Jump to content
Dogomania

o domach tymczasowych , pomocy schroniskom , poprawie bytu psów bezdomnych


lilk_a

Recommended Posts

stzw - ja nie umiałabym spojrzeć w oczy takiemu psu i powiedzieć, sorry, jesteś stary i idziesz pod igłę.....

stare psy również znajdują domy, co prawda nie jest to bardzo często, ale jednak.

ja znalazłam dom 12 letniej suce i każdego maila od jej nowych właścicieli czytam ze łzami w oczach, tak ją zachwalają, mówią, że nie może mieć tylu lat, że biega, szaleje za piłką, a nawet śpi z nią....
ostatnio przeczytałam, że kupili specjalnie nowy, większy samochód, żeby mogli z nią podróżować po kraju.....

szukałam jej domu ponad rok, Bila (bo tak ma na imię) wcale nie jest małą suczką.... sięgała do kolana....
przeszłość miała nieciekawą.... mieszkała na targu, rodziła co cieczkę, a jak już ktoś jej rzucił coś do jedzenia, to łapała w locie.....

staruszkom też należy się godna emerytura, bo to właśnie one tak wiele przeszły....



ja już kończę (aha, później wstawię zdjęcie zadowolonej 'emerytki'), bo robi się off top....

Link to comment
Share on other sites

  • Replies 260
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

Opowiem Wam autentyczną Historię.
Był sobie w schronisku pies: duży, ogromny, biały.
10 lat kierownikiem wtedy był ten sam człowiek. Czemu go nie uśpił? Nie wiem, lekko szło u nas w schronisku usypianie.
ja podchodziłam do Maksa, bo takie imię dostał. To Maks się kurczył, znikał, odwracał wzrok.... On znikał kiedy człowiek patrzył na niego. Całym sobą mówił "Mnie nie ma", 'Nie ma mnie".
Był to pies co już był w schronisku jak nastał kierownik. Co najmniej 10 lat.
Psy wtedy nie wychodziły na spacery, więc wszystkie te lata spędził w boksie 2 na 4 m. Na budzie.

I stał się cud. Zaprzyjaźniona fundacja holenderska postanowiła dać mu szansę. Znalazła dom.

Pierwszy raz jak Maks wyszedł z boksu po 10 latach wiecie co zrobił?
Mógł zrobić wszystko, mógł być agresywny, nie miał kontaktu z człowiekiem 10 lat, prócz sprzątania boksu, karmienia, ale wtedy nikt się z psiakami nie ceregielił.

Wiecie co zrobił Maks?
Maks stał, po prostu stał. I zaczął płakać. Stał i leciały mu łzy ciurkiem. Potem powąchał trawę.
Dla takiej chwili warto żyć, uwierzcie.

Maks pożył jeszcze krótko - kilka miesięcy. Ale chyba warto było nie uśpić a czekać na szczęśliwe kilka miesięcy Maksa

Link to comment
Share on other sites

Pojecie starosci jest zroznicowane.Wszystko zalezy od rasy wielkosci psa,stanu zdrowia.oczywiscie schronisko jest miejscem w ktorym psy zyja znacznei krocej niz we warunkach domowach.warunek pies nie moze byc genetycznie obarczony chorobami.
np.mialam jamnika szorstkowlosego co dozyl 18 lat ,chorowal tylko 2 tygodnie ,ale niestety nie bylo dla niego ratunku i musial byc uspiony.Ale np owczarki niemmieckie maja rodzina zawsze ma i miala,z regoly dozywaja do 14lat -byl u nas owczarek ,wyciagniety z dysplazja ze schroniska w wieku 7 lat dozyl do 13 lat Niestey prawie kazdy owczarek ma problemy z trzuska i ma w mniejszym czy wiekszym stopniu dysplazje.Obecny owczarek Fito ma 12 lat ma od 5 lat chorobe trzuski ,nie ma dysplazji zaawansowanej ,ale dostaje specjalna karme od wet.Chodzi na krotkie spacery bawi sie z innymi psami i sprawia wrazenie prawie zdrowego.
Wszystkie psy zyja tylko w domu no i niestety kazdy nich z powodu chorob i zwiazanych z tym cierpieniami musi byc uspiony .zdazylo sie tak ,ze myslelismy ,ze pies umiera przyszedl do domu wet zeby psa uspic ,ale on jak zobaczyl strzykawke wstal ugryzl w reke wet (slabo)i uciekl z domu do ogrodu.Mam dostala szoku i wstrzymala etanazje psiaka na pare miesiecy.Zadne nasze psy od dziesiatek lat nie zostawilismy w gabinecie wet celem przerobki(tzw utylizacji)
sa albo spalone i sa w urnach albo pochowane w ogrodach.
Smierc w schronisku to jest dla mnie nie wyobrazalnie tragiczna dla psa.Jak pomysle ze tej zimy umarly (ale nie musialy)umrzec z zamarniecia tyle psow ,tyle miotow to chce sie krzyczec i prosic o pomste.
wczesniej uratowalam w ostatniej chwili ,przed smiercia staruszka ktory sie przewracal mial zaburzenia rownowagi,byl schorowany, niewidomy,gluchy mial 14 lat .Piesek jeszcze zyl szczesliwy u moich znajomych 2 lata.

