Jump to content
Dogomania

Amstaffy ze schroniska w Mielcu błagają o pomoc! Szukamy domu dla Jumpera!


KasiaKia

Recommended Posts

Cześć. Fajnie że w kolejnym schronisku ktoś postanowił pomagać astom. Super że nie są już teraz bezimienne i choć istnieją w internecie. W większości schronisk ASTy są traktowane jak " zło konieczne", izolowane i w pierwszej kolejności usypiane jako agresywne.
Jeśli chcecie się nimi zajmować w jaki,ś stopniu to może zalogujecie się na Forum niebieskim Amstaff-pitbull.eu. Tam na pewno możecie liczyć na fachowe porady i wskazówki.
Na miejscu może by się Wam udało ściągnąć do schroniska ludzi którzy mają AST. Znają je. Nie czują obawy przed nimi. Rozumieją mowę ich ciała./ na przykład robiąc wydarzenie na fb/. Ludzie od AST to dość specyficzna rasa. Pomijając " karki" to często to " psoluby z jajami" :)
AST bardzo potrzebuje kontaktu ze spokojnym człowiekiem który zachowuje się w sposób zrównoważony i orientuje się w mowie psiego a szczególnie ASTowego "języka ciała".
Nawet jeśli tylko przy kolejnych wizytach i mimo natłoku obowiązków w stosunku do innych psiaków poświęcicie w odpowiedni sposób każdemu z nich przy ogrodzeniu kilka minut to po jakimś czasie zauważycie że nawet jeśli nie okazują tego albo w bardzo spokojny i mało widoczny sposób to czekają na Was. I może ratujecie ich " psyche" przed negatywnymi zachowaniami a co za tym idzie uśpieniem. To jest pierwszy etap- praca przy kracie.
Jeśli chcecie wejść do kojca to naprawdę ostrożnie,po zapoznaniu się z psem z asekuracją oraz gdy naprawdę czujecie się na siłach i nie boicie się. Pies w takich patologicznych warunkach mógł rozwinąc / tym bardziej że są pojedyńczo w kojcach/ terytorializm albo " zapędzony w kąt" we własnym mniemaniu zareagować agresją lękową.
Odradzam "przytulanie" AST w schronisku. Te psiaki a szczególnie samce różnie mogą reagować na kontakt fizyczny. Często nie przepadają za nim lub akceptują tylko niektóre formy kontaktu./ Nie głaszczemy po głowie,karku i grzbiecie/
Warto poczytać troszkę literatury albo pooglądać na NG Cezara Milana mimo kontrowersji co do jego osoby.
Fajnie że w tym schronie ktoś się zajął AST. Pozdrawiam. Powodzenia i postępów. Nie w każdym schronisku ASTy są wyprowadzane na spacery w pierwszej kolejności a pracownicy i wolontariusze je sobie " wyrywają" z rąk na spacery.:)

Link to comment
Share on other sites

  • Replies 102
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

Dziękujemy za cenne rady - to dla nas bardzo wiele znaczy. Mamy spokojną, zrównoważoną wolontariuszkę, która bardzo ostrożnie wchodzi do amstaffów, ja tego nie robię, bo szczerze mówiąc boje się psów, których nie znam, więc obawiam się, że one moga to wyczuć i różnie zareagować. Faktycznie to dobry pomysł, żeby do schroniska przeszedł jakis właścieciel amstaffa - ktoś kto zna ich zachowanie, mógłby bardzo pomóc. Może znacie kogoś takiego z Mielca i okolic?

Link to comment
Share on other sites

Pisalam do Doddy i ktos od Doddy byl w schronie ogladac Dore, ale to bylo ze 2 lata temu.
Pisalam tez do AGAGA21 oraz DONA_, ktora miala od nas Fausta. DONA_ na razie nie moze przyjechac, ma swoja chora suczke Amf .

Cezara Millana znam 'na pamiec', nie boje sie wchodzic do psow/astow, no moze jedynie do Blokersa, bo on gryzie ręce. No touch, no talk, no eye contact - to jako glowna zasada. Psow spiętych, nieznanych nie przytulamy, miejsca glaskania czy dotykania chyba wszyscy znaja.

Z Porsche chodzimy juz na spacery, Dore i kolege killera wypuszczam na wybieg. Mamy do rozpracowania Jumpera, ktory regularnie jest dokarmiany i cieszy sie na nasz widok. Natalia pracuje ze swoim ulubiencem. Kolega Dory niestety ma wiele na sumieniu .

