Jump to content
Dogomania

Pies ze schroniska- boi sie wszystkiego!!!


Monja

Recommended Posts

Witajcie!
Od 8dni jest z nami terier walijski, ma ok.2lat, zostal znaleziony w lesie,1 miesiac byl w schronisku. Zaadoptowalismy go :) Piesek jest bardzo strachiwy, boi się doslownie WSZYSTKIEGO!!! Są pewne postepy w jego zachowaniu,ale to idzie tak wolno,ze juz pomalu trace nadzieje,ze beda z niego "psy" co by nie napisac ze ludzie :) Nie daje nam sie glaskac, boi sie strasznie. Najprawdopodobniej byl bity, qw lesie spotkaly go z pewnoscia jakies niemile sytuacje. Boi sie ciemnosci, koty to wrogowie, ucieka gdzie pieprz rosnie. Mamy 1,5rocznego synka, jego tez sie boi jak ten podbiega-wlasciwie to panicznie, synek mysli,ze to taka zabawa:> jak to widzimy to staramy zmienic jego punkt zainteresowania. Pies ani razu nie zaszczekal, 1 raz zawarczal podczas strzyzenia na Pania fryzjerke bo w niewygodny sposob go zlapała. Nie wiem co robic, chcielisbysmy miec psa a nie roslinke ktora je , spi i robi kupki. Ktos poradzil mi behawiorystke,jak dzwonilam do niej ona mowia ze byc moze ze do niego podchodzimy. Koszt 70zl za godz, wiem ze to nei wystarczy 1 spotkanie, a czy waszym zdaniem warto? Nie ma tak wolnej kasy by posiwecic ok 500zl na psa akurat.
Moze podpowiecie jakies sposoby?
Pies ma swoja skarpete ktora dostal do gryzienia, ale rzadko moze ze 3 razy sie nia bawił. Boi sie jesc z reki, wiec nawet nagrody nei wchodza w gre. Podpowiedzcie cos!!!
Pozdrawiam,
Monja

Link to comment
Share on other sites

Monja, tworzenie właściwej relacji z takim psem i uczenie go pewnosci siebie to cięzka praca, wymagająca wyczucia, wiedzy, cierpliwości, pracy nad sobą, zwracania uwagi na niuansiki, umiejętności czytania psa i świadomosci, jak on czyta nas. Nie da sie zyskać wystarczających porad przez forum. Myśle, ze byłoby fajnie, gdyby faktycznie zdecydowac się na pomoc starannie wybranego specjalisty. To będzie inwestycja na całe Wasze dalsze życie. Skąd jesteście?
A tak na szybko - pies jest z Wami króciutko. Pracowac będziecie nad tym miesiące, nie dni! Nie ma co liczyć na zmianę w tydzień. Póki co nie narzucajcie się mu z dotykiem, nie podchodźcie na siłę, nie wyciągajcie rąk, nie podchodźcie frontalnie, jak najmniej patrzcie na niego. On to wszystko póki co interpretuje jako zagrożenie, czuje się z tym źle. Trzeba zacisnąć zęby i powstrzymać się od takich działań, mimo, ze kierują Wami najlepsze chęci. Na synka tez trzeba bardzo uważać - jego działania tez przerażają psa. (A od strachu do użycia zębów niedaleka droga... ) Na razie niech pies nauczy sie relaksować, czuć swobodnie w Waszej obecności. Póki co udawajcie, że go nie ma... Ze smakołykami mozna próbować - rzucajcie je blisko siebie nie patrząc na psa - może się odważy zjeść. Karmcie go dokładając do pustej miski po trochu żarcia, niech je przy Was, jeśli nie jest spięty z tego powodu. Na razie ma tylko zrozumieć, że mu nie zagrażacie, jesteście przewidywalni i jesteście źródłem smacznego jedzenia. ;)

