koss Posted March 22, 2010 Posted March 22, 2010 Viola- ja sama nie wiem, dlaczego nie miałam zalu do Antka,ze nie był Zbójem Moze, dlatego, ze Zbój był obiektywnie pięknym , bardzo arystokratycznym psem- wzbudzał podziw, szacunek , był niezwylke zrównowazony i łagodny. Taki psi ideał. Nawet w chorobie. Ciepiał, chowając się w osobnym miejscu- to ja szukałam z nim kontaktu. Antek cierpiał , jak dziecko: opowiadał mi, co go boli, jak bardzo, zaczepiał, nie pozwałał się oddalić, wiesz,ze ja na niego krzyczałam nie mogąc juz tego znieść!!!!!!!!!!!!!!! Był potwornie niezgrabny, wszystko wywracał, gryzł niechcąco w rękę , kiedy mu coś podawałam - Zbój chwytał delikatnie i z godnoscią. Wpadał zawsze na Ciebie, waląc tym swoim rudym łbem , potykał się o własne łapy, biegał wywołując salwy smiechu - naprawdę jak konik garbusek. Zbój - był piękny w locie - jak szary wilk. Jak leżałam Antek walił się na mnie, aż traciłam oddech i lizał po twarzy mlaszcząc i przymykając te kose ślipia - nie mogłam się obronić przed jego adoracją, zachwytem . Dawno temu Drab i Zbój być moze uratowli mi zycie- zawsze mogłam na nich polegać, były silne, duże odważne. Antek był słaby, chory, nieporadny, ale wiedziałam ,ze mogę na nim polegać. Tak, ukoił mnie po śmierci Zbója -i nie był Zbójowym następcą, kocham go inną komorą serca. Czy nie zawiodłam? KRZYCZAŁ NA NIEGO CHOREGO. Boze, chciałabym tylko na chwilę cofnąc czas, aby nie krzyczeć . . Quote
koss Posted March 26, 2010 Posted March 26, 2010 Znowu nie mogę spać. Widziałam dzisiaj bardzo podobnego do Antka piesa- tylko mniejszy,.Znowu wszystko na wierzchu. Niedługo sę bedziemy przeprowadzali, długo walczyłam z Rafałem, zeby w sypialni kłaść wykładzinę ( nie lubimy tego) - dla Antka. Z doświadczenia wiem,ze kafle i deski stanowią pózniej kłopot dla psa- starszy Pan Pies mocno się ślizga. Antek miał miec posłanie przy kominku - naszym pierwszym w zyciu. Quote
brazowa1 Posted March 26, 2010 Author Posted March 26, 2010 Robimy codziennie kilka durnych rzeczy wobec swoich psów.Irracjonalnych,często zareagujemy nerwowo,skrupi sie na psie,którzy nie miał z tym nic wspólnego.Bo jesteśmy tylko ludźmi.Psy wybaczają ,a nas będą dręczyć przez lata,może do końca życia wyrzuty sumienia. Ale one - wybaczaja każdą naszą głupotę. Koss,miałaś tą łaskę,ze mogłaś być gdy Twój pies odchodził,a Antek miał to szczęście,ze odszedł w domu,kochany,otoczony miłością. Ostatnio dużo moich nerwów poszło na "czarną listę".To lista psów nieadopcyjnych.Zajmuja miejsce,a sa stare i brzydkie,zero szans na adopcję.Udało sie na ten moment,ale problem ciagle wisi w powietrzu i odbiera mi radość z kontaktu z psami. One w końcu odejdą-albo w wyniku wysokiego miejsca na "czarnej liście" albo gdy nadejdzie ich czas, ale odejdą w samotności, bez swojego przewodnika. Quote