Jakos powoli to ogarniemy, zeby tylko psy nie byly glodne, a i wykastrowac by sie przydalo. Z glodnymi,niekastrowanymi psami ciezko sie pracuje.

Edited by Ulka18
Link to comment
Share on other sites

Dokładnie tak jak napisała Donvitow, ważne jest, aby nie głaskać psa w pierwszych kontaktach, absolutnie nie przytulać, psy tego nie lubią (oznaka dominacji- głowa na karku), bezpiecznie nowego asta głaskać po boku, absolutnie nie po głowie czy szyi, tylnych łap też najlepiej nie dotykać. jeśli nie jesteście pewni psa, nie znacie się jeszcze na mowie ciała i nie jesteście bardzo pewni siebie- nie patrzymy w oczy w pierwszych kontaktach, psy mogą odebrać to jako wyzwanie i zaatakować. warto poczytać coś o dominacji, asty często mają właśnie dominujący charakter (choć to nie reguła) i trzeba umiejętnie z nimi postępować, od razu, spokojnie pokazać "kto rządzi", kto pierwszy przechodzi przez drzwi, na spacerze najlepiej, aby psiak szedł koło nogi na komendę "równaj", a np. na "leć", może wyprzedzić, aby pies znał swoje "miejsce w stadzie". każdy, kto zajmuje się psami wg mnie powinien przeczytać krótką lekturę dostępną też w internecie "Sygnały uspokajające", są niezbędne do pracy z psami! no i astów nie można się bać, takie psy wyczują to w moment! no i nie polecam dużo gadać do psa, on i tak tego nie rozumie, tylko się ekscytuje, co często prowadzi do tego, że np. pies po nas skacze, a w rezultacie może zacząć łapać zębami i nie będziecie w stanie tego opanować (asty mają skłonność do nadmiernej ekscytacji). to są takie środki ostrożności, które powinniście zachować, jest tego dużo więcej oczywiście, ale jeśli będziecie chcieli faktycznie pracować z takimi psami, sami zagłębicie temat. :) to są świetne psy, ja osobiście jestem w astach zakochana, a co najśmieszniejsze- kiedyś się ich bałam (i ogólnie psów), dosłownie nie byłam w stanie normalnie przejść koło takiego psa, tylko omijałam szerokim łukiem, dopóki właśnie tak naprawdę nie poznałam psów, mowy ciała, sygnałów uspokajających i teorii dominacji, a więc nawet taka osoba może się przełamać. :) polecam najpierw zapoznawać się z danym psiakiem przez kraty kilka(naście) razy, sami zobaczycie jak psiak na Was reaguje, najlepiej wziąć smaczki, usiąść spokojnie przed boksem, aby pies po prostu widział, że nie jesteście dla niego zagrożeniem, jeśli wszystko będzie ok, idźcie na spacer, no i najlepiej długo psiakowi nie majstrować przy szyi obrożą, tylko w miarę sprawnie założyć. ale tak jak mówię, to takie środki ostrożności, są też asty, które są zupełnymi ciapami i dadzą ze sobą zrobić wszystko od pierwszego razu ;)

tu macie link do naszych krakowskich bullowatych: [URL]http://www.dogomania.pl/forum/threads/174348-KRAKOWSKIE-BULOWATE-jest-ich-cała-masa-([/URL] ostatnio mniej działamy na wątku, ale zawsze można coś ciekawego poczytać, albo po prostu oglądnąć układ pierwszej strony, aby zrobić podobnie tu, czy po prostu o coś zapytać, nie jesteśmy nie wiadomo jakimi znawczyniami, ale co wiemy, to możemy podpowiedzieć, a jak nie będziemy wiedzieć, dopytamy się fachowca :D

a co do Millana- facet się zna, ale jeśli nie znamy się bardzo na psach, to niektóre z rzeczy, które on robi są po prostu ryzykowne, ktoś sobie może nie poradzić. on się nie wystraszy jak się pies np. na niego rzuci, gdy będzie pokazywał mu kto tu rządzi, a szczerze ja np. mogłabym się przestraszyć, wtedy pogryzienie gotowe.