Link to comment
Share on other sites

Wiesz, behawiorysta na pewno bardziej się opłaci, bo będzie widział psa na żywo, oceni jego reakcje. Ale 8 dni to bardzo, bardzo mało dla psa po przejściach. Dwa tygodnie to czas adaptacji psa bez żadnej przeszłości, a co dopiero zwierzaka, który przeżył taką gehennę i tyle stresu? Powiem Ci tyle - wzięłam suńkę z działek, szczeniaka (!). Też bała się wszystkiego, kiedy szłam na spacer, widziała człowieka po drugiej stronie ulicy i fruuu do domu pod kanapę. Chowała się tak z godzinę. Makabra. Teraz jest moim ukochanym psem. Jest bojaźliwa, zawsze będzie, ale dla mnie, rodziny jest wspaniała. A jeszcze 2-3 tygodnie po wzięciu gryzła nas do krwi (!).

Tak więc dajcie Waszemu psu czas i dużo cierpliwości, ale nie pobłażajcie mu. Są rzeczy, których nie wolno robić - jeśli macie jakieś zakazy, egzekwujcie je, mimo że pies się was obawia. Wtedy będzie wiedział na czym stoi, jakie są w tym - na razie obcym - stadzie zasady.
Co ważne - nie bądźcie nachalni! Nie podtykajcie mu smakołyków, nie głaszczcie na siłę, i próbujcie ograniczać gonienie za nim waszego synka, żeby nie uznał go za zagrożenie, które trzeba jak najszybciej wyeliminować, kiedy poczuje się pewnie. Najlepiej ignorujcie go, pozwólcie jemu nawiązać kontakt, obserwować was, chodzić za wami. Jeśli pies podejdzie i obwącha kogoś, nie wołajcie "suuuper, dobry pieseeek!" ;) żeby pies nie nauczył się, że kontakt z wami jest niepokojący. Teraz musicie być spokojni i przewidywalni. Pies się was uczy - waszych zachowań, waszych zwyczajów. I analizuje, czy jesteście zagrożeniem czy nie, stwierdza jakie są relacje między wami. Dopiero jak zbierze potrzebne informacje, poczuje potrzebę towarzystwa (na razie jej nie ma, bo za bardzo się obawia), to zacznie się do was garnąć. Zacznie na pewno :) Psy są bardzo towarzyskie i potrzebują stada do życia. Ich zasada to "bez towarzystwa nie przetrwam" - dlatego są takie wierne i lojalne. Ale naprawdę, pierwszy miesiąc jest najtrudniejszy i dla psa i dla was. Nie myślcie o nim jako o "roślince", to czująca, głęboko przeżywająca istota, która przeżyła w życiu bardzo wiele i potrzebuje spokoju, żeby wszystko sobie w łepku poukładać.

Tak więc ja bym mu dała czas - co najmniej 2 tygodnie jeszcze. A potem, jeśli będzie ciężko, myślała o behawiorystce. Jeśli możecie wydać na jedne zajęcia to i tak warto, bo was pokieruje - jak pracować i obchodzić się z psem po przejściach, co robić, a czego unikać itd. Na wiedzę nigdy nie jest za wcześnie.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='yamayka']Monja, tworzenie właściwej relacji z takim psem i uczenie go pewnosci siebie to cięzka praca, wymagająca wyczucia, wiedzy, cierpliwości, pracy nad sobą, zwracania uwagi na niuansiki, umiejętności czytania psa i świadomosci, jak on czyta nas. Nie da sie zyskać wystarczających porad przez forum. Myśle, ze byłoby fajnie, gdyby faktycznie zdecydowac się na pomoc starannie wybranego specjalisty. To będzie inwestycja na całe Wasze dalsze życie. Skąd jesteście?
A tak na szybko - pies jest z Wami króciutko. Pracowac będziecie nad tym miesiące, nie dni! Nie ma co liczyć na zmianę w tydzień. Póki co nie narzucajcie się mu z dotykiem, nie podchodźcie na siłę, nie wyciągajcie rąk, nie podchodźcie frontalnie, jak najmniej patrzcie na niego. On to wszystko póki co interpretuje jako zagrożenie, czuje się z tym źle. Trzeba zacisnąć zęby i powstrzymać się od takich działań, mimo, ze kierują Wami najlepsze chęci. Na synka tez trzeba bardzo uważać - jego działania tez przerażają psa. (A od strachu do użycia zębów niedaleka droga... ) Na razie niech pies nauczy sie relaksować, czuć swobodnie w Waszej obecności. Póki co udawajcie, że go nie ma... Ze smakołykami mozna próbować - rzucajcie je blisko siebie nie patrząc na psa - może się odważy zjeść. Karmcie go dokładając do pustej miski po trochu żarcia, niech je przy Was, jeśli nie jest spięty z tego powodu. Na razie ma tylko zrozumieć, że mu nie zagrażacie, jesteście przewidywalni i jesteście źródłem smacznego jedzenia. ;)[/QUOTE]


