Jump to content
Dogomania

Recommended Posts

  • 7 months later...
  • Replies 374
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

Posted

Może ktoś pomoże mi zrozumieć sytuację :roll: .

Od kilku miesięcy dokarmiam bezdomne psy koczujące na nieużytku ( pole i mały lasek przy torach).Są przy ruchliwej drodze i codziennie na skróty przechodzi tamtędy mnóstwo ludzi.
Wcześniej stado składało się z suki i psa.Wiosną ubiegłego roku urodziły się 4 szczeniaki.Mama schowała je w pobliskim złomowisku i dopiero jak sporo podrosły wyprowadziła je na pole.Dwa zostały odłowione i trafiły do schroniska,los jednego nieznany a pozostały wyrósł na dzikusa.Koczowały trzy psy : ojciec ,matka i ich dziecko.Psy niepokoją mieszkańców i były kilkakrotnie podejmowane próby ich złapania.Strzelano do nich środkiem usypiającym.Na ojca nie działał, suka uciekała w złomowisko ( dziury w ogrodzeniu) , a szczeniak nie podchodził bliżej niż 15m.
Od grudnia nie ma psa,została suka z bardzo wyrośniętym szczeniakiem.Kiedy był pies przynoszone jedzenie zjadał głównie on,trochę suka,szczeniak wcale.Potem tylko suka podchodziła do jedzenia.Miesiąc temu wydawało się,że suka ma cieczkę,bo psy opuściły pole i biegały po ulicach z psami.Jak wróciły na miejsce zaczęłam jeździć tam częściej,jak się dało to i kilka razy dziennie.Zwykle gdzieś leżały.Podchodziłam,zostawiałam jedzenie i odchodziłam.Szczeniak po jakimś czasie przestał uciekać.A nawet cieszyć się na mój widok.Teraz jak przychodzę podbiega do mnie i czasami poliże mnie mnie po dłoni.Matka zawsze jest z tyłu.Dwa tygodnie temu przyszły do dwa nowe psy.Okazało się,że cieczkę ma matka.I udało mi się podejrzeć,że szczeniak to córka i prawdopodobnie za miesiąc urodzi.Od soboty już nie ma psów i suki są same.Dziś zaszła sytuacja,której nie rozumiem.Pojechałam do psów rano.Młoda jak zwykle ucieszona,wysypałam karmę.Matka leży,ale ona zawsze je jak się oddalę.Podeszłam do niej,zwykle ucieka.A teraz położyła się na plecach i zaczęła piszczeć.Wygłaskałam jej brzuszek,popiskiwała.Chciałam wykorzystać okazję i założyć jej smycz.Kiedy zaciskałam ,błyskawicznie wstała,smycz zsunęła się i uciekła.
Drugi raz była po południu.Młoda podbiegła do mnie,wysypałam karmę.Matka uciekła na drugą stronę ulicy.Poszłam za nią.Znów położyła się na plecach.Kiedy głaskałam piszczała i sikała pod siebie.Czy sikała wcześniej nie wiem,bo poprzednio leżała na suchej trawie i nie było widać,a teraz na śniegu.Kiedy wstałam uciekła w złomowisko,jakby ją ktoś gonił.
Wieczorem byłam znów.Suki leżały na chodniku po lewej stronie.Zaparkowałam po prawej.Młoda przybiegła do mnie,dałam trochę karmy.Chciałam iść do matki.Uciekła zanim podeszłam.Nie znalazłam jej.
Nie rozumiem zachowania matki.Dlaczego położyła się na plecach i pozwoliła się głaskać.Dlaczego piszczała i sikała.Dlaczego potem uciekła zanim ruszyłam w jej stronę.

Posted

Dziś byłam u suk 3 razy.Suka-matka kiedy przyjeżdżałam kuliła się i pozwalała głaskać.Kiedy kończyłam uciekała.Za trzecim razem przycisnęłam ją do ziemi,założyłam smycz.Nie chciała iść więc wzięłam na ręce,nie broniła się.W samochodzie była grzeczna.W schronisku od razu wbiegła do budy.Włożyłam ręce do środka i bez oporów zdjęłam smycz.
Jutro polowanie na córkę z sedalinem.