Edited by xxxx52
Link to comment
Share on other sites

[quote name='stzw']Nie, ja myślę o takich, które np. są wyciągane, bo już mają pierwsze objawy czegoś. Jakoś nie chce mi się wierzyć, że w schronisku jest możlwość ciągłego monitorowania stanu zdrowia staruszka z pierwszymi symptomami choroby.
Drugi aspekt - w jakim sensie chory? kiedy będziemy wiedzieć, że to już TEN etap choroby?
No i trzecia sprawa, która mnie najbardziej dołuje - infa w stylu; 'cudowny Azorek, od 10 lat w schronisku". Czy nawet zdrowe psy powinny tak długo przebywać w schronach?
To oczywiście rozważania natury etycznej, ale próbuję się jakoś z nimi uporać biorąc pod uwagę opinie innych.
Nie do końca natomiast pasuje mi opcja - trzymamy Cię psinko w schronisku w nieskończonośc ( czyt. aż komuś się może kiedyś spodobasz) bo jesteś zdrowa.[/QUOTE]

[quote name='stzw']No właśnie: garnie się do ludzi. A nikt mu tych ludzi nie potrafi zapewnić. Dostaje "lizaka" raz albo 2 razy w tygodniu i tyle.
On pewnie jest szczęśliwy na swój sposób. Bo pies to takie stworzenie, które okazuje radość w zamian za każdy gest w jego stronę.
Ale co się w rzeczywistości kłębi w jego głowie?
Ani Ty ani ja nie jesteśmy od wydawania decyzji o eutanazji. Ale wchodząc do schroniska i patrząc na WSZYSTKIE psy pewnych wątpliwości nie da się uciszyć.[/QUOTE]
jak to nie do końca pasuje Ci opcja trzymania w schronisku psów do końca ? tzn jaki jest twój wyznacznik atrakcyjności psa 5 lat ? 6 ? 7? a później do piachu bo już stary ??? kto dał nam prawo o decydowaniu o życiu psa ?
już to, że z ludzkiej bezmyślności i głupoty tyle jest ich bezdomnych , wyrzuconych , poniewieranych , okaleczanych , bestialsko zabijanych już to woła o pomstę do boga , ale nie dokładajmy do tego jeszcze lekką ręką mordowania w schroniskach , co tam , bo stare , bo przecież nikomu niepotrzebne ,
psy w schroniska to efekt , i trzeba zrobić wszystko, żeby było ich tam jak najmniej a jeżeli już tam są to nie robić z ich życia gehenny
w większości schronisk żyją w koszmarnych warunkach , otoczone "opieką" ludzi, którzy tej opieki im nie zapewniają , bo nie chcą , bo nie są w stanie , bo nic nie obchodzi ich to że pies cierpi , choruje , że jest psychicznie niszczony
a pies jak to pies , poliże nawet rękę, która bije , która dręczy ,przystosuje się do każdych warunków
do smrodu , do brudu , do zamknięcia
gdzieś w necie widziałam filmik o beaglach wyciągniętych z labolatorium , bały się trawy , ich świat to była klatka , nie trawa , nie przestrzeń
ile jest takich przykłądów , można je mnożyć ,
dzieci dręczone psychicznie , już jako ludzie dorośli słyszą pytanie " dlaczego niczego nie zmieniłeś , dlaczego godziłeś się na to co z tobą robiono ? odpowiadają często ... " nie wiedziałem że może być inaczej , myślałem że tak to wygląda , że takie jest życie "
nikt nie dał nam prawa do dręczenia zwierząt , do decydowania o ich życiu i śmierci , więc nie róbmy tego , zróbmy wszystko , żeby nie wstydzić się za swoje decyzje

