Jump to content
Dogomania

ma_ruda

Members
  • Posts

    1566
  • Joined

  • Last visited

Everything posted by ma_ruda

  1. Zapalam światełka na choince dla Psoni i wszystkich piesków za Tęczowym Mostem. Tobie Szajbus i wszystkim, którzy odwiedzają tutaj Psonię życzę spokojnych i radosnych Świąt. [CENTER][IMG]http://i48.tinypic.com/34q1qf6.jpg[/IMG][/CENTER]
  2. Trudne są tegoroczne Święta. Sześć lat temu były pierwsze Święta Fraszki w moim domu, dzisiaj- pierwsze za Tęczowym Mostem. Bardzo mi brakuje tych wspólnych z Punią i Fraszką [CENTER][IMG]http://i48.tinypic.com/34q1qf6.jpg[/IMG][/CENTER]
  3. Ja nie potrafię:-(, wszystko wciąż jest na swoim miejscu. I chyba tak zostanie; może czeka po prostu na Fraszkę "w innym futerku"? Prawie dokładnie sześć lat temu odebrałam Fraszkę od tymczasowej opiekunki; tuż przed Świętami. Chcę wierzyć, że Kajunia, Fraszka, Punia...są tam szczęśliwe ale nie daje mi spokoju czy to możliwe, że nie tęsknią za nami tak jak my za nimi?
  4. [quote name='.Ania.']Pytanie było w celu orientacyjnym. Nie znam niestety aktualnej sytaucji, a jedynie sprzed kilku lat. W każdym razie bardzo dziękuję Foksia za odpowiedź.[/QUOTE] Tu możesz poznać Harbutowice prawie na żywo [URL]http://www.youtube.com/watch?v=dbfNlMmJ8qc[/URL] Zastrzegam, że sama nigdy tam nie byłam i znam przytulisko jedynie z różnych doniesień medialnych. Link do filmu znalazłam na innym forum w wątku założonym 9 października
  5. Sunia już chyba znalazła dom. Nic dziwnego, bo jest śliczna:loveu:. A ja.. żałuję, bo się spóźniłam ze zgłoszeniem chęci ratowania jej przed schroniskiem:oops:. Trudno uwierzyć, ze ktoś się jej pozbył:-( [IMG]http://i50.tinypic.com/t6zdk1.jpg[/IMG]
  6. [quote name='ozzyanula'] Mam nadzieję, że jakiś młody jamniczek sam mnie odnajdzie a Kajunia mu w tym pomoże...[/QUOTE] Na pewno znajdziesz swojego jamniczka. A może Kajunia znajdzie Ci "niejamniczka":cool3:. Ja po śmierci Puni byłam "uwarunkowana" na szukanie jej kopii. Godzinami przeszukiwałam różne strony adopcyjne, byłam dwa razy w schronisku i szukałam wyłącznie "puniopodobnych". Wreszcie znalazłam sunię, która wydawała mi się bardzo podobna; była daleko w domu tymczasowym. Już kiedy byłam zdecydowana na adopcję i zaczynałam dogrywać transport, w ostatniej chwili stchórzyłam. Przeraziłam się, że mimo podobieństwa to jednak nie będzie Punia i że będzie mi trudno to zaakceptować. Tym bardziej, że nie mogłam jej zobaczyć "na żywo". Ostatecznie, ponieważ czułam się już zobowiązana swoją deklaracją adopcji, postanowiłam, ze poszukam suni innego domu a jeżeli nie znajdę do czasu ustalonego z DT terminu, to oczywiście ja adoptuję. Domek znalazłam błyskawicznie. To był przełom w moich poszukiwaniach. Zaczęłam zwracać uwagę na pieski "niepuniopodobne".Ale to był dopiero problem! Nie potrafiłam z setek psów potrzebujących domu wybrać tego jednego. W końcu podczas wizyty w schronisku ktoś powiedział mi o Fraszce (była w dt ze swoimi szczeniakami). No i to był początek mojej kolejnej psiej miłości. Do dzisiaj mam poczucie, że Punia wróciła do mnie "w innym futerku", mimo że Fraszka nie przypominała jej ani z wyglądu ani z charakteru. Nawet jej choroba wydawała mi się...kontynuacją choroby Puni. Wiele razy myślałam, że dostałam szansę, której byłam pozbawiona sześć lat temu i tym razem mogłam walczyć o życie Fraszki. I walczyłam z podwójną determinacją. Niestety znowu przegrałam:-(. Teraz wiem, albo mi sie wydaje, że kolejny pies nie może być podobny do żadnej z moich suń; żeby żadnej nie było przykro:oops:. Dwa tygodnie temu przeżyłam deja vu- znowu pod wpływem impulsu odpowiedziałam na ogłoszenie...ale to długa historia. Na razie czekam na wybór Fraszki i Puni.
