ocelot Posted March 5, 2012 Posted March 5, 2012 Każdemu psu należy się szansa. Żeby stwierdzić agresję nie do wyeliminowania potrzebny jest czas. My przez rok nie uśpiliśmy żadnego amstaffa, nie było takiej potrzeby. Każdemu staramy się pomóc. Jeśli nie my to szukamy pomocy u specjalistów. Przykład Mańka - bernardynka ponoć agresywna. Fundacja Bernardyn twierdzi inaczej:)Inna sprawa, że zabrana od nas chora i wycieńczona. I ze źle ocenionym wiekiem. U na za starego kierownika wszystkie amastaffy były skrajnie zagłodzone, "same się głodziły" - dobry sposób na eliminacje. Quote
kuba123 Posted March 5, 2012 Posted March 5, 2012 wiele znam takich psów, które podobno były agresywne jak zabierałam ze schronu w Mysłowicach Bazyla- benka, to musiałam podpisać oświadczenie, że biorę pełną odpowiedzialność za psa agresywnego i zabieram go świadoma, że ''może mnie zeżreć przedtem przez tydzień chodziłam do niego codziennie do schronu, żeby mnie poznał trafił do Mosii, jeszcze zanim powstała benkowa fundacja, znalazł nowy dom i o agresji nie ma mowy ale był też młody, ok roczny ast, który życie spędził na łańcuchu, bardzo nakręcał się na miskę do innych psów ok, do ludzi ok- do czasu aż zawisł jednej z naszych koleżanek na przedramieniu i żeby puścił trzeba było sztyl od miotły wsadzić mu między szczęki, tylko wariat szukałby domu temu psu (albo samobójca), niestety życie nie jest kolorowe i nikt nigdy nie mówił,że takie będzie czasem trzeba wyłączyć serce i kierować się tylko rozumem, choć nie jest to wcale łatwe Quote
lilk_a Posted March 5, 2012 Author Posted March 5, 2012 ja rozumiem że pies to tylko pies , wiem że bywają psy agresywne , z tak skrzywioną psychiką ,że nic nie da się zrobić , mam duży lęk przed takimi psami , a ogólnie zero zaufania do psów , możecie się ze mnie śmiać ale jestem w pełni świadoma psiejstwa swojej suki , wiem że ma zęby że może ugryźć mnie czy kogokolwiek innego , nie uczłowieczam psów , szanuję ich życie , mam świadomość że potrzebne są im odpowiednie warunki ten strach a może bardziej rezerwa wynika prawdopodobnie z tego, że jako małe dziecko zostałam pogryziona przez sukę pilnującą jedzenia , pozostawiona sama sobie , jak to dziecko , podeszłam do suki a ta ugryzła mnie w twarz , rozgryzła mi wargę aż do nosa , gdyby to działo się teraz a nie trzydzieści parę lat temu może pokazaliby mnie w tv może to zdarzenie nauczyło mnie szacunku dla psich zębów bo choć miałam wtedy trochę ponad 4 lata to pamiętam dokładnie ból , strach , stół w sali zabiegowej i paromiesięczne leczenie i właśnie nie serce jest potrzebne , tylko rozum i świadomość potrzeb psa Quote
Ewa i flatki Posted March 5, 2012 Posted March 5, 2012 Ze schroniska Ocelot poleciłam przyjaciółce małego białego pudla. Był przeznaczony"na odstrzał ", bo to za starego kierownictwa się działo. Uchodził według nich za: starego, ślepego, agresywnego :roll: Jest u Renaty przeszło 2 lata, w listopadzie będzie 3. Nie jest agresywny, był po prostu nadpobudliwy a dodatkowo zestresowany sytuacją. Kastracja, dobre traktowanie sprawiły, że jest fajnym psem i może pożyć parę lat jeszcze. Sama uśpiłam psiaka w typie spaniela, który trafił do mnie w ramach akcji: ktoś chce zamordować king charles spaniela a on świetny byłby do dogoterapii :crazyeye:Pies był u mnie, miał problemu z zachowaniem