kamilka91 Posted October 28, 2011 Posted October 28, 2011 Cieszę się, że wszystko w porządku :) Wypoczywaj mała... :loveu: Quote
skallska Posted October 28, 2011 Author Posted October 28, 2011 Przyniosłam małą do domku. Trzęsła się i popiskiwała.Legowisko wtargałam do swojej sypialni. Położyłam ją na podkładach. Ma założony wenflon. Jutro rano do kontroli. A wyniki zabiegu zostawiłam na koniec... Zmiany na tych listwach mlecznych niestety są rakowe. Lekarze podczas zabiegu zmienili go wogóle. Mieli usunąć dwa ostatnie cycki-poziomo. Ale zobaczyli, że na całej prawej listwie są już guzki. więc usunęli Misi całą prawą listwę. Wet-ka stwierdziła, że to dość poważny zabieg, że rana będzie goić się długo. Nie zaszyła dokładnie w 2 miejscach, żeby się tamtędy wysączyło co ma wysączyć. Quote
skallska Posted October 28, 2011 Author Posted October 28, 2011 [IMG]http://i39.tinypic.com/k1z4nt.jpg[/IMG] Quote
Sarunia-Niunia Posted October 28, 2011 Posted October 28, 2011 Kochana maleńka Misiunia:loveu::loveu::loveu:.... Najważniejsze, że jesteście w domu i nie wystąpiły żadne komplikacje:fadein:... Zdrowiej Misieńko:buzi:, a Ty Skallska czuwaj i trzymaj się... Będzie dobrze:happy1:!!! Quote
skallska Posted October 28, 2011 Author Posted October 28, 2011 Na razie jestem szczęśliwa że Misia zyje. Ale powoli zaczyna docierać do mnie reszta....Od jutra antybiotyki i tramal -p/bólowo. Później jakiś lek glukocośtam, na produkcję krwinek które rozbijają guzki. Kuracja 2 m-ce lek, 2 m-ce bez leku. Zajrzeli też Misi do uszka-podejrzewają drożdżaka. Wetka powiedziała, że jeszcze tylko Misi ząbki zrobimy i to napewno koniec zabiegów u niej. Quote
skallska Posted October 28, 2011 Author Posted October 28, 2011 Czuwam, czuwam śpimy dziś na podłodze. Skoro Misia nie może w łóżeczku. Leży i popiskuje. Ale grzecznie na siku wygrzebała się i zaciągnęła pod drzwi. Kochana psinka. Zasnęła, pewnie sni o jedzonku, bo jadła dziś tylko rano. Quote
Celina12 Posted October 28, 2011 Posted October 28, 2011 Kochane...trzymajcie się...wzruszyłam się czytając,że śpiecie na podłodze-skąd ja to znam???....Słodka MAlutka.....zdrowiej.... Quote
yunona Posted October 28, 2011 Posted October 28, 2011 Ja tak miałam przy pierwszej jamnisi, najpierw jedna listwa, po miesiącu druga. I miała już wtedy 11 lat. Żyła jeszcze 5 lat. Będzie wszystko dobrze. Pamiętaj, że jest powiedzonko : goi się jak na psie. Wygląd szwu może wystraszyć, ale po miesiącu będzie elegancko a później to prawie śladu nie ma. Trzymajcie się też zaliczyłam podłogę w tym czasie.:) . I szybciutko zdrowieć i cieszyć się życiem :) Quote
Isadora7 Posted October 28, 2011 Posted October 28, 2011 Ja z cała moją trójką bardzo mocno slemy ciepłe mysli dla Misiuni i Ciebie. Quote
jofracy Posted October 29, 2011 Posted October 29, 2011 Zuza kazała przekazać Misi, że myśli o niej i trzyma pazurki. A ja za Ciebie Skallska. Tak jak mówisz - najważniejsze, że żyje, teraz będzie tylko lepiej. Mała ma silną wolę istnienia i wreszcie swój kochający domek. Mam nadzieję, że szybko dojdzie do siebie :) Quote