Link to comment
Share on other sites

Wiemy, wiemy, spokoj i opanowanie. Gadac nie gadamy, bo i tak nie slychac, jest straszny jazgot, gdy wychodzimy z psami na plac.
Cezara znamy, ale tak odważni jak on nie jestesmy, ja np. wole obserwowac psa, jego mowe ciala, moge ziewac czy sie oblizywac, jesli pies tak robi. Odwracanie glowy, czy kucanie tez nie jest nam obce. Raczej nikt z nas z otwartymi ramionami nie leci do psa z okrzykiem. Jesli jest ok, to zapinam psa na smycz i wychodze z boksu. Dziewczyny chyba tez tak robia.

Link to comment
Share on other sites

haha ja nie mówię, że nic się nie znacie, ale u nas np. też są wolontariusze (a nawet pracownicy), którzy chcą "udobruchać" psa bo są niepewni i go niego po prostu cały czas gadają, bo myślą, że to jest dobre (też tak jeszcze nie tak dawno robiłam) :) tyle, że u nas wolontariuszy jest bardzo dużo(ale psów niestety też...)
trochę macie utrudnione zadanie, u nas w Schronie możemy po prostu podejść do pracownika, który zajmuje się danym psem (każdy pracownik ma swój sektor, o który dba) i zapytać, czy pies jest ogólnie łagodny, jakie ma problemy, itd., a jak ktoś jest niepewny, pracownik może wyciągać psiaka na pierwsze spacery, więc to zupełnie co innego, a tutaj musicie tak naprawdę sami ocenić danego psa. jedyne co, to u nas w schronisku astów jest naprawdę baaardzo dużo... :(

Link to comment
Share on other sites

[B]Noelle[/B], ja pisze tak raczej za siebie, mlodych wolontariuszy troche strach puszczac do astow, sa inne lagodne, fajne psy, z ktorymi moga chodzic na spacery. Niestety na pracownikow NIE mozemy w ogole liczyc, oni sie sami boja, do kazdego psa uzywaliby hycla. Nawet suczke collie, ktora ze strachu sika, chcieli na hycla łapac.
Ale fakt duzo ludzi gada do psa, glaszcze dominacyjnie po glowie, nawet ci ludzie, ktorzy maja psy tak robia. I patrza 'czule' w oczy ;-)

Link to comment
Share on other sites

Wspominając i Milanie wcale nie miałem na myśli by wpaść do kojca z rakietą tenisową i psa zdominować.:). Zresztą i Milan zmienia z czasem się i w komentarzach i zachowaniach. Tylko On wiele robi na potrzeby telewizji i w 10 minut.
A w schronie mamy często niestety miesiące i lata.:(
Chodzi mi tylko o najważniejsze jego przesłania. By je wychwycić i przystosować do swych możliwości.
1 Za zachowania psa odpowiada człowiek.
2 Pies jest psem a dopiero potem ma jakąś rasę.
3. Agresywne psy to wyjątek- pozostałe się boją i są emocjonalnie niestabilne.
4 Obserwować i " czytać" zachowania psa. Każde powinno być zrozumiałe i przewidywalne.
5 Nie patrzeć, nie gadać, nie dotykać.:)
6 Zachowywać się w pełni przewidywalnie.
7 Czekać na uspokojenie psa i jego inicjatywę.
8 Pozwolić się wąchać- jeśli pies pracuje nosem można zrobić kolejny krok.

No i praca przy kracie. Wypuszczanie na wybieg i zamykanie. Kontakt na wybiegu. Kontakt w kojcu. Dopiero jak w bezpiecznych warunkach wszystko jest ok spacer poza teren/ czego nie możecie zrealizować/. Wtedy ruszamy z rozpoznaniem psa i jego socjalizacją " z kopyta".

Te uwagi nie wynikają z podejrzenia o brak doświadczenia i kompetencji tylko czasem warto przypomnieć oczywiste drobiazgi/ widziałem wiele razy niewłaściwe przypinanie smyczy do obroży czy zakładanie obroży/ bo w stosunku do psów schroniskowych może to się skończyć " upomnieniem" ze strony psa. I niestety wyrokiem.:(.

Link to comment
Share on other sites

zgadzam się, wskazówki bardzo cenne, ja też z chęcią czytam, takie rzeczy warto wiedzieć lub zwyczajnie sobie przypomnieć! :)

dokładnie, u nas w schronisku też była sytuacja, gdy psu zabranemu z łańcucha (akurat haszczak to był) wolontariuszka za długo zakładała obrożę, pies się zdenerwował mocno i ją dziabnął tak, że dziewczyna musiała jechać na szycie do szpitala.. niestety nie wiemy co większość psów schroniskowych przeszła, dlatego lepiej zachować szczególną ostrożność. ;) psiak na szczęście później znalazł dom i chyba ma się dobrze, ale właśnie jedna głupia rzecz skończyła się tak niedobrze..

