handzia Posted August 19, 2011 Author Posted August 19, 2011 Już wszystko wiem, Pomponik pojedzie jutro koło 16-tej, 17-tej. Państwo, którzy będą go wieźli, chcieli jeszcze skorzystać z uroków naszego pięknego Roztocza i pojechali do Zwierzyńca. Jutro pani Krystyna z kierownikiem schroniska (wielkie dzięki :loveu:) zawiozą Pomponika do Zwierzyńca i malec stamtąd pojedzie do Krakowa, prosto w objęcia Agi :) Aga, Ci państwo zadzwonią do Ciebie i wszystko sobie domówicie :) Quote
AgaG Posted August 19, 2011 Posted August 19, 2011 Cudownie, bardzo się cieszę i ogromnie dziekuję.:loveu::loveu: Przekaż też moje podziękowania Pani Krystynie i Kierownikowi. No i najwazniejsze: niech Ci państwo raczej się na siku się z nim nie zatrzymują.. :modla::modla:zwłaszcza jeśli nie mają doświadczenia z psami po przejściach. ja już widziałam jak stary, ledwo widzący pies pognał w las, bo właściciel automatycznie i wbrew ostrzeżeniom otwarł drzwi swego domu i odzyskiwanie psa, jego poszukiwanie trwało tydzień. Psiak zestresowany i tak nie załatwi się na postoju, albo wpadnie w panikę.. Ja mam obsesję co do ewentualnej ucieczki psa, która w przypadku psa niewidomego skończyć by się mogła tragicznie. Niech wezmą ręczniki papierowe po prostu.. to moja rada, a raczej błaganie..żeby nie robili postojów, podczas których psa by wysadzali gdzieś. Ja psiaka na pewno tak zabezpieczę na spacerach, że mi nie ucieknie, żadnego jeszcze "nie zgubiłam" :) Quote
handzia Posted August 19, 2011 Author Posted August 19, 2011 Aga, oni będą dzwonić do Ciebie jak tylko dostaną psa. Powiesz im wtedy :) Myślę, że nie ma się czym martwić, bo ta pani jest wieloletnią obrończynią praw zwierząt, ale ostrożności nigdy za wiele :) Powiem szczerze, że coraz bardziej jestem zachwycona tym, że Pomponik trafia do Ciebie, chyba sam Bóg postawił Cię na naszej drodze :) Kiedy widzę jak się o niego troszczysz kiedy go jeszcze nawet nie widziałaś to wyobrażam sobie jak będzie miał u Ciebie wspaniale, mam ochotę podziękować Ci po raz któryś tam ;) :Rose::Rose::Rose: Quote
AgaG Posted August 19, 2011 Posted August 19, 2011 Handzia, po prostu kocham psy i tyle :) Powiem tym Państwu w takim razie, by go trzymali tylko w kontenerku wychodząc z auta. Jedynie między 9 a 10 rano mogę nie dać rady odebrać telefonu, tzn, mogłabym nie usłyszeć, że dzwoni. Quote
handzia Posted August 19, 2011 Author Posted August 19, 2011 Spokojnie, będą dzwonić po południu ;) Quote
AgaG Posted August 20, 2011 Posted August 20, 2011 Państwo, którzy go wiozą, właśnie dzwonili, że wyjeżdżają, więc będą wieczorkiem. prosiłam, by go nie wyciągali z kontenerka, obiecali, że sobie poradzą. :) no więc czekam. Quote
handzia Posted August 20, 2011 Author Posted August 20, 2011 Ja też czekam na wieści już od Ciebie Aga ;) Strasznie się cieszę, że już od dziś czeka go nowe, wspaniałe życie :) Quote
Alter Ego Posted August 20, 2011 Posted August 20, 2011 Czyli nasza Pieknota juz jedzie :) Z niecierpliwosci nie moge usiedziec... Quote
marra Posted August 20, 2011 Posted August 20, 2011 o mamo ! tak się cieszę że aż się denerwuję :D czekam niecierpliwie na wieści i trzymam kciuki ! Quote
Rodzice Maciusia :) Posted August 20, 2011 Posted August 20, 2011 to o której powinni być na miejscu? Ja nawet nie wiem ile się mniej więcej jedzie do K. Quote