koss Posted March 26, 2010 Posted March 26, 2010 Wiem, Brazowa wiem - myślałam o tym , jak by to było z Antkiem , jego choroba w azylu , w budzie, wsród 100 innych piesów.. Myślę tez o tych wszystkich , chorych ,cierpiacych, starych, młodych psach, kotach opuszczonych przez człowieka Nawet nie wiesz , jak bardzo okrucieństwo swiata zaczyna mnie przerażac. Ciebie broni w sposób zupełnie naturalny Twoja młodość- ja juz straciłam tę tarczę.Dzisiaj wracałam po 10 h z pracy do domu, jadąc w autobusie złapałam się na tym,ze się nie spiesze, nie jestem nerwowa, nie musze , Antek nie czeka juz na spacer, a Zośka - - jest szczesliwa przy otwartych drzwiach do ogródka/ Otworzyłam ksiazkę , zeby ludzie mysleli,ze płaczę nad nią . Nie jestem pewna,zrozumienia Antka wobec mnie, krzyczałam na niego - nie irracjonalnie, krzyczałam na niegoi egoistycznie i arogancko , poniewaz byłam zmeczona, niewyspana i bałam się dnia w pracy po nieprzesapanej nocy . A ON CIERPIAŁ.Jak ja siebie za to nie znoszę Tak bardzo, bardzo mi go brak. Quote
brazowa1 Posted March 26, 2010 Author Posted March 26, 2010 Jedno jest pewne-Antek wybaczył. Pomyśl ciepło o tych psach,którym pomogłaś.Gad,Lemur-one znalazły dom tylko dzięki Tobie.I jeszcze kilka innych,nie mówiąc juz o tych,którym Ty ofiarowałaś dom. Moja koleżanka (to ona wydawala Antka Twojej synowej) ,która zwykle przygarnia to,co stare,schorowane i zupełnie nieadopcyjne,na moje pytanie,jak radzi sobie z odejściem zwierząt,mówi,ze czuje smutek,żal,ale jednoczesnie ma tyle pozostałych zwierzat,ze musi sie nimi zajmować,a poza tym-odpoczywa.Zupełnie egoistycznie odpoczywa i odsypia,bo ta ostatnia choroba zwierzęcia angażuje wszystkie jej siły i czas. Natomiast odejścia młodych zwierząt (zawsze wyławiała ze schroniska jakieś zafaflunione kociaki bez oczu) przeżywa bardzo i mówi, że odchodzi jakaś cząstka jej samej i już nic nie jest jak było. Quote
koss Posted March 26, 2010 Posted March 26, 2010 U mnie zawsze odchodzi jakaś cząstka mnie samej - coś już mała zostało, dlatego tak słabo się bronię . W ostatnim roku było dużo śmierci wokół mnie- towarzyszyłam,widziałam jak to wygląda, jak walczy się po ostatni lyk powietrza. Jest prawdą - ze zaraz po.. jest głęboki sen, potrzeba odpczynku , taki bunt ciała. Potem jest gorzej. Quote
koss Posted March 28, 2010 Posted March 28, 2010 Głupie:oops:, czego mi brak bardzo - zapachu łap Antka - to był raczej smród- uwielbiałam go. Całe nasze rytuały: od czasu, kiedy okulał- nie pozwoliłam mu wskakiwać na łóżko czy fotel , był nieszczęsliwy, więc ja pokładałam sie w jego legowisku a w soboty, piatki -ścieliłam w duzym pokoju - to łóżko jest b. niziutkie - i tam polegiwaliśmy sobie. . Antek spał , jak człowiek wzdłuz mnie z łapami na mnie, z żółtym łbem na poduszce - potwornie cuchneło mu z mordy, jak mawiał Rafał- to był prawdziwy test na miłość.Otwieram lodówkę - nie biegnie, popycham nogą jego miskę - nie ma go, brzęczy smycz- nie podskakuje, dzwoni mój telefon - nie śpiewa,. Zaczynam już wierzyć,ze tak będzie zawsze. Cholera niewiarygodne, nawet to,ze w przyszłym domu to my mieszkamy na parterze, a mamy na górze - to z powodu Antka ..bałam się, jego kłopotów z chodzeniem . Rafał się śmiał, ze lepiej nie mówić o tym mamom , bo one też nienajmłodsze.... Quote