soboz4 Posted October 29, 2011 Posted October 29, 2011 moja jamnisia też miała usuniętą całą listwę mleczną, tak jest bezpieczniej, przeżyła jeszcze parę lat, potem miała przerzuty na drugą a potem prawdopodobnie na nerki, ale to nie było potwierdzone, bo byliśmy nad Bugiem i mogła to być tez choroba odkleszczowa, bo objawy się zgadzały, zmarła w 4 dni. Usunięcie listwy, nawet przy zmianach rakowych to szansa na życie, a tak w ogóle jak są guzy to zawsze jest zmiana rakowa, ważne żeby nie było złośliwych nowotworów, wszystko tez zależy od tego jak dużo wycieli, lepiej więcej niż za mało w takim przypadku. Quote
skallska Posted October 29, 2011 Author Posted October 29, 2011 Njusy z dziś. Przetrwaliśmy nocke,trochę n podłodze, troche w łóżku, średnio śpiąc, ale najważniejsze że wszystko ok. Misia zrobiła siusiu, troszkę się napiła i zaniosłam ją o 10 na kontrolę. Wet powiedział ,że jak na swój wiek zniosła bardzo dobrze zabieg. Stoi sama na nóżkach, podejdzie pare kroczków. Ogólnie wet był zadowolony. Dostała antybiotyk w zastrzyku i mam podawać tramal i traumeel, i antybiotyk w tabletkach od jutra. W poniedziałek zajrzymy u weta do rany na razie wyciągnął jej tylko wenflon z łapki. Mówi że 4 dni bedzie jeszcze taka obolała. Aaaaa i może już jeść, co ją bardzo uszczęśliwiło bo mske opróżniła w 3 sekundy ;) Quote
Sarunia-Niunia Posted October 29, 2011 Posted October 29, 2011 Kochana Misiunia! najważniejsze, że apetyt Jej dopisuje... Pamiętam, jak moja Sarunia była operowana w wieku 10 lat - miała ropomacicze... Nie chciała, czy nie mogła biedna jeść ze 3 dni. Jeździliśmy z Nią na kroplówki... Wogóle pojechaliśmy wtedy nad morze. Była niedziela, w poniedziałek miała operację tylko jedną noc spaliśmy (na zmianę) z Nią na podłodze, a potem dojeżdżaliśmy codziennie do kliniki 30km w jedną stronę na kroplówki, na zastrzyki i tak przez tydzień... Ale najważniejsze, że wszystko skończyło się dobrze. Lekarze też byli pod wrażeniem, że tak szybko Sarunia wraca do formy... Po 10 dniach zdjęli Jej szwy i na koniec nawet zaliczyliśmy... plażę... Będzie dobrze Skallska, zobaczysz:kciuki:!!! A ja razem z moimi Ogoniastymi bardzo mocno trzymamy za Was:thumbs:!!! Bardzo, bardzo mocno całujemy:buzi:!!! Quote
skallska Posted October 30, 2011 Author Posted October 30, 2011 Wczoraj wieczorem się przestraszyłam. Wyszłam z domu na cmentarz, jak wróciłam Misia już wyszła na powitanie, więc małą szybciutko na ręce i na siku. I tu czuje że jej kiecka mokra-myślałam, że może zasikane, ale patrzę na ręke a tam brudna krew. Spanikowałam- bo jestem lekko szurnięta na punkcie moich psiaków. Szybko telefon do wetów i po 15 minutach byliśmy na stole. Na szczęście weci też są zakręceni na punkcie zwierząt, więc zrozumieli mnie dobrze. Okazało się, że Misi zaczęło sie wysocząć coś z ranki. Ale ogólnie tak ma być. No i Misia pokazała, że jest już na dobrej drodze do ozdrowienia-obwarczała wetów okrutnie. Najważniejsza jest nadal micha. Grzecznie przesypia noce i podsypia za dnia. Porusza się troszkę kulejąc. Mam problem z podawaniem jej tramalu. Wysypuje kapsułkę na wędlinkę, albo namoczoną suchą karmę i już mały cwaniak wie że tam jest lek. Pluje tym na odległość. I brakuje mi już pomysłów. Nie chcę naciskać mocno na mordkę, żeby ją oworzyła, bo pewnie bolą ją dziąsła od tych strasznych ząbków. Myślę,że z Misią coraz lepiej. Naprawde dzielnie znosi wszystko. Moja mała dzielna dziewczynka. Nockę przespaliśmy już spokojnie w moim łóżku. Więc będzie napewno juz coraz lepiej. Quote
