Jump to content
Dogomania

przekierowywanie agresji


gops

Recommended Posts

Zdaję sobie sprawę że forum to nie jest dobre miejsce na taką poradę , ale może ktoś miał taką sytuację i sam się "pozbył" problemu ?
Sytuacja wygląda tak , suka dość agresywna do innych psów , i kotów (to osobny temat ale sobie radzimy), gdy się rzuca , jest w amoku i nic nie dociera -następuję chwilowy atak na moje nogi .
łapię mnie za łydkę , gryzie i puszcza , rozładowuję w ten sposób według mnie swoją agresję .
nie występuję to zachowanie za każdym razem ale ostatnio coraz częściej więc postanowiłam spytać .
nie jest tylko uszczypnięcie mnie, ona normalnie mnie atakuję , z tym że trwa to chwilę , ale bywało że ślady zostawały.
jak mam się zachować po takim ataku ?
Bo nie jestem spokojną osobą i do tej pory reagowałam dość gwałtownie , skarceniem psa. Ona jest karna, wie że źle zrobiła ale to się powtarza i tak.
Ostatnio chodzi głównie w kagańcu bo zaczęła robić to częściej.
Tzn problem mamy od dawna ale była to na prawdę rzadkość .

Link to comment
Share on other sites

  • Replies 58
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

[QUOTE]gdy się rzuca , jest w amoku i nic nie dociera [/QUOTE]

Kluczem jest NIE DOPUŚCIĆ do takiej eskalacji emocji.
Wiem, że to łatwo mówić... ale na forum możne tylko tyle ;)
Takie zachowanie się zdarza. Pies nie radzi sobie z pobudzeniem, a ugryzienie czegokolwiek co jest pod pyskiem to sposób na chwilowe "ulżenie sobie".
Ona nie wie, ze źle robi. Dla psa dobre jest to, co przynosi korzyść - choćby uwolnienie napięcia przez gryzienie nogi. Ona po prostu reaguje na twoją dezaprobatę.
Reakcja po fakcie nie ma chyba za bardzo sensu. Pracować trzeba by nad tym, by unikać takiej ekscytacji, która prowadzi do braku kontroli nad sobą.

Link to comment
Share on other sites

Co do gryzienia, gdy Happy mnie gryzła - głównie w rękę, gdzie indziej się nie zdarzało, chyba że przypadkiem nadepnęłam jej na łapę - nie cofałam ręki. Powoli się uspokajała, przeszłyśmy przez etap gryzienia do krwi, potem etap samego chwytania, potem samego rzucenia się w stronę dłoni z lekkim dotykiem, potem bez, teraz praktycznie wcale, najwyżej warknie lub po prostu zesztywnieje i odpuszcza.
Pies rzuca się na łydkę, którą ma najbliżej, tak? A gdybyś przystawiła wówczas nawet dużą poduszkę do niej? Prowizorycznie, bo pewnie zaraz się zniszczy, ale jakbyś trafiła na coś mocniejszego to byłoby super.
Kara się moim zdaniem na nic nie zda - w moim przypadku albo nie docierało do Happy nic, albo potęgowało jej agresję. Inna sprawa, że Twoja zapewne ma większe zaufanie niż Happy miała do mnie, mimo wszystko musisz się zastanowić czy pies jest na tyle przytomny, by wiedzieć czy go karzesz, czy chwalisz, czy sobie tak gadasz.

Link to comment
Share on other sites

Najważniejsze to nie dopuścić do takiej sytuacji, gdyż takie zachowania są samonagradzające i utrwalają się bardzo szybko. Musisz zrobić wszystko, żeby odwrócić uwagę psa od powodującej napięcie sytuacji, odejść w inne miejsce wydać jakieś polecenie i oczywiście nagrodzić w zależności od tego co pies najbardziej lubi. Tak jak mówię najlepiej obserwować psa i działać za nim dojdzie do tego ,,amoku" o którym mówisz. Po ataku nie karć psa to może spowodować większą agresję (chociaż wiem że to trudne bo sama cierpliwości dużo nie mam), każ psu usiąść albo się położyć przynajmniej 1 minutę aż się uspokoi.