handzia Posted August 20, 2011 Author Posted August 20, 2011 Pomponik jest już na miejscu :loveu:. Aga dzwoniła do mnie. Na razie nie wchodzi na dogo bo zajmuje się psiuniem, zapoznaje go z pozostałym towarzystwem :). Pomponik jest bardzo zestresowany, przestraszony, ale nie ma co się dziwić, tyle przeżył, najpierw tułaczka, schronisko, długa podróż...ale dotarł w końcu do celu :) jest bardzo głodny, wychudzony, dzisiaj pewnie nie dostał jedzenia w schronisku, żeby nie było niespodzianek w podróży. Ale ogólnie jest wycieńczony, Aga mówi, że waży 4 kg :shake: Mała kupka psiego nieszczęścia :-( Jest bardzo grzeczny i spokojny, żadnego warczenia nie było na pieski, ale już garnie się do Agi, wyczuł dobrą duszę od razu :) Aga napisze coś od siebie jak już rozgości małego :) Quote
Rodzice Maciusia :) Posted August 20, 2011 Posted August 20, 2011 4 kg :( jeszcze ciut i by zmarł Quote
sonia71 Posted August 20, 2011 Posted August 20, 2011 delikatniuśkie przytulanki dla kosteczek Pomponika!Aga-niziutki ukłon dla ciebie :) Quote
handzia Posted August 20, 2011 Author Posted August 20, 2011 [quote name='Rodzice Maciusia :)']4 kg :( jeszcze ciut i by zmarł[/QUOTE] Tak, też mnie ciarki przeszły jak to usłyszałam...Ale dobrze, że ma apetyt, to nabierze ciałka. Biedulek, w dobre ręce trafił...Dzięki Bogu. Quote
lika1771 Posted August 20, 2011 Posted August 20, 2011 Super ze juz w domku cekamy na relacje Agi Quote
Alter Ego Posted August 20, 2011 Posted August 20, 2011 Swietne wiesci:) Ja tez sie balam zeby maly nie uciekl na postoju. Mam nadzieje, ze brzuszek juz napelniony i biedaczek wreszcie odpoczywa na swoim poslanku:) Jaki on musi byc zdezorientowany, nie dosc ze tyle sie dzieje w jego zyciu to jeszcze przeciez nie widzi. Ale AgaG juz go na pewno utulila:) Quote
AgaG Posted August 20, 2011 Posted August 20, 2011 Jest już u mnie Pomponik:multi::multi:. Dawno nie widziałam równie wynędzniałego psa, a przecież miałam do czynienia z wieloma bezdomniaczkami. Musiałam działać szybko, bo Pomponik po podróży był ogromnie przegrzany, myślałam, że wystarczą wilgotne ręczniki (okłady) i chłód, bo ja wciąż wietrzę w mieszkaniu.. ale okazało się, że on jest cały pokryty pchłami, jajami pcheł i odchodami ich, taką skorupą z tego. Niemiłosiernie ma zmasakrowaną skórę z wyłysieniami po alergii od pcheł i z powodu zagłodzenia. Najpierw zapoznałam go z moimi psami, wyjaśniając im:cool3:, że mają oto tego brata teraz:loveu: i nagradzałam ich spokój w obecności Pompona plasterkami szynki drobiowej :) Dałam mu jeść - rzuca się na jedzenie, więc muszę bardzo delikatnie go karmić, by mu nie zaszkodzić. Co parę godzin.. stopniować.. Wody nie chciał, więc mu dolałam do ryżu, by to wychłeptał i nawodnił się. Po tym jak zjadł mi ręki ryż zmiksowany z kurczakiem, no i tę papkę ryżową wodną z miseczki i parówkę cielęcą oraz zaczął zaczął chodzić za mną krok w krok (za moim zapachem), uznałam, że mi zaufał i że muszę mu ulżyć z tą skórą, bo on oszaleje od tego swądu. Trochę się bałam robić to bez pomocy, bo męża akurat nie ma do poniedziałku. ale udało się. Bardzo delikatnie głaszcząc go i polewając lekko ciepłą wodą, małym strumieniem, by się nie bał, spłukałam z niego to wszystko... Wanna była czerwona od krwi. :( tak jest pogryziony przez pchły.. Tyle psów kąpałam