  7. Szajbus dobrze, ze jesteś. jak widzisz brakowało nam Ciebie no i chyba trochę martwiliśmy się:oops: Teraz będziemy mobilizować Psonię, żeby nie zapominała o Balbince . Guzki na listwie mlecznej to dość częsta przypadłość u suczek ale nie musi być groźna. "Zaletą" jest to, że widać z czym trzeba walczyć a to co najmniej połowa sukcesu. Ostatnio zły los sobie chyba o nas przypomniał, ale..może nie jest tak zły. Sarusi, Selmie juz "odpuścił". Teraz kolej na Balbinkę. Wierzę, że będzie dobrze.
  8. Mam to samo i to za każdym razem gdy robię zakupy w centrach handlowych, gdzie są sklepy zoologiczne. Zatrzymuję się przed wystawą i zastanawiam, czy czegoś nie potrzebuję. Podobnie zresztą w sklepach spożywczych; Myślę, ze tak będzie do czasu, kiedy znowu zaczniemy robić psie zakupy. Nie wiem czy rozważałaś, żeby Kajunia miała kiedyś następczynię; nie będę więc Cię do tego zachęcać. Ja wiem, bo już tego doświadczyłam, że tak się stanie. Wierzę, że Fraszkę znalazła dla mnie Punia. Teraz czekam na decyzję Fraszki:cool3:
  9. Minęły dwa miesiące Fraszki za Tęczowym Mostem; i sześć lat i trzy miesiące Puni.
  10. Nie pamiętam dlaczego Liszka/Essi znalazła się w moich subskrybowanych wątkach; na pewno musiała mnie zauroczyć. Pewnie zauroczyła mnie dość dawno, kiedy była już ze mną Fraszka (adoptowana w grudniu 2006 roku). Dzisiaj nie ma już Fraszki; 4 X odeszła za Tęczowy Most. Jeżeli Essi chce do niej dołączyć, to mimo żalu, mam nadzieję, że może będą razem biegać po zielonych łąkach.
  11. [quote name='Awit']Jak umarła Fraszka? Jeśli nie możesz to nie pisz. Ale może Twój wpis przyczyni się do uratowania jakiegoś psiego życia. [/QUOTE] Z upływem czasu coraz trudniej mi o tym mówić i pisać. Na tym wątku [url]http://www.dogomania.pl/forum/threads/226525-Co-jeszcze-mo%C5%BCna-zrobi%C4%87-niewydolno%C5%9B%C4%87-w%C4%85troby/page9[/url] opisywałam historię jej choroby i w [B]poście 221 tragiczny finał. [/B] Dla mnie to też wciąż nieralne. Od prawie 2 miesięcy w moim pokoju jest legowisko Fraszki, w kuchni miseczki, w przedpokoju smycz, w szafce jej leki...
  12. Chyba najtrudniejsze jest to, że nie wiemy jak to się stało. Czy śmierć uwolniła Bugiego i Fraszkę od większego cierpienia? Gdybym miała taką pewność znosiłabym własne cierpienie z pokorą chociaż to ostatnie wspomnienie Fraszki sprawia, że mnie też "nie chce się oddychać"
  13. [quote name='kakadu'] pamiętam, że kiedyś ika tak mi się wypięła; do dziś nie wiem jak to się stało, za to pamiętam dobrze to durne uczucie niezrozumienia na widok psa biegnącego przed siebie i paniczny lęk, co będzie dalej; wiem, że takie rzeczy się zdarzają, ale czemu bugi musiał przypłacic to życiem...?[/QUOTE] Bugi był nieuleczalnie chory? (nie jestem pewna, czy dobrze zapamiętałam:oops:). Może więc jego ucieczka miała taki cel, że to on chciał odejść? Może tak samo było z moją Fraszką. Ja w pierwszej chwili pomyślałam nawet, że popełniła samobójstwo, bo nie wierzyła, ze pomogę jej odejść:-(. W każdym razie oszczędziła mi podejmowania tej najtrudniejszej decyzji albo w najlepszym wypadku przeżywania jej cierpienia w tej ostatniej chwili. Przypuszczam, że 4 października to miał być jej ostatni dzień. Przeglądałam ostatnio wiele smutnych historii tu na Tęczowym Moście i zauważyłam, że psy, które szczęśliwie znalazły domy, często krótko cieszą się tym szczęściem:shake:. Może jednak trzeba wierzyć w przeznaczenie. Przypomniałaś mi mój pierwszy spacer z Fraszką. Była