Jump to content
Dogomania

Mishka do domu! Młodziutka, zwariowana Misha porzucona na podlaskiej wsi. Już w DS!


jhet

Recommended Posts

Sunia rano była kompletnie klapnięta i ani chodzić ani jeść nie chciała. Po zastrzyku ze środkiem przeciwbólowym szybko jednak poczuła się lepiej i zjadła śniadanie, uff, a już zaczynałam się martwić...

Nie napisałam wcześniej, że sunia pieknie samochodem jeździ i sama do niego wsiadła jak tylko otworzyly sie drzwi. Do tego umie chodzic na smyczy, wszelkie potrzeby wie, że załatwia się na dworze a nie w domu, i w ogole chętnie się do domu pakuje. Co za matoł ją wyrzucił :angryy:

Link to comment
Share on other sites

  • Replies 80
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

Oj, przyzwyczajaj się... Nie takie cuda ludzie wywalają... Wiesz, to tylko pies :angryy: wakacje, nowe meble ważniejsze od żywej istoty. A szwy spokojnie po 10 dniach zdejmuj, jak będą za długo to też niedobrze, bo może zrobić się jakaś reakcja alergiczna. Piszesz, że warunki w których suczka mieszka nie są zbyt fajne. Może zrób jej jakieś nowe zdjęcia i spróbuj poszukać domu? Skoro jeździ samochodem to powinna odnaleźć się w domu, bo pewnie kiedyś mieszkała..

Link to comment
Share on other sites

Bakterio :) Myślisz, ze po 10-ciu dniach juz szwy zdejmowac..? Weterynarz zalecil po trzech tygodniach, moze dlatego ze sunia po płotach łazi i nie będzie za kilka dni kto jej miał pilnowac.. Hmm.

Link to comment
Share on other sites

Wszystkim sukom, które u mnie były po sterylce weci zalecali właśnie po 10-12 dniach zdejmować. Pierwszy raz słyszę o 3 tygodniach :crazyeye: Zazwyczaj po 5-6 dniach rana jest już na tyle zabliźniona, że nawet jak po tym czasie suka wyciągnie szew nic się nie dzieje... No, ale z tym skakaniem po płotach to trzeba uważać.. Szwy jak szwy, ale coś w środku może się "poprzestawiać".

Link to comment
Share on other sites

wet powiedział, aby przez tydzien wyjątkowo mocno pilnowac suni, i że całkowite gojenie rany trwa max 2 tygodnie... To nie wiem, czemu te szwy za 3 tyg. kazał zdjąć :-o Może tak na wszelki wypadek, gdyby gojenie się przedluzylo przez akrobacje suni na plotach, gdy wyjade i nie bedzie jej mial kto pilnowac... W każdym razie za waszą radą wyciagnę jednak szwy w przyszly weekend, po dwóch tygodniach ;)

A suczysko już od wczoraj sie czuje cakiem nieźle i piszczy gdy słyszy głos swojego pana gdzies z oddali.. Woli u niego na ziemi pod domem spac niz u mnie w ciepelku i wygodach :roll: Najszczęśliwsza jest przy nim nieważne w jakich warunkach, tak samo inne sąsiada zwierzaki... Heh.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Bakteria'] No, ale z tym skakaniem po płotach to trzeba uważać.. Szwy jak szwy, [B]ale coś w środku może się "poprzestawiać"[/B].[/QUOTE] Może się zrobić przepuklina (właśnie od zeskakiwania, wskakiwania itp.), wet mi to objaśniał, bo było to jedno z podejrzeń u mojej Mini, a okazało się alergią na nić.

Link to comment
Share on other sites

Słuchajcie, mam problem z sunią. Kiepsko się czuje... W środę bylo w miare ok, ledwo chodzila ale miala zywe spojrzenie, w czwartek nastąpiło pogorszenie ale czytalam, ze trzeciego dnia po sterylce to normalne. Czuła sie bardzo kiepsko i widac bylo, ze cos ją boli. Wczoraj natomiast juz bylo ok, tzn. nadal sobie człapała, ale poszczekiwala, wytarzala sie w trawie pare razy, i ogolnie nie bylo widac po niej, by cos sie jej specjalnie dzialo. Tylko apetyt jakis taki nie bardzo od kilku dni, chrupek w ogole prawie nie jadła, ale smietanke to jak najbardziej. Dzis rano bylo bez zmian, ciagle samopoczucie takie średnie, podobnie jak wczoraj kupa wyszla brzydka (budyniowa, w różnych odcieniach brązu). Pojechalysmy do weta, sunia miała podwyższoną temperaturę (jakieś 40,5 stopnia). W zwiazku z tym, ze miala kleszcza pare dni temu, jest smutna, ma za wysoką temperaturę, dostala lek na babesziozę... Raczej kiepsko tu z badaniami krwi itp., więc dostala lek troche w ciemno... Nie wiem, czy nie za pochopnie, ale co innego może jej byc?? Siusiu robi ładne, nie widzialam by bylo ciemne, sunia tez sporo piła. Zjadła ze smakiem kurczaka, nic innego nie chciala. Teraz siedzi taka smutna, w ogole woli siedziec niz leżeć. Poradźcie cos :(