i nigdy nie widziałam czegoś takiego.:shake:.Był mi wdzięczny, lizał mnie po rękach, gdy go spłukiwałam i masowałam tę czerwoną skórkę. Teraz będę mu wyczesywać pchły, które przeżyły, bo on się drapie biedak, a ja nie mam nic na odpchlenie. Zresztą dobry środek można zaaplikować dopiero po dwóch dniach od kąpieli. Teraz na zmianę śpi zwinięty w kuleczkę na dywanie pod stołem, gdzie mamy komputery, albo się drapie. (O zwinął się w kuleczkę, zrobiłam mu zdjęcie..i więcej zdjęć, gdy jadł i chodził za mną po mieszkaniu.:lol: On jest biedactwem spragnionym miłości, bał się, ale wyczuł, że chcę mu pomóc. Ludzie, którzy doprowadzili go do takiego stanu, to bestie po prostu. Handziu, podaj mi proszę swojego maila, może w nocy zdjęcia prześlę, albo rano, spać dziś się nie wybieram długo.. Podziękuj wszystkim, którzy pomogli w uratowaniu pieska i Tobie bardzo dziękuję . :Rose: Quote
AgaG Posted August 20, 2011 Posted August 20, 2011 [quote name='Alter Ego']Swietne wiesci:) Ja tez sie balam zeby maly nie uciekl na postoju. Mam nadzieje, ze brzuszek juz napelniony i biedaczek wreszcie odpoczywa na swoim poslanku:) Jaki on musi byc zdezorientowany, nie dosc ze tyle sie dzieje w jego zyciu to jeszcze przeciez nie widzi. Ale AgaG juz go na pewno utulila:)[/QUOTE] AgaG utuliła, bo jest to zajęcie, które najbardziej jej odpowiada :) rozpieszczać jest bardzo miło. Coś wam powiem niesamowitego.. Po kapieli wszedł do pontonika Zahira, gdzie akurat leżała Kropka. Wepchnał się, więc ona poszła na wycieraczkę pod drzwi.. Patrzę..a on co wyrabia, trze łapkami pontonik, myslałam, że sie tak czochra z powodu pcheł, ale nie on przesuwał łapkami ten pontonik by był bliżej stołu, przy którym usiadłam. Ale lezał tam tylko chwilę, wylazł stamtąd i przyszedł pod stół na dywan do mnie. Teraz w domu jest cisza.. wszystkie psy śpią spokojnie. mam kochane psy. Zahir -samiec spisał się na medal. Pozwolil nawet by Pompon przechodził po jego brzuchem, gdy stoi (Pompon jest tak mały, że brzuch Zahira ma wysoko nad głową :) Sunie też grzeczne, tuliłam je, by nie były zazdrosne Quote
Alter Ego Posted August 20, 2011 Posted August 20, 2011 AgaG trzy razy przeczytalam to co napisalas i pewnie jeszcze ze dwa przeczytam, bo takie to budzi we mnie emocje. I smieje sie i mam lzy w oczach na przemian gdy to czytam. Nie wiedzialam ze z Pomponikiem bylo az tak zle. Niesamowite jest z jakim poswieceniem sie nim zajmujesz. Podziekowania naleza sie tez Panstwu, ktorzy przewiezli malucha nie zwazajac na pchly i zapach:) Ta kochana steskniona czlowieka psinka tkwila pod tym mostem przerazona, glodna i do tego z piekaca skora. Jak sobie pomysle... Na szczescie, ze moja kolezanka odwiedzila mnie w Lublinie. Na szczescie, ze jej synek nie chcial skonczyc kanapki i wtedy Ona powiedziala zeby nie wyrzucal, bo zawiezie dla pieska. Na szczescie, ze sie zapytalam o jakiego pieska chodzi... Na szczescie, ze zdecydowalam sie napisac o tym na watku, no i przede wszystkim na watku zamojskich psiakow bo jak sie okazalo ludzie tam sa bardzo operatywni. No i najwazniejsze szczescie ze wszystkich, ze znalazla sie taka cudowna osoba jak Ty. Gdyby nie ten splot okolicznosci...Boze, no po prostu nie chce myslec ze ten psinek ciagle by tam tkwil. To szczesliwy dzien, choc jednoczesnie mysle o tym, ile jest wciaz takich biednych bezradnych, pieskow czekajacych na pomoc... Quote