Posted

Kierowniczka też się martwi,że coś z jej zdrowiem nie tak.Oswajała ją jeszcze koleżanka i nigdy nie dała do siebie podejść.Jeszcze w sobotę trzymała się z tyłu i kiedy podchodziłam uciekała.I zawsze jadła karmę,którą przyniosłam.Od wczoraj zrobiła się taka uległa i od wczoraj nie je.

Posted

elinaa, kiedy przeczytałam Twój post, od razu pomyślałam że sunia potrzebowała pomocy dlatego uległa Tobie,ale strach był chwilami silniejszy stąd wydaje mi się to posikiwanie...no i ucieczka mimo tego że coś jej dolega.
Dobrze ze w końcu zdecydowałaś zabrać ją siłą.Napisz co dalej z sunią i co wet. stwierdził.

Drugą sunię na sedalin bała bym sie łapać różnie reagują psiaki, reakcja moze być odwrotna. Takie przypadki były.

Posted

Bardzo mi jej szkoda.Zabrałam jej wolność.W boksie szybko wbiegła do budy.Nawet jak włożyłam ręce żeby zdjąć smycz nie protestowała.Rano lecę do schroniska.Chcę wiedzieć jak się czuję.A ja wciąż nie ochłonęłam.Chwilami wątpiłam,że się uda.
Bałam się chwytać siłą.Mimo,że kilka miesięcy do niej jeździłam nie znałam jej,miałam obawy,że będzie się bronić.
Psy w tym miejscu koczowały od kilku lat i wielu ludziom przeszkadzały.Może ktoś chciał je podtruć,bo widziałam jak niektórzy coś im rzucają.Młoda nie podejdzie do nikogo oprócz mnie,może dlatego jest zdrowa.

Wiele psów złapałam na sedalin.Na niektóre psy wcale nie działa.Jak na sunię,którą dziś złapałam.W styczniu dwa razy podawałam jej sedalin i żadnej reakcji.Jest skuteczny,kiedy pies jest głodny.Niektóre psy już po 10 minutach nie mają siły chodzić,inne po pół godziny i jeszcze z kilometr trzeba gonić.
Młoda od miesiąca jest w ciąży.Wiem,że źle działa na płody.Ale jak uda się schwytać to w planach jest sterylka aborcyjna.I oby zdążyć przed porodem.Jest zdrowa,odkarmiona,może nie zadziałać.

A jaka może być inna reakcja na sedalin ? Złapałam na niego około 10 psów.Nigdy nic złego się nie działo.

Posted

Wyjęliśmy z suni kilka kleszczy.Jest bardzo wystraszona,kuli się.Nie broni się przed nikim,można z nią wszystko robić.Temperaturę ma podwyższoną, co może być i ze stresu.Dostała zastrzyki,bo jest podejrzenie pokleszczówki.
Młodą będę łapać jutro.Przed 8 jechałam do schroniska,mijałam ją.Już przechodziło tam trochę ludzi i coś jadła.Trzeba być wcześnie zanim ktoś ją nakarmi.Bez matki zagubiona.

