Cichociemna Posted April 25, 2007 Share Posted April 25, 2007 Oj.. widzę temat dla mnie .. bo ostatnio też spotkałam się z dziwną tresurą. Facet podobno tresuje psy policyjne. Ok, ok. Na pierwszym spotkaniu było równaj itp z lekkim szarpnięciem.. No ok, mogłam to znieść. Miśka ma 5 miesięcy, dlatego dla niej tresura jest jednak trochę męcząca. No ale ok, pierwsze spotkanie było na spokojnie ( pomijając fakt, że dwa inne, roczne psy miały - jeden kolczatkę, drugi łańcuszek zaciskowy :mad: ) Na ostatnim szkoleniu, na którym wyczułam jaki Misia ma humor ( bardziej leniwo-zabawowy niż szkoleniowy ) nie zawsze chciała się słuchać, zwłaszcza podczas rutynowych ćwiczeń. Pan treser wziął ją za smycz, gdy któryś raz nie chciała się słuchać ( chociaż ja bym powolutku, dając jej czas na odpoczynek, zrobiła co miała zrobić ) zaczął ją szarpać, naciskać na zad - a ja znam mojego osiołka, z nią NIC siłą się nie zyska. No i w końcu jak chciał ją złapać pisnęła i o mało go nie dziabła :evil_lol: dobrze mu tak. Byłam zła na to, jak ją szarpie, jak chce się drzeć.. zauważyłam, że to, jak ja ją tresuję ( za pomocą patyka, przysmaka ) daje świetne efekty, za to gdy do czegoś się ją przymusza - ona nie będzie tego robić, kładzie się i "protestuje" Dlatego stwierdziłam, że rezygnuję, wolę jej sama poświęcić czas i cierpliwością i sercem coś zyskać. A skoro 5 miesięczny pies przybiega na zawołanie ( nie zawsze ;) ), aportuje, czasem przynosi aport, rzadko ciągnie na smyczy, siada, leży, prawie daje łapkę.. to chyba dobrze mi idzie, prawda? Pozdrawiam i także przestrzegam przed drastycznymi, popularnymi metodami.. brr! Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Agnisia =) Posted April 25, 2007 Share Posted April 25, 2007 [quote name='martita']W szkoleniu psow policyjnych nadal dominuja metody tradycyjne.Mysle ze szkolenie policyjne a amatorskie/ sportowe to zupelnie inna sprawa.I nie nalezy tego porownywac.[/quote] Czy z tego zdania wynika, że psów do poważnych zadań (takich ja praca w policji) nie da się szkolić tylko pozytywnie? :cool3: Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
klunek Posted April 25, 2007 Share Posted April 25, 2007 Szkolenie psów w polskiej policji to kpina. Jak wiemy polska policja nie ma pieniędzy i to przekłada się na poziom psów pracujących. Zaczynając od kondycji psów (do policji trafiaja psy w wieku 9-12miesięcy od przypadkowych chodowców,w praktyce wyglada to tak ze jak chodowca nie moze sprzdec szczeniaka to odkarmia go przez te 10 miesięcy kaszą i inna tania karma a potem sprzedaje za 2000zł policji) no i później taki niezbyt dorodny pies czesto mający problemy z dysplazja trafia na szkolenie. Szkoleniowcy starej daty którzy nawet nie wiedzą co to jest kliker i pozytywne wzmocnienie zakładają psu kolczate i jazda. Efekty są delikatnie mówiąc marne. Znam przypadki kiedy pies SOK-u po spuszczeniu rzucił się na sokistę zamiast na osobę kradnącą tory. Jest w policji trochę osób które starają sie coś z tym wszystkim zrobić ale niestety biurokracja i brak pieniedzy to spora przeszkoda. A co do pytania czy psów do poważnych zadań nie da się szkolić pozytywnymi metodami to owszem da się i tak też sie robi. Wszystkie psy w USA pracujące w oddziałach K9 są szkolone metodami pozytywnymi i to nie ze wzgledu ze tak jest bardziej humanitarnie tylko dlatego ze takie szkolenie przynosi o niebo lepsze efekty. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Agnisia =) Posted April 26, 2007 Share Posted April 26, 2007 [quote name='klunek']Szkolenie psów w polskiej policji to kpina. Jak wiemy polska policja nie ma pieniędzy i to przekłada się na poziom psów pracujących. Zaczynając od kondycji psów (do policji trafiaja psy w wieku 9-12miesięcy od przypadkowych chodowców,w praktyce wyglada to tak ze jak chodowca nie moze sprzdec szczeniaka to odkarmia go przez te 10 miesięcy kaszą i inna tania karma a potem sprzedaje za 2000zł policji) no i później taki niezbyt dorodny pies czesto mający problemy z dysplazja trafia na szkolenie. Szkoleniowcy starej daty którzy nawet nie wiedzą co to jest kliker i pozytywne wzmocnienie zakładają psu kolczate i jazda. Efekty są delikatnie mówiąc marne. Znam przypadki kiedy pies SOK-u po spuszczeniu rzucił się na sokistę zamiast na osobę kradnącą tory. Jest w policji trochę osób które starają sie coś z tym wszystkim zrobić ale niestety biurokracja i brak pieniedzy to spora przeszkoda. A co do pytania czy psów do poważnych zadań nie da się szkolić pozytywnymi metodami to owszem da się i tak też sie robi. Wszystkie psy w USA pracujące w oddziałach K9 są szkolone metodami pozytywnymi i to nie ze wzgledu ze tak jest bardziej humanitarnie tylko dlatego ze takie szkolenie przynosi o niebo lepsze efekty.[/quote] Amen PS Moje pytanie było podchwytliwe :cool3: Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Ulaa Posted May 29, 2007 Share Posted May 29, 2007 U nas też jest taki psychol, ogłasza się: "Tresura psów - indywidualnie". Na zdjęciu ONek biegnie skulony w kolczatce. Facet to były milicjant, metody rodem z lat 50. I takie też są jego metody - kolczatka, kij, bicie po głowie i krzyki. Kiedyś na spacerze spotkałam starsze małżeństwo z dobkiem. Dobek zakagańczony, na grubym łańcuchu i olbrzmiej kolczacie. Normalnie potwór... Serce mi się ścisnęło, bo też mam dobcie i wiem, jak delikatną psychikę ma ten pies i jak łatwo go skrzywdzić poprzez niesprawiedliwe, brutalne traktowanie. Wtedy akurat byłam z astkiem, bawiliśmy się patyczkiem i ta kobieta nas zaczepiła i mówi - jaki grzeczny, mądry, bla bla bla. Bo jej to taki głupek, że był na 2 tresurach i jest jeszcze gorzej!! Nawet rzycił się na tresera! Treser orzekł, że pies jest "genetycznie głupi", skasował 1000 zł za diagnozę, a państwo po mieszkaniu chodzą z kijem, bo się boją... Zastanawiam się, dlaczego nie ma żadnego prawa, żadnego wymogu przedstawienia kwalifikacji do prowadzenia szkoleń? Wystarczy założyć działalność gospodarczą i hulaj dusza, kasa płynie. Każdy świr może bezkarnie - co więcej LEGALNIE - znęcać się nad psami i oszukiwać właścicieli. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Myszu Posted May 29, 2007 Share Posted May 29, 2007 Wiesz z tymi kwalifikacjami różnie bywa, jeśli tworzy się jakaś organizacja która je przyznaje to oni robią ogromną kase na tym a gdzieś mają wiedze egzaminowanych. Znam wielu "fachowców" z państwowymi egzaminami i mają tak małą wiedze ze swojej dziedziny, że chyba 5 latek wie więcej. Jeśli chodzi o treserów to dużą wine ponoszą sami właściciele przecież mają swój rozum i jeżeli widzą jakimi metodami facet szkoli to trzeba sobie dać spokój i znaleźć innego szkoleniowca. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Ulaa Posted May 29, 2007 Share Posted May 29, 2007 Ale tak jak np w szkołach nauki jazdy - instruktor musi mieć uprawnienia. Z psami też powinno tak być: najpierw niech sam zda egzamin komisyjny, już jakiś przesiew by był... Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
