Greven Posted February 14, 2007 Posted February 14, 2007 Ja też jestem wrogiem rozmnażania psów nierasowych, dlatego tak mnie to dotknęło. Quote
xxxx52 Posted February 14, 2007 Posted February 14, 2007 jestem przeciwna rozmnazaniu psow wielorasowych jak i masowe rozmnazanie w celach tylko handlowych psow rasowych.jestem za kastracja szczegolnie psow schroniskowych ,wiejskich lancuchowych,biegajacych bez opiekunow,po wsiach i miasteczkach i miastych ,-gdyz ludzie w wielu przypadkach jeszcze nie dorosli do posiadania psow,sa bezmyslni i nieodpowiedzialni!szczegolnie psy lancuchowe sa narazone ,ze beda mialy potomstwo.Biedaki nie moga sie bronic ,bo jak?kastracje psow powinny dotyczyc nie tylko suczek ale i psow. Quote
runo Posted August 29, 2010 Posted August 29, 2010 Zgadzam się z tym że rozmnażanie psów poza hodowlami jest złe..:/ nie zniosłabym myśli że potem szczeniaki trafią do złych domów:angryy: A co do łańcuchów to myśle że łańcuch łańcuchowi nie równy ... Np moja koleżanka ma mieszańca husky którego znalazła i chciała oddać właścicielom ale go już nie chcieli... udało jej się przekonać rodziców zeby pies został ale że " jak takiego dużego psa można w domu trzymac" trzyma go na łańcuchu... Co prawda ma ogrodzenie ale spryciarz przeskakuje je... więc łańcuch to konieczność ... Ale Szarik wychodzi na spacery, ma dobre jedzonko, jest kąpany, czesany, szkolony , ma ciepłą budę odgrodzoną od śniegu, ogólnie jest zadbany, tylko tyle że śpi na podwórku a nie w domu i takie coś rozumie :) Quote
akadiana Posted December 28, 2010 Posted December 28, 2010 No właśnie. Uważnie przeczytałam całą dyskusję bo szukam rozwiązania dla psa mojej mamy. Nigdy nie trzymałam psa na łańcuchu ani w kojcu i nie mam żadnych doświadczeń w tym względzie. To podobnie jak pies koleżanki runo mieszaniec husky. Pies jest po szkoleniu i ogólnie jest grzeczny. Jest z nim jednak problem. Bestia jest niesamowicie skoczna i nawet wysokie ogrodzenia to dla niej nie problem a jak większość huskich na tendencje do samowolki i ucieczek. Jeszcze jak nasypie śniegu to nie ma dla niej żadnej przeszkody. Pies jest duży i ludzie się go boją zresztą to niedopuszczalna sprawa żeby pies biegał samopas. Można by zbudować kojec ale po pierwsze teraz jest zima i w górach ( tam mieszka) ziemia będzie zamarznięta do wiosny i nic się w niej niej wykopie. Druga sprawa to jakiej wielkości musiałby być kojec żeby pies biegający w nim nie sprawiał przykrego wrażenia kręcenia się w kółko? Widziałam wile psów w kojcach. Niektóre małe , niektóre duże ale psy nawet w największych kojcach robiły kilka susów i wpadały na ogrodzenie i były zmuszone zawrócić. Obawiam się że taka krata oddzielająca sunię od człowieka będzie dla mnie jak i dla mamy bardzo przykrym widokiem. To tak jak więzienie. Prawdę powiedziawszy zastanawiam się dlaczego te kojce są tak wyniesione na piedestał? Dla mnie osobiście to bardzo przykry widok. Łańcuch na szyi to też nie ideał ale nieraz ciężko znaleźć sposób na niektóre zwierzaki. Mama wychodzi z nią na spacery a w nocy w zimę jest zawsze brana do domu więc nie jest w żadnym względzie źle traktowana ani zaniedbana ( to tak na wypadek ewentualnych wątpliwości ;) ) Myślałam żeby jej zorganizować łańcuch zawieszony na drucie. Taki jaki opisywała Walercia w pierwszym poście. Uważam że w ten sposób pies nie będzie miał praktycznie wcale zmniejszonej przestrzeni życiowej, kontakt z ludźmi będzie miała też podobny a będzie bezpieczna na posesji. Mam jednak wątpliwości natury technicznej. Po drucie musi się przesuwać kółko i jeśli będzie ono z metalu to będzie hałasować psu nad głową. Z czego można by było je zrobić żeby było ciche a jednocześnie wytrzymałe, albo czym można by było je owinąć. Na dzień dzisiejszy uważam to za najlepszy pomysł ale widzę że są tu osoby które może mają większe pojęcie o rozwiązywaniu tego typu problemów więc może ktoś podpowie mi inne rozwiązanie. Będę wdzięczna za odpowiedź. Quote