Link to comment
Share on other sites

Może coś ją boli, sprawdzany był dokładnie szew? Może ten wewnętrzny puścił, albo coś innego się dzieje? Czy on ją bardzo dobrze obejrzał, pomacał? Szew ładny, czysty, może jakieś zakażenie? Wskazaniem jest ta pozycja siedząca, jakby ewidentnie jej coś tam było "nie tak". Co do podania leku p/babeszjozie, to też miałam kiedyś podobny przypadek, że nie można było sprawdzić - wet powiedzial, że jest to mocno obciążające dla organizmu, ale lepiej podać niż nie podać, a okazałoby się, że jest choroba...
Trzeba ją obserwować, sprawdzać czy pije wodę i jakby co lecieć do weta. A miała podawany antybiotyk 48h po sterylce? U nas najczęściej się podaje.
Nie wiem jak pomóc, takie to mi się wątpliwości nasunęły... Trzymam kciuki za polepszenie.

Link to comment
Share on other sites

dzieki dreag za odpowiedź :) Wet sunię dokładnie obejrzal, szew wygląda idealnie, nic sie nie babrze, nie jest nawet zaczerwienione... Przy macaniu brzuszka sunia nie daje nic znać, że coś ją boli. Mała często siedzi, często opiera się na fotelu tak na półleżąco, nieraz też leży sobie, więc nie wiem, czy po prostu zmienia pozycje albo jej zwyczajnie niewygodnie w ubranku, czy coś jej dolega tam w brzucholu... Apetyt ma o tyle, ze wyżera mięso ze smakiem i w sporych ilościach, a nic innego nie chce.. Oddycha szybciej, ale to może po prostu przez oslabienie i gorączkę. Jak jej sie wyraźnie do jutra nie poprawi to mam dzwonić do weta i przyjeżdżać. Aha, i czy powinna sunia przy zalożeniu, że ma bebeszjoze, coś jeszcze dostac..? Jakies zastrzyki w najblizszym czasie, leki..? Bo wet nic nie wspominał, a ja jutro mam stąd wyjechać i w końcu nie wiem co dalej. A antybiotyk dałam suni w zastrzyku następnego dnia po sterylizacji i kolejnego, czyli 24 i 48 godzin po zabiegu.

Link to comment
Share on other sites

Kurcze, nie pamiętam jak to jest. Wiem, że moja dostała jakiś antybiotyk w zastrzyku, ale co dalej, to mi wyleciało... Jak jest gorzej, to jeszcze konieczne są kroplówki, a nawet przetaczanie krwi, ale miejmy nadzieję, że to nie to. Dla wszystkiego zadzwoń jutro do weta i zapytaj, przy okazji powiesz mu jak wygląda sytuacja z samopoczuciem psicy.
Powiedz w razie czego dla tego gościa, który ją ma u siebie, że jakby się coś działo to niech dzwoni po weta (albo do Ciebie z informacją, że jest coś nie tak) , że zwrócisz mu kasę, alebo coś w tym stylu, wiesz, żeby jakoś sunię zabezpieczyć;).

Link to comment
Share on other sites

Jak na razie, odpukać, jest lepiej :) Suńka łazi sobie żwawo i już nie przysiada co 2 metry. Wypiła miskę wody, zjadła trochę kurczaka, i wyraźnie czuje się znacznie lepiej.

Co do opieki nad psiną, to ściągnęłam do niej rodzinę, więc sie jutro wymienimy ;) i mam nadzieję, że jakoś to będzie. Tylko właśnie czytalam, że przy bebeszjozie psy sporo zastrzyków dostają (znalezione w necie różne historie) i zdziwiło mnie, że suńka tylko dwa dostala. Ale może to wszystko zalezy od stanu psa, i jakby sie psinie nie poprawiło to by jutro kolejną porcję dostala...

Teraz mam kolejny "problemik", bo mała się trawy nażarła, i chyba cos ją w przełyku drapie, bo co jakiś czas ma odruch wymiotny i pokasłuje sobie :roll:

Link to comment
Share on other sites

Ze mnie zaden znawca psich chorób,ale moj pies jak mial odruch wymiotny i wydawalo mi się ,ze cos mu podraznia gardło,to okazalo się,ze to przeziębienie.A odruch wymiotny to kaszel był,na co ja nie wpadłam :).Pies miał powiekszone węzly chlonne na szyi,temperaturę.Dostal zastrzyki i bylo ok.