Link to comment
Share on other sites

Dzięki Wam wszystkim za cenne wskazówki, bardzo chętnie czytamy i przyswajamy, ale wierzcie, nie ma ani chwili na to co piszecie, siedzieć, wąchac sie itp... nam zależy, żeby jak najwięcej mord wykarmić, żeby głodn enie były...a gdzie tu do socjalizacji :( :( miejmy nadzieję, że się to kiedyś zmieni, ale jak narazie przydałaby się dodatkowa osoba, my jak się da mamy jeszcze kilkadziesiąt dzikusów, z którymi trzeba siedzieć i obłaskawiać, żeby wogóle wyszły zza budy na chwilkę..
Nikomu z nas nie zależy na usypianiu psów, ale gdy nieraz pomyślę, że psa czeka dożywocie w schronisku, w takich warunkach, to się płakac chce..

Link to comment
Share on other sites

[quote name='lusinda']Pamelka - nie wiem na co czekają, ale podobno ma mieć wycinane guzy.[/QUOTE]

Lucy, Pamela czeka na swoją kolej zwyczajnie, nie od veta zależy kiedy pies będzie miał zabieg... A tak z innej beczki, to wszystko się wydaje takie proste: pasuje zrobić zabieg temu psu i już dzieje się samo. A sama wiesz, że to tak nie działa.. Dzisiaj z bernardynką zeszło nam dwóm (Natalka) od 11 do 17. Nie wspominając o dwóch kotkach robionych w między czasie...

Polecam kiedyś spróbować, bo to poszerza i wydłuża perspektywy;)

Link to comment
Share on other sites

Nie ma sie co dziwic, ale Pamelka byla zglaszana do zabiegu juz 31.5.2012, wiec pytanie Lucindy po 3 miesiacach nie powinno nikogo dziwic. 3 miesiace w przypadku guzow to duzo, moga zrakowaciec i wtedy bedzie za pozno. Wet robi co moze, kazdy z nas tak samo, my z racji odleglosci nie mozemy asystowac przy zabiegach i kąpaniu, dziekujemy Wam, ze mu pomagacie. Wiemy ile czasu potrzeba na wszystko, nawet na zlapanie szczeniakow, lapalysmy z Kasiadaffik u Adzika. Kasiadaffik tez ostatnio kilka godzin lapala dzikie psy u Adzika i szczepili z dr Koziolem. Takze kazdy z nas wie jak dlugo schodzi na wszystko. Nam na zalozenie 70 obrozek tez zszedl caly dzien. Kazdy z nas jest wazny i razem tylko mozemy cos zmienic.

Wskazowki Donvitowa i Noelle mozna by przekleic na pierwsza strone. Dotycza wszystkich psow, nie tylko bullowatych.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Noelle'] warto poczytać coś o dominacji, asty często mają właśnie dominujący charakter (choć to nie reguła) i trzeba umiejętnie z nimi postępować, od razu, spokojnie pokazać "kto rządzi"[/QUOTE]


teoria dominacji....jesli chcecie stosować tą "teorię" to lepiej darujcie sobie pracę z psami....ta teoria ma więcej minusów jak plusów...

[url]http://sforahusky.pl/component/content/article/71-psychologia/140-teoria-dominacji-prawda-czy-mit.html[/url]
[URL]http://artykuly.animalia.pl/artykuly.php?id=605&page=1[/URL]

druga rzecz - to, że ast zagryzie innego psa to nic dziwnego - te psy po prostu takie są (nie wszystkie oczywiście, ale są) i trzeba o tym pamiętać chcąc zajmować się astami w schronie lub chcąc mieć takiego dla siebie - to podstawowa zasada którą POWINIEN wiedzieć człowiek, który chce mieć asta! moja suka chodziła na szkolenie, byla socjalizowana od 5 tyg. szczyla, wychowana z 2 sukami i co? i nie toleruje obcych suk i koniec! taka jest i już - wiedząc o tym wiem, gdzie mogę ją spuścic ze smyczy, kiedy zapiąć itp itd - nauczyłam się z tym żyć dla bezpieczeństwa jej i innych psów

trzecia rzecz - to psy, które bardzo wyczuwają to, ze ktoś się ich boi (oczywiscie jak w powyższym nie wszystkie) i są bardzo pamiętliwe - pamiętają pewne typy ludzi, ktorzy je np. skrzywdzili...u nas byla astka, której w całym schronie bała się jedna z opiekunek - na jej widok Pandzia dostawała furii, gdzie do innych byla łagodna jak baranek...