w stosunku do zwierzaków, szybko zrozumiał, że nie warto. Poszedł do adopcji do mądrych, spokojnych ludzi. Wrócił po kilkukrotnym pogryzieniu 15 letniej córki tych państwa, atakował bez ostrzeżenia w sytuacjach niekonfliktowych. Porozmawiałam z jego pierwszymi właścicicielami, dowiedziałam się tyle, że psa uśpiłam. Czułam się podle, ale uważam, że to była uczciwa decyzja. "Partycypowałam" w uśpieniu golden retrievera wyciągniętego ze schronu po tym, jak swoją wybawicielkę zaatakował w sposób całkowicie szalony. Opcja oddania go z powrotem do schronu odpadała z obawy, że wyadoptują go rodzinie z dziećmi na przykład. Tak ja widzę sytuacje, gdy pies agresywny idzie w świat - do ludzi. Przykro mi, wyciągać do DT też nie widzę sensu raczej ... Quote
ulvhedinn Posted March 5, 2012 Posted March 5, 2012 Są sytuacje w których eutanazja jest konieczna. Jeśli pies cierpi w sposób, któremu ulżyć nie jesteśmy w stanie, albo jego agresja jest zbyt niebezpieczna, to owszem, uśmiercenie zwierzęcia jest aktem łaski. Natomiast zabijanie bo "nam się wydaje, ze pies jest agresywny", "bo stary", "bo nieadopcyjny (czytaj brzydki, niesprawny itd)- to jest to dla mnie osobiście NIEDOPUSZCZALNE. I już. Żeby nie było, ze pisze sobie panienka z okienka, wolontariuszem schroniska jestm od nastu lat, od ponad szesciu mam DT. Kilkaset zwierząt w tym czasie- różnych, psów, kotów, ptaków, gryzoni, nawet rybek ;) Bardzo częśt- świadomie- biorę zwierzaki "specjalnej troski", chore, niepełnosprawne, stare, agresywne, lękliwe itd. Większość o dziwo znajduje domy, czasem któryś zostanie na stałe, czasem, na szczęście rzadko - muszę podjąć decyzję o uśmierceniu zwierzęcia. Zawsze wcześniej bardzo dokładnie skonsultowaną z weterynarzem, specjalistą, często z wieloma.... Co do agresji. Po pierwsze - obserwacja przez trzy dni, a nawet tydzień to guzik daje. Po drugie -i tego mi strasznie brakuje w wątkach o agresywnych psach- ZAWSZE!!!!!! absolutnie zawsze agresywne zwierzę powinno zostać zbadane fizycznie. Najdokładniej jak się da. Naprawdę często agresja jest oznaką dolegliwości fizycznych- niekiedy po prostu bólu. Psy bardzo często nie pokazują bólu, aż jest on bardzo silny - i wtedy mogą się próbować bronić przed np dotykiem, z obawy o to, że zaboli. a przyczyna bywa banalna, lub przeciwnie- bardzo poważna, a trudna do wyłapania gołym okiem. Czasem nietypowa agresja to forma padaczki, lub z padaczką współistnieje. Czasem, na szczęście bardzo rzadko, jest oznaką zmian w mózgu- notabene, dwa "dziwnie" agresywne psy jakie miałam pod opieką to był Pałek z padaczką (a także innymi objawami wskazującymi na zaburzenia pracy mózgu) i Falko- szczeniak z wodogłowiem i niedorozwojem niektórych częśći mózgu, m.in. kory mózgowej (potwierdzone rezonansem). Falko został uśpiony ze względu na postepujace zmiany neurologiczne, gdyby nie to, to zostałby u mnie, nie nadawał się do adopcji. I .... szczerze sobie powiedzmy, ocena przez pracowników schroniska niekiedy pozostawia BARDZO dużo do życzenia..... Co do usypiania psów nieadopcyjnych..... śmiem twierdzić, że takich psów prawie nie ma trzeba tylko im znaleźć właściwego "ludzia". A przestrogą niech będzie historia z naszego schronu.... była sobie sunia, niestara, coś z 4-5 lat, biala klucha. No brzydka- fakt. Siedziała w schronisku ponad rok. Wolontariuszka