Luzia Posted December 28, 2010 Posted December 28, 2010 Jak byłam jeszcze dzieckiem to na wsi u ciotki pies biegał właśnie na takim drucie tyle że przy ziemi i pamiętam że wujek takie metalowe ogniwo zabezpieczał mocną twardą gumą ( co jakiś czas trzeba było oczywiście gumę wymieniać na nową). Przy podwieszanym drucie dobrym rozwiązaniem wydawało by mi się dobrze naoliwione kółko najlepiej z łożyskiem ( ale szczerze powiem nie wiem jak by to się sprawdziło w realu bo z czymś takim nie miałam do czynienia ). Quote
akadiana Posted December 28, 2010 Posted December 28, 2010 Dzięki za odpowiedź. Ta guma to pewnie byłby dobry pomysł tylko jak to zrobić? Niby w miarę techniczny ze mnie człowiek ale jakoś nie mogę wymyśleć jak tę gumę tam umocować. Myślałam żeby może owinąć to kółko owijką, taką jak np do rakiet tenisowych albo taśmą izolacyjną ale to chyba dość nietrwałe materiały. Wiadomo że trzeba będzie to wymieniać ale dobrze by było gdyby nie było potrzeby robić tego co dwa, trzy dni :) Quote
ABCtresury Posted January 17, 2011 Posted January 17, 2011 Taka instalacja którą planujesz,czyli owinięcie gumą itd,nie da żadnego efektu. Za dwa dni trzeba będzie wszystko robić od nowa,gdyż jest to materiał bardzo niestabilny. Najlepiej poszukać gotowego rozwiązania w sklepach internetowych lub stacjonarnych zoologicznych. Quote
Luzia Posted January 17, 2011 Posted January 17, 2011 [quote name='akadiana']Dzięki za odpowiedź. Ta guma to pewnie byłby dobry pomysł tylko jak to zrobić? Niby w miarę techniczny ze mnie człowiek ale jakoś nie mogę wymyśleć jak tę gumę tam umocować. Myślałam żeby może owinąć to kółko owijką, taką jak np do rakiet tenisowych albo taśmą izolacyjną ale to chyba dość nietrwałe materiały. Wiadomo że trzeba będzie to wymieniać ale dobrze by było gdyby nie było potrzeby robić tego co dwa, trzy dni :)[/QUOTE] Szczerze Ci powiem, że nie mam pojęcia. Jak pisałam miałam wtedy max z 5-6 lat. Pamiętam tylko, że coś takiego było i guma była na prawdę twarda, a to ogniwo płaskie. Może czymś podklejane, lub mocowane drutem w kilku miejscach? Na prawdę nie mam pojęcia. Warto poeksperymentować :D Quote
sabusia Posted January 17, 2011 Posted January 17, 2011 cześc!! chciałam opowiedziec jedna rzecz dotyczącą łancucha:) wyprowadzałam kiedyś jednemu gostkowi owczarki niemieckie na spacery niby byly w kojcach niby byly wypuszczane na wybieg ale...ciągnęły strasznie i wogole zachowywaly się jak by były nie wybiegane niestety nie moglam ich spuscic bo by uciekly.....ale nie o tym mijalam codziennie dom w ktorym byl mieszaniec wilczura uwiazany na lancuchu zawsze mi bylo go zal bo sie strasznie miotał jak mijalam ten dom.Pewnego dnia przezwyciężyłam strach i poszłam grzecznie do tego domu i .... zapytałam pani czemu pies jest na łancuchu i czy...mogę go brac na spacery.pies ma na imię max i jest zadbanym grubaskiem byl na dosc dlugim lancuchu bo nie mieli plotu dokonczonego ale pies byl czysty i zadbany.tak wiec wychodzilam z nim na spacery. jakiez bylo moje zdziwienie gdy ten lancuchowy pies grzecznie szedl ze mna na spacer byl lagodny i kochany :)) a te wilczury? niby z kojców niby z wybiegów a byly takie nie wyżyte. niestety właściciel centuś i myslal tylko o zysku takze moja wspolpraca z nim przy wyprowadzaniu mu wilczurow sie skonczyla ale uwazam ze sto razy lepiej mial ten kundel przy budzie niz tamte psy Quote
Recommended Posts
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.