to, że jakiś łapie smakołyki zbyt...dosadnie...widac nikt nie nauczył go delikatności:( i nie znaczy to, że zaraz odgryzie rękę

one kochają ludzi - z natury (chyba, że ktoś je inaczej wychował!!!) - schronisko dla bullowatego to katastrofa jak dla malo którego psa:( popadają ze skrajności w skrajność, depresję, a często brak kontaktu z człowiekiem prowadzi niestety do agresji...

Tak jak u Vito w schronie, tak i u nas (przynajmniej póki jesteśmy) - jeśli trafi ast to staramy się na jak najczęstsze kontakty z tymi psami - wychodząc na spacery, siedzi się z nimi w boksie...

to naprawdę nie są potwory

Nie wiem, jak u was w tej chwili to wygląda - ale jak piszecie to nie za ciekawie. U nas w tej chwili jest bardzo dużo wolontariuszy, mamy ponad 160 psów...ale na to pracowałyśmy od momentu przejęcia schronu. Psy chodza na spacery - wszystkie! Jeśli jest dużo wolontariuszy to i po kilka razy dziennie. Mają kontakt z człowiekiem.


Jeśli chcecie je ogłaszac - zacznijcie od tych, które najlepiej znacie. Zaznaczajcie w ogłoszeniach, że pies/suka nie toleruje innych zwierząt. Jesli nie ma styczności z dziećmi - domy bez dzieci. To miejcie na uwadze. Będę zaglądać. Inaczej nie pomogę - u nas w schronie też jest kolejny ast.

Edited by andzia69
Link to comment
Share on other sites

więcej minusów niż plusów to ma metoda klikerowa ;) jest ona do uczenia sztuczek, albo pracy z bardzo łatwymi psami, no a teoria dominacji nie równa się metodzie SIŁOWEJ i bardzo się sprawdza w pracy z psami, co wiem z własnego doświadczenia, ale co najważniejsze, z obserwacji u innych ludzi, którzy z psami pracują i mają pojęcie co robią. :)

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Noelle']więcej minusów niż plusów to ma metoda klikerowa ;) jest ona do uczenia sztuczek, albo pracy z bardzo łatwymi psami, no a teoria dominacji nie równa się metodzie SIŁOWEJ i bardzo się sprawdza w pracy z psami, co wiem z własnego doświadczenia, ale co najważniejsze, z obserwacji u innych ludzi, którzy z psami pracują i mają pojęcie co robią. :)[/QUOTE]

a czy ja pisałam o klikerze??? bo sobie nie przypominam...poczytaj to, co wkleiłam...

widać ja nie mam pojęcia co robię...

skoro macie tu tyle dobrze poinformowanych to bardzo dobrze!:) życzę w takim racie wszystkiego najlepszego w pracy z psami i dobrych domków dla nich

powodzenia

Link to comment
Share on other sites

Nie ma co się przepychać, bo i tak jak na ta chwilę nie mamy na to szans, żbey poświęcac psu wiecej niz 15 minut...niestety taka prawda, jeśli bedzie nas tylko tyle dalej i tak mało czasu..
Dzięki Wam za obecność, ja z czystm sumieniem, znając trochę te psy, bez stresu wyasdoptowałabym Porsche, potem Jumpera, którego musimy jeszcze do końca wyczaić.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='andzia69']a czy ja pisałam o klikerze??? bo sobie nie przypominam...poczytaj to, co wkleiłam...

widać ja nie mam pojęcia co robię...

skoro macie tu tyle dobrze poinformowanych to bardzo dobrze!:) życzę w takim racie wszystkiego najlepszego w pracy z psami i dobrych domków dla nich

powodzenia[/QUOTE]

ni napisałaś nic o klikerze, ja o nim wspomniałam tylko przy okazji ;)

zapewne wiesz co robisz, każdy ma inne metody pracy z psami po prostu, ja tylko uważam, że teoria dominacji jest słuszna i powinno się stosować te zasady, ale nie napisałam, że np. nie umiesz pracować z psami, bo tego przeciez nie wiem.