Aga szukała dla niej domu i dom się znalazł. Tyle, że kiedy przyjechali do schroniska, suni w boksie nie było. Została uśpiona dzień wcześniej jako nieadopcyjna. Z drugiej strony, mi się zdarzyło wyadoptować kota którego trzeba odsikiwać ręcznie, kota z chorą tarczycą- do końca życia na lekach, psy ślepe, psy i koty stare jak świat, głuche, trójłape, bez ogona itd. I zupełnie ślepą suczkę z cukrzycą insulinozależną- kobitka, która ją wzięła miała wtedy tylko jednego kota i czyściutkie mieszkanko. Teraz ma dom na wsi przystosowany do stada psów i hoteliko-schronienie dla zgredków i brakuszków. To Kikou :evil_lol: A wracając do meritum, czyli warunków jakie powinien spełniać DT, to moim zadaniem warunki to owsze, rzecz ważna, ale najważniejszy jest tzw czynnik ludzki. Bo moze byc tak, ze mamy prześliczne boksy, posłanka, trawka strzyżona, tylko brakuje serca dla psów, wiedzy, umiejętnosci lub chęci - i to nie będzie dobre miejsce. A dużo skromniejsze warunki, wynikające chciażby z finansów, obdrapane ściany, uzywane kocyki zamaist poslanek praosto z salonu i zdezelowany domek zamiast ślicznej willi , ale za to z odpowienim człowiekem będą duuużo lepsze. Dla przykładu, mamy pod pewną miejscowością koło Wrocka dwa hoteliki. Komercyjne. Jeden prowadzi lekarz wet, jest on piękny, boksy śliczne, wszystko wyremontowane, pokoje dla psów, posłania full wypas, az dziwne, że telewizorów nie dają. I wiem, że kiedyś trafił do nich pies z interwencji. Odebrany po chyba dwóch tygodniach, niedożywiony, i co gorsza- odwodniony. I drugi hotelik, dużo skromniejsze, siatkowe boksy, zwykłe boksy wewnątrz budynku, paleta, materac, koc. Oddałam tam kiedys z braku innej możliwosci psa też z interwencji. Ledwo co odpchlony, zaniedbany, przerażony z chorą skórą. Po miesiącu przyjechałam, a pies lśni, cieszy się i biega po ogrodzie, a potem ładuje na fotel- bo okazało się "on taki miły, ze zamieszkał z nami w domu". I widac było jak polubił opiekuna. Quote
Vectra Posted March 5, 2012 Posted March 5, 2012 Tylko dom tymczasowy , to sama nazwa wiele mówi , do co to powinno być. Przy masówce , czyli hotelikowaniu iluś tam psów ... nie do końca można powiedzieć jak pies się zachowuje w różnych sytuacjach. Moja suczka w schronisku była skazana na morbital , za agresję ... uzasadnienie jest , sposób traktowania psa , noszenie na pętli i takie tam .. w hotelowym boksie była by powtórka z rozrywki .. bo ma wklepane pewne zachowania ... Trafiła do domu , do ludzi i psów domowych .. tam można było ocenić stan faktyczny. I słusznie , najważniejszy jest człowiek który łapie się tego trudnego zadania , jako DT. Już pisałam , piesek nie składa się z biedy , oczków , minki i serduszka .. tylko z wielu różnych zachowań ... jak ktoś nie umie realnie ocenić psa , tylko mu człowiecze cechy dopisuje ... bo on gryzie bo jest taki biedny ;) to sorry , wg nie powinien się tym zajmować , bo krzywdy narobi i psu i potencjalnym nowym opiekunom. Quote