Posted

Ja na sedalin łapałam dzikie , max wygłodzone suki. Psie szkielety. Było kilka prób z sedalinem za każdym razem większa dawka. Pewnego razu suki weszły na spokojny teren, była niedziela, słaby ruch samochodowy, żadnych ludzi wkoło, tylko ja i suki no i sedalin. Jedna była w zaawansowanej ciązy, zadzwoniąłm do weta uzgodniąłm ile podac. Podałąm tej cięzarnej. Zjadła wszystko (a było tego na 50kg psa - suka wazyłą 15-16kg ). Suki po jedzeniu leżakowały w trawie ja naprzeciw schowana i obserwujaca. Po godzinie zero reakcji u tej co zjadła sedalin, znów tel do weta i decyzja aby podać kolejna dawke. I znowu godzina czekania. Nie zadziaałało wogóle, Suki wstały i poszły w pole jakby nigdy nic. Nawet w polu nie upadła, bo za godzine znów ja widziałąm łażącą po osiedlu. .Tak samo było z podaniem relanium, zamiast spac to chodziłą jakby nigdy nic. Nic tez nie dała klatka łąpka . Chodziął dookoła klatki w trzaskajacy mróz, głodna maksymalnie , warczała na jedzenie w klatce, tupała wyła ze złosci ale do klatki nie weszłą. Wolała byc głodna, ale wolna . Po prostu cwana stara suka nauczona aby wyczuwac i unikac zasadzek.
A co sedalinu, wiem teraz ze na niektóre psy nie działa i tyle. A ryzyko z sedalinem jest takie, ze pies moze upasc na jezdni albo w innym niebezpiecznym miejscu, zanim sie go znajdzie moze zginać.

Posted

Właśnie taką sytuację miałam z suką,którą wczoraj złapałam.W styczniu spędziłam z nią 4 godziny.Dałam 5ml sedalinu,a ona waży ok.20 kg.Po dwóch godzinach nic.Następne 5ml i dalej nic.Wciąż normalnie biegała.Wcześniejsze podejście było jesienią z mniejszą dawką.Po styczniowym polowaniu zaczęłam jeździć do niej codziennie,a czasami jak byłam w okolicy specjalnie nadrabiałam drogi,żeby choć na chwilę się zatrzymać i dać im coś smacznego.Wtedy byłam częściej niż jeden raz.
Młodej nigdy sedalinu nie podawałam,od niedawna do mnie podchodzi.Jest czujna,odskakuje na każdy gwałtowniejszy ruch,szelest.Urodziła się bezdomna,nigdy nie dotykał jej człowiek.Nie licząc jednorazowego muśnięcia po głowie.Miesiąc temu miała cieczkę.Jest mało czasu.Jeśli urodzi na wolności jej dzieci będą takie jak ona.Obok jest złomowisko,ona tam się urodziła.Nie da się jego przeszukać.Młoda waży z 25kg.Jest spora i dobrze odkarmiona.Sedalin może nie podziałać.Ale zaryzykuję.Jeśli nie będzie chwiała się na nogach nie będę jej ganiać.Na oswojenie za bardzo nie liczę,to dziki pies.Jest młoda,ma koło roku.
Trzeba ją złapać,bo ludzie skarżą się na te psy.

