Aga76 Posted February 2, 2007 Share Posted February 2, 2007 Ja też deklarowałam wsparcie finansowe, może niewielkie :oops: ale jeśli zechcecie to chętnie wpłacę pieniążki dla suni. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
mar.gajko Posted February 2, 2007 Share Posted February 2, 2007 Niestety Ela i Krzyś, niej jadą w ten weekend do Lublina. Rozchorowała się mama. Myślmy intensywnie co da sie zrobić. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
iwonamaj Posted February 2, 2007 Share Posted February 2, 2007 Podnoszę!!! Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Masza4 Posted February 2, 2007 Author Share Posted February 2, 2007 o kurcze :-( no nic...szukamy dalej. najważniejsze, by ją wyadoptować z tego piekielnego schrona. myślę, że będę miała możliwość przetrzymania jej do momentu transportu, a sam transport być może trafi się z moim tatą, bo pewnie będzie jechał do Krakowa. mam tylko nadzieję, że to będzie już po moim egzaminie, bo przed nie dam rady się stąd ruszyć. egzamin mam w pon. więc na 90% będziemy jechać ok. wtorku-środy. mag.gajko, kaja888 również chce wpłacić na sunieczkę jakieś grosiki. nie wiem czy na Twoje konto będą wpłaty, czy zakładać skarpetę na AFN? Tylko, że na AFN trzeba dosyłać faktury. jak juz uważasz. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
mar.gajko Posted February 2, 2007 Share Posted February 2, 2007 Wolałabym na konto AMICUSA - bo nie moge dwa razu tego samego fakturować. Ale z wpłatami się powstrzymajmy:) jak maleństwo będzie już u nas. STowarzyszenie Przyjaciół Zwierzat AMICUS ul. Na Polach 27/8 31-344 Kraków z dopiskiem "Alunia" (tak ją sobie już nazwałam (może zostać????) BPH SA: 81 1060 0076 0000 3200 0100 5719 Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Masza4 Posted February 2, 2007 Author Share Posted February 2, 2007 Pewnie, że może. Właśnie wczoraj głowiłam się nad imieniem dla niej, ale nic nie wymyśliłam... Boże, żeby tylko dziś się udało ją odbić! Wtedy już będzie bezpieczna, wszystko jakoś się ułoży!!! Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
mar.gajko Posted February 2, 2007 Share Posted February 2, 2007 Musi być dobrze, u nas w Krakowie takie małe cuda raczej długo nie czekają na domki; żeby nie zapeszyć. Ale i tak musi "odbyć" wszystkie badania i te łapeczki trzeba zaleczyć. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Masza4 Posted February 2, 2007 Author Share Posted February 2, 2007 Oj ostatnio te łapeczki źle wyglądały, jakby do kości poranione :placz: Musimy mieć rezerwę na to w jakim stanie psychicznym jest sunia. Miejmy nadzieje, że tak zachowuje się tylko w schronie, że boi się tylko pracowników. Chciałabym, żeby wyszła z tego piekła! :-( Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Masza4 Posted February 2, 2007 Author Share Posted February 2, 2007 Adopcja po 14. Dziś maluszek przeczeka w domciu u Gospelli, a potem zastanowimy się co robić ;) Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
mar.gajko Posted February 2, 2007 Share Posted February 2, 2007 Tymczas jest "bezczasowy", tzn. nie ma że dwa, trzy tygodnie; tylko "do znalezienia domku". A jeszcze Dorota nas pilnuje i sprawdza czy domek na 100% OK :) Pełna kontrola. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Masza4 Posted February 2, 2007 Author Share Posted February 2, 2007 To super, bo nie wiadomo keidy to cudeńko znajdzie dom. Jaka Dorota? Rozumiem, że chodzi o kontrolę przed adopcyjną? Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
mar.gajko Posted February 2, 2007 Share Posted February 2, 2007 [quote name='Masza4']To super, bo nie wiadomo keidy to cudeńko znajdzie dom. Jaka Dorota? Rozumiem, że chodzi o kontrolę przed adopcyjną?[/QUOTE] Dorota, to jest dziewczyna u któej jest tymczasówka, i mamy u niej malutkie pieski; i zawsze jak szukamy domów, i wydajemy, to ona jedzie z nami i musi sprawdzić jeszcze "po nas" czy napewno, ale napewno dom jest dobry. Kontrole przedadopcyjne są zawsze i zawsze osobiście odwozimy psy na miejsce, nie ma odbierania : po drodze, czy gdzieś. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
weszka Posted February 2, 2007 Share Posted February 2, 2007 [quote name='mar.gajko']Tymczas jest "bezczasowy", tzn. nie ma że dwa, trzy tygodnie; tylko "do znalezienia domku". A jeszcze Dorota nas pilnuje i sprawdza czy domek na 100% OK :) Pełna kontrola.[/quote] Zaczynam się ostrożnie cieszyć że los Aluni się odmieni... Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Masza4 Posted February 2, 2007 Author Share Posted February 2, 2007 Bardzo dobrze, że kwestia ostatecznej adopcji jest tak dopilnowana. Trzeba ludzi bardzo sprawdzać niestety...To u Doroty jest tymczas czy u Ciebie mar.gajko? Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