Edited by Noelle
Link to comment
Share on other sites

Tak jak pisala Kaskadaffik mamy kilkanascie minut na psa. Jest nas w sumie 10 osob w wolontariacie, czesc zamiejscowa, jest w schronie np.raz w tygodniu na caly dzien, dopoki ochrona nie wywali. Psow jest ok. 250, czesc boksow ma wybiegi, reszta nie. Wszystkie psy ze szpitalika/budynku musimy wyprowadzic na spacer, jesli przyjda 2 osoby, to naprawde biegusiem wszystko. I psy z boksow powypuszczac, od czasu do czasu zmienic kolejne boksy, zeby psy mialy chociaz troche biegania na wybiegach. Zdarza sie, ze jest nas np.4 osoby, jedna musi isc do kotow (dokarmianie/sprzatanie, druga do dziadkow (tez dokarmianie,bo schronowej karmy nie moga zjesc), dwie zostaja na reszte schronu.
Klikera ani tyle nie slychac w schronie, jesli 1 pies idzie na smyczy, to reszta szczeka. Moze doczekamy sie kolejnych wybiegow, to Jumper mialby gdzie biegac.

Edited by Ulka18
Link to comment
Share on other sites

Andzia nie " jeż" się. Noelle chyba jest z Krakowa a schronisko w Mielcu. :).
Wiemy jak wygląda w schroniskach i " naszych" i innych.:(.Sami mamy więcej stresów i zgryzot z pomagania psom w nich niż radości.:(. Wszędzie jest podobnie. Raz gorzej raz lepiej ale zawsze pod górkę.:(.
I przepraszam za offa.
Teoria dominacji powstała dawno temu na podstawie badań stada wilków. Utrzymała się w szkoleniu długo bo ludziom pasowała " ja mu dam popalić" a jak nie to etykietka " agresor" i igła.:(.
Już wszyscy się z niej wycofali. Wilk to nie pies. Stado wilków to nie to samo co nawet wtórnie zdziczałe psy. A w stadzie wilków nie basior alfa koryguje tylko jego zastępca. Alfa ma " myśleć", nadzorować,płodzić. Zbyt cenny jest do kłapania zębiskami.:). Metoda ta daje ograniczony efekt co do czasu , terenu, osoby. Niekoniecznie trwały,porównywalny w innych warunkach czy dotyczący innej osoby. Zdecydowanie nie polecam w schronisku.
Klikier- stare jak świat. Tylko kiedyś to był pęk kluczy,łańcuszek. Podobny efekt daje " cmoknięcie, " strzelenie" palcami.
Jedyną akceptowaną aktualnie metodą są metody pozytywnego szkolenia. Ignorowanie zachowań negatywnych .Wzmacnianie pozytywnych. Oczywiście nie należy w żadną stronę przesadzać i naturalne korekty głosem, dotykiem,smyczą, pętlą jak najbardziej pomagają.
Metody te są pracochłonne ale bezpieczne dla psa, wolontariusza i schroniska jako tworu organizacyjnego. Dają efekty trwałe, nawet bardziej widoczne poza schroniskiem/ gdy przy szkoleniu w oparciu o dominację gdy pies boi się jednej osoby- poza schronem czy w domu negatywne zachowania mogą się nasilić/. Oraz powinny być pewne w stosunku do większości populacji a nie tylko do tresera i tylko na placu ćwiczeń.

Jako przykład podam że na jednym forum polecaną metodą jest wywrócenie niegrzecznego psa na plecy i przytrzymanie na plecach a dalej dotykanie w tej pozycji przez wszystkich członków rodziny. Typowa dominacja. Unieruchomienie psa w poddanej pozycji./ Z brytyjskich badań przedstawionych na szkoleniu przez Pana Gałuszkę wynika że unieruchomienie psa powoduje wydzielenie wiele więcej neuromediatorów stresu niż sama walka/. Czy chcemy psu ze schroniska jeszcze " dołożyć". Chyba nie.
A jak się skończy położenie 35 kg AST na plecy na placu w schronisku.? Czy nam się uda?. A nawet jak przy pomocy chwytaka, kagańca i kilku ludzi by się udało to czy będzie z tego jakiś pozytywny efekt.?.
Już koniec. Teraz tylko podglądam.:)