Link to comment
Share on other sites

Elenoire, nie mówimy o szczekaniu dla frajdy i kaprysu, ale gryzieniu, to nie jest przyjemne to i nie jest samonagradzające, co nie zmienia faktu, że się utrwala - jak nałóg u ludzi. 1 minuta to za długo, może leżeć, ale trzeba patrzeć czy za chwilę nie skończy mu się cierpliwość, mój pies nienawidzi leżenia w miejscu w stresującej sytuacji, musi np. chodzić.

Link to comment
Share on other sites

więc tak, nie ma nic czym można odwrócić jej uwagę , ona do mnie przyszła już agresywna miała 6 miesięcy i była agresorkiem , mam ją ponad 3 lata i zrobiliśmy wielkie postępy ale z problemem agresji ciągle się borykamy w jakimś stopniu i pewnie już tak zostanie.
nie oduczę jej tego , bo na prawdę próbowałam chyba wszystkie przez ten czas .
chciałabym tylko wiedzieć jak powinnam reagować po takim ataku , bo ja właśnie reaguję skarceniem czyli czasami dostanie w łeb (wiem że nie powinnam ) i przytrzymuję ja na ziemi aż się uspokoi , potem jest spokojna póki się nie wkręci na kolejnego psa/kota.
zdarza jej się to co któryś spacer, nie jest to zachowanie ciągłe .
jak wychodzi w kagańcu to także chcę atakować moje nogi tylko wali je kagańcem raz czy dwa i się uspokaja .
do mnie to jest anioł poza tymi akcjami na spacerach , mogę zrobić z nią wszystko i nie nie przejawia do mnie agresji, wiem że ona nad sobą po prostu nie panuję , nie radzi sobie z tymi emocjami i trochę mnie to przeraża :roll:
bo nie wiem czy to zachowanie nie będzie ewoluować .

Link to comment
Share on other sites

gops, nie reaguj. W amoku może Cię potraktować tak, jak pies traktuje szarpak, gdy będziesz się wyrywać albo jeszcze ją uderzysz. Możliwe że niedługo będzie na to reagowała zanim Ty zdążysz pomyśleć o uniesieniu na nią ręki, tak na wszelki wypadek.
Macie jakieś fajne psy do ćwiczenia w okolicy? Po prostu takie na smyczach, nie mówię, żeby robić wspólne ćwiczenia, ale czy macie jakieś smyczowe? Jaka jest odległość od psa, gdy zaczyna przejawiać pierwsze sygnały, że zaatakuje?
Hm, a pomysł z przystawieniem czegoś do łydki, żeby to chwytała, nie da się?

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Soko']gops, nie reaguj. W amoku może Cię potraktować tak, jak pies traktuje szarpak, gdy będziesz się wyrywać albo jeszcze ją uderzysz. Możliwe że niedługo będzie na to reagowała zanim Ty zdążysz pomyśleć o uniesieniu na nią ręki, tak na wszelki wypadek.
Macie jakieś fajne psy do ćwiczenia w okolicy? Po prostu takie na smyczach, nie mówię, żeby robić wspólne ćwiczenia, ale czy macie jakieś smyczowe? Jaka jest odległość od psa, gdy zaczyna przejawiać pierwsze sygnały, że zaatakuje?
Hm, a pomysł z przystawieniem czegoś do łydki, żeby to chwytała, nie da się?[/QUOTE]
więc tak- ona nie atakuję wszystkich napotkanych psów , można uznać że jakąś połowę.
głównie suki , i większe od siebie psy.
ma coś tam we łbie że najbardziej nie lubi psów z loczkami (pudle , maltańczyki itp) , owczarkowatych i ttb .
reszta to jak jej czapka stoi , głównie jak inny pies zacznie .
mamy parę psich kumpli z którymi się dogaduję , jak nowo poznany pies jest uległy to też raczej jest ok.
nie znam nikogo obcego kto chciałby mi pomóc w ćwiczeniu z nią , a te psy które dobrze zna są według niej ok.
ciężko jest nie reagować ale postaram się .
odległość od psa gdy zaczyna się rzucać to od kiedy go zobaczy więc różnie , ale atak na moje nogi następuję dopiero gdy jesteśmy blisko np przy mijaniu się .
jestem pewna że gdyby obok niej szedł np mój drugi pies to on stał by się celem ataków nie moje nogi , więc wyprowadzane są osobno .
co do założenia czegoś na nogi to pewnie by się dało ale to nie rozwiązuję problemu .