marra Posted August 20, 2011 Posted August 20, 2011 BOże drogi brak mi słów...nie wiem co napisać...niewiarygodna historia, dziękuje Bogu za takich ludzi :* Quote
handzia Posted August 20, 2011 Author Posted August 20, 2011 [quote name='Alter Ego']AgaG trzy razy przeczytalam to co napisalas i pewnie jeszcze ze dwa przeczytam, bo takie to budzi we mnie emocje. I smieje sie i mam lzy w oczach na przemian gdy to czytam. Nie wiedzialam ze z Pomponikiem bylo az tak zle. Niesamowite jest z jakim poswieceniem sie nim zajmujesz. Podziekowania naleza sie tez Panstwu, ktorzy przewiezli malucha nie zwazajac na pchly i zapach:) Ta kochana steskniona czlowieka psinka tkwila pod tym mostem przerazona, glodna i do tego z piekaca skora. Jak sobie pomysle... Na szczescie, ze moja kolezanka odwiedzila mnie w Lublinie. Na szczescie, ze jej synek nie chcial skonczyc kanapki i wtedy Ona powiedziala zeby nie wyrzucal, bo zawiezie dla pieska. Na szczescie, ze sie zapytalam o jakiego pieska chodzi... Na szczescie, ze zdecydowalam sie napisac o tym na watku, no i przede wszystkim na watku zamojskich psiakow bo jak sie okazalo ludzie tam sa bardzo operatywni. No i najwazniejsze szczescie ze wszystkich, ze znalazla sie taka cudowna osoba jak Ty. Gdyby nie ten splot okolicznosci...Boze, no po prostu nie chce myślec ze ten psinek ciagle by tam tkwił. To szczesliwy dzien, choc jednoczesnie mysle o tym, ile jest wciaz takich biednych bezradnych, piesków czekajacych na pomoc...[/QUOTE] Twoją wypowiedź też czytałam kilka razy, następne ciarki, nie zasnę chyba dzisiaj, bo nie myślałam, że jest tak źle :( Warto jednak zrobić ten pierwszy krok, bo gdyby nie Ty, to pewnie Pompon by już nie żył , a tak ma szansę na dożycie swoich ostatnich lat w szczęściu i miłości u kogoś kto kocha psy. On pewnie tego nigdy nie zaznał, bo skoro ktoś wyrzucił go w takim stanie, pewnie mu nieba nie uchylał, wręcz przeciwnie... Quote
Alter Ego Posted August 20, 2011 Posted August 20, 2011 Ja tez chyba nie zasne bo ciagle jestem oszolomiona tym wszystkim. Handziu, jeszcze raz wielkie dzieki za zalozenie malemu watku. Ciagle nie moge dojsc do siebie po tym co przeczytalam o stanie Pompona... Quote
Alter Ego Posted August 20, 2011 Posted August 20, 2011 [quote name='AgaG']AgaG utuliła, bo jest to zajęcie, które najbardziej jej odpowiada :) rozpieszczać jest bardzo miło. Coś wam powiem niesamowitego.. Po kapieli wszedł do pontonika Zahira, gdzie akurat leżała Kropka. Wepchnał się, więc ona poszła na wycieraczkę pod drzwi.. Patrzę..a on co wyrabia, trze łapkami pontonik, myslałam, że sie tak czochra z powodu pcheł, ale nie on przesuwał łapkami ten pontonik by był bliżej stołu, przy którym usiadłam. Ale lezał tam tylko chwilę, wylazł stamtąd i przyszedł pod stół na dywan do mnie. Teraz w domu jest cisza.. wszystkie psy śpią spokojnie. mam kochane psy. Zahir -samiec spisał się na medal. Pozwolil nawet by Pompon przechodził po jego brzuchem, gdy stoi (Pompon jest tak mały, że brzuch Zahira ma wysoko nad głową :) Sunie też grzeczne, tuliłam je, by nie były zazdrosne[/QUOTE] Niezwykly psiak. Ale tez podziw dla reszty stadka- jakie grzeczne i cierpliwe:) Quote
Recommended Posts
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.