robić, bo nie ma jak.

Przyzwyczaja się do klatki różnie - przy intensywnym treningu dość szybko. Niektóre psy od razu kochają klatkę, niektórym to trochę zajmuje. Natomiast co do tego, co piszesz - wyeliminowałabym to podchodzenie psa i mizianie go, kiedy podejdzie, bo to utwierdza go w przekonaniu, że jak wstanie, to ktoś go pomizia i będzie miał kontakt z człowiekiem, a jak Was nie ma - panikuje, bo w końcu nie ma nikogo. Raczej olewałabym psa, gdyby podchodził do mnie, ale jak przestanie się domagać kontaktu - to wołałabym go do siebie, poćwiczyła coś z nim, a potem dała jasny sygnał, że to już koniec i ma iść spać/odpoczywać.

Link to comment
Share on other sites

Do tej pory karmienie psa, odbywało się przed naszą pracą tzn. dostawała pełną miskę przed naszym wyjściem, ale często zjadało ją dopiero jak wróciliśmy do domu.
Poczytaliśmy o klatce i wydaje nam się, że może to pomóc w naszym przypadku. Tylko czy możemy wprowadzić klatkę na własną rękę ? czy lepiej skontaktować się z jakimś behawiorystą i poczekać aż on to zaleci i robić to pod jego okiem? nie chcemy pogorszyć sytuacji, a wiem, że w przypadku złego wprowadzenia klatki jest to możliwe. Widzę, że podanej lokalizacji jest to bardzo jasno opisane [URL]http://www.zuzik.pl/?strona=artykuly&art=36[/URL]

Link to comment
Share on other sites

Większość osób, które znam, wprowadzało klatkę samodzielnie. Po prostu trzeba o tym poczytać i robić wszystko tak, aby klatka wydawała się psu świetnym miejscem i aby nie było pierwiastka przymusu ;) Co do jedzenia - rozdzielcie może porcję na dwie części, dawajcie rano miskę na 15 minut, jak nie zje, zabierajcie; to samo wieczorem.

Link to comment
Share on other sites

a jak dobrać prawidłowy rozmiar klatki. Znalazłem kilka informacji na ten temat, ale są mało precyzyjne. Mela ma swobodnie stać w niej i potrafić się obrócić ? W kłębie ma ok. 65 cm, jak siedzi to od ziemi do czubka głowy ok. 76 cm. Znalazłem klatki przy których szerokość i długość wydaje się odpowiednia ( mierzyłem obecne posłanie) ale mają wysokość 70 cm, więc teoretycznie chyba trochę za niska.

Link to comment
Share on other sites

tak, chodzi tylko o codzienne 1,5 godzinne szczekanie od 6:30 rano, po naszym wyjściu do pracy.
To co pies robi w domu, czyli bałagan z kartonami itp. to już nasza indywidualna kwestia i nie jest to jakoś specjalnie uciążliwe. Pies nie niszczy mebli, raz tylko zjadła pilota do tv. Upodobała sobie kartony, śmieci i parę razy bieliznę z łazienki.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='riot']a jak dobrać prawidłowy rozmiar klatki. Znalazłem kilka informacji na ten temat, ale są mało precyzyjne. Mela ma swobodnie stać w niej i potrafić się obrócić ? W kłębie ma ok. 65 cm, jak siedzi to od ziemi do czubka głowy ok. 76 cm. Znalazłem klatki przy których szerokość i długość wydaje się odpowiednia ( mierzyłem obecne posłanie) ale mają wysokość 70 cm, więc teoretycznie chyba trochę za niska.[/QUOTE]

Nasz pies stać w klatce wygodnie nie może (wyprostowany), bo jest za niska. Ale i tak w życiu nie widziałam, żeby próbował tam stać, bo głównie śpi ;)

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Kyu']Co do doraznej pomocy polecam dac psu porzadna wolowa/cieleca obgotowana kosc, raczej nie powinna sie jej oprzec, a powinno ja to zajac na jakis czas.[/QUOTE]

Jeśli potem chcecie z suką jechać na dyżur do lecznicy, to pewnie ;) Gotowane kości są dla psów po prostu niebezpieczne - rozszczepiają się, wartości odżywczych nie mają żadnych, a tylko zaklejają psi przewód pokarmowy. Bezpieczniejsze są inne 'elementy' pochodzenia zwierzęcego, które również zajmują psa na jakiś czas - uszy, tchawice, płucka, żwacze itp.

Jeśli Ci to jakoś pomoże - moja suka ma ok. 40cm w kłębie, a klatkę mamy 76/53/61 cm (długość/szerokość/wysokość), jednak tak sobie myślę ostatnio, że spokojnie mogłaby być mniejsza. Sugerowana przez sprzedawców wielkość klatki dla Waszego psa to np.: [URL]http://sklep.canifel.pl/icrate-1542dd.html[/URL] 107/71/76 cm (długość/szerokość/wysokość). Czasem jednak zaleca się klatkę, która sprawia wrażenie "ciasnej" właśnie po to, żeby na psie niejako wymusić pozycję leżącą, w ciasnej przestrzeni niektórym psom łatwiej się wyciszyć i uspokoić. My nakrywamy klatkę cienkim polarowym kocem z trzech stron (góra i boki).

