Jump to content
Dogomania

Samoyed szuka domu.Pojechał do domu.


monika55

Recommended Posts

  • Replies 181
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

Shanti a jak go oceniasz ogólnie? Chodzi o podejście do człowieka, protestował - szczekał po prostu, czy chciał gryźć? Daje się już wyprowadzić z boksu? Nie wiadomo, czy znał wcześniej smycz i obrożę?
Przepraszam, że tyle pytań i zdaję sobie sprawę, że masz tam masę roboty przy tylu psiakach, ale muszę wiedzieć pewne rzeczy, rodzice muszą oszacować czy dadzą sobie radę z Sonym (chociażby fizycznie).
Kastrację ma mieć w schronisku, czy wchodzi w grę zabieg w nowym domu?

Link to comment
Share on other sites

Dzięki ogromne Monika!
Strasznie bym chciała go odwiedzić osobiście, sprawdzałam nawet wczoraj połączenia z Warszawy. Wychodzi, że do Katowic pociąg a później jakiś bus do Jastrzębia, tak jak mówiła Marta. O ile jednak pociągi sprawdziłam i są, o tyle tych busów za Chiny nie mogłam znaleźć, trafiłam na jakieś forum, gdzie ludzie strasznie pluli, że niby mają jeździć a nie przyjeżdżają :( Nie wiem, gdzie szukać takich informacji bo nawet nazwy przewoźnika nie znalazłam.
Ciągle o nim myślę :(

Link to comment
Share on other sites

Monika, czy on jest lękliwy? W jakich okolicznościach na Ciebie nawarczał i oszczekał? Dziwne jest to zachowanie, jak obcuję 15 lat z samoyedami nigdy nie spotkałam się z agresją z ich strony (poza jedną suczką - w lecznicy). Próbuję go rozgyźć, czy jego nerwowość wynika z przebywania w schronisku i tęsknoty za właścicielką, czy po prostu ma taki charakter i np. był w przeszłości źle traktowany.

Link to comment
Share on other sites

Nie powiedziała bym że to wpływ schroniska. Aż tak się nie stresuje. Jak robisz to co on chce jest milusi, jak chcesz żeby zrobił to co ty wymagasz - pokazuje ząbki. Ma po prostu charakter. Musi trafić do osób konsekwentnych i nie bojących się, bo będzie chciał sobie podporządkować człowieka. Wiesz, to "samojed", w cudzysłowie. Nie wiadomo jakich miał rodziców, dziadków. Druga rzecz że był dwa lata w kojcu, nie wiemy czy miał kontakt z człowiekiem stały, czy sporadyczny. Raczej robił co chciał i nie jest przyzwyczajony do ludzkich rozkazów.
Jeszcze co do pokazywania ząbków. Behawiorysci swoje a życie swoje. Mam sukę w domu, najukochańszy pies dla mnie, można powiedzieć że sama się do mnie dwa lata temu wprosiła na tymczas i została. Kocha mnie i pewnie broniła by do upadłego, ale jak ją głaskam, miziam to najpierw jest wark, szczerzenie zębisków, burczenie, dopiero potem jak widzi że to na mnie nie robi wrażenia uspokaja się, nawet liżnie po twarzy i buch na plecki, pokazuje brzuszek. Dlaczego najpierw straszy? Zielonego pojęcia nie mam. Pewnie jakieś zaszłości z przeszłości.
Kingula, daj nam jeszcze chwilę. Gdybyś mieszkała bliżej było by łatwiej. Przy tej odległości trzeba bardzo dokładnie przemyśleć sprawę.
Boję się szczerze mówiąc jego reakcji na dzieci.

Link to comment
Share on other sites

rożnie może być, ja mam akurat b.pozytywne doświadczenie z samojedami, choć na początku było trudno. Wzięłam na DT samojedkę z łańcucha - [URL="http://www.dogomania.pl/threads/208437-Alta-i-Ciapek-w-nowych-domkach-%29"]http://www.dogomania.pl/threads/208437-Alta-i-Ciapek-w-nowych-domkach-%29[/URL]
i na początku dała nieźle do wiwatu - rzucała się na moje psiaki, bez dwóch zdań agresywna była..wydaje się, że właśnie ten łańcuch tak na nią wpłynął. Potem się okazało, że jest urocza, nauczyła się bawić z psami, zwyciężyła natura samojeda :)

Link to comment
Share on other sites

Zapadła decyzja - jutro jedziemy po Sonego :) Rozmawiałam z Shanti, w schronisku nie sposób tak naprawdę ocenić jaki Sony jest w rzeczywistości, jaki będzie kiedy otoczy się go miłością i psiak poczuje się bezpiecznie. Chcemy dać mu szansę, bo wierzymy że samoyedzia natura zwycięży.
Nie powiem, mam stracha lekkiego, choć psy mamy od zawsze, mamy też doświadczenie, jeśli Sony zechce współpracować - będzie dobrze :)
Dziecko jest, 4 letnie (mój synek), Sony będzie mieszkał z rodzicami. Jeśli uznam, że nadszedł już czas - zapoznamy psiaka z naszymi sukami, dzieckiem, ale wszystko w swoim czasie, nie wszystko na raz.
Trzymajcie kciuki, startujemy z Warszawy o 6.30
Gotuję już Sonemu pyszne żarełko, ryż z kurczakiem i marchewką, będzie jechał "na głodniaka" :) Smyczka już czeka, kocyk, kaganiec i smaczki- co by nas nie pożarł :)
uciekam spać, bo niedługo pobudka :)

Shanti- będę dzwonić z trasy

Link to comment
Share on other sites

Kto nie ryzykuje ten nie ma (domu) ;)
Przypomniał mi sie w trakcie rozmowy ten biały, szpicowaty, mini samojed w zeszłym roku u nas. Ten to był na początku dopiero kłapacz. A jednak go adoptowano, do domu gdzie były dwa bodajże samojedy. W domu był zupełnie inny.
Jeśli Kingula chce zaryzykować to nie będę chłopaczkowi odbierać szansy na dom.
Miała trudne psy, ma świadomość ryzyka, myślę że da radę. Reszta zależy od Sonego.