No to starac sie bedziemy tak postepowac. Moj parner jest przeciwny terapi psa, ale ja sie na taka udam, zobacze co powie ta behawiorystka. Jest sprawdzona,polecana przez znajomą- wyprowadzila psa z takiej traumy jak ma nasz.
Jesli chodzi o karmienie to dostaje miske i na tym koniec, chrupki leza caly dzien. Na poczatku nei bylo mowy by kolo niego przechodzic, dzis jest lepiej. Sa postepy ale ida bardzo powoli...

Link to comment
Share on other sites

To nie "terapia" psa... :) Chodzi o to, żeby osoba znająca się na rzeczy przede wszystkim [U]Was[/U] nauczyła jak postępować, jak działać, by pies czuł sie z Wami i ze światem coraz lepiej. ;)

[QUOTE]Jesli chodzi o karmienie to dostaje miske i na tym koniec, chrupki leza caly dzien.[/QUOTE]

Tzn że pies wcale nie je?

Macie jakieś dowiadczenia z psami, czytaliście moze coś o psiej psychice, zachowaniu?

Link to comment
Share on other sites

yamayja piesek ma cay czas chrupki w misce, braknie to dosypujemy. Z reguly 1 raz dziennie ok poludnia je gotowane albo puszke, wieczorem chrupki. Mielismy kiedys psa, moj parner mial 4-w tym z dwoma byl na szkoleniu. Pozostale 2 sam wytrenowal na podstawie zasad z tresury.

Link to comment
Share on other sites

Bardzo sensowni szkoleniowcy działają w "Team Oliwa" (Gdańsk Oliwa) z sopockiego oddziału Związku Kynologicznego. Póki co nie otwiera sie ich stronka.

Wiecznie pełna miska to bardzo niewychowawcze, prócz tego niezdrowe. Dla psa wciąż obecne jedzenie przestaje byc atrakcyjne (potem problemy z motywowaniem smakołykami, marudzenie psa przy jedzeniu, wybrzydzanie...), poza tym kojarzy, że to nie człowiek karmi, tylko miska. A kluczem do odpowiedniej relacji z psem jest między innymi wyrobienie u psa przeświadczenia, że wszystkim, co atrakcyjne, cenne, dysponuje człowiek i pochodzi to od niego. To ważne. Podawajcie 2 posiłki, jak najbardziej wartościowe, i miska znika jak pies zje. Jak nie zje - też znika. Zje następnym razem ;)
Warto poczytać porady i artykuły na Onecie - zwłaszcza wypowiedzi Zofii Mrzewińskiej i Pauliny Łukaszewskiej. Prócz tego na początek jako źródło wiedzy o psie - cała twórczość Stanleya Corena, a z tańszych, cieńszych książek wszystkie autorstwa wspomnianej pani Zofii Mrzewińskiej.