Link to comment
Share on other sites

no sporo tekstu wypociłaś, ale w jakim celu?
Rzeczywiście nie pasuje mi trzymanie do końca życia w schroniskach, gdzie cyt. "żyją w koszmarnych warunkach , otoczone "opieką" ludzi, którzy tej opieki im nie zapewniają , bo nie chcą , bo nie są w stanie , bo nic nie obchodzi ich to że pies cierpi , choruje , że jest psychicznie niszczony".
Ponieważ psy, które trafiły do tych schronisk cyt. "bały się trawy , ich świat to była klatka , nie trawa , nie przestrzeń" a w schroniskach jest jak powyżej to mam na to przymykać oko? Bo zdrowy, nieadopcyjny ( stary lub inwalida) to zajrzę do niego ze dwa razy w tygodniu i uspokoję swoje sumienie? Bo może zdarzy się cud i w końcu ktoś kiedyś jednego z nich przygarnie a pozostałe dalej będą skazane na taki los?
Dla jednego warto męczyć dziesięciu? Żeby móc sobie powiedzieć: ja nie będę decydować, ja jestem super bo to nie ja morduję?
Zwierzęta nie mają świadomości śmierci, nie boją się jej tak histerycznie jak ludzie. Mają za to uczucia - nadzieję, tęsknotę. To co, niech cierpią psychicznie, bo tego nie widać a co najważniejsze JA tego nie widzę a śmierć jest prawie namacalna więc do tego się nie przyłożę...

Link to comment
Share on other sites

powiem tak
sama zabierałam starą, chorą pudlicę ze schronu (nie katowickiego) tylko po to, by ulżyć jej cierpieniu
lekarz, który tam był ''leczył ją''
wywoziłam też w zeszlą zimę( styczeń) ślepy miot niedzielnym porankiem, bo suka zaszła w schronie- dodam,że oszczeniła się w piątek na mrozie w kojcu zewnętrznym w towarzystwie psa- ojca szczeniąt i innej suki
niejednego psa ''mam na sumieniu'', nie są to jednak wyrzuty, wiem, że nie było innego wyjścia- w tym schronie zdrowe psy miały ciężko
chcąc pracować w schronisku wolontarystycznie trzeba mieć duże serce , nerwy ze stali i zdrowy rozsądek
tego ostatniego musi być najwięcej
nie mówię tu o usypianiu wszystkiego '' co wpadnie nam w oko'', ale czasem sama miłość nie wystarczy, trzeba podjąć radykalne kroki, choć bardzo niepopularne

w tym samym schronie była suka, którą pracownicy karmili wsuwając jej michę miotłą do kojca
ode mnie jednak po jakimś czasie kiełbasę brała z ręki, podjęliśmy decyzję o wysłaniu jej do zaufanego szkoleniowca
zawiozłam ją , by ją sprawdził i powiedział, czy jest jakaś szansa
po tygodniu nie było zupełnie poprawy, agresja była nie do opanowania
sucz została uśpiona
powiedzie,że tydzień to krótko, jednak wystarczył, by wiedzieć,że nic w tym wypadku nie da się zrobić
to była suka TTb
żadne z nas ,decydujących o losie tego psa nie podjął by się wyadoptowania go - to jak odbezpieczony granat

