Jump to content
Dogomania

Leaderboard

Popular Content

Showing content with the highest reputation on 12/17/18 in all areas

  1. wpis na FB/ 10 godzin temu -cytuję Adopcje-Zamość 10 godz. · Wstawiam informacje po piątkowej rehabilitacji. Trochę z opóźnieniem ale to z uwagi na to, że Czesia nie jest naszą jedyną podopieczną. Wracając do tematu... W piątek sunia ćwiczyła na bieżni. Czasami uda jej sie noge tak ustawic, ze pare kroków zrobi bez szurania. Rehabilitantka sprawdzała czucie, odruchy. Noga do piety ma czucie potem tylko przy malym palcu cos drgnęło. Jutro kolejne ćwiczenia a niebawem wizyta u ortopedy.
    3 points
  2. Jak dziecko ma 5-6 lat to można mu wiele wytłumaczyć. Gorzej z maluchami. Moja wnuczka ma 2 latka i jest grzeczna w stosunku do psów. Zdarzyło się jednak ,że pociągnęła psa za ucho , powiedziałam ,że nie wolno tak robić pieskowi.. Popatrzyła na mnie i smutna powiedziała : Kola ała:( Więcej tego nie zrobiła:) Zrozumiała:)
    2 points
  3. Paragraf ;) Wcisnęła się psinka między swoich człowieków, tylko tyle miejsca było, ale co tam :) Najważniejsze, że człowieki blisko :)
    2 points
  4. Pani z domu z ogródkiem nie zadzwoniła więc chyba konsultacja z rodziną wypadła na nie. Nowa Sól - Warszawa, to trasa o długości około 470 km. Hania podała koszt zawiezienia 700,00 zł. Początkowo zrezygnowałam, ale pani powiedziała, że może zaczekać, bo Lalunia bardzo im odpowiada przez to, że jest psem spokojnym. Jo37 zrobi wizytę PA i jeśli wynik będzie pozytywny, to będę szukać możliwości transportu.
    2 points
  5. Nie znam szczegółów, wiem tylko, że to byłby pierwszy psiak. P. Patrycja adoptowała Toficzka z Dogo, który miał wrócić z adopcji. Przyjechała po niego z Warszawy do Katowic. Tofik ma się świetnie. Teraz p. Patrycja pomaga szefowej w znalezieniu psiego przyjaciela. Pomyślałam, że może Figulek się spodoba, a wtedy już Ewuniu sama sprawdzisz, ocenisz itp.. Wiadomo, że Figunia musi mieć SUPER domek, z resztą, jak wszystkie futrzaki pod naszą opieką
    2 points
  6. Dzięki reakcji znajomej już jest doświadczona osoba, która w czwartek wykona wizytę.
    2 points
  7. Zuzia jest po wizycie. Jeszcze ma dostawać kroplówkę, bo mięśnie ma odwodnione, twardsze. Ma kontynuację metronidazolu, dziś dożylnie, na potem mam receptę do wykupienia. Jej anemia podobno jest dziwna i najpradopodobniej wywołana pasożytami wczepionymi w jelita, które w nich żerują i dlatego Zuzia mimo szalonego apetytu na wszystko, jest niedożywiona i z tak silnym stanem zapalnymw organizmie. Z odbytu p.doktor spróbowała pobrać próbkę kału do badania, ale nie wiadomo czy taka ilosć wystarczy. Jesli coś wyjdzie w próbce wysłanej do laboratorium, to da znać. I tak, jak Zuzia sama zrobi kupe, to mamy ją zawieźć do zbadania. prawdopodobnie to również robaki wywołują jej łaknienie. Przez nie jest wiecznie głodna, a nie przybiera na wadze. Ma kontynuację antybiotyku, dostała do domu. Dzisiejsza faktura wyniosła 135 zł. Obie wyślę Elik na maila. Poprzednio benzyna na trasie Jarząbkowice- Tychy wyniosła 40 zł. Jest do podziału po połowie między Zuzię i Mysię, bo były razem. Zuzia przed chorobą została zaszczepiona, bo przed przyjazdem, w przychodni w Zamościu został odrobaczona Advocate. Jednak może przy takim zarobaczeniu nie podziałał i stąd objawy przy spadku odporności 48 godz. po szczepieniu. Tak samo miała podany Adcovcate Mimi, a dopiero po tabletce, którą jej podałam na ewentualnego tasiemca, wyszły żywe glisty. Zresztą, nikt nie zakładał, że Zuzia może coś mieć, jako jedyna wyglądała na zdrową. Już powoli mam zawrót głowy, co i kiedy mam której podawać. Stan zamojskich psiaków jest naprawdę zły, nawet jesli "na oko" tego nie widać. Do 2 tyg.powinno wszystko wrócić do normy. Jeszcze dodam, że koszt wykonanego szczepienia 35 zł pokrywa fundacja ZEA.
