Jump to content
Dogomania

*Monia*

Members
  • Posts

    6689
  • Joined

  • Last visited

Everything posted by *Monia*

  1. Bardziej bym się Mopsu obawiała :P Trzeba jakoś ;) Jakieś są, ale kiedy zgram to nie mam pojęcia... Nie wiem dlaczego nie mogę zacytować dwóch postów :/ Z tym pracusiem to bym nie przesadzała :P :P
  2. W takim razie czuję się przekonana, myślałam że nie ma tam dodatkowych elementów mocujących ;)
  3. Ja jakoś nie mam zaufania do czegoś co ma 2 części nie połączone trwale, bo np. moje kundle lubią siedzieć pod krzesełkiem i bym się bała że któraś ciamajda może jakimś cudem strącić tą górną część. Ale nie widziałam na żywo, więc nie wiem jak to wygląda. Są tam jakieś zaczepy czy coś? Mamy jeszcze takie stare (po mnie i moim bracie) drewniane krzesełko które się rozkłada do opcji ze stolikiem, tylko u nas z racji samodzielnego jedzenia i upierdliwych psów odpadło i będzie w użytku jak mała dorośnie do rysowania. Co do rozkopywania i rozbierania to u nas też przez moment był problem z protestowaniem, nerwy przeszły sama po niedługim czasie. W nocy jak się rozkopie nie przykrywam bo bym nie pospała, jak jest zimniej dzieć śpi w rajstopach żeby stópki nie pozamarzały.
  4. Mania ma takie i raczej nie polecam, bo ciężko pokrowiec dokupić, a poza tym sporo miejsca zajmuje, jest dosyć ciężkie i trudne w transporcie. Chyba że masz dużą kuchnię i nie będziesz ze sobą zabierać na wyjazdy. Z plusów to ma 2 blaty, obszerne siedzenie, możliwość położenia, regulację wysokości. Te z Ikei całkiem fajne są, rozważałam przez chwilę, ale jednak się nie zdecydowałam bo obawiałam się że jak mi się dziecko do przodu przechyli to wypadnie z blatem albo poleci z całym krzesłem (przewrażliwiona wariatka z bujną wyobraźnią :P). Ale być może to kwestia tego że to co testowałyśmy miało ułamaną jakąś część przy blacie i przez to było niestabilnie.
  5. Mnie też dawno tu nie było. Dzięki za odkurzenie ;) Matka pracująca, musząca sama wszystko ogarnąć i posiadająca psy ma niestety bardzo mało czasu, praktycznie zero czasu wolnego... Ale i nie mam się kiedy porządnie ponudzić. W pracy mam fb w telefonie, dogo niestety nie :P U nas bez zmian, nuuuda i monotonia. Dzieć już prawie sama chodzi, psy uwielbiają moje eksperymenty kulinarne, wszyscy się dostosowali do tego że pracuję i jakoś funkcjonujemy. Napiszę Wam jakaż ja mądra - jechałam z pracy i gadałam z kumpelą przez telefon. I opowiadałam jak to Maniula bawi się z psami "... no i tłukła w tego biednego psa piłką, a pies siedział ze smutną miną i skulonymi uszami". Miny ludzi wokół bezcenne, a mi się tak głupio zrobiło że prawie się zapadłam pod ziemię :/. A tylko chciałam koleżance naświetlić jak się dzidzia bawi z młodszą, mało kapującą suczą, która nie rozumie jak można bawić się dzieciową zabawką (przecież to zakazane, nie ważne że dziecina prosi). Wyszło że daję się dziecku znęcać nad psem, a sytuacja była zupełnie inna. Tak właśnie przytomna wracam po robocie, nie zastanowiłam się co paplam ;)
  6. Ja bym nie oddała, i nie oddałam mimo że nie miałam warunków i wszystkich przeciwko. Czy żałuję? Nie. Czy żałowałam? Owszem, bywało, ale tylko jak zdejmowałam ją z czyjejś nogawki czy rękawa czyli ze 2 razy :P Idź za głosem serca i rozsądku, każda decyzja będzie dobra. Trzymaj się :)
  7. Widywali mnie często, Manię też :). Ja byłam z małą ponad rok 24h na dobę i najbardziej ze sobą walczę jak słyszę "pewnie tęsknisz za córą". Nosz kur.., wcale nie tęsknię, specjalnie poszłam do pracy bo miałam jej dość :/ Rozpierdziel będzie na pewno na początku, później się nieco poprawi ;)
  8. może zapomniała :/ A w pracy tylko na początku ciężko, później już da radę wytrzymać o ile sto razy nie pytają jak maluch ;)
  9. Theoś i kupowanie dzidziusia, uwielbiam go <3 Zdjęcia cudne, zazdroszczę takich miejsc spacerowych.
  10. Ale się psiska ładnie bawią, fajnie że potrafią się razem wybiegać bez rzucania piłki przez pół godziny :) A teściową nie ma co się przejmować, kiedyś może przemyśli swoje postępowanie i istnieje prawdopodobieństwo że co nieco zrozumie ;). A ona nie miała się przypadkiem wyprowadzić? Zapomniała czy co :P
  11. Nie da rady poprawić, przynajmniej u nas. Raz moja mama podjęła próbę zmiany pozycji małej i od razu była pobudka i wrzask, a innym razem mój tata jak zobaczył małą śpiącą z głową między nogami (dokładnie tak) musiał ją przekręcić co oczywiście skończyło się krzykiem. Ponosił kilkanaście minut, po czym oddał mi małą i stwierdził że nigdy więcej jej nie ruszy przez sen choćby zasnęła w najdziwniejszej pozie. Doszłam do wniosku że jak będzie jej niewygodnie to jakoś się przekręci albo zacznie płakać, też bym nie chciała żeby mnie ktoś przerzucał z miejsca na miejsce jak sobie smacznie śpię ;)
