Silky Posted January 14, 2007 Share Posted January 14, 2007 [quote name='Greven']Tango, zrobiłaś mi nadzieję, że w Polsce mamy już cywilizację ;)[/quote] [SIZE=4][COLOR=magenta][B]Do cywilizacji to jeszcze nam dużo brakuje.[/B][/COLOR][/SIZE] [B][SIZE=4][COLOR=#ff00ff]Ten kraj to bagno, aż dziwne że krokodyli jeszcze nie potrącają na ulicach.[/COLOR][/SIZE][/B] [IMG]http://img77.imageshack.us/img77/1447/pandaijogieb8.jpg[/IMG] Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Guest aneta_w Posted January 14, 2007 Share Posted January 14, 2007 [quote name='Silky'][SIZE=4][COLOR=magenta][B]Do cywilizacji to jeszcze nam dużo brakuje.[/B][/COLOR][/SIZE] [B][SIZE=4][COLOR=#ff00ff]Ten kraj to bagno, aż dziwne że krokodyli jeszcze nie potrącają na ulicach.[/COLOR][/SIZE][/B] [/quote] hehehehe :p :evil_lol: :evil_lol: tego jeszcze nie słyszałam :evil_lol: Ostra krytyka xD Ale w sumie... przyznajmy szczerze... że to prawda :shake: Ostatnio oglądałam "Kogiel Mogiel 2" w którym była ta pudelka Pusia. Nierozumiem, dlaczego ludzie śmiali się z właścicielki Pusi :shake: A to były które lata? 90-siąte? Jeżeli tak, to w porównaniu z dzisiaj... i tak jest lepiej. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Silky Posted January 14, 2007 Share Posted January 14, 2007 [quote name='aneta_w']hehehehe :p :evil_lol: :evil_lol: tego jeszcze nie słyszałam :evil_lol: Ostra krytyka xD Ale w sumie... przyznajmy szczerze... że to prawda :shake: Ostatnio oglądałam "Kogiel Mogiel 2" w którym była ta pudelka Pusia. Nierozumiem, dlaczego ludzie śmiali się z właścicielki Pusi :shake: A to były które lata? 90-siąte? Jeżeli tak, to w porównaniu z dzisiaj... i tak jest lepiej.[/quote] Wiesz, ten portal to jest super sprawa. Tylko z niego wynika że jeszcze wiele ludzi takich jak Wy, w tym "Bagnie" nie utonęło. Bo nawet część wetów zamiast równać w górę z wiedzą to padają na pysk w dół. A wydawało by się że kochają zwierzaki i po to się uczyli by nam pomagać. [B][SIZE=4][COLOR=magenta][U]Bo przecież nie naciąganie nas i dręczenie naszych psów metodą prób i błędów, jest dla nich ważne!!!!!!!!![/U][/COLOR][/SIZE][/B] Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Guest aneta_w Posted January 14, 2007 Share Posted January 14, 2007 yhym.... racja. Wkońcu wiele weterynarzy głosi że sunia musi mieć choć raz szczeniaki.. Gdzie sprawdzić ile jest osób na dogomanii? Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Silky Posted January 14, 2007 Share Posted January 14, 2007 [quote name='aneta_w']yhym.... racja. Wkońcu wiele weterynarzy głosi że sunia musi mieć choć raz szczeniaki.. Gdzie sprawdzić ile jest osób na dogomanii?[/quote] Co za głupia teoria, a potem mamy tysiące psów nikomu "niepotrzebnych" Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Guest aneta_w Posted January 14, 2007 Share Posted January 14, 2007 No właśnie wiemy. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Tigraa Posted January 14, 2007 Share Posted January 14, 2007 [quote name='Silky']Co za głupia teoria, a potem mamy tysiące psów nikomu "niepotrzebnych"[/quote] jest nas okolo 9 tysiecy zarejestrowanych dogomaniakow. Sama spotkalam sie z opinia weta-po co pani sterylizuje suke?Lepiej dac zastrzyki bo moze nowi wlasciciele beda chcieli zeby miala szczeniaki?:angryy::angryy::angryy: Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Silky Posted January 14, 2007 Share Posted January 14, 2007 [quote name='Ania-tygrysiczka']jest nas okolo 9 tysiecy zarejestrowanych dogomaniakow. Sama spotkalam sie z opinia weta-po co pani sterylizuje suke?Lepiej dac zastrzyki bo moze nowi wlasciciele beda chcieli zeby miala szczeniaki?:angryy::angryy::angryy:[/quote] Jestem na etapie tłumaczenia mądrym inaczej wetom, że jak nie zaczną myśleć to będą mieli kłopoty finansowe. Ja już nie wytrzymuję-to są ludzie podobno wykształceni. Jednak w większości przypadków tylko podobno. Niestety.:placz: Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