    2 points
  8. Skorzystałam z wolnej chwili i parę króciutkich filmików wstawiam, następne zapewne dopiero w nowym roku. Migawki ze spacerku po ogrodzie i ostatni "wracamy do domku" :)
    2 points
  9. Sówko, przeceniasz mnie i to o dużo za dużo. No doooobra Yoshi zgodził się na wypożyczenie swoich wyjściówek, zobaczymy czy się będą dobrze sprawdzać.Po zmianie szelek zero reakcji, ale oczywiście strach i paraliż był przy ściąganiu i zakładaniu. Mimi w wersji eksportowej, w tych szeleczkach https://www.hamishmcbeth.com/collections/dog-harnesses/products/tartan-blue-dog-harness?variant=32837480193 proszę znawców o ocenę czy to są dobre szelki, bo nie zawsze cena idzie w parze z funkcjonalnością i jakością. I modelka
    2 points
  10. Z tego co wyczytalam przed chwila na facebooku to Alus jest zarezerwowany i ma miec dom w Holandii. Oby nie czekal za dlugo na wyjazd bo.moze nie doczekac A Cleo tez mi bardzo zapadla w serce.
    2 points
  11. Bardzo się cieszę, że mogłam spotkać i Ulę, i Kicię :) Mam nieśmiałą nadzieję, że Kicia zechce wciągnąć takie wynalazki bez wzmacniaczy i zbożowych dopalaczy ;)
    2 points
  12. A ja się aż pochwalę -"nasz" szczeniaczek, malutka sunia od chłopa ze wsi ma w domu stałym jak w raju :)Tomek zaryzykował i zawiózł ją 3 tygodnie temu do małżeństwa nauczycieli, bo stracili niedawno psa. I powiedział, że za godzinę przyjedzie i ewentualnie zabierze szczeniaka... Jak przyjechał, pani Zosia zaczęła narzekać, że do kabli się dorwała, że już but pogryzła,.. ale na pytanie "to co, zabieram?" zaraz padła odpowiedź: w żadnym razie!! Rozrabia, bo to dzieciak! Dziś Tomek pojechał zaszczepić maliznę i jest zachwycony i nią, i tymi ludźmi! :)
    2 points
  13. Byłaby już cała i odkołnierzowana, gdyby szwy się nie rozeszły :(( i na nowo poskładana... ale przynajmniej nie wróciła na kojce, ale poszła do siebie - oby tam została faktycznie, teraz już się boję tych adopcji... Dobrze, że w przytulisku nie ma żadnych psów (oby jak najdłużej!) to jakoś lżej mi na duszy. U Tinusi będzie wszystko dobrze! Wierzę w to.
    1 point
  14. Ja podobnie cierpię na to co Ty-brak czasu.Tłumaczę sobie,że to dobrze.Aktywność(ciągle w biegu i główkowanie)nie pozwala zestarzeć się za szybko.Brak na to czasu.Taka ze mnie optymistka wbrew przeciwnościom wszelkim.Pozdrawiam gorąco.
    1 point
  15. żegnaj Gacusiu. jedyna pociecha, że 7 lat u Murków to były dla Gacusia dobre lata.
    1 point
  16. Stefcia pięknie wygląda. I tak zdrowo :) A na tle śniegu to już klękajcie narody... Najbardziej rozczulają mnie zdjęcia z jej krzywymi łapeczkami. Mądra Stefcia :) Ciepło pozdrawiam Wszystkich domowników.
    1 point
  17. Generalnie to Mimi szczeka na Połówka w ruchu, czyli idzie za nim i szczeka a nawet skubie w łydki. Jak siedzi, leży czy je, jest spokój. W łóżku daje się głaskać, włazi na niego, depcze po nim. Na podwórku obchodzi go wielkim łukiem, na smyczy nie pójdzie z Połówkiem. Czasem lubi sobie poszczekać do powietrza. Najbardziej szczeka jak Połówek idzie po schodach na piętro. Ze mną jest oswojona, przytula się , miziamy się, wskakuje mi na kolana sama, śpi przytulona, ale wyciągniętych rąk nadal się obawia. Wołana na spacer przychodzi do drzwi, ale kiedy przypinam smycz widzę że Mimi się tego boi. Strachliwa jest i chyba tak już zostanie, kot kichnie a Mimi ze strachu podskakuje, każdy hałas, nawet niewielki, stuknięcie czy szelest i już ma pietra, ale tylko na chwilę, dopóki nie sprawdzi co hałasowało, nie dotyczy to ludzi, do nich Mimi nie może się przełamać. Niby rozrabia, jest wesoła ale strach ciągle jej towarzyszy. Żeby ktoś obcy koło Mimi chodził to nie ma mowy, gubi nogi, kupę i siuśki. Ja sobie w ogóle nie wyobrażam nowej pani Mimi ( o panu to nawet nie wspominam), ludzie teraz niecierpliwi a tu trzeba miesiącami zapracować na zaufanie Mimi. Ludziska często myślą, -co, ja sobie nie poradzę?-, no tu akurat nie bardzo, tiutanie i ciumkanie nic nie da. A myślę nawet, że teraz, gdy nabrała trochę "pewności siebie", to przyparta do muru mogłaby kłapnąć. Adopcja Mimi musi być naprawdę przemyślana i przez Tysię i przez potencjalny DS, i pilotowana przez pierwsze miesiące, dlatego nie cisnę, nie poganiam, bo też chcę dla Mimi jak najlepiej, jest tego warta, jest tak pocieszna że aż rozczula. Moje trzy ciapki, to nawet nie mają 10% werwy i pomysłów Mimisi. Dzisiaj nam zrobiła zimę w domu, oczywiście we wpsółpracy z kotami, bo nie inaczej. Musiały zwalić z zamrażarki paczkę z papierem toaletowym, a Mimi robiła za armatkę śnieżną ;) i jak wróciliśmy do domu to.... Na całej połaci - śnieg. W przeróżnej postaci - śnieg.