mar.gajko Posted February 2, 2007 Share Posted February 2, 2007 U Doroty, ostatnio miała nasze szczeniaczki; ostatni znalazł domek 27 stycznia - odwiozłyśmy go. Dorota "ma je" my pokrywamy wszelkie koszty: wetowskie, jedzonko, witaminki, etc. Plusem jest to, że mieszka niedaleko naszej najlepszej wetki i jeździ przy najmniejszym "kichnięciu". Wszystkie psiaki które u niej były były zadbane i otoczone największą troskliwością. JA niestety mam dwa duże psy i niezdradzalną ilośc kotów, co nie jest może tragiczne w ilości, ale związane z brakiem czasu. Rano praca, potem moje, potem hotel, potem znowu moje. Nie mogłabym poświęcić choremu psu tyle czasu ile potrzebuje. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Masza4 Posted February 2, 2007 Author Share Posted February 2, 2007 Rozumiem, ok. Mam nadzieję, że Dorota w ogóle wie o planach domu tymczasowego? :roll: :razz: Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
mar.gajko Posted February 2, 2007 Share Posted February 2, 2007 [quote name='Masza4']Rozumiem, ok. Mam nadzieję, że Dorota w ogóle wie o planach domu tymczasowego? :roll: :razz:[/QUOTE] Ona nie zna dnia ani godziny:evil_lol: A tak na powaznie, rozmawiałyśmy wczoraj i "w gotowości" ma być na weekend. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Masza4 Posted February 2, 2007 Author Share Posted February 2, 2007 Super!!! :thumbs: Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
mar.gajko Posted February 2, 2007 Share Posted February 2, 2007 Maszo mnie nie ma w weekend w necie. Mój telefon 663 36 11 17. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Ela_and_Krzys Posted February 2, 2007 Share Posted February 2, 2007 ja dopiero mam teraz dostęp do netu (byłam poza biurem cały dzień) przepraszam za zmianę planów - siła wyższa ... będziemy na 100% jechać za 2 tygodnie - ale mam nadzieje że malutka szybciej znajdzie transport Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Masza4 Posted February 2, 2007 Author Share Posted February 2, 2007 Transport na razie nie będzie potrzebny... Suni nie wydano ze schrona. Tzn. właściwie osoba adoptująca jej nie wyadoptowała... Podobno suka była agresywna wobec pracownika i pani która miała ją wyadoptować stwierdziła, że ten pies mógłby komuś w dt i domu stałym zrobić krzywdę. Tłumaczyłam, że teraz to dla niej wyroku śmierci, bo pracownik zobaczył do tego, że jest agresywna. Wiem, że Wy dziewczyny-Dorota i mar.gajko dałybyście sobie radę z takim psem, tym bardziej, że to nie wielki potwór. Ale nic nie mogłam przez telefon poradzić. Przecież ona robi to teraz ze strachu, z ogromnego strachu! Nic dziwnego! Pani, która ją wyadoptowywała mówiła, że niejednego psa w życiu widziała i ona by takiego nie wzięła. Ja też widziałam jak psy prosto po wyjściu ze schrona rzucają się na ludzi. teraz jest z nimi dobrze. Potrzebna jeszcze jedna osoba do adopcji. Nikt poza nami z dogo nie weźmie tez suki, nie ma szans! POMOCY! Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Ela_and_Krzys Posted February 2, 2007 Share Posted February 2, 2007 :( :( :( :( :( Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
AśkaK Posted February 2, 2007 Share Posted February 2, 2007 To fatalnie.:-( Masza, a co to za osoba która po sunię pojechała do schroniska? Czy ona ma doświadczenie ze schroniskowymi psiakami? Ja się chyba domyślam jak ta "agresja" suni wyglądała...pewnie łapała ząbkami za ręce jak chciało się ją złapać, nie dziwne skoro pracownicy psy biją i straszą... Ktoś, kto o tym nie wie i nie ma doświadczenia z takim przypadkami rzeczywiście może pomyśleć że pies jest agresywny i nie lubi ludzi. Matko, co teraz będzie? :placz: Masza, ty nie mozesz suni osobiście wyciągnąć ze schronu? Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Gospella Posted February 2, 2007 Share Posted February 2, 2007 witam akurat ta Pani co była w schronie to weterynarz, ja was rozumiem i je mi przykro niezmiernie ze tak się stało, nie było was tam ja osobiście ufam tej osobie... naprawde wolałabym zeby piesek był poza schronem, ale stało się inaczej.... Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Aga76 Posted February 2, 2007 Share Posted February 2, 2007 Jakie to niesprawiedliwe i smutne :-( Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Recommended Posts
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.