inny przykład
mały piesek typu ''ratlerek'' agresywny jak jasna cholera
w schronie zaakceptował jedną pracownicę, reszta nie podchodziła do niego
przyszedł pan, który chciał go adoptować, schron się zgodził
panu nie przeszkadzało,że pies może zaatakować
po niedługim czasie wrócił, to że ugryzł żonę pana nie stanowiło problemu, ale sterroryzował całą rodzinę a jak już porządnie rozwalił panu rękę miarka się przebrała
wzięła go do siebie owa pracownica, jej faktycznie nie gryzł, jednak reszta rodziny miała przechlapane
doszło do tego,że nie mogli się we własnym domu ruszyć
wrócił
znalazła się pani ''z Polski'', która chciała go do domu, '' bo taki słodki pieseczek nie powinien siedzieć w schronie, tylko w domu na poduszeczkach''
już to widzę, w najlepszym wypadku wróciłby do tego schronu, w najgorszym, lepiej nie myśleć
i tu potrzebny był zdrowy rozsądek i chłodny ogląd sytuacji
niestety pies biega za TM, ale trzymanie go w schronisku nie miałoby sensu a adopcja to głupota w tym wypadku

nie jestem zwolennikiem eutanazji, ale jestem i pozostanę zwolennikiem zdroworozsądkowego podejścia do zwierzą, zwłaszcza psów

Edited by kuba123
Link to comment
Share on other sites

Wiesz co? Szacun. Bo mogłaś zrobić akcję np. na dogo, że zbierasz na leczenie. Albo, że na karmienie szczeniaków.
Ja mam teraz dylemat - ma 16 lat, niedowidzi i niedosłyszy. Jest po wylewie ale nie jest ze schroniska.Biega, macha ogonkiem, wszystko zjada. Nie może mieszkać w domu, bo nie rozróżnia ( albo nie chce ) co jest drzewkiem a co ścianą w pokoju. Ma kamień na zębach, jest niewykastrowany i ma chore serducho. Ale jest, żyje i dobrze się czuje. Nie ma ŻADNYCH szans na dom chociaż dawno temu był domowy. U mnie koczuje - teraz w gabinecie a od wiosny wystawię mu budę na zewnątrz ( ile razy można dziennie wycierać zasikane podłogi). I mam dylemat, co następnej zimy...
Zajmuje miejsce jakiemuś psiakowi, który po delikatnym podleczeniu i uczłowieczeniu miałby szansę na dom i nie musiałby siedzieć w najlepszym nawet schronie.

Link to comment
Share on other sites

dzialam w fundacji i w jej imieniu często podejmuję decyzję, choć jest to moja decyzje zawsze jest konsultowana z ''górą''
czasem nie ma czasu na myślenie, trzeba działać
jeśli wiem,że jest szansa wyprowadzić psa na prostą, to podejmujemy taką decyzję, jeśli nie, to mówię to otwarcie
moi zwierzchnicy znają moje zdanie w pewnych tematach, jest ono niezmienne
w sprawach zwierząt nie ma czasu na wahanie, i gdybanie ich świat to TU i TERAZ

Link to comment
Share on other sites

Kuba123 :klacz: oby więcej takich jak Ty !!! bardzo mi się podoba to co piszesz , podejście godne naśladowania.
Sama miłość to za mało , nią nie zbawi się świata.

ta suczka astka , to był chyba tu wątek na dogo ? jeśli tak , to masakra ile tam było emocji. Nikt nie pomyślał o psie , jak bardzo cierpiał z powodu swojej agresji.
Mało kto bierze pod uwagę , że psy z powodów niby błahych - cierpią. Nie musi być to choroba.
Psychiczne cierpienie niekiedy jest okrutniejsze niż ból fizyczny. Bo jak boli łapka , można podać środek przeciwbólowy ... a nie zawsze psychikę da się uleczyć.

Link to comment
Share on other sites

tak Vectra, był tu jej wątek
zostaliśmy odsądzeni od czci i wiary, nazwani mordercami
bardzo to wszyscy odchorowaliśmy
mimo to działamy dalej, jednak nie tu na dogo
nasze fundacyjne psy nie mają na dogo wątków, ale mają się dobrze, my zresztą też

nigdy nie rozumiałam ''hopania''i wirtualnych spacerów na wątkach
przyszłam to z forum papuziego i te wszystkie ''hopki'' bardzo mnie irytowały, do teraz irytują, zaburzając jednocześnie ogląd sytuacji
czytam dogo, lecz niewiele piszę ot co

miłością nie tylko nie zbawi się świata, ale jest o wiele gorzej- chora miłość może zabić, a przynajmniej wywołać ogromne cierpienie