Posted

Młoda złapana.Najbardziej dramatyczna akcja w jakiej brałam udział.
O siódmej pojechałam z mężem na polowanie.Przywitała mnie jak zawsze.Przygotowałam roladki -pasztet z sedalinem-5ml owinęłam plasterkami szynki.Zjadła i położyła się na trawie.Wsiadłam do samochodu i czekamy.Po 40 min wyszłam i podchodzę do niej.Wstała i pobiegła na drugą stronę ulicy.Położyła się w trawie.Wzięłam resztę kiełbasy i poszłam za nią.Usiadłam pół metra od niej.Podetkałam pod nos kiełbasę.Nie chciała jeść.Położyła się i zamknęła oczy.Spróbowałam założyć smycz.Kiedy ją dotknęłam zerwała się i uciekła z złomowisko.Poszliśmy za nią.Schowała się pod dźwigiem.Z dwóch stron zagrodziliśmy jej wyjście.Mogła uciec dwoma pozostałymi.Obok leżała paleta euro i chciałam jedno wyjście zastawić.Ale bałam się,że jak się ruszę to wykorzysta okazję i ucieknie.Zadzwoniłam do schroniska.Przyjechało dwóch pracowników.Teraz nie miała jak uciec.Jeden z nich wczołgał się częściowo pod dźwig z chwytakiem.Mój tz był blisko jej głowy z drugiej strony i założył pętlę na szyję.Wyciągnęliśmy ją i zaczął się dramat.Wyrywała się,wiła.Z trudem ją opanowaliśmy .Oprócz chwytaka założyliśmy jej dwie smycze.Wzięliśmy na ręce przytrzymując głowę.Charczała,poprosiłam pracownika,żeby odrobinę poluzował chwytak.Nie sądziłam,że on zupełnie poluzuje.Przechodziliśmy przez dziurę w siatce i wtedy próbował się wyrwać.Spadł chwytak,ugryzła w dolną wargę drugiego pracownika,który niósł przód,wyrywając mu przy tym kawałek wargi.Skoczyła na ziemię.Wciąż była na smyczy.Mój tz skoczył na nią i przycisnął do ziemi.Pogryzła mu dłoń,łokieć i przedramię.Ponownie założyliśmy chwytak.Niosłam ją na rękach,a pracownik trzymał głowę na chwytaku.Tz pomógł pogryzionemu pracownikowi,bo zaczął się chwiać na nogach.Doniosłam ją do połowy odległości do samochodu.Była daleko,a podjechać się nie dało,bo nasyp kolejowy.Położyłam ją na ziemi i znów zaczęła się wyrywać.Mój tz ją trzymał,spętałam razem tylne nogi.Znów był problem ją podnieść.Zadzwoniliśmy po lekarza.Przyjechał i dał jej zastrzyk.Usnęła.Pracownik wziął na ręce i odwieźliśmy do samochodu.W drodze do schroniska dostałam telefon,że na osiedlu na chodniku leży pies po wypadku.
Odwiozłam sunię do schroniska,okryłam kocami i biegiem do psa.Pojechała ze mną kierowniczka.Na miejscu była straż miejska.Mówili,że był lekarz i stwierdził,że pies ma złamaną miednicę.A pies poszedł na drugą stronę ulicy i szedł dalej.Nieufny.Miałam puszkę z karmą i nęciłam co jakiś czas jedzeniem.To suczka,kulała na tylną nogę.Nie chciała do mnie podejść.Szłam za nią kilka kilometrów.Chyba się zmęczyła,zatrzymała się i jadła karmę,którą jej dałam.Delikatnie głaskałam i udało się założyć smycz.Podjechała kierowniczka i zapakowałyśmy sunię do samochodu.Duża,mocno wychudzona z okropną blizną na grzbiecie.
Pewnie kolejna bieda wyrzucona z wioski,bo nie wie co to smycz i samochód.

Posted

Elinaa gratulacje. Akcja dramatyczna, pełno ofiar ale suka juz w schronie, to dobrze. Pogryzionych ludzi szkoda bardzo, ten pan co utracił kawałek wargi....matko kochana , co teraz z nim będzie? Pewnie do szpitala trafi.Moze powinniście jej kaganiec założyć albo chociaż pysk związać.
Czyli jednak sedalin nie działał i łapaliście na "żywca". Dobrze że macie taka możliwość , że lekarz przyjedzie i zrobi zastrzyk a pracownicy schroniska pomogą złapać. Zawsze to troszke łatwiej.

Posted

Te psy były zgłoszone do odłowienia jeszcze we wrześniu. Wtedy była suka,pies i cztery szczeniaki.Psa nie ma od grudnia.Był stary i kiedy widziałam go ostatnio źle wyglądał.Dwa szczeniaki złapano pod koniec lata,jeden zaginął i jeden został.Ten co został to właśnie ta dziś złapana sunia.Wiosną skończy rok.
Pracownicy schroniska wiele razy robili podejścia,żeby je złapać.Używano sedalinu,strzelano do nich środkiem usypiającym i zawsze bezskutecznie.Zaproponowałam swoją pomoc.Też próbowałam z sedalinem na początku stycznia.Na sukę-matkę nie działał,a młoda w ogóle nie pochodziła.Więc zaczęłam dokarmianie i oswajanie.
Akcja łapania miała być po świętach z pracownikami schroniska.Ale wszystko zmieniło się przez sukę-matkę,że się poddała.Chcieliśmy dołączyć do niej córkę,żeby było jej raźniej.Teraz będą oddzielnie.Matkę w tym tygodniu czeka sterylka.Młoda jest zupełnie dzika i na razie będzie miała spokój.Podejrzewam,że nigdy się nie oswoi.Jej rodzeństwo jest w schronisku ponad pół roku.Spędzałam z nimi dużo czasu.Jak byli jeszcze szczeniakami dawali się głaskać.W tej chwili straszą zębami.Dobrze czują się wśród psów.Do lekarza na moją prośbę zadzwoniła kierowniczka.Nie dalibyśmy rady.
Zależało mi na złapaniu,bo tylko tygodnie dzielą młodą od porodu.Potem byłoby więcej takich dzikusów.A ludzie mieszkający w okolicy wciąż skarżyli się na te psy.Różnie mogłoby się to skończyć,gdyby wzięli sprawę w swoje ręce.