credita Posted January 14, 2007 Share Posted January 14, 2007 nawiązując do tematu szczeniaka już mi żal tego psa :placz: ludzie na wsi traktują zwierzęta jak przedmioty,więc kobieta nawet się tym nie wzruszy:roll: przeprowadziłam się na wieś i wiem co do okoła się dzieje to jest masakra a wina leży w bezkarności bo co zrobić jak na takich nie ma paragrafu ich zwierze ich rzecz:shake: nawet jak się to zgłosi to pokiwają palcem i to wszystko:shake: ja przestałam wojować z tymi ludzmi bo się obawiam że mogą mi otruć ze złości moje psy jak będą biegały po ogrodzie:roll: a i jeszcze coś nie zgadzam się z opinią że ktoś nie widzi zwierzaka na ulicy czy nie poczuje jak potrąca zwierzę ,:angryy: no chyba że to będzie żaba!to jest ludzka znieczulica!gdyby były odpowiednie kary to wszyscy by widzieli i czuli:lol: to jest tak jak ze znakami ograniczenie prędkości 50 też połowa kierowców ich nie widzi:eviltong: 2lata temu moją koleżankę potrącił samochód na przejścu koleś zbiegł z miejsca wypadku na szczęście udalo się zapisać nr rej.wiecie co powiedział w sądzie że jej nie widział:angryy: MOJE ZDANIE TO JAK KTOŚ NIE CHCE TO NIE WIDZI!!!! Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Guest aneta_w Posted January 14, 2007 Share Posted January 14, 2007 hmm... też racja. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Guest aneta_w Posted January 14, 2007 Share Posted January 14, 2007 [quote name='Ania-tygrysiczka']jest nas okolo 9 tysiecy zarejestrowanych dogomaniakow. [/quote] Dzięki! Widzicie? Jest nas 9 tysięcy...tylko. Ale są jeszcze wielbiciele psów którzy nie słyszeli o dogomania.pl i którzy nie mają wogule internetu :p Sprawdzimy ile nas będzie za rok :lol: Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
PATIszon Posted January 14, 2007 Share Posted January 14, 2007 [quote name='Moskva']Potrącenie dzika/świni ma dla auta podobne konsekwencje jak czołowe zderzenie dwóch samochodów jadących z podobną, prędkością, nie przekraczającą 60 km/h. Niejednokrotnie widziałam samochody po kontakcie z dziką zwierzyną dużą. Maski w strzępach. A zwierzyna najczęściej po kolizji, o ile może iść, ucieka do lasu.[/quote] a jaki to ma zwiazek z tym: [quote] [I]Moim zdanie sprawdznie co sie dzieje z potraconym dzikiem to wystawianie siebie na niebezpieczenstwo. dzik, nawet zraniony oze miec w sobie taka siele, ktora zgniecie i samochod , i jego pasazerow.[/quote][/I] [I] [/I] Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
MateuszCCS Posted January 15, 2007 Share Posted January 15, 2007 [quote name='Greven'] kierowca jasnego samochodu marki prawdopodobnie [B][COLOR=red]BMW o numerach rejestracyjnych ZGR x938[/COLOR][/B] potrącił szczeniaka, który wybiegł na jezdnię przez otwartą bramę posesji. [/quote] Jak rozumiem watek zalozylas, bo chcesz przekazac kierowcy dane sprawcy zdarzenia drogowego (czyli wlasciciela psa), zeby mogl dochodzic od niego kosztow ewentualnej naprawy pojazdu ? Bo z punktu widzenia prawa tak to wyglada - jest sprawca (wlasciciel psa) i poszkodowany (kierowca) ... I jeszcze propo zatrzymywania sie - swiadomosc naszego "spoleczenstwa" jest taka, ze ja osobiscie NIGDY nie zatrzymam sie jezeli bede mogl odjechac o "wlasnych kolach" , a bede widzial w poblizu wlasciciela - naprawy auta i tak nie wyegzekwuje , a nie mam zamiaru narazac sie na agresje wlasciciela nie zdajacego sobie sprawy, ze to on jest winien niedopilnowania