Link to comment
Share on other sites

Od razu piszę, że nie mam żadnego doświadczenia z psami, które atakują właściciela, ale przyszedł mi do głowy pewien pomysł.
Gdybyś nosiła ze sobą na spacer jakiś dezodorant o duszącym/intensywnym zapachu i tuż przed atakiem suki psiknęła przed nią (w stronę swojej nogi, ale oczywiście [U]nie[/U] w psa!). Może by to ją na chwilę powstrzymało ;) Według mnie, to najważniejsze nie dopuszczać do gryzienia, bo jak już zaatakuje, to potem nie ma sensu jej karcić...

Link to comment
Share on other sites

[quote name='yamayka']Kluczem jest NIE DOPUŚCIĆ do takiej eskalacji emocji.
Wiem, że to łatwo mówić... ale na forum możne tylko tyle ;)
Takie zachowanie się zdarza. Pies nie radzi sobie z pobudzeniem, a ugryzienie czegokolwiek co jest pod pyskiem to sposób na chwilowe "ulżenie sobie".
Ona nie wie, ze źle robi. Dla psa dobre jest to, co przynosi korzyść - choćby uwolnienie napięcia przez gryzienie nogi. Ona po prostu reaguje na twoją dezaprobatę.
Reakcja po fakcie nie ma chyba za bardzo sensu. Pracować trzeba by nad tym, by unikać takiej ekscytacji, która prowadzi do braku kontroli nad sobą.[/QUOTE]

Na tym powinna sie dyskusja zakończyć, ... no może jeszcze [B]yamayka[/B] powinna dodać kontakt ze specjalistą...
[B]gops[/B] [B][COLOR="red"]nie mam zamiaru Cię urazic,[/COLOR][/B] ale skoro nieumiejętnie prowadziłaś resocjalizację 6-cio miesięcznego szczeniaka, to tym bardziej teraz sobie sama nie poradzisz...
Piszesz, że występuje to coraz częściej.... To może świadczyć, o nieumiejętnym ograniczaniu agresywnych zachowań.
To znaczy, pies szykuje się do ataku, a Ty przegapiasz moment i... jest za późno... pies się nakręcił.
[QUOTE]Tzn problem mamy od dawna ale była to na prawdę rzadkość .[/QUOTE]
No właśnie :shake: trochę za bardzo pozwoliłaś psu się nakręcać, i przeszedł o kilka stopni wyżej ..., albo za późno zwróciłaś się o pomoc ...
[QUOTE]Ostatnio chodzi głównie w kagańcu bo zaczęła robić to częściej.[/QUOTE]
To też nie najlepszy pomysł... w skórzanym może ugryźć:roll: w metalowym może Ci krzywdę zrobić. ( moja Alfa1 metalowym kagańcem skutecznie "znokautowała" menela który zaczepiał moją żonę:evil_lol: )

[quote name='Bobryna'][COLOR="red"]Od razu piszę, że nie mam żadnego doświadczenia z psami, które atakują właściciela,[/COLOR] ale przyszedł mi do głowy pewien pomysł.
Gdybyś nosiła ze sobą na spacer jakiś dezodorant o duszącym/intensywnym zapachu i tuż przed atakiem suki psiknęła przed nią (w stronę swojej nogi, ale oczywiście [U]nie[/U] w psa!). Może by to ją na chwilę powstrzymało ;) Według mnie, to najważniejsze nie dopuszczać do gryzienia, bo jak już zaatakuje, to potem nie ma sensu jej karcić...[/QUOTE]

Ludzie..., ale przynajmniej szczerze
[quote name='gops']to jest jakaś myśl.
ale nie dezodorantem a zwykłą wodą o ile znajdę coś w czym mogę ją nieść i psikać , jakbym jej w mordę psiknęła to na pewno by się uspokoiła.[/QUOTE]
[B] gops[/B]
Albo chcesz pomóc swojemu psu, albo słuchaj Takich rad....,
Pracowałem z agresywnymi psami ( głównie ON - bardzo popularne w tamtych czasach ) więc autorytatywnie zabiorę głos.
Nie jesteś w stanie sama sobie poradzić z problemem.

