Jump to content
Dogomania

Nowotwór prostaty u kastrata?!


Mysia_

Recommended Posts

Dziekuję za o dpowiedz i pozdrowienia:) Częste antybiotyki...hm- kaszel(11.2006) kennelowy, zapalenia skóry a pozatym raczej spokój. Nasz weterynarz powiedział( tak zrozumialam), że zmian w prostacie badać nie bedziemy. Czy to prawidłowe podejście?? Jakie badania powinny być koniecznie wykonane przez zabiegiem w moim przypadku ?? Nie chce niczego przeoczyć a strasznie się boje tej operacji, może nie samejj operacji bo to 20 minut strachu ale powikłań, które mogą wystapić w późniejszym okresie. Na razie walczymy z pH moczu bo ma aż 8,5( odzyskałam badania), no i trojfosforany amonomagnezowe- bardzo liczne;erytrocyty,leukocyty...- nie znam się bardzo na prawidłowych wynikach ale tego tu nie powinno być ... te badania są z 23.05(dzien, w ktorym zaóważyłam krwawienie) w tym tygodniu powtórzymy żeby sprawdzić czy karma pomaga. Jak szybko możemy zrobić zabieg, albo jak późno?? pod koniec lipca chcemy jechac na obóz agility najlepiej żebyśmy byli już dużo po zabiegu(co jest chyba nierealne ze wzgl na antybiotyki) albo przed tylko nie wiem czy to go jakoś nie obciaża, choć nie skarzy sie na ból. Eh czemu te psiaki nie umieją mówić...

Link to comment
Share on other sites

  • 3 months later...
  • Replies 95
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

O cholera... czyli to, co się dzieje teraz z moim psem może mieć swoją genezę juz przy tej cholernej prostacie... :? [B]Prowitamina[/B], czyli jak powinno wyglądać postępowanie przy swierdzeniu przerostu prostaty? Jakie badania wykluczające kilka alternatyw są niezbędne?
U mojego psa niecałe 3 lata temu (w wieku 4 lat; w styczniu skonczy 7) stwierdzono przerost prostaty. Kropil krwia (najczęściej w momencie podekscytowania, ale nie tylko), brak krwi w moczu. Wizyta u lekarza, badanie per rectum, diagnoza, leczenie : kastracja. Pies wykastrowany przestal kropic krwia, przestal wybrzydzać przy jedzeniu (wielki plus), oczywiście waga zachowana, żadnych problemów.
W lipcu tego roku po naszym powrocie do domu widzimy psa skaczącego na 3 łapach. Wizyta u lekarza (innego niż przy prostacie), zdjęcie, wszystko wyglada normalnie, diagnoza: naderwanie więzadeł w stawie skokowym ("gdzieś musial wsadzić łapę i ją przekręcić", choć do tej pory nie mogę znaleźć takiego miejsca w ogródku, gdzie przebywał). Był na przeciwbólowych, zaczął stawać na tej łapie, niby sie goiło.
Jakiś tydzien później pies znowu skacze na 3 łapach. "Opuchlizna" na nodze rośnie, lekarz twierdzi, że musial się zbyt energicznie zerwać, że teraz będzie się goiło jeszcze dłużej a gula juz zostanie do końca. Przyjmujemy to do wiadomości.
Gula niestety rośnie, osiąga wielkość mandarynki, psu ewidentnie przeszkadza. Wizyta u lekarza (tym razem w klinice od wcześniejszej prostaty i kastracji). Biopsja (bez badań, po ujrzeniu płynu lekarz stwierdza, że wszystko jst ok), USG (że wygląda na ewidentna torbiel, żadnych polaczen z kością, będzie dobrze), zdjęcie (to samo, co u poprzedniego lekarza, żadnych zmian). Decyzja : wycinamy gnoja.
Po operacji nagła zmiana humoru. "Wygląda fatalnie, nie udało się wyciąc wszystkiego, przy dotyku wszysyko się rozwalało" i inne ciężkie słowa nie wróżące nic dobrego, a w zasadzie czarną przyszłość. Mimo to, pełni nadziei, czekamy na wyniki histopatologii.
Wynik : nowotwór wrzecionowato-komórkowy. Nawet o takim nie słyszeli.... Znajoma (z innego miasta) radzi przejść na steryd - encorton. No i tak od 1,5 tygodnia ciągniemy. Pies się złamał kompletnie. Często wymiotuje, z apetytem różnie, raz ma - raz nie ma, cały czas leży, ciężko oddycha. Już mu wyrósł guz na dziąśle, teraz ma malutką gulkę na grzbiecie (cholera wie, w co to się zamieni). Wydaje mi się, że gdyby zaczęło się od łapy, to postęp byłby zbyt szybki. Mylę się? Po przeczytaniu tego tematu doszłam do wniosku, że to mogła być ta prostata (i teraz aż strach myśleć co dzieje się u niego w środku..). Dlatego pytam o postępowanie w przypadku przerostu, bo wydaje mi się, że za każdym razem bagatelizowano objawy u mojego psa i teraz tak strasznie cierpi :(:-( A ja razem z nim....