kosu32 Posted March 28, 2010 Posted March 28, 2010 A ja lubię zapach psich łap :) Często wąchamy łapy naszego Leo, tak jak wącha się i całuje stopy małego dziecka. Kiedy nocą idę spać, Leo często leży na mojej części wyrka "w nogach". Odchylam kołdrę i rozpoczynam ćwiczenia. Najpierw układam naszego brzdąca wzdłuż, później powoli wkładam jedną i drugą nogę (Leo zawsze śpi kołami do góry, wykręcony w esy-floresy). Przykrywam się do pasa kołdrą i układam Go tak, by było mu wygodnie no i oczywiście staram się Go nie budzić. Na koniec robię oczywiście małe mizianko i delikatny masarz brzucha. Czsem biorę Go obok siebie-kładę łepetynkę na poduszce i słucham jak rozkosznie i głęboko oddycha. Leżę wtedy bokiem do Niego i napawam się tą chwilą. Quote
brazowa1 Posted March 29, 2010 Author Posted March 29, 2010 też lubie zapach psich łap,dla mnie jadą lekko rybą. Quote
koss Posted March 29, 2010 Posted March 29, 2010 [quote name='kosu32']A ja lubię zapach psich łap :) Często wąchamy łapy naszego Leo, tak jak wącha się i całuje stopy małego dziecka. Kiedy nocą idę spać, Leo często leży na mojej części wyrka "w nogach". Odchylam kołdrę i rozpoczynam ćwiczenia. Najpierw układam naszego brzdąca wzdłuż, później powoli wkładam jedną i drugą nogę (Leo zawsze śpi kołami do góry, wykręcony w esy-floresy). Przykrywam się do pasa kołdrą i układam Go tak, by było mu wygodnie no i oczywiście staram się Go nie budzić. Na koniec robię oczywiście małe mizianko i delikatny masarz brzucha. Czsem biorę Go obok siebie-kładę łepetynkę na poduszce i słucham jak rozkosznie i głęboko oddycha. Leżę wtedy bokiem do Niego i napawam się tą chwilą.[/QUOTE] ZAZDROSZCZĘ CI - ale nie tak, w brzydki sposób. Rafał czesto wyjezdza- zawsze wtedy obok mnie był Antek i ostatnio b. chrapał -nie przeszkadzało mi to, a kiedy zdarza się to Rafałowi - bardzo . Mąż twierdzi, ze tak bezwarunkowo kocham tylko psy. Antka tak kocham . Quote
koss Posted April 3, 2010 Posted April 3, 2010 Ulubiony - jeden z nielicznych dostępnych smakołyków Antosia - twarozek, kiedy piekłam sernik - miałam zawsze parę kulek dla niego. On czuwał przy mnie zawsze do póżna, do kiedy przygotowywałam w kuchni to swiąteczne obżarstwo- leżał po lodówką, zaznaczając swoją obecność- " oczywiście pozwolę otworzyć lodówkę , ale widzisz mnie, widzisz , ja czekam.."; Czy tam wiedzą ,ze lubisz twarożek, moja Popierdółko? Idiotyczne, tak chciałabym abyś ktoś? cię przytulił, poczęstował kulkami, kawałkiem szynki - koniecznie tylko drobiowej.. Quote
brazowa1 Posted April 3, 2010 Author Posted April 3, 2010 Uświadomłas mi tę rzecz-kto tam dla nich robi te rzeczy,które myśmy robili dla naszych przyjaciół? Myśle,ze nikt,ze one czekają. Quote