Podkreślam, że nie mam zamiaru nikogo obrazić, ale powinnaś zaprzestać słuchać niesprawdzonych rad



Pozdrawiam

Edited by blackraven
Link to comment
Share on other sites

[quote name='blackraven']Na tym powinna sie dyskusja zakończyć, ... no może jeszcze [B]yamayka[/B] powinna dodać kontakt ze specjalistą...
[B]gops[/B] [B][COLOR="red"]nie mam zamiaru Cię urazic,[/COLOR][/B] ale skoro nieumiejętnie prowadziłaś resocjalizację 6-cio miesięcznego szczeniaka, to tym bardziej teraz sobie sama nie poradzisz...
Piszesz, że występuje to coraz częściej.... To może świadczyć, o nieumiejętnym ograniczaniu agresywnych zachowań.
To znaczy, pies szykuje się do ataku, a Ty przegapiasz moment i... jest za późno... pies się nakręcił.
No właśnie :shake: trochę za bardzo pozwoliłaś psu się nakręcać, i przeszedł o kilka stopni wyżej ..., albo za późno zwróciłaś się o pomoc ...
m[/QUOTE]
wierz mi lub nie ale ona w wieku 6 miesięcy była złem wcielonym i zmieniła się bardzo dzięki mojej pracy z nią w ciągu tych ponad 3 lat, wyeliminowałam agresję do ludzi w 99% , oraz do małych psów , niektórych zachowań nie przeskocze , taki ma charakter .
ona była wzięta z bardzo złych warunków i dopiero u nas pokazała swój prawdziwy charakterek , i mało kto mi wierzy jak opowiadam o wtedy 6 miesięcznym szczeniaku który podbiegał do ludzi i z agresją ich atakował.
zrobiliśmy gigantyczny kawał pracy w temacie agresji ale jak mówię -tego nie potrafię przeskoczyć .
w większości sytuacjach nie jestem w stanie zdążyć by się tak nie nakręciła bo ona robi to w sekunde. oczywiście jak tylko nam się uda spokojnie minąć psa którego w innej sytuacji by zaatakowała dostaję nagrodę i robię tak od ponad 3 lat.
ja się już przyzwyczaiłam , są różne psy także takie jak mój , była wychowana przez sukę amstafa(w poprzednim domu o ile można to domem nazwać) także agresywną i myślę że to miało wielkie znaczenie bo od małego była uczona tych zachowań .
wiem że agresji w 100% nie wyeliminuję ale oczywiście robię wszystko by ją pomniejszyć .
co do kagańca to wole dostać kagańcem skórzanym niż zębami ;)
no nic , dziękuję wszystkim za rady , zobaczymy jak to dalej będzie.

Link to comment
Share on other sites

[QUOTE]Elenoire, nie mówimy o szczekaniu dla frajdy i kaprysu, ale gryzieniu, to nie jest przyjemne to i nie jest samonagradzające, co nie zmienia faktu, że się utrwala - jak nałóg u ludzi.[/QUOTE]

Gryzienie [B]jest[/B] samonagradzające.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='gops']chciałabym tylko wiedzieć jak powinnam reagować po takim ataku , bo ja właśnie reaguję skarceniem czyli czasami dostanie w łeb (wiem że nie powinnam ) i przytrzymuję ja na ziemi aż się uspokoi , potem jest spokojna póki się nie wkręci na kolejnego psa/kota.
zdarza jej się to co któryś spacer, nie jest to zachowanie ciągłe .
[/QUOTE]
Generalnie Twoje karcenie w ten sposób powoduje jedynie zwiększenie napięcia Twojej suki na widok drugiego psa. Bo już nie tylko nieprzyjemność spotyka ją z powodu tego, że pojawił się STRASZNY PIES, ale także dlatego, że zaraz po tym, jak ona na STRASZNEGO PSA zareaguje w jedyny znany sobie SKUTECZNY sposób, Ty jej przywalisz w głowę, przyciśniesz do ziemii itp.