Link to comment
Share on other sites

Bo z reguły na tymczas trafiają psy wymagające leczenia ( przynajmniej połowa). Reszta to znajdy, psy z problemami behawioralnymi itp.
Bo na razie wszystko skupia się na obowiązkach tymczasów - co zrobić, żeby nie było tragedii. A jest jeszcze druga strona medalu - organizacje wrzucające psy na tymczasy i mające swoje zdanie na temat i przebieg leczenia. Czasami mimo cierpienia ciągną za wszelką cenę dalej a czasami szkoda forsy i jak nie ma natychmiastowych efektów to w piach.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='stzw']I tu jest następny problem związany z domami tymczasowymi - na ile mają one lub mogą mieć wpływ na przebieg leczenia?[/QUOTE]

wszystko zależy od tego jaki to DT
nasz fundacyjny- na tyle zaufany, że jeździ z psem do weta sam, mimo to ''większe akcje'' zawsze konsultuje z zarządem
to samo tyczyć się powinno innych DT
podstawowa opieka wet, odrobaczenia szczepienia itp, oraz wykonywanie zaleceń , które przyjechaly z psem- do tego nie trzeba filozofów, jednak wszystko ponad to musi być konsultowane z opiekunem prawnym, osobą, która płaci
wyjątkiem może być zagrożenie życia zwierzęcia

Link to comment
Share on other sites

Jeśli idzie o leczenie , to chyba wspólna rozmowa i wspólne podjęcie decyzji wchodzi w grę prawda ?
Oczywiście są sytuacje , gdy nie ma czasu na konsultacje na forum .. wtedy się działa na własną rękę. Ale jeśli choroba nie wymaga działań na wczoraj , opisujemy problem czy na forum , czy w mailu , są telefony - jest ogromna możliwość kontaktów , daje nam to XXI wiek.

Tylko tu też podczytując dogo , mam sporo wątpliwości , kto ma podejmować decyzję.
Moim życzeniem było by .. ten ROZSĄDNIEJSZY

Kuba123 , to ja mam teraz okazję , podziękować Ci , za słuszną decyzje w temacie amstaffki.
Mój ogromny szacun .. i chwała za to , że ta psina trafiła na odpowiednich ludzi ....
gdyby wpadła na trop histerii , po dziś dzień by tego psa gnębiono.
Ja ten temat pozwoliłam sobie poznać dogłębniej.Dlatego pozwoliłam sobie zapytać czy to o nią szło. I miło mi że mogę osobiście to napisać w oczy , wpatrzone w monitor ;)

Link to comment
Share on other sites

[quote name='stzw']no sporo tekstu wypociłaś, ale w jakim celu?
Rzeczywiście nie pasuje mi trzymanie do końca życia w schroniskach, gdzie cyt. "żyją w koszmarnych warunkach , otoczone "opieką" ludzi, którzy tej opieki im nie zapewniają , bo nie chcą , bo nie są w stanie , bo nic nie obchodzi ich to że pies cierpi , choruje , że jest psychicznie niszczony".
Ponieważ psy, które trafiły do tych schronisk cyt. "bały się trawy , ich świat to była klatka , nie trawa , nie przestrzeń" a w schroniskach jest jak powyżej to mam na to przymykać oko? Bo zdrowy, nieadopcyjny ( stary lub inwalida) to zajrzę do niego ze dwa razy w tygodniu i uspokoję swoje sumienie? Bo może zdarzy się cud i w końcu ktoś kiedyś jednego z nich przygarnie a pozostałe dalej będą skazane na taki los?
Dla jednego warto męczyć dziesięciu? Żeby móc sobie powiedzieć: ja nie będę decydować, ja jestem super bo to nie ja morduję?
Zwierzęta nie mają świadomości śmierci, nie boją się jej tak histerycznie jak ludzie. Mają za to uczucia - nadzieję, tęsknotę. To co, niech cierpią psychicznie, bo tego nie widać a co najważniejsze JA tego nie widzę a śmierć jest prawie namacalna więc do tego się nie przyłożę...[/QUOTE]
widzisz , nie zrozumiałaś nic z tego co napisałam
wg Ciebie to być może warto byłoby zabić , uśpić czy co tam można jeszcze wszystkie bezdomne psy i nie byłoby problemu
ale problem jest i to nie przez psy tylko przez ludzi
o tym pisałam że nie sztuka naprodukować psów , dzieci , itp , sztuka utrzymać je w godnych warunkach i o to w tym wszystkim chodzi
nie o to by stare psy likwidować , ale o to by nie dopuszczać do tego, żeby te stare psy były wyrzucane , bo stare , podprowadzane pod bramy schronisk , bo stare i niedołężne
idąc tym tokiem myślenia tak samo nieopłacalne i nie dające nic jest utrzymywanie starych ludzi przy życiu