Edited by takasobieagatka
Link to comment
Share on other sites

U mojego Łatka też tak było.Miał odruch wymiotny,całą noc się męczył.Prosił mnie wciąż o wyjście,jak wyszedł to tylko jadł trawę,miał temperaturę.Poszłam z nim do weterynarza i okazało się,że kaszel kennlowy.Przez kilka dni antybiotyk i wyzdrowiał.

Link to comment
Share on other sites

nie nie, pokasływanie i odruch wymiotny to ewidentnie od trawy było ;) Nażarła się traw i zaraz potem się zaczęło, ale na szczęście po ok. dwóch godzinach, jak wypiła całą miskę wody, to przeszło (pewnie trawa się z gardła spłukała ;)) Dziś sunia już znacznie lepiej pod każdym względem, powolutku dochodzi do siebie i nie przypomina już tego nieszczęście z wczoraj. Apetycik wrócił, sił ma coraz więcej, i dziś nawet jak na chwilę została w domu sama to po powrocie na stole ją znalazłyśmy ;) Bo lepszy widok z niego przez okno miała... Mam nadzieję, że będzie już wszystko dobrze, bo trochę stresów przez psinę miałam.

Link to comment
Share on other sites

  • 3 months later...

No i tak, sunia, zwana teraz Mishą, [COLOR=#ff0000][U][SIZE=3][B]szuka domu[/B][/SIZE][/U][/COLOR]!!! Od paru dni siedzi u mnie na działce w domu, ale niedługo stąd wyjeżdżamy i nie możemy jej zabrac ze sobą. Czasu coraz mniej, a ja nie mam co z nią zrobic, domku ani widu ani słychu... Zaktualizowałam pierwszy post, są tam nowe zdjęcia Mishki i informacje o niej, będę wdzięczna za pomoc w szukaniu dziewczynie domku. Mishka jest bardzo żywiołowa, kocha się bawić z innymi pieskami i kotami, więc koniecznie powinna mieszkać w aktywnym domu z innymi zwierzakami.

Kochani, jeśli mozecie wrzućcie dziewczynę na facebooka, mnie tam nie ma... :) I jak myślicie, zostawić wątek tu gdzie jest, czy go przenieść na mazowieckie albo założyc drugi czysto adopcyjny w dziale mazowieckim..? Mishka jest na podlasiu teraz, ale jakoś wątpię w szanse adopcji w tym województwie, a do Warszawy mogę ją przewieźć w każdej chwili.

A tu Misha leci za patykiem ;)

[IMG]http://imageshack.us/scaled/landing/716/m14cd.jpg[/IMG]

Link to comment
Share on other sites

  • 2 weeks later...
  • 1 month later...

No i jesteśmy... Od niedawna Mishka jest już Warszawianką i hasa radośnie po kabackich łąkach. Miała fart dziewczyna, bo trafiło mi się nowe lokum i tylko dzięki temu już tu jesteśmy razem. Inaczej albo byśmy obie siedziały w dziczy bez końca, albo bym jej jakiegoś DT albo hoteliku szukała, a tak grzeje teraz mała pokraka tyłek na kanapie i zasierścia wszystko co się nawinie ;/

Początki w mieście były bardzo trudne, Misha była przerażona, choć i tak bardzo dzielna. Najgorsze były schody ruchome na dworcu, Mishka dostała trzęsawki ze strachu i musiałam ją na rękach nieść. Także już późniejsze spacery były dla niej stresujące i bała się wszystkich, innych psów, ludzi... Po tygodniu już jednak poczuła się panią dzielnicy i teraz biegnie radośnie do każdego psiaka jakiego zobaczy i zaprasza do zabawy :lol: Jest absolutnie genialna i super grzeczna (o zeżartym cieście i posiekanej podkładce pod szklankę już zapomnieliśmy ;)) Jej ogłoszenia wiszą w lecznicach, w internecie gdzie się da, ale jak do tej pory domu ani widu ani słychu :roll:

[SIZE=3][COLOR=#800000][/COLOR][SIZE=2]Mishok może u mnie zostać na czas szukania domu, ale mimo że jest świetnym psem, chciałabym się jej jak najszybciej pozbyć... Jeśli ktoś zna jakiś super domek, który lubi aktywnie spędzać czas i szuka najfajniejszego psa pod słońcem, to niech da znać ;)

[/SIZE][COLOR=#800000][U]Domku mishkowy, gdzie jesteś?? Misha na ciebie czeka!!![/U][/COLOR][/SIZE]

Edited by jhet
Link to comment
Share on other sites

[quote name='dreag']Pozdrawiam małą i dużą:).[/QUOTE]
A dziękujemy, dziękujemy :) Właśnie wróciłyśmy ze spacerku, kolejna godzina biegania za nami, a Misha wciąż ma pełno energii i przychodzi trącać nosem, że się nudzi :roll:

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...