psa. Pisze tu o typowych zdarzeniach drogowych - patologie z cyklu celowego rozjezdzania zwierzat (praktykowane czasem przez kierowcow tirow) celowo pomijam :angryy: Acha - bralem udzial w powaznym wypadku spowodowanym przez niefrasobliwosc wlasciciela psa i czyjes odruchy "ratowania zwierzat" - ktos gwaltownie odbil komus pod kola, ktos nie wyhamowal, jeszcze ktos rozbil nam auto , samemu niestety odjezdzajac w worku ... P.S. "na koncie" przy przebiegu juz prawie 0.5mln km mam dwa koty - oba rozjechane ciezkimi osobowkami - oba tylnym kolem - NIC nie dalo sie zrobic :shake: - widac tylko kątem oka, ze kot wbiega pod samochod ... uderzen nie bylo czuc .... A ... i jeszcze - jako wlaciciele psow - bierzmy poprawke, ze czesc kierowcow swoich psow nie ma, wiec nie do konca wiedza czego moga sie po zwierzaku spodziewac - ja mam i wiem - stad z 2-3 potracen udalo mi sie zwyczajnie uniknac - ale nie kazdy musi .... Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
PATIszon Posted January 16, 2007 Share Posted January 16, 2007 A ja sie zatrzymam zawsze, ot taka juz jestem i ciesze sie, ze jednak ludzie sie roznia....:roll: Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Silky Posted January 19, 2007 Share Posted January 19, 2007 Ja też się zatrzymuję i zbieram takie psiaki, a z domu to już przez to chcą mnie wyrzucić. Nie daje się jednak. :evil_lol: Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
AMI Posted January 19, 2007 Share Posted January 19, 2007 [quote name='MateuszCCS']Jak rozumiem watek zalozylas, bo chcesz przekazac kierowcy dane sprawcy zdarzenia drogowego (czyli wlasciciela psa), zeby mogl dochodzic od niego kosztow ewentualnej naprawy pojazdu ? Bo z punktu widzenia prawa tak to wyglada - jest sprawca (wlasciciel psa) i poszkodowany (kierowca) ... I jeszcze propo zatrzymywania sie - swiadomosc naszego "spoleczenstwa" jest taka, ze ja osobiscie NIGDY nie zatrzymam sie jezeli bede mogl odjechac o "wlasnych kolach" , a bede widzial w poblizu wlasciciela - naprawy auta i tak nie wyegzekwuje , a nie mam zamiaru narazac sie na agresje wlasciciela nie zdajacego sobie sprawy, ze to on jest winien niedopilnowania psa. Pisze tu o typowych zdarzeniach drogowych - patologie z cyklu celowego rozjezdzania zwierzat (praktykowane czasem przez kierowcow tirow) celowo pomijam :angryy: Acha - bralem udzial w powaznym wypadku spowodowanym przez niefrasobliwosc wlasciciela psa i czyjes odruchy "ratowania zwierzat" - ktos gwaltownie odbil komus pod kola, ktos nie wyhamowal, jeszcze ktos rozbil nam auto , samemu niestety odjezdzajac w worku ... P.S. "na koncie" przy przebiegu juz prawie 0.5mln km mam dwa koty - oba rozjechane ciezkimi osobowkami - oba tylnym kolem - NIC nie dalo sie zrobic :shake: - widac tylko kątem oka, ze kot wbiega pod samochod ... uderzen nie bylo czuc .... A ... i jeszcze - jako wlaciciele psow - bierzmy poprawke, ze czesc kierowcow swoich psow nie ma, wiec nie do konca wiedza czego moga sie po zwierzaku spodziewac - ja mam i wiem - stad z 2-3 potracen udalo mi sie zwyczajnie uniknac - ale nie kazdy musi ....[/quote] A jeśli nie widzisz tym kątem oka właściciela to miażdżysz psa, jedziesz dalej i patrzysz dalej tym kątem oka jak inni dalej po nim jeżdżą tak? Dobrze, że zamieściłeś wszystkie przemyślenia dotyczące takich sytuacji przynajmniej już wiadomo dlaczego prawie nigdy nikt się nie zatrzymuje żeby pomóc psu czy kotu. A pomyślałeś, że to może być bezdomny piesek lub kotek a może został właśnie wyrzucony z jakiegoś samochodziku żeby można go było swobodnie rozjechać bo przecież i tak nikt się nie zatrzyma. Tak to napewno zawsze niefrasobliwość właścicieli, którzy puszczają pieski wolno przy ruchliwych ulicach, innej opcji nie ma :angryy: . No tak biedni ci którzy nie mają zwierząt i przejeżdżają je bez mrugnięcia okiem nawet we wsteczne lusterko, nie mówiąc o jakiejkolwiek pomocy, to napewno wynika z nieznajomości zachowań zwierząt :angryy: Bon voyage Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