Link to comment
Share on other sites

[COLOR=#800000]@evel[/COLOR], czytaj prosze ze zrozumieniem[B] obgotowana [/B]to [B]nieugotowana[/B], preperowane części zwierząt, o których mówisz są zdecydowanie mniej atrakcyjne i zajmują psa na krótko lub wcale w takim wypadku. Żeby zająć psa na taki czas na jaki pozwala kość musiałabyś dać mu tyle "elementów",że pies zapchałby sobie żołądek na tydzień.

Link to comment
Share on other sites

Jak to w praktyce wyglada trzymanie psa w klatce?Z tego co wyczytalam pies ma od rana cale 9 godzin spac w klatce i w nocy tez ma 8-9 spac w klatce?To po kilku latach mamy inwalide psy.Czyli 17 godzin ma byc zamkniety w klatce?
Otrzymalam od hodowcy kilka lat temu francuska buldozke ,ktora tez siedziala wiekszosc czasu w klatce,cale 6 lat .
U mnie w domu psy nie znaja klatek,ale zdarzylo sie ,ze musialam kota zabrac w klatce do weterynarza,a wiec klatke postawilam na podlodze i wtedy do klatki tej malutkiej weszla buldozka ,poniewaz byla nauczona tylko przesiadywania w tych klatkach.Bylismy wstrzasnieci.Piesek od siedzenia w klatce byl inwalida,mial nozke krotsza zanik miesni.
Okey zagadzam sie na krotki czas przetrzymanie psow w celu terapetycznym ,ale nie trzymania psa latami 9 godzin czy dluzej ,nawet gdy chce .No bo on tak jest nauczony.Klatka tak -sluzaca jako oaza spokoju ,ale warunek otwarte drzwiczki.!!!.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='evel']Chyba żartujesz.[/QUOTE]

oczywiście, że tak. miałaś kiedyś do czynienia z psem z lękiem separacyjnym? to na prawde musi być COŚ zeby go zajeło. Ile mu dasz tych żwaczy żeby pies się zajmował przez choćby te 40 min? kilogram?

ok inaczej [B]spażone kości[/B] brzmi lepiej? o to mi chodzi. nie dałabym mojemu psu całkiem surowych kości, bo nie mam pewności jak były przechowywane skoro zawsze, w każdym sklepie przynoszą je z zaplecza. umówmy sie, że nie ma się co czarować, że kości nie są tak ładnie trzymane za szybką jak chociażby schabik, dlatego też wole przez wysoką temperature pozbyć się wszelkich drobnoustrojów,żeby piesek nie mial sensacji zoladkowych.
uwazam, ze to rozsadne i zdania nie zmienie, bo nie mam ku temu powodow, psy jedza i zyja, na prawde!

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Kyu']oczywiście, że tak. miałaś kiedyś do czynienia z psem z lękiem separacyjnym? to na prawde musi być COŚ zeby go zajeło. Ile mu dasz tych żwaczy żeby pies się zajmował przez choćby te 40 min? kilogram?

ok inaczej [B]spażone kości[/B] brzmi lepiej? o to mi chodzi. nie dałabym mojemu psu całkiem surowych kości, bo nie mam pewności jak były przechowywane skoro zawsze, w każdym sklepie przynoszą je z zaplecza. umówmy sie, że nie ma się co czarować, że kości nie są tak ładnie trzymane za szybką jak chociażby schabik, dlatego też wole przez wysoką temperature pozbyć się wszelkich drobnoustrojów,żeby piesek nie mial sensacji zoladkowych.
uwazam, ze to rozsadne i zdania nie zmienie, bo nie mam ku temu powodow, psy jedza i zyja, na prawde![/QUOTE]

Moja prywatna suka ma lęk separacyjny o umiarkowanym nasileniu. Moja tymczasowiczka z roku 2008 miała POTWORNY lęk separacyjny. Więc śmiem twierdzić, że nie jestem zielona jak szczypiorek na wiosnę, przynajmniej w tym temacie.

Osobistej suce daję żwacze, ucho albo tchawicę wypchaną pysznościami (coś a'la kong wychodzi), do tego gazetkę, żeby sobie podarła (opcjonalnie butelka plastikowa do 'zmasakrowania') - są psy, które potrzebują coś zgryźć, rozerwać, wyładować emocje, o ile mamy pewność, że nie zostanie to zjedzone to można dać.

