Jump to content
Dogomania

MRÓWKA - prześliczna sunia - znalazła szczęście! :)))


Asia_M

Recommended Posts

  • 8 months later...
  • Replies 1.4k
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

Witam po długiej przerwie, znów przyniosło mnie na dgm i wieści nie są złe. Tzn diagnoza się nie zmieniła, badań na razie nie powtarzali (chcą to zrobić w marcu) ale psinka czuje się dobrze, ma humor, apetyt i kocha wszystkich ludzi :loveu: Jedynie waży mniej niż ważyła tzn tyle ile przy wyjściu ze schroniska. Wet mówi, że powinna być o 3-5 kg grubsza, oczywiście w związku z tym mamy jak najgorsze obawy i przeczucia ale na codzień na szczęście nic się nie dzieje oczywiście oprócz tego, że psinka z miesiąca na miesiąc okazuje się być kochańsza, mądrzejsza i kto takie cudo tyle czasu w schronie trzymał ;) :lol:
Jakiś czas temu w domu pojawił się kolejny nowy domownik - synek Magdy i Wojtka. Mrówcia od poczatku była bardzo zainteresowana i chętna do pomocy, zaniepokojona płaczem itd Jest w stosunku do niego wspaniała :loveu: delikatnie go traca noskiem, liże po stópkach i po rączkach jest boska. A i on, już ją rozpoznaje. Trudno uwierzyć ale na własne oczy widziałam jak po powrocie ze spaceru Mrówka podbiega do leżaczka w którym malec leży (zawsze sprawdza gdzie on jest ;)) traca go delikanie nosem, mały skupia się, patrzy na nią, myśli, myśli a po chwili wielki rogal na buzi ;):loveu: No to chyba rozpoznaje swoją sunię?

Jakby mi ktoś pomógł we wstawianiu zdjęć to wrzuciłabym nowe ;)

Link to comment
Share on other sites

Super wieści:multi:Mrówcia taka kochana i opiekuńcza w stosunku do maluszka :loveu:
Może ona chudnie z wiekiem, tak jak moja Vega? Bo moja sunia, z upływem lat, a ma ich już około 17, mimo apetytu jakoś tak od paru lat jest chudsza niż kiedyś.
Daj znać jak wyszły badania, może nic takiego się nie dzieje, może choroba zatrzymała się. Oby!

Link to comment
Share on other sites

No w ogóle to jest super pies, przysięgam :-) Wczoraj się z nimi widziałam (są we trójkę w Warszawie, tzn Magda, Mrówcia i Synek) siedziałam na kanapie z Mrówcią na kolanach, bo to jest teraz pies nakolankowy, heheheh mimo rozmiarów i niemieszczenia się na kolankach ;-)
Co do tej wagi, też mamy taką nadzieję. Staramy się ją mieć. Wymyślamy, że może po schronisku przytyła bo bardzo chętnie i wszystko jadła. Po jakims czasie ten apetyt jej się ustabilizował na pownym poziomie i nie jest to pies łakomy. Tzn smakołyki oczywiście zawsze i we wszystkich ilościach, natomiast suche regularnie ale bez entuzjazmu. Teraz je więcej bo mama Magdy jej dogadza, gotuje wątróbki i inne takie ;-)
Zobaczymy jak wyjdą badania, na pewno dam znać.
Przypomniało mi się jeszcze jedno, teraz zimą i w Warszawie to się nie udaje ale jak są w domu, w Gdańsku trenują z Wojtkiem aportowanie freesbee. Tak się chyba nazywa ten talerz do rzucania? No więc okazało się, ze to jedna z niewielu zabaw, które Mrówcię wciągnęły. Nauczyła się tego i uwielbia :-) Mam zdjęcia na których skacze jak prawdziwy border collie ;-) ;-) ;-)

Link to comment
Share on other sites

I tak powinno być - szczęśliwy pies, i szczęśliwi opiekunowie :loveu:

Moja Vega z kolei, jak była młodsza, to uwielbiała aportowanie patyków i zabawy piłką. Teraz to jej się już nie chce, ale nie ma się co dziwić, nogi słabe, a wiek, w przeliczeniu na ludzki, to w jej kategorii wagowej co najmniej 110 lat :crazyeye:

Link to comment
Share on other sites

Isabel, miałyśmy też kiedyś takiego JRT który dożył 18lat. Ostatnie 2 lata w formie słabej, chora wątroba i lekki odlot, jakby demencja ale to już pod sam koniec. Jeszcze jak miała 16 lat ludzie potrafili zapytać czy to szczeniak ;-) Oczywiście ci z mniej wprawnym okiem ;-) ale to się zdarzało na tyle często, że byłysmy dumne jak pawice ;-) i tylko w duchu smiałysmy się z pomyłki ;-) Rzeczywiście bardzo lubiła się bawić, dosłownie zapraszała do zabawy :-)
Niestety na rok przed odejściem zaczęła gwałtownie chudnąć, ale zaganiane na codzień nie zdawałyśmy sobie sprawy jak bardzo, dopiero wet zwrócił uwagę :oops: więc kiedy zaczęła kaszleć to wiedziałyśmy, że zbliża się koniec... Po badaniach uzyskałyśmy pewność :-( Wetka z ogromnym doświadczeniem i bardzo dobry diagnosta powiedziała nam, że pewnego dnia się po prostu udusi :placz: Wiek i stan wątroby nie pozwalały na żadne leczenie, żadne uśmierzanie bólu...
To była chyba najtrudniejsza i najstraszniejsza decyzja w naszym życiu.

Miejmy nadzieję, że zarówno przed twoją suczynką jak i Mrówcią jeszcze wiele dobrych chwil :loveu: I cieszmy się, że na codzień żyją w szczęściu, otoczone miłością :-)

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...