stupid-girl Posted January 19, 2007 Share Posted January 19, 2007 Moi rodzice maja dom na Podhalu - jedzie sie tam krętymi drogami przez wsie - praktycznie co paredziesiąt metrów spotyka sie wałęsające sie wiejskie psy - maja tam taki zwyczaj: duzy pies na łancuchu przy budzie, mały pies biegający samopas (bo przeciez musi sie sam wyzywic). Niestety kilka razu zdarzylo sie, ze dostal sie taki pies pod koła :shake: - mimo, ze staram sie uwazac i jechac wolno... zawsze zwalnialam i patrzylam czy pies sie rusza - na szczecie zawsze szly dalej. Inna rzecz, ze moj ojciec kiedys potracil takiego psa, zatrzymal sie, poszedl na teren posesji z ktorej taki pies wybiegl i powiedzial, ze jest mu przykro, ale potracil ich pieska, ktory lezy na poboczu i jesli dostanie jakis koc to zawiezie go do lecznicy jesli jeszcze zyje. i co uslyszal: ''a niech sie pan nim nie przejmuje, bede jechal na pole to go sprzatne'' i tyle. Niektorzy ''wlaściciele'' powinni miec zakaz posiadania psow:shake: Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
AMI Posted January 19, 2007 Share Posted January 19, 2007 Ale właśnie chodzi o to czy mimo np. obojętności takich "właścicieli" zabierze się takiego psa z drogi i pomoże czy zostawi go tam żeby skonał w męczarniach. Niektórzy po takim tekście "pancia" odjadą a inni ... może jednak zorganizują jakiś koc :roll: Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
stupid-girl Posted January 19, 2007 Share Posted January 19, 2007 niestety pies zginal na miejscu :( gdyby zyl i ojciec go zabral - jak znam zycie wtedy bylby krzyk o kradziez psa :/ a'propos samochodow - moj ojciec ma skode octavie pies byl wielkosci sredniego sznaucera - zaplatal sie pod podwoziem miedzy kolami - tak jest droga i tak wyboista, wiec jechal wolno - ojciec nic nie poczul - dopiero zobaczyl w lusterku. A jak jechal 2 tygodnie pozniej z bramy tego gospodarstwa wybiegl juz inny pies. A innym razem zderzenie z ON-kiem na ekspresowce przyplacilismy kasacja samochodu. Pies wybiegl z rowu na maske - przy predkosci 100 km na godzine nie ma szans na unikniecie zderzenia. Szczerze powiedziawszy wtedy najbardziej chcialam dorwac wlasciciela i kazac mu placic za szkode... Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Greven Posted January 19, 2007 Author Share Posted January 19, 2007 [quote name='MateuszCCS']Jak rozumiem watek zalozylas, bo chcesz przekazac kierowcy dane sprawcy zdarzenia drogowego (czyli wlasciciela psa), zeby mogl dochodzic od niego kosztow ewentualnej naprawy pojazdu ? Bo z punktu widzenia prawa tak to wyglada - jest sprawca (wlasciciel psa) i poszkodowany (kierowca) ...[/quote] Nie, nie po to. Ale gdyby właściciele pojazdów uszkodzonych przez niedopilnowane zwierzęta domowe mogli skutecznie dochodzić odszkodować u właścicieli tychże niedopilnowanych zwierząt, to może tych drugich czegoś by to nauczyło... na przykład pilnowania swojej własności. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Greven Posted January 19, 2007 Author Share Posted January 19, 2007 [quote name='stupid-girl']A innym razem zderzenie z ON-kiem na ekspresowce przyplacilismy kasacja samochodu. Pies wybiegl z rowu na maske - przy predkosci 100 km na godzine nie ma szans na unikniecie zderzenia. Szczerze powiedziawszy wtedy najbardziej chcialam dorwac wlasciciela i kazac mu placic za szkode...