ale jeśli już są to trzeba w schroniskach stworzyć im takie warunki żeby mogły żyć , wiadomo że nie będą miały kanap i opiekuna tylko dla siebie , ale mogą mieć sucho czysto i pełną miskę , nie muszą ginąć na choroby zakaźne , nie muszą cierpieć
o to mi chodzi
np. o pomoc schroniskom , nie tylko grupy zapaleńców, którzy często postrzegani są jako nawiedzeni , ale wyjść z taką prośbą o pomoc do zakładów pracy , instytucji , szkół
chodzi o realną pomoc a nie o to co by było gdyby ktoś pomógł , albo raczej dobrze było by gdyby wreszcie ktoś pomógł
telewizja nie załatwi niczego , pokazywanie biednych psów na ekranie telewizora nie boli , boli to co zobaczysz na własne oczy , co poczujesz i może zastanowisz się dlaczego tak jest , czy nie mam czegoś co polepszy byt tych psów ...

dobrze , nie pasuje Ci że psy są w schroniskach , ale eutanazja niczego tu nie załatwi , zlikwiduje problem w najgorszy z możliwych sposobów

Link to comment
Share on other sites

[quote name='lilk_a']
ale problem jest i to nie przez psy tylko przez ludzi
[/QUOTE]
Bo pies nie jest luksusem w naszym kraju.
a to powinien być "towar" luksusowy.

łatwiej kupić jest psa , niż parę kapci i to jest zguba dla psów.
kupując kapcie , oglądamy je , przymierzamy , zastanawiamy się czy będzie nam w nich wygodnie , ciepło czy miło
biorąc psa , bierzemy , bo to tylko pies.

Jak widać , nie widać bezdomnych kapci , bo to przemyślane decyzje.

Przepraszam za takie ohydne porównanie , ale często jest stosuje , dla ludzi dla których pies to tam tylko jakiś pies.

PS ja nie mam kapci , psy mi zeżarły ;)

Link to comment
Share on other sites

[quote name='stzw']Psa możesz dostać a kapci gratis nikt Ci nie podaruje ;-))
Pamiętaj i szanuj je![/QUOTE]

psa nigdy nie dostałam na gwiazdkę ;)

a może w tym tkwi problem , że są te psy gratis ? chociaż nie , moim zdaniem bardziej problem tkwi w tym , że psy są NN ... czyli fajnie jak mamy psa , ale jak go zgubimy ;) to nic nam za to nie grozi , bo kto dojdzie że to nasz pies.

Gdyby wszystkie psy miały przypisanych z urzędu właścicieli , to państwo nasze było by bogatsze.
Znikomy procent psów w schroniskach , nie miało właściciela.

Tu na dogo też mamy z tym problem ... w motywującym do zmian wątku , kilka psów nagle zrobiło się jeszcze bardziej bezpańskimi niż były.

Link to comment
Share on other sites

czyli nie pozostaje nic innego jak tylko wspierać Ada-jeje - osobę, która robi i trąbi wszem i wobec, że nie i pojedyncze psy chodzi tylko o wszystkie, o cały system.
Czyli np. znajdujesz potraconego psa i nie udzielasz mu pomocy tylko najpierw informujesz służby gminne. Jeżeli nie będą one skłonne do podjęcia kroków w celu zajęcia się psem to dopiero wtedy Ty to robisz. po skończonym leczeniu przedstawiasz rachunek gminie i pozywasz ich o zapłatę ( bo sami nie dadzą, oczywiście). To zmusi gminy do wprowadzenia obowiązku chipowania psów i stworzenia centralnej bazy danych, żeby mogły później dochodzić pieniędzy od właściciela, gdyż pies nie powinien biegać po ulicy.
Tylko wtedy pół dogomanii rzuci się na Ciebie z pazurami i będziesz bardzo beee, szczególnie jeżeli delikwent nie przeżyje i stanie się denatem.