Posted

Takie dzikie psy w schronie nie zmienią sie na tyle aby stały sie przytulakami. Mają jedzenie, opieke ale one i tak nie potrzebują człowieka bo nie znaja jego dobroci. Im człowiek jest potrzebny tylko po to aby dał jeść. Smutne to bardzo ale ponoć jak szczeniak nie pozna głosu i ręki człowieka do 8 tygodnia życia to juz zawsze bedzie dziki lub dzikawy. My z kolezanką kiedys nie mogłyśmy wydostać z dziury szczeniaków i istniało podejrzenie ze jak matka je wyprowadzi to beda juz dzikie, więc aby znały głos człowieka ( a były w odludnym miejscu ) chodziłysmy tam i siadałysmy przed dziura, rozmawiałyśmy, puszczałysmy radio z komórki. wszystko po to aby znały nasze głosy. Wkłądałyśmy ręce do dziury aby czuły zapach, zostawiałyśmy sianko, szmatki z naszym zapachem. Po 4 tygodniach zaczęły z ciekawości wyglądać, na poczatku jeden najodważniejszy później pozostałe. Tak średnio cieszyły sie na nasz widok , raczej do jedzenia szły niz do nas. Ale nadal oswajałysmy i udało sie je uratowac, oswoiły sie w 100% i wyrosły na wspaniałę przyjacielskie psy.
Co innego jak sie miotu nie odnajdzie to jak już wyjda do ludzi sa podrostkami i dodatkowo dzika matka uczy je dzikosci.
A czy ta suka matka tez jest w ciazy?

Posted

Suce-matce w ubiegłym tygodniu skończyła się cieczka.Koczowały przy niej trzy psy,więc pewnie też jest w ciąży.Czuje się teraz dobrze,jutro będzie sterylizowana.Dziś ją wygłaskałam,ona musiała mieszkać kiedyś z ludźmi.
Swoje dzieci uczyła nauczyła nieufności do ludzi.Wyprowadziła już spore podrostki.Podobno gryzły kiedy je łapano.I nie podchodziła do ludzi.Dlatego jej zachowanie w ostatnich dniach tak mnie zaskoczyło.Po sterylce dowiemy się,czy w brzuchu wszystko dobrze.
Jak na razie wychodzi z budy tylko za potrzebą.Jak do niej zajrzę daje się głaskać.Widać,że to lubi,a jednocześnie się boi.
W listopadzie do schroniska trafiła sunia,która nie wychodziła z budy.Jedzenie i wodę trzeba było kijem wkładać do budy.Warczała i rzucała się.Załatwiała się tylko w nocy.Boks na kwarantannie zajmowała 2 miesiące.Potem na chwytaku przeniesiono ją do boksu z dwoma innymi psami.Kolejne dwa miesiące siedzenia w budzie.Jak byłam w schronisku siadałam koło jej budy i mówiłam.Na początku marca nastąpił przełom.Wyszła z budy w ciągu dnia.Nie chciało mi się wierzyć.W ciągu kilku tygodni zrobiła takie postępy,że teraz na rękach można ją nosić.Była podrzucona po schronisko,ma kilka lat.Udało się oswobodzić i koczowała kilka miesięcy po drugiej stronie ulicy.Oswajanie i dokarmianie sprawiło,że zaufała i dała się złapać.Potem szok,kiedy została zamknięta.Dziś to straszny lizak i sama wskakuje na ręce.Musiała się przekonać,że nikt jej krzywdy nie chce zrobić.
Chyba łatwiej jest oswoić psa,który mieszkał kiedyś z człowiekiem lub przynajmniej miał z nim kontakt niż zupełnie dzikiego psa.Pewnie ta dzika sunia nigdy nie zaufała mi na tyle,żebym mogła ją normalnie pogłaskać.Jak napisałaś, byłam potrzebna,bo przynosiłam jedzenie.
A i tak czuję się paskudnie po jej złapaniu.Jeszcze dziś rano biegała szczęśliwa po łące.Została skazana na więzienie,bo urodziła się dzika.Mój tz przejmuje się jej losem.Chciałby,żeby po sterylce ją wypuścić.A to niemożliwe.Wróciłaby na to miejsce.Schronisko miałoby problemy,że pies uciekł i znów wpływały by skargi.
Bałam się o szczeniaki,które by urodziła.Bałam się,że znajdę ich na czas i będą równie dzikie.