[/quote] Zdrowy odruch. Psa strasznie szkoda, ale z drugiej strony NIE MA PSÓW NICZYICH. Każdy miał kiedyś właściciela. A skoro pies błąka się bezpańsko, to znaczy, że ktoś go zgubił, lub porzucił. Naprawa samochodu, blacharka, to cholernie kosztowne sprawy. Dowiedziałam się tego, po bliskim spotkaniu z dzikiem. Po wielu telefonach do gminy, nadleśnictwa i rzecznika praw konsumenta, okazało się, że mogę swoich racji dochodzić na drodzę sądowej i nawet mam szansę wygrać. Tyle, że sprawa będzie się ciągnęła miesiącami. W przypadku psa, którego właściciele znaleźć nie można - sprawa jest z góry stracona. My mamy obciążenie psychiczne (zabicie zwierzęcia) i my ponosimy koszty. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Nor(a) Posted January 19, 2007 Share Posted January 19, 2007 [quote name='Greven']Nie, nie po to. Ale gdyby właściciele pojazdów uszkodzonych przez niedopilnowane zwierzęta domowe mogli skutecznie dochodzić odszkodować u właścicieli tychże niedopilnowanych zwierząt, to może tych drugich czegoś by to nauczyło... na przykład pilnowania swojej własności.[/quote] ....taki przykład z życia, znajomemu mojej matki wybiegł kiedyś wprost pod koła pies. Wszystko działo się na osiedlowej uliczce. Pies należał do sąsiadów z klatki obok i (pozornie) mu się nie oberwało..w każdym bądź razie uciekł, a auto (służbowe Modeo) zostało z wgniecionym błotnikiem. Była próba kontaktu z właścielem i próba powiadomienia o szkodzie, która zaistniała z powodu niedopilnowania psa przez sąsiada. Odpowiedzią były jedynie pogróżki i "idiotyczne" teksty :roll: typu: "proszę nie molestować mojej żony" ...????:crazyeye:. Dlaczego [B]każdy[/B] niezrównoważony idiota w tym kraju może jak najbardziej posiadać psa????? Dla mnie takie niedopilnowanie to takiej samej rangi zaniedbanie zwierzaka jak chociażby głodzenie (bo też naraża ...zdrowie i życie). Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Greven Posted February 21, 2007 Author Share Posted February 21, 2007 Kilka tygodni temu potrąciłam kota :placz: Była noc, jechałam przez wioskę, powolutku bo nie dość, że ciemno, to jeszcze mgła i ślisko. Kątem oka zobaczyłam białego (myślę, że biało szarego, lub biało czarnego) kota, wybiegającego z prawej strony na jezdnię, wprost pod samochód. Hamowałam, ale i tak usłyszałam głuche udeżenie (dodam, to był dostawczy ford transit, w więc spory samochód). Zarzuciło mnie w poślizg, więc zanim opanowałam samochód, zwolniłam i znalazłam miejsce, żeby zawrócić, byłam o dobre 300 metrów od miejsca potrącenia. Nie było ani kota, ani nawet krwi. Przeszukałam drogę po obu stronach, pobocze... rowy... nic. Podjechałam do mojego ex-TZ, który mieszka w pobliżu, wymusiłam latarkę... jeszcze raz przeszukałam pobocze... i nic. Nie wiem, jak to możliwe! Musiałam mocno udeżyć w tego nieszczęsnego kota. Obawiam się, że tak mocno udeżony kot musiał zginąć :placz: a przynajmniej być ciężko ranny. Więc jakim cudem nigdzie go nie było?! Wracając do kierowcy BMW, który rzekomo miałby nie poczuć potrącenia szczeniaka w typie goldena. Skoro ja transitem z wyładowaną paką poczułam udeżenie w kota (lżejszego na pewno, niż goldenowaty szczeniak), to jakim cudem on nie poczuł?! Utwierdziłam się w przekonaniu, że jednak poczuć musiał... Aha, potrącony szczeniak z pierwszego postu już ma się dobrze, nawet nie kulał, gdy go widziałam ostatnio. Biega chodnikiem, a czasem wylatuje na jezdnię, bo brama zazwyczaj nie jest zamknięta. Gdy przejeżdżam przez tę wioskę, to łapię się, że zaczynam zwalniać do 30 km/godz. ... bo się boję, że wyskoczy mi pod koła. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Recommended Posts
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.