Jeśli dobrze się rozegra temat (zmęczenie fizyczne - spacer, a następnie psychiczne oraz [B]wyciszenie [/B]psa - np. tropienie, szukanie ukrytej zabawki), to kluczowe jest 15-30 minut od wyjścia i właśnie na ten czas wystarczają podwędzone śmierdziele.

I osobista suka dostaje kości surowe, bo jest na barfie. Żadnego iluzyjnego parzenia, które można zastąpić normalnym obmyciem kości, a które nie powoduje niepotrzebnego ścinania się białek.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='xxxx52']Jak to w praktyce wyglada trzymanie psa w klatce?Z tego co wyczytalam pies ma od rana cale 9 godzin spac w klatce i w nocy tez ma 8-9 spac w klatce?To po kilku latach mamy inwalide psy.Czyli 17 godzin ma byc zamkniety w klatce?
Otrzymalam od hodowcy kilka lat temu francuska buldozke ,ktora tez siedziala wiekszosc czasu w klatce,cale 6 lat .
U mnie w domu psy nie znaja klatek,ale zdarzylo sie ,ze musialam kota zabrac w klatce do weterynarza,a wiec klatke postawilam na podlodze i wtedy do klatki tej malutkiej weszla buldozka ,poniewaz byla nauczona tylko przesiadywania w tych klatkach.Bylismy wstrzasnieci.Piesek od siedzenia w klatce byl inwalida,mial nozke krotsza zanik miesni.
Okey zagadzam sie na krotki czas przetrzymanie psow w celu terapetycznym ,ale nie trzymania psa latami 9 godzin czy dluzej ,nawet gdy chce .No bo on tak jest nauczony.Klatka tak -sluzaca jako oaza spokoju ,ale warunek otwarte drzwiczki.!!!.[/QUOTE]

Chyba sobie jaja robisz. Pies z lękiem separacyjnym, jeśli będzie miał klatkę z otwartymi drzwiczkami, to tak, jakby jej nie miał. Mój pies jest u mnie rok, pod moją nieobecność oraz przez 3 miesiące wakacji przez noce śpi jedynie w zamkniętej klatce. I to jest ważne: śpi. I nie ma jednej nóżki bardziej, skrzywienia psychicznego i czego tam tylko - bo ma ruch. A dom jest od odpoczywania, klatka również.

[quote name='Kyu']oczywiście, że tak. miałaś kiedyś do czynienia z psem z lękiem separacyjnym? to na prawde musi być COŚ zeby go zajeło. Ile mu dasz tych żwaczy żeby pies się zajmował przez choćby te 40 min? kilogram?

ok inaczej [B]spażone kości[/B] brzmi lepiej? o to mi chodzi. nie dałabym mojemu psu całkiem surowych kości, bo nie mam pewności jak były przechowywane skoro zawsze, w każdym sklepie przynoszą je z zaplecza. umówmy sie, że nie ma się co czarować, że kości nie są tak ładnie trzymane za szybką jak chociażby schabik, dlatego też wole przez wysoką temperature pozbyć się wszelkich drobnoustrojów,żeby piesek nie mial sensacji zoladkowych.
uwazam, ze to rozsadne i zdania nie zmienie, bo nie mam ku temu powodow, psy jedza i zyja, na prawde![/QUOTE]

Mój pies, który niszczy dosłownie wszystko, jest zajmowany przez wypchanego odpowiednio konga na nawet półtorej godziny. Dobrze wypchany = kilka rodzajów nadzienia (pasta, chrupki, smaczki miękkie i twarde) + włożenie na jakiś czas do zamrażalnika i wyjęcie tak, co by podane psu nie było lodowate, ale żeby się nie zrobiła paciaja. To też pies, u którego z zostawaniem w domu (z powodu lęku separacyjnego) walczyliśmy 4 miesiace.

Link to comment
Share on other sites

Ladys-wybacz ,zeby u rocznego psa widoczne byly objawy chorobowe stawow czy zaniku miesni.Objawy wystepuja po latach zamykania psow w klatkich.Zobacz psy schroniskowe np.w klembowie i innych mnie znanych ,tam tez psy zmuszone sa siedziec w klatkch to nie tylko maja zaburzenia ukladu kostnego ,miesniowego ,ale maja zaburzenia w psychice.
Zamykanie psa w klatce nie mowie ,ze na krotki okres np,do 4 godzin maxymalnie moze wplynac na to ze pies sie pozbedzie leku seperacyjnego,ale czy tylko zamyknie w kaltkach to jest jedna metoda ?Czy to nie jest wygodnictwo i pojcie na latwizne?

Link to comment
Share on other sites

Przecież nie chodzi o zamykanie ciągłe, bo to wywołuje kennelozę, a o zamykanie w klatce na czas nieobecności właścicieli, co niewątpliwie ma swoje plusy, jeśli mówimy tutaj akurat o psie lękowym. Czy zapewnianie psu komfortu psychicznego jest pójściem na łatwiznę?

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...