Nawet jeśli odniosłaś sukcesy w pracy z psem nad agresją, to moim zdaniem doszłaś do poziomu, w którym potrzebny jest kontakt ze specjalistą, który pchnie Was we właściwą stronę dalej. Bo w temacie agresji do psów jest z tego co piszesz coraz gorzej.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='gops'] /.../była wychowana przez sukę amstafa(w poprzednim domu o ile można to domem nazwać) także agresywną i myślę że to miało wielkie znaczenie bo od małego była uczona tych zachowań ./.../[/QUOTE]
Wyciąłem, żeby Ci zobrazować...
[COLOR="green"]Jak masz zamiar pomóc agresywnemu psu, skoro w Twoim tonie przebija empatia....?[/COLOR]
Jeśli nie będzie to dla Ciebie kłopot, proszę napisz, w jaki sposób " oduczasz" agresji?
Być może jest w tym jakiś szczegół, który pomoże nam precyzyjniej przyjrzeć się problemowi.

Link to comment
Share on other sites

spróbuję to jakoś poukładać od początku .
pies trafił do mnie w wieku 6,5 miesiąca była 11kg szczeniaczkiem który był agresywny do ludzi , dominujący do psów.
tak dominujący -szczeniak , nigdy nie wykazywała zachowań zgodnych z wiekiem , podchodziła do psów kładła na nich łapy itd .
do ludzi podbiegała jak tylko miała okazję by oszczekać i złapać za nogę/rękę .
więc widząc co się dzieje zaczełam czytać tematy na forum , przerywałam kontakt z psami gdy zaczynała dominować , brałam na smycz i puszczałam po jakimś czasie gdy zachowywała się już poprawnie, gdy się powtarzało znowu lądowała na smyczy gdyż jej dominacja po jakimś czasie przeradzała się w nękanie psów, jak pies był uległy to traktowała go jak hmm worek treningowy na którym można sobie poużywać , to były bardzo ostre "niby" zabawy , nie znała umiaru, jak pies się postawił bo atakowała na serio . tak nadal była małym , słodkim szczeniaczkiem .
udało się to ukrócić , nie mieliśmy nikogo z kim mogła by pospacerować , była więc jakis czas odizolowana od psów, wyszło jej to na dobre bo mijała psy spokojnie, ale im była starsza tym coraz częściej "coś" jej się w psach nie podobało , na początku reagowała pięknie na smakołyki wrzucane do paszczy raz po raz przy mijaniu "tych" psów bez reakcji, i wtedy została pogryziona , poważnie przez amstafa i to był moment przełomowy . jej agresja mocno wzrosła , najpierw wydaje mi się była to agresja lękowa, lecz kilka razy jak jakiś podbiegacz podszedł i został wciśnięty w chodnik przez nią czy też obity kagańcem ona zaczęła być pewniejsza siebie, upewniła się że jest silna i potem było tylko gorzej . był moment że nie mogliśmy iść na normalny spacer bo atakowała każdego psa, jednak udało nam się to zniwelować , właśnie odwracaniem uwagi , sadzaniem psa w obecności innych psów i nagradzaniem za brak reakcji oraz wymęczenie psa na maxa i wtedy dopiero pójście na spacer gdzie mijać będziemy psy , agresja została tylko do poszczególnych psów. i nadal jesteśmy w tym momencie gdy ona wykazuję agresję ale tylko do poszczególnych psów i wszystkich kotów . lecz doszło te atakowanie moich nóg .
ona zaraz skończy 4 lata, ma prawie 20kg i jest bardzo silna ale ja sobie radze, często chodzi bez smyczy , sama nie podbiega do psów , muszę tylko uważać by inne nie podbiegły do niej bo to się może źle skończyć.
na prawde nie jest taka zła ;) gdyby nie te łapanie mnie za łydki .