Link to comment
Share on other sites

yamayka my tak robimy jak nie zje z miski tego glownego posilku w poludnie to zabieramy. On nawet do kuchni nie wchodzi w dzien wiec nawet pewnie nie wie ze tam jest zarcie :D Ale ok bede mu zabierac nawet chrupki. zauwazylam,ze pies sam wychodzi do jedzenia jak moj synek idzie spac :) w poludnei i ok 20 :)takze mamy juz wlasciwie stale pory karmienia:) a co z woda, powinna stac? z tym mamy problem bo moj synek ciagle chce ta woda sie bawic i ja zabieramy ;P ale ten pies bardzo malo pje!!! dlatego staram mu sie robic ten gowny posilek bardziej plynny.

W Oliwie moze i jest dobra tresura. Ja mam namiar na babke z Kielna- jest i treserka, i behawiorystka. Nie naciagaczka, sprawdzona osoba :)

Link to comment
Share on other sites

Pies - do tego jedzący sucha karmę - powinien mieć stały dostęp do wody. Nie ma takiego miejsca żeby dzieciaczek nie miał dostępu do miseczki? Od biedy można dawać bardziej "nawodnione" jedzenie - suchą karmę zalewać ciepłą wodą i zostawiac do namoczenia, inne żarcie dawać półpłynne. No i zostawiać miskę z wodą na noc.

Link to comment
Share on other sites

yamayja jetses neizawodna:)
Tak tez robie, na noc miska jest,ale on raczej nei pije. Jedzenie jakie daje jest rozwodnione, sucha karme moze faktycznie sprobuje nawodnic...zobaczymy :)A takiego meijsca w domu nei ma by miska stala non stop, bo w przeciwnym razie bedzie woda na podlodze ;)
Wiesz dzis juz piesek podchodzi sie poglaskac :)

Link to comment
Share on other sites

yamayja jestes niezawodna:)
Tak tez robie, na noc miska jest,ale on raczej nei pije. Jedzenie jakie daje jest rozwodnione, sucha karme moze faktycznie sprobuje nawodnic...zobaczymy :)A takiego meijsca w domu nei ma by miska stala non stop, bo w przeciwnym razie bedzie woda na podlodze ;)
Wiesz dzis juz piesek podchodzi sie poglaskac :)

Link to comment
Share on other sites

[QUOTE]Wiesz dzis juz piesek podchodzi sie poglaskac [IMG]http://www.dogomania.pl/threads/images/smilies/icon_smile.gif[/IMG] [/QUOTE]

Bardzo fajnie. Promujcie (lubiane pieszczoty, pochwały łagodnym głosem, smakołyki, zabawa) każdy kontakt z Wami, który pies inicjuje. Jeśli zobaczycie, ze na luzie przyjmuje od Was smakołyki, to pora będzie zacząć naukę podstawowych komend :)

Link to comment
Share on other sites

Mam sucz z odzysku papillona, pierwsze dni nie jadła, nie piła, trzęsła się i szczekała na wszystko, ze strachu sikała pod siebie, na smyczy szła na dwóch łapach. Masakra. Do tego się dusiła i wymiotowała po każdym posiłku. Mam dwa psiury nie nadające się do adopcji dla laika, przywierające do ziemi, sikające pod siebie, wychodzi mieszkanie w klatce i brak socjalizacji, do tego problemy zdrowotne.

Trening, trening. Jest lepiej, ale normalnymi psami po takich traumach nie będą nigdy. Ważne, że robią postępy.

Na pewno nie możesz się nad nim użalać i litować. Musisz być spokojna, pies wyczuwa nastawienie, emocje...zdenerwowanie, użalanie itp. Plus konsekwencja w wychowaniu. Smaczki, nauka przez zabawę. I czas.

Nie poddawaj się.