martita Posted May 29, 2007 Share Posted May 29, 2007 Zgadzam sie z tym , ze nawet po zdanych egzaminach niektorzy nie sa gotowi do prowadzenia zajec z szkolenia psow. Spotkalam juz paru szkoleniowcow z ZK i rzaden nie wywarl na mnie dobrego wrazenia, co z tego ze byli po tych dziwnych egzaminach...Jest wielu,nawet mlodych ludzi, ktorzy po prostu maja podejscie do zwierzecia i chca sie stale uczyc...poznawac lepsze metody i umiejetnie wyciagac wnioski... A co do szkoleniowcow - milicjantow - jest ich dosc duzo. A jak taki postawny, stanowczy facet powie takiej pani/ panu, ile on wyszkolil w swoim zyciu psow i ze byl milicjantem i och ah...to ludzie sie na to nabieraja...bo przeciez on ma takie doswiadczenie i na pewno bedzie wiedzial co ma zrobic z naszym okropnym psem!A prawda jest taka, ze ludzie jeszcze maja mala swiadomosc co do metod szkolenia. Boli mnie to, bo pochodze z malego miasta, w ktorym ludzie jeszcze malo wiedza o psach i nie tylko...wszystko jakos pozno do nas dochodzi, a moze ludzie nie chca przyjmowac tej wiedzy...nie wiadomo...i nie raz spotykalam sie z tym jak niektorzy zachowuja sie w stosunku do swoich psow...szkoda, ze niektorzy ludzie sie tym problemem po prostu nie interesuja lub nie chca ... moze im tak wygodniej(przynajmniej tak sadza)...ah...zalamka! Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Myszu Posted May 30, 2007 Share Posted May 30, 2007 Zgadzam się z Tobą Martita żaden zdany egzamin czy ukończony kurs nie może zagwarantować wysokich kwalifikacji szkoleniowca. Jak w Polsce "załatwiane" są różnego typu egzaminy to chyba wszyscy wiedzą. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Ulaa Posted May 30, 2007 Share Posted May 30, 2007 Ale chyba lepiej, żeby były wymagane JAKIEKOLWIEK kwalifikacje, ukończone kursy, egzaminy niż NIC - tak jak teraz. Człowiek szkolący psy zawodowo, a więc biorący za swoją pracę pieniądze (i odpowiedzialność) nie powiniem być przypadkową osobą "z ulicy". W dodatku powinno być zróżnicowanie na stopnie - kto ma prawo szkolić tylko w zakresie PT i psiego przedszkola, kto dodatkowo np PTT, oraz IPO jako najwyższy stopień kwalifikacji. Oczywiście zgodzę się z Wami, że ZK ze szkoleniem nie powinien mieć nic wspólnego, przydałaby się w tym celu niezależna organizacja zrzeszająca wszystkie dziedziny szkolenia i stawiająca wymagania przyszłym szkoleniowcom. Wybaczcie, ale gadanie "w Polsce i tak każdy egzamin można kupić" mimo, że zapewne prawdziwe, stawia sprawę jako z góry bezsensowną: po co cokolwiek robić, jeśli i tak nic z tego nie będzie. Uważam, że teraz jest po prostu dramatycznie, kompletna samowolka i choćby mała zmiana na lepsze czyli jakiekolwiek zainteresowanie władz tematem mogłoby przynieść poprawę - a więc odrzucenie jakiejś tam części idiotów - to już wiele... Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Agnisia =) Posted May 30, 2007 Share Posted May 30, 2007 Hihi, może my sobie tak kupimy egzamin, co Ulaa? :cool3: A tak na poważnie to ostatnio się zastanawiam jak zaczyna się pogłębiać swoją wiedze? Przecież nie mogę szkolić cudzych psów bez doświadczenia, a doświadczenia nie zdobędę nie szkoląc... Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Ifat Posted May 30, 2007 Share Posted May 30, 2007 [quote name='Agnisia =)'] A tak na poważnie to ostatnio się zastanawiam jak zaczyna się pogłębiać swoją wiedze? Przecież nie mogę szkolić cudzych psów bez doświadczenia, a doświadczenia nie zdobędę nie szkoląc...[/quote] Możesz wyszkolić swojego psa przy pomocy trenera na ocenę doskonałą w PT (otrzymaną na zawodach:razz: ), a potem jeszcze do PTT (albo IPO, jeśli kogoś to interesuje) , przy okazji warto jeździć na seminaria - do różnych szkoleniowców. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Ulaa Posted May 30, 2007 Share Posted May 30, 2007 Ifat, nie chodzi tylko o szkolenie pod kątem zawodów, lecz taką zwyczajną "obyczajówkę". Ktoś idzie na szkolenie z psem, bo ten ciągnie na smyczy, nie przychodzi na zawołanie, goni samochody, jest agreswny przy misce. Jeśli trafi na ćfoka to dostanie poradę typu "pies jest dominujący i przejął przywództwo, trzeba go sprowadzić niżej", nakaz chodzenia w kolczatce i tego typu pierdoły. A czym to się może skończyć, wiemy z życia. Agnisia - jasne, jestem za, tylko spytaj o cenę :evil_lol: Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Berek Posted May 30, 2007 Share Posted May 30, 2007 "nie chodzi tylko o szkolenie pod kątem zawodów, lecz taką zwyczajną "obyczajówkę". Ba, ale jeśli ktoś wyszkoli psa do wysokiego stopnia (i pokaże ładną prace na zawodach) to nie oznacza jedynie, ze spędził ileś tam godzin na ćwiczaku - ale i że czuje psy, rozumie ich reakcje. Wyjśc na płytę może każdy, ale tak, zeby to wyglądało naprawdę dobrze - to takich jest mało. Te odwieczne gadaniny na rozmaitych forach - "border collie to samograj, ja tam wolę trudniejsze rasy..." i.... ile potem świetnych bc widujemy na zawodach? Na palcach jednej ręki mozna policzyć. A zbitych, skulonych? Znacznie więcej... :cool3: A ile świetnie zrobionych psow "trudniejszych ras" możemy oglądać? Jeszcze mniej... Kończy się na nauczeniu pieska stawania na tylnych łapkach i to w sterylnych warunkach, bez rozproszeń... Już program zerówki okazuje się za trudny. Toteż jak widzę człowieka który dowolnego psa doprowadził na poziom MPPT albo obi 1,2 - i to tak, że świetnie na nich popatrzeć - to jednak mam więcej zaufania niż do kogoś kto nie nie prezentuje żadnego wyszkolonego przez siebie zwierzątka. ;) Chociaż pewnie, że to wcale nie rowna się z dobrym wyczuciem "cywilnego" posłuszeństwa. Ale może być elementem ułatwiajacym. Wierzę np. że taka osoba wie, jak działa zwierzę w stresie, umie je sklonić do współdziałania nawet wtedy... albo chociażby potrafi umiejętnie zastosować pozytywne i negatywne warunkowanie. Zresztą ten poruszony tu temat to odwieczny problem "behawiorystów" przeszkolonych na kursach korespondencyjnych którzy żadnego zwierzątka do reki nie biorą. Niby tak często "pozytywnie" prawią, ale skuteczność zerowa. :lol: Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