wtedy jeszcze w domu tymczasowym a ja zaprzyjaźniałam się z nią przed adopcją. Trzymałam ją kurczowo na smyczy świadoma podwójnej odpowiedzialności:cool3: a mimo wszystko...wypuściłam smycz. To był moment ale wystarczający, żeby pognała przed siebie, przez środek ruchliwego skrzyżowania. Ja za nią. Byłam przerażona i pewna, ze nie mam szansy jej dogonić. Ale udało się. Za skrzyżowaniem po prostu na mnie zaczekała na trawniku. Widocznie wtedy jej przeznaczeniem było znaleźć swój (czyli nasz)dom. Bo niewiele brakowało, że nawet gdyby nie zginęła pod kołami samochodu, byłaby znowu bezdomna. Później wiele razy zdarzyło się, że wypięła się ze smyczy, zerwała szelki itd. ale już nigdy nie uciekała. Za to ja nigdy nie odważyłam się pozwolić jej swobodnie biegać
  14. [quote name='kakadu']dziękuję wam za wszystko; zobaczcie jak się układają daty w życiu bugisia: przyjechał do mnie 13. lipca, umarł 13. listopada; zaginął w niedzielę koło 11:00, "wrócił" do domu w następną niedzielę o tej samej porze to oczywiście nic nie znaczy, zwykłe zbiegi okoliczności, ale dopatruję się znaków na niebie i ziemi, że tak miało być, że nic nie mogło odwrócić tej tragicznej, raz rozpoczętej historii, że to było częścią jakiegoś większego planu, a śmierć tego nieszczęsnego psa miała sens i czemuś służyła...[/QUOTE] Po śmierci mojej Fraszki też doszukuję się "jakiegoś większego planu"; To tez daty: 4.09 2006 r umarła Punia. Fraszka (to jej nastepczyni) odeszła 4 października; wcześniej- 4 kwietnia odebrałam wyniki badań, które nie pozostawiały złudzeń..., 4 maja było już tak źle, że podjęłam decyzję że pomogę jej odejść, ale znalazłam nowego lekarza i Fraszka od nowa zaczęła walczyć z chorobą... Nie zabiła jej jednak choroba; odeszła w tak tragicznych okolicznościach, że trudno mi o tym pisać. Może teraz biega z Bugisiem po Tęczowych łąkach
  15. Znalazłam dzisiaj ten apel i przekazuję wszystkim wielbicielom Psoni;) [QUOTE][COLOR=#000000]Kochani, prosze codziennie [/COLOR][B]klikać na Majka? :smile: [URL]http://www.karmimypsiaki.pl/pomagaj-codziennie[/URL] Może uda się uzbierać na ten bilbord i biedak znajdzie DS .[/B][/QUOTE]
  16. [quote name='szajbus'][COLOR=#000080][SIZE=4][B][B][U]PSY IDA DO NIEBA[/U][/B] ...Piotrowa dłoń otwiera drzwi - Lśnią oczy, merdają ogony - Pierwsze do raju wchodzą psy. [/B][/SIZE][/COLOR] M. Bobleter [/QUOTE] Chyba dopiero w czasie choroby Fraszki, kiedy stale towarzyszyła mi świadomość, że wkrótce ją utracę, uświadomiłam sobie, że była wyjątkowym psem, niemal psim ideałem. Nie sprawiała żadnych kłopotów. Jedynym problemem była padaczka ale nawet ataki były tak lekkie, jakby nie chciała mnie nimi obciążać. Była lękliwa, co bywało może trochę uciążliwe ale z czasem stawała się coraz "dzielniejsza". Tak dzielnie walczyła z chorobą; Na pewno zasłużyła na psi raj ale czy tam jest jej lepiej niż tutaj?
  17. [QUOTE][COLOR=#000000]-pocieszam się marzeniem, że wróci do mnie w innym psie, będę jej szukać ... czy znajdę [/COLOR][/QUOTE][COLOR=#000000] [/COLOR]Po śmierci Puni prawie od razu zdecydowałam, ze chcę zaopiekować się psem, który będzie potrzebował pomocy. Chciałam, żeby następczyni Puni była do niej podobna. Fraszkę znalazłam po 3 miesiącach Nie przypominała Puni ani wyglądem ani charakterem ale miałam wrażenie, że Punia chyba kieruje jej zachowaniem. Z choroba Fraszki walczyłam z podwójna determinacją; czułam, że muszę nie tylko uratować Fraszkę ale też spłacić dług wobec Puni.