Link to comment
Share on other sites

Stzw ja nie wiem czy bywasz w schronisku.
Podejmij decyzję patrząc psu w oczy, ze już jest za długo, mimo, że zdrowy i do uśpienia. Znając go. Powodzeni w podjęciu takiej decyzji. I przespanych nocy życzę.
Nie mówię o psach agresywnych.

Link to comment
Share on other sites

Nie usypiam starych , zdrowych psów.
Mamy w schronie wesołe odziały staruszków, są najfajniejsze. Usypiamy ,jak zaczynają cierpieć i wet. stwierdzi,że już mu nie pomożemy......

Schron działa od 03.07.2009. Do 01.01.2012 przyjęliśmy 819 psów , przez ten czas uśpilismy z powodu agresji 4 psy, słownie CZTERY psy.

Może mamy szczęście ,że nie mamy agresorów??
Nie wiem, ale tak wyszło.
Panienki z Dogo włączyły się czynnie w akcję szkalowania schroniska.Jest już rezultat!!

Mam zakaz przyjmowania psów na tz. pobyt czasowy w schronisku. A przyjeżdzały do mnie stare , chore , takie , których nikt inny nie chciał przyjąć.

Nie chce mi się z Wami gadać...... tym bardziej,że doskonale pamiętam wątek tej astki, była u szkoleniowca nie tydzień ale 3 dni. I pisałam,że jeśli była tak agresywna, to po co było ją dodatowo stresować. Trzeba było uśpić w schronie.....

Link to comment
Share on other sites

[quote name='mariamc']Nie usypiam starych , zdrowych psów.
Mamy w schronie wesołe odziały staruszków, są najfajniejsze. Usypiamy ,jak zaczynają cierpieć i wet. stwierdzi,że już mu nie pomożemy......

Schron działa od 03.07.2009. Do 01.01.2012 przyjęliśmy 819 psów , przez ten czas uśpilismy z powodu agresji 4 psy, słownie CZTERY psy.

Może mamy szczęście ,że nie mamy agresorów??
Nie wiem, ale tak wyszło.
Panienki z Dogo włączyły się czynnie w akcję szkalowania schroniska.Jest już rezultat!!

Mam zakaz przyjmowania psów na tz. pobyt czasowy w schronisku. A przyjeżdzały do mnie stare , chore , takie , których nikt inny nie chciał przyjąć.

Nie chce mi się z Wami gadać...... tym bardziej,że doskonale pamiętam wątek tej astki, była u szkoleniowca nie tydzień ale 3 dni. I pisałam,że jeśli była tak agresywna, to po co było ją dodatowo stresować. Trzeba było uśpić w schronie.....[/QUOTE]
No i miało być pięknie - a wyszło tak jak zawsze. Każdy pisze co mu do znudzonego łebka przyjdzie. Ma absolutną pewność, że on ma rację i nie zwraca uwagi czy komuś szkodzi czy nie.
Nie ważne dobro zwierząt i ludzi im pomagających - ważne pokazać jak się jest mądrym i o wszystkim i wszystkich wie najlepiej.

Link to comment
Share on other sites

każdy ma prawo do swojego zdania
przez nasze ręce przeszło kilka TTB i dość trochę dobermanów
nie podejmujemy pochopnych decyzji
jednak musimy pamiętać,że pies jest i zawsze pozostanie psemw wypadku psow wykazujących agresję trzeba się brze zastanowić co dalej z tym fantem począć
my w fundacji też nie usypiamy starych psów tylko dlatego, że są stare jednak jeśli sprawa jest poważniejsza i pies zaczyna cierpieć nie mam wątpliwości co należy zrobić
co do owego schroniska i suni sprawa była trochę inna
do października 2010 prawie żaden TTB, który tam trafił nie wyszedł stamtąd
wszystkie trafiały pod igłę, bez względu na to czy pies był agresywny czy nie
znając też podejście pracowników do tematu po prostu chcieliśmy, a dokładniej ja chciałam sprawdzić czy to wina schronu, czy jej samej

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...