Link to comment
Share on other sites

Jeeeejku !!!! Co za wiadomość :multi::multi::multi:. Tak po cichu to czułam, że Kingula długo nie usiedzi w Warszawie i pojedzie po bielucha :evil_lol:. Ciesze się ogromnie! Szerokiej drogi do nas i z powrotem z psem. Oby wszystko było dobrze w podróży i w domu! Trzymam kciuki. Szkoda, że nie zobaczę się z Tobą Kingula. Bardzo chciałam być z Wami w momencie poznania i odjazdu ...

Link to comment
Share on other sites

Dostałam eska że siedzi grzecznie, rozgląda się ciekawie a Kingula smyra go po główce.
Szafra, ona też żałowała że sie nie spotkacie.
Sony zakochany w Tacie Kinguli. Na nas troszkę nawarczał przy próbie zmiany obroży i przy czesaniu, ale po prostu trzeba go upomnieć i pokornieje. Mam nadzieję że się dalej nie posunie i przy warczeniu zostanie. Cóż wszystko teraz w rękach Kinguli, Taty i rodzinki. Sony, nie zmarnuj szansy!
Miałyśmy wrażenie że przed dwuletnim pobytem w kojcu był jednak psem domowym. Kanapa go nie stresuje, wręcz przeciwnie.
Oby tak było bo idzie do mieszkania.

Link to comment
Share on other sites

Jejku, pisałam do Was bardzo długiego posta i mi przepadł :(

Wszystko jest w porządku, dojechaliśmy cali i w komplecie. Zatrzymywaliśmy się dwa razy, Sony grzecznie spacerował i popijał wodę. Jechał bardzo grzecznie, co prawda nie zasnął, ale siedział i podziwiał a ja memłałam go po głowie :)
Poszłam z nim na jakąś dziką łączkę na postoju, żeby się wysiusiał - to w pewnym momencie zdecydowanie zawrócił i poprowadził dokładnie po naszym śladzie do samochodu.
U rodziców w mieszkaniu też ok, podziwia żyrandole, choinkę, światełka i telewizor. Ułożył się na dywanie między nimi- tzn tata też na dywanie :) Próbuje bidaka usnąć, oczka mu się ponoć zamykają a tak strasznie walczy ze sobą. Każdy ruch mamy czy taty i Sony zrywa się, sprawdzając czy nigdzie nie idą. Wygląda jakby miał bardzo silną potrzebę pokochania kogoś. Na wieczorny spacer w tatą ubrał się chętnie w smycz, ale miał moment zawahania przy wyjściu z domu-obejrzał się w tył, stanął na chwilę.
Myślę, że on bardzo wewnętrznie przeżył rozstanie z właścicielem, być może nie pokazywał tego jakoś, ale całuje rodziców praktycznie non stop, wspina się na łapach żeby dać buziaka :)

Moim gotowanym żarełkiem pogardził, psimi smaczkami również- ale mało z ręki nie wyrwał kanapki :)
Co psiaki jadły w schronisku, suchą karmę? Może on nie nauczony gotowanego jeść, albo słaba ze mnie kucharka :)

Nie wyzwierzył się póki co na nikogo, lekko zawarczał jak wsadzaliśmy go do auta na postojach, ale niegroźnie.

Jutro kolejna relacja, wybiorę się po południu do rodziców to i fotki zrobię :)

Shanti- miło było Cię poznać :) Marta, strasznie żałuję że się nie widziałyśmy, wszystko potoczyło się b. szybko, nie chciałam dzwonić już po nocy, wystarczy że Shanti głowę zawracałam, miałam nadzieję że będziesz dziś w schronisku :)

Link to comment
Share on other sites

[quote name='kingula'](...)

Wszystko jest w porządku, dojechaliśmy cali i w komplecie.(...) [/QUOTE]
Jejku....cuuudownie...bardzo się cieszę i wierzę,że wszystko będzie OK...Kingula nie będziesz żałowaładecyzji...widać że Sony to bardzo wdzięczny psiak,zaborczy ale najzwyczajniej w świecie spragniony miłości...

P.S. Nie ma co, trzeba tytuł koniecznie zmienić,żeby szczęścia więcej Soniakowi przyniósł....

Edited by Atrisko
Link to comment
Share on other sites

Kingula, u nas psiaki jedzą gotowane. Tzn. mamy z delikatesów Delima mięso i wedliny. To jest mielone, bo już mamy maszynkę do mielenia i gotujemy. Tym zalewamy najczęściej suchą karmę, zostawiamy chwilę żeby namokła. Czasem jest dodawany ugotowany ryż lub makaron. Kaszy nie dajemy. To jadł Sony, apetyt mu dopisywał. Psy dostają jeść raz dziennie, około 8 rano. Zdrowe, bo chore lub zagłodzone w/g potrzeb, częściej.
Daj mu troszkę czasu, zadomowi się to apetyt wróci.
Cieszę się bardzo że go adoptowaliście! Mnie też było bardzo miło Was poznać! :lol:

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...