    1 point
  18. Chyba pisałam, że tak szybko będzie ta operacja wykonana właśnie w Czechach, ale jest to odpłatnie. Pacjent, który spełnia kryteria do operacji zaćmy, będzie miał; tę operację refundowaną. Całość formalności załatwia firma Optegra Polska Sp. z o.o. gdzie wykonuje się badania kwalifikacyjne, uwzględniające kryteria NFZ. Ja jeszcze tych wymogów nie spełniam więc mogę poddać się operacji zaćmy, bo ta spółka to zrobi bardzo szybko, ale nie będę miała refundacji z NFZ. Może za pół roku, kiedy zaćma się rozwinie i już spełnię kryteria NFZ, wtedy do dwóch tygodni od tego badania kwalifikacyjnego Optegra organizuje wyjazd do Czech do Ostrawy i tam wykonywana jest operacja. Trzeba zadzwonić i umówić się na badanie kwalifikacyjne, takie, na jakim byłam wczoraj.. Koszt 295,00 zł. Jeśli spełnicie kryteria NFZ ustalają termin zabiegu. Ja miałam skierowanie na operację zaćmy, ale to ich nie interesuje. Muszą sami wykonać badania kwalifikacyjne. W Polsce ta firma ma placówki w Warszawie, Krakowie, Wrocławiu, Rzeszowie, Katowicach i jeszcze kilka. Tu jest link do ich strony, gdzie można się zapoznać s ofertami Optegra. Robią nie tylko operacje zaćmy. To jest link do ich strony. https://www.optegra.com.pl/ Myślę, że teraz już wszystko dokładnie powiedziałam :)
    1 point
  19. Pogoda w weekend była super; dużo słońca, troszkę deszczu -byliśmy na dwóch bardzo porządnych spacerach w Wąwozie Myśliborskim. W sobotę było bardzo słonecznie, pięknie, mocne kolory jesienne. Wąwóz piękny po prostu i malowniczy, pozostałe okolica wokół Wąwozu - tez czarująca, jak namalowana. Mocne kolory, a w sobotę była jeszcze doskonała widoczność. W niedzielę było pochmurno, chmury nisko wisiały, było tak mrocznie, nastrojowo, trocho padała. Fajny klimat. My robimy w Wąwozie takie duże kółko, ok 3 -4 godzin przejście. Po drodze kilka razy przechodzi się po kamieniach przez strumyk Jawornik, czasem przez zwalone drzewa, przez dziurawe mostki. Więc jest atrakcyjnie. I błoto jest i pełno liści - bo tam się na szczęście nie sprząta ani liści ani drzew zwalonych. I dziki były. Raz wielkie stado, raz pojedynczy dzik bardzo blisko. I sarny były. Po powrocie z wycieczki, i w sobotę i w niedzielę, psy padły zmęczone i resztę dnia przespały.
    1 point
  20. I jeszcze zdjęcia Elberta ( jest do wzięcia)
    1 point
  21. Niby grudzień i zima, ale sniegu nie ma. Pojechaliśmy w góry sprawdzić i tam też sniegu nie ma. Troche lodu i wszystko.
    1 point
  22. Och, i kradnie na potęgę. Już utyła do ok. 16 kilo, rozumiem, że zimowy tłuszczyk, ale bez przesady. Troszkę jej ograniczylismy porcje, choć i tak dostaje więcej niż producent rekomenduje. Płacze z głodu na tych porcjach. Poza tym pociesza strapionych, przytula zestresowanych, zachęca do zabawy - podpuszcza nas! Przynosi piłkę i niby upuszcza obok nas, a potem obserwuje... I rusz się tylko, a rzuca się na piłkę z miną zwycięzcy :)
    1 point
  23. To prawda!!! Jestem bardzo szczęśliwa, wiedząc że Jagusia ma cudowne życie, a jednocześnie łapię doła, bo myślę o tych wszystkich bidach w schroniskach, przechowalniach, czy na łańcuchach. Przecież one wszystkie są cudowne i zasługują na szczęście!!!
    1 point
×
×
  • Create New...