  18. Miałam niestety okazję przekonać się, że rozstanie boli tak samo wtedy, gdy pies odchodzi nagle jak i wtedy, gdy jest czas, żeby sie na to przygotować. Trudno się z tym pogodzić niezależnie od tego czy ma kilka dni, miesięcy, kilkanaście lat. Ale przyznam, ze zawsze myślałam, ze łatwiej zapełnić chociaż pustkę, kiedy zostają z nami inne zwierzaki. tego jeszcze nie doświadczyłam. 4 października pożegnałam moją Fraszkę. Do dzisiaj jej posłanie, smycz, miski pozostają na swoim miejscu. Nie są już potrzebne Fraszce ale ja wciąż nie mogę w to uwierzyć. Tak samo jak nie potrafię się przyzwyczaić do tego, że po moim powrocie do domu, ona mnie już nigdy nie przywita w drzwiach; często wydaje mi się, że ją słyszę za drzwiami tak jak codziennie przez sześć lat. Podobnie było po odejściu Puni. To Fraszka zapełniła tę pustkę w moim codziennym życiu bez Puni, Zal pozostał.
  19. Dzisiaj mija miesiąc od śmierci Fraszki i sześć lat i dwa miesiące od śmierci Puni.
  20. Dzisiaj mija miesiąc. Fraszka ma "swoje miejsce" na Tęczowym Moście ale moje wspomnienia wciąż przesłania ten ostatni dzień. Trudno mi przywołać w pamięci obraz zdrowej i pełnej życia Fraszki i zapomnieć choćby na chwilę o wyniszczającej chorobie i tragicznym zakończeniu walki o życie.
  21. [CENTER][IMG]http://i48.tinypic.com/6fs8ih.jpg[/IMG] [/CENTER] Chciałabym chociaż przez chwilę popatrzeć co dzieje się za Tęczowym Mostem. Upewnić się, że wszystko w porządku. pozostaje jednak tylko wierzyć, bo bez tego byłoby strasznie trudno.
  22. [IMG]http://i48.tinypic.com/6fs8ih.jpg[/IMG][IMG]http://i48.tinypic.com/6fs8ih.jpg[/IMG][IMG]http://i48.tinypic.com/6fs8ih.jpg[/IMG][IMG]http://i48.tinypic.com/6fs8ih.jpg[/IMG][IMG]http://i48.tinypic.com/6fs8ih.jpg[/IMG] dla Fraszki dla Puni dla Abiego dla Kamy dla ich przyjaciół za Tęczowym Mostem "[QUOTE]Panie Boże, powiedziałeś "Proście", rzekłeś "Proście, a będzie wam dane"... Wiesz, że wczoraj po Tęczowym Moście szedł do Ciebie mój pies ukochany? Panie Boże, poznasz go z łatwością, miał sierść jedwabistą, cztery łapki, ogon, proszę, o Panie, zawołaj go głośno, bo miał w zwyczaju nie słuchać nikogo. Panie Boże, nie proszę dla siebie, znajdź mu jakąś osobę przyjazną, by głodny i smutny nie był i żeby przy kimś bezpiecznie mógł zasnąć. Panie Boże, a gdy tak się stanie, że i mnie zabrać stąd będzie trzeba, pozwól, by wyszedł mi na spotkanie, kiedy będę wędrować do nieba..[/QUOTE]."
  23. Wczoraj przeczytałam historię Vivienne, która mnie bardzo poruszyła. To niepełnosprawna sunia, która kilka dni temu znalazła się za Tęczowym Mostem. Utopiła się na oczach swojej nowej opiekunki. Poruszył mnie dramat tej suni ale też osoby, która była za nią odpowiedzialna. Większość komentarzy na naszym forum i na FB to oskarżenia o nieodpowiedzialność, beztroskę itp. Czytając te bardzo emocjonalne ale czasem obraźliwe wypowiedzi miałam poczucie, że mogłyby być adresowane także do mnie. Ja też nie przewidziałam, że Fraszka może zginąć tragicznie. Vivienne zabiła radość, Fraszkę- cierpienie. Ja cierpię z powodu śmierci Fraszki, Puni< Kamy i Abiego i sama obwiniam się, że coś zaniedbałam, przeoczyłam, nie przewidziałam. Opiekunka Vivienne musi jeszcze bronić się przed zarzutami ludzi, których w większości nie było wtedy gdy sunia potrzebowała pomocy.
  24. [quote name='ceris']Soniu, a ja nad ranem umęczona tą agonią, miałam wyrzuty sumienia, że go zabrałam z tego pobocza. Jego konanie byłoby na pewno krótsze. Śmierć z wychłodzenia jest ponoć najlżejsza. Ja mu te cierpienia przedłużyłam, niestety. Nigdy nie wiadomo co lepsze, czy coś zrobić, czy zaniechać...[/QUOTE] Najgorsze jest nic nie zrobić- jestem pewna, że gdybyś go zostawiła to jemu byłoby trudniej umierać a Tobie trudniej z tym żyć.
  25. To bardzo smutna historia ale dzięki Tobie piesek może żyć w naszej pamięci. Mam nadzieję, że Twoja obecność była ulga w jego cierpieniu.
×
×
  • Create New...