jofracy Posted October 30, 2011 Posted October 30, 2011 kulaj kulki z pasztetu :) Zuza się daje na to złapać :) albo w strzykawce z niewielką ilością wody wytrząśnij, a potem w kącić "ust" powolutku, niech wypije. Tylko tramal gorzki jest bardzo, więc z pasztetem bardziej przyjazne :) Quote
Sarunia-Niunia Posted October 30, 2011 Posted October 30, 2011 Skallska! A ja przerabiałam różne sposoby i niezawodny (jak do tej pory) jest z ... masłem.... Otul kapsułkę, czy tabletkę masłem i po prostu podaj, jako smakołyk... Chyba żaden jamnik nie odmówi masła... Łyknie i nawet nie zauważy:):):)... Powodzenia!!! Quote
yunona Posted October 30, 2011 Posted October 30, 2011 Sarunia ma rację. Wet mi podpowiedział, żeby w masełku podawać. Jak do tej pory świetnie zdaje egzamin. Misiunia jeszcze troszkę i będziesz biegać , aż uszki będą furkotać :)))))) Quote
Isadora7 Posted October 30, 2011 Posted October 30, 2011 To mój Rambo jest spryciula. Po podawaniu w masełku przy sprzątaniu znajdowałam luminal skrzetnie ukryty. U mnie drobina pasztetu, że nie wspomnę pasztetowej to 100% połyku. Quote
rasowa2410 Posted October 30, 2011 Posted October 30, 2011 To ja mam chyba psa - idiotę :D (oj, no dobra, dobra, i tak go przecież kocham). Kapsel jest tak łapczywy na smaczki, że od 5 lat stosuję tę taktykę::eating: Daję kawłki parówek, jedna po drugiej-taśmowo. On beznamysłu je po kolei łyka i ok po 6 razie zamiast plasterka parówki szybko daję tabletkę...i z powrotem parówkę Działa tylko na niego. Inne psy są nieco mądrzejsze :) Powodzenia-napewno coś wymyślisz Quote
skallska Posted October 30, 2011 Author Posted October 30, 2011 Ja z Fafikiem nie mam problemu. Otwieram mordke, wkładam tablete. On grzecznie łyka, i w nagrode dostaje smakołyka. A Misia hmm. Masło odpada,- tramal mam w kapsułce-muszę otworzyć-wysypać proszek i podzielić na 2 razy. Wiec masełko napewno nie. Wieczorkiem spróbuje z pasztetem. Metoda- smakołyk, smakołyk z lekiem i znowu smakołyk- nie działa- wycwaniła się mała. Zaczyna wąchać co jej daje już nie łapie bezmyślnie ;) Byłam dziś na spacerku z psiakami bo u nas piękna pogoda. Fafik biegał luzem, a Misię niosłam na rękach. Wszystko ją interesuje, widać że już lepiej no i tramal działa. Nie pozwoliłam jej zbyt dużo chodzić, żeby się nie nadwyrężała. Więc głównie się wietrzyła na rękach. I co ciekawe-Misia ani razu nie warknęła na mnie-a biorę ją na ręce, grzebie przy ranach a ona ani piśnie. Dzielna suczynka ;) Quote
kamilka91 Posted October 30, 2011 Posted October 30, 2011 Fajnie, że mała już dochodzi do siebie... :) Niestety, nie ma jednego sposobu na każdego psa - do każdego trzeba opracować inną 'taktykę'. Trochę cierpliwości i na pewno odkryjesz, co działa na Misię ;) Ja mam to szczęście, że moja jest tak łakoma, że wcina wszystko, co jej daję :lol: Dużo zdrówka dla małej :loveu: Quote
rasowa2410 Posted October 30, 2011 Posted October 30, 2011 Zuh Sunia! Oby tak dalej! Oby było jeszcze lepiej A teraz obejrzyj filmik: Bo jak Miszka wyzdrowieje, to będziesz musiała jakoś z tymi jamolami podróżować hihihi :D Możesz już teraz zacząć projektować :D [video=youtube;YsYhgVxQGLk]http://www.youtube.com/watch?v=YsYhgVxQGLk[/video] Quote
skallska Posted November 2, 2011 Author Posted November 2, 2011 Dziś mija 2 miesiąc Misi w moim domu. Z tej okazji... Quote
skallska Posted November 2, 2011 Author Posted November 2, 2011 [IMG]http://i39.tinypic.com/zoasf9.jpg[/IMG] Quote
Recommended Posts
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.