Link to comment
Share on other sites

[QUOTE]
[INDENT]na komendy to chyba jeszcze za szybko, poki co mamy rytual wieczornej zabawy- jak synek spac pojdzie to pies odzywa [IMG]http://www.dogomania.pl/threads/images/smilies/icon_smile.gif[/IMG] Na komendy chyba jeszcze troszke, ale jak mu mowie "daj skarpete" to idzie do niej i zaczyna sie nia bawic [IMG]http://www.dogomania.pl/threads/images/smilies/icon_wink.gif[/IMG] [/INDENT]

[/QUOTE]

Nauka komend (np. siad, waruj, stój, do mnie, dawanie łapki i inne sztuczki) odbywa się właśnie w zabawie, więc jeśli pies w zabawie z Wami czuje się swobodnie, jest rozluźniony, aktywny - to w ta zabawę wplata się naprowadzanie na pozycje, potem te pozycje nazywamy itd... A wszystko to na wesoło przecież.
Co do zabawy skarpetą - niech nie utrwala mu się samodzielna zabawa. Zabawa zabawką wtedy jest edukacyjna i dobra dla układu pies - człowiek jeśli pies bawi się z przewodnikiem. Oczywiście - może mieć swój gryzak, konga z żarciem, który sobie moze memłać w chwilach nudy. Ale wszystkie atrakcyjne zabawki powinny pochodzić od człowieka, po zabawie zabierane, a cała akcja ma się odbywac przy przewodniku. Jeśli jeszcze nie umie przynosić, to jak najwięcej bawcie się w przeciąganie - lubi? Na razie spokoje w tym ruchy i dość długa zabawka (skarpeta podkolanówka? ;) ), by nie musieć trzymać zbyt blisko pyska - jeśli jest mało pewny siebie. To go nauczy, ze najfajniej jest z zabawką blisko człowieka.

Link to comment
Share on other sites

Jeszcze zupelnie nie jest on zrelaksowany podczas zabawy, bo jakis szybki gwaltowny ruch sprawia ze znow zaczyna sie bac. Skarpeta-podkolanowka welniana- jest dos dluga, wlasnie bawimy sie w przyciaganie :) jak probuje mu nad glowa ja umiescic by skoczyl i zlapal zebami, to jest dla neigo nie atrakcyjne, nie lubi jak cos ma nad glowa. On ta skarpeta bawi sie tylko prtzy nas, wlasciwie to ja gryzie tylkmo, a zabawy jak ja dolacze:) Wczoraj w nocy ;> ok 23 zaszczekal na balon ;> znaczy umie i skoro szczeka myslisz ze coraz bardziej sie oswaja?

Link to comment
Share on other sites

[QUOTE]Jeszcze zupelnie nie jest on zrelaksowany podczas zabawy, bo jakis szybki gwaltowny ruch sprawia ze znow zaczyna sie bac. Skarpeta-podkolanowka welniana- jest dos dluga, wlasnie bawimy sie w przyciaganie [IMG]http://www.dogomania.pl/threads/images/smilies/icon_smile.gif[/IMG] jak probuje mu nad glowa ja umiescic by skoczyl i zlapal zebami, to jest dla neigo nie atrakcyjne, nie lubi jak cos ma nad glowa.[/QUOTE]

Bardzo ważne i trafne spostrzeżenia. Dlatego przy zabawie w przeciąganie łagodnie sie poruszajcie, niech to będzie wpólne trzymanie i jak najwięcej psa aktywności - odciąganie przez niego skarpetki. Mało który pies lubi ruchy czegoś nad głową - to budzi poczucie zagrożenia - tym bardziej lekliwy pies. Dlatego jeśli chcecie sprowokować go do pogoni za zdobyczą, to uciekajcie nią po ziemi, niziutko, nie wymachujcie nią wyżej niz poziom głowy psa.

[QUOTE]Wczoraj w nocy ;> ok 23 zaszczekal na balon ;> znaczy umie i skoro szczeka myslisz ze coraz bardziej sie oswaja? [/QUOTE]

Oj, ostrożnie z tym szczekaniem u terriera ;) Lepiej nie dopuścić, by się w tym rozkręcił, bo to bardzo...hmm.. gadatliwe psy. :) Na pewno czuje sie coraz pewniej, zaczyna uznawać mieszkanie za swój teren, będzie alarmował gdy coś go zaniepokoi. To normalne, ale nie pozwalajcie mu sie rozbujać. Kilka szczeknięć, po czym spokojnie ale zdecydowanie zawołajcie psa do siebie, uspokójcie go w krótkich słowach. Nagrodzcie za spokój. Od początku, łagodnie ale konsekwentnie wytyczajcie granice jego zachowania - to sie tez tyczy innych sytuacji. Dzięki jasnym zasadom poczuje sie pewniej, lepiej, bezpieczniej.