Link to comment
Share on other sites

w żadnym wypadku bym nie powiedziała że gryzienie jest samonagradzające, ok, daje efekt pożądany przez psa czyli tak, utrwala się, ale nie jest przyjemne i jeśli tylko znajdziemy coś milszego niż gryzienie to pies na to pójdzie.. no ale to chyba też sposób rozumienia słowa samonagradzające - ja pod to podpinam szczekanie, skakanie itp. czyli coś, co sprawia psu raczej frajdę ;)

Link to comment
Share on other sites

[quote name='gops']na prawde nie jest taka zła ;) gdyby nie te łapanie mnie za łydki .[/QUOTE]
[B]gops[/B] błagam :evil_lol:
[quote name='gops']spróbuję to jakoś poukładać od początku .
pies trafił do mnie w wieku 6,5 miesiąca była 11kg szczeniaczkiem który był agresywny do ludzi , dominujący do psów.
tak dominujący -szczeniak , nigdy nie wykazywała zachowań zgodnych z wiekiem , podchodziła do psów kładła na nich łapy itd .
do ludzi podbiegała jak tylko miała okazję by oszczekać i złapać za nogę/rękę .
więc widząc co się dzieje zaczełam czytać tematy na forum ,[COLOR="red"] przerywałam kontakt z psami gdy zaczynała dominować , brałam na smycz i puszczałam po jakimś czasie gdy zachowywała się już poprawnie, [/COLOR]gdy się powtarzało znowu lądowała na smyczy gdyż jej dominacja po jakimś czasie przeradzała się w nękanie psów, jak pies był uległy to traktowała go jak hmm worek treningowy na którym można sobie poużywać , to były bardzo ostre "niby" zabawy , nie znała umiaru, jak pies się postawił bo atakowała na serio . tak nadal była małym , słodkim szczeniaczkiem .
udało się to ukrócić , nie mieliśmy nikogo z kim mogła by pospacerować , była więc jakis czas odizolowana od psów, wyszło jej to na dobre bo mijała psy spokojnie, ale im była starsza tym coraz częściej "coś" jej się w psach nie podobało , na początku reagowała pięknie na smakołyki wrzucane do paszczy raz po raz przy mijaniu "tych" psów bez reakcji, i wtedy została pogryziona , poważnie przez amstafa i to był moment przełomowy . jej agresja mocno wzrosła , najpierw wydaje mi się była to agresja lękowa, lecz kilka razy jak jakiś podbiegacz podszedł i został wciśnięty w chodnik przez nią czy też obity kagańcem ona zaczęła być pewniejsza siebie, upewniła się że jest silna i potem było tylko gorzej . był moment że nie mogliśmy iść na normalny spacer bo atakowała każdego psa, jednak udało nam się to zniwelować , właśnie odwracaniem uwagi , sadzaniem psa w obecności innych psów i nagradzaniem za brak reakcji oraz wymęczenie psa na maxa i wtedy dopiero pójście na spacer gdzie mijać będziemy psy , agresja została tylko do poszczególnych psów. i nadal jesteśmy w tym momencie gdy ona wykazuję agresję ale tylko do poszczególnych psów i wszystkich kotów . lecz doszło te atakowanie moich nóg .
ona zaraz skończy 4 lata, ma prawie 20kg i jest bardzo silna ale ja sobie radze, [COLOR="red"]często chodzi bez smyczy [/COLOR], sama nie podbiega do psów , muszę tylko uważać by inne nie podbiegły do niej bo to się może źle skończyć.
na prawde nie jest taka zła ;) gdyby nie te łapanie mnie za łydki .[/QUOTE]
1. Skąd wiesz, kiedy zaczynała się zachowywać poprawnie?
2. Agresywny pies? [COLOR="red"][B]często chodzi bez smyczy??[/B][/COLOR]

Daj ją na spacer komuś, kto nie ma przykrych doświadczeń z jej agresją, niech po prostu wyjdzie z nią na spacer bez Twojej obecności, a następnie opisz - tylko szczerze - relację tej osoby ze spaceru z psem.

Jeśli moje przypuszczenia są słuszne ....To pracę z psem trzeba będzie zacząć od Ciebie.