aanka Posted March 5, 2012 Posted March 5, 2012 (edited) tak ,ja wiele razy zwracalam uwagę ,prosilam , aby wykastrować -mix amstaffa . dzwonilam już w jego sprawie do szkoleniowca z Wrocławia .miał przyjechać na początku stycznia . Opłacić go miałam z wlasnej renty ....Nie zdążylam ...zniknał ...ale na 100 procent ,nie wiem ,czy został uśpiony .....bo psy u nas znikają .., .no.chyba ,że z naszych ogłoszeń .......... a kontroli brak . Pisalam do Ekostraży ....ale muszę uściślić info .jeszcze.. Chcę odzyskać na pamiątkę choć obrożę p o nim ..:-(. oswajałam go sama .. ale musialo się coś wydarzyć ...drażnienie,nie wiem , pies się zaczął zmieniać .....oczywiście badań żadnych nie był o .bo wet się i tak psa bał panicznie .!!????..mnie wołano do psa do pomocy , parę razy ..obiecano ,ze mu się nic nie stanie ......:-(:-(:-( teraz brakło mi sił i ochoty ,złamano mnie po jego odejściu..... maam filmiki ,jak się kąpie ,i jaki jest agresywny.................... Był młody i piękny ....miał dostać szansę........................... także zgadzam się z ulvhedin całkowicie...... Edited March 5, 2012 by aanka Quote
_ogonek_ Posted March 5, 2012 Posted March 5, 2012 Eutanazja - temat drażliwy prawdę powiedziawszy, gdyż każdy ma własne zdanie (które rzecz jasna szanuję, ale wtrącę trzy grosze). Wg mnie eutanazja uzasadniona jest w przypadku, gdy pies choruje, cierpi lub jego agresja jest nieuleczalna. W schronisku w którym ja jestem akurat wolontariuszem (psów jest w schronisku po 30-35) od dwóch lat działalności uśpiono tylko dwa psy z nieuleczalną agresją. Po prostu - żadnego dialogu nie dało się z nimi nawiązać, a i tak decyzja była trudna. Przy pierwszej byłam, pamiętam że był to dzień niefortunnych zdarzeń i pomimo tego że psa znałam dwa tygodnie, nie mogłam spojrzeć w lustro wieczorem, czułam się winna. Dzisiaj jeszcze kłuje mnie coś w sercu na myśl o Bandziorze i Ozzym, chyba wyrzuty sumienia, ale oba psiaki były raz że wiekowe to dwa nie dało się ich dotknąć... Nawet na chwilę obecną jest w schronisku parę psiaków, które do nas są ok, ale do obcych się rzucają. Znamy je długo i wiemy co jest nie tak. Nie ma jednak rzeczy niemożliwych. Mieliśmy małego psiaka, Gadusia, który był takim kurdupelkiem, ale z chęcią eksponował śliczne białe ząbki. Ja tak naprawdę po pół roku zaczęłam dopiero wychodzić z nim na spacery (wcześniej nie dałam rady), ale do końca jego pobytu w schronisku nie mogłam go odpiąć po spacerze, zapiąć owszem. (w zasadzie był to mój błąd, bo psiak kiedyś na mnie burknął przy odpinaniu a ja cofnęłam rękę, wyczuł to, a ja też jednak "boję się" zębów). I znalazłdom! Z samotnym panem dogadują się rewelacyjnie. Ugryzł tylko jego znajomą, ale właściwie kobieta sama się naraziła - pomimo ostrzeżen pogłaskała i nachyliła się nad psem. Też nie lubię "tiutiania" do piesków. Dla mnie pies to pies. Można się rozczulić czasami, ale psa trzeba wyczuć, nigdy nie będę miziać psa który może mnie dziabnąć. Trzeba umieć wrzasnąć czy szarpnąć psa i to nie świadczy o okrucieństwie... Nie można oceniać pochopnie psa. Ja uważam że trzeba mu trochę czasu dać i uważnie obserwować. Każdy zasługuje na szansę. Quote
Vectra Posted March 5, 2012 Posted March 5, 2012 Może inną zasadę trzeba przyjąć odnośnie psów problematycznych ... agresywnych , chorych etc. Im sama miłość nie wystarczy .. szczytem szczęścia nie będzie tłitanie , micha i łóżko. Tym się nie leczy problemów. A czasem nadmiernym okazywaniem słabości czyli uczuć ... można problem pogłębić. Sam poryw serca w kwestii ratowania psa z problemami behawioralnymi , jest absurdem. Bark wiedzy i doświadczenia , do tego uczłowieczanie - koszmar. Quote