Link to comment
Share on other sites

Mój pies też plamił krwią jak pisałam wyżej raczej było to łączone z kamicą ale teraz się zastanawiam czy tylko . Po ok 1,5 miesiąca od odstawienia royala krwawienie znów się pojawilo. Pies we wtorek miał zabieg, dzień wcześniej jeszcze USG prostata ok 6 cm na chyba 4cm- czy to bardzo źle, bardzo dużo? Jak było u Was?

Link to comment
Share on other sites

Właśnie dlatego pytam o przebieg postępowania w przypadku stwierdzenia przerostu prostaty - jakie badania, żeby stwierdzić co jest przyczyną, wykluczyć nowotwór. Musi być jakiś schemat, który w naszym przypadku nie został zastosowany..? W przeciwnym razie nie wiem jak to sobie tłumaczyć. Mój pies nie miał robionego USG, także nie mam pojęcia jak to wyglądało w centymetrach. Lekarz ograniczył się do badania per rectum a następnie szybkiej kastracji. Bil miał wcześniej robione badanie moczu (zaznaczam, że nie miał krwi w moczu), wszystko wyszło ok, więc padło na gruczoł krokowy, nie nerki.
W ogóle to dzisiaj jest fatalnie :-( Ryczeć mi się chce. Wczoraj sam chodził, przy sikaniu nawet nogę podnosił, jadł, pił, reagował na dźwięk otwieranej lodówki, nawet prosić chciał.... Dzisiaj kompletna klapa. Nie może sam chodzić, nie panuje nad łapami, cały dzien leży, zjadł tylko trochę kurczaczka, teraz popiskuje, zero kontaktu. Boze, jaka beznadzieja :(

Link to comment
Share on other sites

Postępowania nie znam. Żeby wykluczyć nowotwór to pewnie biopsja. My jeszcze robiliśmy badania krwi a no i ekg ale to już tylko do operacji. W sumie to wszystkie badania na moją prośbę. Też miałam wątpliwości czy kastrować szczególnie jak patrze dziś na niego jak się męczy(zabieg we wtorek) to mam wyrzuty... ale ostatnio sie zrobił z niego pies na baby no i miałam nadzieje, że mu troszkę przejdzie.
No a wet nic nie mówi na to jak on się czuje? Wcześniej było pisane, że nowotwór prostaty to rzadkość więc to może był tylko przerost. Musisz być dobrej myśli no i ja bym sie skontaktowała z kimś kompetentnym jeszcze.

Link to comment
Share on other sites

Nie, nie, te moje pytania to są już ... przeterminowane, można powiedzieć. Gdybałam sobie teoretycznie, bo co miałam robić, widząc jak mi pies odchodzi, a ja nie mogę mu pomóc? Po przeczytaniu tego tematu zaczęłam wracać do sprawy przerostu prostaty sprzed paru lat, szukając genezy nowotworu. Ale już się nie dowiem. Bilek miał przerzuty nawet w CUN (przeprosty), zmiany w oku,... był jednym wielkim cierpieniem :( :( Wczoraj odszedł bez bólu, w domu, w otoczeniu rodziny, weterynarza. Koniec :-(:-(