Link to comment
Share on other sites

Agresywny pies bez smyczy który sam nie podbiegnie - jak dla mnie zrozumiałe. Jasne, może być linka, ale jeśli sam nie podbiega to jest ok. W takim razie powinnaś ćwiczyć z psem inne psy z odległości, w której na nie źle nie reaguje, a potem to zmniejszać, bardzo powoli.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='blackraven'][B]gops[/B] błagam :evil_lol:

1. Skąd wiesz, kiedy zaczynała się zachowywać poprawnie?
2. Agresywny pies? [COLOR="red"][B]często chodzi bez smyczy??[/B][/COLOR]

Daj ją na spacer komuś, kto nie ma przykrych doświadczeń z jej agresją, niech po prostu wyjdzie z nią na spacer bez Twojej obecności, a następnie opisz - tylko szczerze - relację tej osoby ze spaceru z psem.

Jeśli moje przypuszczenia są słuszne ....To pracę z psem trzeba będzie zacząć od Ciebie.[/QUOTE]
znam gorsze :lol:
została puszczana gdy sie uspokoiła, przestała być nakręcona.
i tak chodzi bez smyczy , ponieważ sama nie podchodzi , pilnuję ją i jak tylko widze psa to zapinam, nie zamierzam skazać jej na całe życie na uwięzi ;)
i słucha się mnie, jest odwoływalna.

co do spacerów z innymi , były takie nie raz, suka jest z każdym taka sama.


[quote name='Soko']Agresywny pies bez smyczy który sam nie podbiegnie - jak dla mnie zrozumiałe. Jasne, może być linka, ale jeśli sam nie podbiega to jest ok. W takim razie powinnaś ćwiczyć z psem inne psy z odległości, w której na nie źle nie reaguje, a potem to zmniejszać, bardzo powoli.[/QUOTE]
dokładnie.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Soko']w żadnym wypadku bym nie powiedziała że gryzienie jest samonagradzające, ok, daje efekt pożądany przez psa czyli tak, utrwala się, ale nie jest przyjemne i jeśli tylko znajdziemy coś milszego niż gryzienie to pies na to pójdzie.. no ale to chyba też sposób rozumienia słowa samonagradzające - ja pod to podpinam szczekanie, skakanie itp. czyli coś, co sprawia psu raczej frajdę ;)[/QUOTE]
Pies gryzie po to, żeby odstraszyć. Jak odstraszy, to doznaje ulgi. I nie ma u psów większej przyjemności niż pozbycie się strachu.

Link to comment
Share on other sites

Gops, posłuchaj dobrych rad i postaraj się zorganizować pomoc specjalisty. Może trzeba zacząć wszystko od początku. To, co Ci się przytrafia, jest po prostu groźne. I - moim zdaniem - jak najbardziej może eskalować. Nie można tego lekceważyć. Ojciec mojej koleżanki został ciężko pogryziony przez swojego ukochanego ONka, bo w "złym" zdaniem psa momencie przerwał mu atak na wiewiórkę. Samo przerwanie ataku psa rozjuszyło, ale może nic by się strasznego nie stało, gdyby nie to, że właściciel przy tym upadł nieszczęśliwie łamiąc nogę, krzyknął z bólu i pies stracił hamulce.
Pies Cię gryzie - to poważna sprawa i żadne spraye z wodą tego nie rozwiążą.

Link to comment
Share on other sites

właśnie boję się tylko tego że może się problem pogłębić .
faktycznie pomyślę nad jakimś szkoleniowcem,kilka spotkań powinno pomóc.

tylko wydaję mi się że niektórzy odebrali z moich postów mojego psa jako jakiegoś mega agresora , zagryzającego niewinne yorki ;) a tak nie jest , jest to bardzo dobry pies , lecz ma problem nie radzenia sobie z emocjami.

Link to comment
Share on other sites

gops, zapytam jeszcze raz, a nie ma szans, że jak jej przyłożysz do swojej łydki coś do gryzienia, to tego nie chwyci?

gerta - moja Happy odstraszała psy które nie miały zamiaru podchodzić, a nawet jak podeszły i odeszły, to pruła na nie nadal. Gdyby było to dla niej nagrodą, to by się uspokoiła, ale to było po prostu paniczne, rozdzierające ją od środka przerażenie przed drugim psem, trwające nieważne czy ten pies był przy niej czy nie.

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...