martita Posted May 31, 2007 Share Posted May 31, 2007 zgadzam sie z uzytkownikami [B]Ifat [/B]i po czesci z [B]Berkiem.[/B] Tylko nie zgadzam sie z tym, ze niby bc to latwa rasa, hmmm bzdury!!!ona sama sie nie szkoli! Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Berek Posted May 31, 2007 Share Posted May 31, 2007 "Tylko nie zgadzam sie z tym, ze niby bc to latwa rasa, hmmm bzdury!!!ona sama sie nie szkoli!" No toteż ja też z tym zdaniem polemizuję.... :cool3: A pojawia się ono z nużącą regularnością na rozmaitych forach. :lol: Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
martita Posted May 31, 2007 Share Posted May 31, 2007 No ludzie tak sadza, ze jak pies jest inteligentny to tym samym szybko go mozna wszystkiego nauczyc, tylko ze do takiego psa trzeba miec podejscie i nie jest to takie proste, bo wylapie wszystkie twoje bledy i zawahania... Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
ayshe Posted May 31, 2007 Share Posted May 31, 2007 [quote name='Berek'] :cool3: A pojawia się ono z nużącą regularnością na rozmaitych forach. :lol:[/quote]no cos ty Berek:diabloti: to bc nei ucza sie same z ksiazek i filmow edukacyjnych ?:cooldevi: . a tak na serio to latki przypinane rasom doprowadzaja mnie do jasnosci pomrocznej.oczywiscie najbardziej mnie to trafia jak chodiz o ony[pewnie kazdy tak ma ze najbardziej go trafiaja takie gooopoty dot.ukochanej rasy]-no normalnie szariki i cywile:razz: :splat: . absolutnie zgadzam sie z Berkiem poza tym ,ze dla mnie to jest zdecydowanie ipo[schh,mondio,campagne,ring].chociaz jedyneczka.z psami od "kowalskich z ulicy".rekami ich przewodnikow.ale ja mam zboczenie.takze w sumie zgadzam sie z tym obi:roll: i pt:roll: :evil_lol: . zreszta to w sumie tez nie iwem czy jest wazne w ocenie szkolacego.chyba nie ma wyznacznika pejoratywnego .a zycie i najlepszych uczy pokory:cool: . Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Berek Posted May 31, 2007 Share Posted May 31, 2007 Ayshe, ON-y to też "takie łatwe, panie dzieju, psy, że po prostu wstyd z takim pracować". Jeszcze dodają do tego czasem maliniaki. :angryy: Niezłe, nie? :lol: Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
ayshe Posted May 31, 2007 Share Posted May 31, 2007 [quote name='Berek']Ayshe, ON-y to też "takie łatwe, panie dzieju, psy, że po prostu wstyd z takim pracować". Jeszcze dodają do tego czasem maliniaki. :angryy: Niezłe, nie? :lol:[/quote]no malina to juz wogole...kupujesz i..masz MS.:diabloti: ony maja tego pecha ze ze swoim nastawieniem do czlowieka co widac czesto i gesto na roznych zawodach i egzaminach .zreszta co ja mowie o onach z maliny niskopodlogowca tez sie da zrobic....to jest dopiero kleska szkoleniowca i przewodnika-pies skulony i nerwowo sie oblizujacy.najbardziej smutno to wyglada na podejsciu zostan.ja startowalam z taka suka on w obi.nie swoja,zreszta juz sp,szkolona poprzednio baaaardzo awersyjnie.ile czlowiek sie musial nameczyc zeby ona nie uciekala jak podchodizlam.a pewnego razu wogole nie wytryzmala presji i wyrwala z ringu.a potem juz pracowala normalnie.teraz tez mam suke bitapo ostrych przejsciach.musze przyznac ze to ona nauczyla mnie pokory co do wlasnej wiedzy,umiejetnosci. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Ulaa Posted May 31, 2007 Share Posted May 31, 2007 Odnośnie przypinania łatek... Stałam sobie z moją dobcią w kolejce pod bankomatem, sunia grzecznie blisko przy lewej, bez smyczy. Ja cała w skowronkach bo ona ma uraz do lewej (pies "z przeszłością") i to były początki, kiedy przekonywałam ją, że lewa jest super. Nagle podszedł do kolejki gość, a Sonia wyciągnęła nosek w jego kierunku (nie ruszając się z miejsca). Koleś popatrzył srogo i pyta -"gdzie ten pies ma obrożę?". Odpowiadam, że na sobie. Koleś jeszcze bardziej srogo: "WIDZE, ale nie o to pytam, tylko o ten pasek co ma pani w ręce". - "To jest smycz". Gość już czerwony, na cały głos: - "A CZEMU NIE NA PSIE?? On chciał na mnie skoczyć!" W rzeczywistości Sonia nawet go nie powąchała, nie zrobiła żadnego gestu w jego stronę, więc spokojnie zaczęłam mu tłumaczyć, że jest łagodna, że w trakcie szkolenia, że pies zawsze daje sygnały zanim zaatakuje i takie tam. Ale facet nie dał mi skończyć i zaczął się drzeć: -"Jak pani śmie do mnie takie głupoty gadać, nie wie pani KIM JA JESTEM!!" i żebym się nie wymądrzała, bo on jest ZAWODOWYM TRESEREM! Trochę mnie zatkało, ale powiedziałam, że bardzo miło mi poznać i spytałam gdzie szkoli. Facet na to, że w Katowicach, jednak nie chciał zdradzić nic więcej. Za to w pewnym momencie "pogawędki" powiedział: "NIECH MI TU PANI NIE PIER... O DOBERMANACH, BO MIAŁEM KIEDYŚ WŁASNEGO, ALE MUSIAŁEM GO ZASTRZELIĆ W WIEKU 2 LAT, BO MU ODJEB... BO RZUCAŁ SIĘ NA WSZYSTKO A W KOŃCU NA MNIE." Odpowiedziałam, że bardzo mu współczuję, ale to niestety świadczy tylko o jego braku kompetencji i przede wszystkim braku ludzkich uczuć, bo dobcie to bardzo delikatne psy i nietrudno złamać im psychikę. Odpowiedział "za młoda jesteś, żeby mnie pouczać". No ale typowe, kiedy brakuje argumentów... A przy okazji dowiedziałam się, że: -Pies nie myśli, tylko reaguje. -Trening klikerowy to zabawa dla zwichrowanych miastowych. -Psa nie powinien szkolić właściciel, bo ma zbyt dużą więź z psem. -Psy obronne ( wskazał palcem na Sonię) "świrują" przez takie "nawiedzone paniusie" jak ja :lol: i mam się nie zdziwić jak pewnego dnia rzuci mi się do gardła. Spytałam więc jeszcze jakie on metody preferuje, napewno kolczatkowe. A on na to, że kolczatki nie używa a jak sobie chce zobaczyć, to żebym zapisała psa do niego. Powiedziałam, że chętnie popatrzę jak pracuje z psami i żeby podał namiar na siebie. Stwierdził, że zadzwoni po policję, bo pies stanowi zagrożenie i na tym skończyła się rozmowa. Nadal uważacie, że nie powinno być żadnych testów dla tzw "treserów"? Jeśli psychol potrafi zabić swojego psa, to co robi z cudzymi? Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
martita Posted May 31, 2007 Share Posted May 31, 2007 to pewnie byl jakis psychol starej daty...jednak na poczatku mial troszke racji.Niestety ja czesto sie spotykam z wszystkowiedzacymi szkoleniowcami, ktorzy nie potrafia rozmawiac, tylko maja swoje racje. Uwazam ze i tak trzeba umiec sluchac... A moze by tak testy psychiczne dla szkoleniowcow???:roll: Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