Link to comment
Share on other sites

yamayka staram sie obserwowac psa jak najepiej potrafie :) Te szczekania nie byy przy mnie tylko przy moim partnerze. Ja juz w sypialni bylam ;) ale jak tylko Reksio zaszczekal Slawek go uciszal. myslalam,ze szczekal ze nie dawal mu kurczaka ktoirego jadl,ale rano mi powiedzial,ze szczekal pies na balona ;) Nie chce by szczekal w domu, zwlaszcza,ze mamy 1,5roczne dziecko ;)

Link to comment
Share on other sites

Wczoraj poszlam z psem na spacer...babka namowila mnie bym go spuscila ze smyczy w wybiegu dla psow, by pobawil sie z jej pieskiem-bo tak merdal na niego ogonkiem,ze prawie mu odpadl- i wkoncu mnie namowila. Niestety pies uciekl pod furtka i nie chcial sie zlapac. Wrocil sam wieczorem, sasiadka otworzyla klatke i stal.... to naprawde duzo znaczy, wie ze tu jest jego dom...chyba nas pokochal...:)

Link to comment
Share on other sites

Niedopuszczalne jest puszczanie luzem psa, który: 1. Nie ma jeszcze z Wami wystarczająco silnej więzi 2. Jest strachliwy i mało pewny siebie na tyle, że nie przewidzi sie jego reakcji 3. Nie jest nauczony wracania na wołanie.
To nieodpowiedzialne! Dobrze, że to tak się skończyło, ale mogliście stracić psa.
Póki co to nie czas na eksperymenty typu puszczanie psiaka na bieganie, tym bardziej z przypadkowymi psami na spacerze. Tym, na czym powinniście się skupić na spacerach, jest praca nad skupianiem psiaka na sobie, zabawa ze smakołykami i zabawkami połączona z nauką wracania na wołanie - zawsze na długiej lince (nie flexi).
Pies ma czuć się przy Was najlepiej, na Was zwracac uwagę, z Wami się bawić. Zmniejszanie jego zainteresowania otoczeniem, ludźmi, psami, plus budowanie w jego oczach atrakcyjności przewodnika to inwestycja na resztę wspólnego życia. Nagradzana praca z przewodnikiem buduje zaufanie, więź, szacunek, pewność siebie psa. To powinien być plan na najbliższe miesiące - to dużo pracy, ale tez dużo świetnej zabawy i sukcesów widocznych każdego dnia. :)
A więc psa na linkę (ok 10. m) gdy chcecie, by poszalał, kieszenie zawsze pełne smakołyków, ulubione zabawki też w kieszeni - i nagradzanie każdego zainteresowania psa Wami i proponowanie mu fajnych zajęć. Czyli nauka komend (siad, waruj, zostań, sztuczki, ale skupcie się głównie na przywołaniu, jest tu sporo o tym w innych watkach, polecam tez niedrogą książeczkę Jacka Gałuszki "Aria, do mnie!"), ładnego chodzenia na smyczy, zabawa w przeciaganie, szukanie ukrytego drugiego członka rodziny, szukanie ukrytej zabawki, pochowanych smakołyków. Czyli jednym słowem angażujące umysł i zmysły psa zabawy Z PRZEWODNIKIEM. :)
To ,że zdecydowaliście się na przygarnięcie psa to wspaniałe. Ale żeby szczęśliwie z nim żyć musicie jeszcze wiele wypracować - ale czy to nie fajne wyzwanie? ;)
To, ze pies wrócił nie znaczy, ze Was pokochał. Wrócił po prostu instynktownie w znane sobie miejsce.
Piszcie jak idzie, powodzenia!

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...