aanka Posted March 5, 2012 Posted March 5, 2012 Tak .Moje oswajanie z Tygrysem zaczęłłam od obserwacji , mówienia dp psa ,ale nie ciumciania ..nic z tych rzeczy ..Jednocześnie karmienie z reki,.... oswajanie z kagańcem itd......... tylko my oboje wiemy ,co dla siebie znaczyliśmy ...... niestety nie miałam gdzie go zabrać ..adoptować .................. Quote
rozi Posted March 5, 2012 Posted March 5, 2012 Jeśli już DT, to - moim zdaniem - potrzebne są dwa rodzaje ustaleń: 1. Zakres obowiązków DT. Konkretnie, dla każdego psa indywidualnie, według znanych o psie informacji. 2. Termin. Te dwa punkty pozwoliłyby na konfrontację chęci z możliwościami jeszcze zanim pies zostanie zabrany ze schronu. DT wiedziałby dokładnie na co się porywa i ile czasu musi wytrzymać, a prawny opiekun też wiedziałby dokładnie, na co się porywa, a później starałby się za wszelką cenę doprowadzić jedną sprawę do końca, zamiast z nawyku zaczynać następne. Myślę, że takie zasady otrzeźwiłyby wiele osób. Quote
ocelot Posted March 5, 2012 Posted March 5, 2012 [quote name='Ewa i flatki']Ze schroniska Ocelot poleciłam przyjaciółce małego białego pudla. Był przeznaczony"na odstrzał ", bo to za starego kierownictwa się działo. Uchodził według nich za: starego, ślepego, agresywnego :roll: Jest u Renaty przeszło 2 lata, w listopadzie będzie 3. Nie jest agresywny, był po prostu nadpobudliwy a dodatkowo zestresowany sytuacją. Kastracja, dobre traktowanie sprawiły, że jest fajnym psem i może pożyć parę lat jeszcze. Sama uśpiłam psiaka w typie spaniela, który trafił do mnie w ramach akcji: ktoś chce zamordować king charles spaniela a on świetny byłby do dogoterapii :crazyeye:Pies był u mnie, miał problemu z zachowaniem w stosunku do zwierzaków, szybko zrozumiał, że nie warto. Poszedł do adopcji do mądrych, spokojnych ludzi. Wrócił po kilkukrotnym pogryzieniu 15 letniej córki tych państwa, atakował bez ostrzeżenia w sytuacjach niekonfliktowych. Porozmawiałam z jego pierwszymi właścicicielami, dowiedziałam się tyle, że psa uśpiłam. Czułam się podle, ale uważam, że to była uczciwa decyzja. "Partycypowałam" w uśpieniu golden retrievera wyciągniętego ze schronu po tym, jak swoją wybawicielkę zaatakował w sposób całkowicie szalony. Opcja oddania go z powrotem do schronu odpadała z obawy, że wyadoptują go rodzinie z dziećmi na przykład. Tak ja widzę sytuacje, gdy pies agresywny idzie w świat - do ludzi. Przykro mi, wyciągać do DT też nie widzę sensu raczej ...[/QUOTE] Właśnie przykład tego pudliszona, u nas byłby uśpiony wtedy. Zresztą.... może w tę środę się okazać, że stare kierownictwo wróci. 1/3 psów od razu pójdzie na odstrzał. Na zasadzie: ten kulawy, ten z nie widzi, ten nieadopcyjny, ten stary, ten agresywny. Pisać się nie chce. Quote
xxxx52 Posted March 5, 2012 Posted March 5, 2012 Do kazdego psa nalezy podejsc indywidualnie ,kazdy okazuje agresywnosc inaczej i agresywnosc ma inne podloze.dlatego nalezy dac psu szanse ,chyba ze napada ciagle na karmiacego i atakuje kazdego w swoim otoczeniu,to dla jego dobra nalezy go uspic,gdyz trzymanie takie psa cale zycie w schronisku bez mozliwosci wyjscia to podchodzi pod znecanie sie nad zwierzetami.Ta obserwacja powinna trwac pare miesiecy nim podejmie sie ostateczna decyzje. Dam przyklad moich psow ktore sa pod moim dachem. Mam dwa psy ktore nalezy do nieadopcyjnych tzn Czarek szpiz -mix mam go 6 lat ,otrzymalam go do socjalizacji od org.prozwierzecej jako "niegrzeczny".Piesek okazal sie bardzo agresywny szczegolnie do mnie.Prawie 2 lata musialam uciekac przed nim ,zostawialam jedenie i ucieczka gdyz sie rzucal.