FigabaS Posted May 31, 2007 Share Posted May 31, 2007 Ulaa, ja myśle że testy dla treserów to jednak nie to co rozwiązałoby sprawe, mamy oczy i uszy i nic nie stoi na przeszkodzie byśmy sami zdecydowali jakie metody nam odpowiadają i do jakiej szkoły z psem sie udać. Nie uważasz że jednak przy bankomacie, w miejscu gdzie kręcą sie ludzie powinnaś psa zapiąć na smycz? Troszke pokory i wyrozumiałości dla tych, którzy psów nie lubią (nie muszą) lub ich sie boją (mają prawo) dobrze by o Tobie świadczyło. Nie mówiąc już o tym, że łamiesz po prostu przepisy. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Ulaa Posted May 31, 2007 Share Posted May 31, 2007 Wiedziałam, że zostanę zganiona. W każdym razie - nie każdy te "oczy i uszy" ma. Ogromna cześć osób uważa, że "oddanie psa na tresurę" rozwiązuje sprawę wszystkich problemów z jego zachowaniem. A jeśli nie, to znaczy że pies jest głupi. Bo przecież nie "treser" - człowiek w końcu zna się na swojej "pracy" - jak każdy "specjalista" np ekarz czy mechanik. Zwłaszcza w małych miastach (a w takim mieszkam) wiedza wśród ludzi na ten temat nie jest popularna i z tego korzystają różne cymbały, często niewyżyci alkoholicy, chcący szybko i w prosty sposób zarobić, mając gdzieś dobro psa (a Wy o instruktorach szkolących psy do zawodów piszecie... sorry ale to 2 różne światy :-( ). Co do mojej suni - jak już pisałam ma między innymi uraz do lewej strony (zapewne właśnie przez taką "skuteczną tresurę"). Drugi uraz jest do smyczy. Więc kiedy stała sobie spokojnie z lewej, nie widziałam powodu, by "karać" ją zapinaniem smyczy, tymbardziej, że wcześniej ludzie stojący w kolejce bardzo przychylnie się do nas odnosili. Dopiero ten bęcwał miał problem. Normalnie oczywiście nie odmawiam nikomu prawa do niechęci czy lęku przed obcym psem (co nie znaczy że to rozumiem, ale akceptuję) i psy są zapięte gdy widzę, że ktoś się boi. To była sytuacja wyjątkowa. Mój pies jest dla mnie najważniejszy i miałam gdzieś to, że mogę zapłacić mandat (zresztą wtedy policja stała kilkanaście m dalej i byłam tego świadoma). No ale co ja będę pisać, w końcu to ja "złamałam prawo", to mój pies był bez smyczy, więc trzeba mnie zganić. "Pan treser" i jemu podobni są krystaliczni, w końcu dla każdego jest miejsce na rynku prawda? Chyba nikt z Was tak naprawdę nie natknął się na psychopatę. Radzę najpierw popatrzeć choćby na kilka psów SKRZYWDZONYCH przez takich popaprańców. Bo te psy są naprawdę skrzywdzone - psychicznie. Zero zaufania do człowieka, znikąd zrozumienia, życie w ciągłym lęku i niepewności daje efekty. Kończą jako uśpione z etykietką "agresywny", albo wyrzucone w lesie czy na autostradzie. Ale po co testy dla "treserów"? I tak kupią egzamin... Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
FigabaS Posted May 31, 2007 Share Posted May 31, 2007 Rozumny człowiek pójdzie do szkoleniowca z uprawnieniami, ktoś rozumu pozbawiony znajdzie pokątnego "tresera" o którego psychiczne czy inne predyspozycje nie będzie dbał, byle szybko i tanio i z nadzieją, że skutecznie. Zdobycie uprawnień, o ile mi wiadomo, to długoletni proces, z wyszkoleniem własnego psa włącznie. Nie jestem pewna czy da sie kupić egzamin skoro takowy na IPO3 jest możliwy jedynie na mistrzostwach. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Recommended Posts
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.