Posted

Sunia - matka. Wychodzi już z budy,pewniejsza siebie.Lubi głaskanie,jest bardzo przymilna.

[IMG]http://i48.tinypic.com/dqsqo2.jpg[/IMG]

Sunia - córka. Martwię się o nią.Jest pod obserwacją lekarza spoza schroniska, bo przy odławianiu pogryzła dwie osoby.
Ucieszyła się na mój widok.Podbiegła do furtki machając ogonem.Dotknęłam nosa i schowała się do budy.

[IMG]http://i48.tinypic.com/13z0ncw.jpg[/IMG]

Posted

Rodzeństwo młodej.Zdjęcia z października,z pół roku wtedy mieli.Po prawej sunia.Była ciekawska,szybko przekonała się do człowieka.Znalazła dom.Po lewej piesek.Do dziś w schronisku.W pewnym momencie wydawało się,że już tylko krok do zaufania.A jak na razie nic z tego.Świetnie dogaduje się z psami,jest wesoły,energiczny.Ale z człowiekiem nie chce mieć nic wspólnego.Kiedy się do niego za bardzo zbliżam warczy.

[IMG]http://i49.tinypic.com/vhbadj.jpg[/IMG]

  • 2 weeks later...
Posted

Witam,
Chciałabym prosić o informacje o moim psie (jeśli by się przypadkiem znalazł tak daleko). Poszukuję mojego zaginionego psa już od Sylwestra - bezskutecznie. Dlatego postanowiłam zamieścić informację o nim w wątkach wszystkich schronisk w Polsce - może go ktoś wywiózł?
[IMG]http://i273.photobucket.com/albums/jj202/kokony/ogloFB_03_BIG_zpsffc940d6.jpg[/IMG]
Dziękuję za wszelką pomoc,
Marta

  • 1 month later...
Posted

Niedawno słyszałam,że w Łomży na bazarku ktoś sprzedaje psy. Byłam tam w niedzielę. Psów nie znalazłam,ale w klatkach wystawione na ziemi były króliki, kury, gołębie, pawie,kaczki. Taka sprzedaż tych zwierząt jest legalna ?

  • 11 months later...
Posted

Zaginął w okolicach Łomży , gm. Wizna golden, może ktoś coś wie??

[url]https://www.facebook.com/events/230947417102533/231314373732504/?notif_t=event_mall_comment[/url]

Posted

[quote name='elinaa']Niedawno słyszałam,że w Łomży na bazarku ktoś sprzedaje psy. Byłam tam w niedzielę. Psów nie znalazłam,ale w klatkach wystawione na ziemi były króliki, kury, gołębie, pawie,kaczki. Taka sprzedaż tych zwierząt jest legalna ?[/QUOTE]

Chyba tak, bo zapis w noweli ustawy o ochronie zwierząt:
[I]zabrania się:
2) prowadzenia targowisk, targów i giełd ze sprzedażą zwierząt domowych[/I]

dotyczy zwierząt towarzyszących człowiekowi, czyli psa i kota.

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...