  12. Duuuuużo zdrówka! I wytrwałości. Te zarazki dziecięce chyba jakieś gorsze są. Moja koleżanka pracująca w żłobku non stop chora jest, spotkać się nie możemy bo co nie dzwonię to smarcze :/. Stara się chodzić do pracy, zaraża dzieci, dzieci ją i tak w kółko..
  13. Gdzieś czytałam że jak dziecko zaczyna nogi koślawić żeby spróbować założyć odwrotnie buciki - lewy na prawą a prawy na lewą nóżkę, podobno trochę pomaga ale nie znam nikogo kto by stosował. Do około 2giego roku życia dziecko uczy się chodzenia i próbuje różnych technik, być może teraz przechodzi jakiś etap i lada moment go zakończy? Wizyta u ortopedy na pewno wyjaśni przyczynę, daj znać po. A jeśli chodzi o przykrywanie to mam 3 rozmiary śpiworków, użyłam najmniejszego może z kilka razy i wolę raczej przykrywać kocykiem po pachy. Maniula śpi przeważnie na brzuchu odkąd się nauczyła przekręcać, lubi sobie wędrować w nocy, siada/wstaje po kilka razy i obawiałam się że się poplącze. Nie ubieram jej (już) w więcej warstw, bo bywało jej za gorąco. Dzieci to gorące stworzonka ;)
  14. Zdrowiej szybko maluchu, ktoś musi rozrabiać ;) Wyładniała trochę od czasu bycia małą paskudną kulką :P
  15. Też się bałam masakry, ale całkiem nieźle sobie radzą nawet z przebieraniem, pieluchami i nocnikiem :D. Wychodzę z założenia że skoro mną się zajmował i mam wszystko na swoim miejscu, mój brat też w całości to i Mani się krzywda nie stanie. Chociaż jak analizuję swoje wyczyny pod jego opieką to dochodzę do wniosku że ja farciarz po prostu jestem albo miałam instynkt samozachowawczy :P. Wspomnienia mam fantastyczne, szczególnie jak mnie zabierał do pracy i miałam wieeelką ogrodzoną przestrzeń, psy (półdzikie a ja lat 5-7) i mogłam robić co chciałam bez marudzenia że się pobrudzę/przewrócę, że muszę zjeść, gdzieś iść, itp. Piękne czasy, ale włos mi się jeży na myśl że moje dziecko by mogło tam być. Moja mama pewnie by na zawał padła jak by się dowiedziała jaki luzik miałam, hahaha. Jak by nie miał wyjścia to by siedział :P. Mój został wybrany bo jako jedyny mógł pracę inaczej sobie ustawić. I jak napisałam wyżej - Ciebie jakoś udało mu się wychować, Twoją siostrę to i z wnuczką by dał radę ;) Co do pracy to nawet w miarę ją lubię, a atmosfera obecnie jest taka że pewnie co jakiś czas zakwasy od śmiechu będę miała :). I zdradzę Wam że jak poszłam pierwszy dzień to chwilami czułam się jak bym wcale nie była nieobecna ponad rok tylko ewentualnie kilka tygodni. Ale to pewnie kwestia tego że regularnie robiłyśmy im z Manią naloty na kawę ;).
  16. Fabianek cały czas oczki zamykał, bo wstrętne słońce świeciło ;) Maleńki żarłoczek <3 ups, miałam wyniki odebrać na początku stycznia... ale nie dzwonią więc chyba jeszcze trochę pożyję :D
  17. Nie jest źle, tylko początki jak zawsze trudne ;). Dzisiaj mój wspaniały tatuś stwierdził że zaburzam mu harmonogram dnia, bo inaczej niż zwykle dałam małej posiłki. Ubaw pół dnia z tego miałam, superniania prawie :D
  18. Bardzo ładne zęby Lizka ma ;) Na biszkopty zawsze chętna jestem, wyślij kurierem :P Gdybym pamiętała to bym napisała co zrobić żeby wyszedł, ale już nie pamiętam. Na pewno trzeba ubić i białka i żółtka :)
  19. Też jakoś ciężko mi sobie wyobrazić takie małe pieski jako chodziki, ale ja i swoich sobie nie wyobrażam bo skaczą jak rozbawione króliki jak tylko mała je dotknie :D Liz poważna pani jest, takie małe śmierdzące raczkujące nie trafia w jej gust ;). Możliwe że jej przejdzie jak Iga zacznie normalnie chodzić.
  20. Wczoraj :P Po dwóch dniach pracy po 7 godzin stwierdzam, że jestem bardziej zmęczona niż po całodziennych wypadach z małą. Nawet nogi mnie bardziej bolały od chodzenia bez obciążenia :/. Od poniedziałku pracuję 6 godzin i powoli będę wracać do swoich obowiązków sprzed pójścia na zwolnienie, niestety na początek żebym się od nowa wdrożyła do tych których nie lubiłam... Czas mi dzisiaj zleciał szybko, bo wzięłam się za ponad 1200 zalegających w mojej skrzynce maili, ale wczoraj myślałam że z nie robienia niczego konkretnego wyjdę z siebie i stanę obok :/. Ogólnie nie jest mi aż tak źle jak się obawiałam. Ale niestety dzieć ma trudny czas akurat (pewnie zęby) bo w dzień odmówiła spania a wieczór cały był ryk i dopiero oplątanie chustą po sam czubek głowy pozwolił jej zasnąć. Dobrze że jutro wolne, bo chyba bym musiała ze 2 litry kawy w siebie z rana wlać żeby oczy otworzyć.
×
×
  • Create New...