Link to comment
Share on other sites

Vito - dokladnie!!!! o to mi chodzi!:) no ale jak kto się upiera przy teorii dominacji i nie chce przyjąc argumentow przytaczanych chociażby w cytowanych przez mnie artykułach, to ja nie mam już nic do dodania....praca z psem w domu, a praca w schronisku to dwie różne sprawy! i trzeba mieć świadomość tego, a nie upierać się przy jakiś tam teoriach.
I ja tez będę juz tylko podglądać;)

Link to comment
Share on other sites

ależ ja nie upieram się tylko przy czystej teorii dominacji! pies to nie wilk, wiadomo, pies to przyjaciel człowieka, aczkolwiek wiele metod proponowanych chociażby przez Cesara Millana uważam za poprawne i sprawdzające się, nie mówię o tym, jak ludzie np. przy każdej możliwej okazji, np. przewracają psa na plecy, to nie na tym polega, z psem trzeba zbudować więź i zaufanie, to jest podstawa. ;) mi nie chodzi o to, żeby psa sterroryzować, by chodził jak zegarek, żebyście źle nie odebrały! pies ma być psem, czyli mieć też swobodę i być szczęśliwy :) ja klikera w Schronisku nie używam, domowe warunki to nie to samo co Schroniskowe (a w Schronisku jestem wolontariuszką i wychodzę z psiakami, często bywa ciężko), a jeśli mam do wyboru lekko szarpnąć smyczą i 'skorygować' tak, by pies szedł przy nodze, albo leciec za nim z wywieszonym jęzorem- wybieram to pierwsze. :) przez drzwi też zazwyczaj przechodzę pierwsza, ale nie skupiam się tylko na tym, ważne jest, aby dobre zachowanie nagradzać, a nie tylko poprawiać negatywne, nie dając nic za poprawne. tak więc źle mnie odebrałyście, generalnie chodzi mi o to, że aby psiak się słuchał, od początku trzeba od niego pewnych rzeczy wymagać. ;) i myślę, że Wy też tak uważacie. i chwila moment, czy ja gdzieś napisałam o rzekomym usypianiu gdy pies nie ulega? tak się składa, że ratuję przed uśpieniem ze Schroniska amstaffy wykazujące nawet rozwiniętą agresję, czy to lękową, czy to na tle dominacji właśnie, wiele psów uratowaliśmy dosłownie cudem przed igłą, żadnego psa uśpić tak po prostu nie dam, choćby zjadał w całości, bo uważam, że z 99% psów da się pracować i mogą wyjść "na ludzi". ;)

dziewczyny, jak będziecie mieć zdjęcia psiaków, to tak jak mówiłam, chętnie mogę pomóc przy ogłoszeniach :)

Edited by Noelle
Link to comment
Share on other sites

Sprobujemy jutro, nie wiem ile nas bedzie, jesli tylko 2 osoby, to moze byc ciezko o zdjecia. Nie zdazymy po prostu wszystkiego zrobic.

Czystej teorii dominacji nie stosujemy, nigdy bysmy nie pozwolily na odwracanie psa na plecy, zmuszanie go do poddanstwa i ulegania glaskaniu czy dotykaniu przez obce osoby. Raczej jestesmy spokojne, zdecydowane, bez nadmiernych ekscytacji, pieszczot, dotykania. Jesli pies nie slucha, to krotkie 'ej' i szarpniecie smycza w bok zazwyczaj pomaga. Psy,ktore wychodza z boksow nieraz po tygodniach sa bardzo zaintrygowane, wiekszosc z nich węszy, a to dobry znak.

Link to comment
Share on other sites

no i wlasnie o tym mowię, ale dogo jest takie, ze kazdy rozumie jak chce i potem wynikaja rozne dziwne rzeczy z tego, do kazdego psa podchodzi się indywidualnie, gdybysmy u nas w Krakowie lecialy z łapami do wszystkich astkow, albo przewracaly je na plecy jak robią cos co nam sie nie podoba to wiele z nich juz poszloby do uspienia dawno, a tak to znajdujemy im dobre domy ratując czesto tuz przed uspieniem z powodu agresji (bo np. psiaki nie dają się obcym dotykac), pomijajac fakt, ze rąk juz zapewne bysmy nie mialy ;)

Ulka u Was w schronisku nie karmią psow, ze piszecie ze często są glodne? czy dostaja minimalne ilosci, jak to jest?

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...