(bylym ugryziona i musialam udac sie do szpitala,ale nie bylo nic groznego) Zaczelam dochodzic przyczyny tej agresji i dowiedzialam sie ,ze byl u kobiety alkoholiczki ktora bila go czym popadnie.byl na liscie do uspienia,moja wet i org.prozwierzeca chciala go uspic,ale moj maz powiedzial ,ze jak ktos uspi Czarka zlozy doniesienie do sadu.Czarek zostal psem mojego meza ,ktory go karmi ,chodzi na spacery .Po latach zmienil sie nie do poznania,akceptowalismy jego ataki ,az Czarek stwierdzil ,ze nie musi zabkow pokazywac i gryzc buty.do tej pory zostala mu zazdrosc tzn jak sie zblizam do meza skacze mnie do ramion i chce ugryzc ale tylko chce.jMy go cale 6 lat ignorujemy ,nie zwracamy uwagi na jego pogrozki.Ugryzl przez 6 lat 2x ,mnie i sasiada w noge.Sasiad zapomnial encydent. Nastepny pies ktory jest u mnie jest Tonny -sznaucer-mix schroniskowy nieszczesnik.tego psa mam jako DT od org od sierpnia. ten pies w moich oczach jest niesocjalny ,gdyz gryzie podczas proby dotyku.na szczescie nie plynela jeszcze krew. Adoptowany gryzacy pies bylyby w wielu przypadkach uspiony gdyz nie kazdy adoptujacy zaakceptuje psa ,ktorego nie mozna dotknac ,pobawic sie.U mnie zanalzl miejsce i okazal sie bardzo wdzieczne zwierzatko,chodzi bez linki na spacer ,ogromnie sie cieszy na moj widok,mezczyzn ,nie toleruje. Uwazam ze zeby podjac decyzje uspienia ,to tylko w warunkach domowych mozna psa obserwowac i szukac odpowiednia droge do odpowiedniej socjalizacji. Quote
Ewa i flatki Posted March 5, 2012 Posted March 5, 2012 [quote name='ocelot']Właśnie przykład tego pudliszona, u nas byłby uśpiony wtedy. Zresztą.... może w tę środę się okazać, że stare kierownictwo wróci. 1/3 psów od razu pójdzie na odstrzał. Na zasadzie: ten kulawy, ten z nie widzi, ten nieadopcyjny, ten stary, ten agresywny. Pisać się nie chce.[/QUOTE] Przez te uśpienia ja porzuciłam Wasz wątek, czułam się przerażająco bezradna, nic nie wnosząca do sprawy a w nocy nie mogłam przestać myśleć o psiakach skazywanych na śmierć ....Przepraszam Quote
ocelot Posted March 5, 2012 Posted March 5, 2012 [quote name='Ewa i flatki']Przez te uśpienia ja porzuciłam Wasz wątek, czułam się przerażająco bezradna, nic nie wnosząca do sprawy a w nocy nie mogłam przestać myśleć o psiakach skazywanych na śmierć ....Przepraszam[/QUOTE] No coś Ty? Nie ma za co przepraszać. ja to rozumiem. ja czasami miałam noce nieprzespane, zwłaszcza jak wiedziałam, ze mam kilka dni. A ile bylo bezsensownych zagryzień:(jakby celowa eliminacja.... No i mam teraz psy w hotelach bez deklaracji... Ale niektóre uratowane:) Przez ten rok wiele się zmieniło. Miewaliśmy po 30 adopcji miesięcznie. Stan jest w sumie wyjściowy. I to daje obraz ile wtedy musiało być usypianych psów o których nikt nie wiedział, jak adopcji było 4 w miesiącu, a stan był ten sam. No w środę się dowiemy czy rok poszedł na marne. Ja nie wiem co zrobie jak wróci były zarządca, czy nas wpuści do schroniska. Ja już raz miałam pół roku zakaz chodzenia tam. To było straszne. Nie wiedzieć co się dzieje. Quote