koss Posted April 5, 2010 Posted April 5, 2010 Bylismy uregulować dług w lecznicy- nie mieliśmy wczesniej na to siły - zapłacić za zastrzyk, który zabrał Antka , i jeszcze za to,ze to pieprzona zima była taka, iz Antek nie ma swojego miejsca- wtedy było to dla mnie kompletnie niewazne- teraz boli. Ta wizyta kompletnie mnie rozwaliła. Ten stół z kroplówką - widziałam Antka - jak dygotał , miał drgawki podczas dostawania skopolaminy. Dośka wymiotowała mi zółcią ,w srodę pojadę z nia tam - bedzie musiał byc podśpiona, aby wet. mógł jej pobrać krew - muszę sprawdzic WSZYSTKO .Ona się bardzo do mnie zbiżyła po śmierci Antka a ja mam wyrzuty sumienia, raz, ze nie kocham jej tak ,jak Antka, dwa- kiedy próbuję się z nia bawic - i cos do niej ciumkam -ze zdradzamAntka . Wiem jestem niiezłą kretynką .To mnie juz przerasta Quote
brazowa1 Posted April 7, 2010 Author Posted April 7, 2010 tylko bez wyrzutów,każdego psa sie kocha inaczej. Ja mojej suki tez nie kocham tak jak poprzedniego psa-bo się nie da.Bo tamten był psem-człowiekiem,a ona jest psem-psem. Quote
koss Posted April 19, 2010 Posted April 19, 2010 Dośka ma równiez kłopoty z wątrobą , te same Antosiowe leki. Było okropnie, musiała być uśpiona. Walczyła- myśląc,że o życie. Chodzi jak cień za mną - ale jest psem-psem Od śmierci Antka minał juz ponad miesiąc- i popychamy dni. Dużo tej śmierci wokół. Quote
Agata69 Posted April 19, 2010 Posted April 19, 2010 [quote name='koss']Dośka ma równiez kłopoty z wątrobą , te same Antosiowe leki. Było okropnie, musiała być uśpiona. Walczyła- myśląc,że o życie. Chodzi jak cień za mną - ale jest psem-psem Od śmierci Antka minał juz ponad miesiąc- i popychamy dni. Dużo tej śmierci wokół.[/QUOTE] Ale też mnóstwo zycia. Iwonka trzymam za ciebie kciuki. Quote
brazowa1 Posted April 20, 2010 Author Posted April 20, 2010 Dosia jest pewnie bardzo ciężką pacjentką,dla Ciebie i dla weta.Nie mówiąc o niej samej. Quote
kosu32 Posted April 20, 2010 Posted April 20, 2010 [B]koss[/B] Jutro zadzwonię do Ciebie - mam nadzieję że znajdziesz chwilkę dla mnie... Quote
brazowa1 Posted April 21, 2010 Author Posted April 21, 2010 Koss masz pozdrowienia od Millarcki Quote
brazowa1 Posted April 22, 2010 Author Posted April 22, 2010 Koss,pomogłas psom po raz kolejny-dziękuję. Quote
koss Posted April 22, 2010 Posted April 22, 2010 [quote name='brazowa1']Koss,pomogłas psom po raz kolejny-dziękuję.[/QUOTE] Nie zawstydzaj ..pomogłabym, gdybym zabrała ...ale nie mogę , jeszcze nie :(:( Quote
brazowa1 Posted April 24, 2010 Author Posted April 24, 2010 Pomogłaś uratować im życie.Dostały szanse,są śliczne,znajda domy bez problemu.Wyjdą w pierwszej kolejności:) Przepraszam,że tak podałam Twój numer,bez uprzedzenia,ale trzeba było działac szybko i sprawnie,a pierwsza mi przyszłaś do głowy,no i macie doświadczenie w tego typu akcjach. Quote
koss Posted May 14, 2010 Posted May 14, 2010 nadal nic się nie zmieniło. boli tak podskórnie i stale,ale nie przygniata do podłoża.Nadal go szukam Quote
Marzenuś Posted May 15, 2010 Posted May 15, 2010 Bo ból będzie już zawsze towarzyszył. To nie mija, tylko z czasem słabnie. Antek miał wspaniałe życie, dzięki Tobie. Pokazałaś mu czym jest miłość i cudowny dom... Quote
brazowa1 Posted May 16, 2010 Author Posted May 16, 2010 to ciągle świeża żałoba po przyjacielu. Quote
Recommended Posts
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.