Link to comment
Share on other sites

  • 1 year later...

no niestety mój pies daje odpowiedź twierdzącą na pytanie postawione w pierwszym poście...:-(
rok temu był kastrowany z powodu powiekszonej prostaty i zaczęło się, strasznie jestem na siebie zła, że tak się stało...
był kastrowany w wieku 12 lat, myślałam, że robię dla niego dobrze, a okazało się, że przybijam gwóźdź do jego trumny...

bardzo cięzko jest mi to pisać,ale co ja mogę innego zrobić?
mogę jedynie przestrzec przed pochopnym podejmowaniem decyzji i zawierzeniem jakiemukolwiek weterynarzowi na 100%, każda operacja czy nawet najmniejsza ingerencja w naturę i ciało, nie tylko zresztą zwierzaka ma dwie strony niestety...

co mogę jeszcze zrobić?
dla mojego kochanego przyjaciela chyba nic już nie mogę zrobić:-(
ale jeśli kochacie swoje zwierzaki, to przed jakąkolwiek ingerencją w ciało przebadajcie go na tysiąc możliwych sposobów u tysiąca wetów, i oby udało się Wam tego uniknąć co nas spotkało...

Link to comment
Share on other sites

No tak, ale weci właściwie zawsze przy przeroście prostaty zalecaja kastrację... Sama mam dwa wykastrowane psy, a znam takich mnóstwo. A może u Twojego psa nowotwór rozwijał się już przed zabiegiem...? Czy Twoj psiak miał wówczas robione USG i badania krwi i moczu? To jest błędne kolo, bo z kolei przecież psy niekastrowane często zapadają na nowotwory jąder lub odbytu...

Serdecznie Ci współczuję!!!
Jeśli możesz, to napisz proszę, jak się to paskudztwo objawia?

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Belga']To jest błędne kolo, bo z kolei przecież psy niekastrowane często zapadają na nowotwory jąder lub odbytu...
[/quote]
Bo kastracja nie jest złotym środkiem, a przed jej wykonaniem trzeba brać pod uwagę plusy i minusy.

Link to comment
Share on other sites

eh, jak się to objawia?
objawy są niemal klasyczne: problemy z oddawaniem kału (teraz już znaczne) i moczu - dokładnie: kupa "wychodzi" kawałkami bardzo spłaszczonymi często parę razy podczas spaceru, a mocz słabym strumieniem, wręcz wykapuje, do tego od paru tygodni wyraźna krew...przez problemy z oddawaniem moczu doszło jeszcze (jakby było mało) przewlekłe zapalenie pęcherza....
Pluto przed kastracją miał robione badania pełne badania krwi i był badany per rectum...ale nie miał USG i to chyba największy błąd, a najlepiej by było, gdyby miał zrobioną biopsję gruczołu krokowego przed decyzją o zabiegu, być może wtedy udałoby się wykryć obecność komórek nowotworowych i tego nie ruszać...ale teraz to sobie mogę pogdybać:-(

a tak w ogóle to czy ktoś się może orientuje czy gdzieś wykonuje się zabieg usunięcia prostaty i jakie są plusy i minusty tego zabiegu? czy w naszym przypadku jest jeszcze jakaś szansa i jakie najlepiej wykonać badania...jakie są szanse na powodzenie?

Link to comment
Share on other sites

Z tego co kiedyś gdzieś czytałam, to usunięcie prostaty powoduje całkowity brak kontroli nad oddawaniem moczu - sączy się wtedy przez cały czas.

Skąd jesteś - czy masz dostęp do specjalisty onkologa?
W Warszawie najlepszy jest dr Jagielski, który przyjmuje na Białobrzeskiej. Może mógłby Wam jakoś pomóc...?

Nie rób sobie wyrzutów. Jeśli prostata była znacznie przerośnięta to nie było innego wyjścia, niż kastracja. Po niej prostata się kurczy, a gdybyś nic nie zrobiła, to pies by wkrótce całkiem się "zatkał". Przedłużyłas mu życie co najmniej o ten rok.