ocelot Posted March 5, 2012 Posted March 5, 2012 [quote name='kuba123']ocelot czy wasz schron jest miejski/gminny?[/QUOTE] Miejski. Ile mniej więcej potrzeba pieniędzy miesięcznie, żeby utrzymać 130/140 psów? 6 pracowników, weterynarza, opłacić rachunki, miec na leczenie. Quote
stzw Posted March 5, 2012 Posted March 5, 2012 Po kosztach i bez leków jakieś 35000,00 zł. Jak chcesz to robić dobrze, leczyć i jeszcze mieś górkę na nowe budy, ew. remonty itp to licz 50.000 zł Gmina płaci za psa 1000-2000 zł. Żeby utrzymać tej wielkości schronisko trzeba mieć obrót ok. 30 psów miesięcznie. A i wtedy nie jest to high life. Quote
kuba123 Posted March 5, 2012 Posted March 5, 2012 katowicki schron nie ma placone ''za psa'' tylko jest pula, w której muszą się zmieścić i którą wygrali przetarg Quote
stzw Posted March 5, 2012 Posted March 5, 2012 Pytanie - czy przetarg ogłosiło Miasto Katowice i to od nich jest pula a z innych miast jest "od sztuki" czy też był to przetarg na kilka miast? Quote
stzw Posted March 5, 2012 Posted March 5, 2012 A, i to jeszcze było chyba tak, że w pierwszym przetargu podobno był warunek, że będzie pula ale musi powstać krematorium i cmentarz dla zwierząt i inne takie dodatki. Opowiadała mi groomerka, której mąż pracuje 'w temacie" w UM. Ale z jakichś powodów ten przetarg nie został rozstrzygnięty. Potem był nowy i wygrał go mój sąsiad - nie znam człowieka, ale mój mąż uzgadniał z nim warunki podpisania umowy na odbiór odpadów medycznych z gabinetu i mi to powiedział. Muszę z ciekawości podrążyć temat, bo może niedługo będzie u nas jak w Berlinie :-))) Quote
ocelot Posted March 5, 2012 Posted March 5, 2012 [quote name='stzw']Po kosztach i bez leków jakieś 35000,00 zł. Jak chcesz to robić dobrze, leczyć i jeszcze mieś górkę na nowe budy, ew. remonty itp to licz 50.000 zł Gmina płaci za psa 1000-2000 zł. Żeby utrzymać tej wielkości schronisko trzeba mieć obrót ok. 30 psów miesięcznie. A i wtedy nie jest to high life.[/QUOTE] No to my mieliśmy 17 tyś. na ten rok przewidziane jest 24 tys. I nie przejdzie wyższa oferta Quote
stzw Posted March 5, 2012 Posted March 5, 2012 Qrde, to jak się wyrobicie? Bierzecie kasę za adopcje? Macie jakieś wpływy poza tym? 24.000,00 zł jak najniższe krajowe wynagrodzenie to 2000,00 ( ze składką pracodawcy), czyli same pensje "zjadają" 12.000,00 zł. A reszta to 3 zł dziennie na psa, media, leczenie, szczepienie itp. A może też macie z innymi gminami umowę "za psa"? Quote
ocelot Posted March 6, 2012 Posted March 6, 2012 [quote name='stzw']Qrde, to jak się wyrobicie? Bierzecie kasę za adopcje? Macie jakieś wpływy poza tym? 24.000,00 zł jak najniższe krajowe wynagrodzenie to 2000,00 ( ze składką pracodawcy), czyli same pensje "zjadają" 12.000,00 zł. A reszta to 3 zł dziennie na psa, media, leczenie, szczepienie itp. A może też macie z innymi gminami umowę "za psa"?[/QUOTE] jest zakaz pobierania pieniędzy za adopcje. W tej chwili schronisko ma dlug 6 tys. za wodę. Utrzymaliśmy się dzięki darom. Budy w połowie wymienione - dzięki darom. Quote
stzw Posted March 6, 2012 Posted March 6, 2012 Wiesz, jak zaczniesz prosić o więcej forsy, to się od razu dowiesz, że : dzieci głodują a Ty psy chcesz ratować albo ludzie żyją w nędzy a Ciebie zwierzątka wzruszają itd. Niestety, jak naród biedny to i psy mają źle... Quote
Recommended Posts
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.