Czy Twój pies jest duży? Z tego co obserwuję, duże samce przeważnie prędzej czy później maja przerosty prostaty i są kastrowane. Przynajmniej tak jest u mojej rasy (hovawart) i to wbrew obiegowej opinii, bez względu na to, czy kryją, czy też nie. Dotyka to nawet całkiem jeszcze młodych psów.

Link to comment
Share on other sites

najbliżej mam do Wrocławia i tam też się udałam, ale na chirurgii mi powiedzieli, że nie wycinają prostaty, mogą ją jedynie skoagulować (przypalić??) co powinno spowodować, że prostata się obkurczy, przy czym u Plutka to nie za bardzo ma się co obkurczać, bo cała jest jakby "zwapniała" i twarda...więc to nic nie pomoże, a poza tym boję się, że jak się ją tylko porusza to dopiero się zacznie...w grę wchodzi raczej tylko wycięcie...ale to bardzo poważy zabieg i nie wykonują go we Wrocławiu.a mam kontakt z onkologiem, dr Hildebrandt prowadzi Plutka od lutego, ale teraz jest na urlopie do poniedziałku, a z Plutem coraz gorzej...
a mój biedak nie jest duży, waży 11 kg i to biedne 11 kg samych nieszczęść...

a mogłabym prosić o jakiś namiar na tego dra w Warszawie, jakiś email?
skontaktowałybym się chociaż wirtualnie i poradziła czy jest jeszcze jakaś szansa i co można zrobić...

tak się teraz zastanawiam: czy gdyby przed kastracją zrobiono biopsję i wykryto komórki nowotworowe, to czy przy okazji kastracji możnaby wyciąć całą prostatę i czy to by zapobiegło temu co się teraz dzieje...

Link to comment
Share on other sites

Dr Jagielski przyjmuje w Lecznicy na Białobrzeskiej, tel. (22) 8242946. Niestety e-maila nie podają. Nie udaje mi się tu wstawić adresu strony, ale wpisz w wyszukiwarkę "Lecznica weterynaryjna Białobrzeska".
Możesz też sprobować na SGGW - onkologią zajmują sie dr Marek Galanty albo Jacek Micuń - tel. (22) 5936138.

Link to comment
Share on other sites

właśnie Hildebrand prowadzi Pluta od lutego... ale on sam nic nie da rady zrobić, bo na uniwersytecie, gdzie przyjmuje, na chirurgii powiedzieli mi, że nie wycinają prostaty, mogą ją jedyni skoagulować...
no nic spróbuje się skontaktować z tymi lekarzami, których mi polecacie...
dzieki

Link to comment
Share on other sites

wróciłam z dłuugiech badań z Wrocławia, wieści są złe jeśli nie tragiczne...
zdjęcie z kontrastem pokazało, że krwawienie jest spowodowane przez to, że cewka moczowa kończy się przy prostacie, dalej nie ma nic kontrast rozlewa się we wszystkich kierunkach....w zasadzie mój Skarb nie ma już cewki, przeżarł ją guz i nie ma ratunku, nie można jej w żaden spsób odbudować, bo jak? zalecenie: eutanazja.....................................
dla mnie nie ma już nic.............................................................


może nas ocalić jedynie jakiś cud, ale jakoś nie chce nastąpić........

Link to comment
Share on other sites

Współczuję Ci z całego serca!
Czasem eutanazja to wybawienie - najważniejsze, żeby żaden nasz przyjaciel niepotrzebnie nie cierpiał i do końca żył godnie. A że my cierpimy - coż, taki los psiarzy - niestety rozstania są nieuniknione...:-(

Link to comment
Share on other sites

Czytam te Wasze wypowiedz i czytam...
W oczach mam zly, bo wszystko , sprzed prawie 5 lat, odzylo na nowo.
Ale racja - mamy ten dar, by jesli pies cierpi - ulzyc mu w bolu. Z naszym bol, po stracie Przyjaciela, poradzimy sobie predzej,czy pozniej lub w ogole - zawsze zostaje zadra, rana krwiawiaca... Najwazniejszy jednak jest Przyjaciel! Badz silna! Podejmij sluszna, wg Ciebie, decyzje, ukochaj ode mnie Psiaka!

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...